Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.12.2021 w Odpowiedzi

  1. - Mistrzu czy miłość w przyjaźń zamienia się z czasem? - Tak rzeczywiście bywa, ale tylko czasem.
    4 punkty
  2. Kiedyś „Noblesse oblige” - mawiano. Dziś: „No bless! – Obliż!” - aż bryzga ślina. I jakie mamy przaśne elyty, takie i rzeczy. Te pospolite.
    4 punkty
  3. co zrobić z nadmiarem czułości rozpiętej na liniach papilarnych kiedy chłód zdjęcia nie oddaje dotyku i znowu marzną dłonie
    3 punkty
  4. Domowopłonne ustronieCzas zatrzymany w CzasieDomopochodne nastrojeSzczęście na razieDomowość zaprzęgniętaByle ją tylko dostroićSzczęśliwość osiągniętaByle Ją tylko Dobawić
    3 punkty
  5. Parę lat temu przesypiałem szansę I tak uśpiony, budziłem niesmak Jedząc namalowane jabłko na kartce Otoczony stadem węży, Eden żegnał ze swojego objęcia, nie miałem pojęcia Jaki los mnie czekał Napisałem do Ciebie list W którym zawarłem ból mojego świata Pisząc go, chciałem odejść od Ciebie Ale odszedłem tylko od zmysłów Parę dni temu przebiłem szklany sufit A rodzina patrzy na mnie wzrokiem szklanym Dobrowolnie próbuję się zmusić Do ucieczki z melancholii, która co noc rani Smutek mnie bawi, radość mnie dławi I żaden z nich nie przestał Chyba musiałem stracić rozum Skoro dla Ciebie straciłem głowę W ich oczach straciłem twarz A patrząc w lustro traciłem mowę Napisałem do Ciebie list W którym zawarłem kroplę mojego morza Pisząc go, zawisłem pomiędzy śmierć wisiała w powietrzu życie wisiało na włosku
    2 punkty
  6. ktoś zapukał do drzwi więc zapytał kto tam usłyszał to ja zapomnienie wystraszył się jednak otworzył - płakało mówiło mam dość ukrywania się że za dużo widziało bólu i trudnych chwil które nie pomagały ogarnąć nocy i dni ten co otworzył drzwi przytulił zapomnienie mówiąc rozumiem cię proszę wybacz mi
    2 punkty
  7. wielki niedźwiadek spojrzeniem sen obudził małej wiewiórki
    2 punkty
  8. od czasu kiedy ostatni raz kobieta urodziła żywe dziecko jest nam tutaj jak w raju żyjemy tak długo jak chcemy jesteśmy kim zechcemy robimy co nam się podoba umieramy tylko na własne życzenie i choć zdarza się to coraz częściej i wyludnia się planeta przed nami rysuje się świetlana przyszłość nareszcie udało się osiągnąć cel jej zbawienie od człowieka
    2 punkty
  9. Zaprosiła raz lisica, zająca do swej nory, Ten poszedł ucieszony, w nadziei na amory, Kupił kwiaty i wino, Na myśli miał też kino, A ona go ciach na pasztet i inne przetwory.
    2 punkty
  10. Wlazł do studni mieszkaniec Lidzbarka, bo mu wpadła w głębinę latarka. Myślał syn jego, Marek, że to Wodnik Szuwarek - a to ojciec gulgocze i sarka.
    2 punkty
  11. NA PUSTYNII LOON OP ZAND - CZĘŚĆ DWUDZIESTA CZWARTA / PARAFRAZA DO GŁÓWNEGO WIERSZA- NIE WSTAWIONEGO / Izotopem swoim, zapach kroków twoich przymierzałem,cztery sześć rozmiarem (za dwa lata) depcząc twoim śladem;zmyły szampony morza pianami! Czyści stajemy się,szufladami wysuwanymi zasypiając w głębi serc!Ślińmy się oczkami odbijając niebo jawą we śnieChemią! Na dnie zahartujmy dłońmi trzymane pierwiastki!By nieokiełznane koszykiem światła wyrzucić na brzegmuszlami w podsłuch uszu - bądźmy dyskursem tej epoki.
    2 punkty
  12. nie jest tak nie jest tak, że gdy zamknę oczy przestaję widzieć ani tak, że gdy oderwę dłoń od twojej skóry przestaję czuć ani też tak, że gdy wychodzę z domu nie pamiętam twojego zapachu nie słyszę głosu, nie pamiętam słów, nie czuję smaku potu na twojej skórze albo woni perfum które nosisz, ani napięcia mięśni gdy się poruszasz nawet jeśli stracę wszystkie swoje zmysły zostaniesz mi w głowie cały ty znam wszystkie zakamarki twojego ciała wniknąłeś mi pod skórę, gdzie się mieszczę ja a teraz jeszcze też ty jednym delikatnym muśnięciem kiedy się dotykam uaktywniam mapę całego ciebie nie jest wcale tak, że będziesz mógł odejść bez śladu -Marcin Wierzba Muchas gracjas* Muchas gracjas przyjacielu tak mi smutno jest bez ciebie tak mi źle słowa więdną jak goździki nocą ścięte rozrzucone beznamiętnie byle gdzie Muchas gracjas przyjacielu mam nadzieję tam gdzie jesteś masz znajomych nawet wielu i nie nudzisz bez nas się Muchas gracjas przyjacielu może kiedyś się spotkamy kto to wie pomilczymy w rajskim barze przy browarze wypalimy paczkę fajek może dwie *wierszyk z dedykacją dla Marcina. Marcin uwielbiał język hiszpański-ja, niestety, znam z hiszpańskiego tylko tyle.
    2 punkty
  13. Z daleka pewna pianistka, zapewniam nie szowinistka. Przecież lubi pokazywać nogi nawet gdy facet jest ubogi. Po prostu wesoła altruistka. Pozdrawiam ;-)))
    2 punkty
  14. Autor: Isztwan Upał wisi nisko, topi się okolica, dech zatrzymuje się w piersi, płoną rumieńcem lica. Marzenie- lęgnąć w cieniu, zastygnąć na chwilę jedną, ugasić gardła ogień, poczekać, gdy lica zbledną. Lecz łany złote w chwale prężą swe piersi do słońca. Trzeba je sierpem przytulić póki dzień dojdzie końca. Porzuca więc ocieniony azyl i sierpem zaczyna władać. Złote szeregi pszeniczne równo na polu układa. Wtem powietrze zadrżało, zrzuciło swą zawiesinę i na skraju złotego łanu odsłoniło piękną dziewczynę. Jej kształty lekko okryte jakby mgła zwiewna, poranna. Włosy splątane słońcem. Cud dziewczyna, dziewanna. Rozmarzył się nad jej wdziękiem, chce spierzchnięte przytulić usta. ” To Południca !„ - krzyczą. „ Uciekaj !" Lecz on nie wierzy w gusła. A ona już urok zarzuca i sierpem srebrnym błyśnie. Na szyi jego spoconej krwią się słodką zachłyśnie. Gorący pot spije z piersi, nieszczęsne truchło poszarpie. Już nie jest piękną dziewczyną, południe zmienia ją w harpię. Z palącą żądzą w oczach, z włosem w potwornym nieładzie sierpem morderczym błyska, po polu śmiercią się kładzie. I zbiera dusze z pola jak urodzajne plony, w południe gorące i parne każdy przy niej stracony. Więc, gdy usłyszysz dzwony w samo południe od Boga, skryj się w cieniu młodzieńcze, by nie dopadła cię trwoga. Byś nie przepadł na polu wdziękiem piękności rażony, bo Południca już czeka, by zebrać krwiożercze plony. Mów, że to czary i gusła, że bajka grozę buduje, a Południca po polach, w południe ze śmiercią się snuje.
    1 punkt
  15. Pewna pianistka z daleka tak dyrygenta urzeka, że gdy ma grać Schumanna, myśli o niej od rana i nie może się doczekać. https://www.youtube.com/watch?v=3jbHbDena_U
    1 punkt
  16. Julia patrzy w rozgwieżdżone niebo a ja w tę noc majową siadam pod fontanną i przecudowny tworzę wiersz cykady szepczą kocham... kocham.... czy do Marsa jest blisko czy daleko jak do Hadesu? to pytanie bez odpowiedzi jutro następne egzaminy! za sto dni matura! jestem bez skazy i zmazy jak Don Kichot .......
    1 punkt
  17. Dziwny ten świat, Gdzie bliźni, bliźniemu bluźni. Gdzie miłość i wartości giną, W zaściankach ciemności. Gdzie, gdy wychodzi słońce, Brak uśmiechu nam gości. Oj dziwne, dziwne te dni… Dziwne te twarze, ta prawda, te kłamstwa… Dziwni Ci goście, o ile ktoś gości. Dziwne to słowo, które przeciw słowu Ginie i wpada w nieznane nam drzwi. Oj dziwnie, dziwnie mi….
    1 punkt
  18. Znakomita społeczno-polityczna satyra. Propagandowo-korupcyjna potęga tych elyt jest przerażająca, jednak mam nadzieję (nieco płonne wprawdzie, ale zawsze), że za niecałe trzy lata albo, daj Boże, wcześniej, ta makabra się skończy. Zresztą, obojętnie, kiedy się skończy (a na pewno, bo przecież wszystko, prędzej czy później, się rozpada), pozostaną, niestety, zgliszcza... :-( Pozdrawia ciepło, Moniko :)
    1 punkt
  19. ... ten tekst, jest dobry na piosenkę, to nie ironia.! Pozdrawiam.
    1 punkt
  20. @lena2_ ładnie opisana tęsknota - serce dla Ciebie.
    1 punkt
  21. @OloBolo widać serce w tym wierszu I tęsknotę pierwsza strofa zrobiła na mnie duże wrażenie. Proste słowa a efekt porażający Pozdrówki
    1 punkt
  22. @Marek.zak1 trudno teraz powiedzieć dobrze to, czy źle... (bardziej chyba źle, bo kobit śpiewających mam już powyżej uszu - tu mam na myśli szczególnie pop i inne też :( i ogólnie mam wrażenie, że prawdziwych facetów brakuje na każdym polu)
    1 punkt
  23. Jasne, we wszystkich bohaterach moich książek jest cząstka mnie, ale żadna z nich jest o mnie, tak więc nie można z nich dociec kim jestem, a te koleiny prowadza na manowce:). Pozdrawiam.
    1 punkt
  24. @Marek.zak1 @Nata_Kruk Dziękuję za komentarze:) zgadzam się z Natą , wiersze po to są,aby budzić w nas refleksje, chociaż nie muszą być tylko wyrazem przeżyć autora:) pozdrawiam serdecznie:)
    1 punkt
  25. Piszę co w sercu usłyszę By innym przekazać Z czym się zmagam Piszę by zakłócić ciszę Co czasem jest tak głośna Że uciszyć jej nie można Przekazać chcę wszystkim te myśli O tym co we mnie jest Co przynosi każdy dzień I o tym jak piękny Jest każdy mój sen I w końcu piszę Aby w pamięci innych Ślad pozostawić O tym co dobre i złe I ważne dla mnie To innym właśnie zostawię
    1 punkt
  26. @Marek.zak1 Miód sam w sobie jest za słodki lecz gdy dodam spirytusu wtedy to w leczniczych celach będę pił go bez przymusu. Pozdrawiam :))) HJ
    1 punkt
  27. @Aleksander Łukiańczuk też dobrze :)
    1 punkt
  28. @Nefretete och, tylko westchnę :)
    1 punkt
  29. STAN WYBIÓRCZY W mnogości wszelakiej informacji trudno jest nie przyznać temu racji, bez żenady i konsternacji, że wzrost umysłowej elewacji, może być przyczyną cielesnej degradacji. Gdy umysł wznosi się na szczyty poznania, pozostawia coraz mniej czasu na cielesne zmagania. Następuje tak zwany stan wybiórczy, umysł się rozrasta, a ciało się kurczy. Powyższe słowa zostały napisane na przysłowiowym kolanie, a więc rymowanego czytania życzę wam drodzy panowie i miłe panie.
    1 punkt
  30. @Nata_KrukNato, pod tym względem zgadzam się całkowicie. Tak, myślę, że raczej wszystko było już wypróbowane, działy, podziały itd. Pozdrawiam Cię!
    1 punkt
  31. pod skórą w obiegu zamkniętym płynęła rozpacz prowadząc do zatorów paraliżowała grymasy które mogły być odbiciem słońca krew tak gęsta że ciało siniało z wysiłku rozpacz sięgała początku i nikt nie mówił że ma być inaczej że nic nie boli gdy krew tłoczy miłość mięsień pompuje życie rozpacz trzeba rozrzedzać zanim dojdzie do tragedii mierzyła ją alkomatem uroda w ołowianych butach chowała się po kątach i choć była to znikała jak widoki z jadącego pociągu ciężkie poranki ciężkie powieki ciężki los a gdyby tak odpuścić może nawet pokochać siebie
    1 punkt
  32. @izabela799 Pisz, pisz. Pozdrawiam.
    1 punkt
  33. Prawa półkula działa doskonale;) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  34. @aniat. Bajka, bajka... płynnie i przejmująco się zrymowała. Dorzucę w komentarzu kilka zdań; Południca - jak podają źródła - jest to panna młoda, która umiera na ślubnym kobiercu; traci wszystko w dniu ślubu, w białej sukni i welonie. Rozżalona i nieszczęśliwa błąka się w południe wśród łąk, i łanów zbóż, wywołując wiry i wzniecając tumany kurzu, powodując wiele szkód i zła. Mała trąba powietrzna. Pozdrawiam.
    1 punkt
  35. (Z cyklu: Albumy muzyczne) *** Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego. *** Rozpryskują się na mojej twarzy ostre krople drobnego deszczu… W chłodzie ciągnącym od wilgotnej ziemi sine obłoki zakrywają niebo. … wiatr rozwiewa włosy, szarpie za poły dziurawego płaszcza… Dmą w tył i do przodu te zrywy zimnych obszarów, jakie tylko mogą dopaść człowieka w ciszy nagle zbudzonej. Mijam poczerniałe od niewyobrażalnego żaru nuklearnych wybuchów popękane, żelbetonowe bunkry poligonu. … przypominające surrealistyczne dzieło jakiegoś szalonego artysty wystające, zbrojeniowe pręty. Teraz: zastygłe - na kształt pazurów prehistorycznego gada, z resztkami morderczej radiacji. Niegdyś: rozciągnięte i poskręcane z dziecinną łatwością, rozgrzane uprzednio do białości, niby w hutniczym piecu… Jestem mocno wyczerpany, jakbym przebiegł kilka maratonów… A przecież ― przeszedłem t a k ― n i e w i e l e… Opierając się spoconym czołem o betonową ścianę, łykam hausty skażonego jadem powietrza. … wypuszczam je z astmatycznym świstem pękających płuc. Przed oczami latają mi szare plamy, jakieś formy mglistego niby-życia, co przeobrażają się w czyhających wszędzie szczegółach. Czyżby ktoś, coś do mnie szeptał? Trzymał za rękę? Oglądam się za siebie, przecierając załzawione oczy od gwałtownych porywów szalejącego smutku. Krew pulsuje mi boleśnie w skroniach, jakby zaciskała się wokół mojej głowy rozżarzona, stalowa obręcz. Zagłębiam w mokry piasek bose stopy, wyczuwając aż nadto to przegniłe próchno martwej ziemi. … kiedy nagle ― rzeka rozjarza się ― w rozbłysłym znienacka słońcu! W głębokim cieniu pochylonego drzewa ― zakrywam dłońmi płonącą twarz… * Spójrz, jak rozchylają się moje umalowane z przesadą usta, odsłaniając wybrakowane na przedzie zęby. … uśmiecham się do ciebie… Jest tak radośnie wokół, beztrosko i zabawnie. Moje oczy… Spójrz na moje komiczne oczy! … pod jednym z nich namalowałem czerwoną łzę. Spływa po bladym od pudru policzku, zostawiając po sobie rozmazany ślad. Mam na sobie buty, które są o wiele za duże. Połatane spodnie, przyciasną marynarkę… Czyż nie jest to zabawne? Powiedz: ― bawi cię to? Każde moje poruszenie wywołuje burzę oklasków, każdy mój udawany, nieporadny krok. Jest tak miło, kiedy przezabawnie uśmiecham się do słońca, człapiąc jak kaczka i kręcąc drewnianą laską. „Milcz, błaźnie!” ― karcę siebie samego. ― „Milcz!” Lecz nie milczę, trwając dalej w tym bezsensownym cyrku i coraz ciężej dysząc… … z rozhukanej widowni słyszę: „Jaka wspaniała bestia” „Brzuch ma ― jak gruszka ― Bessemera” *, „Nie da rady wykonać salta”… Wywracam się… Wstaję i tańczę… Potykam się w burzy oklasków i śmiechów. … wśród błagań o powtórzenie… … Na zewnątrz: udawane wniebowstąpienie i gra pozorów. Wewnątrz: nocny taniec wariata, który na przemian śmieje się i płacze… Tapla się jak dziecko w kałużach ulic pustego miasta… Nie zważa wcale na krople padającego deszczu, co rozpryskują się coraz intensywniej na jego wpatrzonej w skłębione niebo, rozmazanej twarzy… Powiedz: ― bawi cię to? (Włodzimierz Zastawniak, 2019-05-18) *** The Visitor – jest to trzeci album muzyczny (studyjny) brytyjskiej grupy Arena. Album został wydany w 1998 roku. * Gruszka Bessemera – jest to nazwany na cześć brytyjskiego inżyniera i wynalazcy Henry Bessemera, pierwszy przemysłowy konwertor do produkcji stali o charakterystycznym wybrzuszonym kształcie, który został uruchomiony w 1856 roku.
    1 punkt
  36. Nośniki genów w plemnikach i same plemniki są najbardziej narażone na bodźce fizykochemiczne więc niedługo tak będzie. Liczba i jakość są znacznie gorszej jakości niż pokolenie wstecz i ten proces postępuje, więc to nie fantastyka. Ludzie załatwią się sami.
    1 punkt
  37. @Anastazja Sokołowska Aż tak? Dzięki:) Sądzę, że to urok osobisty niektórych mężczyzn jest genialny:)) Ja jestem tylko kiepskim poetą, ewentualnie narratorem ;)
    1 punkt
  38. w pewnej godzinie miasto zmienia kształt zamienia brzeg płoną fontanny łuszczą się chmury lubię twój parasol w kolorze malowanego nieba liturgię deszczu sączoną w wieczornym świetle dziś klęczymy na zimnym moście jak w niedzielę nie każdą i nie ostatnią na sen zagłaskałem kota więcej grzechów nie pamiętam kajam się nagi pod ścianą deszczu
    1 punkt
  39. Jesteś moim oczkiem w głowie To już chyba chora mania Ciągle myślę tylko o Tobie Nie masz dosyć takiego kochania? Jesteś moją pierwszą myślą rano I moją ostatnią wieczorem Codziennie jest tak samo Czy ta miłość nie jest dla Ciebie horrorem? Chory nałóg, chora żądza Chora obsesja, chora fiksacja Ta miłość to chora jędza Ta miłość to chora kreacja
    1 punkt
  40. Szkółka to dobry pomysł. Może osoby młodsze, mniej wprawne, mniej pewne siebie miałby mniej obaw przed ewentualną publikacją. Ale działy to już dla mnie po-działy. Niepotrzebne. Dlaczego oddzielać wiersze rymowane od białych? Jak łapie za serce i jest poezja to łapie z rymem czy bez. Tak myślę.
    1 punkt
  41. Z każdym tchnieniem zatrzymana By nie zaprowadzić nas do Pana Trzymana tak uparcie Ona zamknięta w glinianej lalce Tchwi w niej tak uwiziona Zamknięta osamotniona Szepcze nam ciche kazania Do czasu z światem rozstania
    1 punkt
  42. Takiego to nikt nie będzie śledził. A już na pewno nie JW GROM.
    1 punkt
  43. Pan Konstanty w Konstancinie uwił sobie gniazdko w trzcinie. Czuł się w nim jak pączek choć mu mały bączek puszczał bąki - z tego słynie.
    1 punkt
  44. Myślę sobie o matko ! Takie gratisy bywają rzadko. Nie szukałem guza. Szedłem po arbuza. Spadło mi na głowę jabłko.
    1 punkt
  45. Pedzioł Justynie z Bielic Baca stareńki wśród pszenic O seks ci chodzi Idźze do młodzi Jus ty na mnie racej nie lic Uprzejmie proszę o uwagi dot. góralszczyzny Pozdrawiam
    1 punkt
  46. CALL ME AT THE END OF DAY ZAWOŁAJ MNIE NA KONIEC DNIA Live from a concert by the Lubé group.The Lubé group is one of the Igor Matvienko production projects. Na żywo z koncertu grupy Lubé. Banda "Lubé" jest jednym z projektów produkcyjnych Igora Matwijenko. Lyrics by Viktor Peleniagre Music by Igor' Matvienko CALL ME AT THE END OF DAY Call me softly by name, dear native land, Give me drink your spring water I could sate myself. Will be answered your call by my open heart? The ineffable, mindless and tender one! Sleepless twilight again falls at proper time, It lets not me see through the window's wide, There nod lilac bushes, bow currant shrubs. Call me, my quiet land, however far. CHORUS Сall me, native land, at the end of day, Call me, grief of mine, call me, my sad one, Call me, my dear land. (x2) I am sure our date's inevitable Separation from you's no more greetable. The blue Moon hides somewhere in countryside, Neither cry I, nor eat I my heart out. If a little bell, if a far echo, eh? We passed by, we weren't simply aware then. We stirred up the dust like the equestrians, Failed to see our road in a clear way. CHORUS Call me softly by name, dear native land, Give me drink your spring water I could sate myself. I am sure our date's inevitable: I'll return, I'll keep promise, my dear one. How to play the Introduction to the song. The lesson by Pasha. The melodies of the Introduction and CHORUS co-incide, but to play the latter one is easier. The repetition of CHORUS requires the other final accord. Jak odtworzyć wprowadzenie do piosenki. Lekcja przez Pasza. Melodie Introdukcji i CHÓRU są takie same, ale granie CHÓRU jest łatwiejsze. Powtórzenie CHÓRU też wymaga drugiego akordu końcowego. Tekst przez Wiktora Pieleniagre Muzyka przez Igora Matwijenko ZAWOŁAJ MNIE NA KONIEC DNIA Pozowi mienia cicho po imieni, Kluciewoj wodoj napoji mienia. Otzowiocsia li sierce biezbrieżnoje, Njeskazannoje, głupoje, nieżnoje? Zawołaj mnie cicho po imieniu, Daj mi wodę źródlaną. Czy bezgraniczne serce odpowie? Nieopowiedzianie, głupie, delikatnie? Snowa sumierki wchodiac biessonnyje, Snowa zasciac mnie stiokła okonnyje, Tam kiwajec sirień i smorodina, Pozowi mienia, cichaja rodina. Znowu nadchodzi bezsenny zmierzch. Szyby okienne znów są dla mnie zasłonięte, Tam bzy i porzeczki kiwają głowami, Zawołaj mnie, cicha ojczyzno. CHORUS Pozowi mienia na zakatie dnia, Pozowi mienia, grusć piecial moja, Pozowi mienia (x2) How to play the song after its Introduction. The lesson by Pasha. Jak odtworzyć piosenkę po jej wprowadzenia? Lekcja przez Pasza Zawołaj mnie pod koniec dnia Zawołaj mnie, mój smutek, moja żal, Zawołaj. (x2) Znaju, sbudieca nasze swidanije, Zatianułoś s toboj rasstawanije, Sinij miesiac za gorodom priacieca, Nie toskujeca mnie i nie płacieca. Wiem, że nasza randka się spełni, Rozstanie z tobą było opóźnione, Niebieski księżyc chowa się za miastem, Nie tęsknię i nie płaczę. Kołokolcik li, dalnieje echo li? Tolko mimo s toboj my projechali, Napylili krugom, nakopytili, Daże tołkom dorogi nie widieli. Dzwonek czy odległe echo? Po prostu przejechaliśmy z tobą mimo, Podnieśliśmy tumany kurzu jak kopyta koni. Nawet tak naprawdę nie widzieliśmy naszej drogi. CHORUS Pozowi mienia cicho po imieni, Kluciewoj wodoj napoji mienia, Znaju, sbudieca nasze swidanije, Ja wiernuś, ja sdierżu obieszczanije. Zawołaj mnie cicho po imieniu Daj mi źródlaną wodę Wiem, że nasza randka się spełni Wrócę, dotrzymam obietnicy. The cover of the Lubé group's song by a Chinese student of the Byelorussia State University (Faculty of Journalism) Xing Kaicheng. Kawer piosenki z albumu bandy "Lubé" przez chińskiego studenta Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego (Wydział Dziennikarstwa) Xing'a Kaicheng'a [sin kajczen].
    1 punkt
  47. Jest pewna dama w Pūeu (Thaiti), do której, jak w dym, inne kobity lgną - nie, że przedtem była facetem, lecz, że syfilis ma z New York City.
    1 punkt
  48. O alkoholu najdroższy napoju ponad innemi kłaniam się tobie głęboko twarzą do ziemi. Tyś dobry w każdej postaci o tobie myślę od rana przed tobą mój przyjacielu zginam kolana. Gdy ciebie kiedyś nie będzie tak blisko w zasięgu ręki cóż wtedy mi pozostanie? Same udręki. A że nie będzie rodziny ni pracy? Wszystko pi.....ę. Do ciebie już tej godziny idę w niewolę. I budzę się w nocy połowie z mokrymi od potu skroniami. Takie to człowiekowi śnią się koszmary czasami.
    1 punkt
  49. Europejski biznesmen w Bahrajnie wycofuje interes, raz najmniej na dwa dni, tylko gdy wcześniej zmęczy go w trzy seks już skrajnie.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...