Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.06.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
zachęty do prawdy cały miąższ fałszu soczysty smaczny więc zjem go i będę cierpieć wyrzucę ziarno minie wiele żywiołów nim to dostrzegę wrosłam w jabłoń uwznioślę się teraz aromatem6 punktów
-
pudełka i worki spakowane hermetycznie w wieczne kiedyś aż nadejdzie dzień uporządkowania póki co plastyka dopasowania w trybie auto - wersja 3.4 3.0 wnosiło poprawki próby aranżacji dalej poleciało po linii zasiedziałość w branży brak pomysłu czy zapału a wystarczyłoby przemyć okna odchylić zasłony i wpuścić wiatr w firany słońce z refleks(j)ami może drogie zmiany nie są wcale potrzebne może wystarczy wcisnąć odśwież4 punkty
-
Dla ciebie wszystko jest proste, odpowiedź w zasięgu ręki. Ja po pytanie się schylam, podnosząc do n-tej potęgi. Ty lubisz rozwiązać problem, stawiając na końcu kropkę. A ja na czworo myśl dzielę i każdej wręczam ulotkę. Gdy nocą liczę barany, do ciebie lgną sny najpierwsze. Więc już mnie więcej nie pytaj, dlaczego znów piszę wiersze.4 punkty
-
podczas kolejnego bezhandlowia przestępczość jadła z pańskiego stołu jak zwykle doszło do zbiorowej próby samobójczej rozbojów gwałtów i samogwałtów których jak dotąd nikt nie zgłaszał na policję odnotowano również wzmożony ruch w kościołach a do konfesjonałów ustawiły się gigantyczne kolejki niestety na rozgrzeszenie nie było promocji mój Boże na podobieństwo4 punkty
-
Trudną decyzję musieli podjąć Adam i Ewa, dylemat dotyczył pewnego rajskiego drzewa. Mimo, że to Boska Inteligencja ich stworzyła, to prawdy o dualizmie życia poznać zabroniła. Ewa poznała wcześniej o sobie prawdę całą, że przecież Bóg ją stworzył w raju doskonałą. Poniosła porażkę, Zły zamieszał jej w głowie, jak wiemy już z Biblii dobry był w swej mowie. Do rewolty wobec Stwórcy łatwo ją nakłonił. Ona skusiła Adama i Bóg z raju ich wygonił. Skutki tego nieposłuszeństwa, też ponosimy, lecz teraz na tę historię inaczej popatrzymy. Znajomość złego, bardzo zachwiała emocjami, tak jak też, to tutaj na ziemi, często robi z nami. Lecz nie da się przed prawdą Ziemian uchronić. Zakazany owoc lepiej smakuje, po co go bronić. Nasza świadomość dostrzega między wierszami, Bóg z wielką trwogą podzielił się prawdą z nami. Kara zaś za pragnienie wiedzy była niebotyczna, prawda o naszej wolnej woli stała się iluzoryczna. Można w tej historii zobaczyć także innego Boga. Na jego decyzje wpływała o losy Ziemian trwoga, że kiedy poznamy zło będziemy gorzkie łzy ronić, przed nimi właśnie z Miłości, chciał nas ochronić.3 punkty
-
dziś jest jak jest pogoda dopieszcza na pograniczu tak a nie w oddali kościelny dzwon zaznacza czas dwanaście razy w takt przelatuje kruk nie kos czy szpak tak kruk w pierwszej chwili wyobraźnia przytacza obraz "Apoteoza" dziwny to czas pytanie dlaczego właśnie kruk może dlatego że nie zagłuszy go psi skowyt za płotu spuść mnie z łańcucha pobaw sie ze mną spuść mnie z łańcucha bezowocne wołanie o chwilę uwagi na niego tylko kot jeży grzbiet syczy bis bis Sylwia Błeńska 10.6.2020 Obraz z 1871r. "Apoteoza" Wasilij Wereszczagin3 punkty
-
dzień odjechał na koniu bez głowy Ty mówisz poczułam wiosnę ja senne obłoki zdjęte z orła kurtyna zapada na usta nienarodzeni idą drugą stroną pod wiatr gdzieś na końcu drogi srebrne torowiska po których gwiazdy przetaczają krew w bursztynowym oknie parasol czarna polana z mrugnięciem żubra i estetyczne schody tu nocują tylko wariaci zasypiasz w moich ramionach do twarzy Ci we śnie kot czmychnął mleczną drogą na dobranoc3 punkty
-
mam dosyć bezradności gdy patrzę Ci w oczy ukochana tego że czas wszystko przysłania a los w formalinie zerka niczym skrawek istnienia na mijanie by w pełni i tak spuścić głowę dusząc się własnym ciężarem przebytych dróg rozmaitych stawianych pytań retorycznych na krawędź upadku co nie zawsze buduje mimo doświadczenia nic za darmo nawet talent i złudzeń pod dostatkiem mam dosyć3 punkty
-
Wyrok mój był, co stwierdził Z zawodowym ukontentowaniem Psychiatra, zupełnie do przewidzenia. Wizyta- czystą formalnością. Depresja. ... Przy wyjściu zmiętolona W drżącej ręce recepta spadła Przy szukaniu parasola. Niezauważona, rozmiękła W deszczu... Na chodniku, W mieście, Na terenie państwa, W końcu na planecie W jednej z miliardów Galaktyk w całym, Wielkim wszechświecie.3 punkty
-
2 punkty
-
Odgarniam kłęby chmur wydychanych przez czas. Czy to słońce wschodzi, maluje łąkę z gwiazd? Idę bo wciąż czuję - miłość myśli więc jest. Jak rozlane światło, nawet kwitnę gdy śpię. Widzę moje niebo, bo umyte łzami. I dotykam uśmiech wszystkimi zmysłami. Tulę aurą Duszy, wciąż bijące serce. Jesteś już tak blisko i słyszę Cię wszędzie. Słyszę Cię w każdym śnie, jak wracasz do życia. Zbyt długa to droga, ale do przebycia. Zapalam więc światło i włączam muzykę. Jak dobrze że jesteś i wierzę w mistykę.2 punkty
-
Szłaś chodnikiem, wzdłuż ruchliwej ulicy dużego miasta. Płonęły w krwawym słońcu frontony kamienic. Każda nierówność rzucała swój własny cień… Swoją własną aureolę mroku… Omiatał mnie chłodny wiatr, a nerwowy potok ludzkiego życia składał się jedynie z symboli i nieważnych gestów. W nieustannym szumie klaksony strażackich wozów… Wycia karetek… Zgrzytania tramwajów na złączach szyn… … Szłaś przed siebie w jakimś ― zamyśleniu. Nie odwróciłaś się, bo i po co? Byś mogła ujrzeć odrażającą, plugawą twarz? Abym mógł spojrzeć ci prosto w oczy? Chciałem zataić coś przed światem pod grubą warstwą makijażu, lecz wyszła z tego jedynie żałosna karykatura klowna… Trząsłem się w sobie od natłoku dziwnych myśli, kiedy ubierałem je w niezrozumiałe słowa… Zimy wiatr rozwiewał włosy… … organizm domagał się … … kolejnej dawki alkoholu… (Włodzimierz Zastawniak, 2020-04-02)2 punkty
-
rytm dwojga serc w jednym takcie jest jak miłosna historia w jednym pełnym szczęścia akcie2 punkty
-
Wpadłam w jego sidła zbytnio pewna siebie, przez brak przezorności i poczucie siły; a zwodnicze ścieżki ku niemu się wiły, któż zatrzyma serce, jak się rozkolebie? Wpadłam w jego sidła, gdy za późno było, by zdrowy rozsądek na ratunek wołać; niczym odurzona przez magiczne zioła dotknęłam marzenia, co się tylko śniło. Wpadłam w jego sidła, co jak pajęczyny rozsnuwał przebiegle myśli odgadując; cieniuteńkie nitki tak wolę krępują, jak żeglarskie sznury i stalowe liny. Wpadłam w jego sidła - jestem omotana, pochwycona z nagła, słodko wpółprzytomna, tak uległa, chociaż przed chwilą niezłomna, chwiejna jak skąpana w powodzi szampana. Wiersz zainspirowany przez @Waldemar_Talar_Talar1 punkt
-
dedykuję Frankowi bywa że cię dorwie zgaga zgadze nocka nie przeszkadza gdy wypiłeś ciut za dużo gdy gadałeś z pełną buzią gdy żeś nieświeżyznę zeżarł zgaga trzyma tak jak trzeba leć po cichu do lodówki wypij mleczka ze trzy lufki ortanolu dwie tabletki i już żeś się sam wyleczył jeśli zgaga jest dwunożna wtedy zrobić nic nie można1 punkt
-
skrzydła mi dałeś Panie skrzydła lecz nieanielskie jakże mi latać do Nieba gdy skrzydła dałeś diabelskie nie Człowiek nie Demon nie Anioł jam wrona co w skrzydłach wiatr czuje ptakiem czarnym jak smoła co niebo z dołu widuje dałeś mi Panie te skrzydła lecz po co - sama już nie wiem może jednakże chciałeś bym była blisko ciebie1 punkt
-
Social Media Porankiem rozczochrana, ale w mejkapie, rozpocznę dzień od selfie jeszcze w piżamie, a w tle skopane łóżko, rozkosznie i słodziutko, zaraz ląduje wszystko na Instagramie. Potem zdjęcie koktajlu bardzo zdrowego, dla moich followersów, niech wszyscy wiedzą, co na śniadanie jada laseczka taka jak ja, hasztag paleo dieta, hasztag DASH, zero. Dalej czas na codzienny z youtube'em workout, jak zrobić dobrą pupę poradzi Owska, ale nim zacznę fitness tipsem sweet focię cyknę, belfie w nowych legginsach na fejsa dodam. Jeszcze napiszę tweeta — „żyj tu i teraz! ” — w planach seksi tatuaż, partner z Tindera, sprawdzę lajki i hejty, odpowiem na komenty, na fish gape face w profilach zdjęcia pozmieniam. I nawet nie wiem kiedy, a czas jak piasek, dzień mi przemienił w wieczór, uciekł przez palce, ja wciąż wpatrzona w ekran, bo mój świat przecież jest tam, tutaj całkiem samotna w poduszkę płaczę.1 punkt
-
Korzenna mowa, świergot złoty- Poezji serca nagie cienie. Srebrzyste wargi, cnót klejnoty- Wszystko to marne jest odzienie. Bo kiedy dusza Ciszę śpiewa To niebo palcem ziemię muska. Pokłony biją święte drzewa, Wraz z starą wierzbą młoda brzózka. I świat jest święty, i czas święty, Świętymi kamień, polna droga. W tym Ciszy dar jest niepojęty, Że tylko w Ciszy słychać Boga. Że można Ciszę nosić w sobie, Że nie załamie jej pożoga, Że jasno świeci w życia dobie, Że tylko w Ciszy słychać Boga.1 punkt
-
Kiedy myślę o tym, że znów będziesz gdzieś daleko Staje się łzą, jedną, ale wielką jak ocean, po którym płyniesz A może to dziś będzie ta ostatnia wahta Ostatnie spojrzenie z masztu w morze Ten ostatni zachód słońca na bezkresnej wodzie Ostatnie chwile beze mnie Marzenie1 punkt
-
szukał jej wszędzie szukał jej wszędzie tej ostatecznej co nie odejdzie kiedyś wyczytał na wikipedii że warto szukać głupi wierzył na dzikiej plaży w przytułkach marzeń w tanim hotelu na mszy w kościele błąkał się biedak rozkojarzony jak tradycyjny singiel bez żony mijają wiosny on wciąż samotny jakieś tam były ale przez chwilę po pierwszej randce zawsze tak samo głuchy telefon gdy dzwoni rano i nagle wirus wszystko odmienia światło w tunelu wiwat pandemia proste zakupy w supermarkecie dziewczę za kasą na niego leci czas kuć żelazo póki gorące szybka kolacja potem coś więcej spotkanie było w najlepszej knajpie przyszedł z kwiatami chciał się oświadczyć niestety musiał być pocałunek maski do dołu nie pomógł trunek ona oświetla przestrzeń urodą on ją zaciemnia - twarz Quazimodo a kiedy kelner przyniósł rachunek zapłacił kartą i prawie umarł stan konta przykrym błysnął debetem takie walory płoszą kobiety każda z nich przecież tak dużo nie chce jak nie Adonis to pełna kieszeń1 punkt
-
Pewien zdolny inżynier z Lizbony pod pantoflem jest u swojej żony; ona co dzień troszeczkę mu podnosi poprzeczkę, a on wciąż skacze wzwyż jak szalony.1 punkt
-
tu rany na twym ciele to przyjaciele? tak miałam ich zaledwie kilku był miś z klapniętym uszkiem i Gucio z krągłym brzuszkiem Bambo - uchodźca z Afryki (ten to był nieźle freaky) byli czterej pancerni ale dziwnie bierni Bolek i Lolek w trójkącie lubili mnie w chomącie raz porwał mnie Baltazar z nim była mega faza pieścił szorstką gąbką i kazał bawić się swoją trąbką uwolnił mnie Dobromir też trochę był szalony o wielu maskach twarzach taki rzadko się zdarza... poznałam też Koralgola na szczycie wołał gola gola ach zapomniałam! Żwirek i Muchomorek spotkanie z nimi to jakiś horrorek lubili bawić się w lesie o północy ganiać wiązać bić... i znikąd pomocy naprawdę była ich garstka zostały tylko ślady na nadgarstkach Barbi tu rany na twym ciele nie zostawili przyjaciele. ___ Coś pomiędzy 2017 a 2018.1 punkt
-
1 punkt
-
kocha kłamać boi się prawdy wyśmiewa łzy okiem pogardy unika dobra snów i marzeń nie boi się nocy i jej zdarzeń o gorsze jutro gra z lichem w karty - ciemne jest jego tłem klnie jak szewc boi się go wiatr boli uśmiech tyle jest wart diabeł go lubi anioł się boi ja zaś myślę że siebie wart1 punkt
-
graphics CC0 - Pod Greenpeace w Amsterdamie anonimowy performer POSTANOWIŁ ZROBIĆ JASKÓŁKĘ, chciał przez chwilę poczuć się jak Kumi Naidoo, zapragnął być rysunkiem ptaka z pustyni Nazca Pampas de Jumana w Peru, żółtobiałą krechą wyżłobioną w czerwonym żwirze geoglifów, spróbował też zamknąć oczy, posiąść wyobrażenie, by zrozumieć KIM NIE JEST W DOSŁOWNYM ZNACZENIU. Wszyscy ZIELONI GUŚLARZE patrzyli nań jak na kosmopolityczną plamę jaskółczego pleonazmu. Stając na jednej nodze wyśpiewał wszem i wobec o kontynentach gdzie mieszka z wyjątkiem Antarktyki, zaświadczył że umie migrować, że żyje pod ochroną, a lotna aerodynamika jest darem białych Aniołów w prezencie. Opowiedział im niebo, łączące w pary monogamiczne, a nie irracjonalne SEKTY, o potomstwie jaskółczym wysiadywanym z partnerką pod normą bliskich im parytetów, i o Świętym Franciszku z Asyżu, braciach - ptactwu licznie go obsiadającym, choć patron wiosny nie uczynił. ZIELONE MÓZGOWCE łypały nań spode łbów - jak na wredne ptaszysko, pukając w głowy, skrzeczeli chórem: „Co ty pierdolisz*... CZŁO-WIE-CZKU?!”. – *drabble – gra słowna, krótkie fikcyjne dzieło literackie, napisane prozą, zamknięte dokładnie w 100u słowach (nie licząc znaków interpunkcyjnych), czasem stosuje się krótsze formy - 50cio słowne, tzw. dribble, albo dłuższe - 200 słowne, drubble, oraz wersję pośrednią – złożoną ze 150 słów, one and a half drabble. Celem ostatecznym drabble najczęściej jest zaskakująca puenta. *liryczny i fantastyczny charakter treści utworu, spowodował moją decyzję o umieszczeniu go w tym dziale, treść w charakterze fikcyjnym, bez sugestii i norm światopoglądowych, osobista. *wulgaryzm – użyty tylko jako liryczny środek ekspresji1 punkt
-
@Pan Ropuch Muszę jeszcze dopisać dosłownie kilka zdań. Ponieważ chciałbym ustawić ten tekst w prawidłowym rozumieniu. Otóż, mamy tu taką sytuacje: Gość robi performance udając jaskółkę, przy okazji opowiada grupie środowiskowych kiczmenów i kiczwomen'ów ;) o typowych cechach i przywarach jaskółczych, natomiast grupę ten aspekt ornitologiczny wcale nie interesuje, ponieważ gość prowadzi dyskusje w kierunku nieco prokonserwatywnym i dlatego stosują wobec niego słowną obstrukcje. To nie są ludzie z instytucji o której mowa, a zwyczajni i przypadkowi uzurpatorzy. Zwróć uwagę, że cały nacisk w wymowie ostatniego zdania nie jest nawet nakierunkowany na sam wulgaryzm, ale na ostatni rzeczownik oznaczony na czerwono. Słowo "czło-wie-czku", dobitniej opisuje kontekst sytuacji niż sam bluzg - afront, bo wskazuje, że środowiskowi samozwańcy mają gdzieś ten pokaz, sugerowaną i zainscenizowaną "jaskółczość - artysty", traktują go jak człowieka bez identyfikacji ornitologicznej - i to jest clou.1 punkt
-
@Somalija Aż muszę wrócić i jeszcze raz przeczytać, bo nie wierzę w to co napisałaś. http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/szaruga-490892 Jeszcze jedna ulewa dla Ciebie.1 punkt
-
pamiętam to zimne spojrzenie w kolorze spranego błękitu słowa ubrane w czapki biegały mi po głowie karzeł obraził się i odszedł opustoszały myśli z twarzy spłynęła oczywistość rodząc kałuże drwin nie do śmiechu bywalcom szczęścia świat w biskupim odcieniu nie ma łez nie ma tła ale próbuję malować to jest jak twój poranny uśmiech w lekko niedogotowanej kuchni obrany z uczuć podgrzany bez pieprzenia1 punkt
-
1 punkt
-
@Somalija Zamiast kokony pajęcze, w poduchach będzie goręcej. Miłego wieczoru, ach te drobiny, one nieraz decydują najbardziej.1 punkt
-
(Prawdopodobnie i tak to usunę, ale napisałam impulsywnie i wstawiam też pod wpływem chwili) Wiem, że mieszkają tu z własnej woli, Ale nie mogę tak dłużej, Za bardzo wszystko mnie tutaj boli, Wyjadę dzień po maturze. Mam dość już tego zgniłego miasta, I wódki na betonie, Jeziora, które ciągle zarasta, Aż ktoś w nim znowu utonie. Mam dość tych wierszy pisanych kredą, Od dawna nie mają polotu, To miasto ocieka łzami i biedą, I pęka w szwach od kłopotów. Nie chcę tu być, bo wszystkie ulice Wyglądają jak żyły, Przez które powoli wycieka życie, Osób, które też śniły. Śniły i jednak tu pozostały, By deptać płytki chodnika, Bo mimo, że całkiem długo wytrwały, Już umysł im wolno zanika. Dlatego najszybciej i jak najdalej Wyjadę dzień po maturze, I chociaż z masochistycznym żalem, To jednak nie mogę tak dłużej.1 punkt
-
@Czarek Płatak mam to samo lecz nie mam nadziei ale nadal pozostaję niepoprawnym romantykiem. Tylko nie mów mojej żonie bo nie uwierzy...xd1 punkt
-
czy można w cofnięciu do przodu błądzić w krainie zabawek radość pochować z drzewa pod kloszem owoce zrywać co wiszą obok ignorować kolce róży okupić czerwienią pieścić ogień co łzy spopiela tęsknotę czasem poprzytulać dźwiękom dać ciszę za przyjaciela po co kwiatom zapach uśpiony stół nakryty marzeń opadem wyśniłeś drogę prostą lecz krętą nadzieja podąża twej myśli śladem czy wiedzy samotnej sens jest ostoją gdy kostka lodu widzi ocean wiatr rozwiewa światło i ciemność dziecko tęskni za prawdą nieba1 punkt
-
hehehe. Rozumiem ;) Wcale się Tobie nie dziwię. Na szczęście ten "epilogowy wulgaryzm" jest tutaj raptem fikcyjny, jest w zasadzie presumpcją i w sensie domniemania, ale ta presumpcja (domniemanie zachowań "zielonych guślarzy") wynika z zachowań niektórych środowisk w realu - prawda? Dlatego czasem (aczkolwiek bardzo rzadko) człowiek ukleci sobie taki abstrakcyjny tekścik. Generalnie nie ma co się nakręcać, bo w tym drabble ów jedyny wulgaryzm miał na celu wywołanie lekkiego kontrolowanego wstrząsu sytuacyjnego. I nie odnosi się do personalnych zaczepek kogokolwiek. Tekst nie tyle ma zirytować czytelnika, a raczej uruchomić zwyczajne i ludzkie procesy myślenia, by czytelnik pomyślał sobie: "Co jest grane? W końcu środowisko jest nasze wspólne, nie możemy się dzielić w tym temacie, i wchodzić w żadne manipulacje". Równie dobrze mógłbym negatywnie obciążyć performera, wpasowując go w konkretny absurd sytuacyjny, a docenić i wybielić "zielone kamaryle". W zasadzie nie chciałem wygłupiać się drastycznie, bo przecież jest dużo ludzi zrzeszonych wokół spraw klimatycznych czy broniących zwierząt w mniej oficjalnych organizacjach, czy nawet fundacjach. Bardzo ich szanuję, jeżeli działają w ramach istotnych kwestii i pomagają środowisku czy zwierzętom. Cienka jest granica między drwiną a krzywdą, miedzy wolontariatem prośrodowiskowym a grupami przebierańców, oficjalne organizacje pełnią rolę tą pozytywną - przynajmniej muszę i chcę mieć taką nadzieję, że tak właśnie jest w rzeczywistości. Sam wulgaryzm pełni tutaj też rolę zaskakującej puenty - jaka jest kluczem dla wartościowego drabble. Nie rozumiem prozy, tym bardziej poezji opartej na potoku słów niecenzuralnych. Kojarzy mi się to bardziej z zespołem Tourette'a a nie pisaniem. Wulgaryzm jest cenny jeżeli sobą nie epatuje, i myślę, że w tym tekście pełni taką rolę. Tekst nie jest przecież wirtuozerią słowa, mieści się w podstawowym wymiarze jakości. Natomiast twój stosunek "wyantycypowany" w komentarzu bardzo samozachowawczy - jest uzasadniony. Prawdopodobnie na obstrukcję zareagowałbym podobnie, jestem spokojny ale lubię porządek i nienawidzę chamstwa. Jak przytłaczająca większość statystycznych ludzi. Tu w komentarzu ładnie nawiązałeś do mojej szerszej wypowiedzi pod twoim sztandarowym wierszem i licznymi komentarzami na temat istoty Absolutu w procesie stworzenia świata, i fajnie. Zauważyłem, zauważyłem ;))1 punkt
-
tę historię Well... Tematycznie, to nie mój target xD Ale ładny wiersz i za pracę nad nim dam plusa, a co! Mogię? Jasne, że mogię :] Pozdrówka!1 punkt
-
@Tomasz Kucina Nic dziwnego bo trzecia opcja to już nie polemika czy dyskusja, a wszędobylska dzisiaj akcja --> reakcja czyli natychmiastowe działanie (kontrdziałanie). Zauważam ten pański pojednawczy ton w tym Pana wierszu jak zawsze zresztą ;) wiem też, że nie o nakręcanie antagonizmów tutaj jak i kiedykolwiek gdzie indziej Panu chodziło - w tym mamy jasność :D ALE ja się i tak potrafię po takim tekście, sam nakręcić, głównie na niechęć do przynależeń do jakichkolwiek mniej lub bardziej zorganizowanych grup w imię wyższych idei ;) Nie daj Bóg! ktoś by spojrzał na mnie spode łba i w ten sposób się do mnie odezwał - „Co ty pierdolisz*... CZŁO-WIE-CZKU?!” od razu odpaliłbym protokół Kill Bill 1 i 2 wszystkie sceny walki, wpierw zapewne werbalnie z czasem jednak mogłoby dojść i do rękoczynów ;) :D Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
1 punkt
-
Panie Ropuchu najbliżej mi w tym drabble chyba do trzeciej opcji wyłożonej przez pana kursywą. Tak to mniej więcej wygląda, że ludzie skupiający się pod dowolnymi wydawałoby się szczytnymi ideami tak na serio oscylują wokół zupełnie innych potrzeb i predestynacji ale materialnych, i to troszkę - irytuje. Ja jestem zwolennikiem dbałości o środowisko i klimat, ale oczywiście w granicach rozsądku. Nie rozumiem na przykład epatujących "ekoekstremistów", którzy wykorzystują w "krzywym zwierciadle" klimat wydawałoby się im tożsamy do celów zupełnie z nim nie związanych, wygląda to szczerze mówiąc - średnio. Ten tekst jest w 100% fikcyjny i nie odnosi się negatywnie do organizacji Greenpeace, moim zdaniem bardzo porządnej, potrzebnej, utylitarnej - wręcz. Raczej broni jej rzetelności instytucyjnej, a bardziej odnosi się do ludzi, którzy w sposób zawoalowany wykorzystują szyldy różnych organizacji stojąc obok, nawet nie reprezentując tych organizacji. Uważam wszelkie legalne prośrodowiskowe zrzeszenia za uzasadnione. Zresztą cały charakter tego tekstu na to wskazuje, gdzie fikcyjny performer wciela się w jaskółkę w celach stricte identyfikacyjnych. Osobiście w życiu poszukuję jakiejś formuły syntetycznej - (w sensie że łączącej), środowisko z Wyższym Absolutem, z Bogiem (nazwijmy po imieniu),nie ma tu w treści żadnych sztucznie wykreowanych podziałów i antagonizmów, wręcz przeciwnie. Może dlatego ten tekst jest w takim a nie innym charakterze. Trochę trudny, trochę metamorficzny, metaforyczny, mega abstrakcyjny i tak naprawdę - pojednawczy cywilizacyjnie i światopoglądowo. Bo środowisko jest nasze wspólne - prawda? Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
Ania z Łodzi od dziecięcia marzyła, by wyjść za księcia, Taki się zjawił i szybko sprawił, że spodziewa się dziecięcia.1 punkt
-
Czarne. Srebrne. Czarne. Złote jak cekiny na masce weneckiej.... Srebrne. Chabrowe. Amarantowe. zrobiłem tysiąc kroków w tej nieskończonej wędrówce czy dotrę do celu? nie wiem niezbadane są wyroki boskie Zeus Egidę trzyma krzepko.... Czarne. Srebrne. Czarne. nie wszystko przychodzi lekko.... mozolny jest trud Syzyfa! Hej obłoki ! Czapki z głów! Ja idę !!!1 punkt
-
okrutne, ponure i głupie podgryzają mi sklepienie skąd się tam wzięły... z dołów... z boków... język zawiązuję mocno na supeł a w sercu rozpalam wielki wielki ogień1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
po rozmowie z kumplem, i wstępnej prezentacji tekstu - o whisky, wrzucam do obiegu ten stary utwór graphics CC0 [whisky] przy niklowanym szynkwasie w klimatach – nieco passe opasły fellach poznawał Kaśkę – została jego żoną w oparach whisky z gorącej kiszki tłuszcz pryskał na kiełbasę zawijał wąsa poluźniał pasek – choć inną miał narzeczoną tu w pakamerach ponurej knajpki wyziera kwiat z biustonosza czerwony kolor przetartej majtki – a gdzie tu męski honor? w skisłym zaduchu taniej spelunki kolejny wieśniak dostaje kosza drugi użyje za worek plonów – i nikt tu nie jest homo patrz – gruby Jimmy w oktanach whisky gna czarną płytę z winylu mocno urżnięty i w swoim stylu trzyma się kiecki wstrętnej Aldony odkryta nóżka zerka na zgraję – czeredę sprośnych wampirów lecz Jimmy branki im nie oddaje – pod herbem – trzy lirogony kwitną spocone karki wieśniaków – pięściami walą w bar wredny Joshua butelką whisky Johnowi prosto w gębę – bach! wypada szczęka aborygena przykłada po twarzy – wandal oberwać za rzyć – trzeba mieć pecha – kolejny lokalny skandal —1 punkt
-
W wieczornych rozmyślaniach o tobie, wirujemy tak szaleńczo w rytmie walca. Wpatrzona w ciebie nie myślę o sobie, nic się już nie liczy, oprócz tego tańca. Zwiewnym urokiem kroków zachwyceni, wnikliwie w swoje oczy sobie patrzymy. W mocnych odczuciach teraz pogrążeni, aby stopić się w jedno oboje pragniemy. W tanecznej chwili głębokiego natchnienia, w miłosnych objęciach nastrojowego walca. Czekam spełnienia świadomego pragnienia, by odczuć głębszy sens, tego właśnie tańca. Tańcząc wędrujemy przez dane nam tu życie, każdy w takt innej melodii dąży do spełnienia. Dlaczego Stwórca zdecydował się na ukrycie najważniejszego, planu ziemskiego istnienia?1 punkt
-
nad morzem tajemnic raz jeszcze otworzyłeś oczy kilkusekundowa przeprawa w pejzażach śnionych w dzieciństwie wiatr uderza w okna on jak nikt inny potrafi czytać pustkę z niedowierzaniem rękami przesiałem powietrze jest takie miejsce gdzie krzew goreje i ciemność ludzi nie dosięga do zobaczenia kiedyś1 punkt
-
@Dag : Dziękuję za Twój głos. :) Dziękuję. :) Dodam jednak, że mimo wyraźnego przejmowania kontroli przez serce wolałabym pewną i zdecydowaną dominację rozumu i woli... :) Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Jesteś tak blisko, często tuż obok mnie, pragniesz bliskości, odczuwam to w tle. Pisząc w wierszach o tobie wzruszam się, jest w nich zawarta też mała cząstka mnie. W bezmiarze codziennych tęsknot moich, listami swoimi kreślisz często ramy dnia. W ciepłych słowach, zwierzeniach twoich, jawi się dla mnie, jakże barwna postać twa. Jeśli znajdę w szarości powszedniego dnia, chociażby jedną, pełną ciepła, jasności myśl. Wysyłam ją wtedy, z ogromną już tęsknotą, adresatem tej mojej myśli, jesteś zawsze Ty.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne