Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.12.2021 w Odpowiedzi

  1. nie każdy jest poetą nie każdy nim zostanie można klasycznie rymić można rytmicznie biało ale to mało słowa to forma treść – wypełnieniem gdzie jego szukać proste zadanie wystarczy marzyć marzenia wlewać w słowa słuchać co śpiewa życie a nocą księżycową z gwiazdami płakać skrycie i marzyć wszystko może się zdarzyć
    5 punktów
  2. czy nadzieja to prawdziwość czy warto sie w nią bawić przecież nie zawsze umie cieszyć czy nadzieja może pomóc dogonić marzenia czy to po prostu tylko puste słowo czy nadzieje lepiej nosić w sercu czy w plecaku tak by w każdej chwili mogła się spełnić a może nadzieja to horyzont do którego warto zmierzać uczyć się od niego kolejnych dni i nocy
    4 punkty
  3. Przed Zośką pod wieżą Babel Swą ośką chwalił się Abel Westchnęła Zofija: "Doceniam twe FI ja lecz braki masz chyba w L."
    3 punkty
  4. obce mogą uratować ci życie gdzieś za rogiem, gdzieś na ulicy bliscy zabijają w centrum w mieszkaniu gdzie mieszkasz gdzie nie ma dystansu lub jest tylko niewielki taki na pstryk
    2 punkty
  5. jednym uśmiechem zakrywa deszcz przesuwa piórkiem pergamin płachta zakryje leciutki dreszcz dziewczynki ze złamanym palcem dyga wesoło sukienką kim jesteś miła panienko to serce, przecież nie kamień daruj nam, zamień podaruj serce szczere w zamian za burzowe chmury oddaj radość i nadzieję nie zatrzymuj jej dla siebie zakrywasz sobą burzę pięknem swojego uśmiechu lecz jednak go nie widzą pochowają cię o zmierzchu słońce zajdzie wraz z twoim złamaniem oddasz nie serce oddasz nam kamień
    2 punkty
  6. Dużo scen, bardzo dużo. A ile słów? Słów jeszcze więcej. Ładnych kilka lat systematycznie i skrupulatnie ślęczeliśmy nad tekstem. Nic dziwnego, bo przecież pisarze z nas tacy nie tacy oraz tacy niedoskonali.
    2 punkty
  7. ostatnie krople deszczu bębnią miękko o płaską twarz leśnego pnia niektóre znajdują ukojenie w okrągłych słojach pomalowanych tęsknotą pomału przestaje padać tylko gdzieniegdzie słychać cichą muzykę dotykanych liści drgają niczym pomarańczowe struny słonecznej harfy muskane świergotem ptaków wilgotny wiatr strąca resztki snu z przebudzonych owadów zewsząd słychać szum przytulania konarów do innych sąsiadujących to niespieszne podmuchy służą im pomocą by się jeszcze wspólnie nacieszyły wschodzącym świtem nad lasem lecą łabędzie słychać śpiew pił łańcuchowych
    2 punkty
  8. Śnieg W lipcu w przysiółku Zawada, Śnieg spadł - mądremu biada. Wieś jak z PRL-u, tam często po weselu Śnieg Zenek z roweru spada. Mróz Chwaliła się Kasia z Mrzeżyna - mnie wcale się zima nie ima. Zimno to pic, nie bierze mnie nic. A jednak Mróz Antek ją trzyma! Słota (przy stole) Wesoła Hania z Cetniewa nastroju wahania miewa. Teraz jest miło, lecz będzie suszyło, bo Słota Przecław polewa.
    2 punkty
  9. -Mistrzu, wszystko robiłem, co rodzice chcieli, a jednak los mi szczęścia w życiu nie przydzielił. -Gdyby ci się udało, jestem pewien tego, że byś sobie przypisał zdobycie wszystkiego, a jeśliś życie spaprał, to teraz prawicie, że temu los jest winny i twoi rodzice.
    2 punkty
  10. Grafików przypominają. Kreślą białe, czarne, szare proste i wyraźne „linie”.
    2 punkty
  11. jesteś moim alter ego przyjacielem i kolegą tchórzem jednak bo się boisz że ci coś tam spadnie z głowy chciałbyś rzucić się-nie możesz wpław przepłynąć marzeń morze dotrzeć tam gdzie nikt nie dotarł hen gdzie czeka cię przygoda ale po co na co gdzież tam tutaj nuda cię rozpieszcza jesteś wtenczas zawsze sobą śmieszny koleś z siwą brodą jestem twoim alter ego twym odbiciem w lustrze jego
    2 punkty
  12. Moja liberalna nauczycielka plastyki tak nam kiedyś tłumaczyła Że tłum „Akty fizyczne popełnia Czasem w słusznej sprawie Jak wiążąca się do drzewa Ekologów gawiedź Gdy ich tyran zbyt rozgniewa...” Konserwatywny fizyk z akcji obrony puszczy zrobił życiowe zadanie Policz „Jak delikatnie wśród dzikich sapnięć Policjant musi ciągnąć wariata Co go para feministek szarpie W drugą stronę z danymi siłami i kątami (ech! z tymi babami…)” Słyszałem też że na górce niedaleko szkoły jest taka wierzba Która nie służy do manifestów Chyba że zbyt późno dostrzeżonych Przywiązują się do niej Często po Świętach Samotnie uczniowie naśladujący bombki.
    1 punkt
  13. - ... ego ostendam vobis aliquid - dopowiedział, a raczej dosyczał Głos. Tym razem we wszystkich trzech umysłach jednocześnie. Legionistom opadły przyslowiowe szczęki. I to wzorowo. Jak na komendę, wszyscy naraz spojrzeli na pusty crux. Tak w każdym razie wydało im się w owej chwili. Ale już w moment później przestało. Przestrzeń wokół krzyża zaczęła wpierw falować, zupełnie jakby niewidzialna dłoń, kierowana czyjąś duchową wolą, nakreśliła precyzyjny owal wokoło drewnianych bel. Dokładniej: fragment powietrza poruszył się płynnie niczym rozgrzany. Albo jak powierzchnia Mare Internum, które musieli przemierzyć, by znaleźć się w tej prowincji. Poruszył się, a potem zaczął falować niczym wspomniane przed chwilą morze. Zrazu wolno, potem coraz szybciej. Po dłuższej chwili obrys owalu zamigotał Raz, drugi i trzeci. Przestrzeń, uspokoiwszy się, zastygła. I wtedy się zaczęło. Obrazu, który pojawił im się przed oczami, żołnierze absolutnie się nie spodziewali. Wprawdzie Skazaniec znów znajdował się tam, gdzie według nich być powinien. Nawet prawidłowo przybity, a jakże. Zgodnie z zasadami. Ale na tym kończyło się podobieństwo z poprzednią sytuacją. Bo oto, zamiast zwisać bez sił, Człowiek ów prężył muskuły, uśmiechając się. Drwiąco i z wyższością zarazem. Jakby zupełnie nie czuł bólu, a stan, w którym się znajdował, nie był dlań poniżający. Mało tego: uśmiech po chwili przeszedł w śmiech. Pełen kpiny jak szepty, które odczuli wcześniej w swych mentibus. Dziesiętnik wściekł się jeszcze bardziej. - Tu ostendas nobis?!!! - włożył w krzyk tyle negatywnej emocji, ile tylko zdołał. - Tu, serve, ostendas nobis?!! Nie, to raczej ja pokażę tobie!! - dźgnął włócznią precyzyjnym ruchem. Wyćwiczonym na dziesiątkach niewolników. Prosto w serce, spodziewając się poczuć znajomy opór ranionego ludzkiego ciała. Spodziewając się zobaczyć krew. I usłyszeć okrzyk bólu. Zamiast tego znów usłyszał śmiech. Jeszcze bardziej radosny i jeszcze bardziej drwiący. Ponowił cios z jeszcze większą siłą. I znów nic. Oprócz śmiechu, którym Przybity wręcz się zanosił. I który zimnym, nieprzyjemnym mrowieniem zaczął pełzać po ich umysłach i twardych, żołnierskich sercach. Dowódca, widząc bezskuteczność pchnięć, odrzucił włócznię i sięgnął po miecz. Wciąż mając spem uśmiercić Śmiejącego Się. Usłyszeć ciszę i pozbyć się kpiny z wnętrza głowy. Wyciągnął go i zadał cios szerokim łukiem, z całą siłą ramienia. Z siłą, która powinna przeciąć mięśnie i kręgosłup tuż pod żebrami. I aż zatoczył się, gdy jego wierna spatha przecięła tylko powietrze, nie napotykając oporu. Dokładnie tak, jak się obawiał. Oparł się na mieczu, oddychając ciężko. Śmiech umilkł. - l co teraz powiesz, żołnierzu? - zapytał Głos, ciągle jeszcze zaprawiony kpiną niczym wino wodą. - Co teraz zrobisz? Nadal chcesz mi coś pokazać? A nie sądzisz - tu Mówiący dodał do głosu zauważalnie więcej drwiny - że nihil z tego? I że teraz kolej in me? Voorhout, 12.12.2021
    1 punkt
  14. noc rozchodzi się po kościach chłodna wewnętrzna ciemność jest ze mną w (z)mowie wiązanej — związanej suchym językiem wyrastasz na nim na moje podobieństwo obraz złożony z najczulszych włókien zastyga w czerni chcę o tym pisać odpowiedzieć pocałunkiem cichym aksamitnym słowem które kusi by wejść jeszcze głębiej bez wstydu i cienia ironii dotykam ciało nie jest mi obce wystawione na światło na ten gorzki opór jeszcze się broni powinnam zrozumieć trudności rozpoznanie wymaga więcej kolorów chodź wstrzyknę ci trochę serum niech czerń będzie bardziej przejrzysta
    1 punkt
  15. alkoholika Skoro przeżyłem drżącym i słabym głosem proszę o miłosierdzie drżącym i słabym wzrokiem błądzę po znajomych twarzach drżącą i słabą prawą ręką poprawiam włosy na głowie drżącą i słabą lewą ręką odkrywam się z kołdry drżącym i słabym głosem proszę o szklankę wody na widok dwóch plasterków szynki kromki chleba z masłem wzbiera się we mnie pierwsze po przeżyciu drżące i słabe uczucie pustki jednak skoro przeżyłem ten koszmarny, nieludzki upadek dwa tygodnie picia bez przerwy teraz całkowicie trzeźwy całkowicie drżący i słaby nabieram drżącej i słabej odwagi która wynika z odwiecznego obowiązku każdego człowieka jest walczyć o siebie rodzinę na początek wskrzesić w sobie drżące i słabe marzenie o lepszym kolejnym dniu. Łódź, 12. 12. 2021.
    1 punkt
  16. To już miesiąc jak ciebie nie ma tęsknota od środka mnie zżera wieczorami czytana poezja potęguje nastrój rozżalenia Piszesz że w Londynie pada jednak ludzie weselsi są z deka na West Endzie widziałaś Cher i Teresa odeszła od Przemka Teresa mało mnie obchodzi Cher lubię jedynie gdy śpiewa napisz ty lepiej miła- kiedy wrócisz do męża Uciułałaś zbyt mało pieniędzy a powroty wcale nie są łatwe piszesz że się zastanawiasz prosisz mnie-daj mi szansę Ja ci ufam sobie trochę mniej więc pasjanse mi nie wychodzą ja zanudzę tu się na śmierć wracaj do mnie-wszak jesteś żoną Piszesz że już mnie nie kochasz odwidziało ci się życie ze mną trochę szkoda bo przecież byłaś dla mnie kiedyś poezją Zostawiłaś mnie samemu sobie ze mną jakoś trudno się żyje to już rok jak ciebie nie ma daję radę-pewnie przeżyję
    1 punkt
  17. wie jak dotykać tkaniny aksamitu i surowego lnu jak naprężać nici wełnę i atłasek ostrą lub tępą igłą wyszywa świat najcichszego piękna
    1 punkt
  18. Idę do Ciebie, Z otwartymi ramionami, Mam wrażenie że się dogrzebie, Idę z niedosięgnięciami. Kopię i kopię, Z nadzieją, że znajdę, Trzymają moją fotokopię, Ale wiem że już nie zajdę. Trzymam nóż przy swej krtani, Bo wiem, że nie wytrzymam, Idę do Śmierci i żegnam was kochani, Przerwę ten smutny diagram.
    1 punkt
  19. Niczym pierwszy raz z kobietą , Po omacku napisał co umiał. Chciał być od razu wielkim poetą Choć do końca języka nie rozumiał. Stanął do pierwszego starcia, Krytyka spadła niczym lewy prosty. Czuł się nie do zdarcia, Nie bał się kolejnej chłosty. Jaką drogą kroczyć , Czy ktoś mu pokaże ? Żeby za daleko nie zboczyć, I iść za drogowskazem.
    1 punkt
  20. @Leszczym Pierwsze zdanie super ! Dzięki !!
    1 punkt
  21. Czeka mnie pracowity weekend: zamierzam rzucić się w wir samotności. Dzwonię na policję: 'Halo, czy wiecie, że na ulicach jest zbyt dużo ludzi? Że zbyt wielu ludzi ulicach kradnie innym czas i zawraca głowę?!' Czym konkretnie? OBOJĘTNOŚCIĄ. "Dlaczego tacy są? Kiedy tacy być przestaną? Czy byli kiedyś inni? Czy ja też powinnam...?") Co tam, OBOJĘTNE. Od takich "rozmyślań" nawet głowie nie chce się boleć. No właśnie! Głowa! Niby wszyscy mają ją na karku, a jednak tracą ... Kto chce zachować głowę - straci ją ... I najciekawsze jest to, ile głów będzie miało życie wieczne? Golgota codzienności. Jak co rano sama sama zamawiam sobie róże i tosty prosto z Bristolu Zaczytuję się w ''Diabeł nie ubiera się ani u Gucciego ani u Prady'' Ubiera się we mnie. I w ciebie też. Casualowo i od święta. Tak, tak! Nie, nie - nieświęta. Diabeł? To 15-letni projektant mody, który zaczynał w burdzie - ulicznej, nie owiając... w wełnę. Twierdzi, że noszę niemodne dzianiny. Ja widziałam go z chłopakiem - wczoraj, w metrze. Chciałam, żeby zaprojektował dla mnie podwiązkę. Chciałam, żeby przyjechał do mnie na seks. Powiedział mi tylko, że każdy człowiek na ziemi powinien chociaż raz w życiu napisać książkę o słońcu. Mam już chłopaka. Nachylam twarz do Boga. Dla mnie to On jest gościem. My, ludzie, jesteśmy tu na stałe i prawie od zawsze. A On nie zna realiów życia i leje nas pasem cnoty i wyrzeczenia. Czego?! Ja się niczego nie wyrzekam. Ile kosztuje bułka z serem? Na obiad dziś: budyń waniliowy i ziemniaki. Za zazdroską - "luksusowy transport medyczny" ... Czy przewiozą moje chore myśli? Nie rozumiem dużych miast. Nigdy nie powinno mnie tam być. A jednak ... być może swoje codzienne umieranie łatwiej jest przeżywać w pędzie neonów i spalin? Radość? To kufer fatałaszków. Rzeczywistość trzeba doprowadzić do ładu ... Odbijam się o sufit jak kauczukowa piłka. Wiem, że moje szczęście oddycha głęboko, pyłki złych myśli zamiecione pod dywan, zepsuł się od nich odkurzacz. Co tam, nawet nie wyczuwam podłogi, nie stąpam twardo po ziemi, stąpam po perskich dywanach marzeń, złudzeń, urojeń, a przy mnie zawsze biegnie (sic!) chart. Ducha.
    1 punkt
  22. Rozsiadła się wygodnie Na jeziorach w parkach Pod niebem króluje chłód W moim sercu Szkli się w słońcu kra Przechodnie Siłują się z wiatrem Zamykają w sobie Skrywają oddech Opuszczają wzrok Schowane za grymasem Słowa nie ogrzane Dławią domowe ognisko Duszą się świece Nie płoną Zastyga w oczekiwaniu Nadzieja Byle przespać ten czas Przebiśnieg Zastąpi drogowskaz Która droga niczyja Prowadzi do gwiazd Która rozsiada się Na bezdrożach szczęśliwa Powie nam
    1 punkt
  23. Ach jak bardzo.. Pięć lat minęło Nowy piec stoi Dom stoi Ja pochylony Skłaniam się świetnie Ach, jak wbite w zamarłe serce Cóż zrobiłem Puste miejsca Marnością wypełniłem Przekomarzam się W źrenicy błękicie I z tobą Czym jesteś Niepogodą? Wybiegnę Otulę się We włókna Powietrze kosmos Soczewka mgławicą rozmyta Zabierze mnie złość Miłość nauka Zabierze oddech.. A Wacek Siedzi pod sklepem Na łodzi Nowiem Przykryty Łóżko wysłane aksamitem Niczym życiem
    1 punkt
  24. @valeria Dzięki. Cóż. Najlepszą radę daje bard piosenki dołującej - " pilnujmy marzeń, dusza musi z czegoś żyć" Pozdrawiam
    1 punkt
  25. strzał od amora może przymroczyć i co wtedy ? wołać pomocy ?
    1 punkt
  26. mam nad głową dziurę w niebie starczy przestrzeni na oddech i kroki w rytm wewnętrznej melodii zmiennej w skończoności odkrywam ślady trwania pachną jak wilgotna ziemia kiedy wokół tańczą żywioły czuję, że jestem na swoim miejscu
    1 punkt
  27. Pociągi sa także po to, by jechać nimi przez nicość Przez zagubione lasy i porzucone pejzaże Można sobie popłakać patrząc na kończący się wrzesień i rozety pożółkłych paproci Dom nabiera charakteru, gdy zapalisz w nim pachnące piżmem świece W cieniu różowych zasłonek wspomnisz o podróży, która była miła, bo nikt nie jechał do tego samego miejsca co ty, a wasze cele nie rozpychały się o siebie władczymi łokciami ... Tak, teraz można odpocząć. Owinąć się pledem spokoju i myśleć o światłach niepokoju w czynszowych klitkach, które kiedyś porzuciliśmy na rzecz innych rozklekotanych zachcianek, tapicerowanych chciwości - w tej enklawie przytulnej pustki... Dziś młodzież ogląda w publicznych przestrzeniach pornografię, nie mają pojęcia o porządnym parzeniu herbaty, czy wyrabianiu perkalowych czepków Świat jest dla nich jednym wielkim czopkiem, którym próbują zatkać ... siebie. Liczę godziny do rana, kiedy wreszcie będzie można pójść do piekarni po gorący bochen chleba wiedząc że zawsze znajdzie się ktoś, z kim można będzie go łamać Nocne niebo wie, kto cichym szeptem przygotowuje zaczyn ... Warkocz komety - pleciona chałka Croissant na niebie... Ach, ty! Spadający i przesłodzony: pełnią, która nie wypełnia... (Księżyc z zasady nie ma swojej drugiej połówki.) .... Jak to dobrze, że niebo rzadko miewa apetyt! Już się zbiera, już wychodzi na deszcz.
    1 punkt
  28. tak mało chciałem tak mało powtórzyć koncert naszej orkiestry spocić się nocnym śpiewem ciała kiedyś nam zawsze było mało gorących myśli realizacja od lat tańczyła w mojej głowie dzisiaj okazja - wspólna kolacja po niej jak dawniej będziesz moja kolejny toast trzymam za rękę niestety – Twój telefon dzwoni mina smutnieje uścisk mięknie rozumiem mąż wcześniej wraca zadzwonił
    1 punkt
  29. kiedy ona się tylko droczy nie chce rozmawiac i robi dąsy
    1 punkt
  30. Ambitna Ewa z firmy pod Mlawa Kusila w pracy swoja postawa Kierownik hojny Premie podwoil Ukrywal ze marzyl o figo fago
    1 punkt
  31. drogie panie na śniadanie- lody i szampan z truskawkami. rym niedokładny ale to wina owoców ;)
    1 punkt
  32. @Andrzej Można i tak: Abstynent komornik z Rybnika Pojawia się i wciąż zanika Magik z niego niesłychany Szczególnie jak jest nachlany Udaje po bimbrze rolnika Pozdrawiam serdecznie, K.
    1 punkt
  33. Witaj - jeszcze trochę czasu upłynie zima białym uraczy i mrozem - - a wiersz przyjemny - Pozdr.
    1 punkt
  34. groźna kamienna wieża schody drewniane trzeszczą gęstość naszych energii obciąża krew znosi percepcję głuszy spłoniona twarde sutki odkształciły stanik muszę cię ulotnić wyrzucić na skórę wybacz ból dolnych powiek i zimne orgazmy zlepiające skrzydła w rzecznym lesie wytropi cię potwór udawanych wzruszeń zamykam oczy wpół nocna dziewczyna los mi wyznazył takie szczęścia przepust cierpienia
    1 punkt
  35. grudniowa gala girlandy gwiazdozbiorów gwiezdny galop gra grudniowe gify girlandy gwiazdozbiorów gra gwiezdna gala
    1 punkt
  36. Przez morze kosmiczne w hiper- przestrzeni, płynie butelka : wielowymiarowa, świecąca z dziwnej materii. Niesie list…
    1 punkt
  37. @Nefretete Doceniam. Fakt, że niekiedy nie wszystko rozumiem co chcesz powiedzieć, ale tak, jestem pod wrażeniem:)) Lubię teksty gdzie jako czytelnik nie wiem, czy zaśmiać się, czy zapłakać. Wybacz mi jeśli cokolwiek spłyciłem odczucia Twojego wiersza, ale dziękuję. Bardzo dziękuję!!! A jak napiszę komentarz to wiersz czwarty raz przeczytam:))
    1 punkt
  38. Niedowierzamy mu. Nawet gdy obiecuje szczęście, jesteśmy niepewni. Przyprawia o ból i pisze scenariusze. Odgadnijcie kto to, proszę.
    1 punkt
  39. Coś niecierpliwi się we mnie, i nie ogarniam. W rozległy las idę, on obejmie. Pytam wiersz dlaczego już nie przechodzi przeze mnie? Słyszę drzewo, coś większego niż mój słuch. O sile woli, dotykaniu pierwotnych tajemnic, aż chłód od korzeni idzie przez rdzeń. I zawiązki prześwitu. Przysiadł ptak, trzeci, następny. I gęsto od piór. A nic gwiazd nie płoszy. Wiewióra nagły sus z katalpy w gęstą ciszę. Ona powoli ścieli we mnie gniazdo. Pęknięcie na murze, prawie jak ulga. Coś szczerze śmieje się we mnie. Uspokaja prawdziwie.
    1 punkt
  40. bo tylko tak potrafię odnaleźć siebie pomiędzy codziennym zgiełkiem spraw ważnych siedzę myślę piszę co ślina na język przyniesie czy łatwo jest wystawić siebie? na pośmiewisko przychylność zawiść czerpać garściami narkotykowy zastrzyk poezji carpe diem bo przecież tylko raz się żyje dlatego dopóki piszę czytam jestem
    1 punkt
  41. Marek Żak, mieszkaniec Warszawy, był od dziecka bardzo ciekawy czy jest żakiem* rybaka, czy uczniem z grodu Kraka. Ma stąd schizofrenii objawy. *okrągła sieć rybacka. Dedykuję ponad 20 tysiącom Żaków na całym świecie, mającym podobne rozterki. .
    1 punkt
  42. ~~Filantrop Felek rodem z Mikołajek,wiezie dziś w Polskę wór cudownych jajek.Każde ma w sobie podarek- dla wielu rózgę za karę ..Tu nie zadziała czar głoszonych bajek.... Felek to często hultaj i niecnota- lecz dziś ma prawo nam "popędzić kota" ~~ .
    1 punkt
  43. Kopanej mistrz ze Sri Lanki genialnie grał tyłem do bramki. Nie tracąc poziomu powtórzył to w domu i nie zdjął po golu piżamki.
    1 punkt
  44. weź się rozchmurz słońce chwytaj przecież dobry każdy dzień gdy nie boli i nie strzyka no bo to już jest ten wiek kiedy możesz łapaj szczęście do plecaka upchnij moc bo w tym wieku nie wiadomo czy masz tydzień miesiąc rok
    1 punkt
  45. W cierpliwości jest wielka nauka jeśli ją masz znajdziesz czego szukasz
    1 punkt
  46. Pewna pianistka z daleka tak dyrygenta urzeka, że gdy ma grać Schumanna, myśli o niej od rana i nie może się doczekać. https://www.youtube.com/watch?v=3jbHbDena_U
    1 punkt
  47. Słyszano, jakoby... w nowiu, z księżyca urwał się wprost.
    1 punkt
  48. @Marianna_Katarzyna , @Jacek_K : Dziękuję. :) ...i bulgocze i gulgocze... :)
    1 punkt
  49. Słońce wcześnie wita porankiem. Od dawna mnie takim nie oglądało. Pełznę długopisem po kartce. Zamiar i nadzieja marzą: - oby to było znów szkło - reszta jest od dawna mniej istotna. Olbrzymia inspiracja (oby nie plagiat):
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...