Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 09.03.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. kroją torcik drżące rączki miga w ruchu błysk obrączki całkiem nowej krążek złoty ciało obce węzłem łączy ją z tem chłopcem na złe dobre po niepamięć i w chorobę jeszcze nie wie młoda biała welon w kremie unurzała że na wiosnę zazieleni się jej lico na dłoń męża skronie ćmiące ślubowała nie przeczuwa zakochana lukrem suknia powalana że jesienią zżółkną blizny nieco pięść lubego strupy rwące sama chciała i nim koło rok zatoczy sądny wyrok w życie wkroczy młotek hucznie rozpołowi ją i jego wreszcie weźmie ster do ręki nucąc marsza gorzkie dźwięki weselnego
    6 punktów
  2. w brzezinie rozmigotanej słonecznie plamami tańcząc wśród liści biegł promień ścigając się z myślą radosną że już Wiosna nadbiega boso już niosą ptaki z oddali nowinę że Zima się żali bo nikt jej tu nie chce już więcej więc odejdzie cicho jak przyszła gdy uprzątnie wszystko z tą myślą że dobrze czasem jest zniknąć a ktoś może znowu zatęskni za smutkiem białoniebieskim
    4 punkty
  3. Tak bardzo chciałabym zapomnieć, nie marzyć wraz ze wschodem słońca we mgle się rozpłynąć pobiec gdzieś w nieznane tłumem korytarzy w labiryncie wzruszeń spłoszonych zaginąć. Jak tumany białej, przezroczystej pary lekko, delikatnie łączą się wieczorem scalając złe światy w jeden doskonały tak bardzo chciałabym ciszą być, spokojem. Kiedyś się odważę, pójdę i nie wrócę tam, gdzie wzrok nie sięga, gdzie myśl nie dobiega stanę się radością minionych zasmuceń w wieczność się zanurzę, jak wieczna jest Ziemia.
    4 punkty
  4. każda droga to wyzwanie to uśmiech smutek płacz każda gdzieś prowadzi mimo że ma wiele drzwi każda droga to nadzieja w niej odrobina sensu się tli jest światłem które ciemne pobocza oświetla każda droga gdzieś tam prowadzi umie pokazać brzydotę i piękno nie boi się żadnej prawdy każda droga to niebo i piekło przez człowieka stworzone mimo że są niełatwe czasem bolą
    3 punkty
  5. JESIENNA DEPRESJA Ze wschodu do nas nadciągnęły burze zachodnią połać ogarnęły całą chmury jak wielkie deszczowe kałuże jesienną szarość w sobie odbijają Pada już tydzień i końca nie widać nad głową ciężkie złowieszczy sklepienie nikomu nie chce nawet już się gdybać nadeszło znowu chyba przesilenie Ludzie się skryli w katakumbach domów jeden przed drugim swoją zadrę skrywa nie ma już poczęć narodzin i zgonów czekają tylko aż nadejdzie zima ZIMOWA DEPRESJA Nadeszła zima i nic się nie zmienia szarość przykryła biel kłująca w oczy w potrzasku jestem Bożego Narodzenia sztuczna choinka uśmiech wymuszony Za moim oknem mróz nie spuszcza z tonu zamienił w sople ściekającą wodę a na podwórku na ganku i w domu wiatr porozbijał bombki zawieszone Nie jestem tchórzem a jednak się boję wszystko to wina chyba przeoczenia wiecznie tak jednak przecież być nie może nadejdzie odwilż a z wiosną nadzieja...... WIOSNA Obudziła się we mnie nadzieja że nie wszystko jeszcze stracone trzeba wokół siebie posprzątać czulej tkliwiej przytulić żonę ...
    3 punkty
  6. W ilu procentach zaczynasz być sobą? pytanie chce odpowiedzi przychodzi pragnienie, gasisz je falą tego co w głębinach siedzi Trzeba być mistrzem by umieć surfować zgrabnie po szczytach spienionych więc jeśli próbujesz a to jest tsunami na starcie już jesteś skończony W ilu procentach przestajesz odczuwać? że Ty jakby ręką dotknięty Pabla toniesz w sześcianie, wbrew prawom wszelakim jesteś jak z Awinionu ‎panna W lustrzanym odbiciu jak trwałość pamięci nie można ująć już trafniej tego wszystko topnieje, jak plaster sera i proszę, nie pytaj "jakiego?"! W ilu procentach, gdy dzwony znów biją niedosłuch-transparent łopocze na słowa wciąż z gwiazdą na czole jak córka Asnyka majaczy Twa baśń tęczowa
    2 punkty
  7. Ale tego nie powiem... napotkanemu na ulicy panu bo może będzie chciał włożyć mi rękę pod sukienkę. Nie powiem też tego mojej miłej sąsiadce bo najpierw mocno się zdziwi a potem wejdzie na głowę i będzie dyrygować. Nie wyznam miłości w urzędzie sklepie autobusie bo pukną się w czoło i dziko zaśmieją. Nie zdradzę też temu kto jest doskonały w obojętności wrzuca do ognia i strąca w otchłań. Mogę... i mówię! Tobie... który kochasz bezinteresownie.
    2 punkty
  8. tego dnia, tej chwili, słów które piszę krzesła pode mną i okna przede mną powietrza, które wciagam do płuc - dlatego jestem radosna
    2 punkty
  9. Widziałem ją jak szła Wzrokiem tnąc przestrzeń Nie było iskier tylko łza Usta jakby użądlił szerszeń Chude szczudła dwa Rosną z podbrzusza W oczach pustkę ma Już umarła jej dusza Nie wiem gdzie zmierza Nie wiem też czemu Chyba nie była zła Oby dotarła do celu
    2 punkty
  10. Wiersze- moją miłością Tyle dróg już przeszłam, tyle złych chwil przeżyłam, lecz jak czytam lub piszę wiersze, mam wrażenie że latami coś gubiłam, czemu wcześniej nie pomyślałam, czemu wcześniej nic nie napisałam, przecież mogłam więcej i więcej, teraz upływem lat dotarł do mnie fakt. To nie mężczyzny mi brak to moje wiersze, dają mi szczęście, w nich ukryty cały mój świat, w nich się zwierzam emocje przekazuje Wam. To moja droga i chyba już tak będzie, że miłością od wierszy będę zarażać wszędzie. Piszę i tak cichutko myślę, że pisząc nie trzeba mówić, piszę to co wymyślę. To moja terapia i ostoja, moja i tylko moja zawarta w nich historia. A Wam życzę by każdy z Was znalazł coś dla siebie, coś co ugasi wewnętrzne pragnienie, ja już znalazłam to pisanie. Więc w kąt wyrzucam narzekanie.
    2 punkty
  11. .. i wtedy powstaje nasze pełne złączenie z nią :) Dziękuję Ci i pozdrawiam! A więc podziałał na Ciebie pozytywnie - ciesze się :) Pozdrawiam! To radość otrzymać taki komentarz - uważny, czujący, rozumiejący, radość dla mnie i dla wiersza :) Dziękuję Ci i pozdrawiam! Ja gwiazd z tego stanu nie wykluczam, ale tylko przy jednoczesnym połączeniu stóp z ziemią :) Dziękuję Ci i pozdrawiam! @OloBolo @error_erros @Kot Podziękowania i pozdrowienia dla Was! :) :) :)
    2 punkty
  12. Sam się sobą brzydzę więc się jutro zmienię Jasnych stron się wstydzę w skutek tego znów wybieram cienie W nich twoje spojrzenie Statyczne Czasem mi głową kiwniesz Czasem ci w oczach zniknę czego nie ma we mnie to w nich jest
    2 punkty
  13. siedzimy oboje w błękitnym korytarzu tylko dwa drewniane krzesła są zajęte spoglądam na starannie naszkicowane ołówkiem na ścianie dwie łódki czyżby to były te łódki które anioł struga z kory? pomyślałam błądząc w myślach przytaknął siedzący obok mnie aleksytymik jakby czytał moje myśli nawet nie patrząc mi w oczy ciekawe czy rozumie to co zdoła przeczytać w ciszy szukałam cienia obecności duchowego bliźniaka kilka godzin minęło w poczekalni po czym drzwi się otworzyły weszliśmy jednocześnie jako obcy sobie ludzie aby być bliźniakami jednojajowymi w kolejnej przystani na błękitnej ścianie nie było już tych samych dwóch łódek było zaś ich więcej jak i więcej zajętych zostało krzeseł Klaudia Gasztold
    2 punkty
  14. Nie śpię, bo brzmią we mnie fanfary niebieskiej farby. Ragtajmy popołudni, kiedy tłum pożerał sztućce, a samotność garbiła się nad pustym talerzem. Błyska słońce. Pioruny optymizmu. Selfie! Moje monologi? Są jak wół pasujący do karety. Czemu nie? Ważne, że podróżują. Po raz drugi - od dziesięciu minut - nie pomyślałam o sobie w pierwszej osobie i nieskończonej liczbie. Tak! Tak trzeba robić! Myśleć o sobie we wszystkich osobach, we wszystkich koniugacjach! I w liczbie mnogiej! (...) Ten pomnożony egoizm siedzi teraz w domach, kupuje na wynos gyrosy i czeka na wiadomość o tunelach, gdzie nie proszą o wsparcie hodowani w laboratoriach półświatka 'trędowaci,' gdzie właściciele knajp zmuszeni są używać gracy do grabienia smutnych wniosków, a nie tylko dochodów za samą możność płacenia czynszów i haraczy, gdzie człowiek nie patrzy z przerażeniem na świat, bo wie, że to świat przeraża się nim. Plastik o powierzchni Francji... "Wypierdalać!" Konstelacje astry i Seneki... Roszczepieni, odszczepieni ... ... Dokańczam obiad. Homar już nie smakuje jak dawniej. Najnowsza vicuna nie leży tak dobrze, jak fałdy tłuszczu na moim ciele. Przed zaśnięciem liczę merynosy. Zamykam wszystkie okna, żeby nigdzie nie uciekły. Okna, nie merynosy. Bo trzeba mieć okno na świat - zwłaszcza, jeśli myśli wynajmują przestronną suterenę. I po co te owce? Po bezsenność, nie po mnie. Po mnie jeszcze nie. Duszę się świadomością opustoszałych miast i samotnego metra. Tam i z powrotem ... bez celu. Zupełnie jak ja! Tańczymy w tłumie. Wiara, ten pokorny kopciuszek, podpiera (jak zwykle) ściany. Idę swobodnie milczącą obwodnicą. W dłoni gniotę jakiś stary pantofel. Obcas odpadł już chyba dość dawno ... Gdzieś bym poszła.
    1 punkt
  15. z sufitu zwisają suche pęki roślin jak naturalna metafora dla ust skrępowanych żałobną pustką wystukuję w podłodze prośbę niczym ogień ogarniam ją na krótko swoją płomienną modlitwą gorączkowo czepiając się życia z palcami w piwie sycę wzrok widokiem pięknego drewna głęboka czerń nocy pokonując suchość w gardle przechodzi w szarzyznę przedświtu ogrywam śmierć ze złożonymi skrzydłami i na nowo wymyślam siebie
    1 punkt
  16. małe m miłość Ci wszystko ....spartaczy...
    1 punkt
  17. To Twoja pierwotna myśl przewodnia ;) Ale - jak dla mnie- konsekwencje fizyczne i psychiczne trudno jest w nałogu oddzielić grubą kreską, choć ludzie lubią sobie wszystko porządkować. U podłoża skutków psychicznych leżą fizyczne przyczyny. Odwrotnie też może być. W Twoim wierszu znalazłam obraz człowieka przebodźcowanego, który ucieka w alkohol, w letarg, który co prawda uśmierza w jakiś sposób jego cierpienie i go uspokaja, ale odbiera szansę na samorealizację. D.
    1 punkt
  18. O, CIOCI NICI, WICI NIC - CO, I CO?
    1 punkt
  19. Nie powiem, że mam cienką skórę; mam grubą na tyle, że nie przepuszcza światła, może dlatego tak trudno uwierzyć, że jest coś innego. To jakby spaść z ziemi głową w dół, stoczyć się na drugą stronę. Przebić się przez worek owodniowy. Jak uwierzyć, że ziemia nie jest płaska, a płuca zaczną nagle pracować. Co musi wypchnąć we mnie człowieka, aby się urodzić.
    1 punkt
  20. Ostatecznie i tak zostaje czarna dziura. Do wierzchu jej nie wywrócą. Czarne jest piękne.
    1 punkt
  21. Cóż u mnie depresja letnia, od jesieni i do wiosny wręcz zakwitam, aż do zupełnego przekwitnięcia;)
    1 punkt
  22. Wdycham delikatny, zapach łąk Mam ochotę, go schwytać do rąk, Mam wrażenie, że jest, tylko mój, Jeśli czujesz, ten zapach, to stój Gdy odejdę, i łąki zostawię, za sobą, Będę tęsknić, choć spotkam, łąkę nową. Na tych łąkach, chce, śmiać się i płakać, Mam wrażeni, że mogę, polatać, I zostawić, zmartwienia, na dole, Będzie nimi usiane, całe, pole
    1 punkt
  23. @error_erros .....hmmmm....dobre @emwoo ......hmmmmm......bardzo dobre a na poważnie....depresja to straszna choroba . Polecam film "Helen" z 2009 roku.
    1 punkt
  24. Eeee, właśnie - a co z tymi co to cały rok mają nadzieję? ?? Też się czuję pominięta haha ?
    1 punkt
  25. To może „cza” jaką surówę ze świeżych ogórków przygotować i od razu wena przyjdzie ;)
    1 punkt
  26. @emwoo o naiwności/pochopności ocean można wypisać. dzięki za misie! @error_erros rymowanie niesie duże ryzyko śmiesznostek, ostre cięcie w biały daje mi odetchnąć. ale kto wie... ale może kiedyś podejmę się rymarstwa pełnego. dzięki!
    1 punkt
  27. @OloBolo to teraz pozostaje Tobie dopisać „wiosenną nadzieję”, poeto z ogórkiem na oczach ?
    1 punkt
  28. powiedzieć kocham piękne słowo nie trudne ale udowodnić owe kochanie to już wyższa półka wdrapać sie na nią nie każdy umie dlaczego...
    1 punkt
  29. ciekawie choć ja tam wolę gwiazdy pode mną, gwiazdy nade mną i gwiazdy we mnie ?? ?
    1 punkt
  30. Nie zabijać mew Granice serca najczerwieńszego Tu gdzie dom mój pod strzechą Przecięła szrama dzieła obcego A Boga skreślono laicką krechą Coś patriotyzm nam oderwało A kościół Boga na ołtarzu skalał Mało Polski w sercu przetrwało Wróg od czystości nas wyzwalał Patrząc dziś gdy już oparcia brak Gdy nikt już prorokom nie zaufa Wśród niewinnych ofiar i pokrak Widać jak przecieka Polska rufa I sakwa marna nas w nas samych Groszem, który dziś jest wzystkim Jak stare niebo bez chmur siwych Jest w nas wspomnieniem Polskim Atom wiary co w ukryciu wytrwał Przed snem rozbudza tę nadzieję Że choć los koszmarem się zdawał To we flagę w sercu wiatr zawieje Kiedy oczy spostrzegą mewę białą Bez tchu, dzielną i z gałązką oliwną Pokryją się manną z łez niebywałą Bo Polskę spojono z siłą pradawną
    1 punkt
  31. Fajne, całkiem polski odpowiednik Makbeta, jak rany, aż strach bierze :) Podoba mi się, przypomniało mi się 'Wesele' Smarzowskiego. Pozdrawiam.
    1 punkt
  32. Czasem senni Podziębieni Z obolałym kręgosłupem Od problemów maluczkich Z bezsilności skacze im ciśnienie Tak podobni do nas A jednak niezwykli Wystarczy jedno spojrzenie Gest Słowo I już wiadomo Co robić Jak dobrze, że są Między nami Ludzie Anioły
    1 punkt
  33. człowiek jest skargą niczyjego świata cieniem płomienia świecy na opuszczonej mogile płytkim westchnieniem wiekuistości żałosne istnienie spowite tchnieniem Boga przemijające z gwiazdami których wyrzekł się zmrok nie ma w nas ciszy głośniejszej od krzyku śmierci jesteśmy echem łez echem szeptu i choć zbyt ciężki krzyż przygważdża nas do nieba a Bóg podstawia nogę ufajmy ciszy przed burzą wierzmy w spowiedź zagubionego deszczu nie bójmy rosnącej w nas tęczy zanim wzejdzie kolejny świ(a)t a ten Bóg odda do reklamacji udajmy się w podróż wokół duszy nie ma bowiem w nas ani jednej łzy którą przedwczoraj upuścił Pan
    1 punkt
  34. Wściekłość Byłam wściekła Zaś on obdarował mnie najcenniejszą ciszą Smutek Byłam smutna Zaś on opowiedział nie śmieszny dowcip Stres Byłam zestresowana Zaś on otulił mnie swoim głosem Nieszczęście Byłam nieszczęśliwa Zaś on się do mnie uśmiechnął Obojętność Byłam obojętna Zaś on opowiedział mi przypowieść Już nigdy nie byłam taka sama Skierował mnie na inną drogę W moim życiu zapanował spokój Szczęście Byłam szczęśliwa Zaś jego już nie było
    1 punkt
  35. Bardzo ładny obraz słowny. Działa na wyobraźnię. Tekst skojarzył mi się ze skupieniem, uważnością, docenianiem chwili (życia) i czerpaniu z tego stanu czystej radości i niezmąconego spokoju. Wytworzyłaś miły, wręcz wiosenny nastrój. Pozdrawiam duszka!
    1 punkt
  36. ZAKOCHANY zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia feromony i chemia i zatrzęsła się ziemia by cię uwieść zniewolić miałem plan dosyć zgrabny kino spacer kawiarnia po kawiarni sypialnia a w sypialni Vivaldi (wiosna lato jesień zima kogoś ty mi przypominasz zima jesień lato wiosna wszak do Rzymu droga prosta)* komplikuję swoje życie żeby potem móc pokrzyczeć ponarzekać pomarudzić i rozczulić się nad sobą waląc w ścianę pustą głową brak mi ciebie jak powietrza alkoholu co już zwietrzał papierosa co się spalił nim zdążyłem go wypalić brak mi ciebie coraz bardziej świadczy o tym wiersz ten także *(...Lato, jesień, zima wiosna - Do Boliwii droga prosta! Wiosna, lato, jesień, zima - Nic mi się nie przypomina!...) -Edward Stachura - Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni
    1 punkt
  37. LENIU TY, ŻEL LEŻY TU, I NEL. @_Marianna, : Dziękuję. :)
    1 punkt
  38. @_Marianna, : Dziękuję, :) I BULI KUJON. O, JUKI LUBI.
    1 punkt
  39. fajne, bajkowe. przypomina moje lata babci :)
    1 punkt
  40. Ach Wiosna Niesie się lasem smrodem padliny dopiero co rozmarzniętego truchła Wiosnę Niosę rozpaćkaną deszczem w podeszwach Ścieram starą szmatą i spuszczam do scieku Wiosną Czerwieni mi się nos, smarkam nią i kicham Znów rosną liczby zachorowań i śmierci Wiosny Nigdy nie chciałem, a ona zrywa mnie z łóżka Nie wypocząłem jeszcze, niech zaczeka Wiosna
    1 punkt
  41. tak daleko stąd do Plutona i działa Nawarony milczą mam apetyt wilczy na poezję która drzemie w nas dwa kiwaczki wędrują po równiku słońce pali jak strzała Apacza krok po kroku docieram do Bazy ludzi umarłych sosny wygrażają chmurom zielonymi gromami gwiazd mrugawica nade mną smutno mi Boże bo..... jutro nigdy nie nadejdzie!
    1 punkt
  42. @Lidia Maria Concertina Już pewnie z naście lat nie trawię i nie znoszę słowa skomplikowane w relacji związku realizujących i swoje potrzeby intymne :) Najbardziej nie znoszę wtedy gdy jest wypowiadane z dumą i satysfakcją oraz chlubą :D Dla mnie jak związek jest w stanie skomplikowanym to tak jakby sam się już prosił o biedę. Dlatego uknułem już dawno temu receptę na tą bolączkę i każdemu życzyłem jak najwięcej banału w uczuciach, miłości, przyjaźni itd. etc. Dziś już zauważam, że i to moje podejście ulega w końcu zmianie i rodzi się nowe. Z czasem je nazwę. Jeszcze chwilę to potrwa. Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  43. @Lidia Maria Concertina Szczerze? Twój tekst jest tak niejednoznaczny, że zupełnie nie wiem co o nim myśleć. Dużo polotu, nazewnictwa i fantazji, co doceniam, a jednocześnie doceniając nie wiem, czy przypadkiem nie wychodzę na głupka:)) Takie to moje wrażenia nad twoim tekstem;))
    1 punkt
  44. @-Marianna__ Mat Asi, lodu brak, karb, udo lisa tam,
    1 punkt
  45. @Antoine W Tak jakoś samo wyszło. Ady? Żyda rady, Żyda! Pozdrawiam:) He Ja
    1 punkt
  46. Tytułową odwagę można, a może trzeba dwojako rozumieć. On, niby odważny, ona, na pewno, bo odeszła i miała rację. Układ.. 7/7... nie liczę wszystkich wersów, ale mam wrażenie, że można by gdzieniegdzie uszczknąć sylabę, dla płynności w czytaniu. Nie za bardzo mam czas, żeby dokładnie popatrzeć po kolei na każdy wers, a zresztą, Ty w boju zaprawiona i masz swojego "czuja" na rymy. Zerknęłam na dwie pierwsze... jw. Mario... nie złość się na uwagi.. pozdrawiam serdecznie. ps. teraz patrzę na .. kurzy.. dałaś, żeby mieć "y" na końcu wyrazu. Ok. niech zostanie post jak jest.
    1 punkt
  47. Wszystko byś tak, Maryś, rozdawała, rozszczepiała się w drobinkach, roztapiała. Ale smutek się spowija, jak mgła nad ziemią. bb
    1 punkt
  48. więc dlaczego płynie pytaj Heraklita ;)
    1 punkt
  49. Pozostał jeszcze żywy telefon choć i jemu zamknęły się usta Gdy ze złością sypnąłem mu solą w oczy zdziwiony zapytał.. Po co to robisz ? Przecież łzy są słone same w sobie.
    1 punkt
  50. Przyjemna miniatura refleksji... Fajnie - aż się zadumałem. :P Choć pokombinowałbym jeszcze z wersyfikacją. Pzdr.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...