Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.05.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Czytałem twój pamiętnik, łzami napisany, przybrudzona okładka jak w starej kronice. Zapach perfum Sauvage w literach ukryty, a serce bez namysłu zostało za drzwiami. Popłynąłem wspomnieniem gondolą Wenecji, a na mostach Paryża, ujrzałem Gavroche'a. Literackich "Nędzników" w jednej chwili płoszę, Esmeralda pod Luwrem sunie kroczkiem lekkim. Cała przeszłość ożywa, jestem w samym środku, przytulam pocałunkiem, ciepło mi oddajesz. Oddech nowego świata, witasz wielkim żarem, wiekuiste kajdany... słowem własnym odkup. Patrz... ostatnia stronica i znak zapytania, nostalgiczna zaduma - zajrzeć czy zostawić? Co też ona pisała, jej zaprzeszłe ślady ciekawość krok do piekła - sumieniu ból sprawia. "Wiecznie będę cię kochać - choć nie zawsze wierna". "Gdyby kobiety były wierne, z kim mężczyźni zdradzaliby swoje żony." - Roberto Rocca.
    8 punktów
  2. Nie nakarmiłeś mnie dziś rano rozkoszą i czułym słowem. Nie dotknąłeś mej dłoni, nie zaszedłeś w głowę. Pierwszy raz zapomniałeś o "tęsknię" i "gorąco całuję". Jestem głodna, samotna. Źle się od rana czuję. Z warg mych strącam delikatne resztki uśmiechu. A łzę co spływa po twarzy wycieram ukradkiem, w pośpiechu. Spragniona jestem ciebie, tęsknię do twego kochania. Nie zostawiaj mnie więcej w taki sposób. Nie lubię wychodzić z domu bez śniadania.
    8 punktów
  3. jeszcze świtania nie widać jeszcze pomroka na niebie a ty już w pnączach natury swoją zaczynasz piosenkę? śpiew mój ciebie uraża? śpiewam o swojej niedoli cierń mnie miłości skaleczył rana głęboka wciąż boli
    8 punktów
  4. Za szybko nas w życiu wiatr czasu pogania. Jeszcze wczoraj byłaś mała a dziś taka łania. Jesteś piękna córko: żwawa, bystra, młoda. Pacierz chorób cały jeszcze daleko przed Tobą. Smutki, bolesności, tragedie życiowe niech Ci spod nóg los zabierze, ułagodzi drogę. Jesteś jak ja kiedyś, i w lepszym wydaniu, patrzę jak się w życiu mościsz, moje Ty kochanie. Pa, najmłodsza w rodzie, żegluj dalej sama. Nauczyć Cię pływać chciałam, choć słabo umiałam. Macierzyństwo przeżyć to dar prosto z nieba, chociaż cały wachlarz uczuć wykorzystać trzeba.
    8 punktów
  5. zawiruj przymknę oczy zaufam po omacku w spójność orbit oddam się śmiałym opuszkom szeptowi oddechów nawigacji pragnień zaćmij mnie swoją pełnią
    7 punktów
  6. niestrudzona codziennością uśmiechem dzień wita gdy trzeba skarci nie wstydzi się swoich łez za którymi wyraźne lepsze i nadzieja to ona naszym horyzontem to ona gdy zło puka zamyka drzwi gdy jest obok człowiek mniej grzeszy a nuda w kącie śpi tak tak to o mamie mowa królowej naszych snów uśmiechów i łez
    7 punktów
  7. Inspiracją do wiersza stał się grobowiec, pochodzący z okolic Piórkowa, woj. warmińsko-mazurskie, datowany na schyłek epoki brązu (700-550 lat p.n.e.). Droga odchodzącej duszy świetlista i jasna, rozpalony szlak wielkiej gwiazdy dziennej, duch opuszcza ciało gwałtownym porywem, nie ginie jednak, nowego poszukuje wokół. Pulsuje życiem mocnym, nie słabnącym wcale. Ciało świecące na stosie, teraz prochem w grobie, zanim szlak wyblednie, potomkowi słońca grób złotej tarczy ułożyć należy, bez ociągania. Pochówek przywódcy szczególną jest pracą, centrum grobowca musi być potężne, Płaszcz kamienny, w górze skrzynia z głazów, spoczynkiem syna blasku pośród jego ludu. Piaskiem połyskliwym jak twarz promienista, wypełniona skrzynia, wielkim sercem bije. Skupia siłę i radę, kapłan mądry i mocy pewny. Tu pomocy, wskazówki szukają pokolenia. Krąg wokół grobowca precyzyjny wielce podkreśla moc serca, tajemnej wiedzy pełen. Siedem promieni kamiennych niesie prośby ludu, a nad całością kurhan: miejsce modlitw i darów. Ziemię nosili wszyscy, po troszku nawet dzieci, każdy miał wkład w tworzenie symbolu. Pośród bóstw zasiadł pogrzebany przywódca, Płomienna tarcza wsparciem w niepewnej przyszłości.
    5 punktów
  8. chłodny ranek w pustym domu zegar w kuchni beznamiętnie sieka ciszę na kawałki stara bieda z nową datą czaj bez cukru zjawa w lustrze puder szminka róż mascara mała czarna kropla perfum czerwień szpilek uśmiech numer nie wiem który w środku pustka /po pół roku wciąż mnie nie stać na prawdziwość/ czas się podnieść żyć jak chcą by w końcu umrzeć
    4 punkty
  9. - Mamo? Jak się masz? - Synku, mam się gorzej :/ - O Mamo! Co mam uczynić? - To co zawsze. Omam mnie, że jest dobrze. Hm, mam zadanie dla mamy.
    4 punkty
  10. Mamę ma każdy: biedny, bogaty, chudy czy gruby, łysy, kudłaty... Mamę ma każdy czy chce, czy nie. Żonaci mają w nagrodę dwie.
    4 punkty
  11. taki dzień maluję psuję potem znowu psuję nie boję się nocy tego co powiedzą inni albo co ty na to to zgoła abstrakcyjna myśl co ty na to? ja której nie ma a która tak bardzo chce zaistnieć aktorka ( w didaskaliach... zachmurzenie z lekkim prześwitem słońca ) uśmiecham się 210524
    4 punkty
  12. nie będę ścigać tej fali czas wygoić rany z procy postrzelać nie dzwoń po grudach Finmarku szukam ziemią przykrytej prababki z kością miednicy nietoperza w dłoni wyczekuje diabeł tam wszystko słyszy bo z zimna wiecznie nie śpi północny nie mam zasięgu
    4 punkty
  13. to było rano kiedy jeden w kącie zapłakał może przed kogutem może nieco po nie pamiętam zbyt dokładnie siedzieliśmy w środku graliśmy przykra noc straciłem sześć brązowych asów równowartość jednej nocy z Dalilą imię według tubylców legendarne może sam byłem herosem a ona próbowała mnie wykończyć kiedy wróciłem do Rzymu mianowano mnie centurionem człowiek w brudnej szacie też zrobił karierę został przywódcą motłochu nie pamiętam ich nazwy w każdym razie jego też ukrzyżowałem
    4 punkty
  14. Czemu się schowałaś pod ciemną pierzynkę lepiej przecież zawsze na policzku przy mnie Wtedy wraz uśmiechem raźniej podróżować zatem słonko moje przestań już się chować Wykop się spod chmurek i błyśnij promykiem nie ma co tak przez dzień leżeć płaskim bykiem słonko zza chmur wyszło na ziemię spojrzało nie przeginaj chłopie nie chce mi się wcale spójrz na swój kalendarz dziś jest poniedziałek i tak dzionek minął pod szarawą chmurką lenistwo jest przecież dla wszelakich istot
    3 punkty
  15. Progi były za wysokie mówię tu o rzecznych progach gdyż pokonać chciałem rzekę całą wzdłuż na własnych nogach. Poczyniłem nawet plany o długości owej rzeki ale nim ruszyłem w podróż to zaczęły się przecieki. Kumpel rzekł to koleżance koleżanka dla kumpeli dzięki poczcie pantoflowej wszyscy o tym wnet wiedzieli. Wiedza cechą jest przydatną każdy ją wykorzystuje nawet ja miast brodzić rzeką to wyprawę opisuję bo choć mi nie wypaliła to nie będę się użalać ani od niej uzależniać ale muszę sobie nalać. Rum koloru jest ciemnego by odróżnić go od myszek, którym mleka dam białego nie za dużo, bo kieliszek w takim oto towarzystwie jak wilk morski pyknę z fajki a ten wierszyk jak i inne powędruje między bajki.
    3 punkty
  16. stukam pukam twarde mocne głuche - nawet echa gdybym była miśnieńską porcelaną już dawno bym się stłukła i odleciała a tak śrubuję do końca śrubuję
    3 punkty
  17. Jak Ci dzisiaj mam dziękować za matczyny życia trud niech te proste szczere słowa trafią aż do serca wrót Pierwszych kroków mnie uczyłaś radość życia dałaś mi z pierwszych słów tak się cieszyłaś mamo jak dziękować Ci Nocą księżyc się przechadzał rzucał w okna srebrny blask widział wtedy pochyloną nad kołyską Twoją twarz I piosenki mi nuciłaś osładzając dziecka łzy Ty aniołem moim byłaś przez te wszystkie lata dni Czy pamiętasz mamo droga te spacery z tamtych lat prowadziłaś mnie za rękę udzielałaś mądrych rad A nad nami błękit nieba słońce uśmiechało się powtarzałam wtedy słowa mamo mamo kocham Cię Tak mi dobrze z Tobą było nikt nie zwróci tamtych lat Tobie mamo je zawdzięczam ten cudowny dziecka świat I pamiętam pierwszy dzwonek w szkolnej bramie stałaś Ty Twoje serce tak wzruszone w oczach się osiadły łzy Co myślałaś wtedy mamo co znaczyły tamte łzy czy podołam trudnym zdaniom będziesz mogła pomóc mi Wiem że bardzo się starałaś i chroniłaś moje sny murem twardo przy mnie stałaś kiedy ciężko było mi Byłaś moją przyjaciółką od najmłodszych moich lat z tej przyjaźni się rozwinął najpiękniejszy teraz kwiat Jak mam dzisiaj podziękować za rodzinny ciepły dom za Twój uśmiech dobre słowa za matczyną miłość Twą Za te noce nieprzespane za kłopoty i za łzy za te ręce spracowane jak dziękować dzisiaj Ci
    3 punkty
  18. Wypłynąłem na bezkresny ocean. Wziąłem kompas i otworzyłem mapę. Napędem mego statku było serce. Zasilałem je miłością i prawdą. Morze rzucało na lądy i wyspy. Gdzieniegdzie czyhały muzy, syreny… Nieraz ich śpiew przypominał nokturny.
    3 punkty
  19. Młody żołnierz, który na wojnę się wybierał, spytał mistrza, gdyż nieraz z innymi się spierał. - Jak kochać wrogów, którzy ojczyznę niszczyli? - To proste, tak zabijaj, by się nie męczyli.
    3 punkty
  20. I wędrujemy jak cień co łzą pokrywa przez nasze dusze we śnie milczące w bezzadumie blaskiem pięści otwartej strudzeni toporem tępym świętą Ziemię po omacku raniąc w zatraceniu rosy słonej w Bożej mowy zapomnieniu tchnieniem gwiazd znęceni na byle ich skinienie warkoczem nadziei zmyślnych gnamy płonąc w siedzibie wzruszeń wartko i pestką owoców rajskich omdleni w bezkresie prawdy malejemy starając się nie stracić serca z oczu.
    2 punkty
  21. graphics CC0 trudno zrozumieć poetę… chce z ikrą lecz bez kawioru nie popija szampanem pości. powiela głód zwierzęcy ma wilczy apetyt. gorące twórcze pragnienie żyje trochę na bakier bez chwili zawahania wejdzie w ruchome piaski by choć pozornie zatracić grunt pod stopami czasem nawet grozi… ale kwiatami w zapachu letniej ulewy ozonu wzrokowy kubista potrafi uczynić kwadratowe oczy na widok młodej Rose DeWitt Bukater bardziej niebieski robi się jej klejnot do walca! kolacja… na Titanic’u… który im na złość nie zatonie! a późnym wieczorem zastuka palcem o parapet Syreny podpłyną pod bulaj kajuty rankiem gdy spytasz w którym porcie on ciebie nie usłyszy już cedzi te swoje sylaby rytmicznie. jak zegar utraconego czasu! zawsze kochał ludzi czasem traktował zbyt poważnie a choćby i sam ciebie wymyślił albo spłodził z metafor. zawsze będziesz prawdziwa życia nektary są twoim haustem iluzorycznej przekory z pietyzmem odwiedza miraże snów poeta… usypia i budzi litery nie musi się ujawniać i epatować wyglądem nie zależy mu na tym. drwi tembrem palbą i chmurą onomatopei… jak poranny poligon wierzy w chabry i czerwone maki co rusz wygniata bosą stopą molekuły przestrzeni poznał wszystkie hasła i odzewy i przebył liryczne manewry nie uszczkniesz u niego chronologii życie cofa się wstecz do embrionu. czuli na opak ty jesteś myślą przy nim a on już dawno w przyszłości spisuje liczby w lotto by je za chwilę zapomnieć albo zapodać szyfrem… nie zburzy porządku tego świata. pazerny szał ubierze w mistyczne słowa — Po życzliwej i wciągającej dyskusji pod tym tekstem z koleżanką @GrumpyElf dokładam bonus. Pozdrawiam ? Bonus. niżej screen do wiersza pt. : "Brzemienna Dzidzileyla". (wymiar optymalny: kiedy lupka na zamieszczonym screenie - zmieni się z "plusa" na "minus").
    2 punkty
  22. to stamtąd wypływają wszystkie aromaty mocny zapach ognia spadnie wraz z deszczem zmyje szminkę z koszuli w dłoniach ściskam rozpalone żelazo mijam ciało bez ciała nie mam wolnych rąk by głaskać dlatego wkładam oko w twoje usta rejestruje słowa morze słów martwych jak Sodoma słonych jak karmel niech więc to będzie uczta ostatnia z pierwszych po której złożone światło wyrzuci z ognia nadpalony hologram
    2 punkty
  23. Zostaw, babciu, te fusy i siedź na tyłku w swoich czasach. Dziewczyna musi mieć wątpliwości, poszukiwacz domysły, flegmatyk śmierć przynajmniej nagłą. Czas nie gentelman, by puszczać przodem.
    2 punkty
  24. Mówią rower to jednoślad ja się zgodzić z tym nie mogę bo pamiętam jak przed laty knajpa, flaszka, rower, w drogę a że droga była wiejska i ciągnęła się wzdłuż lasu koła grzęzły w mokrym piachu, lecz jechałem bez hałasu. Jazdy solo nie polecam, bo się wcale nie opłaca kiedy droga monotonna, gdy nadchodzi objaw kaca i czas wracać do gospody uzupełnić niedobory już kończyłem robić nawrót patrzę a tu korzeń spory. Jak grzyb wyrósł mi spod piachu i nie mogłem go ominąć a on taki niewzruszony dał koziołka mi wywinąć, gdy podniosłem twarz do góry rozglądając się na boki ja się jakoś wylizałem a z roweru jeno zwłoki. Grzęznąc w piachu, lecz z uporem do gospody powracałem za drogowskaz były ślady, które wcześniej zostawiałem i niemałe me zdziwienie, gdy na ów czas przed oczami zamiast jednej koleiny były cztery, lecz czasami. Trzy a nieraz dwa, lecz rzadko widywałem, lecz jednego nie widziałem ani razu - knajpa, proszę o jednego gdy zwierzyłem się koledze było nas już wtedy dwoje bo on przeżył też to samo także widział te wyboje.
    2 punkty
  25. Kurz nad polami bociek szuka znajomych wśród zapachu zbóż.
    2 punkty
  26. Wiersz dotyczy mitologii słowiańskiej, a właściwie prezentowanego w niej spojrzenia na istnienie świata i życia. Oś Kosmiczna trzymająca światy, drogą uwolnionej duszy, światłem i kierunkiem przez nieznany bezkres. Łączy wszystkie wymiary i jednoczy miejsca. Pulsuje trwaniem teraz i w wieczności. Imię, znak tożsamości, podpisem wszechświata, wiodącym duszę w niebezpiecznej Drodze. Ścieżka prowadzi po Promieniu Słońca, ku niebytom drabinę podstawia. Pnie się jak święta góra: Ślęża, Krywań, Durmitor, jak słupy sięgające do Gwiazdy Polarnej. Wielka Niedźwiedzica pilnuje porządku, utrzymuje całość procesu istnienia. Krążą żarna w Wielkim Młynie: czas płynie wzdłuż Osi, ziarno daje mąkę, mąka życie.
    2 punkty
  27. Głośne śpiewy leśne zwiastują początek, skrzydlaci pieśniarze płuczą drobne gardła, ramiona olbrzymów wciąż jeszcze bez pączków ogrzewa chłodne słońce, nocą las bieleje. U stóp, bez parasola, wre życie zielone. Narasta dywan pokropiony kropelkami wapna, ożywia melodyjne trele delikatnym dźwiękiem rozlicznych bladoczerwonych dzwoneczków. Rozbudzone olbrzymy nasuwają na barki zwiewny, leciutki jeszcze, zielony szal. Pracowite panny dźwigają naczynia przepełnione złocistym aromatem. Wesołe pobrzękiwania w migocie promyków, a w górze szelest szmaragdowej szaty, Coraz cieplejsze powietrze uśmiechami lasu. Dźwięczą radośnie czerwone dzwoneczki, złociste nutki wokół rozsiewając, stopniowo jednak coraz głośniej słychać srebrną melodyjkę błękitnego fioletu kwiatuszków... w końcu brzęk przycicha. Kosz pełen ziela wędruje do domu, pęki łodyżek zdobią sufit altany szeleszcząc. U stóp olbrzymów zielony kobierzec, białe plamki migoczą jak wapienna rosa. Szum zielonych szat i cienista cisza.
    2 punkty
  28. Nie nasycisz się nagością kobiety nie wystarczy ci piękno najpiękniejszej utracisz cud jej krągłych piersi i w zgrabnej pochwie dostrzeżesz brak Z każdą chwilą będziesz chciał więcej z każdą chwilą będziesz widział mniej żądza coraz bardziej będzie cię pochłaniać miłość prawdziwa ucieknie sprzed twych stóp Jej szeroki uśmiech wyda się zbyt wąski jej pośladki za mało wypięte w twą stronę nogi rozkraczone za ciasno w szpagacie jej gesty seksowne już całkiem zwyczajne Rozkosz da ci każdą, ty powiesz – gdzie więcej? fantazje spełni wszystkie, marzyć będziesz dalej obiecasz sobie miłość, pozostawisz niedosyt będziesz szukał dalej – rzeźnik kobiecych ciał
    2 punkty
  29. @Annuszka Dzięki za radę, skorzystam. Pozdrawiam. @[email protected] To prawda i czasami bardzo ,go brakuje. Dziękuję za komentarz. @Radosław Przymierzam się, ale zawsze jeszcze można wrócić do starych nawyków.
    2 punkty
  30. @Annuszka @GrumpyElf jestem matką ponad 19 lat, zdążyłam wyciągnąć kilka wniosków z porażek. ;) @Pi_ przemyślę logikę wiersza, może masz rację i tekst wymaga przemodelowania. @w kropki bordo ja naprawdę tak myślę, zaczynasz mnie wyczuwać :D bardzo mnie to cieszy. 4-6.06 będziemy latać w Warszawie, już kampanie chodzą w MZA itp. Może popatrzysz w niebo, na moje balony? Dziś drobne święto. Jako matka życzę łaskawego losu dla dzieci a dla siebie - trochę czasu z nimi.
    2 punkty
  31. Subtelnie, bez przegięć. Podoba się :) Pozdrawiam :)
    2 punkty
  32. @corival My jesteśmy w pewnym sensie kulturowo zaprogramowani oczekiwaniem na moment kulminacyjny, kres, ostateczność, na realizację apokaliptycznego proroctwa. Podczas, gdy jest inne rozumienie czasu, jako naturalnego cyklu, co rezonuje silnie w słowiańszczyźnie, nawet w tej jej niewielkich fragmentach, które w tradycji się utrzymały . Cykl chociaż obarczony noże być dramatyzmem jest jednak sam w sobie pozytywny, gdyż wskazuje na naczelną rolę nieustającego się odradzenia, często w inności, ale ten strumień kosmiczny nie wysycha.
    2 punkty
  33. Przyklękam Dlaczego przyklękam zamiast od razu usiąść z radosnym oczekiwaniem? Zaczyna się przecież Boski teatr inspirowany natchnieniem ożywczego Ducha lecz o ludzkiej fabule zatopionej w tradycji gdzie symbole zaczynają murszeć a gesty zakłamują rzeczywistość I tylko znak pokoju redukuje me napięcie nieskażony dwuznacznością niewinny
    2 punkty
  34. Justinas Marcinkevičius W koronach drzew - leciuchno drgają liście: one już widzą, one wiedzą! Długie cienie - na Zachód. Tam będzie noc. Gdy obudzimy się wcześniej, wyruszymy. Woda jest w ruchu, ale milczy. Rzekłbyś, rozważa, czy warto wypuścić na brzeg człowieka zngiłą trawę, ryby, pełzającego gada bądź jakiś inny wzór. A my nawet nie wiemy po raz który to się odbywa. Tłum. Alwida Antonina Bajor
    2 punkty
  35. Jeszcze chwila kiedy sama zostaję w mieszkaniu, zwalniam tempo. na każdym metrze współgram z muzyką, pomiędzy nutami zawahania zegarów, lub dzwonek telefonu. za oknami dzieciaki zdzierają gardła. tętnią impulsy do pochwycenia życia, to niewiele a zarazem całkiem sporo. jakkolwiek poskłada się obecny czas, rozrzucę na obrusie kolory pstrej łąki. zapach chleba czmychnie z koszyka i wwierci się w nozdrza, a oczy szukać będą gorącej kawy i spojrzeń. póki co, śniadania bez podziału na role. obok puste krzesło, to tylko mgnienie. w powietrzu uśmiech i wspólne kolacje. maj, 2021
    1 punkt
  36. Powtórzę za Kolegami, dobrze, że wiersz wrócił.. bardzo dobra treść, każdy wers na wagę złota, a całość to góra pięknych przemyśleń o mamie - kobiecie, a te potrafią wiele. Pozdrawiam.
    1 punkt
  37. @[email protected] Nawet gdybym wpadł do beczki to bez żalu, że utyję całą jej zawartość do dna choćby piwo to wypiję. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  38. @M.A.R.G.O.T Bo są teraźniejszością, jakby co dzisiaj pisałem. Wszystkiego dobrego Mamo, sto lat od synów. @Dariusz_Sokołowski Darku będę się tym martwil jak trzeba tych wyrazów będzie użyć, teraz to akademicka dyskusja, takie przelewanie z pustego w próżne. Miłego wieczoru. Tak na pierwszy rzut oka ""lumiere" - 3 - 3 drugi 5. Nie sprawdzone na portalach. Mogę się mylić.
    1 punkt
  39. @Henryk_Jakowiec Wiem! Niech rower ci zbudują w zamian za ten co stracony, niechaj kunszt swój prezentują, od praktycznej przecież strony. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  40. @[email protected] Czytałam już parę razy i nic... noooo. Idę jeszcze raz :) Co też to być może...
    1 punkt
  41. @Annuszka Piosenkę również sobie podarowałam. W końcu to wiersz stanowi podstawę. Pięknie ubrałaś w słowa swoją myśl :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  42. @corival Kto szuka nie błądzi.
    1 punkt
  43. @corival Sprowadź się do tego stanu i realiów złam bariery chociaż linia będzie jedna będziesz widział ich aż cztery. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  44. @Henryk_Jakowiec O, doprawdy, cud nad cudy gdyby nie piaseczek cały, i Twoje Henryku trudy, świat byłby naprawdę mały. Cztery ślady rowerowe to zbyt wiele na mą głowę, wyobraźni mi nie staje, bez butelki nic nie zrobię. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  45. @[email protected] Wiesz najlepiej, to kwestia wyczucia. Dla satysfakcji się ich nie pisze, ale często nie dla innych oczu. To taka rozmowa z samym sobą, pogłębienie ważnych zdarzeń, własne lustro. Niekiedy jedyną intencją jest sam akt spisania. Mój pamiętnik to takie listy, bolałoby mnie gdyby ktoś czytał. Choć umiem sobie wyobrazić parę osób, z którymi umiałabym się tym podzielić - z własnej woli. Nie w tym rzecz, Grzesiu. Wiersz jest nastrojowy, estetyczny, wehikuł wspomnień. Tak, cieszę się, że jestem kobietą :) Pozdrawiam!
    1 punkt
  46. @Marcin Krzysica Ucieszyło mnie to zdjęcie, dobrze że ponownie zajrzałam :)
    1 punkt
  47. @Nata_Kruk Dziękuję, miło czytać tak przychylny komentarz :)
    1 punkt
  48. @Lidia Maria Concertina Dziękuję i kłaniam się nisko @Michał_78Był i Dedal, kory też latał, acz inaczej i doleciał. Dziękuję za wizytę:) @iwonaroma Bardzo mi miło i dziękuję, za dobre słowo, szczególnie za puentę:) pozdrawiam @Pan Ropuch wszystko na sprzedaż, a im jest ono mniej wartościowe tym bardziej reklamowane. Mamy inflacje rzeczy bezwartościowych, a potem strach, że koszty ich pozyskania tylko powiększają emocjonalną i egzystencjalną pustkę. Dzięki za wizytę i mądry komentarz. Pozdrawiam @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję za wizytę i kłaniam się nisko. @Kot Trzeba poprawiać, trzeba naprawiać, błędy są ludzkie:) pozdrawiam i nisko się kłaniam
    1 punkt
  49. Dwa ostatnie wersy - mistrzowskie. No i tytuł :) Co nie umniejsza całości, rzecz jasna.
    1 punkt
  50. jeszcze przęsło może dwa przeźroczysta królowa odcina przynajmniej zasnę mam czarne naramienniki pancerno-bojowe i dług sobą płacę za nasze dzieci gdybyś nie wyciągał ze mnie życia byłabym tylko matką
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...