Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 29.11.2021 w Odpowiedzi
-
Być dorosłym to trudna sprawa, robić to i tamto nie wypada. Każdy przecież chciałby skakać przez kałuże, Śmieszne kształty widzieć w chmurze, Umorusać pyszczek cały, Krzyczeć głośno: “pobite gary!” Ale ciągle coś w środku podpowiada: “Jesteś dorosły - to nie wypada”. ... albo może pobawić się w berka, nabrać piasku ze dwa wiaderka. ... albo rozebrać się do golasa, i tak sobie wolno hasać. Ale nie, nie wolno, bo jesteś już na to za stary! Pobite gary!!!6 punktów
-
spycham cię w krater pamięci niczym dotkliwy sentyment ty nie zważając przychodzisz jak pierwszy dreszcz orgazmu którego potęgi się boję i przez sekundę między twoim a moim oddechem próbuję uciec zanim wraz z powiekami opadnie kurtyna złudzeń5 punktów
-
Znałem mężczyznę zaledwie sposób bycia podatny na brawa i podziwianie błysków postaw nigdy nie zna się bezkreśnie Lekkie, uśmiechnięte i pogodne realia są falami, aby po nich serfować niezobowiązujące głazami obyczaje racja i ideologia polami do polemizowania Powiew niemądrej mądrości nikt jak on nie potrafił mnie przekonać czas na rozmowy do białego rana plecak z pełnym powerbankiem klepsydr Pomyłki, gafy i niedomówienia popełniane tak, że nie trzeba tłumaczyć nonszalancka swoboda luzu nigdy nie widziałem w nim napięcia Lakonicznie niewyświechtane obok nawet zimne kubły mówione nie na serio wzrost, głos i wygląd bez drzazg od stóp do głów mięciutkie i w sam raz Pewnej chwili on mnie pożegnał z takimi jak ja musi mu być niezręcznie nigdy nie umiałem go objąć tekstem5 punktów
-
Do Szanownego Dnia Wczorajszego Zwracam się ... Plecami. Jestem Wśród zapłakanych meteorów i rozwścieczonych galaktyk (...) "I tylko mnie nie dręcz!" Boże!!! Ja też już nie wrócę. Możesz tłuc mosiężne garnki pełne tłustej melasy zapewnień, że nikt nie oberwał, że sumienie samo ubrało się i wyszło rano ... Nie widzę problemu. I tak żyję we śnie. Na tyle głębokim, że nie pamiętam własnej daty urodzenia Więcej! Nie żyję nawet w dzisiejszej dacie! Zasypiam bezsennie. Podpieram jedynie ściany, kiedy inni tańczą walce z pełnią życia Po drodze do wynajmowanej sutereny mijam gabinety lekarzy: seksuologów, kardiologów, neonatologów, aż w końcu za zakrętem gabinet ostatniej specjalności: ... archeologa Pytam, czy wyda mi receptę na szczęście. Po chwili lakoniczne stwierdzenie: "Wyłącznie bez refundacji." Nieważne - w aptekach już i tak nie można dostać. Za rogiem morze. ... na szczęście?4 punkty
-
w tym przekroju gdzie nikt nie zagląda mówiłaś ze najlepiej podpatrywać ludzi z dachu za kominem przyklejeni do smoły jak wróble zaglądaliśmy w okna tam gdzie znów gruba kobieta otwarła garderobę pachnącą łajnem i moliną tysiąc kochanków kryło się w tiulach i bladych nocą kwiatach sukni na pierwszym gdzie dwa ogniki papierosów malowały opowieści w ciemności został tylko jeden już nie rysuje serc nad balkonem od szczytu piętro niżej żarówka znowu drga bezzębny komik spróbuje stanąć na głowie ten sam spektakl jak co dzień przed całym miastem a na parapecie pod rynną od lat mieszka ciemność w przewróconej doniczce dziurą na dnie pokazuje środek wszechświata4 punkty
-
pamiętasz? zrodził nas płomień zabijając samotność wpatrzoną w niebo w dniu kiedy zaczął się raj wszystko było tak jakby nigdy nie było niczego innego kolibry jak nuty wisiały nad kwiatami wygrywając z grawitacją wiatr suszył nam głowy o byle co a kamień trącony stopą uskakiwał miękko nie znając jeszcze kształtu dłoni która ciska strumienie szemrały szemrały srebrzyście miłością obmywając ciała złączone komunią pierwszych ucztujących gdy owijałeś moje czerwone jak glina włosy wokół nadgarstka orząc mnie niczym ziemię aż zlepione błotem nasienie wykiełkowało drzewem dobrego i złego ale to czego naprawdę pragnąłeś było tobą żebrem z żebra żebraka odeszłam w dniu kiedy skończył się twój raj wszystko było jak na początku bryzgi światła w kraterze ciemności i zostaliście wygnani by uprawiać miłość i swoją Ziemię a ja wciąż jestem ta która jestem która ma wszystko i nie ma już nic John Collier: „Lilith” (1892), The Atkinson Gallery, Anglia. "Miserere mei, Deus", Allegri https://www.youtube.com/watch?v=H3v9unphfi03 punkty
-
Czy warto było przez plażę marzeń biec tam gdzie przestrzeń zaśpiewa więcej gdy wiatr przeciwny złych myśli piaskiem rozpyla niechęć zaciemnia metę trzymałaś wtedy mocno za rękę słabiej trzymałem również kochałem pierwszy puściłem bo uwierzyłem tak będzie lepiej dzisiaj sam nie wiem wczoraj słyszałem naszą piosenkę po raz kolejny jej ciągle wierny słowa jak dawniej czarują dźwiękiem kiedyś myślałem zapomnę z wiekiem3 punkty
-
Doskwiera mi chłód… Nade mną ogromny baldachim głębokiej nocy, doskonała bezgwiezdna czerń… Chyba sobie pójdę, wybiorę się w podróż bez powrotu… … w otchłań migających świateł przejeżdżających aut… … Raz już próbowałem, lecz zawróciłem w ostatniej chwili z niekończącej się drogi… Wracając, wszedłem do księgarni… … spoglądały z okładek zasmucone twarze… Znudzony kasjer utożsamiał się za ladą z niebieskawą poświatą smartfonu… … ktoś o coś zapytał… ktoś zaszeleścił stronicami książki… Ktoś przystanął na chwilę za oknem witryny… W wieczornej ciszy ― tykanie ściennego zegara… To wtedy ta noc ― stała się ― moją miłością … w bezkresie upajającej melancholii… Obszedłem nieśpiesznie starą kupiecką halę, pamiętającą jeszcze młodość ― mojej umarłej niedawno matki… Ktoś, pijany, śpiewał przy ceglanym murze… … sprzedawał z barłogu niepotrzebne nikomu resztki… Lumpeks z natłokiem asortymentu używanych płaszczy i toreb, chemiczna pralnia, ekskluzywny salon z ukrytą za ekranem monitora samotną ekspedientką… … Kołuje pod kolumnadą ― lodowaty wiatr… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-29)3 punkty
-
Przecina nas rzeka na pół Czytać poranną gazetę Słuchać Jak sen zachwyca jawę Naucz mnie W ramiona brać spłoszone chwile Odciśnięte ślady Wypełnić spokojem Naucz mnie Pogodzić się ze sobą Z przechodniem Zachwycić się w rozmowie Naucz mnie Mówić nie tylko o sobie Słów nie rzucać jak kamieni Naucz mnie Siedzieć wygodnie nad Wisłą3 punkty
-
tulę dzisiejsze łzy do kamienia poduszki przesyconej twoim serdecznym ciepłem i delikatnym uśmierzającym zapachem wszystkie marzenia wymknęły się z serca pozostało kilka nieposłusznych pocałunków i oswojonych zderzeń myśli czy mam oddać ci całe niebo moje słońce żebyś zauważył pełnokrwiste łzy zadurzoną w sobie melancholię? nie karm mojego ciała myślami nieznającymi odpowiednich na tę okazję sylab otwartą ranę ust pragnę doprawić paroma wykrzyknikami i kilkoma opuszczonymi wielokropkami nie dawaj mojej wierności na pożarcie przytrzymaj duszę gdy będę spoglądać w dół3 punkty
-
Żadnym dźwiękiem mnie nie wypowiadaj. Nie upuść. Schowam swą obecność tam gdzie nikt nie szuka. Potem. Rozsypie się jak gwiazdy, z każdą twoją myślą. Noś mnie. Najlepiej zawsze, tuż pod żebrem, gdzie puste miejsce. autor wiersza: a-b2 punkty
-
belfast w perspektywie wzgórza idą na nas i wiatr na przestrzał; siąpi te ściany wydają się w człowieka celować mówisz, strzelając mi w twarz z finger guna obudziłem się z grand centralem wbitym w twoje udo. odgoniłaś leniwym spierdalaj z paramilitarnym ozdobnikiem nos cave hill wysmarkał dziś trupa gościa szukali od tygodnia mam ochotę tam trochę zabłądzić wrócę do ciebie w godzinach szczytu samochodem pułapką.2 punkty
-
mam ego w karcerze okaleczone słońce odbija się w wodzie bezskutecznie próbując zrównoważyć pływy z ogniem2 punkty
-
"A sen - na bezmiłość"Tak noc zatopiła w błękicie,Objęciem moim syreny okrycie,I w toniach tkliwość…2 punkty
-
bywa malutkie prawie niewidoczne zerka filuternie zza rogu płoży się leniwie po ziemi wyleguje w chmurach faluje wśród fal buszuje na łące znika w gęstym lesie lecz jeśli się z nim zewrzesz wyrośnie na twojej drodze jak niedźwiedź zimą wybudzony z gawry2 punkty
-
żeby ulżyć tęsknocie często wracał do chwilutrwalonych na czaro białych fotografiachna których jego żona a moja babciapatrzyła na niego uśmiechniętaprzeglądając je opowiadał mi o młodościktórej fragment trzymał przed sobąwidząc w jej wyblakłych barwachkolory mu najcenniejszedzisiaj ja patrzę podobnie jak on kiedyśna te same lecz bardziej wyblakłezdjęcia i odkrywam w nich cośco oddala moją tęsknotę2 punkty
-
(Z cyklu: Albumy muzyczne) *** Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego. *** Pójdę sobie. Na zewnątrz kłębi się w swoim mroku noc… Przede mną długa podróż… W pustym, ciemnym pokoju szepczę do samego siebie. Księżyc zagląda przez okno, kładąc się na podłodze zimnym blaskiem… … obserwuję ten przekrzywiony prostokąt… Zanurzam w nim dłonie i twarz… … wyczuwam wibracje zderzających się atomów… Tykanie ściennego zegara… Zgrzyt przesuwających się trybów i przekładni starego mechanizmu… …G O N G… Boję się unicestwienia, niespodziewanego kolapsu cząstek substancji czasu… Pójdę sobie, dokąd? ― przed siebie… Zakładam płaszcz, aby wyjść naprzeciw gwiazdom. … zamykam za sobą drzwi… Omiata mnie chłód schodowej klatki, zamkniętych na wieczność mieszkań umarłych dawno sąsiadów. W półmroku opuszczonych pracowni milczące popiersia, porzucone w nieładzie dłuta… … narzędzia zbrodni ― na kamieniu… (To już kiedyś było, wiem…) … na zewnątrz zamiata liście wiatr… Stawiam kołnierz dziurawego płaszcza. Na pustej, przymglonej ulicy latarnie kołyszą swoimi zwieszonymi głowami… … Moje stałe miejsce jest puste. Czeka jak zwykle na mnie. Przyglądam się pozostawionym na blacie wilgotnym kręgom… … alkohol rozlewa się tak ciepło w żołądku… Kolejny drink. ― już nie wiem, który… Barman poleruje szklanki, spoglądając na nie pod światło obojętnym wzrokiem. … odbija się przede mną w lustrze szaleństwo, moja wykrzywiona, zniszczona twarz… * Nie ma żadnego wytłumaczenia. Jestem bezbronny, jak foka ― wyrzucona na brzeg. Pochłaniam chciwie kęsy powietrza. Dudni mi w pulsującej głowie nieskładny, pijacki gwar. Ściskam w dłoni długopis czy plastikową słomkę… Na poplamionej kartce ― urywki jakiegoś tekstu… Nie mogę, nie potrafię… W obłokach papierosowego dymu kołują nieustannie barowe ćmy. … spalają się w obskurnym świetle kinkietów… W miejsce poprzednich przybywają nowe… … męczy mnie odgłos spadających z wysoka miękkich, puszystych ciałek… Czuję, że i mnie zaczynają ― wyrastać skrzydła. * Gram w szachy na pogiętych szczątkach cywilizacji. Moim przeciwnikiem: szaleństwo. Właśnie ― dostałem mata… … Coraz większe porywy lodowatego wiatru uderzają w moją twarz. Nic nie czuję. Nic. Już dawno stała się biała, jak zmrożona przestrzeń śnieżnego piekła z łagrami nienawiści… … Wszystko zaczyna się dziwnie kołysać… Przytłacza mnie ciężar spadających bomb… Zawadzam wciąż nogami o jakieś żelastwo, zardzewiałe, porzucone karabiny i hełmy… O spalone szczątki z ponurym spojrzeniem, które odradzają się na nowo. Które podnoszą się i pędzą, aby zadać śmiertelne pchnięcie bagnetem w powtarzającym się w nieskończoność natarciu… … popełniam błąd, myśląc, że to jest wzdęty trupim rozkładem post-apokaliptyczny krajobraz… Walka! Wciąż ― walka… … Coś strasznego zeszło do podziemi i czai się w mrokach. Wystrzeliwuje z każdej bramy swój okrutny jad plująca kobra. Otwierają się czarne gardziele z cuchnącym szlamem. … strumienie szamba zalewają wszystko, zatapiają… Gdzieś tutaj ― musi być zejście ― do piekła… … Obrzygane farbami mury chylą się ku upadkowi, które podpierają bez wiary ― obrośnięte mchem, brodate fauny. Słychać trzask łamiącego się, przegniłego drewna, odgłosy miażdżenia… … Jąkają się i krztuszą gołębie w kałużach. Załamują skrzydła w nieszczęściu. … na kolczastych drutach zwisają resztki poszarpanych jelit z siwą sierścią kozła… Nie przeskoczył! … Mijam szare, bezimienne szeregi skazańców o czarnych, pustych oczodołach. Wczepione w stalową siatkę pod napięciem pokrzywione, spalone palce.. … swoisty performance nieudanej próby ucieczki… * Otwieram załzawione, szczypiące oczy. Wysypują się na moją twarz czarno-białe piksele z ekranu szumiącego telewizora… Noc? Dzień? Brzęk tłuczonego szkła. Bełkotliwy rozgwar. … kłębiące się pod sufitem chmury… Brakuje słońca, ale za to świeci się lampa w poplamionym, żółtym abażurze. … Coś sobie zaplanowałem, lecz zapomniałem, co. Miałem chyba dokądś pójść, aby spotkać się z własnym cieniem. Jestem nikim. Jeśli ktoś chce pogadać, to numer mojego telefonu jest na nogawce spodni… Moja wina, wiem… … wiem… Wszystko jest moją cholerną winą… Nie musicie mi już o tym ciągle przypominać… Schylam się, aby podnieść zdeptany, ubłocony zwitek papieru. … coś pisałem… Upadłem. Nie mogę się podnieść.. …kto mi pomoże wstać? Nikt… Tuż przed moją rozkrwawioną twarzą porusza nerwowo wąsami słodka, biała mysz… (Włodzimierz Zastawniak, 2020-01-17) *** Clutching At Straws – jest to czwarty album muzyczny (studyjny) brytyjskiej grupy Marillion. Album został wydany w 1987 roku.2 punkty
-
2 punkty
-
w pewnej godzinie miasto zmienia kształt zamienia brzeg płoną fontanny łuszczą się chmury lubię twój parasol w kolorze malowanego nieba liturgię deszczu sączoną w wieczornym świetle dziś klęczymy na zimnym moście jak w niedzielę nie każdą i nie ostatnią na sen zagłaskałem kota więcej grzechów nie pamiętam kajam się nagi pod ścianą deszczu2 punkty
-
Zaskakująco dla siebie samej ktoś mi się znów podoba myślę o nim coraz częściej łapię się na rozmarzeniach Trochę by się tu przydało trafnych przenośni ale wszystko jest od dawna znane Dreszczyk emocji przed spotkaniem uczuć falowanie Będzie coś z tego czy nie i właściwie czego się spodziewam tego jedynego? A on czy wie czy też tego chce? Nadchodzi zima I pierwszy śnieg taki nietrwały ulotny kubek z herbatą grzeje ręce Człowiek jest w gruncie rzeczy samotny I zawsze chce trochę więcej2 punkty
-
@Nata_Kruk tak, możliwe takie skojarzenia:) choć niepożądane, szukałem odniesienia do filmu Into the Wild. Tęsknota za prostą emocjonalnością. Pozdr2 punkty
-
@[email protected] Genialnie odnajdujesz najwłaściwsze aforyzmy. Pozdrawiam Grzesiu. @Nata_Kruk Nata, Twój komentarz zachęca mnie do ponownej edycji ostatniego wersu, widzę że bardziej pasowało Ci przed edycją i cieszy mnie to; jakoś sama nie potrafię się do niego ostatecznie ustosunkować. Ściskam.2 punkty
-
Spraw Panie Spraw Panie By po mym życiu Nie pozostała Pusta kartka Daj mi tych Sił i radości ducha. Abym niósł Twoje światło Tam gdzie Ciemność panuje. Bym swoim życiem Zapisał tylko Strony niosące Tobie Panie Chwałę 11.20212 punkty
-
. . . Niedorzeczność plącze dni Lepiących kratkę Uchylonych oknami stron W tej samej . . . Wielokrotność Przybiera tylko jeden Pejzaż W tej samej . . . Naznaczone drogi Zamknięte deszczem Aksamitnej nocy W tej samej . . . Złota urna zamieszkuje Cmentarz W śmiechu wiecznych dzieci W tej samej . . . Żegna Mistrza Pamięcią dekorowaną W tej samej . . . Znika Ktoś Następny W tej samej . . . Religie zmywają Grzechy W słowach słyszanych W tej samej . . . Słońce Zjadło Księżyc W tej samej . . . Zaczynamy Słowo Między Nami W tej samej . . . Minimalny Szept ... ... w tej samej Powtórzone istnienie Zapiera oddech W tej samej odsłonie Scenografia atrybutów odchodzi w niepamięć ... Pozostają Rekwizyty Pozostawione W tej samej [...] WARSZAWA2 punkty
-
w sercu moje królestwo w którym jestem królem dobry wybór lepszy król sobie na władanie w sercu moje księżniczka nie mylisz się tak to ty tobie korona i mnie korona a po za nim będziemy walczyć dwa serca w jednym już cię nie wypuszczę2 punkty
-
I masą wrą, są rwą sami. A, wraca kac? A rwa? A kto kaca rwał? (zła wraca kotka). E i wraca katar, brata kac, a rwie... To kac, a rwą? Sam z masą wraca kot! Ot, a ta im oto kaca rwie i… ? Nie!!! (wraca kot, omiata to!!!). Że to tata? I MO!!! To kaca rwą, mama za mamą wraca. Kot omiata to też?1 punkt
-
1 punkt
-
Wibruje jak skrzydła w pajęczej nici Sygnał telefonu urwany w połowie Czuję jak we mnie wzbierają toksyny Więc bądź ze mną teraz i odbierz "Dla takich jak my miłość to dziwka" Nagrałem ci wiadomość na pocztę Bo w żyłach już krąży awitamina Uzalżniłaś mnie jak biały proszek1 punkt
-
pod skórą w obiegu zamkniętym płynęła rozpacz prowadząc do zatorów paraliżowała grymasy które mogły być odbiciem słońca krew tak gęsta że ciało siniało z wysiłku rozpacz sięgała początku i nikt nie mówił że ma być inaczej że nic nie boli gdy krew tłoczy miłość mięsień pompuje życie rozpacz trzeba rozrzedzać zanim dojdzie do tragedii mierzyła ją alkomatem uroda w ołowianych butach chowała się po kątach i choć była to znikała jak widoki z jadącego pociągu ciężkie poranki ciężkie powieki ciężki los a gdyby tak odpuścić może nawet pokochać siebie1 punkt
-
pijąc wódę grając w karty i kochając sięnigdy nie udawał - zawsze był tylko sobąi za to za nic więcej - gdy umarł nad jegomogiłą zapłakał ktoś i się nisko ukłoniła potem wyraźnie rzekł by inni to słyszeliszkoda - wielka szkoda że musiał odejśćczłowiek przed którym inni tylko udawalii dalej udają kogoś kim nigdy nie byli1 punkt
-
jako dziecko chłonęłam wszystko za dnia i w nocy każdą chwilę, kroplę, dźwięk obrazy, obrazy, obrazy przelewały się w moich oczach bo ten świat serwuje wszystko dojrzewanie nauczyło mnie eliminacji kręgami odporu w głąb, wzwyż i wszerz w głąb, wzwyż i wszerz w głąb... Sacrum ma specjalne miejsce malutkie, najmniejsze1 punkt
-
\ Gdybyś potrafiła nas nauczyć lekkości pośród sił grawitacji ulecielibyśmy w przestrzeń nieba Nie chcesz uczyć... Przekonujesz otoczenie niezmiernie że na moczarach trzeba się unosić nie być, roztaczać się, nie pamiętać My nie dorastamy... Ciężkawe serca warto opłukiwać niczym dłonie w żeliwnej wannie z nas sztuka tylko Tobie się udaje Wodzisz wzorem duszy... Przypominasz nam myśl ulotną co przypadkiem miała nie powstać niepewną chwilką przyszła i odeszła Mówisz co nieistotne... Jeśli zakochany wkrótce zapytam zabrzmię ciężkością niemiłosierną obawiam się własnej niezręczności Pragnę Cię... ...nie spłoszyć...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Nefretete Masz rację ten wiersz jest afirmacją :) Chodzi mi o urocze podejście do sprawy, które bywa cenione, również u mężczyzn, a może przede wszystkim u nich :)) Ostatnio lekko utknąłem w pisaniu prozy. Niby zacząłem opowiadanie, niby jeszcze nad nim myślę, ale samozaparcia mi trochę brakuje :) Fajnie znów Ciebie u mnie widzieć ;) Również pozdrawiam!1 punkt
-
W cieniu kościelnej wieży szukamy naszej drogi i wiary prostej takiej co unieść potrafi nasz polski krzyż codzienny1 punkt
-
zobaczyły anioły córkiktóre się spodobaływięc zeszły na ziemięformę ludzką przybrały stąd w każdym z nasjest coś z aniołalecz przybytek psujepokusie oprzećnie zdołaten chciwy aż do bóluzerwie szaty z drugiegotoż krzyczękalectwo kalectwouszanuj że jegoi myślę sobiemyślępo co zeszły aniołykiedy jednemutrzos pełnyzaś drugi niestetygoły1 punkt
-
najbardziej, to chyba kiedy np. umiera bard, ale fakt, mówią że nikt tak do końca nie umiera. :)1 punkt
-
ŻOŁNIERZE - TACY LUDZIE Codziennie pracują w trudzie, Abyśmy my, w zaciszu domowym Mogli witać każdy dzień nowy Po swojemu, czy to z kawą gorącą, Albo jajecznicą pachnącą. Żołnierze - jesteście ważni, Pracowici, odpowiedzialni, odważni, Silni, mądrzy, rozważni, Choć przede wszystkim oddani. Ogrom prac i obowiązków jakie wykonujecie Ma wielki wpływ w naszym świecie. Nasz Kraj- choć jest wielkim i pięknym, Zmaga się z kryzysem potężnym. Codziennie chroniony przez Wojsko Polskie Ma szansę trwać setki lat, A nawet tysiące. Żołnierze - choć jesteście już zmęczeni, Często nie wypoczęci tego lata i jesieni, Jesteście skuteczni i niezastąpieni. Wasza pasja połączona z ciężką pracą Daje wielki sukces dla narodu całego. Starając się nie popełnić błędu żadnego. Żołnierze - życie z Wami trudne bywa. Nie będę ukrywać, Patrząc na to z innej perspektywy Muszę przyznać, Że tęsknota i pustka ciągle obecna Staje się naturalna, ale nadal bolesna. Strach przed utratą drugiej połowy serca Rośnie w siłę tak, jak napięta sytuacja= polska granica. Mętlik w głowie -czy już zawsze tak będzie? Ta myśl nie daje spokoju i 'chodzi za mną' wszędzie. Smutek towarzyszący mi przy pożegnaniu z Tobą Przed kolejną służbą, Potęgują łzy Dziecka w tęsknocie za Tobą. Jak wytłumaczyć Maleństwu, Że Tatuś nie wróci długo? Mimo wszystko, z każdym wyjazdem Jesteś dla Nas wspaniałym przykładem Podziwiam Cię, że wybrałeś taki zawód, Gdy przyjdzie potrzeba będziesz walczyć o cały Naród. Jestem dumna, że robisz to wszystko dla Polski, Dla Rodziny i z szacunku do Munduru. Jestem szczęśliwa, że wracasz zawsze cały i zdrowy do domu Z nowymi pomysłami, doświadczeniami, a także lekcjami, Które dostałeś od życia w obecnej sytuacji. Jestem wdzięczna, że Ktoś czuwa nad Tobą, Abyś zawsze był sobą, Że nosisz Mundur z flagą biało-czerwoną. Prawdziwym Żołnierzem nie zostaje się z dnia na dzień. Prawdziwym Żołnierzem nie jest się 8h dziennie. Prawdziwym Żołnierzem jest się zawsze i wszędzie. ŻOŁNIERZE - TACY LUDZIE Tymi słowami - z perspektywy 'zwykłego' człowieka - pragnę wyrazić dumę, Szacunek i wdzięczność Polskim Żołnierzom za niezwykłą, codzienną Ciężką pracę na granicy Polski, często daleko od domu i Rodziny. Życzę Wam spokojnej, bezpiecznej służby, abyście zawsze wracali Cali i zdrowi do domów. Jesteście wspaniali, niezwyciężeni. Marzę, aby zawsze Was doceniano i szanowano, bo na to szczerze zasługujecie. Z wyrazami szacunku i otuchy dla Wszystkich Polskich Żołnierzy, A także funkcjonariuszy Polskiej Policji, Straży Granicznej Oraz innych przedstawicieli Polskich Służb Mundurowych DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE. #NarzeczonaŻołnierza #MuremZaPolskimMundurem1 punkt
-
zczerniały Kaju lśniąca Gerdo mówcie do mnie czule czulej w głuchej ciszy niech eksploduje słowo kochać królowo śniegu zły czarodzieju lewiatanie matko ojcze ojczyzno oddajcie mi bliskość chcę przytulać się w realu mając gdzieś mity idee teorie systemy hierarchie nagrody kary naturo z powrotem weź mnie proszę gdzieś musi być wzgardzony raj a w nim moje plemię pójdę w las niech szelest liści szum traw szmer strumieni wskaże drogę niech dobry deszcz wypłucze z twardego serca z niewidzących oczu lodowe cząstki ego1 punkt
-
Całujesz mnie łzami wzruszenia Policzki łaskocze dziwna niewzruszoność Czyja? Tego nie wiem. Wychodzę na szklankę grzanego Malibu Trochę za dużo tego ptasiego mleka - przegryzam czerstwym chlebem. Opętane kolibry hartują szyby w oknach i myślą - raczej na pewno nie o nas, prawie radosna Walencja! ... żelazne wrota Syberii byłyby znacznie lepsze na nasz żarłoczny romans. Ty? Kupujesz życie w kasynach i na targach koni A w łóżku - żujemy salami. Pośpiech! Już tylko on nas goni. Zataczam wokół okrąg - suchą stopą, która nawet nie dotknęła wilgotnego niewzruszeniem lądu. Ty. Modlimy się za losy świata nie wiedząc, że to my dzierżawimy loterię ostatecznego osądu: Tyle czół pomarszczonych w porannych tramwajach, tyle saun parujących lodowatością nieodwzajemnionego kontaktu ... Zakańczam ckliwe rymy. Chcę zmierzyć twoją nieważkość W ostatnim pociągu do domu. Gdziekolwiek by ten dom nie był, trzeba pamiętać o tym, by w porę go odnaleźć i mocno napalić u Boga: za piecem czy w ciemnej piwnicy? Nie umiem odnaleźć drogi.1 punkt
-
Zanim wepcham się na afisz jako człek do bólu prawy to pod dywan pozamiatam wszystkie moje brudne sprawy i cóż z tego, że powstaną wybrzuszenia, liczne garby dla ciekawskich wytłumaczę że tam leżą moje skarby. Przyszłym gościom się nakaże chodzić po tych wybrzuszeniach potem te nierozdeptane poupycham po kieszeniach wtedy też na ochotnika po zakupy iść się zgłoszę i to właśnie tym sposobem wszystkie brudy powynoszę. Oglądało się na filmach że jak robi się podkopy ziemię sypią na spacerniak ja zaś sypnę z tyłu szopy lub to zrobię tuż przy sklepie gdy otoczą mnie półgłówki udam, że kieszenie trzepię bo na wózek brak złotówki. W końcu, gdy się z tym uporam a nadejdą takie czasy wezmę prysznic i czyściutki udam się na letnie wczasy po powrocie wystartuję wybór duży mam wszelako może będę prezydentem dzisiaj przędę jako tako.1 punkt
-
@Tomasz Żak Za ran fart - Aga - wuj; uwaga trafna raz! Ina, tłumiono i war; poprawiono i muł tani.1 punkt
-
Nie umiem płakać Pogrążona w bólu Ocsmotniona Niestabilna Sama, w pokoju umieram po cichu Z mojego wyboru1 punkt
-
... sny są po to, żeby oderwać się od rzeczywistości. To, że zdarzają się wariackie, że nie wiadomo o co chodzi, to już zupełnie inna bajka, a chmury kłębuszki... te zawsze warto mieć pod ręką w razie upadku. Ja tak robię. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Franek Knie tylko psom, kotkom i innym takim, należy się lepsze życie – fajny wiersz, niech dotrze gdzie trzeba. na szczęście niedaleko u ciotki na podwórku rządzi para gęsi, u sąsiadki kury łażą jak chcą a perliczki, zapodziały się po zmroku i mój Maksio jedną zamienił na energię :( (gapa jakaś)1 punkt
-
Sługa pana z Lanckorony do dziś chodzi obrażony. Powód jest dwojaki pan go zwabił w krzaki i tam został zniewolony.1 punkt
-
Nagość pleców - kończy rozdział Daj mi jeszcze tylko lekko się wgryźć... Potem głaszczę już tylko Dłonie zmieniam na pazury Wędruję nimi znacząc ślady Wiesz dobrze, jutro znikną Lekki pomruk, równy oddech Już śnisz spokojna Nie przestaję…1 punkt
-
nie jesteś daleko żaden most nie dzieli mam cię w sercu kochanie i tylko to się liczy kiedy myślę o tobie taki jestem szczęśliwy kochać kochać tak mógłbym w nieskończoność nie wiesz bo jestem słaby i nie mam odwagi by o tym ci powiedzieć słowa jak one są ważne uplotę most ze słów po którym przejdę i wtedy będę szczęśliwy Komentarze Głosowali na plus1 punkt
-
tu ukryte przed falami drzewa zatopione wczorajszego zmyślenia wyznaczają cieniem czas są pełne zrazu ławki znowu opuszczone więc żałobnie im gruchają liście kolorowe w sercu każdym wryty pokątnie ukryty błądzi obleczony w diagnozy bardziej ludzki wrzask nim się obejrzycie będziecie już jak ja tak krzyczy cicho – niefortunnie w szeleście błogich lat1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne