🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.05.2021 w Odpowiedzi
-
Zmarnowałam kupon na miłość. Już nic więcej się raczej nie zdarzy. Zamiast schować w portfelu na przyszłość, wachlowałam nim sobie przy twarzy. Drobny kupon, papierek aniołów, w ręku trzymam taki zszargany. Nie znam miejsca, gdzie mogę wymienić na przejrzysty, ładny, zadbany. Czy ktoś zechce go uznać przy kasie? Mija termin nadziei na zmianę. Gniotłam w ręku papierek nie wiedząc, jak kosztowne to marnowanie. Mówią: miłość się w życiu przydarza, ta realna to nawet trzy razy. Rozmieniłam papierek na drobne, na łakocie wydałam z urazy. Z czasem widzę, gdzie problem się rodził i skąd w życiu mam spustoszenie, nie wiedziałam, co to jest miłość i dlaczego jest w takiej cenie. Dziecko nie zna wartości pieniądza, więc nie dajesz go do zabawy a utknęłam głęboko w rozwoju bez miłości, nadziei i wiary. Dziś dojrzewam, później niż zwykle, gładzę papier, rozumiem z pokorą, że szanować trzeba, gdy wleci w ręce wspólnie nam uczuć gołąb. Zmarnowany kupon na miłość - gdy znajdziecie go gdzieś na świecie - wyprostujcie, do książki włóżcie, mnie w historii tej odnajdziecie.12 punktów
-
dwóch papieży epidemia lockdown dystans kwarantanny większość w maski się przebiera propagandy szum nachalny wśród fałszywych informacji niebywała wręcz cenzura ci od spisków w konspiracji stada zdrowie widzą w chmurach zarażeni ozdrowieńcy liczb gonitwa w statystykach zaszczepieni odszczepieńcy i ci których nic nie tyka śmierć szaleje tak jak zwykle po szpitalach hula echo wierzą chorzy na umyśle echo niesie tylko rechot prorok ściga się z prorokiem o mutacje i warianty nie domyka drzwi i okien granic prawdy ślad zatarty testy mnożą się nad miarę i paszporty są już nowe w koszach szczepień hojne dary wszystko by nas uratować a my tacy beznamiętni spoglądamy na to wszystko gdy się wokół nas wciąż kłębi to w czym dzisiaj żyć nam przyszło6 punktów
-
za rozstępy na brzuchu i nogi w żylakach cellulit na udach zmarszczki nie do śmiechu odwapnienie kości oczu opuchliznę plecy przygarbione ramiona obwisłe nietrzymanie moczu i piersi do kolan umieranie ciała opłacone bólem nagroda i haracz za moje życie dziękuję ci za przyszłość5 punktów
-
gdy człowiek smutny ciasno się czuje nie tak oddycha gdy człowiek smutny gwiazd nie widzi walczy z myślami gdy człowiek smutny lepszego nie słyszy o cień się potyka gdy człowiek smutny nie jest sobą lecz wrakiem któremu trudno od dna sie odbić więc tonie a przecież wystarczy się uśmiechnąć by wrócić5 punktów
-
Zbrodnia to niesłychana pani zabija pan. Pogrzebać chce go w gaju na łączce przy ruczaju. Niestety powstał problem ruczaje już nie modne. Wody zmeliorowane. Dwudziesty pierwszy wiek i zmiany. Pogrzebać sobie może w ofertach. Gdzie? Nad morzem. Sam wieszcz, Adam Mickiewicz miałby problem pogrzebać. Nadeszły gorsze czasy w pandemii jest inaczej. Zabiła męża zaraza, co twarzy nie pokaże. Zaraza kochała funty, lecz trumny mu nie kupi. Był głupi i skończył głupio. Iskry z niego polecą w krematoryjnym piecu. Znów wolność dla niewiernych, gdy partner bierny. Obiecywał, że zawsze i coś go nagle naszło. Obietnica rzecz święta, a on nie zapamiętał. Ale wróćmy do Pani, co funty brała z Brytanii. Było jej bardzo dobrze, ale powrócił orzeł. Orły czasem wracają do gniazd gdzie orlice czekają. Myślą - Coś się należy za lata poza macierzą. One też o tym wiedzą. Mąż za granicą to pieniądz. Nowy wirus w europie. Powracają mężowie. A droga cnoty śliska. Młody sąsiad z pobliska Pomógł zdjąć z drzewa kota. W nagrodę na noc został. Miał słabość do futerkowych, a taki młody. To był króciutki epizod Wszedł szybko, szybko wyszedł. Nie dochowała wiary, ale przecież jej stary. Czy do końca był wierny i na tych wyspach bierny? Gdy pierwszy raz powrócił - tego nie ukrywała. Przez trzy zimowe noce wciąż sufit oglądała. Bardzo byłam zdziwiona - Jak on tego dokonał? Myślała, że tak zawsze między nami zostanie. Długi czas rozłąki. Intensywne spotkania. Minęły cztery lata - zupełnie inna bajka. Powraca regularnie, ale już nie jest fajnie. On ciągle jakiś zmęczony. Zdradza? Nie kocha żony? Myśl pierwsza najważniejsza, sama nie była święta. Pierwszy raz z tym młodym, co bardzo lubił koty. Trzy razy z listonoszem. To bardzo dobry człowiek. Miał żonę, piątkę dzieci i trudno na tym świecie. Ciągle praca i praca. Późno do domu wraca. I na nic nie ma siły. Z żoną. Z nią był inny. Trafił się też akwizytor. Niewiele facet pytała. Sprzedawał srebrne garnki. Z twarzy był nawet gładki. Kręcone włosy na plecach – to czasami podnieca. Ale czy to jest zdrada? Do zwierzaka wypada czasami też się zbliżyć. Jak miły? Tylko na chwilę. Są przecież jakieś zasady, co regulują zdrady. Mąż powrócił. Tragedia. Na stałe. I co biednej zostało? Prać te śmierdzące skarpety. Za co? Nocą totalny neptek. Strajk kobiet nic nie pomoże. Najlepiej pogrzeb. Przecież ubezpieczony. Łatwiej zapomni. Tydzień już siedzi. Nic się nie zmienia. Szansą pandemia. Niech się w końcu zarazi! Niech łazi! Ale co mogła zrobić, gdy cwaniak uważał na covid. Kina, teatry zamknięte. Zakaz na każdym zakręcie. Każdy ma maskę na gębie. Bezpiecznie wszędzie. Idzie po rozum do głowy. Jest stadion narodowy Dziś szpital covidowy. Maseczki w koszach leżą. Są nadzieją. Sześć dni podmieniała i w końcu wygrała. Jest sobota siódma rano. On już krzyczy. Pomóż mamo! Termometr pokazuje – a ja szczytuję. Trzydzieści osiem osiem. Wrzeszczy. Potrzebna pomoc! Ja mówię - jesteś głupi. Ten termometr zepsuty. Znów kłamiesz. Zrób zakupy! Termometry rtęciowe są złe. Lepsze te nowe. Takie elektroniczne, uczciwe i ekologiczne, Te prawdę pokazują jak je zaprogramujesz. Jednego mu nie powiedziałam. Sama programowałam. Program dziewiąty – wdowa Pojutrze męża chowam. Sukces, sukces, co wy na to? Już nie pomógł respirator. Wyszła optymalna wersja. Ta angielska. Jak unikasz wdzięków żony Szybko będziesz zarażony. Urna będzie nowym domem. I po tobie.5 punktów
-
Pochylasz się nad prostym słowem Masz umiłowanie do kwiecistej mowy Wiesz, czym wobec życia pokora Z fusów wróżysz na wzór znachora. Znasz wiedzy tajniki, sekretne receptury Spełniony jesteś, unikasz brawury Niezłomny - czy to słońce, czy chłody Nawet podczas deszczu nie tracisz pogody Nie wywyższasz się ponad, nie masz grubej skóry Tylko mężnie i dumnie wciąż pniesz się do góry Odwieczne powinności, jak należy, rozdzielasz Jasno się wyrażasz, błędów nie powielasz... Umysł mędrca i serce przyjaciela Oto cechy dobrego nauczyciela Gdy w sukcesji uczniów nie ma przewodnika Słowo się rozmywa i mądrość zanika... Nawet jeśli nie zdołasz zdobyć szczytu góry Nie podążaj cudzą ścieżką, nie zdradź swej natury4 punkty
-
oddaliłam się w stronę poezji i oddałam w objęcia bibliotek to dlatego niezmiennie do ciebie wracam3 punkty
-
Pewien Twój uroczy detal ma kolor dojrzałej jeżyny, Rzekłaś słowo - co więc skrywają w sobie staniczka fiszbiny? Czy to soczyste smakowitości wielkości mandarynki? A może dwie kształtne cytrynki lub może słodkie brzoskwinki? Para okrągłych granatów, lub bujnie mięsiste jabłuszka? Albo jędrne dwie pomarańcze kuliste nad koszem brzuszka? Czy może to twarde kokosy nawet, lub wielkie arbuzy? Takie pytanie mam, bo myśli me to okropne łobuzy.2 punkty
-
Ani, dziewczynie z Niedzicy, co noc śnili się zbójnicy. Czy im uciekała? Nie, na nich czekała naga we własnej piwnicy.2 punkty
-
produkujesz miliony nieuśmiechów każdy podszyty nerwem ściegiem na okrętkę mijasz przechodniem cyfrę z kalendarza nie przepraszasz tniesz nieswoje jak swoje pagarda sąsiadka niemodna wprosiła się i rozsiadła nie mam czasu jak paciorki przepychasz powtarzasz mantrą najcięższych powiek ile jeszcze mieszka w tobie ile pomieścisz ran utajnionych ze stemplem zastrzeżone na wyłączność2 punkty
-
Cholerny świat na głowę spadł i nabił sobie guza Guz wielki jest jak twoja pięść i boli mnie i wkurza Cholerny świat ma setki barw a ja jak daltonista Tu białe jest tam czarne jest pośrodku zaś szarzyzna Cholerny świat cholerny ja cholerne dylematy Czy trzymać się czy puścić się czy tyś jest tego warty Cholerny świat cholerny ty pieprzony optymista Zarazisz mnie i będzie źle będę humorem tryskał2 punkty
-
Daje serducho za ładnie napisany wiersz, nawet jeżeli z przekazem się nie specjalnie zgadzam. Na początku pandemii jednym z największych wrogów doniesień medialnych był mój nie doszły szwagier. Gość wrzucał na FB filmiki ze swoimi dowodami o braku istnienia wirusa. Ten facet ma wykształcenie podstawowe, od 5 lat nie widział własnej córki, bo ja totalnie olał. Alimenty za niego plac i jego matka. Chłop, który ma poważne problemy psychiczne nagle zaczął strugać profesora i nawet chwilowo miał jakiś klakierów. Planeta jest przeludniona, to fakt. Jednak dla tych najmożniejszych interesem jest by mnożyć nadal niewolników systemu. Dla mnie naiwne się wydaje by jakiś zarobiony dziad, który sobie tyłek podciera bankotami nagle postanowił wyciąć sporą liczbę populacji dla przyszłości ziemi czy własnych wnuków. On chce gromadzić zyski po całości aż w końcu zdechnie, po jego śmierci niech się inni przejmują. Im więcej mrówek, tym mocniej puchną królowe. Nie ma ludzi nieśmiertelnych by patrzyli setki czy nawet dziesiątki lat do przodu. Na pandemii można dobrze zarobić więc warto było ja rozdmuchać, ale nie uwierzę by najbogatsi sami usmiercali kury znoszące złote jaja. Swego czasu Ewa Kopacz (za którą osobiście nie przepadam) nie zgodziła się na zakup szczepionek na inny szczep grypy. Okazało się, że szczepionki były zwykłym picem na wodę, a Polska jako jeden z niewielu krajów zaoszczędził na tej mało popularnej decyzji. Pisowskie trolle na wspomnienie o takiej sytuacji powiedzą, że ona nie chciała się podzielić pieniędzmi, które miała ukraść z Tuskiem. Światem rządzi kult gromadzenia dóbr materialnych, a reszta to wiara osób, które w tym wyścigu nie biorą udziału, ale chcą też coś znaczyć. Pozdrawiam2 punkty
-
Nie wystarczy mi Twoja obserwacja świadomość, że nie spuszczasz wzroku nigdy Nie wystarczy mi, że dajesz mi te ciche znaki lekkie skinienie głowy tak lub nie Nie wystarczy mi Twa ciekawość mną wiara w to, że dam radę sam Nie wystarczy mi, że rozumiemy się bez słów dowód, że jesteśmy przyjaciółmi chyba2 punkty
-
w lesie nie ma zbytecznej zieleni brakuje tylko kilka wersów promieni słońca świat wędruje po drugiej stronie rzeki przez most turkoczą kolory aut we wszystkie odcienie prędkości cisza ukryta w kieszeni prawego brzegu przytula rozrzucone wiersze wędrowcy przysiedli na skraju kartki echo miasta wygasza zieleń wiatr porywa ptakom skrzydła2 punkty
-
Pewna jej krewna z okolic Niedzicy Twierdziła, że tylko rozmiar się liczy. Gdy Longin u niej utknął prosiła go by krótko tylko bywał w jej maleńkiej piwnicy.2 punkty
-
Po weselnym przyjęciu w Przysusze jął przyduszać małżonkę Januszek, bo ta z przyduszaniem trzy orgazmy ma, nie? Dwa wydusił i sam oddał duszę.2 punkty
-
Znalazłam Posąg leżący Zimna cisza pustki Wbiłam Sople wzroku Minus roztrzaskał myśli Bose kroki Przeszyte zimnym ogniem Spękana kra Ekranem szaro białym Okaleczona Kryształami puzzli Otulona szeptem zimna Niepełnosprawna Uwięziona w czasie2 punkty
-
Pewna babka z Duszników-Zdroju wciąż doznawała niepokoju, bo chociaż pałała, to nigdy nie miała gościa w jej maleńkim pokoju.2 punkty
-
Pewna panna w Nowej Hucie rozmyślała wciąż o udzie, bo huczała huta: "Uda się, nie uda z Nowej Huty uciec?". Wesoły kominiarz, co szczęście przynosi zakradł się raz w nocy do mężatki Zosi. Nagle przerwał igrzyska mąż Zosi - alpinista. Kominiarz w kominie zmiłowania prosi. No i sprawa się rypła - czyli wyjaśniła ;)2 punkty
-
cała jestem w piasku do otrzepania, właściwie na tym mogłabym skończyć idź pod prąd albo jak chcesz nie idź idź do światła nie proszę chcesz to bierz chcesz co masz chcesz to nie jestem cała do zakochania jestem 2105211 punkt
-
@w kropki bordo amorficzny byt, najlepszy byt, bo nie da się złowić, przez każdą sieć się przeciśnie. Tak się mi skojarzyło:) pozdrawiam1 punkt
-
@Sylwester_Lasota nie zamierzam Ciebie obrażać. Jeżeli tak mnie zrozumiałeś to znak, że nie nadaje się dziś do dyskusji. Przepraszam i nie będę się bronił nawet, przeholowałem. Tak czy inaczej ja widzę ubóstwo w miejscach, w których nie powinno występować. Dobrze, że czasem ludzie wychowani w nędzy potrafią cieszyć się życiem bardziej niż ŚP. Książna Diana. I przepraszam raz jeszcze jeżeli poczułeś się zaatakowany. Jesteś świetnym gościem i bardzo ładnie piszesz. Nigdy nie miałem zamiaru Cię obrazić!1 punkt
-
@Sylwester_Lasota Ponoć:). Ja marzę, żeby dożyć momentu, kiedy fizycy stworzą spójną teorię. Bo póki co dwie główne, czyli ogólna teoria względności i teoria kwantów wykluczają się. Jedna tłumaczy świat w makroskali, druga w mikroskali, natomiast jedna nie pasuje do drugiej. Czyli wiemy, że dalej niewiele wiemy:). Pozdrawiam. @Max Ale wspaniały komentarz! Dziękuję, miło mi:). @error_erros Dzięki wielkie:). Fizyka to pasjonująca sprawa, próbuję coś tam czytać. Z matmy i fizy byłam wprawdzie niezła, ale i tak kapuję z tego kwantowego ustrojstwa może, od biedy, jakieś 60%. Żałuję, że na fizykę jestem za głupia, bo to niezwykła dziedzina. Trzymaj się.1 punkt
-
Ponoć był bardzo roztargniony, ponoć w szkole nie najlepiej się uczył, ponoć to wszystko nieprawda, bo wszystko jest względne ;) Pozdrawiam :)1 punkt
-
Niestety mam bardzo podobne odczucia. Myślę, że jest jakieś COŚ, co do nas nie dociera, COŚ, co jest skrzętnie przed nami skrywane. Najbardziej jednak mnie zastanawia i niepokoi ta doprawdy niezwykła, ogólnoświatowa jednomyślność wszystkich rządzących, niezależnie od opcji (politycznej, religinej, kulturowej) z jakiej pochodzą. Czegoś takiego w historii ludzkości jeszcze nie było na bank. Zdrowia Janku.1 punkt
-
Większość gubi się w diagnozach nowych prawd też uczą w szkółkach złodziej znikł w apoteozach "cicho wiem" (za Pana Sółka) ;) Jest coraz bardziej drapieżnie, ale "wyrozumiałość" nie idzie w parze z rozsądkiem. "Paszporty", to nic innego jak stygmatyzacja, której też się nadużywa, ale w druga stronę. Też myślę, że to początek, czegoś, na co jeszcze nie jesteśmy przygotowani i za wesoło to nie wygląda, bo robi się coraz radykalniej.1 punkt
-
1 punkt
-
O Cukrowym Dziadku krążyły legendy, niczym wrony nad naszą wioską. Wszyscy coś gadali, ale nikt tak naprawdę nie wiedział, o co w tym wszystkim chodzi. Już sama nazwa była tajemnicza, bo każdy z nas domniemywał, że raczej o słodycz w tym przypadku nie chodzi. A jeżeli nawet, to w jakimś innym rozumieniu, nikomu nieznanym. Kojarzono to różnie. Przeważnie z lepkością, albo czymś, od czego trudno ciało oderwać, lub do czego łatwo je przykleić. Zresztą niektórzy sądzili, że wcale nie chodzi o człowieka, tylko raczej o: coś. Byli nawet tacy, którzy twierdzili, że zapewne chodzi o myślącą maszynę, słodką na wierzchu. Przypuszczenia były zaiste: przedziwne. Każdy myślał jak umiał, a jak przestawał myśleć, to było mu wszystko jedno i nisko zwisało. Tak było do czasu:Pierwszego Odlepienia. Idę sobie spokojnie ulicą, aż nagle widzę przed sobą osobnika, który dziwnie manewruje ciałem. W tym sensie, że stoi. U nas jest to zjawisko dość rzadko spotykane. Przeważnie szybko chodzimy. Mamy to jakby zakodowane. Nie wiemy dlaczego, ale tak po prostu jest. Jakby nie mogło być zastoju, tylko ciągły przepływ czegoś nieznanego. Tylko jedynie krótkie odpoczynki, od czasu do czasu. A on stoi, sprawiając wrażenie częściowo nieprzytomnego. Wiem, że dziwnie to brzmi, lecz jego zachowanie – a raczej brak – na taką diagnozę jak najbardziej zasługuje. Nagle widzę, że z góry w kierunku głowy, opada coś cienkiego. Trudno mi dokładnie określić wygląd. Ślizgam wyżej wzrokiem, po tym czymś, ale nie widzę końca. Coś tam wysoko zmieniło swoją barwę. Jakby jakaś żółtawa mgła. Nie wiem, jak to nazwać. Dopiero teraz do mnie dociera, że wszyscy z nas zaczynają wolniej chodzić. Niektórzy tak samo stoją, jak ten pierwszy, którego zobaczyłem. A na dodatek uświadamiam sobie, że ja także nie wykonuję żadnego ruchu i patrzę jak ten głupi. Do wszystkich naszych głów, docierają te dziwne „nitki.”Jesteśmy przez to bezwolni, przylepieni do podłoża. Każdy widzi swoją sytuację, obserwując innych, bo pozostałych dotyczy ta sama przypadłość. Nitki zaczynają dziwnie świecić. Chociaż słowo „świecić”, jest raczej nieadekwatne do tego co widzę. Zdaję sobie sprawę, że do mojej głowy, przyklejone takie same „nie wiadomo co”. Ale nic nie czuję. Nagle doznaję małego szoku. Jakby ode mnie coś uciekło. Jednocześnie z innych głów, nitki odklejają: cienkie plasterki. No właśnie. Znowu nie wiem jak to nazwać. Zaczynam myśleć trochę wolniej. Pozostałe twarze też mają otępiały wygląd. Wiem, że moja wygląda tak samo. Między głową, a oderwanym kawałkiem, dostrzegam cienkie lepkie włosy. Drgają jakiś czas, żeby za chwilę być zupełnie przerwane i zabrane razem z cząstką poza nasze postrzeganie. Wygląda to doprawdy klejowo. Coraz więcej „sznurowadełek” coś nam wykrada. Tylko co? Tego nie wiemy. Tym bardziej, że myślenie sprawia każdemu, coraz więcej trudności. Stoimy oblepieni cienkim paskudztwem i jest z nami coraz gorzej i gorzej. Włosy na głowie prawie całkowicie posklejane. Póki co jeszcze czujemy i widzimy, że za każdym razem więcej plasterków jest od nas odrywanych. Szybują jakiś czas nad nami, przyklejone do falujących długości, by po chwili zniknąć na wysokościach, nie wiadomo gdzie. Nagle, jakby w ułamku sekundy, chyba już wiemy kim jesteśmy. Albo raczej z czego są nasze ciała i cała nasza wioska, łącznie ze zwierzętami. Ze słodkiej lepkiej mazi. Takie z nas cukrowe stworki. Nie wiemy też, skąd nagle w nas taka wesołość? Może to jakiś łaskawy dar, przed… no właśnie… przed czym? Z każdą chwilą jesteśmy słabsi i bardziej otumanieni. Jakby chciano nam czegoś zaoszczędzić. Mamy wrażenie, że przestajemy kontaktować z otoczeniem w sensie rozeznania, co i jak. Tam wysoko, poza naszym pojęciem, coś musi być. I jest. *~~~~~~~~~~~~~~~* Cukrowy Dziadek siedzi przy stole, oświetlony żółtą lampą. W rękach trzyma kłębek nitek. Manewruje nimi całkiem sprawnie. Chociaż nie zawsze trafia prosto w cukrową główkę. Niektórzy chodzą jeszcze za szybko. Ale spokojnie – myśli sobie – za chwilę będą chodzić wolniej, a później to już całkiem staną. Wtedy najłatwiej pobrać potrzebne myśli. Aczkolwiek musi przyznać, że jego młodsi koledzy, radzą sobie o wiele lepiej. No cóż. On też dojdzie do wprawy. Zaczął późno. Dorabia do emerytury. Wie, że Cukrowe Komputery, potrzebują: słodkiego myślącego wkładu. Takiego, który jakiś czas, musi ćwiczyć rozumowanie w różnych warunkach, zanim trafi do ich systemu. A zatem powinien dużo chodzić. Dlatego ten cały eksperyment. Wymyślono malusieńkie stworki, z nasionkiem wewnątrz. Zbudowano specjalne dla nich, malutkie cukrowe miasta, żeby ich myśli i świadomość, ćwiczyły w odpowiednich warunkach. Z doświadczenia wynikało, że im lepsze otoczenie pod tym względem, to i produkt wyższej jakości. Aczkolwiek miasta, powstają tylko na krótki czas. Nie można wpuszczać inne „cukierki”, to wykorzystanego środowiska. To zmniejsza myślową wydajność. Komputery zaczynają fiksować. Zrezygnowano z tego całkowicie. Tylko raz nowe „cukierki” w nowej „cukierni.” Chociaż zawsze trochę poprzednich myśli, na podłożu zostanie. W początkowej fazie, potrzebny towar pozyskiwano dość drastycznie. W końcu to są – chociaż sztuczne – myślące istoty. Po prostu wyciskano z nich, karmelowe pliki, pamięć i różne inne przydatności, prosto w czeluście komputera. Miało to jednak niepożądane skutki. Z uwagi na stres w czasie przekazu, owe myśli z gniecionych osobników, miały małą wartość przerobową. Można by rzec… były po takich przejściach, psychicznie coś nie tego. Trzeba było wykombinować w miarę humanitarny, delikatny i wydajny sposób, który oczywiście nie wzbudzał podejrzeń, co do ograniczeń wolnej woli. I wymyślono. *~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*` W ostatniej fazie naszego postrzegania widzimy wielkie roztapianie i zapadanie. Łącznie z nami. Zaczynamy tworzyć słodkie kałuże. Domy przygniatane przez dachy, są niższe i jeszcze niższe. Ciała fruwających ptaków, skapują na ziemię w swoim locie, a ich szczątki z mlasknięciem, spadają gdziekolwiek. Drzewa coraz bardziej rozpłaszczone, a ich wielkie drzewiaste korony, poziomo wchłaniają niektórych z nas. Mamy świadomość do samego końca, chociaż nasze szczątkowe myślenie, z coraz bardziej niskiej pozycji jakoś się nam… nie klei. Szczątki wylęgarni zostaną przerobione i wykorzystane. By wybudować następne. *~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~* Cukrowy Dziadek siedzi w kawiarni. Przychodzi kelner. – Życzy pan sobie posłodzić ? – Poproszę dwa miasta. – Dwa? – Koledzy przyjdą . Też lubią coś słodkiego, do kawy przekąsić.1 punkt
-
1 punkt
-
jeśli z czystym sumieniem możesz stwierdzić, że to profesjonalna robota, czemu nie ;) Pozdrawiam. Autorytety?1 punkt
-
@Sylwester_Lasota haha, nieźle dajesz. seriami. Dziękuję, pozdrawiam. Znaną trzpiotkę z miejscowości Róg dręczy syndrom niespokojnych nóg. Jak orzekła komisja winny mąż jej, Stanisław, nieruchawy wręcz, nad wyraz, mruk. @Annuszka, @Gathas, @Gosława, @Jo Shakti, @Johny, @Vanilla Dziękuję wszystkim za czytanie i ślad, Serdecznie pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
W podzięce Za Twe dobre serce Stoję na krawędzi... Przecież mam być wdzięczna Sama tak mówiłaś Albo inaczej Z korzyścią dla dwojga Otworzysz szufladę Wyjdę z niej... Oddasz mi moje dobre imię Wolność wyboru Dojrzałość emocjonalną W zamian podaruję Ci biały kwiat Posadzisz go w ogrodzie Będziesz podlewać Przycinać wedle uznania Podziwiać jego piękno... W końcu będę mogła być sobą Dawno już minął ten czas Kiedy brałaś mnie na kolana I mogłaś wmówić wszystko...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Węzeł gordyjski pętlą jest tajemną, kryje pod sobą moc ukrytych zamków. Żółta pieczęć – wstęga, wiatrem i powietrzem jak pyłek lekka, subtelności pełna. Niebieska nader ciężka, ziemi odpowiada, spokojna jej stałością, niemal niewzruszona. Inna, fioletem błyszcząca, ognistą falą pulsuje. Żywiołowa w reakcjach, nieprzewidywalna. Ostatnia pieczęć, zielona, szmaragdowa woda, pełna nadziei na przyszłość, emanuje życiem. Chcesz dotrzeć do sedna, odkryć co pod nimi? Zdobyć skarb ukryty? Zdjąć musisz okowy.1 punkt
-
Chciałbym się zamienić, zamienić się z Tobą, każdą w życiu chwilą - tą złą jak i dobrą,każda przeżyta chwila u ciebie ta zła, dla mnie jest dobrą, sięgnąłem już dna...Chciałbym się zamienić, Zamienić się z tobą, twa dusza przy mojej jest czystą ozdobą, proszę zamień się ze mną, chociaż na chwilę ! Chwile są ulotne i tak wszystko minie...Proszę zamień się chwilą, nawet twą najgorszą,ile znaczy to szczęście ? Szczęście ma cenę ogromną...1 punkt
-
1 punkt
-
Raz piekarz z miasta Białystok wysypał swą mąkę wszystką a że worków miał sto więc pokryła miasto i nie tylko był biały stok1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Mayerling Dlaczego wyklinać jak ładne może kiedyś jak Babel - upadnie. Miłego dnia, nie chcę myśleć jak pompka wodę zassie i ropa się skończy.1 punkt
-
Odkąd lud prymitywny z ciemnych jaskiń ruszył maczugą dobra grabić, bo w ciemnościach marazm, czarownik treść murali zgłębiał, zaś wódz włóczył mamutem, jak kto zełgał - w każdym winę znalazł. Od kiedy Nil w korycie ledwie tłuszczem przysechł, jak ten w czasach bolszewii ów sekretarz pierwszy, co jak Jezus z rodziną cudem zwiał przed spisem, znaczy spisom nie ufał i do dziś nie cierpi. Dzisiaj każą pesele podać od znajomych, a jak z RODO się wypną, będziesz w dupie ciemnej. Powrócimy z maczugą do jaskiń, bo hojny dupny aspekt rozwiąże - pięć tysięcy ledwie.1 punkt
-
@corival Dziękuję ;) miłego popołudnia @GrumpyElf Dzięki za odwiedziny i trafny komentarz. Właśnie taki miał być przekaz tego wiersza... Ogrom pracy, za który nie powinno oczekiwać się wdzieczności, a jedynie uczyć dzieci szacunku do siebie samego i innych. ;*1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@opal świetna bo leciutka i subtelna poezja. Aż na ptaszki i ptaszydła inaczej się patrzy;)1 punkt
-
...A i wietrzyk sympatii swojej nie kryje i wśród liści psalmy śpiewa :-) :-) I listkom wcale nie przeszkadza, że wietrzyk stary bawidamek-lowelas ;-) :-) Czy słyszę? Oczywiście. I widzę i czuję :-) Cudownie delikatny wiersz. Aż serducho się uśmiecha :-) Pozdrawiam wyjątkowo pogodną, otwartą i barwną Gospodynię :-)1 punkt
-
Witam - miło że czytasz - dziekuje za to i za miły komentarz. Pozdr. Witaj - dziękuje za czytanie uśmiechem. Pozdr. zadowolony. Witam - cieszy mnie twoje skojarzenie - dziękuje i pozdrawiam.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne