Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.12.2021 w Odpowiedzi

  1. nie każdy jest poetą nie każdy nim zostanie można klasycznie rymić można rytmicznie biało ale to mało słowa to forma treść – wypełnieniem gdzie jego szukać proste zadanie wystarczy marzyć marzenia wlewać w słowa słuchać co śpiewa życie a nocą księżycową z gwiazdami płakać skrycie i marzyć wszystko może się zdarzyć
    5 punktów
  2. czy nadzieja to prawdziwość czy warto sie w nią bawić przecież nie zawsze umie cieszyć czy nadzieja może pomóc dogonić marzenia czy to po prostu tylko puste słowo czy nadzieje lepiej nosić w sercu czy w plecaku tak by w każdej chwili mogła się spełnić a może nadzieja to horyzont do którego warto zmierzać uczyć się od niego kolejnych dni i nocy
    4 punkty
  3. Przed Zośką pod wieżą Babel Swą ośką chwalił się Abel Westchnęła Zofija: "Doceniam twe FI ja lecz braki masz chyba w L."
    3 punkty
  4. obce mogą uratować ci życie gdzieś za rogiem, gdzieś na ulicy bliscy zabijają w centrum w mieszkaniu gdzie mieszkasz gdzie nie ma dystansu lub jest tylko niewielki taki na pstryk
    2 punkty
  5. jednym uśmiechem zakrywa deszcz przesuwa piórkiem pergamin płachta zakryje leciutki dreszcz dziewczynki ze złamanym palcem dyga wesoło sukienką kim jesteś miła panienko to serce, przecież nie kamień daruj nam, zamień podaruj serce szczere w zamian za burzowe chmury oddaj radość i nadzieję nie zatrzymuj jej dla siebie zakrywasz sobą burzę pięknem swojego uśmiechu lecz jednak go nie widzą pochowają cię o zmierzchu słońce zajdzie wraz z twoim złamaniem oddasz nie serce oddasz nam kamień
    2 punkty
  6. Dużo scen, bardzo dużo. A ile słów? Słów jeszcze więcej. Ładnych kilka lat systematycznie i skrupulatnie ślęczeliśmy nad tekstem. Nic dziwnego, bo przecież pisarze z nas tacy nie tacy oraz tacy niedoskonali.
    2 punkty
  7. ostatnie krople deszczu bębnią miękko o płaską twarz leśnego pnia niektóre znajdują ukojenie w okrągłych słojach pomalowanych tęsknotą pomału przestaje padać tylko gdzieniegdzie słychać cichą muzykę dotykanych liści drgają niczym pomarańczowe struny słonecznej harfy muskane świergotem ptaków wilgotny wiatr strąca resztki snu z przebudzonych owadów zewsząd słychać szum przytulania konarów do innych sąsiadujących to niespieszne podmuchy służą im pomocą by się jeszcze wspólnie nacieszyły wschodzącym świtem nad lasem lecą łabędzie słychać śpiew pił łańcuchowych
    2 punkty
  8. Śnieg W lipcu w przysiółku Zawada, Śnieg spadł - mądremu biada. Wieś jak z PRL-u, tam często po weselu Śnieg Zenek z roweru spada. Mróz Chwaliła się Kasia z Mrzeżyna - mnie wcale się zima nie ima. Zimno to pic, nie bierze mnie nic. A jednak Mróz Antek ją trzyma! Słota (przy stole) Wesoła Hania z Cetniewa nastroju wahania miewa. Teraz jest miło, lecz będzie suszyło, bo Słota Przecław polewa.
    2 punkty
  9. -Mistrzu, wszystko robiłem, co rodzice chcieli, a jednak los mi szczęścia w życiu nie przydzielił. -Gdyby ci się udało, jestem pewien tego, że byś sobie przypisał zdobycie wszystkiego, a jeśliś życie spaprał, to teraz prawicie, że temu los jest winny i twoi rodzice.
    2 punkty
  10. Grafików przypominają. Kreślą białe, czarne, szare proste i wyraźne „linie”.
    2 punkty
  11. jesteś moim alter ego przyjacielem i kolegą tchórzem jednak bo się boisz że ci coś tam spadnie z głowy chciałbyś rzucić się-nie możesz wpław przepłynąć marzeń morze dotrzeć tam gdzie nikt nie dotarł hen gdzie czeka cię przygoda ale po co na co gdzież tam tutaj nuda cię rozpieszcza jesteś wtenczas zawsze sobą śmieszny koleś z siwą brodą jestem twoim alter ego twym odbiciem w lustrze jego
    2 punkty
  12. — My jesteśmy gołe, za przeproszeniem, pierniki. Wczoraj mieliśmy nie lada kłopoty. Napalone na słodycz dziwadła, zlizały z nas cały lukier. Inna sprawa, że im wszystko jedno z czego zlizują. Byle słodko było. No cóż. Życie. — Taa… durna egzystencja, bo ze mnie makowiec zakręcony. Kochałem się w makówce, ale teraz mam ją w sobie i licho wie, która to. Boleje nad tm. Oj tak. Chociaż muszę przyznać, że piekarnik przytulił mnie ciepło. — Mnie też ciepło. Jestem barszcz z uszkami. Słyszałem kiedyś płacz małego ciasteczka, ale karp wtranżolił uszka i mam teraz spokój ze sumieniem. A tak po prawdzie, nie cierpię szkarłatnych buraków i całą resztę warzyw, pod błękitnym niebem. — E tam… rozkoszne są. Jam śliweczka z kompotu, głodna nowych wrażeń. Koniecznie chciałam usiąść okrakiem na widelcu i mam teraz syndrom porypanej pestki. Nie łatwo jest. Chyba z niej nic dobrego nie wyrośnie. Zgodnie z obiegową zależnością. — A co ma powiedzieć taki cukier puder. Tak. O mnie chodzi. Albo raczej: pudel, bo los mnie przystrzygł, na swoje podobieństwo. W ogóle nie mogę biegać. Z zależnością, czy bez. Leżę tylko i żaden nie chce mną posypać czegokolwiek. Do dupy z tym, być takim rozsypanym, niezauważonym, bez zaistnienia. Chyba się rozmażę w jakiś apetyczny temat. Dajmy na to, o ciemnych tabunach sznek, gmerających w okruszkach. Co o tym sądzicie? — Jęczysz, smęcisz, użalasz się nad sobą, a nam to mogą szneki na kapelusz skoczyć. Pies im mordy z glancem lizał. My grzybki w kapuście i fajnie jest. Garnek nas chroni, nóż głąba wyciął, to co nam więcej do szczęścia potrzeba. — Nam też nie potrzeba, gdyż my owoce suszone, pomarszczone, ale nie stare. Pełnia ducha w szparkach… choć faktem jest, że brakuje wilgoci. –– Na brak wilgoci narzekać nie mogę, lecz współczujcie mi w tej chwili. Polewką makową mnie zwą. Ale co to za mak? Żadnego odlotu z talerza. To co najlepsze, ukradli dla siebie i widać, jakie jedzonka przyrządzają. E tam… tylko nazwa została. Aż kiedyś wchłonęłam z tej zgryzoty, dwa deka os. — Deko jak już. To jednak trochę odlot masz. Ze mnie sernik wnerwiony jest. Przestałem kochać żółtą cytrynkę. Rzekła, że wykrzywiam się głupawo. O co jej w ogóle chodzi? Kwasi mnie, a teraz narzeka. Chyba przestanę ją spożywać –– Jam biała kiełbasa, wiele razy w życiu sparzona. Zatem proszę się bać i szanować, bom elitarnie surowa dla wszystkich. Skora ja biedna, musiałem cierpieć we flaku, to was też wychowam na ludzi. Ulży mi. No co? Macie mieć lepiej ode mnie? Zobaczycie, jak to jest. Chociaż trochę wam krwi napsuję. A najbardziej w kaszance. Mózgu tyle, co w ziarenku jusznej kaszy. — Phi. Mam te twoje rewelacje socjologiczne, w błękitnych pośladkach. Jam szynka z dupki świnki, z pierwszego uboju. Taka biała, sfrustrowana, zakompleksiona padlina, co to musi nieustannie dowartościowywać swojego flaka, to poniżej mojej percepcji. Już nie wspomnę o durnej kaszance, kotletach z kością i sfiksowanych żeberkach. Mój ogonek, więcej wart, od tej kupy chłamu. Nie taki pyszny. — Co tam ogonek. Tatara, to dopiero nieszczęście spotkało, w porównaniu do waszych pierdół. On to ma prawdziwy problem. Miał dwa jajka, a teraz ma jedno. –– Co mi tam jakieś… tata rajaja! My nie do śpiewania, tylko do spożycia. Chrzan ze mnie tarty, ostry jak brzytewka. Zaraz wam pochlastam, zanim wpadnę do soków trawiennych. –– A ja majonez. Uspokój się, podróbo musztardy. Biegusiem do słoika i przestań chrzanić. Jesteś ostry tylko w gębie. –– Cicho tu. Słuchać mnie. Zupą rybną jestem nieszczęśliwą. Brakuje mi głowy. Pomożecie? –– On karp dżentelmen. Odda ci swoją. –– Święta prawda. Masz. Chlup. –– Dzięki. Chlup. — Nie ma za co. –– Chwila, czym on do niej zagadał? –– Przecież ryby nie mówią, głupku. –– Spójrzcie. W piekarniku siedzi kaczka. –– Taa… ma opalony mózg. –– Mózg? –– A jeżeli, to w tym miejscu? –– Ano w tym. Ominęła ją terapia grupowa. –– Chyba raczej ujowa. –– Ej ty… karp. Co się szczypiesz w płetwę. Albo całość, albo wcale. A tak w ogóle, brak głowy nie upoważnia do braku kultury i tolerancji. –– A gdyby nie ominęła, to co? –– Ty to jesteś zwykłą przyprawą, więc przestań z łaski swojej, sypać niedorzeczne insynuacje. –– Masz babo placek. Kaczce się upiekło. –– Dzięki.
    1 punkt
  13. - ... ego ostendam vobis aliquid - dopowiedział, a raczej dosyczał Głos. Tym razem we wszystkich trzech umysłach jednocześnie. Legionistom opadły przyslowiowe szczęki. I to wzorowo. Jak na komendę, wszyscy naraz spojrzeli na pusty crux. Tak w każdym razie wydało im się w owej chwili. Ale już w moment później przestało. Przestrzeń wokół krzyża zaczęła wpierw falować, zupełnie jakby niewidzialna dłoń, kierowana czyjąś duchową wolą, nakreśliła precyzyjny owal wokoło drewnianych bel. Dokładniej: fragment powietrza poruszył się płynnie niczym rozgrzany. Albo jak powierzchnia Mare Internum, które musieli przemierzyć, by znaleźć się w tej prowincji. Poruszył się, a potem zaczął falować niczym wspomniane przed chwilą morze. Zrazu wolno, potem coraz szybciej. Po dłuższej chwili obrys owalu zamigotał Raz, drugi i trzeci. Przestrzeń, uspokoiwszy się, zastygła. I wtedy się zaczęło. Obrazu, który pojawił im się przed oczami, żołnierze absolutnie się nie spodziewali. Wprawdzie Skazaniec znów znajdował się tam, gdzie według nich być powinien. Nawet prawidłowo przybity, a jakże. Zgodnie z zasadami. Ale na tym kończyło się podobieństwo z poprzednią sytuacją. Bo oto, zamiast zwisać bez sił, Człowiek ów prężył muskuły, uśmiechając się. Drwiąco i z wyższością zarazem. Jakby zupełnie nie czuł bólu, a stan, w którym się znajdował, nie był dlań poniżający. Mało tego: uśmiech po chwili przeszedł w śmiech. Pełen kpiny jak szepty, które odczuli wcześniej w swych mentibus. Dziesiętnik wściekł się jeszcze bardziej. - Tu ostendas nobis?!!! - włożył w krzyk tyle negatywnej emocji, ile tylko zdołał. - Tu, serve, ostendas nobis?!! Nie, to raczej ja pokażę tobie!! - dźgnął włócznią precyzyjnym ruchem. Wyćwiczonym na dziesiątkach niewolników. Prosto w serce, spodziewając się poczuć znajomy opór ranionego ludzkiego ciała. Spodziewając się zobaczyć krew. I usłyszeć okrzyk bólu. Zamiast tego znów usłyszał śmiech. Jeszcze bardziej radosny i jeszcze bardziej drwiący. Ponowił cios z jeszcze większą siłą. I znów nic. Oprócz śmiechu, którym Przybity wręcz się zanosił. I który zimnym, nieprzyjemnym mrowieniem zaczął pełzać po ich umysłach i twardych, żołnierskich sercach. Dowódca, widząc bezskuteczność pchnięć, odrzucił włócznię i sięgnął po miecz. Wciąż mając spem uśmiercić Śmiejącego Się. Usłyszeć ciszę i pozbyć się kpiny z wnętrza głowy. Wyciągnął go i zadał cios szerokim łukiem, z całą siłą ramienia. Z siłą, która powinna przeciąć mięśnie i kręgosłup tuż pod żebrami. I aż zatoczył się, gdy jego wierna spatha przecięła tylko powietrze, nie napotykając oporu. Dokładnie tak, jak się obawiał. Oparł się na mieczu, oddychając ciężko. Śmiech umilkł. - l co teraz powiesz, żołnierzu? - zapytał Głos, ciągle jeszcze zaprawiony kpiną niczym wino wodą. - Co teraz zrobisz? Nadal chcesz mi coś pokazać? A nie sądzisz - tu Mówiący dodał do głosu zauważalnie więcej drwiny - że nihil z tego? I że teraz kolej in me? Voorhout, 12.12.2021
    1 punkt
  14. noc rozchodzi się po kościach chłodna wewnętrzna ciemność jest ze mną w (z)mowie wiązanej — związanej suchym językiem wyrastasz na nim na moje podobieństwo obraz złożony z najczulszych włókien zastyga w czerni chcę o tym pisać odpowiedzieć pocałunkiem cichym aksamitnym słowem które kusi by wejść jeszcze głębiej bez wstydu i cienia ironii dotykam ciało nie jest mi obce wystawione na światło na ten gorzki opór jeszcze się broni powinnam zrozumieć trudności rozpoznanie wymaga więcej kolorów chodź wstrzyknę ci trochę serum niech czerń będzie bardziej przejrzysta
    1 punkt
  15. To już miesiąc jak ciebie nie ma tęsknota od środka mnie zżera wieczorami czytana poezja potęguje nastrój rozżalenia Piszesz że w Londynie pada jednak ludzie weselsi są z deka na West Endzie widziałaś Cher i Teresa odeszła od Przemka Teresa mało mnie obchodzi Cher lubię jedynie gdy śpiewa napisz ty lepiej miła- kiedy wrócisz do męża Uciułałaś zbyt mało pieniędzy a powroty wcale nie są łatwe piszesz że się zastanawiasz prosisz mnie-daj mi szansę Ja ci ufam sobie trochę mniej więc pasjanse mi nie wychodzą ja zanudzę tu się na śmierć wracaj do mnie-wszak jesteś żoną Piszesz że już mnie nie kochasz odwidziało ci się życie ze mną trochę szkoda bo przecież byłaś dla mnie kiedyś poezją Zostawiłaś mnie samemu sobie ze mną jakoś trudno się żyje to już rok jak ciebie nie ma daję radę-pewnie przeżyję
    1 punkt
  16. Nie zapuściłem wędki na grosz chlebem ściągam kołowrotkiem twoje gryzy; na wiatr ponownie zarzucam w falujący nurt wody, by w końcu, w sieci mieć ciebie pogłaskać, wypuścić na wolność w dłoni mam łuski przezroczyste
    1 punkt
  17. czy jest na tyle giętki by móc wypowiedzieć słowa które sposobem prędkim kreuje rozumna głowa może je sam dobiera do trafnych i celnych myśli zmieniając sensy nieraz coś nierozważnie wymyśli czasem głośno ujada jakbyś go spuścił z łańcucha łobuz z niego nie lada bo żadnej myśli nie słucha lub pędzi jak samochód chlapiąc na lewo i prawo więc sens zmyka w popłochu a zdania są mową trawą umieć trzymać go w ryzach rzecz najpiękniejsza na świecie świadczy - nie ma co gdybać o wielkim intelekcie
    1 punkt
  18. @Leszczym Pierwsze zdanie super ! Dzięki !!
    1 punkt
  19. Poczekaj... aż powoli zanurzę się w ciepłych wodach snu... Tam wszystko jest takie proste znajome, Miłość znaczy - miłość, Nie jest pustym dźwiękiem, kolejnym sześcioliterowym słowem. W moim śnie... pływamy w czystych wodach Jeziora, co ciągnie się hen po horyzont, Słoneczne refleksy się odbijają Od przejrzystej tafli, skacząc jak kaczki. Ptaki zbiły się w ciasną gromadę, Tworząc wielkie serce na niebie, Radosny szczebiot rozlega się wkoło, Natura cieszy się razem z nami. Warszawa, 5 XII 2021
    1 punkt
  20. Czeka mnie pracowity weekend: zamierzam rzucić się w wir samotności. Dzwonię na policję: 'Halo, czy wiecie, że na ulicach jest zbyt dużo ludzi? Że zbyt wielu ludzi ulicach kradnie innym czas i zawraca głowę?!' Czym konkretnie? OBOJĘTNOŚCIĄ. "Dlaczego tacy są? Kiedy tacy być przestaną? Czy byli kiedyś inni? Czy ja też powinnam...?") Co tam, OBOJĘTNE. Od takich "rozmyślań" nawet głowie nie chce się boleć. No właśnie! Głowa! Niby wszyscy mają ją na karku, a jednak tracą ... Kto chce zachować głowę - straci ją ... I najciekawsze jest to, ile głów będzie miało życie wieczne? Golgota codzienności. Jak co rano sama sama zamawiam sobie róże i tosty prosto z Bristolu Zaczytuję się w ''Diabeł nie ubiera się ani u Gucciego ani u Prady'' Ubiera się we mnie. I w ciebie też. Casualowo i od święta. Tak, tak! Nie, nie - nieświęta. Diabeł? To 15-letni projektant mody, który zaczynał w burdzie - ulicznej, nie owiając... w wełnę. Twierdzi, że noszę niemodne dzianiny. Ja widziałam go z chłopakiem - wczoraj, w metrze. Chciałam, żeby zaprojektował dla mnie podwiązkę. Chciałam, żeby przyjechał do mnie na seks. Powiedział mi tylko, że każdy człowiek na ziemi powinien chociaż raz w życiu napisać książkę o słońcu. Mam już chłopaka. Nachylam twarz do Boga. Dla mnie to On jest gościem. My, ludzie, jesteśmy tu na stałe i prawie od zawsze. A On nie zna realiów życia i leje nas pasem cnoty i wyrzeczenia. Czego?! Ja się niczego nie wyrzekam. Ile kosztuje bułka z serem? Na obiad dziś: budyń waniliowy i ziemniaki. Za zazdroską - "luksusowy transport medyczny" ... Czy przewiozą moje chore myśli? Nie rozumiem dużych miast. Nigdy nie powinno mnie tam być. A jednak ... być może swoje codzienne umieranie łatwiej jest przeżywać w pędzie neonów i spalin? Radość? To kufer fatałaszków. Rzeczywistość trzeba doprowadzić do ładu ... Odbijam się o sufit jak kauczukowa piłka. Wiem, że moje szczęście oddycha głęboko, pyłki złych myśli zamiecione pod dywan, zepsuł się od nich odkurzacz. Co tam, nawet nie wyczuwam podłogi, nie stąpam twardo po ziemi, stąpam po perskich dywanach marzeń, złudzeń, urojeń, a przy mnie zawsze biegnie (sic!) chart. Ducha.
    1 punkt
  21. pralka tymi kredkami które nosisz w kieszeni malujemy wino i kieliszki wznosząc toasty do księżyców wiruje wszechświat w pralce czarna dziura w podłodze wchłania resztki brudu już tylko parę obrotów bębna galaktyki namalujemy czarną materię zielonym i różowym bąbelki w szampanie siebie splecionych obrotami w podróży do planet
    1 punkt
  22. *Jesteś Maryjo* Jesteś Maryjo naszą nadzieją naszym słońcem które nie tylko grzeje ale również oświeca jesteś Maryjo. jesteś ostoją w naszym życiu pocieszycielką w trudnych chwilach i radością w chwilach szczęścia jesteś Maryjo jesteś naszym drogowskazem w chwilach błądzenia i zagubienia w codziennym życiu pełnym nie tylko małych grzechów jesteś Maryjo… jesteś Maryjo zawsze z nami
    1 punkt
  23. Witam - trudny do zrozumienia ale widać nie dorosłem do takiej poezji . Pozdr.
    1 punkt
  24. @BPW - w każdym z nas ukryte jest sens życia - nie ma innej opcji - Pozdr.
    1 punkt
  25. mam nad głową dziurę w niebie starczy przestrzeni na oddech i kroki w rytm wewnętrznej melodii zmiennej w skończoności odkrywam ślady trwania pachną jak wilgotna ziemia kiedy wokół tańczą żywioły czuję, że jestem na swoim miejscu
    1 punkt
  26. @zlotarybka Przeczytałem z przyjemnością. PS. Ciekawy nick. Jest mi bliski. Pozdr,
    1 punkt
  27. tak mało chciałem tak mało powtórzyć koncert naszej orkiestry spocić się nocnym śpiewem ciała kiedyś nam zawsze było mało gorących myśli realizacja od lat tańczyła w mojej głowie dzisiaj okazja - wspólna kolacja po niej jak dawniej będziesz moja kolejny toast trzymam za rękę niestety – Twój telefon dzwoni mina smutnieje uścisk mięknie rozumiem mąż wcześniej wraca zadzwonił
    1 punkt
  28. może kiedyś "zaskoczy"... strzała Amora - jak elektrowstrząsy
    1 punkt
  29. Życzę im jak najlepiej, bo naprawdę robią fajne rzeczy ale jak zacznają wywalać kasę na celebrytów i podnosić ceny to chyba dobrze to nie wróży. Co innego olimpijczycy - byli ubrani w 4F i uważam, że super :)
    1 punkt
  30. Brak biletu Maseczki Paszportu Dowodu Brak Człowieka
    1 punkt
  31. strach w lustro spojrzał zobaczył swą twarz pomyślał teraz wiem czemu mnie się boją potem rzekł po cholerę spojrzałem w lustro trzeba było dalej nie widzieć swej twarzy a teraz co - strach się bać - obciach po całości - wstyd długi jak grudniowa noc
    1 punkt
  32. ILE DANA BZDURA, BARU DZBAN ADELI. O, NARYSUJ I JUSY RANO. A KRESKI MIKS - ERKA. LINIA I NIL. OPISZ, SI PO... O, TUSZ SUTO. KALKA, RYZY, RAK, LAK. A RAPITOGRAF; Z FARGOT I PARA. WÓZ GADU JUDA GZÓW. A ZGADULA NA BALU DA GZA. RÓG Z AKWARIUM MU I RAWKA Z GÓR!
    1 punkt
  33. A GRA TARGA; MUZ ORKAN, ZNAK ROZUM, A GRA TARGA. NIL, KAMA, SAP... O, DANINA; JANINA DO PASA MA KLIN. ONA DAJE? - Z REJA DANO.
    1 punkt
  34. @Andrzej Można i tak: Abstynent komornik z Rybnika Pojawia się i wciąż zanika Magik z niego niesłychany Szczególnie jak jest nachlany Udaje po bimbrze rolnika Pozdrawiam serdecznie, K.
    1 punkt
  35. talenty dałaś mi kiedyś talenty, ale szybko zapomniałam o sobie tej dawnej z przeszłości i nową wykreowałam odzianą dawniej w koroneczki białe dziś zbędnymi słowami zakurzone i wszystko po to by zakłamaną nierzeczywistość siebie z przyszłości zostawić w piątym wersie mojej piosenki chociaż dostałam szanse by zasiać na polach elizejskich swoje talenty piękne wrażliwe moje takie słodkie takie kochane i na początku było ich kilka jedynie tyle by w dłoniach ciepłych leżeć mogły swobodnie drobne miały czekać na nowe drogi w przystani a bracia moi i siostry co dzień swych doglądali głaskali kochali śpiewali kołysanki ja wszystkie z rąk upuściłam specjalnie z przystani wydarłam by wymnożyć by sprzedać chcąc więcej własnych czynników wytworzyłam kłamstewka szczęścia perfidne wyidealizowane przerobione niepotrzebne błędem naznaczone pragnąc więcej nie moich już czynników zostałam z piękną iluzją a ty śmiejesz się z góry bo zapomniałam o sobie a kiedyś miałam je wszystkie kiedyś były w bezpiecznej przystani a dziś zostałam pusta bo zostały mi odebrane gdy to ja oddałam wszystkie swoje talenty
    1 punkt
  36. Witaj - jeszcze trochę czasu upłynie zima białym uraczy i mrozem - - a wiersz przyjemny - Pozdr.
    1 punkt
  37. Nie mam odwagi ściągnąć ci koronę i założyć. Nawet przez moment.
    1 punkt
  38. @Maciej_Jackiewicz pięknie kodomicie dowaliłeś ?
    1 punkt
  39. Przez morze kosmiczne w hiper- przestrzeni, płynie butelka : wielowymiarowa, świecąca z dziwnej materii. Niesie list…
    1 punkt
  40. Płynie, lekko choć z cięższymi momentami, jak nie do końca rozpuszczona czekolada. 'Nieb' mi nie przeszkadza ale chyba 'żebrzę'?
    1 punkt
  41. Chwyciłem los, pożyczyłem od niego koronę. Zaczarowałem siebie. Teraz chwilami jestem orłem lub żółwiem. Patrzę z perspektywy ptaka, albo staję zamyślając się…
    1 punkt
  42. Pewien kryptolog w Egipcie list odszyfrował w krypcie. "Przez pismo klinowe ciężką mam głowę i dwa na języku pypcie!" i wersja hard:) Król kryptologów w Egipcie szyfrem list pisał przy krypcie. "Przez mumii zaloty szlag trafił klejnoty i jakieś na berle mam pypcie!" Jacku, wstaw proszę limeryk o Wawelu . Przepraszam, usunąłem przez pomyłkę.
    1 punkt
  43. Niedowierzamy mu. Nawet gdy obiecuje szczęście, jesteśmy niepewni. Przyprawia o ból i pisze scenariusze. Odgadnijcie kto to, proszę.
    1 punkt
  44. Kopanej mistrz ze Sri Lanki genialnie grał tyłem do bramki. Nie tracąc poziomu powtórzył to w domu i nie zdjął po golu piżamki.
    1 punkt
  45. Słyszano, jakoby... w nowiu, z księżyca urwał się wprost.
    1 punkt
  46. Zaprosiła raz lisica, zająca do swej nory, Ten poszedł ucieszony, w nadziei na amory, Kupił kwiaty i wino, Na myśli miał też kino, A ona go ciach na pasztet i inne przetwory.
    1 punkt
  47. Z Tereską, gdzieś przy ulicy Spółdzielczej próbował szofer na desce rozdzielczej. Nie pomógł Teresce sterczący sęk w desce, natrętnej myśli przegnać wisielczej.
    1 punkt
  48. Stworzyliśmy bańkę z marzeń Miejsce dla nas święte Ślepo tak w to wierząc Że nigdy nie pęknie
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...