Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.04.2022 w Odpowiedzi

  1. Porzucam dawny i tworzę nowy dramat Buduję nowy most kupuję apaszkę choć tę w groszki tak bardzo lubiłam Przestawiam meble Kwadrat jest taki pojemno ustawny Paprocie mnie się nie trzymają Nie wiem dlaczego Ponoć to ja choruję Niebo jasne lecz ciągną chmury Lubię patrzeć jak płyną Na chwilę się uspokajam Wyprowadzam się Ale klon który teraz kwitnie Tu zostanie On wie co trzeba zrobić przed zimą I na pewno to zrobi Nie wiem co zrobi kot A ja...? Co potem ? Napiszę nowy dramat Zbuduję nowy most...
    9 punktów
  2. "Moskwa" tonie Moskwa zaprzecza są przecieki Moskwa zaprzecza poszła na dno wybuch pożar głowice atomowe Moskwa "to nie my"
    6 punktów
  3. jest święte idzie się po życie idzie się z życiem śpiewając, rozmawiając lub milcząc chodzenie do studni po wodę jest święte zgłębianie, wydobywanie jest życiem jest święte człowiek cywilizacji odkręca kran i tyle. a, awaria zmusza do refleksji czym jest woda czym jest życie
    6 punktów
  4. A niebo nam łzawo przejrzyste i przezroczyste jak czystość snów i słów między nami zapadłych dłońmi wiedziemy się sobą na jasno niebiesko wśród wzorów, przystanków, zbliżeń i powabień. Aż do stanu skłóconego oczyma odkochania i momentu z początku skrytych poszukiwań czulszych i bliższych nam nowych kochanków my nie mamy i nie mamy z tym problemów. Żartujemy. Seranon, 18.04.2022r.
    6 punktów
  5. Tam gdzie wschód czerwień róż odsłaniał Kiedy one kwiat chyliły kłaniając się ziemi Spada deszcz tej krwi zmywając szkarłat Lecz pamięć ich niczym milczący spowiednik Za każdy niewinny świat zabrany z oczu Które lustrem miały być błękitnego nieba A los ich wiatr niesie po niemym pokłosiu W cieniu waszych ojców i honoru żołnierza
    5 punktów
  6. Egzekucja Rzucono mnie pospiesznie myślom na ratunek; Wciąż leżą rozsypane, ze mną, na podłodze, A ja, miast je pozbierać, patrzeć tylko mogę, Jak ścieka z mojej głowy jaźni wartki strumień. Wierzyłem aż do końca, wciąż wierzyłem, czułem, I wiem, że jednakowo czuli współwięźniowie. Czy przeszłość wystraszona komuś o nas powie? Czy z mojej potylicy wyjmą kiedyś kulę? Wnet czasów nieodległych blakną powidoki, Zmącone jak złudzenia śród rozbitych luster, I choćbym nimi zdołał oczy znów ozdobić, Przemienią je powieki w czerstwą już iluzję. A jeśli martwa cisza zmysłów nie spustoszy, Czy będę uwięzionym przy nadziei głupcem? ---
    5 punktów
  7. zabijając bierzesz na siebie kogoś los wy musicie żyć zaopiekuj moje córki oddałem pieniądze tu już to świąteczna rozmowa tańczyliśmy na weselach trzy rozłogi jeden głęboki ruski korzeń Ukraińcy ,,Nigdy nie było takiego narodu" język mają wypaczony polskimi słowami przeżarty proroctwa Sołżenicyna drewniane kleszcze do przenoszenia magicznych kamieni dziś głuche samołówki kolce sidła Moskwę drzazga z Krzyża Świętego pociągnęła na dno krążownik na niskim pułapie z daleka trafiony Jezu wschodni zachodni proroku braci Mahometa Jezu przez starszych mojżeszowych na mękę wydany zatamuj ranę
    2 punkty
  8. muzyką z nieba te ciepłe ramiona wtulam moje nagie wrzącą twarz rozdzierasz mi świat tylko czuć nic nie widzę zbliżenie za zbliżeniem działasz na mnie życie rozmyte zapominam o oddechu chociaż tam nie ma ścieżki tylko dzika gęstwina to jednak drzewa rzadziej rosną i miłość mogę na skórze nosić cała się ulatnia na ustach zostawiony ślad pełznie powłoką brzuszną niżej rozchyla uda rozwija nie w trójstyku zostań tylko we mnie
    2 punkty
  9. Jesteśmy dla siebie jak gwiazdy Niby krewni, ale całkiem obcy Wiążemy włosy, robimy make-up podobnie ale tak naprawdę lata świetlne od siebie świecimy samotne i chyba dobrze, bo gdy zbliżamy się do siebie następuje eksplozja, która krwawi na spokojną taflę naszej oazy, więc gwiazdy wolą samotne obiady, nie potrzebują pomników ani cmentarzy, bo są wieczne i nieśmiertelnie oddalone od siebie i przez to szczęśliwe, że lewitują na niebie z dala od potlaczy tłustego roju, który napycha pełne kieszenie by oddychać zgniłym pokojem i dlatego bądźmy dla siebie jak gwiazdy, kochajmy siebie z dala od mrowiu marzącego o wspólnym niebie Bądźmy jak gwiazdy, bo, gdy zabraknie kiedyś wszystkich wokół odnajdziemy się miłością migocząc w każdym ziemskim półmroku
    2 punkty
  10. Ze zwierzątkami tak już bywa Gdy ma się ich za dużo Że lubisz je tylko gdy mruczą Nie warczą, nie paskudzą Wiem – hodowałam swoje racje I sto mnie pluskiew ssało Źle wymierzone interakcje Tu dużo, tam za mało Teraz do tego się uśmiecham Nad płytą betonową Bo nic tu nie jest przypadkowe Litera. Liczba. Słowo. Czasami gdy mnie wiatr zatoczy To na przechodniów wpadam Nie daję w weekend spać do nocy I cały tlen im zjadam Asfalt jest ciepły dziś. Faluje. I przeszłość w nim oglądam. A ludzie dziwnie na mnie patrzą Choć od nich nic nie żądam Sięgam pamięcią gdy ćwiczyłam Codziennie rzuty noża I latam wkoło nad dachami Młocin i Żoliborza
    2 punkty
  11. świat jest popieprzony za każdym razem patrzy w inną stronę nie widzi tego co powinien czyli dobra które się uśmiecha świat jest parszywy sieje ból oraz cierpienie lubi gorzkość łez świat dziś to wariacja szuka złych emocji grzeszy jak nic świat ma za dużo wad zapomina co to jest szczęśliwość świat to zapomnienie tego co już było czyli minionego sens świat to niewiadoma która ma wiele drzwi za nimi tylko nic
    2 punkty
  12. Przestałam patrzeć na Chrystusa, bo zaczęło mi się spieszyć. Donikąd. Udrapowana milczeniem Uderzam się boleśnie o policzek - twojej twarzy. Wyjdź stąd i nie bądź powtarzalny. Niepowtarzalne są kosze ze śliwkami i pierwszy październik, w którym rozglądam się po wszechświecie Mój syn narodził się za drzwiami 'dziś'... ma na imię Mars Cały czas przyjmuje gości. Zapomniałam im kupić krakersy. Pensjonat na wynajem - Pani Ziemia. Mieszkamy tam tylko latem. Ludzie i tak przymarzają do kry jak łabędzie Niektórzy nie znają nawet nieczułości ani starych płyt, pończoch z jedwabiu i słoty w słoneczne popołudnie w bordowym pokoju marca Składam broń do pudełka z bielizną Porządkuje zmysły. Kilku brakuje W garnku patchwork ryżowych pół. Ja, ty, my i długo nic - jesteśmy siebie tak głodni! że aż rozgotowani ... Co, straciłeś apetyt ... ?
    2 punkty
  13. Naszą rdzawą relację można naprawić jak wszystko co nietrwale zepsute jak każdą szwankującą instalację tylko oboje musimy wyjść ze stanu obopólnego odrętwienia i obrażenia uczuć życzeniowych tylko czy my w ogóle wiemy że chcemy być dobrzy? Seranon, 17.04.2022r.
    2 punkty
  14. Nie stać mnie na podróż do nieba niebieski tramwaj niebieski konduktor skasuje duszę nie wyda reszty wspomnień
    2 punkty
  15. wielkie mi uczyniłaś pustki w domu moim moja droga Urszulo tym zniknieniem swoim Mars. Jowisz. Saturn. niech żyje radość! zawoła obywatel Piszczyk milion parseków dzieli mnie od rajskiej planety Ardanis podróż Columba to pestka dwa logarytmy i trzy całki tworzą cudowny diadem na głowie Afrodyty czy Zeus gromowładny da rozkaz zniszczenia Troi? jestem dandys i birbant który nikogo się nie boi! ale czy to prawda? prawda czasu i ekranu mobilizuje do terraformowania Marsa... życie to sen wariata i średniowieczna farsa... ahoj przygodo!
    2 punkty
  16. witaj mój mały w tym świecie gdzie żyją synowie bez ojców gdzie żyją ojcowie bez dzieci a prawdy tu rodzą się z tortur gdzie matki zupełnie nieświęte na wojny ruszają o świcie gdzie chorych i słabych nikt nie chce i wrogiem największym jest życie wśród wilków witaj małp i wieprzy bestii zbrojnych w zęby i rogi gdzie tylko kto gorszy ten lepszy i jeden drugiemu jest wrogiem ty jesteś pamiętaj! człowiekiem wśród wiernych niewiernych i pogan więc uczyć się musisz żyć w świecie co dzisiaj zabija znów Boga.
    1 punkt
  17. Ballada o ekspatriacji Tu się tylko chodzi w tę i z powrotem, od drzwi do drzwi. Od klamki do klamki się chodzi Okna się mija. Za oknami są pory roku Mija się ludzi i jest się przez ludzi mijanym. Tu się siebie w sobie jak robaka supeł pod kamieniem przenosi do miejsc i miejsca się w sobie nosi. Nie jest się jakby się bywało Wydeptane ślady zaraz zmywa deszcz. Tu się czasami przystaje by poczuć jak planeta kręci się wokół własnej osi Tu się ze spuszczoną głową zastygając patrzy na czubki butów i myśli. Ani ziemi dotknąć ani sięgnąć nieba Tu się po to jedynie, by odejść przychodzi.
    1 punkt
  18. Poeta - rymarz z Janowa, klaczy swej sprzęt wyrychtował. W siodle i w popręgach, poezji potęga; pięknie ten rymarz rymował.
    1 punkt
  19. W dyngusowy poniedziałek jak tradycja polska każe ja i szwagier polewamy przy domowym stojąc barze. Na początek jak chojracy na pytanie, co pijemy odpowiada zwykle szwagier to, co sobie nalejemy. Degustacja nie trwa długo więc przeważnie po godzinie uzgadniamy, że ciąg dalszy przy tym trunku nam upłynie. Kiedy nas zabolą nogi syn przynosi taborety my siadamy i pijemy póki jeszcze śpią kobiety. Wiemy, kiedy trzeba przestać o czym mówią nam sygnały chwiejny tułów no i bełkot prawie, że niezrozumiały. My na tapczan by się przespać a w tym czasie żony wstają suche po przespanej nocy same sobie polewają.
    1 punkt
  20. ATOM, OŁÓW, I MAJOWO POWOJAMI WÓŁ OMOTA.
    1 punkt
  21. na takiej ze szmatą i bez kół? a nie lepiej w jakiś wieczór sobotni?
    1 punkt
  22. rzekłbym pół na pół, nie kopnę, dziś latam na lotni.
    1 punkt
  23. i cały tropik opluł? to go w zadek kopnij...
    1 punkt
  24. poszedł na łąkę, tak mówili chłopi i leżąc na tropiku trawę sobie żuł.
    1 punkt
  25. 1 punkt
  26. bardzo dziękuję, a więc śnił mi się wół, który na pół rozerwał mi z namiotu tropik.
    1 punkt
  27. @Dared Jak Goliat napada na Dawida, to jednak kibicuje się mniejszemu i napadniętemu.
    1 punkt
  28. Nie polubiam, idę w wyciszenie... Pozdrawiam :)
    1 punkt
  29. @Leszczymdzięki ja próbowałem kilku w tematyce okołowojennej ale żaden się nie nadawał bo temat nie jest wdźęczny
    1 punkt
  30. No rzeczywiście, coraz cięższa ta rzeczywistość... przytłaczająca. Dzięki, wzajemnie. Tak. Dziękuję.
    1 punkt
  31. @iwonaroma mnie niekiedy woda kojarzy się z wiecznością zwłaszcza wtedy gdy się zorientuję ile woda ma lat. Często ta zwykła woda, którą pijemy ma po 10 tys. lat (info z internetu). I tą drogą dochodzimy do wyjątkowości dzisiejszego dnia ;))
    1 punkt
  32. @Leszczym Pozdrawiam serdecznie, z przyjemnością przeczytałam.
    1 punkt
  33. @Leszczym dwa pierwsze wersy to po prostu cudo Pozdrawiam
    1 punkt
  34. Lubię marzyć Uciekać w światy odległe Myśleć o Tobie Wyobrażać sobie szczęście Samotne są to wędrówki Z ciszą u boku Poprzez płynące marzenia Jak kłęby obłoków Bo ja tak lubię marzyć Szukać miłości bez wytchnienia Żeby swoją samotność przeobrazić W Słońce co mnie ogrzewa
    1 punkt
  35. @Marek.zak1 też ale i ta przepiękna piosenka Pozdrawiam
    1 punkt
  36. Chrześcijaństwo to najczystsza forma szaleństwa. Zupełnie, stawia wszystko na szali by nie popaść w estetykę grzechu. Jezus na krzyżu to jeden z najmniej dobrze kojarzących się obrazów, a tu jeszcze trzeba na tym oprzeć całą wiarę. Grzech adamowy wpisuje się w to de facto niezaprzeczalnie, jest zapowiedzią, prologiem i preludium tego co ma nastąpić. Jednym słowem cierpienie jest najwyższą formą człowieczeństwa i przez to staje się błogosławieństwem samym w sobie. Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  37. @Antoine W Dla solisty to za dużo i nie bardzo się opłaci butla swe pokarze denko jeśli znajdą się kamraci. Pozdrawiam
    1 punkt
  38. @Henryk_Jakowiec fajne - aż się boję, bo mam niemałą butlę omszałą...
    1 punkt
  39. @Henryk_Jakowiec można rzec - palindrom historyczny :) (dobre powiązanie)
    1 punkt
  40. 1 punkt
  41. pięknie, a juści, jeno żałość mię niemal wzięła, na los tego - pożal się Lucyfer - diabła niezgrabiasza, żem przy okazyi Ci i chochlika wysupłał. Takoż nie w Polszczę, bo musi źle kojarzyć się co niektórym będzie, jeno w Polszcze. A wierszydło zacne i zaiste gębę w uśmiechu wykrzywić może, jako i tę torbę borsuczą i 'cyc* spłowiały', razem wzięte. * materiał, np. perkal
    1 punkt
  42. Noc przepływa nade mną smugą sinego, martwego mroku… … wybrzuszają się od lodowatych oddechów ściany pustego pokoju… Jesteś, gdzieś tutaj, prawda? Powiedz, że to prawda… Nasłuchuję, przekłuwany piskliwym szumem gorączki, tym szemrzącym potokiem buzującej w żyłach krwi… Spójrz, właśnie czołgam się do ciebie, donikąd, długim korytarzem o nikłym zapachu woskowej pasty… Skąd korytarz? Przecież ― byłem dopiero ― w zamkniętym domu… Zatopiłem się właśnie w okrutnym nurcie czasu, przenikając na drewnianej klepce kolejne prostokąty księżycowego blasku… Zamknięte, otwarte okna… Falujące firanki… … milczenie ― okrytych kurzem ― przedmiotów… Jakieś popiersia, obojętne spojrzenia… … uśmiechnięci na pożółkłych plakatach dawno umarli aktorzy… Słyszę ― czyjeś ― westchnienia. Czyje? Ni- czyje. … moje… Wstaję, lecz upadam z chrzęstem w gąszczu pustych butelek… Jewgienio, Jewgienijo… Dawno nie gładziłem twoich włosów, choć wiem, że stoisz obok, mając spierzchnięte, blade usta… Jesteś blisko, daleko… … na wyciągniecie ręki… Alkohol rozchodzi się w przełyku, rozgrzewa ciało… W lustrze zniszczona twarz… … powiedz, jesteś tu, prawda? (Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-16)
    1 punkt
  43. @Lidia Maria Concertina to dlatego że jest po siódmej pozdrawiam
    1 punkt
  44. @Czarek Płatak jak w zakładzie dla psychicznie chorych......
    1 punkt
  45. @Lidia Maria Concertina Dziękuję I zdunowi z dołów wół, o dziwo, nudzi. Jeno wisi w rui zdun. U dziur wisi? W onej. E, ino powisi w oponie.
    1 punkt
  46. Witam - podoba się - zwłaszcza ten klaun - Pozdr.
    1 punkt
  47. Poszuka zajęcia albo zajączka... Wiem, wiem, taki trochę bez sensu komentarz... albo i nie. Pozdrawiam.
    1 punkt
  48. Z lirycznym nadęciem zachwycam się chmurką tym bożym pierdnięciem wiszącym nad górką Skarbów pełna górka rozbawionych dzieci podziwiamy z córką wysypisko śmieci Wśród skarbów przez innych spisanych na straty do rączek dziecinnych trafiają tu kwiaty Kwiaty jak marzenia ich barwa wciąż żywa kolejne wcielenia sztucznego tworzywa Już prawie południe koparkowy wpiernicza pachnącego cudnie od żonki sandwicza W przerwie śniadaniowej nie w głowie mu bzdury panu i władcy tej Czarodziejskiej Góry
    1 punkt
  49. Widzisz jak rozłożyłam suknię? W przypływach i odpływach faluje pod dyktando księżyca. Przylgnie ostatnim aktem do ziemi, chowając ledwo widoczny horyzont. Zapach siłą tańca wzbudzony, porwie dziki wiatr na twoje pustkowie. Wyszeptany najczulszym słowem, dotknie głębiej niż wilgotny oddech. Nastąpi kilka muśnięć, białych pieszczot. Nim dzień nadejdzie, kolejne dźwięki mowy. Wszystko zachowaj, niczego nie wypuść z dłoni. autor wiersza:(a-b)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...