Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.02.2022 w Odpowiedzi

  1. Dorobkiewiczówna lubiła malować innym kolorowe życie. Pod tęczą na końcu, której chowała drogocenny klejnot. Powiadają z dawna mity ustami jej szeptane, iż ów skarb nocą otwiera, rozkładając miękkie mchy między rosłymi pniami. Wojowników wielu było, żeńskich, męskich i nijakich. Strawiła ich chełpliwie koronując siebie samą. Królowa niemych wrzasków, tak o niej dziś stare pnie mawiają. Dosiadała szalonym galopem bez siodła, przecierając skórę, przekrwione członki ich własnej ułudy. Żal mi tych pięknych, młodych, rojnych. Pegazów nie ma. Prawdziwej, odwzajemnionej realnej, uskrzydlonej, prawie też. Królowo, uwiodłaś na skazanie. Podbiłaś królestwa wielu, upadniesz pod najcięższą batutą, największych myśli. Nieprawdą jesteś. autor wiersza: a-b autor zdjęcia:pexels-alexander-krivitskiy-7616114 https://atypowab.blogspot.com/ kobieta fatalna – związek frazeologiczny oznaczający kobietę przynoszącą mężczyźnie porażkę i zgubę
    5 punktów
  2. -Mistrzu, szykuje się nam nowy konflikt zbrojny. -Największe zwycięstwo, to zwycięstwo bez wojny, bowiem wojna nie zawsze zwycięstwem skutkuje, a krwi wiele kosztuje i państwo rujnuje. Sun Tzu Sztuka wojny Najwyższym osiągnięciem jest pokonać wroga bez walki.
    5 punktów
  3. wannabe mógłbym wyssać filozofię z dupy amazońskiej żaby. wieszak w kapeluszu i płaszczu nazywać poetą. przeliczać liczbę życzliwych liczbą polubień w sieci. przyjąć, że religia powstała w efekcie Istnienia stworzyciela nie strachu przed nieistnieniem po śmierci. przejechać pół świata, by zdeptać dach świata, sycąc się poczuciem podboju, kochać miraże, mieć znów siedemnaście lat, gdybym tylko potrafił kłamać samemu sobie.
    4 punkty
  4. kiedy dom śpi tyka leniwie zegar pobudza zapach kawy a ja przewracam kolejne kartki w ciszy zanurzam uszy w kryminał sensacje biografię i przez tą krótką chwilę żyje różą i lisem jestem alchemikiem wiedźminem, komisarzem Brudnym trzymam w rękach Puchatka aż dotyka mnie łapka i zaspane oczy mówią mi Dzień dobry
    4 punkty
  5. jaśminowa herbata w naczyniu glinianym jej aromat ciepłem lepkim spod serca utkany wirują białe płatki rzęsiste tęsknoty uśpione gdy napar z sentymentów smakują usta moje pierzchną obłych kształtów spod ręki dźwięki wylatują gromadą spod różu warg wydętych spragnione śniade gołębie perlistych snów nad nimi znajoma twarz – księżyca nów w ramce drewnianej okna ptaki przeszklone furtką kreacji wznoszą się impulsem zrodzone zastyga bladość nieba w muszli twojej dłoni zasypiam miękko w naszej jaśminowej toni
    3 punkty
  6. Ptak Ptak, co siada na gałęzi wpatrując się w skorupę drzewa. Wciąż wolny, nigdy na uwięzi, kiedy chce wówczas śpiewa. Złączony pięknie z krajobrazem pnie się wciąż prosto do góry, na jasnym tle z niebieskim obrazem dotyka piórkami chmury. Skrzydła rozpina jak zamki i wzbija się coraz wyżej mija obłoki, firanki i jest coraz bliżej. Patrzysz, już jest na drzewie skrzydełka odpoczynek mają zanurza się w swoim śpiewie a liście rytmicznie mu grają. :)
    3 punkty
  7. z zasady cztery D dzieciństwo dojrzewanie dorosłość ... dogorywanie po raz kolejny oddam krew AB RH+ podobno jedna osoba na 50 ma taką czytaj dwa procent-trzeba pomagać w sprawie narządów - pójdą w obieg jeśli kopnę w kalendarz zbyt szybko potem kremacja może zanurzenie w kwasie czy na potrzeby nauki nie jestem socjalny na wstecznym biegu zachwycam się wieloma rzeczami naraz
    3 punkty
  8. Zamykam oczy Wyobrażając sobie Że jesteś przy mnie ty Tak wspaniale kobieca. Zastanawiam się Czy mogłoby cię nie być I ta myśl przejmuje mnie Dreszczem. Warszawa, 10 II 2022
    3 punkty
  9. Artysta na scenie deklamował poemat Gładko toczyły się słowa na początku przez uliczny gwar Piłka uderzała w mur Brzęczały monety na straganie Świst pierwszej kuli wzmógł czujność słuchaczy Zaraz po nim słowa jak spłoszone wróble poderwały się prędko do ucieczki Przyspieszyła krew na widowni Rozległ się alarm Po nim huk Skruszyły się mury upadli ranni oślepły okna w okolicznych domach Ostatni oddech wyrwał się z piersi w kilku rzędach krzeseł Artysta ukłonił się w milczeniu i wyszedł W teatrze pył wciskał się jeszcze do oczu i do ust Brzmiało w uszach echo wystrzelonych w ludzi słów Jakież to było szczęście usłyszeć gwar uliczny i kościelny dzwon wołający pokój
    3 punkty
  10. kiedyś pisanie wierszy będzie zabronione będą donosić na poetów wsadzać do więzienia im lepszy i celniejszy tekst-tym mniejsza cela niech nie chodzi-niech stoi-może się pozbiera może dojdzie do siebie-nie będzie pisał po co mu to pisanie skoro mało kto czyta łatwo jest przegapić dobry wiersz i życie trudniej przeżyć życie w miarę przyzwoicie jeśli miałbym wybierać-pisać czy nie pisać wybrałbym pisanie-nie lubię bzdur czytać
    3 punkty
  11. Romantyczka Mariola z Sanoka na księżyca tle widziała smoka. Teraz snuje marzenia, że smok w księcia się zmienia, kiedy panna go dość długo cmoka.
    2 punkty
  12. Dzisiaj mi się wymskło rano spod kontroli gdy padł w domu rozkaz - kup kilo fasoli. Bez szemrania buty, czapeczka i kurtka siatka na zakupy, zaskrzypiała furtka. Ruszyłem do sklepu a on nie tak blisko z lekka prószył śnieżek i ogólnie ślisko. Dotarłem do sklepu ustąpiła kolka a w chłodniczej ladzie mrożona fasolka. Stoi też na półce, lecz ta jest w zalewie jak mam wyjść z impasu, pytałem, nikt nie wie. Krótka konsternacja, bo eksponowana puszka Fa... a dalej nazwa zamazana. Miałem kupić kilo a puszka litrowa a wiec idealna proporcja wagowa. Płaciłem gotówką, resztówkę wydano wracam ja do domu jak mi nakazano. W progu wita żona - dawaj, bo wrze woda z siateczki do rączki i tutaj przeszkoda. Nie było kamery słowem nie opiszę mogę tylko dodać, preferuję ciszę. Puszka otworzona, coś w niej tam bulgocze zaglądnę do środka to może coś zoczę. Wnętrze niewidoczne a więc posmakuję już po pierwszym łyku chłodne piwo czuję. Radość, podniecenie prawie, że ekstaza tylko żonka piekli się jak ta zaraza. Teraz, kiedy ona zmierza do sklepiku ja popijam piwko, wolno łyk po łyku. Wiersz zakończy się morałem zakupiłem, co wybrałem teraz wedle własnej woli piję czując smak Fa... soli.
    2 punkty
  13. @Dag podobno dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane ;). Tym razem nerwy zerwały mi się spod wodzy, przyznaję :). Cieszę się że mnie odwiedziłaś, to miłe. @Gosława a ja tam nie wiem, każdy sobie sam musi odpowiedzieć :). Mężczyźni również postępują w podobny sposób z kobietami. ? @Sylwester_Lasota a ja nie chciałam nigdzie jechać, ale chyba masz rację, że za bardzo się rozhuśtałam. @Starzec fajnie że wpadłeś, doceniam czytanie tych wywrotek ? @GrumpyElf osobiście jakąś złość wole przelać na kogoś, kogo moja wyobraźnia stworzyła, tym razem jest to Dorobkiewiczówna. Jednocześnie starać się znaleźć coś dobrego w osobie której nie lubię ( to mega trudne) @heks a napisz mi tylko czy za mocno Cię nie przewróciłam. Fajnie, że tu Cię zastałam. @Rolek czepiaj się, proszę czepiaj. Tak kulturalnie i ładnie. Przemyślałam, przeczytałam i się z Tobą zgodzę. Pozdrawiam, dzisiaj już słonecznie. @Dared ślad pozostał, pozdrawiam :). @Krzysica-czarno na białym i ciebie witam, widzę. Pozdrawiam. @Miθrō widzę ciche wejście, pozdrawiam. @Łukasz Jasiński i tu cię zastałam ?. Miło mi, że czytasz. @[email protected] również dziękuję, że swoim bystrym oczkiem przeczytałeś?.
    2 punkty
  14. Ana ukryła list z armii izba za mało żeby wytrzymać ich dwoje Oleh chcesz umrzeć w lesie będzie okazja wypić z kolegami z niskiej gałęzi patrzę co noc zaplatam związany rzemieniem ukraiński warkocz w prostej modlitwie nie puść w ruch tej wojny płyną Dnieprem Waregowie Hroerikr* ciągnie straż pod prąd od czarownic Saamów po lechickie plemiona świat na nowo zaczął może wojna potrzebna zagęści krew bo aktorki coraz ładniejsze nic nie potrafią na Kremlu karzeł skrzesał iskry byle zapalnik i brat mierzy do brata nie dość już głodu czarnej marchwi nowa granica cierpienia Hroerikr - staronord. Ruryk, legendarny założyciel państwa ruskiego.
    2 punkty
  15. Żeglowaliśmy wspólnie Nieopodal naszego żółtego domku Który zdobiły białe delikatne kwiatki Swoim kształtem Przypominały czterolistną koniczynę Na niebie nie było żadnej chmurki Szklana tafla wody emanowała spokojem A złote słońce z nutką czerwieni Przebijało się przez szare zasłonki Zapełniając próżnię Pachnącego konwaliami pokoju Przemoczeni do ostatniej nitki Wracaliśmy do naszego azylu Trzymając się za dłonie Aby narzucić na siebie biały ręcznik I podziwiać na tarasie migoczące gwiazdy Konsumując przy tym słodkie czerwone wino Jak pośród kolorowych kartek Baśni dla dzieci Chichotaliśmy godzinami Podmuch wiatru zawsze był nam łaskawy Popychając postawione do pionu żagle Brakuje mi tego zwyczajnego życia Jeszcze na ziemi byliśmy w niebie Daleko od cywilizacji pełnej etykiet Chaosu i emocjonalnych barier Które zburzyły już wiele mostów Teraz samotnie przekroczyłeś niebieski próg Czekając na mnie delikatnie dotykając Cienkich strun złotej harfy Jakby każda z nich miała symbolizować Sekundę spędzona ze mną Każdy hymn opowiada inny dzień Z tej samej historii W Szmaragdowym lesie Wąskie ścieżki Którędy przechodzi mgła Nieopodal jeziora A wokół gęste zarośla Na których latem przesiadują motyle W kolorowej sukience Zmierza kobieta Wzdłuż jeziora Pewnym krokiem Unosi dłonie Ku grafitowemu niebu Delikatnie uchyla usta Mdleje Upada Wprost do zimnej wody Budzą się fale jeziora Zanurzając w sobie Powłokę duszy Ona też z kimś żeglowała Podziwiała zachód słońca Zbierała muszelki na plaży Każdą z nich ozdabiała polnymi kwiatami Ona też ufała gwiazdom Także kochała Zbyt mocno Klaudia Gasztold
    2 punkty
  16. Lubię wieczory Gdy spokój i cisza Lubię kiedy Nikogo nie słyszę Lubię spacery Długie samotne Lubię też kogoś Spotkać nim zmoknę Lubię się tarzać W rosie nad ranem Razem z moją Ukochaną Lubię jej dotyk Świeży i lekki Lubię jej włosy Rozwiane przez wietrzyk Lubię perlisty jej Uśmiech radosny Lubię też dostać Buziak mocny Najbardziej lubię W nocy i z rana Cieszyć się życiem Z mą ukochaną
    2 punkty
  17. Przeglądam mój bardzo stary zeszyt z bardzo starymi wierszami :))) Oto jeden z nich: Wieść taką wiatr niesie: Chodzą Lesie po lesie. Lesio pierwszy jest mały, bo ledwie wyrosły. To gna za motylkiem, to włazi na sosny lub rudą wiewiórkę śledzi, co po pniu pnie się. Ten drugi, już starszy, Lesi szuka w lesie, bo dla Lesia bez Lesi okropne jest życie, więc co dzień tak myśli, gdy wstaje o świcie, że jest gdzieś w lesie Lesia, co tęskni za Lesiem. Ten ostatni jest mądry, lecz niezbyt rozumny. Niepewnie się trzyma sękatego patyka, idzie na oślep, o źdźbła traw się potyka, nieustannie szuka w lesie gwoździa do trumny.
    2 punkty
  18. Pamiętaj jednak dobrze, że będąc w potrzebie, okłamać możesz innych, ale nigdy siebie. Tak mawia mój szef:). Sprawdza się i a podobne przesłanie też u Ciebie. Pozdrawiam
    2 punkty
  19. @Henryk_Jakowiec Także pamiętam te historyje w puszkach nawet zapachu nie było jednak sentyment ,serce aż wyje być młodym kiedy byle co się piło
    1 punkt
  20. @Krzysica-czarno na białym Z przyjemnością weszłam w tą krainę:)
    1 punkt
  21. @Sylwester_Lasota ufff , kamień z serca ?, czyli nie zlecę.
    1 punkt
  22. Właśnie zacząłem czytać :))) Pozdrawiam
    1 punkt
  23. każdy kiedyś był kochany widział biedę miał pod górę był głodny czuł wagę swojego grzechu każdy chciał być idolem wierzyć w to co on wierzył - gubił nadzieje widział czarne chmury każdy umiał marzyć z Bogiem rozmawiać być cieniem ojca i matki umiał warzyć słowa każdy z nas szukał sensu w tym co smuciło było nie na rękę chciało pokazać że życie to nic w każdym z nas tli się iskierka nawet gdy burza i wiatr to ona naszym sensem
    1 punkt
  24. co to jest życie czy to długa droga czy chwila co to jest życie czy to tylko myśl która ucieka a może życie to ładna pogoda która cieszy upiększa nasze noce i dni i marzenia
    1 punkt
  25. Witam - zgadzam się temat rzeka - dzięki za czytanie - Pozdr.
    1 punkt
  26. trwam w ciszy osamotnienia Nawet radio milczy i telewizor, zdjęty trwogą niby jestem w tłumie a jednak sam tłum, przytłaczający swoją ciemną masą kipiącą, wrzącą... ...w tyglu niesprawiedliwości. Warszawa, 19 II 2022
    1 punkt
  27. @Marek.zak1 Oby nie stało się to naszą nową świecką tradycją
    1 punkt
  28. NAPADY? WIERUTNE GADANIE; NADA GEN TUR. - E I WYDA PAN. SAL ADWENTURE... TEZA ZŁA, ŁZA Z ETERU - TNE - WDA/LAS. KURD? ANTONINA GANI NOT NADRUK. CI NIŻY WYŻ I NIC. I BIBI...
    1 punkt
  29. ŻE TAK - LIWA... ALE CO RAZ SAMO TU DASZEK, A JAK! ... E, Z SADU TO MASZ ARO - CELA, A WILKA TEŻ? KARB; IGOR, DROGI BRAK. AIDA, KRAINA PANI ARKADIA.
    1 punkt
  30. No to teraz ,że tak powiem , nie wiem co mam powiedzieć, zbieram się z podłogi pomalutku. Bravo
    1 punkt
  31. @Henryk_Jakowiec Lekko , z dowcipem jak po trzecim ;-)
    1 punkt
  32. Ty. Jesteś tak daleko. Glob wiruje bez celu. Proszący głos wielu Ledwo zahaczy chmur mleko. Nawet mój krzyk. Dlatego milczę. Oni skaczą po żebrach, Kopią w głowę, brzuch. Taki w nich bojowy duch, A wyobraźnia taka biedna. Nie ma sensu krzyczeć. Pamiętasz te gwiazdy Z dachu na wyspie? Metaliczny smak księżyca, Ciepło na naszych policzkach. Te dotknięcia wszystkie. Pamiętam smak Twój każdy. Zabito mi Ciebie. Zadziobano najpiękniejszy uśmiech. Złamano kręgosłup, strzaskano czaszkę, Wrzucono do serca słowa nieważkie. Nie czekali aż uśniesz. Jad był nawet w chlebie. Mam wciąż okruch naszej planety. Znalazłem w śmietniku. Czar zmienił mnie w perłopława, Już nieważny widok i strawa. Nie szukam wyników. Ich wiara to perła, niestety. Bądź naprawdę. Proszę. Bez prawdy nawet liść nie opada W wietrznym chłodzie listopada. Bez niej różaniec zamienia się w proszek. Dlatego ich nie znoszę.
    1 punkt
  33. O, NA DYWAN OTTONA WYDANO. I ZDA KOMINY NIM OKADZI. I CEL: NA WYDMY! DYM! DYWAN LECI!
    1 punkt
  34. Żeby komuś o sobie przypomnieć Musiałby ten ktoś zapomnieć A co? Jak ktoś nie zapomina A co? Jak mu w głowie ta dziewczyna Cóż z tego, że daleko Między górą, a rzeką Albo nad jakimś morzem Być może W głowie zadra, w sercu rana Dzień czy noc i do śniadania Nieustanny obraz widzę Okiem wyobraźni wstydzę Wciąż jest piękna I ta buzia uśmiechnięta Okiem bada Wzrok się skrada Się spotyka już w pół drogi Tylko swojej przejść nie mogę Aż drżą ręce Wciąż chcą więcej Spotykania, dotykania I tych słówek poganiania Siedzi zadra w mej pamięci Siedzi i się kręci Trudno komuś o sobie przypomnieć Jak ktoś nie stara się zapomnieć
    1 punkt
  35. OLO BAKS, I - OT - KTO ISKA; BOLO. TAKA WOŁU DA GNOJU JON! - GADUŁO - WAKAT. O, BA... BANKOMATU TAM OKNA, BABO. MONIKA, SĄ DĘBOWE PANELE. NAP - EWO - BĘDĄ SA KINOM.
    1 punkt
  36. wiesz ostatnio jestem smutny ostatnio często płaczę ostatnio gdy odeszłaś nie było też inaczej gdy powróciłaś rano spytałaś się-dlaczego? speszony trochę z lekka odrzekłem-no ten tego zdziwiona odpowiedzią ramiona w górę wznosisz po chwili je opuszczasz że niby masz mnie dosyć wiem że to tylko poza że zaraz się przytulisz i będziesz miziać włosy do piersi mej się tulić lecz ja ci nie wybaczę samotność mi doskwiera rzuć ty te nocne zmiany do kurwy do cholera
    1 punkt
  37. Niektóre spotkania nie są możliwe a szkoda Chciałabym wyrwać z fotografii siebie pięcioletnią i ciebie pięcioletniego Wpuściłabym nas razem do ogródka przy domu Chciałabym zobaczyć czy potrafilibyśmy się razem bawić czy może ty zza jabłonki spoglądałbyś nieufnie a ja wybrałabym chmury wysoko nad piwoniami Potem do ogródka wbiegłyby dzieci wyrwane z pięcioletnich zdjęć zrobionych wcześniej i jeszcze wcześniej i jeszcze jeszcze wcześniej Plątałyby się po ogródku pończoszki koronki podkolanówki żabociki kołnierzyki i spodenki w kant Możliwe że koszulki i fartuszki uszyte w czasie wojny ciszej przysiadłyby na ławce Na koniec przyszłyby nasze dzieci z cyfrowymi rumieńcami na twarzach usiadłyby na huśtawce i znudzone patrzyły przed siebie Ogródek musiałby być mały żeby nikt z nas nie schował się gdzieś Wtedy zrobiłabym zdjęcie epokowe Uciekłabym szybko zanim zdążylibyśmy się oburzyć ja pięcioletnia pięcioletni ty i oni pięcioletni.
    1 punkt
  38. miliardy miast na miliardach planet jarzą się jak złota mrugawica tłusta langusta wpadła mi w usta pachnie czeremcha i ciecierzyca terraformowanie Marsa to czasem cierpienie trzech birbantów pije piwo a na dębie dwa lenie i gołębie gruchają a jeden nie grucha bo to był wiewiórek gajowy Marucha rozwiązuje logarytmy i całki Mars. Jowisz. Saturn. jestem nie z tej bajki... Atest. Aproksymacja. Apogeum!
    1 punkt
  39. I my bywaliśmy kiedyś – dawno, bo lata temu – nagrzani. Również w zimowe dni, również pod pelerynami i również pod pierzynami. Farelka przy nas wydawała się być małym pikusiem. A teraz jesteśmy grzeczni, poważni, opamiętali i zapomniali. W niektóre z naszych ran wdała się nawet rozogniona wrogość. Czasem jeszcze potrafimy kogoś ogrzać słowem, choć czynimy tak rzadko, przeciętnie i zazwyczaj nieskutecznie. Znacznie częściej tutaj narzekamy, że za mało nam miłości – właśnie takiej jak tamta z dawnych lat, która choćbyśmy się dwoili i troili już nie wróci, bo nie może wrócić, ponieważ jest już niestety niemożliwa. Bywa też wykluczona. Dla przykładu mnie chyba na nią już nie stać, z najróżniejszych zresztą mniej lub bardziej prozaicznych powodów, co potrafi mnie jeszcze mniej lub bardziej zmartwić. Ciągle z przypłytkich kieszeni gubimy pozytywne aspekty, drętwiejąc na całym ciele od braku przebaczań. Jakaś taka bardzo smutna i zacięta jest czasem ta nasza dorosłość i dojrzałość. My chyba wszyscy generalnie coraz gorzej trybimy. Mam wrażenie, że obudziliśmy wybiórcze fragmenty zbiorowej pamięci, która i tak bardzo niewiele jest w stanie sobie przypomnieć, ponieważ zazwyczaj i najdokładniej przypomina sobie jedynie złe i najgorsze chwile. Nasza pamięć uwielbia wręcz oskarżać i rzecz jasna bynajmniej nie nas samych, co to to nie, a przeróżne postaci z naszego bliższego i dalszego otoczenia. Jesteśmy do bólu podejrzliwi. Na razie chyba nie umiemy się z rozgardiaszu rozgrzebanych wspomnień zgrabnie wycofać. W ogóle co do zasady my prawie w ogóle nie potrafimy się cofać, prąc i prąc do przodu w doprawdy nieprzewidywalnym kierunku. I tylko ręce i twarze pocą nam się coraz bardziej i bardziej. Znów jesteśmy nagrzani, tylko że inaczej, bo gorzej, bo morowo, a nawet wojskowo. Pracujemy w te i wewte coraz mocniej i mocniej i mocniej. Mądrzy owszem jesteśmy, ale zazwyczaj po szkodzie. Niestety nasza mądrość przemienia się bardzo często w rezerwę, bariery, ograniczenia, traumy i coraz większą niepewność. W brak własnego zdania. Na drugie imię mamy już ostrożność, a niekiedy niezdecydowanie. Bywamy rozdarci, choć wydawałoby się z pozoru, że jesteśmy rozparci. Natłok wielorakich i niekiedy mocno dyskusyjnych informacji nam nie sprzyja, bo w tej różnorodności gubimy się jak w zgubnym labiryncie sprzecznych prawideł, niczym w kotle zamieszanym do nieprawdopodobnego wręcz poziomu. Ciągle się nam okazuje, że tyle rzeczy mogliśmy uczynić lepiej i lepiej, a coś najlepiej, tyle tylko, że znów nam się nie udało. Kolekcjonujemy nietrafione wybory, dokładając do kolekcji coraz to nowe okazy i eksponaty. Wielopoziomowe i wielopłaszczyznowe strachy nikogo tutaj nie opuszczają, a przecież zawsze jest się czego obawiać, a poziom lęku ma do siebie, że lubi z czasem wzrastać. Słowem boimy się coraz bardziej. Podobnie jest z naszą troską. Nic naprawdę nic dziwnego, że w takiej sytuacji mamy od czasu do czasu nadzieję na przyszłe życie, na życie po śmierci, na reinkarnację. Nie potrafimy jednak na powyższe znaleźć żadnych stuprocentowych dowodów, o które przecież jest tutaj bardzo trudno. Nic dziwnego, że mimo tych licznych błędów, zwątpień i porażek zdarzy nam się od czasu do czasu, jednym częściej innym rzadziej, pomyśleć nawet o zbawieniu. Ja dla przykładu jestem z tych co momentami marzą o Avalonie.
    1 punkt
  40. pozwól na powrót że zlepię cię ze swych niedostatków a ty odpowiesz na moje głęboko skrywane pragnienia ukoisz moje dziecięce strachy i dasz bezpieczne ujście temu co obrosło warstwami wyobrażeń co nieuświadomione a prześwitujące gnijące i mroczne boże, ojcze, fallusie czy to możliwe że konkurujemy ze sobą walczymy o ograniczone dobra zabicie ciebie nie rozwiązało nic
    1 punkt
  41. ludzie mówią "złość piękności szkodzi" a podobno nie należy ukrywać emocji chłopcu płakać nie wypada bo to przecież nie jest baba uczucia jak widać to podrzędna sprawa
    1 punkt
  42. otwieram okno i najpierw wystawiam nagie ramię a potem analizuję wrażenie ciepłym ciałem ogrzeję cię musnę twoje usta swoimi lekka jak samba
    1 punkt
  43. Przebudzenie W sztuce bezsenności Na tkaninie Apogeum Senne skronie Ciepłych miękkości Świeżość Nurt sześcienny Nocny Program naukowy Interaktywny Kodowany Szansa Na zaśnięcie WARSZAWA
    1 punkt
  44. i tak siedzisz samotnie na przystanku na ławeczce w parku wszechobecny pośpiech nie pozwala zatrzymać się zapytać o czym myślisz nie spieszysz się chociaż jesteś nieubłagany jak Cię dogonić kiedy siedzisz samotnie na przystanku na ławeczce w parku @Robert Wochna dziękuję
    1 punkt
  45. @huzarc dzieny :) Prawda? A wszystkie powyżej opisane są prawdziwe. Jedynie osadzone w różnych miejscach czasoprzestrzeni.
    1 punkt
  46. Otwieram oczy z bliska Widzę Niedowidzone A tam łza tryska Jak z boiska Czuję Nieodczuwalne Roześmiane małpiska Podaję dłoń – ona ciska Dotykam Bezkształtne Żyletki w mrowiska To nie ta miska Biorę Niewidzialne Na wodę w bagniskach Otwieram oczy z bliska Nie Zamykam je - oczyska
    1 punkt
  47. @GrumpyElf skąpo się dzielę i rzadko tu bywam, racja. wręcz chciałoby się głupio zażartować, że pojawiam się i znikam niczym Afroamerykanin na zebra crossing ?? oops! ? Ale miło, że wpadłaś w gości:) Jak tam "ju es of ej"? Też taki zamaseczkowany jak Polsza?
    1 punkt
  48. Mówię szczerze Już nie wierzę W miłość Zapisaną na papierze Bo ona nie istnieje Również w rzeczywistości A wszystkie drogi Prowadzą w objęcia bezradności
    1 punkt
  49. @GrumpyElf Tak, czytałem trochę na temat snów i oglądałem widea i zawsze myślałem i jeszecze tak myślę, że sny odzwierciedlają to co przeżywamy w życiu realnym, a także to o czym myślimy, ale jak jest naprawdę, po prostu nie wiem. Nie myślę, że to my stwarzamy nasze sny, ale jak już rzekłem nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, a więc przemilczę. pozdrawiam Cię
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...