Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 10.06.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Urodą zabiłaś ściska głowę imak, jakże wielki blask. Daj uśmiech promienny znikł okres nowenny, umajony walc. Zabrałaś mi serce myśli mam szaleńcze, czekam na swój czas. Słońce dawno zaszło noc zasnuła miasto, księżyc z cicha zgasł. Gdzie cię miła szukać karminowe usta, całuje nas mgła. Nie każ droga krzyczeć odkryj co masz... Świteź, zmysłowością graj. Lazur oczu płacze... ... tęsknota tymczasem, kropielnicą łez. Modły na klęczniku duszą mą dyryguj, powiedz czego chcesz? Umieram powoli przy D'este Tivoli i nie pomógł grosz. Kondukt z pieśnią sunie pod cmentarnym murem, oremus trwa wciąż. Młoda w czarnym kirze śmierć żale wyliże, ból obojga znał. Czy znowu zapomni? Bo człowiek bezbronny, na ostatni psalm! "Miłość przez nienawiść na śmierć prowadzona (...)." - William Szekspir.7 punktów
-
przysiadał na ramieniu realnie rozprasza sen nieoczekiwany w odgłosie na odległość lotu przybliża perspektywę martwej natury na szpilce5 punktów
-
... Gdzieś pośrodku świata Każda chwila to muśnięcie smyczka w gwarnej filharmonii. Dostrój mnie do siebie! Tylko bez fałszu. Delikatna pięciolinia ze słońc i księżycowych promieni Przy szklance bursztynowej whisky wspominamy najlepsze czasy Najlepsze - bo nigdy ich nie było. Ponczo z pajęczyny mrzonek i marzeń Nie przepuszcza powietrza. Zdejmij to ze mnie. Oddychaj. My? Wymyślmy coś, czego jeszcze nie było w fotoplastykonie ludzkich myśli, czego nie grała jeszcze katarynka zmysłowych szeptów, stłumionych warknięć .... Za tym murem płynie fosa - wyperfumowanych tramwajów. "Kochasz mnie jeszcze?" "A ma pani bilet"? Ulgowy...5 punktów
-
nie za każdymi drzwiami uśmiech i radość są drzwi za którymi cienie nie cieszą nie za każdymi drzwiami prawda jest prawdą a czas zmęczony nie jest szczery nie za każdymi drzwiami dzięń szanuje noc a spełniony horyzont to tylko bajka nie za każdymi drzwiami no cóż tak bywa przecież nie obiecano ze życie to tylko kolory5 punktów
-
wysiadłem z pociągu na stacji o nazwie niedoszacowanie konduktor świszczy jak trzeba a pociąg jedzie dalej zapaliłem papierosa choć przecież nie palę uśmiechnąłem się do kogoś jak trzeba a życie biegło dalej bez polotu bez nalotu czy tak w ogóle wypada wypijmy za to jak trzeba a nóż i przyjdzie dalej zrozumieć sens tykania po kres do łez jak trzeba a może i dalej4 punkty
-
4 punkty
-
niegdyś spotkaliśmy się przy porannym stole trwoniąc wokół mleczne uśmiechy i wtedy zadrżałam w cieniu twoich słów zamkniętych w pudełku po ulubionych płatkach dziś już nie mogę zdzierżyć smaku tamtego śniadania mam trochę więcej lat i stawiam częściej na parującą kawę cierpką jak ciąg dalszy historii z której pozostały tylko słowa niedbale zapisane w zeszycie łykającym wspomnienia4 punkty
-
Rozsiadasz się z rumorem naprzeciwko mierzysz mnie i mierzysz barki i dłonie zerkasz przeciągle i iście powłóczyście aż krzyczę – hej, nie jestem bogaty! Dalej patrzysz i badasz uśmiechami ach te oczy, ach poza niczym proza zaczynasz opowiadać własne historie aż pytam – w czymże ja ci podpadam? Badasz pytaniami wodnie jak spławik słuchasz przeczących naturze wywodów strzyżesz uszkami na fałszu me tony aż wątpię – czy my jutro tak dalej? Wciąż oceniasz – nie wiem czy trójka tęsknotą przyciągasz kolejny kieliszek dymi wolnością ciągły żar papierosa aż sam nie wiem – mam już zacząć kochać? Warszawa – Stegny, 09.06.2022r.4 punkty
-
501® Orginal Kiedy podsunąłem sobie przewrócony pod baldachimem paproci pieniek z drzewa niewiadomego mi bliżej gatunku pod gałąź wyrastającą na odpowiedniej wysokości równolegle do podłoża z pnia drzewa gatunku dąb szypułkowy [żeby choć trochę dostojnie i z klasą] kiedy wyciągnąłem pasek ze szlufek i nanizawszy go przez sprzączkę stworzyłem tym sposobem stryczek a koniec drugi stając na klocu niewiadomego gatunku drewna następnie na palcach z ramionami wysoko nad głową przywiązałem do powyższej gałęzi kiedy już włożyłem szyję w pętlę i wreszcie kopnięciem wytrąciłem pieniek spod nóg poczułem jak spodnie spadają mi z dupy.3 punkty
-
dozorczyni w moim bloku zawsze miła i uśmiechnięta dziś miała obce, obojętne spojrzenie pani w sklepie przy kasie zawsze poważna i oschła dziś promiennie się do mnie uśmiechnęła świat zawsze dąży do równowagi łamiąc przy tym słowo 'zawsze' nie myśl że jesteś jaki jesteś3 punkty
-
Giganci poezji odchodzą w ciszy, Bo kogóż by obszedł ich brak? Zaraz na scenie ktoś stanie nowy, By w (złudnym) ogniu się grzać. Pozostaną po nas tylko te pisma, Bez końca – być może – międlone w ławkach, Suche szczegóły w krótkich biogramach, I kilka kleksów na kartkach. I tylko westchnąć nam wypadnie, Nad ulotnością życia, Nieuchronnością upływu czasu, Gdy skronie pokryje siwizna. Warszawa, 29 V 20223 punkty
-
Po pierwsze,mam alohol odstawić i zacząć jeść bardziej regularnie. Jej lekcje próbuję sobie wmówić. Gościu, papieros to nie jedzenie. Mam pokazać- ja jestem silniejszy I że mnie nic złamać już nie może. Jednak nie chcę być dla bliskich milszy. Lepszą radę więc mi, proszę, dajże. Nic nie poradzę, że jestem chory. Tego się nie leczy, tylko można łagodzić objawy- łatać dziury. To moja własna walka codzienna. Nic więciej nie zrobisz. Borderline zostanie z tobą do końca życia. Postaw sobie ambicje realne, to może będzie twój klucz do szczęścia. Mam po terapii być ciut mądrzejszy, a wciąż jestem skończonym idiotą. Miałem przecież być dla siebie lepszy, a nic nie robię z moją głuchotą.3 punkty
-
Pan Dobrosław staruszek znany był na kilku ulicach maluchy przedrzeźniały go bo śmiesznie ubrany wyblakłe drelichy z łatami na kolanach marynarka w kratkę na nitce po urwanym guziku ledwie żywy orzełek pamiątka z wojny niejedna blizna pamiętała wołanie ran by rozniecać ogniki życia pod tym skrawkiem nieba gdzie pikują jaskółki przed burzą na odchodne dorzucał niech w kaszę na talerzu gdy zbytnio parzy język nikt nam nie dmucha czerwiec, 20222 punkty
-
Nie wiem co kryje w sobie samotność Czy tylko jest to odosobnienie I życie w oddzielnym Stworzonym przez siebie świecie Chodzenie po ziemi Patrzenie na ludzi jak na obcych Życie bez otaczających Cię… Wydarzeń, Uczuć, Prawd, Radości… To jest to, Ale samotność to również źródło. Źródło z którego czerpie Muza sztuki, Muza tworzenia, Muza rozmyślań… Wielu stworzylo z niej rzeźbę, Wielu tę rzeźbę podziwia. Samotni nie znikają Dlatego nie ma co się jej bać, Więc każdą samotność trzeba przeżyc Pijąc z niej wszystkie obrazy, Malować tę rzeźbą z życia Na wszystkie kolory uczuć… Więc zamknę już oczy I ją odwiedzę2 punkty
-
Strona biała łeb pochyla, wręcza pióro i atrament. Chcę być szybko zapisana, a za biurkiem ślęczy skryba. Najpierw temat... tyle tego, powiedz o czym teraz marzysz? Miłość , kosmos - więc rzuć spławik, nędzne myśli skarbca strzegą. Pierwsza strofa - ups... dwa wersy, później rymy do tej pary; ze dwadzieścia, sposób stary, więc wybieraj który lepszy? Poprzyklejaj wraz z logiką, niech się śpiewa jak w piosence. Z rytmem krucho coś mi szepcze, Weno droga, szybko przychodź! Męka pańska znowu szkoda strof tętniących serca biciem. Co powstanie... zobaczycie, dla piszących to przestroga. Wyrzuć rymy, rytm do kosza, oj rozparła nam się wolność. Doradź stary jak to domknąć? Bez wysiłku kropki dopaść. Słowo, słowem - to za mało, by rozbijać myślą mury. One nowe buty wzuły, może wyjdą główną bramą. Wnet pisanie... pół zawodem, co mi czasem kradnie chwile. Marnotrawisz - ale mile, co mam robić - daję nogę. A zeszyty do szuflady, niech je znajdzie kiedyś wnuczek. Nie polubi - siłą zmuszę, coś wypocił... ale blady. Wiersze siłą są i basta, do pisania wołam wszystkich. Nobel może ci się przyśni, pięciu pluje... jeden klaska! "Dzieło mówi samo za siebie... jeśli ma do kogo." - Stanisław Jerzy Lec.2 punkty
-
Jestem młodym psem mam na imię Olek Mimo wielkich serc Polaków i Polek Zostałem wczoraj chyba porzucony Nie zrozumiałem jak krakały wrony Chciały mnie pożreć ale się nie dałem Tylko do domu bardzo wracać chciałem W domu mnie nie chcą muszę sobię radzić A jedna Pani zechciała ocalić I jestem tutaj chyba to wygnanie Dadzą mi zaraz chociaż ciepłe danie Ja bardzo chciałbym swoją znaleźć sforę I bardzo liczę że Bóg mi pomoże https://m.facebook.com/groups/434408628322577/2 punkty
-
Upośledzam los Mógłby być piękny No przynajmniej lepszy Wybory niestety Wybory Gdyby to oddać komuś W jego ręce Mądre dobre przewidujące Kiedy trzeba troskliwe Kiedy trzeba karzące Cóż Może i jest to Coś Poza ścianą obrazem Bliskie swojskie niepojęte zarazem Może ktoś to dostrzega Może ktoś to ma Lecz niestety na pewno Nie jestem to Ja2 punkty
-
przytul mnie szeptem chociaż oddechem co w słuchawce telefonu tkwi zaczarowany bądź dla mnie latem bądź myśli ptakiem który bezbłędnie wraca do domu nim niebo obejmę pytającym spojrzeniem nim nie zostanie nawet wspomnienie zostań na chwilę tak chociaż do końca życia2 punkty
-
Czasem widząc jeden punkt Możemy widzieć cały świat, Rzeki, lodowce, pterodaktyle, Wiosennych łąk senne chwile, Stary koc z historycznych łat. Taka kropka to może świat czyjegoś snu? Na sentymentalnym stoliku paryskiej ulicy Wiatr bielą kartki tarmosze. Gwar codzienności wygładza zmagania. Dla kropki na kartce to kwestia trwania, Choć też i przygoda po trosze, Bo czym byłoby życie bez biczy i zniczy? Rzeka potrafi tańczyć z czasem układy, Czasem Wielki Kanion, zroszone wodospady A my? Wciąż targamy siebie bez wytchnienia. To pod prąd tłuczemy, to stajemy w cieniach, Albo w piachu grzęźniemy kamieniem, Bez pomysłu i ogłady. To przeszłych nurtów ślady. Czasem kiedy oglądasz gwiazdy, Ja też na nie patrzę. Lśnią ich miriady A wokół nas noc... I księżyc blady. Czy taki świat jest w kropce każdej? Łatwiej jest odpowiedzieć na to nikomu, Niż dziecku trafić do domu.2 punkty
-
Paradoks geniusza polega na tym że miano to nadawają ludzie którzy geniuszu nie rozumieją bo geniuszami nie są może wystarczy być nierozumianym2 punkty
-
chlonie mroz niesione przez przystanki wnetrza autobusow drogi krete miasta monumentu zimne niedostepne nie czujace już pustki tylko nic wyrwane z piersi nawet i brutalnie nie dycha teraz już nic chlonac nie moze bo pustka zajela cała pełnie niemy krzyk już się nie wyrywa ze zdretwialych od zimna ust osiadl na dnie bolesci ostatniego czucia poddaje sie 2 IV 20222 punkty
-
2 punkty
-
Nie ma cię tutaj i tam też nie ma, w żadnych prognozach, ani w marzeniach. Pewność bezwzględna. Jest filiżanka (czasem ktoś pyta, dlaczego jedna) i czarna kawa. Odkąd cię nie ma, piję bez mleka. I nie ma chwili, bym nie myślała, że nic już nie mam. Los zabrał wszystko to co kochałam. Oprócz milczenia. A, jeszcze cień mam. Czasami nocą przy świetle latarń szepczemy sobie na każdy temat. On jeden wie, że wbrew przypuszczeniom białych fartuchów, nie jestem niema.2 punkty
-
z marzeń ciebie ulepię jeszcze dziś posklejam myślami byśmy zdążyli jutro przywitać a ty nie spóźnił się o kilka pocałunków mających zbudzić w sercu skowronka2 punkty
-
umarłym lądem płaczesz na księżyca róg krzyk nabijasz deszczem pocisków czekając zaczajony masowym grobem w klepsydrze wiatru brzęczysz upiorze w kopule pocisku ukryty w zamiejskiej ciszy strzałem do serc się łasisz niech ci dusza wiecznością zadrży lekkością pełną kwiatów w sen obróci czyż nikt trzepotu miłości nie uczył spękanych jadem warg nie muskał zatem w drżeniu mej lekkości na nowo cię wyciosam byś z wolna zmienił się w kamień fot. Grzesiu Pietras:)1 punkt
-
swojego czasu podkradałam księżyc dla fazy chowałam do bagażnika tam zawsze śpiwór i wino biwak rozbity na akty nie było pytania czy ktoś pozwoli tylko czy zdoła powstrzymać “jesteśmy swoimi wyborami” nadałam barwę odcieniom tych słów gdy umiera pragnienie by naprawić przeszłość ciała niebieskie wracają na miejsce1 punkt
-
w spojrzeniu staruszki na dziecko pośród sumy wspomnień i troskliwej akceptacji wszelkich zdarzeń kryje się świadome pożegnanie gwiazdy nie świecą spalają się w drodze o przekazanie dziecko patrzy niewinnie zachęca do zabawy1 punkt
-
po okna skroniowe mam niemocy bycia sobą nie tylko matką sześćset milionów ewolucji układu nerwowego w większości ślepego zmagania przy tym co rodzone pomiędzy jeziorami bagniste przesmyki paradoks możliwych wyborów częściej bezradność piszę to z Macondo pod warstwą myśli zachowałam jakieś bierwiona szczątki domu rozrzucone belki w grubych pokładach mierzwy zbłąkane ziarenka puste pestki moje odbicie wmawiam sobie nie byłeś1 punkt
-
Byli nieprzytomni, pokierowały nimi żądze. Powpadali jak śliwki w kompot: w nieudane małżeństwa, w kredyty, w listę danych obietnic, w biznesy które nie cieszą i przychodzą straszyć w środku nocy. Poplątani, w kłęby spraw, których początek dawno się zatarł. Jak ma w zwyczaju: w miarę upływu czasu, a świetny z niego pływak i ludzkiego przyzwyczajenia. Nikt już nie pamięta o odważnych pomysłach i błysku w oku na myśl o ich spełnieniu. Człowiek... ledwo wyfrunął z gniazda i bach! Teraz wydaje się być to mrzonką i naiwnością dziecięcia, fruwać wolno i wysoko może tylko ptak. Nie człowiek, on jest z ciężkiej gliniastej ziemi.1 punkt
-
Przecina powietrze na wskroś Gwałtowny ruch powiek Przymrużenie oczu Zmienia optykę Czterech stron świata Spojrzenie na siebie również Tylko cień jeszcze nie zareagował Na zaćmienie słońca1 punkt
-
Z ograniczeniami różnego typu, kulturowymi, historycznymi, finansowymi, prawnymi itd. ale istnieje. Pozdrawiam1 punkt
-
@Marek.zak1 Często zastanawiam się nad wolną wolą i przeważnie kończę na wątpliwości, czy ona w ogóle istnieje. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
@Rolek to zapewne myśliwski piesek, szkoda, że dopiero teraz. Znajomi jakieś dwa tygodnie temu przygarnęli młodą 'Zgubę' - i tak ją nazwali. Będzie ciężko, ale popytam. Pozdrawiam. PS Brawo @Rolek masz Wielkie Serce :)1 punkt
-
@jan_komułzykant Bo jesteś Przyjacielem. Wejdź na mój ostatni wierszyk. @Rolek proszę adoptuj.1 punkt
-
Nie odgarniaj mnie tak nerwowo: jesteś całkowicie łysy, a ja nie jestem puklem twojej wiktoriańskiej peruki. Wrzask modlitwy tak zapłakanej, że aż oczy są całkiem suche. A ultradźwięk ciszy przeszywa spokój. Ściany. Nie chcę cię kochać. Chcę iść w śniegu do słońca, chcę, by się zamroziło, by ogrzało cię twoją własną nieczułością i śmiechem z mojego zagubienia - w świecie, który przecież jest taki oczywisty, aż nazbyt! A wszyscy trzymają w sakiewkach rozumy. Nie wiem, nie chcę. Dostawać esemesów o śmierciach i seansach wróżb, sezonach przecen na kosmiczne podróże. Łzy posklejały mi plastikowe rzęsy. Patrzę, jak ze spokojem układasz sobie życie - w kufrze, gdzie na samym dnie leży niebo. Wygniecione od topornego słońca. Zmrożonego oczekiwaniem na twoją nieobecność. Też jestem wolna. Podwiązki postradanych zmysłów już od dawna splątane tym szóstym ... Którego ty też nie masz. Mówisz, że pragniesz szaleństwa? To wynoś się stąd. Patrzę na brzytwę, którą nosisz w butonierce i zastanawiam się, czy zakwitnie ... Nie, nie wracaj się nawet, jeśli czegoś zapomniałeś z tej kieszeni na piersi... Przesadzam teraz. Kielich.1 punkt
-
1 punkt
-
Świetny wiersz, ale Ty jak przysiądziesz i napiszesz, to nie ma innej opcji - zawsze musi być dobry wiersz :)1 punkt
-
@Giorgio Alani A jednak czasem powinien dopasc Was moral i czemu niby straceni na starcie ? Czy dlatego ćpasz żeś stracony czy dlatego stracony że ćpasz? Kredens pozdrawia1 punkt
-
Jestem kimś innym przez parę chwil Potem się rozpływam Tym kimś kim chciałabym lecz w zasadzie nie bywam Odważna kreatywna przebojowa energetyczna W czerwieni i złocie Jestem taką z nieznajomym w przelocie Bo co mi tam na pokładzie szybko płynie czas I do widzenia w poczekalni jakiejkolwiek zostawiam tożsame wrażenia i gdyby mnie mieli opisać podać jakieś szczegóły to może powiedzieliby przebojowa babka taka wesoła z natury A ja czytając to myślę zadziwiona To nie ja nie ja To ona ta inna Ja tylko chciałabym lecz potem się rozpływam I tylko przez te parę chwil taką bywam tak wypada Gdy jest się samym zdejmujesz Kiedy z innymi Maskę zakładasz1 punkt
-
@sisy89 dobrze napisane a do tego to może być prawda ,to się czuje Kredens pozdrawia1 punkt
-
Jest pora zimowa I pora wiosenna A ty jesteś taka senna Zasypiasz w moich objęciach A ja uwieczniam Twoje piękne ciało na zdjęciach1 punkt
-
spostrzegłam je mimochodem nierozważnie rzuciłam okiem wystarczyło jedno by dostrzec ich piękno mimo chodu szybkiego poczułam dotyku ich ciepło policzki zalało czerwienią choć Ty nie widziałeś jak się rumienią1 punkt
-
To miał być kolejny zwyczajny dzień na pół rozgadany a na pół z milczeniem nieznany każdemu może znany nikomu po burzy która podlała zielone drzewa wracało życie zwyczajne i szare ten jeden telefon z niedaleka w domu zostanie w sercu na zawsze wspomnieniem chociaż przepadnie w zgiełku jak cień nawet ptak inaczej odtąd zaśpiewa nie poproszę już cioci do naszego tańca bo ty z aniołami poszedłeś tej nocy w tany kiedy trzymałeś w dłoniach kilogramów parę nie wiedziałeś wujku kochany a daję tobie na to moje słowo że trzymasz kolejnego w rodzinie budowlańca choć mnie wtedy bawiły plastikowe zabawki wszystko teraz tak boli dzisiaj ogromnie już nigdy nie zadzwonię wujku a ty już nie oddzwonisz do mnie i tak jak niedawno omyłkowo nie wciśniesz czerwonej słuchawki…1 punkt
-
1 punkt
-
Ech, nie ma za co. W dużym skrócie napisałbym tak: - Najczęstsza pozycja w twoim związku? - 96. Pozdrawiam ?1 punkt
-
1 punkt
-
Dawna znajomość, ale jednak bliska, zasiedziała we wspomnieniach, które kobieta snuje w wyobraźni... Ze smakiem 'zmetaforyzowany'... jak ta zachęcająca para z kawy, mam nadzieję, że już nie cierpkiej. W wierszu.. tę cierpkość.. rozumiem. Zeszyt łykający wspomnienia... :) Pozdrawiam.1 punkt
-
@A-typowa-b @Amber @GrumpyElf Curiosum naszego i tego świata znajduje się wszędzie. Czasem myślę, że w poezji. Czasem, że w drodze do domu. Curiosum, znaczy tyle, co starannie -- przede wszystkim w stosunku do siebie i rzeczywistości, którą opisujemy --- w tym konkretnym przypadku za pomocą matki poezji. Celowo tak napisalem. Bez komentarza. Źródłem tego mojego tutaj wiersza było przypadkowe spotkanie z kierowcą z Ekwadoru na Portugalskich blachach -- napotkanego w Świnoujściu, z daleka od domu. Jakże bezbronny. Jakże człowiek. Różnorodność. Ponadczasowosć. Człowieczeństwo, jak to bardzo ładnie przeczytalem w komentarzu. Dużo i wiele jest do napisania. Pozdrawiam i dziękuję. Skracam swoje odpowiedzi na komentarze. Poezja sama w sobie jest odpowiedzią. albo jest niczym.1 punkt
-
ludzka przypadłość to ciągłe kończenie tego co jest ukończone ot ludzka zapadka miotła w ręku i szmatka a co z przesytem czy przychodzi rano czy przypływa łzami czy umiemy zauważyć miejsce na kropkę ludzkim zbieractwem od aprobaty z zewnątrz napychając swoją dziko rosnącą dumę szklanką bez smugi zapominamy że to tylko polerowana kruchość1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne