Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.08.2020 w Odpowiedzi

  1. może jestem zdumieniem może bardziej zaskoczeniem zamyślonym na dwóch zdaniach na niecodziennym doznaniu ciągle nie otarłam łez tych co nie chciały się opanować one zupełnie jak dzieci w innym czasie dorastają zamyślam się nad wzruszeniem i dlaczego tak dobrze jest mi właśnie w głębi zrobiłam kilkudniowy obchód rano nic nie straciło a jakby tego było mało znalazło sobie jakieś piórka wciąż stroi się w nie przechodzi pod domem do pracy tak poszło na zakupy nawet zamyślam się nad reakcją umysłem zafascynowanym łączeniem ładunków o nieostrych krawędziach które poruszają się w swoich błonach tak różnych tak dalekich tak bliskich tak nie ciasnych tak do mnie tak ode mnie zamyślam się bez przerwy tylko w snach zapominając o tym że wstanę przejdę dzień a wieczorem będę zasypiać z myślą zafiksowaną na szukanie i pojmowanie niezwykłych znalezisk
    6 punktów
  2. Niby się bawi w głuchy telefon ... Czy kiedyś do mnie zadzwoni - głos, który chcę usłyszeć? Klub moli książkowych ... Ambitnie tu. Ktoś czytał moją nowelę o modliszce, o tym, że niepożądana - żądzą już ledwo dyszę? Przeglądam ze smętną miną katalog bazylik i cmentarzy, Szykuję się na siódmą rano - biurowy vaudeville i cekinowe wachlarze Na pewno kiedyś powróci mój mąż, co jest marynarzem, syn, co codziennie młóci - zboże i utrapień bale - dom wspiera nimi codziennie i jest mu z tym ... doskonale. Materiał w koniczyny - sprzedała mi dzisiaj modystka - mówi, że w życiu spod kapelusza wypada po prostu wszystko. Odpadły kawałki błota - na czystej górskiej polanie - z mego zgniłego szafotu - myśli na zawołanie Myśli, co cichych świątków tak często lubią zakrzyczeć, Myśli, co mogą zmilczeć - nawet najgłębszą ciszę Majestat gór przywołuje Kogoś, o kształcie Boga - może to być głaz, kamień, szlak, albo też pusta droga Smaruję kawałek chleba - mocno tętniącym wzruszeniem Spalam kalorie wrażeń - duchowości jedzeniem, Na dachu leżę pokotem - przez rynnę leją się deszcze... Łzy? - same się nie wypłaczą Westalki rzeźbione w soli! Zawsze jest jakiś stół, gdzie ktoś się tym zadowoli ...
    5 punktów
  3. Nie mam dziś ochoty czytać Kanta, ani Hawkinga, ani pisać wersów o urojonym świecie fantastycznych idei, tym bardziej tańczyć na pokazach dla dorosłych lub nauczać problematyczną młodzież o seksie i narkotykach. Chcę tylko pić do monitora, aż urwie mi się obejrzany film. Zasnąć tępo na sofie w pocie przestraszonego dziecka. I proszę nie mów mi, że nie powinnam, przecież znam doskonale kaloryczność tych kieliszków i nie będą to kielichy, z których pili starożytni w Grecji ani te okalające hipisowskie kwiaty kwitnące przy dźwiękach karetki. Pragnę jedynie rysować krwią słoneczniki na udach niezwiązane z Van Goghiem ani heliocentryzmem, lecz takie, jakie rosły dawniej w babcinym ogrodzie i którymi straszyłam kota przywiązanego smyczą do furtki. One będą pasować do wściekło czerwonej bielizny. Ty wiesz, że nigdy nie przestanę być estetką. To zadziwiające - jak sentymentalną okazać się może futurystka i ileż nienawiści zabliźnionej z niewiedzą zmieści w sobie ktoś o tak cherlawym ciele, kto chwilę wcześniej czytał Gandhiego.
    3 punkty
  4. dziś znów wakacyjnie, lekki nieco kokieteryjny erotyk graphics CC0 erotyk dyskretny dziś chwyciłaś odrobinę brązu wiatru poszum w łanach się obwieścił znów przepiórka zatańczyła w zbożu gdy pieściłem twoje twarde piersi w spazmie wampa wyszczerzyłaś kęsy zasłoniły nas gałęzią dwie sokory trzepotliwe dionizyjskie rzęsy dotykały rozprószonej flory Nelly Moser jak ekstaza pierzchła powojnikiem rozwiniętych pączków kafeteria kształtem listka wzeszła gdym się ślizgał po promiennym słonku bruderszaftem spijaliśmy łona metabolizm płyny słodkie wzburzył wyświechtany obruszony konar blask szarmezy jedwab kieckę judził wśród skabiozy tańcowały dłonie nasze palce na podniebień miąższu w penetracjach popadały w orgazm w karbunkułach twoich miękkich pończoch wyuzdane rosochate krzaki zasłaniały płci śmiałe angaże markietanko w zbożu kwitną maki my mielemy w gąszczu ciała blade – 07.2017r *wiersz w charakterze fikcyjnym
    3 punkty
  5. nauczyciel polskiego elegancki z grzebieniem autorytarny i surowy - ach jak on nas ustawiał nie było mi z nim po drodze – łobuzowałem tym trójkowym raz się stałem i tak już mi zostało czytał poezję zawsze z wypiekami zawsze w ruchu z podniesionym głosem co przeszywał zawsze jeden jedyny raz - przyniósł adapter puścił płytę - karuzelę z madonnami wtedy zrozumiałem - przy Ewie i on tym trójkowym raz się stał i tak już mu zostało
    3 punkty
  6. Powiew słońca przegarnia szorstko futro ziemi, Zmęczone myśli kładą się światłem złudzenia, W grubą woń wilgotnego gromu, jakim niemi I ślepi zwykli barwić boski wrzask olśnienia. Kadzidłem mięty, letnią pożogą lawendy, Przywołują wzrok spięty przez śmierć suchym łykiem Połoniny wędrówki, gdzie ciszy komendy Błyskawic szkwałem drążą lęk pierwotnym krzykiem. Plisowane powojem rżyska bukszpanu, Powplatane w pokrzywy lasu, jak pazury Rozdrapują deszczowe szarości orkanu Atramentem ognia i czerni piętrząc się w chmury. Stoję samotny, ptaków spłowiałe proporce, Umykają fakturą nieba, karuzelą Czasu, w niebyt jak głuchy prawd odwieczny wzorzec. U horyzontu znaczeń, burze je spopielą. Błysk piorunów w kurhanach człowieczego mięsa, Wyrywa kęsy stali, krwawe szczapy kości, Pod powiekami pamięć daleka zaklęsa Dymem grozy wzburzonej na nowo przeszłości. Choć jastrzębiem nie jestem, czy wilkiem bez stada, Może przetrwam ten gniew i udam bohatera, Nie na szańcu straceńców, gdyż ta kanonada Oszczędzi tego, kto bez bojaźni umiera.
    3 punkty
  7. Coś mnie tutaj uczula, woń kwiatów w ogrodzie albo las na odgłosy gdy cicho gałęzie zwiesza nad ogrodzeniem z drutu, sosny młode głucho szyszki zrzucają pod bosą podeszwę i ciche podchodzą aż do schodków drewnianych na spokojną werandę, która swój ciąg dalszy drewniany w podłodze za przeszklonymi drzwiami znajduje, wyprowadza wzrok i słuch na nasyp kolejowy, żwirową drogę, skąd zawracam i kładę na kanapie, dom ucho wyczula na dziwny śmiech za oknem, który milknie zaraz gdy tylko otwieram i w ciemno patrzę, ucha nadstawiam na las, gdzie trzask łamanych gałązek przybiera pod włochatą stopą i zwierzęcy ryk nabiera konturów kudłatych, dwunożnie wywiedzionych z drzew, wściekły jest i chce się prześnić do nas przez sito z drutu, za chwilę zobaczę. Twoje – chodźmy na górę – brzmi jak uciekajmy, jeszcze długo w nocy po przebudzeniu, nawet widmowy jest poczciwy i na cztery łapy biały labrador.
    3 punkty
  8. pokrywają całą moją skórę stwardniała ona przez lata i zrobiła się szorstka pumeksem nie zetrzesz żadnej z warstw ani nożem kuchennym nie przebijesz tym bardziej na nic ci się zda przyniesiona ze spaceru z psem strzała Amora mały metraż ma moje serce zbyt ciasno dla dwojga
    2 punkty
  9. gdy ostatni z więdnie kwiat ostatni uśmiech i łza odwiedzą twarz gdy ostatni raz powiemy przepraszam to nie ja tak wyszło gdy ostatni raz zaśpiewa ptak ukłoni się drzewo staną zegary to wiedz człowieku że sam popsułejś otaczający cię wspaniały świat
    2 punkty
  10. przynoszę na tacy moją głowę dużo nie waży to co ważkie dawno uleciało tyle czasu na marne nieproduktywne marne i po trzykroć marne trzy dekady gonitwy za głupotami jak niepokorne ciele wyjadające wnętrzności matek - przeproś się z Panem Bogiem mawiają - zrozum niewesoły Diabeł to mój jedyny przyjaciel zabiłem zabijam codzień surowe mięso jego smak jedyny instynkt jaki mam prochy tu nie pomogą otwieram wszystkie okna na oścież czas pogodzenia i przeprosiń nastał z każdym z osobna może mam jeszcze czas może twarz mi wyłagodzi i ten Pan Żebrak ten Pan Bezdomny i ta Pani Ćpunka choć raz podchwycą mą dłoń wierząc że tym razem mam szczere intencje pomocy
    2 punkty
  11. Zatęskniłam za zdystansowaniem się, wprowadzeniem na chwilę narratora i wolnością całkowitą w formie... no i takie coś mi wyszło. Cieszę się, że jest dobrze odebrane. Dziękuję i pozdrawiam. Ps. Renata jestem :) Ja to mam chyba w naturze uciekanie od zgiełku, czasami mi się udaje i gdzieś z boku sobie przysiądę na kilkanaście linijek. Najważniejsze, że grają. To miłe. Dziękuję i pozdrawiam :)
    2 punkty
  12. Dziękuję :) Trochę się zastanawiałam nad znaleziskami żeby nie wyszło, że jak archeolog... ale skoro gra, to się cieszę. Pozdrawiam.
    2 punkty
  13. ___?/-- twój ślad błądzi znów przy mnie kolejny już raz pytam niebo o sens tak codziennie jak wariat który w cud chce uwierzyć lecz gra skończona nie będzie więcej tych słów powiedz mi gdzie teraz jesteś spróbuję cię odnaleźć wiem głupie to i śmieszne bo trzaśnięty jestem wciąż bez zmian gdzie twój świat skąd mam wiedzieć wybacz ja tylko tak przecież mnie znasz nie mam z kim po prostu grać tak bardzo staram cię zrozumieć owszem lepsze życie bez czubka w tle nie bacząc na to czym obdarzył mnie los wcale nie gniewam się na ciebie lecz powiedz proszę swoim sumieniem gdzie te twoje niebo w zwątpieniu chwil
    2 punkty
  14. piaszczysta ziemia pną się w górę szczuplutkie sosny na diecie
    1 punkt
  15. Gładzę tobą policzki, w nabożnym skupieniu, Dzierżę cię przy posiłku, ostrzę dla zabawy, Gdy mnie najdzie ochota, rzeźbię kij koślawy- Tak oto zapominam o twym przeznaczeniu. Jeszcze stygnie Cezara twarz w pośmiertnej masce, Jeszcze woła krew ofiar z azteckich ołtarzy, Jeszcze Poloniuszowi umrzeć raz się zdarzy, A ty wciąż, zimne ostrze, pozostajesz w łasce. Lecz nie w tobie, a we mnie jest zalążek mordu. Siłą on jest w mym ciele, warunkiem zwycięstwa, Dźwiękiem wprost wydobytym z przetrwania akordu. Wielu słodkim się zdaje posmak okrucieństwa. Trzeba zatem mądrości w wydawaniu sądu, Aby wiódł ku wyżynom, nie w stronę przekleństwa.
    1 punkt
  16. przeskakuję przez kolejne strony ganiam między literami jak królik w stumilowym lesie zatracam się w literackiej fikcji odganiam natrętne słowa potykam się o przecinki w deszczu morfemów uciekam przed Godotem zamiast cierpliwie czekać jak zwykle nie wiem co dalej miotam się jak generał w labiryncie nacieram z impetem na spółgłoski ale nie chcą się otworzyć zamknięte tajemnym kluczem zamglony wzrok rozmyty tekst głos narratora grzmi z offu zatykam uszy nie będzie dyktował mi co robić
    1 punkt
  17. Przestaję tworzyć. Pakuję swoje harfy, ważki i wiolonczele. Zamykam w klatce toporną ćmę pustosłowia. Zbyt wysokie opłaty za to wodolejstwo. Nie chcę nawet myśleć o czynszu. Po najbliższej pełni księżyca wypowiedzą mi mój metr kwadratowy. Nie będę mieć gdzie się modlić. Zresztą: ja nawet nie mogę się modlić, bo wciąż jestem obwiązana szarfą - nie! - kneblem tych rozbieganych 'naiwniątek' Myśli. Które zamiast pracować, brać kredyt czy planować leczenie przedmenopauzalnych fobii, wciąż układają się w jodełki, kropki i prążki bajek o jednorożcach i nieodwzajemnionych (bo nieprzeżytych) miłościach. Mam dość tego lunatyzmu. Noce są od tego, by spać, chrapać dobrym snem, wstawać po szklankę wody czy zamykać okna przed burzą Niektórzy uprawiają miłość. Ja nie. Leżę tylko i czekam aż pojawi się meteoryt - szlochań, spazmów i fal na jeziorze. ... Kraina jezior ... wewnętrznego spokoju ... Byłam tam, opalałam się, ale nigdy nie zamoczyłam w wodzie nawet palca. Wolę nasz fotoplastykon. Przesyłasz mi film: prawdziwa fabularność mężczyzny tańczącego ze szczęścia po rynku wielkiego miasta. Kto wie, może właśnie urodził mu się ... pomysł? Na ostatni wiersz. Tak, nie mylisz się - w ostatnim kadrze śmignął skrawek mojej czerwonej sukienki. I spotkałam się z tym mężczyzną w kawiarni. Na obiad. Mimo, że to tylko kawiarnia i że teraz nie wolno. Pokazał mi, gdzie jest kamienica Mrożka. Na prawym udzie ma wytatuowane fragmenty jego biografii. Zaimponowało mi to. Dobrze, że byłam odświeżona i miałam na sobie nowe majtki. Szybko okazałam mu podziw. Kupił mi czerwone chryzantemy i powiedział, że jest bardzo szczęśliwy, bo właśnie napisał ostatni wiersz. Poczułam, jak rodzi się we mnie ... ziemia.
    1 punkt
  18. Przesada to postać z powieści Edwarda Stachury "Siekierazada". Na YT jest dostępna, kapitalna sfilmowana wersja tej powieści.
    1 punkt
  19. Pewnie nie na temat, ale mój nauczyciel polskiego, nim film to rozbawił, przeszedł traumę Adasia Miarczyńskiego, kiedy przeszło mu nas do matury przegotować, gdy mu dyrekcja szkoły pod klasą zafundowała kilkumiesięczny remont kotłowni. Robotnicy byli punktualni i od 8.00 trwało borowanie ścian, fedrowanie stropów, wiercenie z udarem pukanie, stukanie, cięcie... Wspaniała scenografia dla wykładu o literaturze i niezła szkoła psychicznej odporności. W klasie prawie 40 osób, pokolenie wyżu... Itak poznawało się świat.
    1 punkt
  20. @Nata_Kruk Miło przeczytać, cieszę się, że tekst zyskał Twoje uznanie. Dziękuję Nata, zasyłam serdeczności :)
    1 punkt
  21. Miło mi, że zaakceptowałeś sugestię... :)
    1 punkt
  22. .. może to czepialstwo, zasugerowałabym.. jw. wtedy następna niech zaczyna się.. jeden jedyny raz.. Jeżeli to przy Ewie Demarczyk, nie dziwi, że nawet nauczyciel stał się trójkowym. Miłe wspomnienie tej Artystki i szkoły peela. Pozdrawiam.
    1 punkt
  23. teraz zadam ci ból mając w tym wprawę spróbuj go zignorować tylko ból jest rzeczywisty właśnie dlatego cię uspakaja odkąd pamietam wyzwalasz we mnie uśpione emocje zbyt łatwo im ulegam rozgrzeszam siebie upadamy falą jak klocki domina
    1 punkt
  24. Gra w moim "układzie" subiektywnym. Również pozdrawiam.
    1 punkt
  25. jak ciekawy dom, to fajnie w takim spędzić noc:)
    1 punkt
  26. Cicha ucieczka Bez krwotoków, cicho i łagodnie Odbierają życie gwiazdy północy Wieczni słudzy jasności litościwej Nocne latarnie wciąż niespokojne Gdy klepsydra dusi się piachem Zaschną łzy w tej krwi tętniącej, A euforyczny zawał powstanie Zdusi się serce w zakamarkach Zapominanych chwili oddechu. Krew zaschnie skażona chorobą. Tu nieśmiertelna trwa poświata Zwłoki opuszczająca bez nadziei Mknąca w sile pryzmatu światła Na koniec kolejki ku wieczności A waga waży wartości niepojęte Cisza i wspomnienie serca drgań Wypełnia oświadczenie o życiu Podpis wieczności w kajdanach I światło gwiazd, jasne i słuszne Pieczęć pod wyrokiem zwieńczą Droga pozagrobowa jest jedyną W zgodzie z prawdą i prawem Dziś brak wniosków i dowodów Na inny kształt wyroków czasu Dziś wiatr wiedzie ku niepamięci
    1 punkt
  27. @Tomasz Kucina Kill em all to było ich credo, totalna jazda i wybuch talentu. Przecież wówczas nie dość, że byli młodzi i nieopierzeni to jeszcze mieli zero pewności, że to może komuś się aż tak spodobać i przynieść im takie profity. Jak widać z perpsektywy czasu to się nie mogło nie udać! :D A głos choćby Hetfielda - hahahaha już niegdy nie był taki sam i chyba przez kolejnych dajmy na to 15 lat rzadko kiedy nie pod wpływem :DDD druga nieobiegowa ich nazwa to Alkoholica :DDD Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  28. @Tomasz Kucina Jest znacznie więcej tych faux pas i fakt faktem było kilka mankamnetów, które w tak niezatłoczonym miejscu gdzie spędzałem swój urlop gryzły po oczach, piekły w uszach i mimowolnie unosiły czoło i ramiona do nieba. Zwykłe koegzystowanie w miejscach publicznych, niektórym wybitnym jednostkom sprawia tyle problemów, że o podstawach savoir-vivre nie wspomnę. Cóż ktoś nawarzył tego piwa i ugotował ten bigos, teraz naszą rolą jest nabyć sprawności by go omijać, bądź ostentacyjnie pokazywać, że nie ma na to naszego przyzwolenia. Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  29. Tu masz link do oficialnej, tu konkretnie do koncertowego "Mastera od puppets", jest ciekawe video. Dla mnie zawsze płytka "Kill em all" - bo zadziorna i młodzież to jeszcze była. Pozdrawiam. http://www.overkill.pl/MetallicaMondays-18-Berlin-Niemcy-6-czerwca-2006,8463.html
    1 punkt
  30. @Tomasz Kucina chyba wolę - Dzię-kju! :DDDDDDDD ;)
    1 punkt
  31. @Tomasz Kucina No to już czeka nas dwóch :DDD a utwór dodałem i tak! Moje prawo ;) Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  32. Oczywiście, że słyszałem. 28 sierpnia wchodzi do sprzedaży, i czekam! ;)) Nie, nie fatyguj się już, mam w tej chwili na słuchawkach na youtube, miło doświadczyć w komentarzu kolejnego fana Mety ;)
    1 punkt
  33. @pomaranczowy.kot dobrze, że rady a propos wiersza nie poszły w las bo były to dobre rady. Jest krótko zwięźle i na temat. Co do strzały amora to uwierz mi na słowo jest to na tym etapie, kwestia znalezienia punktu, gdzie skóra jest najcieńsza. Jednym słowem potrzeba wprawnego amora dobrej strzały i znalezienia odpowiedniego punktu uderzenia (przyłożenia). Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  34. @dmnkgl To chyba nie do mnie :DDD oczywiście że autorem słów jest A. Mickiewicz, zaś wykonawcą piosenki, kórą miał na myśli @Tomasz Kucina był M. Grechuta. Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  35. Smutny jest ten wiersz, ale rozumiem Peelkę. Pozdrawiam
    1 punkt
  36. Swoje cztery grosze wcisnę, że toż to w pierwszej kolejności Mickiewicz, a nie Grechuta ;)
    1 punkt
  37. @Jan Paweł D. (Krakelura) Za komentarz i opinię pokornie dziękuję. I nic tak człowieka nic nie uczy jak zdanie drugiej osoby. Ze swej strony, po prostu poczułem się potrzeba usprawiedliwienia takiego a nie innego doboru środków.
    1 punkt
  38. @Tomasz Kucina Metallica tak myślę sobie który utwór a może RHCP zaraz coś mi przyjdzie do głowy... i zamieszczę ;) Pan Ropuch
    1 punkt
  39. Po prostu dotleniłeś się w Polsce i doświadczyłeś prawostronnego porządku w ruchu drogowym, bo u was w Anglii jest na opak ;) Żartuję, napiszę ci szczerze i tak całkiem po cichutku, że to 500+ na wakacje w obliczu koronawirusa , (bo nie wiem czy wiesz?, jest u nas taki bon wakacyjny, który można zrealizować na dzieci) - to raczej jest mega faux pas - władzy, no ale to nie moja sprawa i dziedzina. Zresztą tylko to uważam za mały mankament polityczny. To pewnie przez te ostatnie wybory. A obecna formacja polityczna dotrzymuje obietnic. Więc słowo harcerza - "słowo się rzekło a kobyłka u płotu(a)". Tak to widzę. Zdanie mam prawo mieć.
    1 punkt
  40. Takim najcudowniejszym miejscem dla nas dziewczyn była łąka, prześliczna, porośnięta drobnymi kwiatami w wysokiej trawie, chłodna nawet w upalne dni. Bliżej rzeki była niziutka ze stokrotkami i osami, na które trzeba było uważać, bo zdarzyły się ukąszenia w stopę, wyciąganie żądła i krzyk. Już na początku jak wchodziłyśmy ściągałyśmy buty, spacerowałyśmy, biegałyśmy po niej śmiejąc się, później upadałyśmy i rozmawiałyśmy o sobie wpatrując się w dal.
    1 punkt
  41. Dziękuję On, czyli peel podobno ma wszystkie znać. Rzeczywiście, to myśli niekoniecznie o kotach ;)
    1 punkt
  42. @Nata_Kruk Taki tam wierszyczek-erotyczek dla tych z wybująłą wyobraźnią, oczywiście :] Dziękuję za odwiedziny i komentarz i sełduszko. poZdrówka!!!
    1 punkt
  43. Dziewczyny bardzo wam dziękuję. Victorio, masz w stu procentach rację. Pozdrawiam. Dag, nie wiem co powiedzieć, po prostu bardzo dziękuję i cieszę się, że tak odczuwasz. Serdeczności. Nato, jak zawsze doskonała interpretacja. Bardzo dużo wyczytałaś. Pozdrawiam.
    1 punkt
  44. Plus za skrót i w ogóle za tytuł. Niesamowita inwencja twórcza :) Natomiast te przysmaki w lodówce, to niestety już nie dla mnie. Nie nadawałabym się na gościa no chyba, że jako trochę większa owocówka :)
    1 punkt
  45. Tak trzymaj, jeszcze można zainstalować chłodzący prysznic:).
    1 punkt
  46. @Henryk_Jakowiec Nawet w Rodos nie jest miło gdy nie jest się z rodziną. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  47. Obserwując swoje zachowania dostrzegam, że jakakolwiek większa pewność siebie bierze się nie z wieku czy przeżytych doświadczeń, ale z ... NIETAKOŚCI. Nie tacy ludzie, nie takie miejsca, nie taka marchewka w zupie ... Raz, drugi, dziesiąty i zaczynasz mieć mentalność starca, przestajesz się starać czy zwracać na cokolwiek uwagę (poza sobą, oczywiście). I nie wynika to z wygórowanych oczekiwań czy pychy. Wynika to ze zmęczenia, że znowu 'nie to' i 'nie tu' i 'nie tak.' Niepewność siebie, niewinność, nieśmiałość tak naprawdę zawsze zawiera element czystej nadziei. A nadzieja to niewyczerpana studnia świeżości. Woda, która daje dłuższe życie stulatkom - jeśli po całym życiu spędzonym w celibacie mają nadzieję na soczystą rozwiązłość, czy kloszardom, gdy po dziesięcioleciach spania na ulicach wierzą, że na końcu jednej stanie ich pałac. Jeśli tylko są w stanie wyciągnąć na linie chociażby naparstek tej życiodajnej wody - sto lat! Niech dają życie tym, którzy mają w głowach tylko fatamorgany. Umiej - potraf! Dostrzec ten sam sens, który widzą zakochani w powrotach o drugiej w nocy - skądś, czy złowróżbnej karty Tarota jako ilustracji w tomie poezji chrześcijańskiej. W sobotę miałam zostać przejechana przez samochód pod supermarketem. Rozumiem, że miała być to lekcja, której celem było zmiażdżenie moich nóg dzięki czemu dojdę pokory, którą przecież mam: nawet nie liczę na TAKOŚĆ.
    1 punkt
  48. @Nata_Kruk Dziękuję serdecznie za opinię...Pozdrawiam...Amber
    1 punkt
  49. Intruz nieproszony gość bywa uciążliwy o nic nie pyta po prostu zjawia się zwątpiłam że potrafi chodzić do tyłu albo przynajmniej stanie w miejscu od jakiegoś czasu znanym tylko sobie rytmem posuwa się naprzód akurat to nie byłoby niczym złym gdyby nie odkładać zaległości które teraz bez światłocieni przyklejam do sufitu łóżko w bieli ale zapach nie ten co kiedyś przelewają się we mnie czułość i strach jednocześnie czas tępi głowę sadzawką pytań a tej brak odwagi na rozmowę z lustrem by uwierzyć że w oczach nadal błękit styczeń, 2016
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...