Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.06.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. zmierzchało między szczeliny wielkiej płyty podpełznął jęk urwany spod dziesiątki chyba ktoś zatkał usta krocze... ...i na śniadanie zjadłaś tabletki wczesnoporonne z łykiem kawy i piwem na moralniaka boli tak bardzo ale trzeba być twardą cierpienie uszlachetnia a brak pamięci uszczęśliwia ukochany mężu
    8 punktów
  2. graphics CC0 A-tlan-ty-da... liryczni piszą o niej wiersze w czas sczezła w morzu soli złudnie-pożywnie nas zachwyca owa... efemeryda historii! krąży nad głową niczym szerszeń miasto legenda kontynent – mit napisz coś o tym. a choćby wierszem ustaw mi słowo w szyk! zwinny poeta chwycił pióro Timajos z Lokrów w Afryki wiktach już Atlantyda szepcze… jak biała alka czy rybitwa nad Gibraltarem czulej z dreszczem skrzydłem wachluje anemicznie czasem muskając idyllicznie szanownych ust Platona wiatrem przytula się i do nas sejsmiką lądy goni! gra pulsem skurczów na przeponie gór Monte Hacho Dżabal Musa klechdowe słupy Heraklesa to Atlantydy mityczny ląd ach! gdyby cypel popłynąć umiał a choćby i na plecach och! nie zatonąłby – a skąd! przyrodnik rzymski niejaki Pliniusz podaje to w wątpliwość że... Atlantydy tam nie było woły Geriona zwiały do Rzymu Cezar jak Zeus uznał libido pal sześć diamenty zioła... tkliwość Strabon i Pliniusz do Amasei! mitologicznych słów staliwo odbija nam się czkawką! więc jeśli kambru to matactwo lub kartagiński faryzeizm to po co o tym pisać? Herakles bez idei? wiersz bezpodstawny autor Kasandrą? kolejna idiotyczna bajka o Atlantydę się nie troskam… niech martwi się – Szymborska! robi to z klasą w wersach i strofkach! – Tekst koresponduje pośrednio z moim ulubionym wierszem naszej wybitnej noblistki, Pani Wisławy Szymborskiej, pt. „Atlantyda”. Utwór napisany w szacunku dla mentorki i genialnej autorki poezji, jest i pozostanie wzorem dla naszego pokolenia wierszomaniaków.
    7 punktów
  3. ZiemiaJestJednąWielkąPlanetąPogrzebów...
    7 punktów
  4. z twarzą w lustrze rozbieram się ze strachu przed pieczęcią zakazanej niedzieli czułe trawki czarno-białe tłamszą się w nogach łóżka łaszą do podeszw proszą o więcej między skroniami nagromadziło się nieco spazmów paroksyzmów łez krzyków zniewieściałych po szpik po rdzeń języka człowieczej nieskromności obudziłam się z twarzą w lustrze zapomniana na zawsze pożegnana nie wiem gdzie wznieść myśli dla śnieżnobiałej czerni bliskich wyczerpanemu skojarzeniu *** Przy okazji pragnę się pochwalić jeszcze jednym sukcesem: https://opt-art.net/helikopter/6-2021/katarzyna-anna-koziorowska-siedem-wierszy/
    5 punktów
  5. Jest to perła dzisiejszej literatury. Genialna. Książkę udostępniam za darmo, to nie reklama dla zarobku. Link do pdf: https://app.box.com/s/t137q7cvzimkzhda9zfjoi88zglgud4m Link do księgarni: https://ridero.eu/pl/books/fatalizm_niesfornego_czasu_swit_bezgranicza/ Pozwolę sobie przedstawić piękną książkę, o bogatym języku i zawierającą wiele mądrości, czysta duchowa strawa, zostałem upoważniony do proklamacji/kolportażu. Lecz z własnej chęci i inicjatywy chciałem się podzielić tą pozycją również, ponieważ ta książka jest wciągająca w rzeczywistość metafizyczną, zawiera bardzo wiele mądrości uwikłanych w poetycznych i filozoficznych alegoriach, metaforach, co znaczy, że każde słowo może zawierać drugie dno. To nie są bajania, autor rzuca same konkrety. Jest naprawdę niesamowita, ale to jest moje zdanie. Rozdział drugi jest wręcz nadzwyczajny, zawiera bardzo wiele odpowiedzi na różne pytania powiązane z biblijnym Słowem, greckim Logos, hinduskim Shabdem lub Anahad Nad. Czyli mowa o fundamentalnych sprawach poprzez nauki „Mistrza” Kategoria: Poemat, Filozofia, Sztuka, Literatura Piękna, Proza Współczesna, Poetyzowana Liryzowana Proza (Streszczenie od autora: Opis książki: Poemat prozą o charakterze symbolicznym, pełny metafor i mistycznego znaczenia. Daje do zrozumienia pewną hierarchię rozwoju lub regresji wewnętrznej w każdej istniejącej formie/istocie, nasuwa ideę, że nie tylko może powiększać się zdolność samodzielnego uświadamiania sobie rzeczywistości i wszelkich w niej sprawunków, ale maleć, bądź zatrzymać w stagnacji. Świat przedstawiony jest według wspomnienia jednego członka z bliżej nieokreślonej grupy wybrańców, którzy pragnęli dosięgnąć istotności wielkiego talentu nieskończonej twórczości, zaznać najwyższego artyzmu, sięgającego ponad zdolności ludzkiego umysłu. Chcieli wyzwolić się tym z tyranii rozpadu i śmierci, pojednać się ze źródłem wszystkich rzeczy, jednak tymczasowo pobłądzili w drodze. Rzeczywistość przedstawiona przenika się z metafizyczną dziedziną, z której powstała, immanentna i niewyrażalna, zwolna staje się zmorą, gdzie czas przestaje trzymać się sztywnych, nieubłaganych praw. Dla tych jest jak umierający, daje o sobie znać tym mocniej, im bliżej jest swej śmierci w człowieku. Sukursem na wszelkie subiekcje okazuje się być pewien napotkany człowiek i jego nauka o regionie nazwanym Bezgraniczem, mówca ten pomny wszelkich praprzyczyn, każdej woli wyprowadzonej z jednego źródła Woli, pouczający garstkę swoich adeptów, by przekroczyli ułomność zwaną „ludzkim” przedostali się przez labirynt „prowincji” (niższych regionów umysłowych) a dostąpili nowego Świtu wraz z nim, czegoś znacznie wyższego od poczucia gatunku, przemijających rzeczy i nikłej tożsamości. Jest to pozycja szczególnie dla tych, którzy czują zew, aby wydobyć się z efemerycznego matecznika umysłowego sądu, wymyślonych konceptów, konwencji, miejsca wielkiego fałszu ludzkiego, poza farsę dobra i zła, anarchii i demoralizacji – w specyficzny i stoicki sposób egzystowania gdziekolwiek się nie jest. Poemat ten ukazuje warunki i sposób, w jaki odbywa się wkroczenie na misterny królewski szlak, gdzie zrzuca się nabyte spolegliwości i skłonności do naiwnej wiary, swą niewolę zmysłowości, zatraca niejako lichą wiedzę nabytą, wymazuje doszczętnie przekonania filozoficzne i religijne, zaprzecza się intelektowi i logice a nawet osobowości własnej na rzecz poznania, wówczas ujawniają się czyste, odwieczne, wspólne dla wszystkich wartości i nauki dobyte drogą osobistego doświadczenia poprzez enigmatyczny, twórczy głos z wewnątrz, tu nazwany „Anraag” do jakiego dostrajają wielcy wojażerowie transcendentu, sięgających samego „Bezgranicza” czyli nieograniczonej mądrości. Utwór wprowadza myśli pewną manierą na tor zrozumienia koniecznej unifikacji z wewnętrznym, twórczym nurtem i wszechobecną Inicjalną Wolą – czyli rozkazu, z którego powstało to co jest, co doświadczamy. Kontakt do asystenta autora: [email protected])
    4 punkty
  6. Nic nie napiszę - nie mam komu, odsunę pióro za nieboskłon. I pójdę za nim jakże prosto, Hadesu dotknę po kryjomu. Serce wykrwawię, łzami tęczy, deszczem posieję ku przestrodze. Na chmurze białej się położę, niech słońce blaskiem krzyż uwieńczy. Literą złotą... słowem wnętrza, podpiszę traumę atramentem. Jak trzeba będzie znów usiądę, na zgliszczach strofy przenajświętszej. Co też podpowie Bóg na ucho, weną wysłuży się jak zawsze? Z litością chciwą nań popatrzę i wieko trzaśnie jakże głucho. Ciemność rozjaśni, doda skrzydeł, odfrunę lotem ku przestworzy. A stwórca rylec mój odłoży, na blacie trumny zanim wyjdę. Zapal mi lampkę... niechaj świeci, rozwidnia łuną, skroń modlitwy. Ja smaku życia jakżem syty, przywróć jak możesz nieba błękit.
    4 punkty
  7. Kto siedzi przy borze, tego głód nie zmorze. Mówili pradziady, co przy lesie trwają. Gąszcz tętni życiem, syci barw pragnienie, poi łzą spragnionych, poszukać wystarczy komu potrzeba, darzy pożywieniem: napełnić kosze, naczynia i garnki. Krople malin sycą wonią tak słoneczną obronny krzew chłoszcze i broni dostępu. Oddając dzieci, nie obdziela zemstą , zdrowiem obdarza wszystkich bez wyjątku. Siostry ma liczne, inny jest aromat, serce podobne, walczą kiedy trzeba, czarny ma owoc jeżyna krzewiasta, chętnie pomaga, gdy leków potrzeba. Barwą krwistą tętniąca w gęściutkim poszyciu, krąg zapachu wokół mateczki truskawek. poszukać wystarczy poziomki pełnej życia, Duch olbrzymi w niej, silny i bogaty nawet. Borówek liczna rodzina, dobrze rozrośnięta, na suchym rośnie i na bagnie wzrasta. Trzy siostry, różna reputacja osiągnięta, od ideału, aż po złe notacje. Czernica wyostrza wzrok w ciemności, karmi głodnych, przypadłości leczy. Inny charakter, bez żadnej zazdrości borówka brusznica od rodziców jednych. Powierzchowność miła i skórka czerwona kusi, mami, w ustach przedsmak nieba... i wstrząs. Cierpki, kwaśny smak - skrzywiona. Odstrasza skutecznie, więcej nie potrzeba. Trzecia siostra bagienna, płodnością zachwyca miano obrażana niesłusznie wnet traci: łochynia, albo zwana także pijanica. Ciężki nosiła zarzut - trucicielka mąci. Nie za swoje winy cierpienia znosiła. Winowajca odkryty z imienia jest znany. Przy błotnistych zbiorach jego pyłków siła, snuje się wokół owoców zbieranych. I to koniec wiersza, choć nie finał jeszcze owocowej rozprawy o leśnych pożytkach.
    4 punkty
  8. niechaj wreszcie sen się ziści i za Jego przyczyną przemieniajmy wodę nienawiści w dobrej miłości wino zostań na zawsze człowiekiem mój drogi przyjacielu i żeby nigdy nie zabrakło tego wina już na żadnym weselu jak w Galilejskiej Kanie niech się tak stanie
    4 punkty
  9. Świeciło słonko i wiał wiaterek na trawie kocyk na nim Kacperek obok Kacperka siedzi Lolita i się raz po raz Kacperka pyta czy lubi maki czy bzy pachnące, które nie rosną przecież na łące czy woli zimę, wiosnę czy lato Kacperek milczał aż w końcu na to rzekł opryskliwie i ironicznie owszem to wszystko wygląda ślicznie tylko, że o tym to w innych bajkach spójrz na skowronka siedzi na jajkach czy ja mam przykład brać z tego ptaka chyba nie po to bierzesz chłopaka w zaciszne miejsce z dala od ludzi gdzie ty wciąż gadasz a on się nudzi więc przypominam Lolitko miła nie po to żeś mnie tutaj zwabiła przynajmniej ja mam takie wrażenie - cel osiągniemy poprzez zbliżenie.
    4 punkty
  10. @ZAKARION Bo nigdzie więcej nie umierają, za figle migle w raju, mamy jajo. Pozdrawiam Zak.
    4 punkty
  11. przy uchylonym niebie gdzie nie spadają gwiazdy bo wszystkie marzenia zostały spełnione a modlitwy wysłuchane przez różnych Bogów popijam źródło życia słodki nektar z kory tęczowa woda pod stopami co chwilę ktoś się wynurza szukając oparcia w następnym rozdziale kręgu bycia Klaudia Gasztold
    4 punkty
  12. jestem zmęczony piętrowym kłamstwem które mnie stworzyło od rana do wieczora przeglądam katalogi fikcji Mój Boże dotknij mnie chociaż onlajn przemień w zwierzę odpowiedzialne i konsekwentne nie znające nic oprócz tu i teraz otrzepię się jak pies po deszczu z tradycji kultury religii ekonomii wytarzam w biologii zacznę wszystko od nowa
    3 punkty
  13. przychodzę do ciebie ze świata którego już nie ma ze świata w którym psy i kury żarły z niemieckich i ruskich hełmów tylko polskie były do niczego bo jeden pęknięty a drugi miał dziurę wielkości jednogroszówki nie wiedzieć czemu walały się ciągle w komórce w szufladach kredensu niezbędniki z gapą ze swastyką w szponach najlepszy otwieracz do konserw i nóż z aluminiowym trzonkiem bardzo dobry na grzyby rozkładana łyżka z widelcem zabierane w pole teraz niczego z tego już nie ma współczesność zaciera ślady historii
    3 punkty
  14. A na ten weekend podobno miałaś zupełnie inne, ciekawsze plany. Ale już trudno, tak wypadało, znosisz to, przyznam, całkiem cierpliwie. Skoro już przydarzyłyśmy się sobie na moim, pech chciał – w twój urlop, pogrzebie, to przypomnijmy sobie chociaż - widziałam cię raz czy dwa razy w życiu? Sprawnie omijałyśmy się w święta i to co najmniej przez trzy dekady. Nie zapisałaś mojego numeru, bez obaw, ja gdzieś posiałam twój adres. Nasza rozmowa się nie kleiła, gdzieś się śpieszyłaś, gdzieś się śpieszyłam, lecz nasze nie najgorsze maniery porozciągały nudę w uśmiechy. Tak czy inaczej jesteś tu dzisiaj w zastępstwie za wnuczkę za oceanem, za wujka, który przepraszał, jak umiał i słał mozolne kondolencje. I chociaż serce cię nie bolało, rzutem na taśmę nabiłaś plusów. Z wrodzonym sobie taktem ukrywasz w podręcznej torbie różowy t-shirt.
    3 punkty
  15. żeby zobaczyć jak wygląda coś o czym ludzie mówią udam umarłego czyli się przemycę by samemu osobiście ujrzeć bramę nieba lub piekła skoro do któreś mam trafić by poczuć panującą tam atmosferę o której gdy wrócę wszystkim opowiem chyba że się zawiodę i oprócz ciemności nic nie zobaczę nic a nic
    3 punkty
  16. za wesołych i smutnych kwiaty mgłę drzewa za wiatr ptaka i echo miłość uśmiech nawet świerszcza za kamień przydrożny horyzont daleki tęsknotę która błądzi za to co było minęło wschód oraz zachód lampkę słodkiego wina przy filiżance czarnej dziś wieczorem wypije a co tam niech się cieszą przecież też mają duszę
    3 punkty
  17. @corival Piękny poemat o leśnych owocach. Las to prawdziwa świątynia, a dla naszej wyobraźni wyrastającej z tradycji adorowania lasu, jest ważnych punktem, do którego odnosimy swoje istnienie.
    3 punkty
  18. @ZAKARION Warunkiem trwania życia jest śmierć
    3 punkty
  19. @[email protected] A ja jestem pewien, że I na innych planetach, też umierają. Pozdrawiam!! :-)
    3 punkty
  20. Dobry gołąb, napełniony energią, ma dziobek.
    3 punkty
  21. Witam - smaczna ta leśna spiżarnia - Pozdr. serdecznie.
    3 punkty
  22. Twój ślad błądzi wciąż przy mnie. Kolejny już raz pytam niebo o sens. Jeśli możesz to proszę powiedz, gdzie naprawdę jesteś. Chyba nie wątpisz, że są chwile w których próbuję cię odnaleźć. Wiem, to przecież niewykonalne. Tak dosłownie. Gdzie twój świat. Skąd mam to wiedzieć. Wybacz. Ja tylko tak. Chyba mnie znasz na wylot. Czasem pytam za dużo a innym razem olewam co ważne, parodią sensu namiastek. Tak bardzo chciałbym cię zrozumieć nie bacząc na to, czym obdarzył mnie los. Wcale nie gniewam się na ciebie. Nie potrafię nawet, lecz czasami trudno jak cholera, więc proszę powiedz gdzie te twoje niebo, w zwątpieniu chwil. Wiem, że nie dźwigam więcej niż mogę unieść. Chcę wierzyć, że każdy ma swój ciężar, dopasowany do możliwości. Rozumiem to, ale czasami tak po prostu brakuje zwykłych ludzkich sił. Póki co, zdarza się ciemność w środku dnia. Dlaczego każesz mi błądzić. Po omacku natrafiać na to, co rujnuje umysł niczym żelazna kula, ściany samotnego domu. Czy mam życie zostawić, uciec sobie stąd? Tylko dokąd, skoro nawet śmierć tego nie zapewnia. Tak się nie da. Zniknąć zupełnie. Tu i tam. Absolutnie. Jeżeli mnie słyszysz to musisz przyznać, że w tej kwestii nie miałem wolnej woli. Taka niestety prawda. Nie mogłem zdecydować przed swoim narodzeniem, czy chcę zaistnieć na tym świecie. Takim a nie innym. A może jednak podjąłem decyzję w jakiś niepojęty sposób, tylko nie jest mi dane o tym pamiętać. Myślę czasami poprzez pryzmat cierniowych marzeń. W tej krainie mego snu, chcę uwierzyć, że wydarzy się cud. A z drugiej strony widzę w zwierciadle nadziei cień, taki prawdziwy, że aż oczy bolą mnie. Czy bywa tak, że to co zasłania światło, jest ważniejsze od blasku, który może oślepić. Dręczą myśli te, czy to znowu nie sen. A jeśli nie? Czy ujrzę kiedyś świt poza zrozumieniem, lecz mimo wszystko pojmując gdzie jestem, dlaczego i jaki to ma sens? Nie tylko dla mojej świadomej tożsamości. Dla każdej. Jako myślącej odrobiny Universum. Takiej małej jak punkt.
    2 punkty
  23. już zacieram ręce na milion za który udam się w podróż dookoła świata a jak nie to może trafię na tamten co jest dużo bardziej prawdopodobne ale kto nie ryzykuje ten szampana nie pije i żałuję tylko że nie mogę zwiększyć swojej szansy choć ze cztery razy
    2 punkty
  24. do 48. równoleżnika dopłynąłem całe dorosłe życie hartując sumienie chociaż czasem nie podobało mi się to, co robiłem, jeszcze śmielej spoglądałem w lustro gdy w przeddzień zdecydowałem skończyć z łamaniem zasad okazało się że wady i gorsze dni mają także najbardziej pozytywni Kingston upon Hull, 11 stycznia 2019
    2 punkty
  25. Widziałem panią… — Dlaczego tak krótko? Uchwycony w przelocie błysk szklanych źrenic…Westchnienie wiatru na twarzy… Melancholia przemijania… … Widziałem panią w urzędzie… Długie włosy splecione w warkocz… Niebieskie oczy… … lekki chód… Poczułem muśnięcie palców, kiedy podawałem wniosek o odpis skrócony aktu zgonu mojej matki… Spięcie mózgowych neuronów wytworzyło iskrę — zapalającą niemalże papier… Spopielone piksele — spadały powoli… … zasypując szarą powłoką martwą ziemię … … Zapatrzona w ekran komputera, w cyfry, urzędowe formuły… Nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi, nie zdając sobie sprawy, nic nie wiedząc… … Po prostu — spodobała mi się pani… Czy to źle? … Zakochałem się. … Nic pani nie wie… Nic… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-01)
    2 punkty
  26. @ZAKARION Chciałbym mieć także podobną nadzieję, lecz w annałach kosmicznych nic się nie dzieje. Miłego wieczoru.
    2 punkty
  27. Gdzieś w naszej Polsce, gdzieś w wysokich górach, gdzieś w niewielkiej i trudno dostępnej miejscowości pęczniała zamieszaniem szkółka skoków narciarskich dla zupełnie początkujących. Obrotny prezes szkółki zatrudniał sprawnych nauczycieli, a Ci mieli za zadanie wpajać młodym adeptom prawdziwą sztukę skoków narciarskich. Część bardzo nieletnich uczniów poprzestawało w szkółce na zabawie, a część dzieci i rzecz jasna ich rodziców traktowało te sportowe zajęcia poważniej, ponieważ upatrywało w nich szansy na zawodowe i dostanie życie sportowe prowadzone w świetle fleszy i jupiterów. Pewnej zimy pewnego roku ni stąd ni zowąd po prostu przestał padać śnieg, uniemożliwiając w praktyce dzieciom ćwiczenia skoków na skoczni. Wciąż nie padało i nie padało, a działo się tak przez ładnych kilka lat kompletnie pozbawionych zimna, mrozu i śniegu. Szkółka narciarska była zmuszona rokrocznie coraz bardziej zaciskać pasa. Pewien rodzic - prawnik amator doradził z dnia na dzień coraz bardziej zafrasowanemu prezesowi, aby ten wybrał się w końcu z wizytą do adwokata. Pan Prezes przywdział wypracowaną na glanc koszulę, odświętny garnitur, przepiękny krawat oraz wypomadowane mokasyny i udał się po pomoc prawną do pobliskiego miasta. Adwokat potraktował tę ważną sprawę braku śniegu poważnie, rzetelnie, fachowo i z pełnym zrozumieniem. Podczas kilku kilkugodzinnych wizyt szczegółowo nakreślił dokładny plan działania. Doszli razem z prezesem szkółki do wniosku, że kilkuletni brak śniegu stanowi drastyczne i daleko posunięte naruszenie ważnych dóbr osobistych zwłaszcza tej dorastającej młodzieży, która z takim zapałem przygotowywała się do rozpoczęcia profesjonalnej kariery skoczka narciarskiego. Skoczyli więc pan prezes i profesjonalny pełnomocnik do Sądu gdzie złożyli wyrafinowane i wielostronicowe powództwo o ochronę dóbr osobistych przeciwko a jakże polskiemu rządowi. Potem, po głębszym zastanowieniu obaj panowie postanowili dopozwać przedstawicieli sąsiednich państw, a konkretnie rządy Słowacji, Czech i Niemiec. Byli przy tym dość rozsądni co spowodowało, że nie objęli powództwem rządów państw zza wschodniej granicy. Domykanie prawnych formalności trwało ponad dwa lata, w tym jakby inaczej dwie bezśnieżne zimy. Trzeciego roku i trzeciej zimy stanęli wreszcie w gmachu sądowym pośpiesznie wertując sumiennie przygotowane materiały. Właśnie w tym dniu i o tej godzinie znów zaczął padać biały śnieg. Wkrótce zasypało całe wojewódzkie miasto i przykryło grubą białą peleryną miejscowość i skocznię narciarską. I znów nauczyciele wraz z uczniami mogli rozpocząć ćwiczenia skoków narciarskich. Na korytarzu przed salą sto kilkanaście prezes szkółki pouczył adwokata, że należy ze sprawy sądowej jak najszybciej się wyplątać. Proces sądowy trzeba było jak najszybciej zamknąć. I tak się stało. I ponownie całymi latami działała bez zarzutów szkółka, bowiem ciągle padał śnieg.
    2 punkty
  28. Dla Kasi Zatoczyła krąg ziemska kula Pory roku zresetował czas Wszystko Ciągle jakoś hula Nie rozpadło się nic w nas Zegar tyka nieustannie Denerwuje mnie ten tyk Może młotkiem mu przywale Albo wódki wezmę łyk .. W lustrze twarz odbija lico Zresztą ja ja dobrze znam Może skóra bardziej szara Ale iskry w oczach mam ! Z czasem wygrać nie dam rady Choćbym nawet bardzo chciał Za to mogę być szcześliwy Bo nie jestem przeciez sam W górze gwiazdy dla mnie swiecą A w dolinach siedzi mgła Lat sie nie ma przecież tyle Co kalendarz dla nas ma. Lata liczy sie inaczej, I inaczej płynie czas Kiedy duchem jesteś młody Młodość wtedy żyje w nas. Zatoczyła krąg ziemska kula Zamknął sie znów pełny rok Ja przed czasem sie nie chyle W przyszlość robię pewny krok !
    2 punkty
  29. Ja chciałabym tylko pochwalić się kolejnym sukcesem. ;) https://opt-art.net/helikopter/6-2021/katarzyna-anna-koziorowska-siedem-wierszy/
    2 punkty
  30. @[email protected] Patrz: zielony kwiat. Teoretycznie niemożliwe, nie wciskaj się w standard ?.
    2 punkty
  31. @puszczyk widzę puszczyku, że lubisz sobie pożartować ale poezja to tchnienie duszy, a nie pchanie w nią śliny. Nie wiem też co masz do kotów? Nie lubisz zwierzątek? To nie za dobrze świadczy o Twojej naturze ;)
    2 punkty
  32. @Tomasz Kucina Powiedz jak z Tobą dyskutować na wszystko masz argumenty, Ja niestety tylko wiersze rymowane. Musi wystarczyć. Trzymaj się dobrze. Dobranoc.
    2 punkty
  33. Raz młody szlachcic mistrza zapytał ciekawy, - Znudziły mi się z żoną w alkowie zabawy, co teraz mogę zrobić, by radość przywrócić? - Jedno jest pewne, żony rodzicom nie zwrócisz, możesz jednak fantazją wspomóc się w łożnicy i ze wszech stron korzystać, tak jak swawolnicy. Nikomu nie mów jednak, szczególnie jejmości, od kogo taka rada i przypływ jurności.
    2 punkty
  34. skrzypi gdy na niego spojrzę łamie się gdy przy nim siądę przeżył lat już swoich wiele ślad starości na nim wisi rozpryskane akwarele nieraz słodkie pieśni śpiewał dzieci chętnych się spodziewał teraz stoi sam przy ścianie akwarele zaplątane on pamięta lata swoje gdy w młodości w lesie stał tam zabawiał wszystkich wokół w wietrznej chatce wiatrem wiał póki chaty nie zburzono śmiał się stolik mój wesoło teraz wzięli go na targ kupiłem go płacąc słono to nie stolik lecz stek wspomnień widnieje on w moim salonie spokojny emeryt dźwiga starocie
    2 punkty
  35. @Sennek Dziękuję za przeczytanie, pozdrawiam
    2 punkty
  36. Bardotka, jak to - drab?
    2 punkty
  37. @_Marianna, A trubadur? Ruda burta!
    2 punkty
  38. @Henryk_Jakowiec Bard, a i demon; o, media - drab. Za rudawe - wad uraz.
    2 punkty
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...