Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.05.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Ojciec odchodząc tak powiedział: gdybyś ty synu o tym wiedział gdybyś przeczuwał że tak będzie pisałbyś pewnie ciekawsze wiersze choćbyś się nawet przysposobił i w piórka pawia przyozdobił udając głupka malkontenta to cię dopadnie-taka z niej menda w tej beznadziei jest nadzieja bez przerwy coś się w życiu zmienia coś tam wiruje coś się kręci więc póki jeszcze masz ciut chęci póki nadzieja tli się w tobie nie pozwól aby płomyk zgasł uśmiechem z rana witaj żonę podając kawę patrz jej w twarz bo życie synu to jest chwila sam zobacz-byłem-już mnie ni ma8 punktów
-
Jeszcze chwila kiedy sama zostaję w mieszkaniu, zwalniam tempo. na każdym metrze współgram z muzyką, pomiędzy nutami zawahania zegarów, lub dzwonek telefonu. za oknami dzieciaki zdzierają gardła. tętnią impulsy do pochwycenia życia, to niewiele a zarazem całkiem sporo. jakkolwiek poskłada się obecny czas, rozrzucę na obrusie kolory pstrej łąki. zapach chleba czmychnie z koszyka i wwierci się w nozdrza, a oczy szukać będą gorącej kawy i spojrzeń. póki co, śniadania bez podziału na role. obok puste krzesło, to tylko mgnienie. w powietrzu uśmiech i wspólne kolacje. maj, 20216 punktów
-
Chwile są najgłębszą treścią Chwile są dziesięcioleciami i stuleciami Są jak okno otwierane w środku nocy Ulatują zapachem wiosen i narodzin, słot i pogrzebów, iluzji i bezpiecznych lądowań Kiedy tracę siebie, zawsze mam pod ręką stóg siana Ludzie mogą mnie szukać pośród nieszporów i koronek, chińskich targów i wspomnień nieudaczności z przedszkola, ale nikt nie może mnie przeżyć poza mgławicą śmierci: jak pocisk roztrzaskuje się o fasady marzeń i złudzeń, ale, o dziwo, coś ze mnie pozostaje ... JA. Tylko muszę się w cokolwiek ubrać. Przytul mnie. Jest w nas człowiek. Słyszysz, jak bije mu serce? ... Przy nadziei. My. Obojętnie odwracasz się twarzą do punktu wyjścia - nie podam ci klucza. Z furią domykam różowe okiennice i widzę, że wszyscy już wyszli i tylko iluzja nakruszyła herbatnikami Po podłodze walają się kryształy łez Patrzysz przez nie pod słońce ... Wielkie serce, co? Możesz je złamać. Podzielimy się. Tylko na pół.5 punktów
-
każdy ma jakąś matkę jakaś lepsza niż żadna i tyle z dobrych wiadomości ilekroć nabieram odwagi by życ dzwonisz mi w uchu przytulasz tak że tracę chęć by oddychać zegar nakręcony na maksa społecznym przymusem tik-tak pani tik-tak wybuchasz jak wrzód bo taka twoja natura płatek po płatku odzierasz pień mojego mózgu oddajesz mi siebie w zamian dziękuję nie tym razem bierzesz mnie od lat gdzie chcesz i jak chcesz wszak jestem twoim syneczkiem kto zabroni? krucha specjalistko od wyszukanych form przemocy jak byś zniosła gdybym nie sprostał lub okazał się pedałem powiem ci mamusiu cała twoja miłość to poza poza którą z racji swoich ograniczeń nie sięgasz ponieważ matkę się kocha pomimo dziś twoje święto taki piękny dzień więdnie w wazonie nie dożyje jutra w psychoszambie zmuszony utonąć5 punktów
-
zawiruj przymknę oczy zaufam po omacku w spójność orbit oddam się śmiałym opuszkom szeptowi oddechów nawigacji pragnień zaćmij mnie swoją pełnią4 punkty
-
Wiersz dotyczy mitologii słowiańskiej, a właściwie prezentowanego w niej spojrzenia na istnienie świata i życia. Oś Kosmiczna trzymająca światy, drogą uwolnionej duszy, światłem i kierunkiem przez nieznany bezkres. Łączy wszystkie wymiary i jednoczy miejsca. Pulsuje trwaniem teraz i w wieczności. Imię, znak tożsamości, podpisem wszechświata, wiodącym duszę w niebezpiecznej Drodze. Ścieżka prowadzi po Promieniu Słońca, ku niebytom drabinę podstawia. Pnie się jak święta góra: Ślęża, Krywań, Durmitor, jak słupy sięgające do Gwiazdy Polarnej. Wielka Niedźwiedzica pilnuje porządku, utrzymuje całość procesu istnienia. Krążą żarna w Wielkim Młynie: czas płynie wzdłuż Osi, ziarno daje mąkę, mąka życie.4 punkty
-
chłodny ranek w pustym domu zegar w kuchni beznamiętnie sieka ciszę na kawałki stara bieda z nową datą czaj bez cukru zjawa w lustrze puder szminka róż mascara mała czarna kropla perfum czerwień szpilek uśmiech numer nie wiem który w środku pustka /po pół roku wciąż mnie nie stać na prawdziwość/ czas się podnieść żyć jak chcą by w końcu umrzeć3 punkty
-
Pewien Twój uroczy detal ma kolor dojrzałej jeżyny, Rzekłaś słowo - co więc skrywają w sobie staniczka fiszbiny? Czy to soczyste smakowitości wielkości mandarynki? A może dwie kształtne cytrynki lub może słodkie brzoskwinki? Para okrągłych granatów, lub bujnie mięsiste jabłuszka? Albo jędrne dwie pomarańcze kuliste nad koszem brzuszka? Czy może to twarde kokosy nawet, lub wielkie arbuzy? Takie pytanie mam, bo myśli me to okropne łobuzy.3 punkty
-
Za szybko nas w życiu wiatr czasu pogania. Jeszcze wczoraj byłaś mała a dziś taka łania. Jesteś piękna córko: żwawa, bystra, młoda. Pacierz chorób cały jeszcze daleko przed Tobą. Smutki, bolesności, tragedie życiowe niech Ci spod nóg los zabierze, ułagodzi drogę. Jesteś jak ja kiedyś, i w lepszym wydaniu, patrzę jak się w życiu mościsz, moje Ty kochanie. Pa, najmłodsza w rodzie, żegluj dalej sama. Nauczyć Cię pływać chciałam, choć słabo umiałam. Macierzyństwo przeżyć to dar prosto z nieba, chociaż cały wachlarz uczuć wykorzystać trzeba.3 punkty
-
Czemu się schowałaś pod ciemną pierzynkę lepiej przecież zawsze na policzku przy mnie Wtedy wraz uśmiechem raźniej podróżować zatem słonko moje przestań już się chować Wykop się spod chmurek i błyśnij promykiem nie ma co tak przez dzień leżeć płaskim bykiem słonko zza chmur wyszło na ziemię spojrzało nie przeginaj chłopie nie chce mi się wcale spójrz na swój kalendarz dziś jest poniedziałek i tak dzionek minął pod szarawą chmurką lenistwo jest przecież dla wszelakich istot2 punkty
-
I wędrujemy jak cień co łzą pokrywa przez nasze dusze we śnie milczące w bezzadumie blaskiem pięści otwartej strudzeni toporem tępym świętą Ziemię po omacku raniąc w zatraceniu rosy słonej w Bożej mowy zapomnieniu tchnieniem gwiazd znęceni na byle ich skinienie warkoczem nadziei zmyślnych gnamy płonąc w siedzibie wzruszeń wartko i pestką owoców rajskich omdleni w bezkresie prawdy malejemy starając się nie stracić serca z oczu.2 punkty
-
Łatwiej jest powiedzieć – NIE i wznieść barykady, Niż każdego dnia mówić ciche i sumienne - TAK. I okruch po okruchu, rysując prosty znak zasypywać szczeliny, burzyć ich fasady. Nastał czas, gdy istotą i znaczeniem bycia jest sposób jego bycia i strach przez utratą powierzchowności, która stając się intratą jedyną wartą bytu, określa cel życia. Moje ego - mój kościół, moje w nim przetrwanie skończyło czas tęsknoty za metafizyką. Bunt rozlał się nerwicą i pustą krytyką, I nie wie siła skrzydeł, czym jest już latanie.2 punkty
-
taki dzień maluję psuję potem znowu psuję nie boję się nocy tego co powiedzą inni albo co ty na to to zgoła abstrakcyjna myśl co ty na to? ja której nie ma a która tak bardzo chce zaistnieć aktorka ( w didaskaliach... zachmurzenie z lekkim prześwitem słońca ) uśmiecham się 2105242 punkty
-
Mówią rower to jednoślad ja się zgodzić z tym nie mogę bo pamiętam jak przed laty knajpa, flaszka, rower, w drogę a że droga była wiejska i ciągnęła się wzdłuż lasu koła grzęzły w mokrym piachu, lecz jechałem bez hałasu. Jazdy solo nie polecam, bo się wcale nie opłaca kiedy droga monotonna, gdy nadchodzi objaw kaca i czas wracać do gospody uzupełnić niedobory już kończyłem robić nawrót patrzę a tu korzeń spory. Jak grzyb wyrósł mi spod piachu i nie mogłem go ominąć a on taki niewzruszony dał koziołka mi wywinąć, gdy podniosłem twarz do góry rozglądając się na boki ja się jakoś wylizałem a z roweru jeno zwłoki. Grzęznąc w piachu, lecz z uporem do gospody powracałem za drogowskaz były ślady, które wcześniej zostawiałem i niemałe me zdziwienie, gdy na ów czas przed oczami zamiast jednej koleiny były cztery, lecz czasami. Trzy a nieraz dwa, lecz rzadko widywałem, lecz jednego nie widziałem ani razu - knajpa, proszę o jednego gdy zwierzyłem się koledze było nas już wtedy dwoje bo on przeżył też to samo także widział te wyboje.2 punkty
-
Kreśliłam cię w moim sercu jak pierwszak litery w zeszycie. Dokładnie kaligrafowałam twój obraz. Nie było żadnych zawijasów, krzywizn ani wychodzenia za linię. Byłeś idealny , na piątkę. Zapisałam tobą całą moją przyszłość. Nagle wiatr rzeczywistości szarpnął skrzydłem okna. Strącił kilka smutnych kropel deszczu na kartkę. Litery rozmyły swą nieskazitelność, spływając strumykami łez. Wyrwałam kartkę z zeszytu i zaczęłam pisać nowy rozdział.2 punkty
-
Głośne śpiewy leśne zwiastują początek, skrzydlaci pieśniarze płuczą drobne gardła, ramiona olbrzymów wciąż jeszcze bez pączków ogrzewa chłodne słońce, nocą las bieleje. U stóp, bez parasola, wre życie zielone. Narasta dywan pokropiony kropelkami wapna, ożywia melodyjne trele delikatnym dźwiękiem rozlicznych bladoczerwonych dzwoneczków. Rozbudzone olbrzymy nasuwają na barki zwiewny, leciutki jeszcze, zielony szal. Pracowite panny dźwigają naczynia przepełnione złocistym aromatem. Wesołe pobrzękiwania w migocie promyków, a w górze szelest szmaragdowej szaty, Coraz cieplejsze powietrze uśmiechami lasu. Dźwięczą radośnie czerwone dzwoneczki, złociste nutki wokół rozsiewając, stopniowo jednak coraz głośniej słychać srebrną melodyjkę błękitnego fioletu kwiatuszków... w końcu brzęk przycicha. Kosz pełen ziela wędruje do domu, pęki łodyżek zdobią sufit altany szeleszcząc. U stóp olbrzymów zielony kobierzec, białe plamki migoczą jak wapienna rosa. Szum zielonych szat i cienista cisza.2 punkty
-
Na rozchodne Speszona przez życie odchodzę. Zabieram ze sobą zmartwienia. Ta noc wiele dla mnie znaczyła. Bliski kontakt z Tobą, sprawił, że odżyłam. Powtórzysz się, falo? - mnie pytasz. Jestem i mnie nie ma - odpływam. Nim słońce zejdzie, kilkakrotnie do Ciebie zajrzę. Pozostawię po sobie tyle szumu, jak zwykłam to robić. Powtórzysz się, falo! - krzyczysz. Nie próbujesz zrozumieć, Kochanie. Tylko wymagasz abym się poddała. Jakbym stała się Twoją własnością. Moją pracą jest słać całusy i otulać też innych. Powtórzysz się, falo... - teraz prosisz. Desperacko podchodzisz do sprawy. Nie zrozum mnie źle, ale nie mogę zabrać Ciebie ze sobą... To źle wpłynie na nasz związek, który dawno opadł na mieliźnie. Powtórzysz się, ... - zamilkłeś na wieki. Może gdybym nie była żywiołowa, może bym tak źle nie zareagowała na zdradę. Sam dokonałeś wyboru. Zabrała Cię ze sobą inna, na samo dno.2 punkty
-
Plastyczne nuty Rozpłynęły w ławach świątyni Bez korzeni Stryczkiem stłamszone Ogniki Odbiciem zdławione Dramat Elegancją okryły Deseczki Czernią zdeptały Sęki krzyczące Na wierzch wylezą Nie dla was Krytyka Ziarnistą kotarą Szpadlem przebita2 punkty
-
"kropko"... gdybym jakichś słów nie dopowiedziała, stałby się może za bardzo "przysłonięty", to "dziecię" dosłownie z wczoraj, drobiazgi już mogłabym poprawić... Czytasz jak Ci pasuje i dobrze... :) nie ma za co przepraszać. Także lubię minimalizm słów, choć czasami rozgadam się w treści. jw. np. ważne wydaje mi się to, że peelka zostaje sama w mieszkaniu. Niech sobie treść odetchnie, może delikatnie coś przestawię... Miło, że wpadłaś do mnie, za co dziękuję, również serdecznie... ... to prawda, Annuszko, w takiej melodii dobrze się myśli... Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że treść spodobała się. Pozdrawiam.2 punkty
-
... "zaćmij mnie swoją pełnią" ... jakie to ładne... :) bardzo kobieca, pachnąca delikatnym erotyzmem, treść. No i tytuł.. "lunarni".. pasuje jak ulał.! Takie 'kawałeczki', tuż przed snem, to dobra rzecz.! Pozdrawiam.2 punkty
-
biegnie jak szalony po drodze kiereszując wszystko czasem się więc potknie o kamień wywróci, przyklei do niego i ciąąąąąągnie jak guma niekiedy tylko przycupnie z zachwytu popatrzy na zieleń na kwiaty na niebo i zniknie2 punkty
-
Biegniesz biegniesz ponad wszystko, nie oglądasz się za siebie. Fruwa forsa fruwa miłość, którą gwiazdą jesteś w niebie? Szybko mrugasz powiekami, każda klatka jak film nowy. Stop! Ten z muszli szum jak echo. Nie chcę perłą być w ciemności. Serce jak laleczka voodoo, powyrywam wszystkie igły. Lewą nogą pewnie wstałam. Może to promienie były? Po klawiszach fortepianu, biegam jak po swoich myślach. Jesteś weno? Nie rozczulaj. Czy mam skupiać się na zmysłach? Nie mam czasu. Śpij w szufladzie. Zegar jak koło fortuny. Która dłoń więc kręci światem? Może to kwestia natury. Raczej w tańcu odnajdź siebie, przecież piękno jest w prostocie. Spójrz jak rzeźbisz uczuciami, dwóch kochanków w złotym splocie. Teraz tony coraz szybsze, tak wyraźnie widzę słońce. Już nie tupię jak deszcz pada, rośnie trawa na mej łące. Spójrz jak motyl ten pod liściem, zwija skrzydła w pąk lotosu. W rytm melodii się wsłuchujesz. Jesteś panią swego losu.2 punkty
-
2 punkty
-
Do Sylvii Plath przeczytałem twój wiersz „Lustro” myślę że zawsze byłaś ciekawością odbijającą obraz niepokojąco rzeczywisty czasem pomiędzy spojrzeniem a odbiciem czuje się dotyk niewidzialnej kreski zmieniający rysy z zachowaniem znaków szczególnych na końcu dzieła i one znikają w ciemności mimo to malujesz słowem wypowiadasz zaklęcia zmieniasz się w jezioro ludzie zatapiają w tobie ręce obmywają twarze stojąc przed tobą czuję pokusę by się zanurzyć i odnaleźć miejsce w którym ciało słowem się staje2 punkty
-
I Nie wszystkie drogi prowadzą do domu życie nie zawsze musi być parszywe ciału kształt nadać można doskonały jeśli się spręży hart ducha z umysłem II Być czy też nie być pytanie Hamleta dziś retoryczne się zdaje gdy geny tłumaczą wszystko nawet cel istnienia więc nie mów sobie żeś marny dyletant III Początki zawsze są najlepsze i dostarczają mnóstwo wzruszeń gdzieś między być a chcieć niestety konflikt zachodzi nieposłuszeństw IV Zawsze zostawiaj coś na potem a nuż się będzie długo żyło trzeba dawkować skrupulatnie nadzieję wiarę przyjaźń miłość V Ty się jeszcze napatrzysz złe wybory odcisną na tobie piętno więc nie przejmuj się synu dlaczego wierszyk ojca podnosi ci tętno2 punkty
-
Twoja matka jest Twoim antymistrzem :) A antymistrz, czasami lepiej jak mistrz ;), uczy życia, bycia sobą. Moja mama nauczyła mnie jak dawać odpór, nie poddawać się manipulacjom a przede wszystkim zachowywać spokój, gdy jestem niesprawiedliwie oceniana/krytykowana. To ostatnie wychodzi mi najgorzej ;) bo jeszcze nie raz mnie ponosi ;) Droga do świętego spokoju najeżona jest różnymi antymistrzami, którzy de facto spełniają taką samą rolę jak mistrzowie :)2 punkty
-
Przeczytałam wczoraj dziś wróciłam nadal mnie nie przekonuje do końca. Relację z matkami są różne, z moją powiedziałabym - średnio się rozumiemy. Zawsze jak mnie tak bierze jak ciebie powyżej to sobie wyciągam taki zamysł, że to nie rodzice wybierają sobie dzieci, ale dzieci rodziców i to na długo zanim się pojawią na świecie. Sęk w tym, żeby znaleźć tę naukę po którą się do nich przyszło. Pozdrawiam :)2 punkty
-
@Lahaj Tekst kapie autentycznością, takiego czegoś się nie da po prostu wymyślić... Ten "pedał" mnie razi, brzmi obraźliwie w stosunku do osób homoseksualnych, być może zastosowałeś celowo, bo matka peela tak mówi, a jednak wybrzmiewa na minus takie użycie. Poza tym gratuluję odwagi i już zamykam usta. Trzymaj się.2 punkty
-
2 punkty
-
Jesteś Margot dla mnie mistrzynią rytmu. Rymy też są. Dialog z weną. Wszystko co w duszy gra. Lubię klasyczne teksty. Konserwują warsztat artysty-liryka. Magiczna inwestycja w zmysłowość. Pozdrawiam.2 punkty
-
Odłożyłeś mnie do szuflady. Leżę wśród notatek i rachunków, przygnieciona pękiem kluczy dawno już nieużywanych. Czasami otwierasz ją i szukasz czegoś pospiesznie. Muśniesz niechcący mój obraz… Zatrzymasz się na chwilę… A potem znowu spychasz mnie na samo dno niepamięci. Obok starych fotografii i zegarka z pękniętą twarzą układam się do snu. Czekam z niecierpliwością na kolejne otwarcie, by zaistnieć w twojej codzienności.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
:) no tak. Całkiem nie znika lecz można to usunąć ze swego pola, np.przez zachwyt :) Czas lubi mozolne obszary, trudne, cierpiące etc. - i tam się umiejscawia :) Zachwyt to nie jego bajka ;) Dzięki i zdrówka również1 punkt
-
;) dzięki :) A trening ponoć czyni mistrza, więc trenujmy :) Również pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Zgadzam się z przycięciem Radka. Zachowuje konsekwencję w kondensacji słów i treści. Tekst pod piosenkę liryczną, ma klimat. bb1 punkt
-
Przyklękam Dlaczego przyklękam zamiast od razu usiąść z radosnym oczekiwaniem? Zaczyna się przecież Boski teatr inspirowany natchnieniem ożywczego Ducha lecz o ludzkiej fabule zatopionej w tradycji gdzie symbole zaczynają murszeć a gesty zakłamują rzeczywistość I tylko znak pokoju redukuje me napięcie nieskażony dwuznacznością niewinny1 punkt
-
@[email protected] Z tym poglądem się zgadzam. Nie tylko Szwecja ma już takie regiony, które do niej w praktyce nie należą. Głupi błąd pozwolił zalać Europę potokiem obcej nam kultury. Dzietność, a raczej zwiększona dzietność bardzo by pomogła, tyle że historia toczy się szybko, a dzieci wolno. To tak jak z lasami. Bądźmy jednak dobrej myśli... Dobrego dnia życzę...1 punkt
-
@corival Więc umiejmy przewidywać niewojenne sytuacje, a ta o której piszę w niektórych krajach już istnieje, ludzie w Szwecji boją się wychodzić na ulice, a na niektóre rejony w kraju już prawie nie mają wpływu. Dzietność rodzin islamskich to 4 a w Europie 1 do 1,4. co będzie za 10 lat, za 50? Kłaniam się pięknie.1 punkt
-
- Łajdaku? - powtórzył powoli, czując gniew. - Łajdak? Ja? - Kontynuował po chwili, uspokajając się. - A wiesz, że masz rację? Łajdactwem z mojej strony było to, że nie zabiłem twojego męża! Należała mu się ta śmierć! Skoro ty nie zdecydowałaś się go zabić, ja powinienem to zrobić! Wściekła się jeszcze bardziej. - Niech cię wieczna ciemność z tym twoim spokojem i opanowaniem! Z poczuciem sprawiedliwości! Z rozważaniem i analizowaniem, co jest okay i co komu za co się należy! Ja wolę inaczej! Cierpliwość? Spokój? Opanowanie? Na oddech! Przeszkadzają tylko! c m Szkodzą wręcz! Lepiej dawać upust emocjom! Złości! Nienawiści! No co?! Gdy ktoś nas skrzywdził, nie należą mu się?! Nie powinien ich poczuć od nas na własnej skórze?! Co?! Nie mam racji?! - To cała ty - odpowiedział, nadal próbując zapanować nad złością. - Ty i twoja racja! To jest dla ciebie najważniejsze: twoje na wierzchu. Żebyś tylko swój gniew kierowała przeciw właściwym osobom! Już ci mówiłem, ale powtórzę: Jeśli któryś z nas powinien zginąć z twojej ręki, to on! Nie ja! - No co?! - dodał za jej przykładem. - Kto cię skrzywdził, on czy ja?! No?! - Mam dość! - wyrzuciła z siebie w odpowiedzi. - Ciebie! Jego! Tej całej układności! Kto, co, komu i za co! I ich też mam dość! Przeklęci! Po co się wmieszali?! Po co?! Przeszkodzili mi! Gdybym cię zabiła, przynajmniej od ciebie miałabym spokój! A może już i od niego! Poczuł, że ponownie zaczyna kiełkować w nim złość. - A więc to tak?! - odparł, ledwie ją opanowując. - Tyle warte są twoje niedawne zapewnienia o uczuciach? Niedługo trwało, abyś wprost przyznała, iż żałujesz, że mnie nie zabiłaś! I ty mnie nazywasz łajdakiem?! To ja cię tak powinienem nazwać! Gniew przerwał w niej kolejną tamę. Zapanował nad emocjami i myślami, kierując dłoń do zawieszonej przy boku świetlnej szabli. - Giń, ty... ! - chwyciła ją, włączyła i wzniosła rękę, odpychając go, by mieć więcej przestrzeni do zadania ciosu. - Giń! - powtórzyła, nadal mając w umyśle i sercu czarną pustkę. - Obawiam się, że i tym razem nic z tego! - usłyszała, gdy wpadający do pokoju krępy mężczyzna wyciągnął ku niej otwartą dłoń. Zatoczyła się, gubiąc broń. - Zamierzasz wprost na Ciemną Stronę Mocy! - dodał, ponawiając gest, aż uderzyła plecami o przeciwległą ścianę. - Nie zamierzamy do tego dopuścić. Osunęła się po niej bezwładnie, usiłując powstrzymać odpływającą z wolna świadomość. Nim straciła ją do końca, zobaczyła jeszcze, jak mężczyzna podchodzi i podnosi upuszczoną przez nią szablę. - Uparta bardziej niż dziki bantha - mruknął. Voorhout, 9 stycznia 20211 punkt
-
Witam - no tak to jest - autor wie co robi - mi sie wydaje że jest o/k - trzecia wyraźnie zamyka całość - za czytane i szczery komentarz duży uśmiech ślę i pozdrowienie. Witam - tak moja miła - jest to uwolnienie i to jakie... Dziękuje za tak miły komentarz - Pozdr. zadowoleniem. @M.A.R.G.O.T - @GrumpyElf - @Kot @Leszczym - @huzarc - @zyzy52 - wszystkim dziękuje -1 punkt
-
1 punkt
-
@GrumpyElf Cześć Nocna Marka! Dzięki że wpadasz, czytasz i zostawiasz coś od siebie. Pozdrawiam Pan Ropuch @Dag Dag jesteś Wielka! Uwielbiam CIEBIE czytać w Twoich wierszach i cieszę się że masz wystarczająco Weny by ciągle nimi nas zaskakiwać. Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
@aniat. Według mojego przekonania bardzo ładny i metaforyczny wiersz. Z dużym podobaniem;)1 punkt
-
Dlaczego miałbym nie lubić? Lubię każde style, jedne bardziej inne trochę mniej. Tu wspominam o mentorze wielu pokoleń - panu Czesławie Wydrzyckim, vel. Niemenie, to tylko w pozytywnym kontekście. Tam poprzednio napisałem na szybko o Opolu, ale teraz jak sobie kojarzę - to chodziło mi o koncert w Sopocie w 67 roku, i strój tradycyjny, ale to chyba też i nie len ale atłas jakiś był, nie jestem ekspertem od strojów tradycyjnych, w takim bądź razie - wyjątkowy artysta i wyjątkowość tej kreacji pozostaje w synapsach. Oczywiście pamiętam to z netu i tv, bo wtedy nie było mnie jeszcze długo na świecie. Len kojarzy się ze słowiańskością - wszystko co w Polskich tradycjach mi odpowiada.1 punkt
-
@corival Nie chodzi o ambicję, po prostu straciwszy, z powodu COVID-19, bardzo wyrafinowaną działalność i wciąż poszukując nowego zatrudnienia, martwię się o zachowanie starych i zdobycie nowych umiejętności zawodowych, a to wymaga ciągłej praktyki i ćwiczeń oraz znacznego obciążenia intelektualnego. Dziwność moich konstrukcji gramatycznych jest łatwa do wyjaśnienia. Wpływ języka rosyjskiego, który dla anglojęzycznych jest nie do odróżnienia od polskiego. Po drugie, angielski, podobnie jak chiński, którego uczyłem się razem z rosyjskim, jest językiem analitycznym, w przeciwieństwie do fleksyjnych języków europejskich, z wyjątkiem bułgarskiego. Z tego powodu na przykład często mylę kobiecą mowę z męską i odwrotnie. Po trzecie, moje myślenie jest podobne do myślenia maszynowego i algorytmów sieci neuronowych. Z tego powodu ciągle muszę udowadniać, że jestem człowiekiem, a nie programem sieciowym, tzw. botem, czy algorytmem sztucznej inteligencji. Po czwarte, mam myślenie paradoksalne i asocjacyjne, metagramatycznie, i stylistycznie wulgarność łączy się z najwyższą uprzejmością, tak jak to było w kulturze Europejskiego Renesansu. То również ma silny wpływ na składnię i słownictwo. Po piąte, mój pogląd na sprawy to widok Ziemi z orbity. Różnice narodowościowe i rasowe między ludźmi to dla mnie abstrakcje, które są trudne do zrozumienia. Ale są to historycznie zdeterminowane różnice, z którymi trzeba się liczyć. Nie mam ambicji, ponieważ nie wypełniam żadnej misji. Jestem osobą prywatną. Po prostu żyję. Mówię o bardzo poważnych rzeczach żartobliwie i poważnie, o tym, co nie jest poważne. Żartuję z poważną miną. Ale jestem strasznie niepoważny. W ten sposób niszczę stereotypy. Uwielbiam mistyfikacje, najważniejsze jest, aby wszystko było interesujące i zabawne. Diagnoza: Kłamca, gaduła, chichot.1 punkt
-
@huzarc "Od plew" powinno być... Chodzi o to, że przy młóceniu ziarno oddziela się od plew. Widzę, że peel wyznaje zasadę, że jest prawda i prawda ;) Najbardziej symptomatyczna w wierszu jest prawda wbijana do głowy, bądź też wybijana z głowy... Pozdrawiam :)1 punkt
-
Włączyłeś turbodopalanie, zdecydowanie. Aż w pięty mi poszło, tyle skondensowałeś. I trafnie, do kości prawdziwie. Muszę tu jeszcze wrócić.1 punkt
-
Inspirowane opowiadaniami pani Tokarczuk Posprzątała mi pokój, w którym spałem. Zmyła kurz z półek, poodkurzała łzy z dywanu. Nie miałem do niej żalu, przecież mogła je zebrać i sprzedać na ruskim bazarze za marne grosze oddałem jej serce. Śniłem o niej poprzedniej nocy i pamiętam, że kochała mnie wtedy pierwszy raz w życiu. Nie mógłbym zakochać się w pokojówce, zbyt wiele widziała mojego cierpienia. Zmieniała moją pościel zapoconą. Już tłumaczę- miałem koszmary. Wycierała moją krew z umywalki, wiem, że czuła w tym pokoju mój ból, płakałem. Połknąłem tabletkę na sen i cudem zasnąłem. Kobieta swoją wiedzą na mój temat mogłaby zniszczyć mi życie. Chyba się jej oświadczę.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne