Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 24.12.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
Drodzy użytkownicy, wszystkim Wam życzę spokojnych i radosnych świąt, znalezienia pod choinką olbrzymiej ilości inspiracji, paczki świeżych rymów i kilku nowych PL. Mam nadzieję, że po świątecznym zamieszaniu spotkamy się w niezmienionym składzie. Pamiętajcie też o zostawieniu choć jednego świątecznego komentarza pod wierszem! ;)11 punktów
-
znów wszyscy będą śpiewali że noc jest cicha i święta a ja nie poczuję magii nie chcę pamiętać tych świąt bez ciebie ubogich pustego miejsca przy stole i niekończącej się trwogi wśród martwych kolęd nagiej choinki przed domem braku radości z nowiny opłatka co splatał dłonie płaczu dzieciny nie chcę pamiętać Betlejem narodzin w stajence lichej tam słowo ciałem się ściele nie mnie być bliżej znów wszyscy będą śpiewali że noc jest cicha przepiękna spróbuję siebie ocalić i prześpię święta wszystkiego dobrego orgowicze zapadam w świąteczny sen;) do siego roku 2020 https://www.youtube.com/watch?v=VBXjt6Tmfcg10 punktów
-
Chciałabym nie stać przy kuchni i przez dwa dni nie gotować: odcinać głowę karpia patrząc jak w konwulsjach kona chciałabym nie piec schabu gdzieś z myślą z tyłu głowy że ktoś dla mnie stracił życie nim stał się daniem gotowym tradycja trzyma mnie w szponach dziadkowie stoją na straży nikt tego nie pokona i nic tu się nie wydarzy wchodzą te same schematy trybiki się kręcą w maszynie choinka stół dekoracja kto przeciw - ten niechaj zginie marzy mi się czas świąteczny świat zasypany w bieli Wigilia - jedna potrawa i czas, ten czas Anieli bez tego szału w zakupach bez Mikołajów prezentów angielskich kolęd choinek światełek i reniferów6 punktów
-
Dzień przemija, cienie ścielą się na wschodzie, śnieg na szczytach jeszcze płonie złotym blaskiem, a po stokach gęsty mrok w doliny schodzi, gdy czekamy na blask pierwszej srebrnej gwiazdki. W dole dym z kominów wolno w niebo płynie, snuje znaną nam od wieków już opowieść. O złym władcy, o pasterzach, o dziecinie i o darach, które niosą trzej królowie. Bo w tę noc bogactwem nie są pełne skarbce, mrowie służby, tłumy pospraszanych gości lecz wieczerza, w najuboższej nawet chatce, gdy opłatek łamiesz z serca i w miłości. W taką noc radosną, ciepłą, pełną światła zapal świecę w swoim sercu, postaw w oknie, by nikt dzisiaj nie zaginął w śnieżnych zaspach, by nikt dzisiaj nie był smutny i samotny. Wesołych Świąt wszystkim!!! no może prawie wszystkim, koty są pamiętliwe6 punktów
-
temu łagodnieje głos cieplejsze wypowiada słowa dotyk jego miękki jest, nieagresywny a spojrzenie miłujące... teraz rozumiem3 punkty
-
3 punkty
-
Są doprawdy śmieszne twoje ciągłe narzekania na kelnerkę, że się spóźnia chociaż się na nogach słania. Pomyśl tylko, nie masz racji: gdy ty czekasz i narzekasz, że wciąż nie dostałeś dania- - ilu zaśnie bez kolacji i obudzi bez śniadania. Są doprawdy śmieszne twoje ciągłe narzekania na obsługę hotelową, że się źle obeszła z tobą. Pomyśl tylko, nie masz racji: gdy ty siedzisz i narzekasz w luksusowym cichym holu- - ilu zaśnie, ilu zbudzi pod sufitem bomb i grzmotów. Są doprawdy śmieszne twoje ciągłe narzekania, że choć tyle masz kanałów nie ma nic do oglądania. Pomyśl tylko, nie masz racji: gdy ty ziewasz, ze snem zwlekasz chociaż nie chce cię odpuścić- - ilu ludzi w celach uśpi jeden kuli w mózgu kanał.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Klimatycznych, poetyckich Świąt i wielu pozytywnych emocji przelewanych na papier w Nowym Roku! Agata2 punkty
-
2 punkty
-
mentalna nadaktywność nie pozwala zasnąć czeski błąd wdarł się w obliczenia kalkulator marzeń zgubił baterię w kantorze smutku porywam się na księżyc z połamaną motyką byle dalej byle szybciej2 punkty
-
Bardzo fajne obrazowanie. Wiersz pełen życia i uczuć. Czuje się to "psie" pożądanie. Ale i świętość miłości.2 punkty
-
@Sylwester_Lasota Wielkie dzięki za wnikliwą analizę. kilka uwag szczególnie dotyczących wypełniaczy i banalnych zwrotów daje mi do myślenia i postaram się o nich pamiętać przy kolejnych utworach. Ta początkowa szachownica miała oddzielić od siebie różne intencje modlitwy niejako rozszerzyć zastosowanie Różańca. Zgadzam się z Tobą, że to nie sam przedmiot ma moc, a właśnie modlitwa, którą się na nim odmawia. To też chciałem ująć w wierszu. Historia twojego wuja jest niesamowita i dla mnie bardzo prawdopodobna. Nie chcę się bawić w teologa ani charyzmatyka ale moim zdaniem Bóg używa czasem takich przedmiotów do tego, żeby podkreślić jak potężną dał nam broń. Z resztą niezmierzone są wyroki... jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za cenne uwagi jak i za opowieść pozdrawiam @kot szarobury @jan_komułzykant Macie rację. Rzeczywiście owe „co“ mogło odbierać nieco powagi. Zmieniłem na „nim“ chyba wygląda lepiej. Z drugiej jednak strony serce rośnie gdy ludzie potrafią dyskutować bez hejtu i najazdu. A przyznam, że coraz częściej dostrzegam takie sytuacje. Myślę że jest to kwestia dojrzałości. Kto jeszcze jej ma, wszystko ma przed sobą. :) Dziękuję za konstruktywną dyskusję pozdrawiam2 punkty
-
Napisałem epistołę pisząc trzy godziny z hakiem podrzuciłem koleżance a ta rzekła, że z pismakiem nie połączy swego losu nie chce moich kompilacji choć sześć kartek zapisałem o pogodzie i stagnacji jaka już od lat panuje w mojej wiosce na Podlasiu i dodała weź się puknij w swój głupawy łeb kochasiu. bo podrywacz z ciebie żaden i urodę masz radiową choć się starasz to nie będziesz nigdy czułym kasanową.1 punkt
-
1 punkt
-
Szósty krąg rzeka płynie przez piekło, tu nikogo to nie dziwi, trucizna z lekiem miesza się w jednym korycie, biorą ze sobą przemęczone dusze na inne brzegi i smak obola staje się niezwykłym szczęściem.1 punkt
-
wigilia * znów płynie w świat nowina krzepiąca oraz trwoga jedna w sercach maluczkich druga w duszy heroda * czas dawidowy wstaje aby pokonać goliata i prawo sprawiedliwe podnieść na oczach świata *1 punkt
-
1 punkt
-
chciałam życzyć radości,która dostrzega piękno małych rzeczy... nadziei, która nie gaśnie, kiedy marzenia się wydają zbyt dalekie. pokoju, który koi kiedy wszystko wyprowadza z równowagi wiary która daje oparcie kiedy bezradność przerasta... serdecznie pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Lach Pustelnik Oj, działo się dzieło i to nie mało za sprawą dzięcioła gdy zoczył, że goła biała połać ciała. co w bezruchu trwała pomyślał, więc sobie ja w niej dziuplę zrobię. Wyostrzył, więc dziób i to ciało dziób, dziób dzióbał tak do skutku potem pomalutku wzleciał na gałązkę poprawił podwiązkę kontent z siebie, że jest w niebie ja dodam na koniec - dzięcioł to nie dzwoniec ani żaden śpiewak bo z niego jest... (lewak).1 punkt
-
Bardzo mi sie podobaja niektore wersy swietne.Zapadajace w pamiec. Jako calosc troche ciezka, niepodzielona, jakby kilka wierszy chcialo sie pomiescic w jednym. Jestem fanem przestrzeni. Moje ulubione: Kiedy szepty przewlekły małżowiny. Gdy rezonans amplitudy fal. powiedział co miał w zwyczaju. W zakrzywionej subiektywnej perspektywie. Najdzie czas. Synapsy krążącym bodźcem w nerwie. Na tacy przyniosą informację Transcendentalną Żywych przejawów uczuć sześciogodzinnych. Katastroficznych mejotycznych podziałów. Prysznicowych szoków termicznych. 1 godzina i dwadzieścia trzy w skali tęsknoty. 10 minut poczucia samotności. W ramach lokalnego czasu. Minut pięć poświęcić zuchwale. Cytoplazmatycznym komórkowym ruchem. By odnaleźć niegdyś blond teraz pożółkłe włosy ukochanej. nie aspiruje tu do glebi tresci autorskiej a tylko do przestrzennej graficznosci. I jak zwykle tylko w mojej IMO super subiektywnej i nie-profesjonalnej opinii. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
przy tańczącym kominku harmonijny cudownie unosisz za rękę z roztkliwieniem oglądasz mnie w nocnej bieliźnie otwartą gwiazdę1 punkt
-
Dobry temat, ale uważam, że poezja jest odtrącona, może dlatego, że zajęła się sama sobą i własnymi rozkminami autorów, nie dając czytelnikom odpowiedzi na ich problemy, których jest niemało.1 punkt
-
dwa pierniczki lukrowane mają dziś kłopoty grzybki psotne z nich zlizały słodycz co do joty pan makowiec zakręcony kocha się w makówce chociaż jest od lukru siwy myśli o jej główce barszcz uszkami płacz tu słyszy małego ciasteczka karp utulił je płetwami włożył do łóżeczka w białej misie gwiazdkowanej kluski tańczą z makiem na widelcu srebrnym siedzi śliweczka okrakiem cukier puder patrzy smutny nie przestaje łypać nikt nie zechciał słodkim pyłem ciasteczek posypać grzybki śmieją się w kapuście garnek podskakuje ciepło zewsząd je ogrzewa parą je piastuje taca gości na swym grzbiecie owoce suszone lecz za szybko stąd znikają przez to są wnerwione poleweczka z maku szumi nawet chce tu śpiewać talerz senny wciąż ją kusi we mnie tu polewać sernik jakiś pognieciony nie gada z rodzynką nawet z pulchną i żółciutką uroczą cytrynką kiełbasa dziś surowa jeszcze nie sparzona patrzy groźnie na kaszankę nie pachnie jak ona polędwica z dupki świnki spogląda wyniośle co tam piszesz ty głuptasku nie powiem że ośle oj tatara na obiedzie nieszczęście spotkało przed chwileczką miał dwa jajka jedno mu zostało bigos wierci się w garnuszku mięska małe płoszy ucho garnka mu wytknęło że tak się panoszy chrzan jest ostry jak brzytewka chce wszystkich omamić na to rzekła mu musztarda przestań wreszcie chrzanić w piekarniku siedzi kaczka trochę jej tu ciepło wyskoczyła i tym razem kaczce się upiekło1 punkt
-
jeśli mogę - 1 wers: "leży na ulicy", ostatni wers: "szukać drugiej takiej poezji" może byłoby bardziej (jednak) o... człowieku, coś na kształt (mam nadzieję że nie pompowanej medialnie) działalności obecnego papieskiego jałmużnika całość bardzo !!! wesołych świąt :))1 punkt
-
Hej ho! Pod te Święta dla was ode mnie coś dla ucha, coś co ostatnio buja mnie niemożebnie. Wesołych!1 punkt
-
1 punkt
-
Jestem murowany. Niepowodzeniem dni ostatnich. Jestem bezimienny. Jakby wyrwanym z kontekstu. Każdy mój dzień jest wodospadem. Wodogrzmotem. Ochłapem. Zintensyfikowanym uczuć przejawem Jestem białą ścianą. Bezdomnym. Bezwonnym. Beznadziejnym. Romansem przelotnym. Jednodniową igraszką. Napadem. Latawcem. Noszonym przez wiatr. Jestem wyalienowanym tchnieniem. Dni poprzednich. Jestem ocalonym starym dziadem. Białą farbą na ścianie. Pustym przejawem pożądań. Pragnień. Martwą literą. Marzeń. Piątym kołem u wozu. Dążeń. Jestem brudną pościelą. Niegdyś perłowo białą. Embrionem ściśniętym w zarodku. Pustą stronicą. Martwą literą znowuż. Jestem brakiem rozsądku. Tańcem w sztuce cieni. Śmieszną infantylną powagą. Nemezis największym. Zżółkłym odcieniem bieli. Przez papierosy. Kubłem śmierdzących pomyj. Przez strachy. I bojaźnie. Także dreszcze. Oraz obawę. Wszystko wylałem dla ochłody. Na siebie. Przez strachy. I bojaźnie. Także dreszcze. Oraz obawę. Myślałem iż czystym będę. Jak słona łza. Jak górski wodospad. Strumień. Rzeka. Fałszywą prawdę w usta wkładałem. Jezioro. Jestem paradoksalnym życiem. Ostatnim agonalnym krzykiem. Zamiast śmiać płakałem. Płakałem zamiast śmiać. Jednodniowym jesiennym listkiem. Gnijącym. Opadam. Wiatr cichnie nagle. I nie tylko. Ja też.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Niezłe, ale rwie się rytm. Przynajmniej mnie, a nie powinien, bo wypiłem dopiero jedno piwo:). Nie cierpię doradzać, ale osobiście popracowałbym nad tym jeszcze parę minut. Dla Ciebie to pestka...1 punkt
-
@Oxyvia Tak jak ty, ja też tak sądzę, że najtrudniej jest wziąć żądzę na postronek i przy nodze skracać lub popuszczać wodze kiedy krew wrze niczym w garze, bo za chwilę się okaże, że jak ona się nadąsa to podrapie i pokąsa i kto wtedy się odważy w takim stanie być na plaży bowiem podrapane łydki to jest widok bardzo brzydki a wiadomo, że panowie mogą nawet stać na głowie by się paniom przypodobać mogą tak jak ja rymować. Pozdrawiam Panie1 punkt
-
Szkoda, że tylko jedna z pań odpisała a tu taki hołd, ech czyżby wstydziły się swoich anielskich wagin? :P1 punkt
-
Na początku życia, klęcząc, kwitniesz i promieniujesz - przyrzekasz. Widzisz światło, wdychasz łunę. Później nagle - "uświadamiasz sobie" - chcesz poprawiać, naprawiać, wynagradzasz. W swoich modlitwach zamiast "amen," mówisz: "przepraszam." A gdy szala się już przechyla ku nieznanej mgle, wiesz, że tu już nie sprzedają biletów na podróż z "tam" do "z powrotem." I patrzysz tylko bezradnie na nagość swojego grzechu. I jesteś w tym zupełnie sam. Bo zwyczajnie nie wiesz, kiedy przyjdzie ten dzień, gdy Bóg (jak mniemasz) postanowi cię ... zabić. A gdy już to zrobi – (KOMU) powiesz wtedy: "przepraszam"...?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dobry tekst ale mógłby być lepszy. Są fragmenty które strasznie mi się podobają. Pokusiłem się o lekką korektę. Sam oceń czy po usunięciu niektórych fraz tekst coś by zyskał czy stracił: *** jestem zamurowany niepowodzeniem ostatnich dni bezimienny wyrwany z kontekstu jestem białą ścianą bezdomnym romansem jednodniową igraszką zerwanym latawcem jestem wyalienowanym tchnieniem ocalonym starym dziadem białą farbą na ścianie pustym przejawem pożądań martwą literą marzeń jestem brudną pościelą embrionem ściśniętym w zarodku. pustą stronicą martwą literą znowuż jestem brakiem rozsądku tańcem w sztuce cieni jestem Nemesis z pożółkłym odcieniem bieli kubłem śmierdzących pomyj przez strachy i dreszcze wszystko wylałem dla ochłody na siebie także dreszcze myślałem iż czystym będę jak słona łza jak górski wodospad jestem paradoksalnym życiem ostatnim agonalnym krzykiem zamiast śmiać się płakałem płakałem zamiast śmiać jestem jednodniowym listkiem gnijącym opadam wiatr nagle cichnie ja też1 punkt
-
Katastrofa betonowane umysły karmione odżywkami utwardzającymi szybko dojrzewają tworząc niebezpieczną masę zastygającą w formie absolutnych racji podczas kontaktu z obcym ciałem wyzwala prze moc od której puchną oczy i wytraca się godność uwaga nadchodzi z coraz większą pewnością tupiąc ciężkimi butami przyszłość spokojnie czeka niczego nie podejrzewając gdyby miała dar przepowiadania przeszłości nigdy byśmy jej nie poznali1 punkt
-
1 punkt
-
ten wiersz jest jak zbiór kilku świetnych sentencji, a ponieważ cenię S.J.Leca dorzucę też dwie jego. Wiersz jest naprawdę tego wart: "Czasem sztywna postawa jest wynikiem paraliżu". "Gdy racje są kruche, usztywnia się stanowisko." Pozdrawiam.1 punkt
-
Zaraz tam kolorki, pracowało się w wakacje na słońcu to i się kot zakolorował :) @jan_komułzykant Dziękuję i pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
To jeno subiektywki me. W wielu kwestiach mylić się mogę. Lub nawet głupoty zaistniały:) 1 → 37 1→Nazewnictwo Czy sformułowanie: stół ma cztery nogi, dokładnie określa rzeczywistość. Nie! Albowiem oznacza, że stół ma osiem nóg. W skład stołu wchodzą cztery nogi. Jeżeli powiemy, że stół ma cztery nogi, to cztery mu dodajemy i razem ma osiem. 2→ Bezludna wyspa Czy można mieszkać na bezludnej wyspie. Nie! Gdy na niej mieszkamy, już nie jest bezludna. Można płynąć lub lecieć na taką wyspę, ale mieszkać nie można. No chyba, że nazwa wyspy to: Bezludna Wyspa. Wtedy tak. 3→ Jak to w życiu Jeżeli coś się w życiu zyskuje, to jednocześnie coś się traci. Siedzi człek na wieżowcu, to w tym czasie traci na ten przykład: możliwość spadania z niego, chodzenia po ziemi, kucania u siebie na podłodze lub rozmowy z Prezydentem USA. Tak naprawdę traci się nieskończenie dużo, tylko człowiek o tym nie wie. Może z wyjątkiem więzienia, gdzie można stać i równocześnie siedzieć. Inna sprawa, czy niepotrzebna strata jest jakąkolwiek stratą? 4→Normalność W sensie ogólnym, albo uznamy, że wszyscy jesteśmy normalni… lub wszyscy nienormalni. Bo niby kto ma określić Wielką Normę. Człowiek chodzący tyłem, wśród chodzących do przodu, będzie nienormalnym. Gdyby większość chodziła tyłem, to ten co do przodu, byłby czubkiem. Czasami nasze osądy są bardzo płytkie. Ten, co zachowuje się inaczej niż: ja, jest dziwakiem. A ten drugi myśli dokładnie tak samo. I bądź tu człowieku mądrym. Już nie wspomnę o różnych zwyczajach w różnych krajach. 5→ Nowy Gdy człowiek nowy zaczyna egzystować w znającym się środowisku, to są tylko dwa wyjścia. Albo ma predyspozycję narzucenia swoich reguł innym… lub musi przyjąć zasady już obowiązujące. W przeciwnym wypadku, może zostać wyrzucony poza nawias. No chyba, że ma wszystko gdzieś i wszystko mu zwisa. 6→ Zawiść Jedzie człowiek na rowerze. Silny przeciwny wiatr wieje mu w twarz. Z tyłu wisi na kółku drugi rowerzysta. Ten pierwszy ma pretensje do tego z tyłu, że mniej się męczy, bo wiatr ma zasłonięty. A fakt jest taki, że jak z tyłu nikt nie wisi, to ten pierwszy tak samo się męczy. Ale ma pretensje. I to jest zawiść. 7→ Nieskończoność Z jednej strony prostej nieskończonej nie można podzielić, gdyż wtedy byśmy uzyskali: punkt przecięcia… a zatem: dwa początki, czyli: końce. Z drugiej strony, może być podzielna przyjmując, że wychodzimy z uzyskanego punktu przecięcia… i nigdy się nie cofamy. Idziemy cały czas do przodu. Wtedy taka półprosta jest dla nas nieskończona, chociaż tak naprawdę jest skończona, gdybyśmy się wrócili, do punktu wyjścia. Natomiast połączenie dwóch półprostych w punkcie przecięcia, daje ponownie nieskończoność. Wycięcie kawałka z takiej prostej i ponowne połączenie, niczego nie zmienia. Nieskończoność ma „wygląd długości’’ ale długością: nie jest, gdyż długość jest: „od… do”. A w tym przypadku. „od … do’’ nie istnieje, lub chociaż samo: „do’’ Dlatego strzałka czasu biegnie tylko w jedną stronę. W przeciwnym wypadku, jeszcze ktoś by się cofnął do początku, gdzie by nie było żadnego: przed i doznał by jeszcze jakiegoś szoku. A poza tym… mógłby się dowiedzieć za dużo. 8→Wieczność Co innego: wieczność. To nie jest: „odległość’’ tylko: przemijanie, trwanie… itp. Czyli może mieć początek, bo nie można się wrócić, nawet gdyby się chciało. Jak z linią czasu. Tylko w jedną stronę. Aczkolwiek mówienie, że wieczność ma początek, jest zaprzeczeniem samej idei wieczności. W tych sprawach nie ma dowodów. Nie można przejść: „całej nieskończoności” lub przeżyć: „całej wieczności” żeby móc powiedzieć, że w takich czy innych sprawach, to ja miałem racje. A poza tym nie możemy pomyśleć: poza „nasz program”, bez względu na to jak to rozumieć. 9→ Błędy To prawda, że bezpieczniej się uczyć na cudzych błędach, ale na własnych jest bardziej konstruktywnie. Własne są dopasowane do danego osobnika. Bardziej przyjazne środowisku, w którym się wiercimy. Głupi jest przekonany, że wie wszystko. Prawdziwa mądrość polega na tym, żeby wiedzieć, że się nie wie. Błędy nam to ułatwiają. Tylko należy wyszarpywać z nich wnioski. A nie w nich trwać, bo to głupota. Istnieje też inna zasada: człowiek szybciej znajdzie wytłumaczenie dla swoich błędów, niż do cudzych. Chociaż nie zawsze to się sprawdza. Dużo zależy od siły charakteru poszczególnego człowieka. Dla wielu, przyznanie się przed światem do swoich słabości i błędów, jest swego rodzaju: samooczyszczeniem. Później człowiek przez taki reset czuje się: lżejszy i wyzwolony. Jakby kamień spadł z serca {byle nie na cudzą nogę} Są też tacy, co pojmują inaczej i dla których tego typu wyznanie jest porażką życiową, która umniejsza ich w oczach świata. Wali się budowla, w której byli schowani i poprzez którą ich postrzegano. Z reguły jednak swoje błędy dostrzegamy rzadziej. Nie tylko na płaszczyźnie kartki lub ekranu. To wynika z naszej natury. Tak po prostu jest. Dopiero jak ktoś nam wskaże, to robimy wielkie oczy (lub udajemy że robimy) i poprawiamy… lub nie. Chociaż są sprawy, które nikt inny za nas nie zrobi. Na przykład defekacja lub przeżycie własnej śmierci. 10→ Samotność Samotność to przede wszystkim stan: ducha, umysłu itp. Samotność w tłumie jest najgorsza. A jak jeszcze się widzi, że ci inni są razem. Może być tak, że im więcej ludzi wokół nas, tym większą samotność odczuwamy. Czujemy się wyobcowani. Z tym co nas interesuje lub jest dla nas ważne, lecz zupełnie nie ważne dla innych. Im przed większą górą stoimy, tym bardziej czujemy się malutcy. No chyba, że samotność jest naszym wyborem. To wtedy zupełnie inna sprawa. Dużo też zależy od psychiki danego człowieka. 11→Wyobraźnia Wyobraźnia może być bardzo przydatna, ale może też być przekleństwem. Przydatna jest np. w tzn: dziedzinach sztuki. Chociażby w pisaniu różnych tekstów. Nawet tych niewymyślonych. Niestety… myśli są szybsze od pisania słów, nieważne czy klawiaturą czy na papierku. Im większe kłębowisko myśli, tym większa możliwość popełniania błędów. Myśl jest dawno z przodu, a klepanie słów pisanych, jeszcze w tyle. Na domiar złego, gdy człek rozkojarzony z wiadomych przyczyn, to już zupełnie może być problem. A zatem należy stwierdzić, że w takim przypadku obowiązuje zasada: coś za coś. Dana osoba pisze super ciekawie, ale trzeba się liczyć, że mogą być błędy. Z drugiej strony można rzec, że im mniejsza wyobraźnia, tym człowiek mniej się boi. To prawda. Ale idąc powiedzmy w ciemnych katakumbach, z jednej strony odczuwamy mniejszy lęk, ale z drugiej, nie potrafimy sobie wyobrazić, co się może wydarzyć lub jaki potwór może wyskoczyć, żeby odgryźć nam tyłek. Czyli mamy mniejszą szansę obrony, gdyż mniej przewidujemy. I znowu: coś za coś. Mniej się boimy, ale też możemy szybciej zginąć. Nie mówiąc już o wieloosobowości. 12→ Problem Czasami da się słyszeć: gdybyś miał taki problem jak ja, to byś wtedy wiedział, co to prawdziwy problem. Tego typu wypowiedź – oprócz ekstremalnych różnic między dużym a małym problemem – może być krzywdząca. Tą samą trudną kwestię, jeden może olać ciepłym moczem, a drugi z tego samego powodu, może się powiesić. I to jeszcze nad rzeką pełną krokodyli, gdyby sznurek nie wytrzymał i by się nie utopił, to jeszcze nadzieja w zwierzaku. Każdy człowiek jest jedyny i niepowtarzalny w swoim rodzaju. A zatem nie można go osądzać tą samą miarą... lub według siebie. 13→Charakter Nasz charakter zależy w połowie od genów, a w połowie od środowiska, które nasz kształtuje oraz od przeżyć, takich i owakich. Należy jeszcze uwzględnić dane nam talenty. Czasami nie zdajemy sobie sprawę, jaka sytuacja w naszym dzieciństwie, zaważyła na naszych późniejszych cechach. Są jeszcze różne inne czynniki, które mogą nas zmienić diametralnie. Byliśmy: tacy… i nagle jesteśmy zupełnie inni. Kiedyś ufaliśmy, teraz nie ufamy. Kiedyś kochaliśmy, teraz nie kochamy. Mamy pretensję do całego świata, że tak nas pognębił i teraz już w nic nie potrafimy uwierzyć, często przelewając swoją frustrację na bliźnich. Żeby nie mieli lepiej, bo to nas… wzmocni. W sytuacjach ekstremalnych, śmiejemy się ze wszystkiego, żeby odreagować. Wmawiamy sobie, że to wszystko było nieważne i można to olać. Nie wszyscy są oczywiście podatni, na takie a nie inne czynniki i charakter mają prawie niezmienny. Dużo jeszcze zależy od fundamentów, na których wyrośli. 14→Skołowacenie mózgu Na oczach dwa telewizorki. Na plecach kamera, co filmuje tył. Odczuwamy, że idziemy do przodu, ale widzimy, że obraz się oddala. Cofamy się, widzimy, że obraz się przybliża. 15→Życie jest jak prąd. Są plusy i minusy. Maszyna działa, chociaż silnik czasami się krztusi. 16→Nie wszystko się zaczyna, ale wszystko się kończy… na tym świecie. 17→Umysł Tak samo jak nigdy nie pojmiemy wszystkich tajemnic wszechświata, tak samo nigdy nie zgłębimy wszechświata cudzego umysłu. Możemy zrozumieć dziewięćdziesiąt dziewięć procent, ale sto nigdy. A zatem zawsze będzie istnieć większa lub mniejsza niewiadoma poza naszym zasięgiem, co dyskwalifikuję naszą ocenę, jako jedyną i słuszną. W pewnym sensie dotyczy to także naszego własnego umysłu. Najtrudniej zobaczyć, co nam wisi na plecach, chociaż tak blisko. 18→Sugestia Załóżmy, że istnieje obszerna komnata w której na ścianach wisi : trzydzieści obrazów. Wersja pierwsza→Wchodzi do niej: pięćdziesiąt ludzi. Każdy ma wybrać trzy obrazy, które mu się najbardziej podobają. Wersja druga→To samo, tylko każdy wchodzi osobno i musi wybrać samotnie, nie wiedząc które obrazy wybrali lub wybiorą pozostali. Jeżeli wszedł jako pierwszy, to oczywiście nie musi się zastanawiać co wybrał poprzednik. Prawie na sto procent można założyć, że wybór będzie inny, w zależności od wersji. W pierwszej może zadziałać zasada: „psów pasterskich’’ i „owiec” czyli ludzi, którzy potrafią narzucić swoją sugestię oraz tych, którzy tej sugestii ulegną. Mogą się oczywiście zdarzyć wyjątki, które nie przynależą do żadnej grupy i wybiorą po swojemu, lub przekorni, którzy zawsze wybiorą inaczej niż większość. W drugiej, wybór może być zupełnie inny. Człowiek zdecydowany, wybiera tak samo, jak w wersji pierwszej, a człek „słabszy’’ nie musi się bać, że go np.: wyśmieją i też wybiera, jak chce. 19→Gust Co jest ładne a co brzydkie? Odwieczne pytanie. W moim przekonaniu o wszystkim decyduje: obserwator. To on „nadaje wygląd”. Nie można obiektywnie stwierdzić: co jest ładne a co brzydkie, bo nie istnieje na tym świecie istota o nazwie: „Wielki Obiektyw”, którą można by o to zapytać. Nie sądzimy: cudzym umysłem, tylko własnym. Każdy ma prawo powiedzieć: to mnie się podoba, a to mnie się nie podoba, ale nie powinno się uogólniać, wypowiadając się za całą ludzkość. Obiekt w doskonałej pustce nie posiada wyglądu. Tylko sobie jest i nic poza tym. Dopiero nasze spojrzenie zmienia postać rzeczy. Nie powinno się mieszać: wartości z gustem. Te dwie sprawy nie zawsze spoczywają po tej samej stronie medalu. Wartość można w jakiś sposób określić, natomiast gust jest nieobliczalny i przynależy do danej jednostki społecznej, gdyż każdy człowiek jest jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny. Nigdy przedtem taki się nie narodził i nigdy taki już się nie narodzi. A z nim jego gust. Ktoś może docenić np. ogrom pracy włożony w nagranie utworu na: orkiestrę symfoniczną, chór dorosłych i dzieci, zespół rockowy, kapelę ludową, chór buszmenów, piłę grającą, grzebień, tam tamy i gwizdanie… ale z drugiej strony, będzie wolał posłuchać: śpiewu skowronka na łące, bo to będzie zgodne z jego gustem. Być może jest tak, że rodzimy się ukierunkowani na pewne doznania i kiedy w życiu na takie „coś” natrafimy, to dostajemy „kopa” i to się nam podoba. A że każdy jest inny, to co innego mu "przywali" w sensie wspaniałych doznań. Dużo jeszcze zależy od skojarzeń wspomnieniowych, jakie dane „coś” w nas wywołuje. Dobrych lub złych. 20→Ja Niestosowne jest też, przyrównywanie innych do siebie samego, jako czynnika, z którego ci inny powinni brać przykład. Żaden człowiek nie jest na tyle doskonały, żeby można brać z niego przykład w każdym aspekcie. Nie w każdym, owszem. Są tacy ludzie, którzy mogą stanowić wzór do naśladowania, ale nigdy nie we wszystkim, gdyż każdy ma swoje wady i zalety. 21→Wybór Jest tak stara zasada, która często się sprawdza, że więcej się zyska: prośbą niż: groźbą. Chyba coś w tym jest i ma to związek z ludzką naturą. Człowiek jest skłonny szybciej uczynić to czy tamto, jeżeli jest to jego: wyborem. Kiedy on decyduje, a nie decydują za niego. Oczywiście ma to swoje złe strony, z uwagi na możliwość manipulacji ludźmi. Czasami wystarczy tak kogoś omotać, tak mu nagadać, że w końcu uwierzy, że jest to jego wybór… a nie tego, kto mu w głowie namieszał. Podobnie jest z empatią. Człowiek, który częściowo potrafi się wczuć w cudzy umysł, może to wykorzystać w zły sposób. Powyższe czynniki mogą być nawet początkiem dyktatury. No chyba, że taka osoba pociągnie tłumy w dobrym kierunku. W dobrym, czyli w jakim? 22→Pustka Czy może istnieć materialny obiekt, w absolutnej: pustce? Nie może, gdyż swoim istnieniem zaprzecza istnienie: pustki. Natomiast może istnieć w ''prawie pustce" i być zupełnie samotnym. Chociaż ściśle biorąc, samotność jest przeważnie: brakiem czegoś wokół. A w takiej sytuacji, nie ma czego brakować. Zatem nie jest to samotność: dosłowna. Nie wiadomo, czy owa istota odczuwa samotność, bo nie ma pojęcia: straty. Nigdy nie była otoczona: czymkolwiek. 23→Równoległe Czy dwie proste równoległe mogą się przeciąć? Oczywiście, że mogą, tylko nie na płaszczyźnie, w ''poziomie,'' jeno w świecie trójwymiarowym w ''pionie''. Gdy są wobec siebie pod kątem, nieskończenie zbliżone. Gdyby zaczęły się obracać, to niewidoczny ślad między nimi, w kształcie okręgu, miałby zawsze tę samą szerokość... czyli pośrednio - równoległe. A poza tym, pytanie: czy proste równoległe mogą się przeciąć, jest skrótem myślowym, zakładającym, że chodzi jedynie: o te dwie. Przecież para równoległych, może się przeciąć, z inną parą. 24→Mądrość / Głupota Czy pojęcie mądrości i głupoty jest zawsze: jednoznaczne? Naturalnie, że nie jest. Wszystko zależy od: kontekstu, sytuacji itp... Na przykład→Człowiek, przez swoją głupotę wpada do kociołka ze wrzącą wodą. Większość powie: ''Ale był głupi, bęcwał ugotowany''. Natomiast inna jest sytuacja, kiedy ktoś pragnie popełnić samobójstwo przez ugotowanie, skacząc do wrzątku. Gdyby skoczył do zimnej, to w jego pojęciu, popełniłby wielką głupotę. Mądrość występuje wtedy, gdy człowiek wie, że wszystkiego nie wie. Ale z drugiej strony, rzadko kto jest taki mądry, by nie miał szansy zrobić coś głupiego. Ma to jednak swoją dobrą stronę, gdyż błędy uczą. Byle w nich nie tkwić. 25→Schematy Często też myślimy: schematami. Wyobraźmy sobie kosmitę, który nie ma pojęcia o regułach w naszym świecie i obserwuje na przykład: człowieka przeglądającego się w lustrze. Dla Ziemian, jest sprawą oczywistą, że ''odbicie'' powtarza nasze gesty. Ale kosmita mógłby pomyśleć inaczej: to człowiek przed lustrem, powtarza gesty, obrazu w lustrze. Mógłby też pomyśleć prawidłowo, lub że wzajemnie powtarzają gesty. Tak na prawdę nie ma znaczenia - w sensie obserwacji - kto kogo powtarza, bo czynności odbywają się dokładnie w tym samym czasie. Chodzi mi o to, że do prawidłowego zdefiniowania: sytuacji, potrzebna jest chociaż minimalna wiedza, w sensie: reguł panujących, kontekstu itp... 26→”Kot w pudełku’’ Coś w pudełku. No właśnie. Nie istnieje dowód, dzięki któremu można coś komuś udowodnić, jeżeli dany człowiek się uprze przy swoim. Ktoś przy obserwatorze kładzie: obiekt do nieprzezroczystego pudełka i owe pudełko zamyka. Obserwator mówi: ''Twierdzę, że pudełko jest puste. Proszę mi udowodnić, że nie jest''. Ten drugi pudełko otwiera. Obserwator rzecze: ''Teraz obiekt jest. Ale gdy zamknięte, to obiektu w środku nie ma. Pudełko prześwietlone. Obserwator, powtarza to samo: ''Proszę mi udowodnić, bez żadnej ingerencji w pudełko, że obiekt jest w środku". To oczywiście głupota co napisałem, ale wiadomo o co chodzi. Jak ktoś się uprze, to nie można mu udowodnić: czegokolwiek. 27→Sen Zdarza się czasami, że człek się budzi, zasypia na chwilę, wie, że spał powiedzmy: pięć minut, a ma wrażenie, że sen trwał o wiele dłużej. Jedno do drugiego nie pasuje. Nic dziwnego. Do istnienia czasu, potrzebna jest ''czasoprzestrzeń''. Myśli (sen) jako takie, nie są: materialne. Czyli nie istnieją warunki do niezakłóconego upływu czasu. Nie ma tego ''czegoś'' co definiuje: cały czas. Człek ma często wrażenie, że w: śnie, wszystko odbywa się w tym samym czasie. Obiekt niematerialny - sen - oraz obiekt: materialny: mózg. W naszych myślach czas nie płynie, chociaż my ''płyniemy". 28→Punkt Zakładając, że taki był początek, można by zadać dziwaczne, hipotetyczne pytanie: czy gdyby Wielki Wybuch, był ''trochę'' wcześniej, lub ''trochę'' później, to wszechświat byłby dokładnie taki sam? Czy wszystko by się potoczyło: dokładnie tak samo? A może gatunkiem dominującym, były by inteligentne dinozaury, świadome swego istnienia, z królem T-Rexem na czele. Tego się nigdy nie dowiemy. Inną sprawą jest przypuszczenie, że Wybuch nie mógł nastąpić: wcześniej lub później, gdyż właśnie Wybuch, rozpoczął ''wszystko'', łącznie z: czasem. Wtedy zaczęło się: wielkie odliczane, które się kiedyś zakończy? Tylko kiedy, jeżeli? Może wtedy, gdy wszelki ruch ustanie, bo póki co, wszystko we wszechświecie się rusza. Dlatego może istnieć: czas. Pozorny bezruch jest możliwy jedynie w odniesieniu do innych obiektów. A co do ''punktu''. Skąd się wziął? Ktoś powie: był od ''zawsze'' A skąd się wzięło owo: zawsze? A skąd się wzięły Prawa Natury? Jedno jest pewne. Możemy rozmyślać jedynie do granic swojego mózgu. Wszystko poza tym, jest dla nas: niedostępne. A zatem: nie wiemy wszystkiego. W tej materii, nie można czegokolwiek udowodnić na 100%, gdyż każdy dowód, będzie jedynie subiektywną dywagacją danego człowieka, z którą się - także subiektywnie - zgadzamy lub: nie. Najgorzej osądzać kogoś, według własnych kryteriów. Tym bardziej, że każdy jest inny. Nie ma to żadnego sensu, bo niby które kryteria są te właściwe. Przeważnie każdy powie, że właśnie: jego. 29→Czterokątny „trójkąt’’ Czy może istnieć trójkąt o czterech kątach? Klasyczny trójkąt: nie. Natomiast figura w kształcie trójkąta, już: tak. Taka figura teoretycznie, może mieć: nieskończenie wiele kątów. Lecz zostańmy przy: czterech. Wystarczy na jednym z boków zaznaczyć: punkt. Będzie on wierzchołkiem kąta. Czyli wielokąt w kształcie trójkąta, będzie miał: cztery katy. Trzy ostre i jeden: 180° 30→Mózg Mózg ludzki niby taki mądry, a łatwo ulega złudzeniu. Są obiekty, które można narysować, ale nie można ich zbudować. Zawierają przestrzenie, które ''optycznie'' na rysunku widać, lecz dla których, nie ma miejsca w świecie: rzeczywistym. Śnić mogą się jedynie obrazy, które żeśmy już kiedyś widzieli. Albo chociaż ich składowe, są nam znane w różnych konfiguracjach. Natomiast nie mogą się śnić obrazy, których żeśmy nigdy nie widzieli. Tak samo jest z obserwacją w świecie rzeczywistym. Patrząc na obiekt pierwszy raz w życiu, byśmy widzieli jakieś: zamazane kształty. Mózg musiałby się dopiero nauczyć patrzeć, by ''widzieć''. Zresztą wygląd jest: względny. Różne stwory różnie widzą. Czyli który obraz jest zgodny z tz: ''rzeczywistością''? Zakładamy, że ten, którego widzą istoty, na najwyższym szczeblu rozwoju. Aczkolwiek z tym rozwojem... i z tym wszystkim, które niektóre wyczyniają... to różnie bywa. Chociaż jak ktoś się uprze, że wszystko jest iluzją - łącznie z nim - to nie ma silnych, by go przekonać, że jest: inaczej. No bo co? Jakaś iluzja będzie go przekonywać, że świat rzeczywisty istnieje ? Nawet jak dostanie po gębie, to powie, że to jedynie: iluzja bólu, zadana… iluzją pięści. 31→Światło Co by było, gdyby prędkość światła radykalnie zmalała? Na przykład: do jednego metra na sekundę? Przede wszystkim zamieszanie, w postrzeganiu świata. Opóźnienia były by tak znaczne, że raczej chaos pewny. Szczególnie na przejściach dla pieszych. Już nie mówiąc o kosmosie. Załóżmy, że dwóch ludzi jest oddalonych od siebie, o 30 m. Mają zamknięte oczy. Gdyby na siebie spojrzeli... to gdyby jeden zobaczył drugiego... to w tym czasie... w tym miejscu... mógłby już stać ktoś inny. Podobnie jak teraz z obserwacją gwiazd. Wielu już może nie być, które widzimy. Nie jestem fizykiem, więc nie wiem, jakby to wyglądało. Czy w ogóle? To jeno rzucenie pytania. Skoro przekroczenie prędkości światła, oznacza cofanie się w czasie, to można założyć, że gdyby prędkość zmalała, to by można podróżować w przyszłość:) Nawet gdyby takowe podróże, były teoretycznie możliwe, to Prawa Natury nie pozwolą na taki rozpizdrzaj we Wszechświecie. Nie będą podcinać ''gałęzi'' od strony ''pnia'' na której ''siedzą.'' 32→’’Niemateria’’ W obiekcie: niematerialnym (świadomym swego istnienia - umownie mówiąc) czas by nie płynął, gdyż by nie istniały po temu, odpowiednie warunków Nawet gdyby taka ''istota'' odczuwała upływ czasu, to dla niej, tego typu odczuwanie, byłoby jedynie: złudzeniem. Wymiar by nie istniał, czyli granice też. Bo jak określić, gdzie się kończy jedna ''pustka'' a zaczyna: druga. Mogła by przenikać, przez obiekty materialne, gdyż jej ''ciało'' nie miało by czegokolwiek, co by mogło się ''nie przedostać''. Nie miała by czym ''zawadzić''. Poza tym, nawet gdyby, to materia posiada w sobie, tyle wolnej przestrzeni, że zawsze by się gdzieś ''przecisnęła''. Gdyby ją ''pociąć na kawałki'' to odległości między częściami, były by taką samą ''pustką'' co jej ''ciało''. Części oddzielnie, lecz jednocześnie: razem. A zatem istnienie w wielu miejscach naraz - żaden problem. Czas by w niej nie płynął, także z bardziej prozaicznych powodów. Nie miało by się co ''starzeć'', ''zepsuć'' i przemijać. Teraźniejszość trwa nieskończenie krótko, ale jednak jest. Niczym punkt w geometrii. Jest a jakby go nie było. Lub z błędem nieskończenie małym. Jest czy nie jest, w potocznym tego słowa znaczeniu? To tak jak z tą „połówką”. Można wypić połowę, następnie połowę połowy… i teoretycznie… bez końca. 33→”Paradoks dziadka” Gdyby wnuk cofnięty do przeszłości, zabił dziadka, to czy ów wnuk zniknąłby? A jeżeli , to czy tak zupełnie absolutnie? (nie zmieniając się w energię). Chodzi o to, że zniknięcie byłoby skutkiem „niemożliwości’’ która się nie miała prawa wydarzyć. A skoro się jednak „wydarzyła’’ to jej konsekwencje, też mogą być niezgodne, z przyjętymi prawami fizyki. A swoją drogą, skąd wiadomo, żeby zniknął? Przecież tego nikt doświadczalnie nie sprawdził:) A gdyby dziadek zabił wnuka? To co wtedy? Też zamieszanie… przyczynowo – skutkowe… lub jakieś inne zawirowania. Jeszcze długo można by dywagować... Sorry→Już za daleko poszedłem w dziwactwo:) 34→Coś zwane: nic Czy może powstać coś z absolutnie niczego? Chodzi o pustkę, w jakimkolwiek sensie? Gdzie nawet nie ma: nic. Moim zdaniem: nie. No chyba, że zostanie stworzone, przez Siłę Wyższa, będącą – poza wszystkim jakby. Chociaż czytałem, że jest to możliwe, pod warunkiem... że się odbędzie w określonych warunkach. A skąd się wzięły te warunki w zupełnym: nic. Powstały w ''innych'' warunkach? A te skąd się wzięły? Autor wyjaśnia składnie, sprawnie a nawet mnie przekonuje... ale nie do końca „ -się cofa” z wyjaśnianiem. 35→Ciemność Ciemność nie może być bardziej ciemna, gdy człek siedzi w doskonale nieprzezroczystym pomieszczeniu. Natomiast światło tak. Może nawet oślepić. 36→Ewolucja Rozumiem, że ewolucja dokonała wielu potrzebnych zmian w różnych organizmach i w różnych dziedzinach. Prawa Natury zrobiły i robią, swoje. Ale co z takimi pojęciami, które tak naprawdę, definiują człowieka: świadomość własnego istnienia, wolna wola, wszelakie uczucia, miłość, zazdrość, tęsknota, dobro, zło, uśmiech, umiejętność przebaczania lub nie, gryzące sumienie. To wszystko, co niewidoczne, a co jest. Skąd to wszystko w nas się wzięło? To też ukształtowała: tylko ewolucja i nic poza tym? Nie wierzę, że kolebką początku świadomości jest ludzki mózg. To by była: sprzeczność. Gdy przy bezwietrznej pogodzie, dmuchamy w dokładnie płaski żagiel, siedząc na tej samej łódce, to raczej nie popłyniemy. Będziemy się kręcić w kółko. Wierzę, że Jakaś Siła, musiała dawno temu, ''podmuchać'' we ''wklęsły żagiel'', by rozpocząć podróż... 37→Czas Kiedy człowiek umiera, zabiera cały swój czas do grobu. Reszta żyje nadal w swoich własnych czasach. A kiedy wszystko się skończy, to czas przestanie istnieć, bo nie będzie w nim czegokolwiek. Zniknie to, co go trzymało przy życiu: przemijanie wszystkiego.1 punkt
-
Uważam ze zadaniem człowieka jest eliminowanie cierpienia z przestrzeni jego odczuć. Teza w wierszu ze cierpienie uszlachetnia z gruntu chrześcijańska w moim odczuciu to jest co najwyżej szkodliwa półprawda. Np taki dostojewski który na tej półprawdzie jechał bez trzymanki to był niezły masochista i perwers. Każdy mnich wie jak słodko można się umartwiać. Brzydzę się czyms takim i jest to cios wymierzony w sedno człowieczeństwa.1 punkt
-
czułym trzeba być jak bryza ostrym warto też (zarostem) po nadgarstkach damy miziać* - tę naukę STĄD wyniosłem zatem brodę czas zapuścić wypróbować wieści z org'a czy przypadkiem się (a jużci?) człek nie sprawdzi jak Grek Zorba * ukłony dla @Gosława1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne