Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 16 Października 2025
-
Rok
16 Października 2024 - 16 Października 2025
-
Miesiąc
16 Września 2025 - 16 Października 2025
-
Tydzień
9 Października 2025 - 16 Października 2025
-
Dzisiaj
16 Października 2025
-
Wprowadź datę
02.12.2021 - 02.12.2021
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 02.12.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
mrok wyrdzawia chlorofil i czarnej fali smoła sezon migracji otwarty w wąskim zwykle dziewiczym przesmyku tłumy prawdy nie było i nie będzie tylko rozrzucone przez pryzmat umysłów cienie to świat pustych słów człowiek nic nie wie rozbłyski bólu wzdłuż mięśni zaraza z żołądka pnie się do gardła zabierze płuca czy nie noc cierpieniem jasna ty ja to napięcie też zabija szczęśliwszy korund bywa szafirem nawet rubinem nie ja może zdołam schować się w ciszy okłamię dzieci wśród bombek daj doczekać Boże narodzenia8 punktów
-
Przełom roku.-Co to znaczy? Kiedy ciągle jestem w pracy. Praca nudna, monotonna, Więc zajoba dostać można. Marzeń mnóstwo mam, bez liku- Rzucić pracę i po krzyku. Gdzieś wyjechać-na Bermudy, Z kimś, kto nie jest nigdy nudny. Wręcz przeciwnie-zajmujący, Z pasją jakąś, życia głodny. Kto pokaże mi że można, Przeżyć życie, cudnie, do dna. Mógłbym zostać ogrodnikiem I zachwycać się goździkiem. Wiersz napisać o motylku, Z przyjaciółmi pójść do cyrku. Cyrk to nie jest głupia sprawa, Tam zazwyczaj trwa zabawa. Lub zakochać się na stałe, Nie na chwilę, lecz na amen. Coś zbudować, co nie runie, Stoi przecież na kolumnie. Tą kolumną będzie drzewo, Z konarami prosto w niebo. Myśli takie na przełomie Krążą czasem mi po głowie. Im ich więcej, tym zabawniej, Monotonia pryska, gaśnie. Ginie gdzieś w oparach nocy, Gdy strzelają race z procy. Gdy alkohol w żyłach krąży, Jestem z wiekiem coraz młodszy.6 punktów
-
pokażę ci stację kolejową którą pilnują świerszcze wszystkie głuche jak pień nie boją się hałasu pociągów stań na drugiej szynie i podaj rękę nie przewrócimy się możemy tak stać jak dwa tory które na co dzień pytają o dylemat przecięcia prostych równoległych świerszcze jednak coś wiedzą na ten temat dostosowują natężenie cykania do ruchu podróżnych tu semafora na boczny tor nikt nie pilnuje niektórzy nie boją się zostawić bagażu na podkładach i przymarznięcia szyi do mroźnej stali zimą ani oparzeń w gorące lato wtedy cykanie świerszczy zamiera na parę chwil przybite echem stalowych kół czekają na końcowe światło znikające czerwonym punktem w rozgrzanym powietrzu6 punktów
-
powstają najlepsze wiersze przez nikogo nieczytane bo przecież wszyscy śpią w ciszy ciemnego pokoju układam oczy na krzywiznie kręgosłupa wchłaniam oddechy pościeli oddajesz ciepło i chociaż jesteś na wyciągnięcie ręki tęsknię za tym co odeszło z rytuałem dnia i uśmiechniętym dzień dobry trwam trwasz odkrywam kosmyk niepoukładanych myśli spokojna śpiąca twarz o trzeciej nad ranem może mi też przyśni się coś miłego grunt to zamknąć oczy byle nie na wieki3 punkty
-
sztuczny uśmiech płacz bez łez taką twarz ma życia kres twarz za którą światło widać szczere łzy i uśmiech słychać2 punkty
-
co zrobić z nadmiarem czułości rozpiętej na liniach papilarnych kiedy chłód zdjęcia nie oddaje dotyku i znowu marzną dłonie2 punkty
-
Autor: Isztwan Upał wisi nisko, topi się okolica, dech zatrzymuje się w piersi, płoną rumieńcem lica. Marzenie- lęgnąć w cieniu, zastygnąć na chwilę jedną, ugasić gardła ogień, poczekać, gdy lica zbledną. Lecz łany złote w chwale prężą swe piersi do słońca. Trzeba je sierpem przytulić póki dzień dojdzie końca. Porzuca więc ocieniony azyl i sierpem zaczyna władać. Złote szeregi pszeniczne równo na polu układa. Wtem powietrze zadrżało, zrzuciło swą zawiesinę i na skraju złotego łanu odsłoniło piękną dziewczynę. Jej kształty lekko okryte jakby mgła zwiewna, poranna. Włosy splątane słońcem. Cud dziewczyna, dziewanna. Rozmarzył się nad jej wdziękiem, chce spierzchnięte przytulić usta. ” To Południca !„ - krzyczą. „ Uciekaj !" Lecz on nie wierzy w gusła. A ona już urok zarzuca i sierpem srebrnym błyśnie. Na szyi jego spoconej krwią się słodką zachłyśnie. Gorący pot spije z piersi, nieszczęsne truchło poszarpie. Już nie jest piękną dziewczyną, południe zmienia ją w harpię. Z palącą żądzą w oczach, z włosem w potwornym nieładzie sierpem morderczym błyska, po polu śmiercią się kładzie. I zbiera dusze z pola jak urodzajne plony, w południe gorące i parne każdy przy niej stracony. Więc, gdy usłyszysz dzwony w samo południe od Boga, skryj się w cieniu młodzieńcze, by nie dopadła cię trwoga. Byś nie przepadł na polu wdziękiem piękności rażony, bo Południca już czeka, by zebrać krwiożercze plony. Mów, że to czary i gusła, że bajka grozę buduje, a Południca po polach, w południe ze śmiercią się snuje.2 punkty
-
ogrod zaprojektuję bez wielkich metafafor taki modernistyczny utylitarny jak ludzie którzy mi za to zapłacą bardziej jak krawiec niż bóg trawnik koszony robotem automatycznie podlewany i kontrolowany za pomocą aplikacji godnie będzie służył pod ich stopą krzewy formowane w klatce gabionowej zapewnią wytworne poczucie intymności nie urosną większe niż drzewko o doskonale symetrycznej koronie nie dla gniazd ptasich stworzone a do dialogu form materii nieożywionej ptaki podjazdu nie ubrudza swoją drogą takie drzewko też nie brudzi i nie gubi liści na zimę jak york czy shih tzu innowacją będzie jak zje własne gówno to już wkrótce przyroda pod żadnym pozorem nie może tu nikogo przytłaczać w estetycznych oprawkach ramach okien z salonu widzimy kontinuum prostych jakże prostych kształtów z zajmującego wnętrza klientów wysublimowana prostota dystyngowany minimalizm bezpieczna strefa komfortu dla pana i pani wersal na miarę ich i moich skromnych możliwości przestając kochać dizajn zaprojektuję grzech czy znajdą w sobie odwagę by odkryć i skorzystać zeń2 punkty
-
ich ogrom niezachwiany wpada przez okna i ściany z dołu haftują niebiosa a tutaj? damy unoszące się w powietrzu z burzliwym wody blaskiem grube i mgliste niczym białe konie swym ogromem zasłaniają moje tęsknoty przewidują nadejście bezgwiezdnego dnia i nocy2 punkty
-
@Somalija Ten się tylko nie myli, kto nic nie pisze ? A co do Bożego Narodzenia, to Twoja pierwotna wersja wiele mi wyjaśniła, zastanów się, czy jej tu nie podać. Dla mnie prywatnie byłoby też przejrzyściej, gdyby chlapnąć enter przed "Narodzenia" ? Ale to oczywiście Twój tekst, Ty w nim rzeźbisz ? Dziękuję i odwzajemniam ???2 punkty
-
Parę lat temu przesypiałem szansę I tak uśpiony, budziłem niesmak Jedząc namalowane jabłko na kartce Otoczony stadem węży, Eden żegnał ze swojego objęcia, nie miałem pojęcia Jaki los mnie czekał Napisałem do Ciebie list W którym zawarłem ból mojego świata Pisząc go, chciałem odejść od Ciebie Ale odszedłem tylko od zmysłów Parę dni temu przebiłem szklany sufit A rodzina patrzy na mnie wzrokiem szklanym Dobrowolnie próbuję się zmusić Do ucieczki z melancholii, która co noc rani Smutek mnie bawi, radość mnie dławi I żaden z nich nie przestał Chyba musiałem stracić rozum Skoro dla Ciebie straciłem głowę W ich oczach straciłem twarz A patrząc w lustro traciłem mowę Napisałem do Ciebie list W którym zawarłem kroplę mojego morza Pisząc go, zawisłem pomiędzy śmierć wisiała w powietrzu życie wisiało na włosku1 punkt
-
ktoś zapukał do drzwi więc zapytał kto tam usłyszał to ja zapomnienie wystraszył się jednak otworzył - płakało mówiło mam dość ukrywania się że za dużo widziało bólu i trudnych chwil które nie pomagały ogarnąć nocy i dni ten co otworzył drzwi przytulił zapomnienie mówiąc rozumiem cię proszę wybacz mi1 punkt
-
mam ego w karcerze okaleczone słońce odbija się w wodzie bezskutecznie próbując zrównoważyć pływy z ogniem1 punkt
-
Co dzień zaczynam od nowa Bym mogła w życiu jeszcze czegoś spróbować By posmakować nowych rzeczy Sprawdzić czy jeszcze coś mnie ucieszy Czasem upadam w tej mojej wędrówce Jednak podnoszę się by iść dalej Nie można poddać się tak po prostu Bo w życiu nie zawsze się pięknie układa I gdy już wygram tę walkę z niemocą To znowu będę cieszyć się Że nowe chwile w życiu przychodzą I mogę innym pokazać się I poprzez to pisanie Zostawiam moje przesłanie Że ważny jest każdy dzień Więc cieszcie z niego się1 punkt
-
Przeczytałem to. Co? Znaczy to, co każdy dzisiaj tutaj przeczytał. Że też musiałem przeczytać. Nie chcę się zbytnio usprawiedliwiać ale nie dało się nie przeczytać. Ja to mam szczęście !!! Pobiegłem czym prędzej na spacer. Wśród ulic, bloków, ławek i trawników całkiem nieswój szybko szedłem. Szedłem tak jakby szedł ktoś inny. Idąc roztrzęsiony pośród opłotków też tutaj jestem. A także nie rozumiem oraz nie wiem. Nawet nie wiem co myśleć i co powiedzieć. Nowy metalowy kolorowy szlaban nie zdołał mnie powstrzymać. Nic i nikt mnie nie zatrzyma! Tak? Doprawdy? Jesteś pewien? Powiedziałem – do jutra – zastanowieniu. Tego nie da się już odkręcić że jesteśmy zakręceni. Że zmęczeni. Woda w naszym kranie wybrzmiewa jedną z ostatnich kropel goryczy.1 punkt
-
1 punkt
-
Nie jeden stylista karmi się Moją ohydą wypluwaną ustami w poklasku Miękko oklepujących się dłoni Chcąc być lepszym przez obcowanie z mrokiem Gorszym staje się mój sen zagubiony W czystszym sumieniu Ale to jest cena pytań bez odpowiedzi Wielkie złudzenia to absoluty prawdy A ta jest tylko bólem niewiedzy Na krawędzi brzytwy tnącej przez Mięsiste tkanki wątpliwości Co niebem wiszą U czoła pajęczyną gwiazd One świecą choć nie nazywają Choć tęskne słowa wygnańców raju Łączą ich punkty w wieczne figury I w psa i w strzelca i w wagę Krzyżem i okręgiem Nic jednak one nie znaczą domknięte Próżnią szumiącą muzyką czasu Jak krew W organicznej tajemnicy istnienia1 punkt
-
(Z cyklu: Określenia) *** Jest tak spokojnie, tylko liście szeleszczą nad nami, niczym spienione fale… Chwieją się od wiatru gałęzie kasztanów. … kwiaty w słońcu, zapach lata, barwne korale ― w przestrzeni łąk… Zsuwa się obłok na skraju nieba… … dotyka ziemi… Słuchamy ― ptasiej ― melodii… Kładziesz głowę na moim torsie, przymykając oczy. … prześlizguje się po trawie jaskrawy prześwit… … migocze. Pomiędzy ― moimi palcami, twoje długie włosy… … twoje wilgotne usta ― przywierają do moich… (Włodzimierz Zastawniak, 2016-03-31) *** Cafuné (por.) – czułe przeczesywanie palcami włosów przez drugą osobę1 punkt
-
1 punkt
-
@Nefretete Sprawa mnie zaintrygowała, bo spytałeś czy@Henryk_Jakowiecpisze mordnilapy, a przecież jego powyższy 585 palindrom, da się przeciąć w połowie na dwa różne zdania, więc jest on właśnie mordnilapem :) Ula, temperatura, a ruta? Rep metalu. Ja podczas układania palindromów, też zauważyłem, że niektóre zdania czytając wspak, dają całkiem inne zdanie. Zacząłem drążyć temat i trafiłem na powyższą przytoczoną przeze mnie stronę Tadeusza Morawskiego. Dziś dowiedziałem się, że są to mordnilapy. Dzięki Ci za to! Również pozdrawiam.1 punkt
-
- Mistrzu czy miłość w przyjaźń zamienia się z czasem? - Tak rzeczywiście bywa, ale tylko czasem.1 punkt
-
lekcja anatomii najpierw widać oczy w końcu wrota do duszy ale nietrwałe nie pamiętają miłości dlaczego i po co trwać palce u rąk nieznane mi są wibracje bardziej spięcia i dreszcze czasami rozlany wina kieliszek przenieść się na usta nie współpracując z gardłem widać otwór głosu brak przesuszone wargi brak czułości nieznane im miłości uszy bierne i nieufne brak wiadomych w nich informacji wyłapują nonsens nieznana im prawda byle by przetrwać byle by dotrwać nos nieskory do współpracy kwiaty czy gnój świeżo upieczony chleb niedawno ścięta trawa jedno to samo na to skóra obojczyków odpowiada przenikliwie krzyczy o atencję białe perły i ciężkie korale następnie moja twarz i skóra się marszczy ale intencji w tym brak zamknięty głos zaklejone uszy obojczyków kość oczu ślepy wzrok nosa niepewny swąd nie chce już nic dać moja zamęczona w lustrze twarz1 punkt
-
Opal... zmieniałaś swój.. kamyczek... a ja od zawsze lubiłam ich odcienie, teraz to mi się w oczach kręci.. :) To miła niespodzianka z Twojej strony, wizyta i pozytywny odbiór. Zgadzam się, że pamięć o kimś zaklęta jest w .. itd. Dziękuję Ci. Pozdrawiam.1 punkt
-
Ja bym to tak ujął; Pewien taksówkarz z miasta Kocka, Pokochał Halinkę z Otwocka. Miłość w nienawiść, przeniesienie, Bywa czasem takie zmartwienie. Pojechał do Danki gdy była nocka. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
z zeszytu wyrywam białą kartkę historii zgniatam rzucam w dal myślę jak ominąć zakręt głowę chłodzi purpurowy deszcz jak rozwinąć skrzydła kiedy wiatru brak jak ze sobą w zgodzie żyć za horyzontem dostrzec cel w głowie jeden takt purpurowy deszcz nie odchodź wiem za dużo było akordów złych zamykam je za sobą klucz wyrzucam niech zabierze go purpurowy deszcz ślady na piasku pozostawione rozmyją się szybciej niż myślisz truskawkowe pola zrosi purpurowy deszcz wszyscy jesteśmy światem jesteśmy dziećmi zwycięzcami a przedstawienie musi trwać nadal1 punkt
-
@Tomasz Żak Może tak: Zaprosiła lisica, zająca do nory, Ten poszedł ucieszony, licząc na na amory, Kupił kwiaty i wino, Proponował kino, Ona ciach go na pasztet i inne przetwory. Autor i tak ma rację:))1 punkt
-
1 punkt
-
Gruba, szara, zakurzona księga… mająca tytuł „ przypadki człowieka” zniechęcała mnie. Lecz wkrótce siadający motyl, był impulsem by ją otworzyć .1 punkt
-
To chyba jeden z Twoich najlepszych wierszy, jeśli nie najlepszy, jaki tutaj czytałem. Dużo w nim prawdy i dużo pokory. Pozdrawiam.1 punkt
-
od tego co przeżył jeży się włos naprawde magiczny jegomość https://www.youtube.com/watch?v=6Pc5ikveEjA1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
W porządku! Tak jak piszesz! Mordnilapy są skomplikowane, ponieważ , od końca czyta się treść, nie jak palindrom. Tak jak sama nazwa Mordnilap, od końca przeczytasz palindrom. Nie chwaląc się, napisałem dwa! Bo nikt tego, do tej pory nie robił; dlatego podjąłem się ów zadania -:) Pozdrowienia!1 punkt
-
1 punkt
-
I CO TY TAM RAS IMASZ; SAMI SARMATY TO CI. ANNA POTRAFI; FART, O - PANNA. A JAK, MODA; DRAKA, ŻAKARD, A DOM KAJA.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Są białe i czarne węże. Wąż może popełnić samobójstwo, połykając własny ogon. Może też zjeść głowę wrogiego węża czy jego tył, wskrzeszając nowe węże… * Niedoszła gra.1 punkt
-
1 punkt
-
przez przypadek dzwoni pani taka pani co sprzedaje to i tamto sprzedaje wygodne domy w wygodnych krajach dla ładnych i bogatych przez przypadek nie mam pieniędzy zabiera czas i kłamie że każdy marzy o takim domu na wypadek zarazy i podtopień wczesnym latem a tam ktoś czeka po drugiej stronie miasta wzywa telepatycznie telefonicznie tupie nogą wali o podłogę blachą cynkową i po ścianach rakietą tenisową czemu go jeszcze nie ma? może zaspał? może zasłabł? może zapomniał? może pomylił dzień może? deszcz ulica spóźniony przyśpieszam kroku biegnę w kałużach ulicznych oceanach szczęścia dla zielonych okrzemków dla ameb bosych pantofelków padam podcięty przez rozmoczoną śliwkę na główkę skaczę do kałuży do basenu ze śliwką co mieszka razem z zielonymi przyjaciółmi a tramwaj jedzie z daleka na nikogo nie czeka na człowieka z kałuży motorniczy wydmuchuje dym z papierosa bez filtra pięć centymetrów przed nosem drzwi zamyka radość wielka śmieją się wąsy motorniczego pana podróży naszego jedzie tramwaj po prostych szynach w deszczu dumnie dzwoni na pasażerów nie każdego zabiera tych co w kałuży legli mało są przebiegli a zwrotnicowy się zapomniał gdzie lewo gdzie prawo lewo prawo może w bok odskoczy tramwaj jak przejdzie w aptekę nie wjedzie a wjechał bez dzień dobry nic nie chciał kupić oprócz tony plastra na głowy i odcięte ręce i nogi kilograma morfiny na połamane kończyny moje miejsce w tramwaju zajął duch - pan się przesunie ja Siadam tu! - pan się przesunie nie widzi pan brzuchy! może dwa duchy! tramwaj jak w aptekę trzaśnie trupów jest osiemnaście a ptak strącił śliwkę i nie dowie się o tym jego rodzina poleciał zesłany na wszelki wypadek nikt go nie zauważył tak przez przypadek żyję przez panią co zły numer wybrała i sprzedawała domy wszystkim na wszelki wypadek żyje już tylko przez fioletowy przypadek1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Trochę rażą mnie tutaj przecinki, bo wydaje się, że nie ma konsekwencji, ale pal licho. Tekst świetny. Fajna przerzutnia pomiędzy 6, a 7 wersem. Poczytało się. Pozdrawiam.1 punkt
-
czy potrzebuję pomocy rozmowy dotyku płaczu świat nieustannie się droczy trochę słońca deszczu śniegu nigdy nie wiesz czy cię zmoczy czy ja mam w sobie tyle mocy odwagi pewności by wyjść na ulicę ile czasu zajmuje skrytości ucieczka zniknięcie ile ile czasu nim uczucia targane emocje ile czasu nim zakończę snucia świat zobaczy mnie na tyle by wreszcie wyjść z ukrycia w końcu to Ja bez maski1 punkt
-
naucz mnie patrzećchociaż wiele w życiu widziałemjakoś nie odcedziłemi stałem siękim się stałemnoce nie odżałowanedni również takie sąże nie wiem dokąd iśća może w tąlub w tąwięc pytam siebiekim jestemlub kim mogłem byćczy można jeszcze coś zmienićby godnie po ludzku żyćgdyż siedzą we mnie demonynajstraszniejsze te z przed latpamiętliwe jak choleraże rozwaliły mój świati tylko gruzy sąa miało pięknie byćna pokuszeniejuż nie mapo prostunie ma już nic1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne