Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.11.2021 w Odpowiedzi

  1. miło gdy ktoś obok gdy cienie dwa gdy ktoś lubi niebo pełne gwiazd miło gdy ktoś kocha burzę drzewa wiatr wspomina miniony trudny czas miło gdy dzień i noc nie przeszkadzają żyć a grzech warty jest wspomnienia miło gdy życie umie widzieć dal która raz cieszy a raz smutkiem raczy miło gdy prawda nie ukrywa kłamstw a szczerość buduje dumny most
    6 punktów
  2. Nie jeden stylista karmi się Moją ohydą wypluwaną ustami w poklasku Miękko oklepujących się dłoni Chcąc być lepszym przez obcowanie z mrokiem Gorszym staje się mój sen zagubiony W czystszym sumieniu Ale to jest cena pytań bez odpowiedzi Wielkie złudzenia to absoluty prawdy A ta jest tylko bólem niewiedzy Na krawędzi brzytwy tnącej przez Mięsiste tkanki wątpliwości Co niebem wiszą U czoła pajęczyną gwiazd One świecą choć nie nazywają Choć tęskne słowa wygnańców raju Łączą ich punkty w wieczne figury I w psa i w strzelca i w wagę Krzyżem i okręgiem Nic jednak one nie znaczą domknięte Próżnią szumiącą muzyką czasu Jak krew W organicznej tajemnicy istnienia
    4 punkty
  3. Maszynę do pisania znalazłem kiedyś na pchlim targu Wkręcam w nią papier a po chwili wiersz wyskakuje lub kalambur Ktoś mi zarzuci kłamstwo brednie koś inny powie żem jest chory A ja na strychu gdzie ją trzymam dni spędzam miło i wieczory Maszyna do pisania wierszy model na pewno nie najlepszy Cudownie jęczy stęka wzdycha gdy mój wskazujący ją dotyka A że mam wskazujące dwa to ją rozprasza dylemat ma Miłość to nie jest platoniczna gdy się opiera ja naciskam Maszyna do pisania wierszy-Erika -wypust jeden z pierwszych Zgrabna ponętna połyskliwa-kobietą na złość ją nazywam
    4 punkty
  4. ... pod górkę ślimaczył się on wie że mu źle ścieżka daleka lecz kiedyś on czekał dlatego zostawił nie tylko zdrowie także swój domek
    3 punkty
  5. zbiorę z poduszki twój zapach i wepnę go we włosy zarzucę na ramiona namiętność którą zostawiłeś przy łóżku wyjdę na taras wypatrywać cię w zieleni lasu przyjdziesz z garścią poziomek w dłoni zjemy razem śniadanie
    3 punkty
  6. Prawe oko to tradycja Bóg nasz honor i ojczyzna kto ma inne preferencje temu ucinamy ręce lewe oko kocha biednych uciskanych niepotrzebnych ciągle broni praw mniejszości przeciwnikom łamiąc kości jedna głowa jeden kraj częściej grudzień rzadziej maj i dzielące dwa spojrzenia tu się kurwa nic nie zmienia mam już dość dostaję zeza
    3 punkty
  7. Ciekawą pozycję, trudną do oceny, TW, Bej wymyślił we Francji miłośnik higieny. Było to gdy Luwrze nie było łazienek*, lecz odkrył, jak zadbać o czystość panienek, one zaś, w rewanżu, też o niego dbały, cnoty nie traciły, a przyjemność miały. *System kanalizacyjny został w Luwrze zbudowany po powrocie Henryka Walezego z Polski, gdzie spotkał się z takim na Wawelu.
    3 punkty
  8. Radosna maska do smutku A może na odwrót? Chciałbym mieć kogoś Ale mój most jest kruchy I ani w lewo ani w prawo Chciałbym uciec gdzieś daleko Ale nie chcę nigdzie iść Zazdroszczę Poświęcam się Wybaczam Wzbiera gniew Kolejne beznadziejne relacje Marzenia nie do spełnienia Rozwarstwienie Miłość do życia i nienawiść do życia Bez równowagi I czuję się jeszcze bardziej sam Czuję wszystko mocniej bardziej niż jest Tak bardzo nie widzisz mnie Tak bardzo szkoda nas Na prostej drodze do Zagubina Ja…
    3 punkty
  9. Zawsze uważałam, że mężczyźni mają erotyczny stosunek do samochodów. A tu proszę, kolejna maszyna :) Super pomysł, lekko i przyjemnie się czyta
    3 punkty
  10. daj mi prawo zapomnienia bo nie zdejmuję strzały z cięciwy i warczę nie mogąc rozpędzić krwi pełnia ciebie naga unoszę się opadam w miękkiej drodze po łzy słodyczy jaśnieję ociekam ciepła rozkosz z tobą faluje powietrzem dodaje sił zatrzymując teraz jest zimnej zły ogień skacze
    2 punkty
  11. delikatne szturchnięcie śpisz czy nie śpisz bo opierasz się na łokciu a włosy rozsypane a oczy nie to tylko twarz zasłonięta włosami delikatne szturchnięcie chcesz się uderzyć o ścianę z mgieł o słów dwuznaczność o opary absurdu o atomy uwolnione z jakiegoś wybuchu delikatne szturchnięcie łapiesz za rączkę depcząc komuś odcisk i że to nie ty że tamten pchał i popchnął zakrętu nie przewidział to może być może delikatne szturchnięcie poczekaj aż ziemia pociągnie za sznurek to podkręci radio to uniesie kolano to wkomponuje miętę w rumianek to... delikatne szturchnięcie
    2 punkty
  12. Nie jestem Romeo co skomle i jęczy by uwieść swą Julię a potem zamęczyć Żaden ze mnie Parys-ty zaś nie Helena tym bardziej nie Don Kichot-ty nie Dulcynea Filonem nie jestem-ty nie moja Laura Tristanem-niestety-Izolda ty żadna Nie jestem Pan Tadeusz-tyś nie moja Zosia Cierpienia Wertera czyta inny ktoś tam Butler i O'Hara-Przeminęli z wiatrem Titanic utonął-żartem-z pełnym żaglem Błękitna laguna mami pięknem swoim Diana była cnotliwa-Karol jej się boi Edward jest Nożycoręki-Kim jest bladolica Nana się prostytuuje-Jerzy do niej wzdycha A mi jest potrzebna kobieta z krwi i kości co skarpetki upierze przyjmie moich gości poda mi do łóżka obfite śniadanie szepcąc mi do ucha-mój wieprzku-kochanie
    2 punkty
  13. Spacer po schronisku Przygarnij mnie człowieku przechodzisz obojętnie… Ja stoję tu i czekam. (a zimne kraty przy mnie). I serce mi pęknie. Jestem tak przezroczysty że nikt na mnie nie patrzy. Śmierć – ta mnie zauważy I błogosławię ją za to… Tu wszystko się może zdarzyć a ja, nie mam nic, tylko Ciebie. Jeśli mnie nie zauważysz spotkamy się… W Twoim Niebie. Tej mojej psiej duszyczki zapyta Pan, u progu Nieba... Czy zasłużyłeś, mój Człowieku? Na ten jedyny – niepowtarzalny błękit Nieba…
    2 punkty
  14. nagość komicznie obnaża słabości lęki przewiny ciała maskując wstydem eksponat nagość dzieli poznanie odwagą wystawiania na oczu topiel przenikania nagość nagradza dar poczucia piękna w rajskim ogrodzie rozkosz odkrytym stołem oprósza
    2 punkty
  15. zdziwiony chłopiec w lustrzanym odbiciu dojrzał uśmiech ojca
    2 punkty
  16. Lustro Lustro jest czasem czarne martwa matowa powierzchnia żywo kontrastuje z ogłuszającym świergotem ptaków i oślepiającym południowym słońcem wystarczy dotknąć a na smolistej płaszczyźnie pojawią się kręgi cytoplazmatyczny ocean podsuwa neutrinowe twory czernieją dłonie serce język i myśli Kris Kelvin unicestwia swoją Harey po raz kolejny anihilacja wspomnień z podświadomości: niemożliwa więc ja zabiję? zostanę zabita? jeśli cylinder Szalonego Kapelusznika jest bezdenny bezkresny nieskończony i po drugiej stronie nie czekają Alicja, Harey, Gibarian, Łazarz, Łotr, Jezus to morze czarne jak rozpacz zarzucę sobie na głowę będziesz tam czekać na mnie, Safono?
    2 punkty
  17. Olo Bolo.. wrzuć zdjęcie tej maszyny. Takie starocia muszą "kosmicznie" wyglądać. Sympatyczna treść. Pozdrawiam.
    2 punkty
  18. @OloBolo Mam, mam, a moje dzieci mi ciągle wykradały. Tu tylko 7, jako przeciwwaga do 7 grzechów głównych:). Dzięki za wpadnięcie i koment. M
    2 punkty
  19. czemu się smucisz zapytał poeta malarza którego spotkał przekraczając próg bardzo już późnej jesieni spójrz na Łąki i pola i lasy - widzisz szarość zamazała ich wielobarwność więc jak mam namalować miły obraz skoro zniknęły motyle kwiaty i zieleń poeta uśmiechnął się i rzekł do niego nie martw się - ja taki obraz namalowałem słowami więc wystarczy byś go przeczytał a potem przeniósł pędzlem na swe płótno po jakimś czasie - na wystawie zwiedzających zachwycił piękny obraz pod którym jego autor dziękował poecie za wiersz który ożywił szare barwy późnej jesieni
    2 punkty
  20. Wyprowadź za miasto Weź mnie dziś pod rękę wyprowadź za miasto Pokaż palcem drogę bo nie widzę prosto Daj kawałek chleba i butelkę wody Szalik co zrobiłaś mi, na jakieś chłody… Jak poczekasz chwilę – nie idąc do domu – przyjdę z drugiej strony już nie po kryjomu… Teraz kopnij w dupę! Nie słabo, a ostro! Ważne to do lotu… — żebym leciał prosto Opuszczę to miasto Te smutne ulice Szarość co mi wrosła pod moje źrenice Jeszcze tylko rękę daj mi ucałować Zapamiętam (to) sobie jak mnie będą chować Pochowają blisko przy mojej chałupie Leżeć ze mną będzie… — ślad kopa, na dupie.
    2 punkty
  21. życie jest dla mnie niczym spacer w błękitnym ogniu w dzień upalny zwieńczony wejściem w parę lasu pachnący eter transpiracji gdzie żar słoneczny złotobiały prześwieca w szparkach międzylistnych i to co dotąd nie dość jasne rozświetla w sposób oczywisty wędrując chłonę cień wilgotny mchy i paprocie w siebie wkładam resztkami iskier złotolotnych okraszam chłodu miły szmaragd kiedy zmierzch idzie gaśnie ogień bawełna toczy się po niebie i za horyzont miedź opada spalając pasek cegły ściegiem a gdy już niebo poczernieje i uwidoczni swe kryształki coś mi moc daje nadprzeciętną by w ich odległe jądra zajrzeć i coś mnie wpycha w białą przestrzeń sterylną światłość co nie razi nieruchomieję w anestezji chcieć nic nie muszę ani marzyć i nagle z pełnej szczęścia pustki popadam znowu w jawy ramy a ciało z duszą z mgieł galaktyk w znajomą ziemię powrócone ponownie staną się popiołem
    1 punkt
  22. black Cadillac I used to have finished at scrap yard don't care how many more in my flat life if I got a gun you should be death now. Obejrzyj film „Kat Von D - FEAR YOU (Official Video)” w YouTube translation pętla się zaciska i nikt nic nie wie kto zaczął kto skończy zagubieni w potrzebie boją się mówić być mieć i żreć nic się nie liczy choć więc w sieć sklepów sprzedanych za ile będziesz miał już blisko od jutra są w kinie.
    1 punkt
  23. CZĘŚĆ VI Ku zachodowi miał się dzień piąty, nadzwyczaj długi, gdy wśród ostatnich słońca mgnień Locke'a zobaczył nagle Fenn przed sobą po raz drugi. Rzekł więc: „Przychodzisz złożyć nam wdzięczności swej wyrazy?” "Tak – lecz poufny cel też mam, dlatego jestem tutaj sam: chcę prosić was o azyl." Zdumiał się Fenn – lecz zanim dał na słowa te odpowiedź, Locke zrzucić ciężar z serca chciał w szczególny sposób, który brzmiał jak skarga, albo spowiedź. "Tak jak mój ojciec i mój brat, zostałem wyszkolony już od najmłodszych swoich lat, jak nakazuje nam nasz świat, do walki i obrony. Oddałem armii się do cna i świetnie władam bronią; bo drzazg jest grad, gdzie rąbią drwa, zatem przewagę zawsze ma, kto szybciej sięga po nią. Tutaj odkryłem nagle świat, co choć wygląda swojsko, nie ma w historii wojen dat, nie wzosi fortec ani krat i nie zna słowa "wojsko". Mierzi mnie teraz bitew kurz i niepotrzebne rany; mam dosyć militarnych burz, nie chcę nikogo ścigać już i nie chcę być ścigany. Altarven wam zapewnia byt bezpieczny, sprawiedliwy, to prawda, a nie żaden mit; tu wstaje dla mnie nowy świt: ja jestem tu... szczęśliwy." Fenn rzekł: "Od kilku znam cię dni; jakkolwiek nie pojmuję twojego świata, wierzaj mi, głos twój w mym wnętrzu mocno brzmi i szczerze ci współczuję. Jednak choć gościliśmy was i chętnie też wspieramy, przedstawicielom obcych ras na osiedlanie się wśród nas njgdy nie zezwalamy." "Pójdę do Rady prosić ją o pomoc więc w tej chwili; członkowie nam przychylni są: cofną ten zakaz, jeśli chcą, lub Rada go uchyli." Rzekł Fenn łagodnie: "Rady głos niczego tu nie zmieni; choć to dla ciebie, widzę, cios, do innych światów – tak chciał los - jesteśmy przeznaczeni." * Zapadła noc. Gdy Irion Tal pokrytą traw kobiercem otulił miękki mroku szal, wracał Locke niosąc w duszy żal - i ze złamanym sercem. * Nazajutrz, kiedy ich już prom wynosił na orbitę, czuł, jakby lat minęło sto - i jakby wydalano go z ojczyzny jak banitę. EPILOG Kapitan Sven, komandor Locke powoli schodzą z promu; zanurzą się w kosmiczny mrok; tysiąc lat świetlnych w jeden rok - i wrócą znów... do domu.
    1 punkt
  24. Od dłuższego czasu, odczuwam pilną potrzebę skomplementowania. Nieważne gdzie i kogo. Wędruję cierpliwie, aż w końcu trafiam w objęcia opuszczonej chałupy, poprzez drzwi i od razu ją zauważam. Powabna gładkość, kłuje gałki oczne sensem pozytywnym. Skąd takie cudo przedziwne, okryta bielą, w takim nędznym otoczeniu? Jakby na mnie czekała. Tyś piękna – wrzeszczę. – Nie ma piękniejszej od ciebie tu – dodaję subtelnym słowem naocznego obserwatora rzeczy niezwykłych, zasługujących na podziw. Gdy dotykam twojego ciała, gładkiego niczym lotos, to aż ciarki rozkoszy czuję w okolicach. Poprzez twój umysł, dostrzegam tajemnicę świata... –– Przestań mi wreszcie wciskać kit w ten sposób odzywa się rama okienna.
    1 punkt
  25. Mateusz... niedawno pisałam do Ciebie na.. kontakt.. ale dzisiaj piszę także tutaj. Czy mój komputer jest "chory", czy ja coś źle robię i może sama "blokuję siebie" nie wiedząc o tym. Dzisiaj już niby normalnie, ale 1.XI. zalogowałam się i weszły mi dwa posty, gdy chciałam wpisać się u innych nic nie mogłam przesłać.! kilka razy próbowałam.. zapisz.. i nic, więc zostawiłam pod niektórymi wierszami tylko punkt, to przyjmowało i zamknęłam wszystko. Czy ktoś z Was, miał już taką sytuację.? ... bo kompletnie nie wiem, o co chodzi... Przy okazji, chciałabym ponownie poruszyć temat, który był tu już 'wałkowany'. Mateusz, niestety ciągle zbyt wiele osób tylko wrzuca wiersz i znika "za drzwiami portalu". Zrób coś z tym, please, mam w domu dyby, może pomogą (?) . Tylko bywam tutaj, ale to wystarczy. Pewna grupka stara się być aktywna i oprócz odpowiedzi na swoje, zostawiają też kilka słów innym, a ja, widząc to, zwyczajnie cieszę się. Jeżeli wszyscy zaczną tylko wrzucać wiersz i będą czekać "na oklaski", to forum padnie, chyba. Czaaasem jest większy ruch, może dlatego, że akurat zajrzą tu osoby, które oprócz swojego, widzą też inne tytuły na liście (?) Nie raz obiecałam sobie, że już nie wpiszę się nikomu, kto "milczy", a potem pękam, bo jakiś wiersz jest naprawdę dobry. Jasne, ktoś powie.. z zasady nie komentuję (bez komentarza), albo...mam trudny czas, bo... chyba większość ma trudny czas, co potwierdzają wrzucane treści, ale skoro 'przychodzimy' tutaj, to... ruszmy się... Wrzucam jedynie ogólną myśl, niech każdy sam to sobie przetrawi i... w spokoju pomyśli. Wszystkich czytających serdecznie pozdrawiam.
    1 punkt
  26. Pościel przesiąknęła pożądaniem wtulonych ciał. Skarbem jesteś, on tak szepcze swoim głosem. Na stole wazon z kwiatami. Uschły goździki. Myślami szybuję w przestworzach, otulona Tobą. autor: a-b
    1 punkt
  27. Światło i dźwięk Po wcześniejszych wstępnych symulacjach kryzysu gospodarczego i zarazy główne teatrum wojenne będzie miało miejsce tuż za rogiem w kresomózgowiu zacznie buzować jak w retorcie alchemicznej homunkulus co urósł i przestał się mieścić w pustce zachodnich martwych idei rozrósł się jak Golem w twierdzy oblężonej Potrzebne było ożywcze Słowo - Czwarta Teoria Polityczna co pozwoli ruszyć bezmyślnym masom do dolin w głąb interioru dzięki Trąbom jerychońskim w przestworzach które pozostawią ślad cyfrowy w głowach rozpoczną nowe rozdanie
    1 punkt
  28. ciało pamięta. pogorzelisko pełne dymu i deszcz parujący przez skórę. pełnia ma smak popiołu; kolor miedzi przesłonił światło. nie wskrzeszaj mostów, tam nie ma nic, prócz rdzawych kraterów, imion spalonych w atmosferze. czerni trzeba ulec. ma moje usta wyssane do sucha.
    1 punkt
  29. Możesz podróżować w czasie. Idziesz na występ teatru improwizacji. Obserwujesz publiczność i zapamiętujesz osobę sugerującą inspirację. Powiedziała kurczak. Oglądasz spektakl. Śmiejesz się. Klaszczesz kiedy skończą. Cofasz się w czasie. Jest dwie godziny do spektaklu. Porywasz osobę sugerującą inspirację. Zamykasz ją w altance, na działce. Idziesz na występ teatru improwizacji. Zajmujesz miejsce osoby sugerującej inspiracje. Krzyczysz imadło. Tworzysz załamanie czasoprzestrzeni. Wszechświat jest wściekły. Lubił ten występ. Wszechświat jest odpowiedzialny. Aby zminimalizować konsekwencje Twojego zachowania, zamienia znaczenia słów kurczak i imadło. Wszechświat okazuje się zabawny. Oglądacie razem występ. Grają coś o filozofii i dylematach. Co było pierwsze jajko czy imadło ? Śmiejecie się razem z publicznością, ale Ty i Wszechświat bardziej. Grają scenę w domowym warsztacie. Wnuk płacze, bo zgniótł palec kurczakiem dziadka. Płaczesz ze śmiechu. Wszechświat też. Zaczyna padać. Wracasz do domu, po występie. Wiesz, że czeka na Ciebie pieczone imadło. Żyjesz następne dziesięć lat i świetnie się bawisz. Zabierasz dzieci do KFV. Uwielbiają smażone imadła z Kentucky. Syn pyta, czy będziesz jadł ostatnią nóżkę z imadła. Uśmiechasz się pod nosem. Syn pyta z czego się śmiejesz. Puszczasz oko do Wszechświata. Następuje chwilowe zaćmienie słońca. Dalej macie dobry kontakt. Córka pyta, czy pojedziecie w weekend na grilla. Uświadamiasz sobie, że zapomniałeś o osobie zamkniętej dziesięć lat temu w altance. Płaczesz. Zaczyna padać.
    1 punkt
  30. Pan Andrzej, inżynier z Poznania,posiadł sztukę dyskutowania.Gdy brakło argumentów,przekonać oponentów -przechodził do ich opluwania. Fortel numer 38, czyli ostatni, wg Erystyki, A. Schopenhauera, zalecany do stosowania, gdy brakuje argumentów, wtedy należy personalnie i brutalnie zaatakować oponenta. Nierzadko dyskutanci od niego zaczynają.
    1 punkt
  31. podzielę się nie licząc tylko przyjdź i się przysiądź
    1 punkt
  32. Jednak miała żywot krótki, Bo piła zbyt dużo wódki. Nędzne dusze ją nawiedzały, A ciała mężów cmentarz zapełniały. Snów prawie nie miała, Jednak drogi swej nie żałowała. Ale i Bóg ją wezwał, I sama do grobu wpełza.
    1 punkt
  33. Ciekawie napewno wrócę :)
    1 punkt
  34. Miłość w samochodzie wymaga sprawności bo nie jest w nim łatwo posłanko wymościć. Zgodnie z tym, co mówi doświadczonych wielu, technika zależy wtedy od modelu, jednak warto wiedzieć o ważnej regule: musi zaciągnięty być ręczny hamulec.
    1 punkt
  35. dziecięce roześmiane buzie planety słońca księżyce ta dobroć z nich uderza bardziej niż serca bardziej niż rozum tak bardzo... że aż za bardzo staję przed nimi nie ojciec nie sługa nie kapłan nie najemnik nie rzemieśnik nie poeta mówię masz prawo być mieć i wierzyć masz prawo ugniatać w dłoniach - niemożliwe a wszystkim tym co szepcą wystarczy tylko przyzwoite bo potem jest i tak Nic wskazać serdecznie kciuk pomiędzy czyli figę
    1 punkt
  36. OTO CO; PO CO TO? I LEKARZ: RAK ELI. A TA MOC; O, TAM ABY RYBA MA TO, CO MA TA.
    1 punkt
  37. LECIWA LULA CELOWO WOLE CALU LAW I CEL. OTO NERWÓW REN, OTO. JOJO MIJAJ AJAJ IM OJOJ.
    1 punkt
  38. Przywidział mi się stół do gry w bilarda, grzybek powinien być.
    1 punkt
  39. ... scenki z życia, jako.. delikatne szturchnięcie.. chociaż jest także mocniejsze pchnięcie. Miła lektura. Pozdrawiam.
    1 punkt
  40. Dobra próba i limeryk przedni:). M
    1 punkt
  41. T w a r z n a ł o n i e O jakże bym położył twarz na twoim łonie I pieścił ten guziczek słodki nieskończenie. Od tego arcydzieła nic mnie nie odgoni. Będę chłonął rozkoszy twojej każde drgnienie I sam doznawał wzlotu duszy pod niebosa, Upijał cielesności wonny powiew kwietny. Powieki niech zasnuje łez dziękczynnych rosa. Pochłonie nas wspólnota niechaj wieloletnia. A stały się początkiem spojrzeń wspólnych więzy. A stały się początkiem prozaiczne słowa. Niełatwo nieśmiałości było przezwyciężyć, Chociaż nam na obliczach uśmiech zakrólował. Dotyki wspólne dłoni wcale nie za częste, Które’m wreszcie odważnie pocałunkiem muskał. Spojrzenia nieraz chmurne uznałem za klęskę. Wyrazów przyzwolenie śledziłem na ustach. Najlepszym przyjacielem wspólnych wzlotów, taniec! Pierwszym stopiniem zbliżenia, szeptów chwile pierwsze! To już najkrótsza droga, by przyszło kochanie. I narodziły w nas się najpiękniejsze wiersze. W jaźni zakiełkowały słowa jak kajdany I wypłynęły nocą dwojgu pod jabłonią. O jakże ciebie kocham. I tyś jest kochany. W Edenie zamieszkamy, moja przy twej skroni I będę głowę składał miłośnie na łonie, Uroki chłonął ciała, wzbudzał drgnienia duszy. Gdy wzlecisz ku niebiosom, do nóg się pokłonię. I jeszcze wciąż i jeszcze, nieskończenie kusił. I wlewał eliksiry do utraty tchnienia, Aż dni się nam wyczerpią, nastąpi skończone, Radosne miną noce, rozdzieli nas ziemia I tylko ognik jasny przy wieńcu zapłonie.
    1 punkt
  42. więc, człowieku, na zbawienie licząc, podziel się zdobyczą
    1 punkt
  43. Kaziu! Ponury dzień październikowy, Szare chmury ,nie przepuszczają światła słonecznego. Zewsząd słychać krakanie wron. Miasto spowite mgłą. We mgle stary cmentarz. Aleją cmentarną podąża orszak żałobny. Orszak idzie bardzo wolno. Idący.są niepełnosprawni. Na ich twarzach rysuje się smutek. Na czele orszaku wolno porusza się karawan, A w nim trumienka... To ostatnia droga Kazia.. Orszak zbliżył się do grobu, Z wielki wzruszeniem ostatnią mowę wygłosił ksiądz, Który powiedział. Kaziu wszystko poświęcił wam, Skrzywdzonym przez los, Był wyśmiewany, Lekceważony przez tych ... Do których się zwracał o pomoc. Lecz tym,którym pomagał, przybyli!!. Nie zapomnieli. Przez chmury zaczęły przebijać się promienie słońca. Mżawka ustała. Twarze skrzywdzonych przez los ,zajaśniały. W pełnym blasku trumienkę z ciałem Kazia złożono w grobie. Kaziu żyłeś pięknie. Jak chciałeś. Byłeś wolny. A ja mogłem Ci pomóc więcej. Nie zdążyłem. W naszym życiu spotykamy tak dobrych jak Kaziu, Pomóżmy im ,bo warto. Kolega
    1 punkt
  44. W szaty ciemne odziana, Dalej zabijała. Bo w głowie myślała, Że nie zostanie pokochana. Swoich mężów pochowała, Jednak z pieniędzmi zostawała. Pieniędzmi jaki ryby wabiła, A potem ich dusiła. Czarna wdowa na nią mówiono, Jednak rzadko ktoś zdążył rzec "żono".
    1 punkt
  45. @BPW Usta... ale głowa pusta. Pozdrawiam. I dziękuje.
    1 punkt
  46. Nie przepuszczam świata. Przez drzwi ani przez skórę. W dzień mijam ludzi - na różnych etapach końca. Nawet jeśli stać ich na porządne lakierki z najdroższego butiku, to nic nie zmienia: zawsze się rozmijamy, a zwłaszcza przechodząc tuż obok. Wieczory jednak spędzam cudowne wiedząc, że nie należy spodziewać się gości Pielęgnuję odległość, ciszę i dokończony dzień, w którym zdarzyło się wszystko - oprócz teraźniejszości Wyobraźnia ma to do siebie, że lubi słuchać flegmatycznych patefonów w opustoszałych spichlerzach Samotność swobodnie wspina się po wszystkich czterech ścianach Muzyka mówi do mnie wzbierajacą falą Przechodni człowiek zmienia się w wieczność I przemija.
    1 punkt
  47. Nie mam głowy do miłości serca nie mam żeby kochać bezpłciowy ze mną romans od którego będą mdłości w oczach mam ukrytą jesień wprost nie patrzę i nie mówię jestem kłamcą jestem tchórzem zamiast róży daje kamień zastanawiam się za długo lecz nie nad tym nad czym muszę życie z hukiem spokój w burze niszczę wszystko swą posługą wyliniałem od przeszłości teraz lenie się by wzdychać serca nie mam żeby kochać nie mam głowy do miłości
    1 punkt
  48. Wolne — idź albo nie idź Idź człowieku pusty a nadęty Ty wzbogacony o kilka okruchów Pełen powietrza z mieszkania obok Gdzie karaluchy piszą poezję Na warcabach i szachach kostnicy Idź człowieku już idź Nie stój już w kiblu zarzyganym W tym ciele co wspomina i się dusi Idź zdejmij majtki w konfesjonale I tak będziesz tam najświętszy Idź też na stację kolejową dni i nocy Wejdź na peron dla inwalidów Na pewno znajdziesz modlitewniki Zrzucane z samolotów podczas wojny Nie raz dostałem w łeb może tobie się też uda Idź a dojdziesz gdzieś tam przed siebie Zawsze jest jakaś rura, drzwi lub chociaż klamka Można strzelić nią fochem we władze Zamykając ostatni rozdział pamiętnika Rozdział państwa od kościoła Idź albo nie idź jeśli akurat śpisz Sąsiedzie spod ósemki lub dziewiątki Jeśli niosłem ci na grób znicza Tym bardziej nigdzie nie idź Zapomnij, że uderzałem w kaloryfer Zapomniałem! Czas na spacery przecież tobie minął Z trumny się nie wygodnie wychodzi Bo nawet sam tam nie wszedłeś A wnieśli cię zimnego jak różaniec Jak kostki lodowe w drinku na Malediwach Autor Dawid Rzeszutek
    1 punkt
  49. Rolą misjonarza niewiasty nawracać, trudna to dla wielu bywa taka praca, ona jest na plecach, a on na niej leży, i ją przekonuje, lecz czy mu uwierzy?
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...