Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.11.2020 w Odpowiedzi

  1. w rozwidleniu ramion wysrebrzonych kroplami od tęsknoty po horyzont w meandrach i bryzach prąd ostrzy słońce w oczy zamglone odpływa my fala mi
    4 punkty
  2. Krzykaczom Nie lekceważcie cichych Gdyż cichy słyszy wiele A milczy żeby słyszeć Nie ryczy zaś jak cielę Nie lekceważcie cichych Gdyż cichy wiele widzi A milczy bo jest mądry A nie zaś gdyż się wstydzi Krzycząc zapominacie O prawdzie pewnej prostej Że dzwon jest wewnątrz próżny Dlatego bardzo głośny D.G.
    4 punkty
  3. Zbrodnią jest przecięcie ... tasakiem wszystkich horyzontów Wmawianie komukolwiek, że jest czerwonym światłem, na którym nie wolno się zatrzymać Dobrze jest - samotnie pielęgnować instynkt stadny W normalnym życiu - kultywować bzika Ach ludzie! Już sami nie wiecie, co zrobić, by szybciej kręcić tę waszą karuzelę Nie wiecie, co wywlec spod sutanny, by mniej lądowało na tacy w niedzielę Pewnie, że się boję mieszkać w domu z piecem Latać wadliwym boeingiem, pluć śliną na znaczki Gdziekolwiek zapuszczę zaczątki kiełków - tam zawsze szykują dla mnie taczki Jedynym marzeniem, jakie się spełnia jest ... rzeczywistość Fakt, że ją przeżywamy to bogactwo - więcej! To więcej niż ... wszystko.
    3 punkty
  4. Kiedy wiatr szumi za oknami deszcz. Kiedy wiatr szumi za oknami deszcz w samotności się schronie ten kto jest przy mnie to jest jestem wdzięczna Bogu za każdy normalny dzień bo tylko on doskonale wie jak ciężko czasem mi jest W smutek już nie uciekam książki wieczorami czytam to moja ucieczka do świata krainy marzeń tam wszystko może się wydarzyć Wśród przyjaciół niedługo się schronię bo otwierają kasztany uśmiech już gości na mojej twarzy kawę sobie pije wiersze tworzę może okno by pooddychać świeżym powietrzem otworzę już ciemno po piętnastej dzisiaj wyjątkowo wstałam o jedenastej w końcu niedziela pozwolić sobie na to mogę przyjaciół wspaniałych mi Pan dał na drodze o ja cie nie mogę to nic że chmury za oknami w ciepły koc się w tule muzykę włączę przecież o to właśnie chodzi by jakoś ten czas ciężki przetrwać schabowy mamusi zjeść
    2 punkty
  5. Do wyłącznie polskich tradycji należy msza wotywna odprawiana przed świtem, zwana roratami. W niektórych regionach istniał też zwyczaj „odtrąbywania adwentu”: na wsiach rano i wieczorem chłopcy grali na ligawkach, czyli drewnianych instrumentach zbliżonych do klarnetu; te ligawki używane były jedynie w czasie rorat.Oklapł święty Mikołaj skrzą świątecznie latarniewachlarz noc rozłożyła choć ziąb przenika okrutnymarzą się Anderseny lecz bez zamarzniętych dziewczynekzwłaszcza tych – z zapałkamiInny dziś Adwent wszak czekamy na Kogoś kto przyjdzieporą niezapowiedzianą niby Śmierć za czarnym woalemi święta Barbara zabierze sobie górnika ze sztolnipowiedziawszy mu wcześniej: „Szczęść Boże”Pachnie marketem skoczne kolędy lecą od uchaspożywczej chemii smak miewa z posypką piernikcieszmy się zatem chwilą znowu otwarto galeriea „galerianka” – to smutek29.11.2020
    2 punkty
  6. Ja czytam Ciebie a Ty czytasz mnie bardzo bardzo poprzez słowa, myśli nastroje, metafory aż do ostatniej kropki wiersza.
    2 punkty
  7. gdzieś w oddali gdzie echo goni wiatr a mgła otula drzewa stoi chatka pełna szczęścia które ozdabia świat ozdabia dobrem lub smutkiem zależy od dnia gdzieś w oddali gdzie góry i las widać lepsze tam nie ma miejsca na smutek i łzy tam miły czas
    2 punkty
  8. @Czarek Płatakdziękuję za ❤️ oczywiście :) @Nieznajomy NiewidzialnyNiewidzialny Niewidzialny dziękuję za ❤️, Pozdrawiam :) @Lidia Maria ConcertinaConcertina Concertina dziękuję za ❤️ miłego wieczoru :) @Leszczym @MIROSŁAW C. @duszka @Somalija @Dag @fregamo @Franek KKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKK❤️❤️❤️❤️❤️ Dziękuję Wam wszystkim za czytanie i serca (telefon płata mi figle)
    2 punkty
  9. Oplatasz mnie skrzydłami, znamię cudu kochania, czy karmisz złudzeniami? Dotknij czule palcami, w każdym niemal dniu, nocy, oplatasz mnie skrzydłami. Spotykasz się z gwiazdami, walczysz - chyba wiem o co! Czy karmisz złudzeniami? Upajasz zapachami, radosny zawrót głowy, oplatasz mnie skrzydłami. Czasem walisz pięściami, wykrwawiam serce z bólu, czy karmisz złudzeniami? Jesteśmy relikwiami, Boska chusta z Oviedo. Poniosłaś nas skrzydłami, nie karm już złudzeniami! "Rozwiane złudzenia pojawiają się zawsze tam, gdzie oczekujemy, że coś lub ktoś uczyni nas szczęśliwymi." - John Powell.
    1 punkt
  10. Wyrwy Pierwsza jest między mną a tym miastem, druga między mną a miastem rodzinnym, bo czy tutaj, czy tam to jestem już zawsze ten obcy, ten nie swój, przybysz i ten inny. Trzecia jest między mną a Bogiem, czwarta pomiędzy wszechobecnym a mną, bo chociaż szukam, serce szepcze ciągle swoje: nie ma go tu, nie ma go, nie ma go. Piąta jest między mną a nasyceniem, szósta między mną a świat(ł)em całym, bo horyzont krwi zmierzchem czerwienieje i w brzuch wbija kły kolejne świtanie. Siódma i ósma zieją między nami jak w ziemi grobów rozdrapanych blizny, proszę, zanim w ich czeluście kiedyś pospadamy — już noc, chodź do mnie, przytul się, zasypmy.
    1 punkt
  11. 1 punkt
  12. Gdyby tak dawali pięćset za wiersz każdy jak od dziecka to by chyba mojej wenie raczej zbędna była kiecka. Po co ją codziennie wkładać by po chwili z siebie zrzucać nie w tym celu, kiedy wena musi siadać albo kucać. Zapytanie, więc do Rządu złożę właśnie w tej to sprawie bowiem w ramach delegacji przewiduję być w Warszawie. Wiem, że sprawy nie załatwię przez wdzięk, urok i łapówkę choć pieniądze mam a jakże, lecz jedynie marną stówkę. Może uda się dogadać i ten temat przeforsować żeby chcieli naszą sprawę jak najszybciej procedować. Was Kochani z tego miejsca proszę, błagam, agituję gdyż to sprawa rozwojowa i zwycięstwo pewne czuję. Piszcie, zatem na potęgę, bo nastaną takie czasy kiedy nam za nasze wiersze dadzą dosyć sporo kasy. My zaś wtedy jak birbanci migiem wszystko przepuścimy bowiem jutro świeże pięćset za wiersz każdy przytulimy.
    1 punkt
  13. Drogi garnitur nastrój, zdjęcie koszuli, rozczarowanie
    1 punkt
  14. Zanurzam się myślami w chwilach upojenia, odczuciami zmysłów powoli Cię rozbieram. Całując z czułością spełniam twoje pragnienia, pieszczoty pełne finezji z pasją wybieram. Tańczymy przytuleni w rytmach przyzwolenia, rośnie pożądanie coraz większej bliskości. W wyobraźni naszej spełniamy już marzenia, oboje też pragniemy wzajemnej miłości. Chcielibyśmy, aby nasz taniec trwał wiecznie, erotycznej rozkoszy doświadczały ciała. Ze sobą bardzo chcemy być blisko, koniecznie, bo życie, to jest chwila zbyt krótka, za mała.
    1 punkt
  15. Halina z Grójca bardzo kochała zakupy. Bez forsy męża nie wychodziła z chałupy. W końcu mąż zbankrutował, babę wyeksmitował. Teraz Halina daje dziadersom swej (_!_) ___ 28 listopada obchodzimy Dzień bez Zakupów (Komu udało się świętować?)
    1 punkt
  16. Czekajcie! Znów nachodzi mnie ta myśl cyklicznie, grajkowie! W jej oczach jesteśmy tylko naiwni oni i on. Oni jego dźwięki grają godowe, a on jak błazen staje na głowie! A więc... Na co mi ten paraklaustihyron? Wolę już w bronzie rzeźbić jak Myron Zachowując proporcje w klasycznej harmonii Niż jak Pygmalion formować kłamstwa w kościach słoni. Nie ożywię przecież swojej Galatei Choć z potrzeby i samotnosci ją tworzę Ten ideał ode mnie prawdziwość świata oddzieli Jak okno tej Lotty domu portali do jej duszy zorzę... Nie! Otrząśnij się wreszcie! Te oczy ujęte w bronzie są tylko brązowe! Nie lśniące każdym światłem na świecie Ani w każdą rajską barwę kolorowe! A więc... Na co mi ta serenada? Wolę już jak Coubert, co pędzlem realizmu władał Odzwierciedlać co widzę, trzymając cyrkiel I szkiełko Niż ekspresją mamić jak Chagall, co miłości ukąsił kieł go. Nie mam przecież żadnej Belli, którą mógłbym uchwycić na tle niebieskim Z kim wzlecieć w pocałunku, bo niby z kim? Ostrokół faktyczności okala ten mój twór wyobraźni Ona niedostępnością perfekcyjnych kształtów drażni... Nie! Otrząśnij się w końcu! To ciało obiektywnie jest tylko obiektem Nie źródłem odczuć temperaturą ubliżających słońcu Ani każdego z bogów miłości, sztuki, rozkoszy projektem. A więc... Na co mi t... Chwila, a co to? Grajkowie widzicie? To te portale w błękicie! Rozjaśniają na tym przez twarz słoniowo bladą tworzonym zenicie! To moja Galatea okno otwiera! Bogowie projektanci, wy się nigdy nie mylicie! Temu widokowi żadna moja część się nie opiera! Grajkowie! Na co czekasz moja orkiestro? Wdajcie w tańcowy wir kolory, których dzięki jej blaskowi zjawiło się z tysięcy sto! Ja od niego oślepłem lecz uczucie widzi ostro. Ja zwariowałem lecz we wnętrzu moim czysto. Czekajcie! Znów nachodzi mnie ta myśl cyklicznie, grajkowie! W jej oczach jesteśmy tylko naiwni oni i on. Oni jego dźwięki grają godowe, a on jak błazen staje na głowie! A więc...
    1 punkt
  17. Chwytam się miłości jak polny mak słońca, Chwytam się miłości jak początek końca, Wierzę bardzo mocno, jak babcia w horoskopy Że na złym betonie nie postawię stopy. Chwytam się miłości jak człowiek pragnienia, Chwytam się miłości jak liryk natchnienia, Zabobon urasta do rangi wyroczni, w nietrzeźwym umyśle, pragnącym odskoczni. Chwytamy się miłości całkowicie nadzy, Chwytamy się miłości, jak polityk władzy, bezkres i utopia, kwadratura koła we właściwym miejscu posadzić nie zdoła. Chwytam się miłości jak wojownik bitwy, Chwytam się miłości jak tonący brzytwy, To fatum dla tłumu, który trwa w obłędzie, Ja nie jestem tłumem, mam życie na względzie.
    1 punkt
  18. @Henryk_Jakowiec Zezuje, jeju - zez?
    1 punkt
  19. zachód słońca ma tak wiele powodów do smutku. ukrywanie uśmiechów konstelacji w zasięgu wzroku, niewiele nas inspiruje z wysoka, zmarznięte policzki pieszczące przy wejściu spali się na balkonie w swoim papierosie mój przyjaciel, który śni w nocy jak chmury o świcie wystartuje swobodnie i przyczepi się do ptaków ale całe to słońce się z nas śmieje podczas gdy my podziwiamy wczorajsze światło. bezlitośnie strzelając w skrzydła promieniami, horyzont pomaluje rany poległych łamanie pędzli - na żetony oświetleniowe, twórca rozmazuje płótna nową farbą. bezkresne niebo wypali się o zachodzie słońca, będą gwiazdy - czasem popioły i sadza. obraz jest nieziemski w oczach, do rozważenia szczegółowo, przynajmniej bliżej. splecione spojrzenia w jednym punkcie, marzeń samotników zabrał na dachy i tu stałem jak zwykle: zaglądam do kieszeni, ale ręce mi się trzęsą. ktoś rzucił mi z nieba zapałki - Dałbym papierosa, gdybym mógł sięgnąć Wdycham smutek partiami bez powodu Mrużąc oczy, unoszę głowę. ile bólu nie miałbym w klatce piersiowej, łatwiej, gdy ktoś w pobliżu się wypali po próbach przytłoczyłem nagrody inne niż słońce nie są potrzebne, że szlak oświetla pomarańczową nitką. aby życie ponownie zebrało się na ruinach losy zmieniają epoki bez patrzenia, podczas rysowania będą plamić palce gwaszem. Jestem szkicem, kolego od palety. wieczność na wieczność rodzi się sama i wszystko się powtórzy, ale nie kolory, cień nie będzie taki sam. każdy jest piękny i każdy inny, tylko widz nie zmieni ubrania do roli z czasem pętle będą się mocno zaciskać, zachód słońca ma tak wiele powodów do smutku. ale jeśli tak jak on wędrujemy w kółko, wtedy nawet koniec opuści nas na początku
    1 punkt
  20. Hej, dzięki za komentarz. Najróżniejszych kamerek w najprzeróżniejszych miejscach jest pełno, zwłaszcza w miastach. Nie czuję się z tym komfortowo i mam wrażenie, że przy całokształcie ich bilans jest w sumie negatywny. Z tym się nie da nic zrobić. Tak po prostu jest. Przesadzone reakcje wobec kamer nie kończą się dobrze. I mniej więcej to chciałem w tym wierszu napisać:)
    1 punkt
  21. Niedziela z rana bliżej południa puste ulice, wieś się wyludnia siedzą po izbach i bimber żłopią z tego, co wcześniej z ziemi wykopią i wylewają swe gorzkie żale że inni mogą a oni wcale więc do sołtysa poszła Alicja - Drogi Sołtysie oto petycja chcemy by u nas na skraju lasu postawić market, bo sporo czasu tracimy na to jadąc do gminy bo to daleko a i godziny nie są dobrane pod życie chłopa a wkoło mówią my Europa nam zaś do sklepu bardzo daleko by kupić sera choćby i daleko. Sołtys pomyślał brodę podrapał bo w niego wstąpił duch oraz zapał i już od jutra rusza z budową postawi we wsi Halę Targową.
    1 punkt
  22. @Jacek_Suchowicz Z tym się nie zgodzę Sołtys ma chody z których to czerpie niezłe dochody a jakie sumy dostał do ręki? Ich nie wymienię by ludziom szczęki poniżej brody nie opadały bo nawet budżet ich wioski cały to mały Pikuś przy owej kwocie do tego jeszcze dawanej w złocie. Sołtys z urzędu oraz prywatnie kiedy potrzeba agitek natnie i po chałupach porozprowadza inni nie mogą, ale nie władza. Hasło wybrzmiewa Drodzy Rodacy wszystkich zaprasza się do współpracy aby ukończyć Halę w tym roku bo oprócz pensji granty na boku a Polak umie i się wykaże że nie potrzebne mu apanaże pensja skarbówce zamydli oko gdy on na boku bierze wysoko. Pozdrawiam.
    1 punkt
  23. "nasenne" Wypowiedz życzenie i módl się o spełnienie; o zasunięcie powiek. Pilnuj ich, odźwierny jak gdyby od mych marzeń sennych minęły już tygodnie. Daj im się zadomowić w głowie i wyłącz, proszę światło, niech będzie im wygodnie. Chodź, zastrzelmy słońce, zwiążmy dzień za końce, byśmy mogli wrócić każdy do własnego łóżka. Zalęgnąć w sennej sieni bez nachalnych promieni, w pierzastych poduszkach bo bez światła dzień jest nocą, i możemy dać odpocząć naszym ciężkim, ciężkim głowom, i szczypawkowym oczom. Tabletki nasenne, spadając falami, zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. Ćwierćnocne filmy latają za oczami; zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. Jeśli czas istnieje, to chciałbym, aby przeszedł na moją, ciemną stronę Bo jeśli czas trwa wieki, to niech mi da powieki ukoić, snem zmorzone. Tak chciałbym, by godziny, coś dla mnie znów znaczyły, bym znowu czuł się dobrze. Jeśli zrządzeniem losu, w jakikolwiek sposób, napotkasz mnie obejmującego samego Morfeusza, wiedz, że żyję we śnie w tym właśnie momencie. Więc proszę bardzo grzecznie, nie sprowadzaj na mnie jawy, nie zawadzaj dla zabawy, błagam, mnie nie ruszaj. Tabletki nasenne, spadając falami, zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. Ćwierćnocne filmy latają za oczami; zjadają mnie, zjadają mnie żywcem.
    1 punkt
  24. w wersji rodzimej to będzie hala żarcie unijne jej nie pokala wszystko miejscowe szynki kiełbasy i do kwaśnicy dostaniesz zaczyn ogórki świeże oraz kiszone miękkie lub twarde dla każdej żony chłopa z jajami tu także spotkasz ponoć umyte jak głosi plotka mięsiw tutejszych też pełna gama z wieprza i z wołu koszerne z rana trafi się kura kaczka i zając i ludzie którzy mięsem rzucają ale nie bójmy się czytelnicy nic nie powstanie pójdziecie z niczym korona wirus oraz strajk włoski spełzły na niczym marzenia troski Pozdrawiam
    1 punkt
  25. @Jacek_Suchowicz Rozszerzony asortyment? Czemu nie. Czekam na dostawę. Czekam na dostawę która się opóźnia minęło południe już zamknięta kuźnia kowal jest przed sklepem a tam puste półki nie uświadczysz sera nawet pół gomółki Pozdrawiam
    1 punkt
  26. ostatni liść spadł z drzewa zadrżało nagie na myśl o zimie opuszczone pousychały gniazda umilkły do wiosny ptasie chóry tylko noc pozostała i wiara ciągle ta sama i srebrny brat i jego siostry na ciemnym niebie kto dzisiaj jeszcze raz zaśpiewa o wyśnionej szczęścia krainie gdzie wszystko jest zapisane w niepowtarzalnych gwiazdach lecz nie tych które patrzą z góry przesunięte wskazówki zegara o godzinę nadziei do tyłu aby rozpędzony świat zatrzymać chociaż na chwilę tutaj mam jeszcze ciebie kruchą jak ulepioną z pyłu w skrawku twej pamięci zostanę
    1 punkt
  27. Pędzący pociąg deszcz zacina. Z przodu jest łez ściana.
    1 punkt
  28. propozycja Pozdrawiam
    1 punkt
  29. Arab, który w Mozambiku ma i posiadł żon bez liku od rana skonany opatruje rany bo nie może zrobić siku.
    1 punkt
  30. @Bogdan Brzozka Pastereczka z Wera Cruz chciała poznać jedną z póz bo chciała być brana na co? Na barana pośród wiotkich traw i łóz.
    1 punkt
  31. Nasi posłowie chcieli ratować nasz kraj Problem był jeden, każdy miał inny plan
    1 punkt
  32. śmierć zapukała nie otworzyłem podszedłem do okna zobaczyłem piękno życia w alejce drzew na ławeczce starzeć drzemie uśmiechnięty obok dziecko bawi sie beztrosko nikt się nie spieszy ptak śpiewa nie widać gorszego odpuściło znowu pukanie do drzwi podszedłem więc mówiąc odczep się odpuść nie truj tyłka idź precz - przyjdź dopiero gdy życie mnie znudzi znowu podszedłem do okna myśląc moja wygrana przecież życie jest zbyt piękne nie może się znudzić
    1 punkt
  33. Fajne, zwłaszcza: I na koniec zabawa słowem - podoba mi się. :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  34. Hanna S. ze wsi Poświętne dawała wokół i chętnie nie za pieniądze - darmo swe żądze zaspokajała namiętnie.
    1 punkt
  35. przegiąć nie warto - jasne to - granica niezauważalna.
    1 punkt
  36. (Z cyklu: Albumy muzyczne) *** Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego. *** Wkładam ręce do kieszeni dziurawego płaszcza… … wysoko postawiony kołnierz… rozwichrzone włosy… ― lodowaty chłód… … … krok ― za ― krokiem… … Tak bardzo wolno… … nieśpiesznie… … mija ― kolejny ― dzień… … następny rok… … Przede mną ― wyczekane ― rendez-vous… … Wychodzi mi ― naprzeciw ― stęskniona noc… … okrywając spróchniałe kości ― nieprzeniknionym mrokiem czasu… … Pochłania ― na wieczność… * Jeszcze raz ― doświadczyć nieba… … słonecznego ciepła… letniego wiatru… … Przejść raz jeszcze ― przez ten ogród… … usłyszeć koncert ptaka… … plusk rzeźbionej fontanny… Dostrzec, choć maleńki fragment ― piórka ― płynącego lekko ― w drgających refleksach zmarszczonej wody… … Poczuć woń ― roztartej w dłoniach ― macierzanki… … smak twoich pocałunków ― w uniesieniach ― bezdrożnej ciszy… (Włodzimierz Zastawniak, 2018-12-31) *** Book of Romance and Dust – jest to debiutancki album muzyczny (studyjny) brytyjsko-szwedzkiej grupy Exit North, wydany w 2018 roku.
    1 punkt
  37. @opal ciekawe przedstawienie tęsknoty i "pływania" we własnej głowie. Wiersz w formie niemal płynnej
    1 punkt
  38. Jeden woli ciepły koc, ktoś inny lampkę szampana
    1 punkt
  39. jedni mówią, że to zło inni piją, "bo uzdrawia"
    1 punkt
  40. byle nie pójść z tym na dno tego tylko się obawiam
    1 punkt
  41. 1 punkt
  42. Obraz miłości Niecierpliwymi obrysuję palcami Kontur Twojego ciała Gorącymi pomaluję pocalunkami Sprawię że zadrżysz cała Końcami palców lekko nakreślę Linie skomplikowane na skórze Odkryję różowe kobiecości wnętrze Nim się w tej głębi cały zanurzę Biel Twojej skóry i czerwień ust Końcem leciutko obrysuję języka Drży piekny alabastrowy biust A wszelki opór do reszty zanika Szkicujesz ud palcami swoich wnętrze Fizycznej tak bardzo spragniona miłości Gdy twardy męskości zanurzam pędzel W gorącej palecie farb kobiecości D.G.
    1 punkt
  43. Tytuł Asnykowy dość. Reszta - czasem (samo) życie. Pozdrawiam.
    1 punkt
  44. @Lidia Maria Concertina Żywotne szukanie szczęścia, filozofia... niewieścia. Miłego wieczoru.
    1 punkt
  45. 1. Pitagolas półnagie myśli nędznie odziane sprzedawał wszystkim półdarmo prawie 2.1.Sofoklec (wierszyk ubezdźwięczniony) mądry jak sofa pseudo-filosof klecił mandrony gdy ruszył głową *mandrony - "mądre" androny 2.2. Sowokles (wersja udźwięczniona) gdy dziób otwiera każdy zamiera inaczej gleba 3. Barystoteles same mądrości wpadały do głowy gdy wlewał do niej olej wyskokowy 4. Platfon wtem go oświeciło więc po dziś dzień goni cień za cienia cieniem w jaskini z urojeń
    1 punkt
  46. bohomazem listopad :)... Wiersz - majstersztyk.
    1 punkt
  47. 1 punkt
  48. Wieszcz boi się wstawić, to ja wstawię, może sie chłopak odobrazi ;)
    1 punkt
  49. Było Miło, póki nie zadławiła nas Ość.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...