Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 23.12.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
Nigdzie na świejcie Tu siy nojlejpi chojdzi dzie człojwiek siy narojdziył dzie piyrszy krok postawiył i piyrsze szczyńście mioł tu nołs tak nic niy bojli jak na łobczyźnie dzie nawet ziołrko serce przewiyrci w niyspane noce... młoże być świat bogaty a tu niy jednoł biyda niy zaznołsz nigdzie taciygo szczyńścia jaciygo ci doł ta ziymia kolynda nigdzie na świejcie niy potrafi być takoł świyntoł a cichojść - nigdzie tokoł pełnoł. 19814 punkty
-
temu łagodnieje głos cieplejsze wypowiada słowa dotyk jego miękki jest, nieagresywny a spojrzenie miłujące... teraz rozumiem3 punkty
-
nadeszła noc wpełzła bezszelestnie oplotła domy ulice zgasiła światła rozpoczęła show tanecznym krokiem z bram wyłaziły cienie wybierały aktorów dźwięk tłuczonego szkła warkot ścigaczy schizofreniczny szept przeraźliwy histeryczny śmiech jak diabelski chichot skowyt ostatni krzyk odeszła noc odsłoniła scenę puszki niedopałki odłamki szkła krew trupy rozjechanych zwierząt one uległy namowom wystąpiły w show pozostali aktorzy usnęli byle gdzie3 punkty
-
Prawdę powiedziawszy, różnie to bywa. Jednych uszlachetnia, innych upodla... Dałem serducho za tych pierwszych:)3 punkty
-
A gdy poszedł Jaś na wojnę, kul rzęsiste słysząc gwizdy, oczy zamknął i w okopie tęsknił do Małgosi ramion. Lecz historia o tym milczy, twierdząc, że gdy w nogę noga Jasio szedł, to by się zbliżyć do ojczyzny oraz boga. A gdy wrócił Jaś z tej wojny dostał order oraz kwiaty - - niby Jaś, a inne oczy, niby żyw, a jakby martwy. Nawet gdy z Małgosią leżał w noc spokojną pod pierzyną, widział kły ciemnego zwierza - - własną twarz a jakby inną. Ale z tego się nie zwierzał, że żar bije spod poduchy, gdy kosmaty go nawiedza ciemny dreszcz i zapach juchy. Wróć ty Jasiu z tej wojenki, uśnij ze mną pod pierzyną, w sercu strach mam, smutek wielki, żeś ty na tej wojnie zginął.2 punkty
-
2 punkty
-
Wciąż nowym objawieniem jest twoja wagina, gdy cicho z niej opadnie już mgła koronkowa - - różowa rozeta i oko cherubina, kiedy łza mu wypływa, powieką ścieniona. Jestem głodnym psem, który kładzie się pod drzwiami katedry, ona mu ciemność wolno odkrywa. Łeb schylam nisko, i obnażonymi kłami chcę pióra ze skrzydeł cherubinom wyrywać.2 punkty
-
Jestem murowany. Niepowodzeniem dni ostatnich. Jestem bezimienny. Jakby wyrwanym z kontekstu. Każdy mój dzień jest wodospadem. Wodogrzmotem. Ochłapem. Zintensyfikowanym uczuć przejawem Jestem białą ścianą. Bezdomnym. Bezwonnym. Beznadziejnym. Romansem przelotnym. Jednodniową igraszką. Napadem. Latawcem. Noszonym przez wiatr. Jestem wyalienowanym tchnieniem. Dni poprzednich. Jestem ocalonym starym dziadem. Białą farbą na ścianie. Pustym przejawem pożądań. Pragnień. Martwą literą. Marzeń. Piątym kołem u wozu. Dążeń. Jestem brudną pościelą. Niegdyś perłowo białą. Embrionem ściśniętym w zarodku. Pustą stronicą. Martwą literą znowuż. Jestem brakiem rozsądku. Tańcem w sztuce cieni. Śmieszną infantylną powagą. Nemezis największym. Zżółkłym odcieniem bieli. Przez papierosy. Kubłem śmierdzących pomyj. Przez strachy. I bojaźnie. Także dreszcze. Oraz obawę. Wszystko wylałem dla ochłody. Na siebie. Przez strachy. I bojaźnie. Także dreszcze. Oraz obawę. Myślałem iż czystym będę. Jak słona łza. Jak górski wodospad. Strumień. Rzeka. Fałszywą prawdę w usta wkładałem. Jezioro. Jestem paradoksalnym życiem. Ostatnim agonalnym krzykiem. Zamiast śmiać płakałem. Płakałem zamiast śmiać. Jednodniowym jesiennym listkiem. Gnijącym. Opadam. Wiatr cichnie nagle. I nie tylko. Ja też.2 punkty
-
kiedy dzień się już kończy noc w ciszy opada nic nie może się zdarzyć nic nie przyjdzie więcej i łuki moich ramion są krawędzią świata a w rozedrganym jądrze biją nasze serca czas odpływa kaskadą pieszczot twoich dłoni świat zamiera to nagle znowu się obraca i jak feniks z popiołów cały staję w ogniu i zapadam się w ciebie jak umarła gwiazda2 punkty
-
Katastrofa betonowane umysły karmione odżywkami utwardzającymi szybko dojrzewają tworząc niebezpieczną masę zastygającą w formie absolutnych racji podczas kontaktu z obcym ciałem wyzwala prze moc od której puchną oczy i wytraca się godność uwaga nadchodzi z coraz większą pewnością tupiąc ciężkimi butami przyszłość spokojnie czeka niczego nie podejrzewając gdyby miała dar przepowiadania przeszłości nigdy byśmy jej nie poznali2 punkty
-
Strasznie ludzki ten nasz kult tak się bawimy chłopcy i dziewczyny spocone ornaty zdobne w kwiatuszki i święte panny Tak się bawimy ładnie nam idzie pochód chowa pojedyńczą twarz trąbka z trąbką na krzyż2 punkty
-
Dzień dobry, warsztatowo, nie jest źle, mnie razi to drugie "gdzie" z samego początku, nawet jeśli zamierzone, to anafora często będzie wyglądać jak nieporadność autora. Bardzo łatwo je zastąpić "a" czy "i ", nie zaburzając rytmu wiersza. "i myśli szpetne co odcisną piętno " nie lubię tak sformułowanych fraz, to "co" tchnie mi lekką nieporadnością w budowaniu wypowiedzi i jeśli zdarzy mi się tego tak użyć to jestem niepocieszony. Merytorycznie zdaje się, że trafiłeś w gniazdo niedowiarków i bezbożników. Osobiście nie lekceważę tego, w czym ludzie znajdują siłę do zmagania się z losem. Podoba mi się wiersz, choć sorry, nie ze względu na przekaz, który co prawda szanuję, jak już wspomniałem, ale za sprawność warsztatową i melodię, którą udało się Tobie zamknąć w słowach. Pozdrawiam .2 punkty
-
Huczy hurma dni rozbieganych, wiersze jak ptaki tłuką się do okien. Już otwieram, chwileczkę, kochani!... Nie, nie w burzę, bo smutkiem przemoknę. Gdy się wznosi kropla za kroplą po promieniach jak drogach złocistych, już otwieram, już otwieram wam okno... Lecz za chwilę. Teraz piszę listy. Dzisiaj jeszcze muszę biec na pocztę, później zrobić zakupy w Biedronce. Czeka pranie, sprzątanie... Gdy odpocznę, wtedy wpuszczę ptaki i słońce. Dzień dzisiejszy chce wczoraj dogonić. Nie nadążam! Nagle miesiąc przebiegł. Wtem rok skoczył przez palce mych dłoni. Zapominam, zapominam siebie... Wreszcie czas przychodzi spokojniejszy, siadam z piórem i otwieram okna w głowie. Ale nie ma, nigdzie nie ma lotnych wierszy... Tylko deszczu apatyczna odpowiedź. Piaseczno, 3.10.2019 r.1 punkt
-
Myśl, strzała, dotyk pocisku, gniewna błyskawica, prześciga samą siebie, w purpurowo-złotym pyle gwiazd galaktyki Której nie ma. Szukaj dinozaurów i plejstoceńskiej kredy do znaczenia znaczeń kompletnie pozbawionych znaczenia. Podchody i białe myszki, rzędy tarasów w kwadracie schodów - kołyszących się jak na linie. Lampa zapalana ogniem, a moja nafta się syci sentymentem oleju - wspomnień na nim nie usmażysz. Nie, nie chcę cię oszukiwać. Trzymasz jeszcze tamte stare pamiętniki? Jest tylko jedno słowo: uwolnić. Uwolnić to, co niezapomniane, fiolety zapachów, róże dotknięć, muśnięcia słońca po tamtej stronie tropikalnych biegunów i zmrożonych równików. Pytasz: "byłem tam?" Nie. Byliśmy tam razem. Ale tego łóżka i tamtego pokoju nie ma już. W książce telefonicznej stanu Wisconsin. Gdzieś, na najwyższej półce magazynu świata blady ser i oliwki z przedwczoraj. I butelka z winem, w którym fermentuje twój strach i moja nieogrzana furia. Włóż tę mufkę do torby, po co ma marznąć. Nie wiesz, że pierwsze lody się topi, a nie łamie? Miałam kiedyś perfumy, które pachniały bazaltem. Tamtej wiosny zrywaliśmy konwalie. A bazie się śmiały do pustego koszyka. Idź tam śmiało, pod dom kamienny, bez parapetów, z więźbami w kosmosie. To może znajdziesz. Tamtej ulicy już nie ma. Jest tylko szlaczkiem na chińskim murze naszego próbowania. I proszę, pokaż mi swoje medale. Nie wiedziałam, że to mam - twarz kobiety wypisana na plecach, atrament z ochry, jasną bibułką przecedzone twoje zdumienie - nie. Rozczarowanie. Tylko nie pisz o tym w książkach. Za dużo już było. Młoda pani co rano w pustym pokoju przesuwa wieszaki. On tego nie widział. Księżyc tak wielki, że co wieczór zasłaniał okno. A jednej mojej łzy, to ja, co wieczór zasłaniam firankę. Niech nie ukradnie. Bo i tak, nie ma czego. Skarbiec skarbców i z pluszu klucz zamyka satynową stal drzwi. Posrebrzaną. Trzaskają. Widzisz mgłę? Nie pytaj. To nie my przybiegliśmy tam rano. Po świeże bułki. A jej mąż był lotnikiem. Tamtego dnia przestałam się uczyć. Po co? Skoro i tak wapień mojego serca nie dogodni ziarenek mocującego pielgrzyma. Mocującego - co? (Czemu pytasz?) I baśń i zwątpienie. I tak oto siedzę na wodorostowym fotelu. A mąż wychodzi dziś na drugą zmianę. Dzwonili z gazowni? To oddzwoń. I powiedz, że piszesz wiersz, że nie znasz półnuty, ani półtora rytmu, by wygrać tę melodię, by odegrać tamten smutek. A najlepiej to lubisz, kiedy wącha się piżmo. Idź, proszę. Chyba: "najbardziej." No, tak też się mówi. Widziałeś jej uśmiech? Dostała trzy jabłka. Dwie szaro-zielone renety. A tego trzeciego nie było. Nie wiem, może zmyśliłam. Jak zresztą wszystko. Oprócz mojego życia. Nie wiem, gdzieś tam było. Baobaby nie kwitną, kiedy się czyta Whitmana. Podstrumień nadświadomości. Nie wiem, nie biorę opium. Chyba nie mają w aptekach. A on chyba już nie żyje. Znałeś tę parę? Zniknęli i poszli. Poszli, a może zniknęli? Tworzywa sztuczne w łazience. A kiedy się kąpę w mojej łazience, twój kameleon plącze się w kordonku moich brzoskwini, w kolorze fuksji rozłupał krewetkę mojej zmysłowości. Nie wiem, brakuje jednego guzika - inaczej moja beżowa szmizjerka zostałaby prostytutką. Ech, łatwo mówić. Czy kocie łby są we Lwowie na zakrętach siedmiu autostrad? Wiesz może? Moja mama co wieczór smaży marmoladę - ze swoich niespełnionych snów. Nie wiem. A miała jakieś? Kiedy się kąpę w mojej łazience, fiołkową twarzą raźno zwrócona do świata. A świat puka i nie przychodzi i pyta, dlaczego wznoszę. Umiesz odmieniać przez przypadki? Bo ja nie bardzo. Cztery klasy i piąta w połowie drugiego semestru. I wznoszę co wieczór - wieczór - wczorajszy. Budowlę. Myślisz, że w Persji produkowali cegły? A w Alzacji masę perłową? Bo co wieczór ktoś jedną cegłę wysuwa. Spod dywanu pereł imitacji, używek, intuicji i złudzeń. Siedziałeś tam kiedy? To róże są damasceńskie? Czy patisony z wczorajszej kolacji? Czy ołów twojego zamyślenia może być pryzmatem dla mojej wróżbiarskiej nadziei? Chcesz, powróżę ci - z linii twojego podbródka. Król Ryszard nie lubi koniaku. Tak pytam, bo nikt jeszcze nigdy nie próbował dogonić moich myśli. Sama je złapałam. Dzisiejsze motyle nie potrzebują siatki. Na marzenia i mleko dwa procent. Widzisz to? Widziałeś? Piana też wznosi się aż po kolejny egzemplarz 'Newsweeka,' który nie leży na stole - tam - bo tego domu nie ma. Też - nie ma. A staruszka dopija kawę. Nie, nie boi się śmierci. Kupiłam ciastko z przeceny. Mówią, że w przyszłym roku będzie długie babie lato. Kto ci sprzedał kasjopeję? Nie wiesz, są na to bilety? Dawno na niczym nie byłam. Wyrywam włos z głowy. Za rok będzie dłuższy. A może umrę. Nie wiem.1 punkt
-
To wszystko jest trochę niedoliczone bo zdradzam kochanka (co zdradza żonę) i on mnie uwielbia (a boi się żony) i godzi się na to, że bywa zdradzony, a żona się godzi, że jest zdradzana bo lepiej mieć męża, niż żyć całkiem sama. Jest i kawaler, lecz ciągle zajęty pomocny, szczery ale zamknięty bo pochłonięty codzienną pracą (jedni harują, inni się bogacą). Trzeci na liście jest oczywiście kochanek, z którym zdradzam pierwszego. Dobry i miły, bardzo oddany, ale jest szkopuł - nie kocham jego. A gdyby czasu na wszystko stało byłby i czwarty, piąty i szósty. Ciężko jest znaleźć wytłumaczenie bo nie mam misji pękać z rozpusty. "Serce mam wielkie przygarnę każdego, oddam z rozkoszą - zajrzyj do niego". Zostaw na boku religię, etykę, egoizm, ocenę i diagnostykę To nie zachłanność ani niecnota bo nie korzystam z cudzego złota. A gdyby pociąg zatrzymać w biegu pociąg do seksu miłości i brania odstawić na bok lokomotywę przepuścić innych, zamrozić chwilę to co zostanie?1 punkt
-
A gdy poszedł Jaś na wojnę, kul rzęsiste słysząc gwizdy, oczy zamknął i w okopie tęsknił do Małgosi ramion. Lecz historia o tym milczy, twierdząc, że gdy w nogę noga Jasio szedł, to by się zbliżyć do ojczyzny oraz boga.1 punkt
-
gdzie chmura czarna przysłania blask światła gdzie radość błyszczy w nas wdzięczna i jasna strach lub niepewność przenika nas lękiem czy hymny chwały wykrzyczeć chce serce sznur koralików ozdabia tam ręce złocąc kobiecość przeplata wraz z męstwem spoiwo rodzin zebranych przy łóżku nocą gdy głowy tak lgną do poduszki mimo spiekoty i wrzaw całodniowych łagodzi lekko powiewem ochłody i myśli szpetne nim odcisną piętno rozproszy z mocą i przywróci jedność wróg jak lew krąży by pożreć bezbronnych złamać wytrwałych lud dzielić na fronty złowrogie hordy w popłochu się kryją drżąc na chóralny szept „Zdrowaś Maryjo” a Boża Matka zstępuje wśród wiernych by wszystkich zabrać gdzie Syn czeka Święty1 punkt
-
Życie sztuką trudną jest. Tak ponoć. Bo - Trzeba upadać Gonić Iść dalej Nie oglądać się Przyjmować "na klatę" Nadstawiać policzki Godzić się z tym i owym Patrzeć, co innym Niebieska Rokosz dała Uciekać Chronić się Graniczyć i porównywać Celować Znosić i trudzić Oddawać siebie i troszczyć Zapytywać i zgłębiać Szukać a nie marudzić Nie naruszać, a walczyć o swoje, Ścierać łokcie, a nie uginać kolan I rozglądać się. W pustym kościele. Gdy nawet trumna Na orszak wilkiem spogląda. Nie smucić się A szukać - promienia nadziei w betonowej kostce chodnika Gdy mówią, że to nowotwór Że nie dożyjesz wiosny I wciąż - wypiekanie chleba Bo dusza z ciała się nie składa Oto jest życie Ustąpić Zasiedzieć ‘Od nowa’ ‘Pomimo’ ‘Którędy’ ..... Te słowa - do nieba wszakże cię nie zabiorą Nawet jeśli prowadzisz cztery biznesy I dobrze wiesz, jakie są karty I wiecznie głodujesz – choć ciągle na-żarty Karmić, upajać i być powolnym Tępo się gapić w poranne zorze Przytulić dziecko I psa się nie bać Kupić ocean I przeżyć to - że kalosze zmokły po ostatniej burzy A mucha się topi w szklane herbaty Rozumieć daty i "historycznie" I nie wymagać, by "było twoje." Gdy znasz odpowiedź. Nie patrz do góry Bo życie w swej sztuce Do dołu patrzy W dziesiątym akcie cię łapie - za skórę Wyprawia śluby, uczy wesela Zacienia pogrzeb Rozświetla chrzciny Tak to się toczy, bo jest i zboże i łan zielony Zbieraj kasztany Zasiewaj łąkę Otruj pająka Krochmal obrusy Nie szukaj słońca Lecz chroń się przed burzą I nie rządź wiatrem Bo wiatru śmiech Kupuje oddechy Jeśli coś wiesz o "ostatnim tchnieniu" Nie życz drugiemu ... Co tobie ... miłe? "Ja tęsknię ... za CZYMŚ" – mówisz niepewnie - taki jest człowiek w tej sztuki antrakcie Godzić się trzeba Z tamtym i owym Nie bardzo umiem - dlatego żyję i z każdą sekundą – TEŻ ...umieram, choć żyjąc ... trudno to zrozumieć ...1 punkt
-
Zabiorę Boga w każdą drogę, nawet - jeżeli mnie nie chce. Mamonę? Cóż - także wezmę z sobą - w uparcie ... oślej sakiewce A kiedy będę przechodzić - koło portali i ikon, koło konstrukcji ze stali, meczetów i gdy już minę Rubikon ... to wtedy się zastanowię, czy ... lepiej wyjechać z miasta, czy kupić kilo bananów i jakie upiec z nich ciasto ... Nie! Nie pomyślę o śmierci! Bo po co mam teraz ginąć? Wielcy bohaterowie ... jak oni mogli przeminąć?! Czy ktoś dziś o nich pamięta? Ktoś inny niż pomniki? Czy oni tylko myśleli: 'zapełnię podręczniki!'? I tak właśnie o tym myślę, idąc przez obce miasto: o czymż ci ludzie wciąż tak myślą?! Ech, lepiej upiekę to ciasto ...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Sylwester_Lasota Wielkie dzięki za wnikliwą analizę. kilka uwag szczególnie dotyczących wypełniaczy i banalnych zwrotów daje mi do myślenia i postaram się o nich pamiętać przy kolejnych utworach. Ta początkowa szachownica miała oddzielić od siebie różne intencje modlitwy niejako rozszerzyć zastosowanie Różańca. Zgadzam się z Tobą, że to nie sam przedmiot ma moc, a właśnie modlitwa, którą się na nim odmawia. To też chciałem ująć w wierszu. Historia twojego wuja jest niesamowita i dla mnie bardzo prawdopodobna. Nie chcę się bawić w teologa ani charyzmatyka ale moim zdaniem Bóg używa czasem takich przedmiotów do tego, żeby podkreślić jak potężną dał nam broń. Z resztą niezmierzone są wyroki... jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za cenne uwagi jak i za opowieść pozdrawiam @kot szarobury @jan_komułzykant Macie rację. Rzeczywiście owe „co“ mogło odbierać nieco powagi. Zmieniłem na „nim“ chyba wygląda lepiej. Z drugiej jednak strony serce rośnie gdy ludzie potrafią dyskutować bez hejtu i najazdu. A przyznam, że coraz częściej dostrzegam takie sytuacje. Myślę że jest to kwestia dojrzałości. Kto jeszcze jej ma, wszystko ma przed sobą. :) Dziękuję za konstruktywną dyskusję pozdrawiam1 punkt
-
ten wiersz jest jak zbiór kilku świetnych sentencji, a ponieważ cenię S.J.Leca dorzucę też dwie jego. Wiersz jest naprawdę tego wart: "Czasem sztywna postawa jest wynikiem paraliżu". "Gdy racje są kruche, usztywnia się stanowisko." Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
@Tom Tom A jednak, tak jak pokazał to Sylwester powyżej zamiast drugiego gdzie powinno być "a" chociaż oczywiście nie jest to błąd, to "gdzie" ma pełne prawo tam być. Co do "co" :) to być może to tylko moja fobia, bo oczywiście logikq wypowiedzi przez nie nie cierpi, może "nim", a może poszukać synonimu odciskania? No i smutna nasza rzeczywistość, że jeśli się z kimś nie zgadzamy to jest to powód do najazdu czy hejtu. Tylko idioci i kompletni ignoranci nie dostrzegają decydującej roli, jaką polski kościół odegrał w odrzuceniu jałtańskiego porządku w Europie. Wiara była okopami, na których trwali strajkujący robotnicy, a kościół był niewygodnym głosem sumienia dla rządzących komunistów. Gdyby nie ci górnicy modlący się w sztolniach strajkujących kopalń, stoczniowcy i wielu, wielu innych, bylibyśmy dzisiaj piątym czy szóstym członkiem WNP. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@Błąd ortograficzny @Błąd ortograficzny spoko ale dąb nie koi jonizuje dodatnio wiec pod dębem głoszono mowy rozgrzewające przed bitwą odbywano narady1 punkt
-
1 punkt
-
"Nienawiść ma w sobie coś ze skały, miłość przypomina kwiat." Osho Trwałość niektórych rzeczy oraz ich ukryte życie zatrważa. Zimno, twardo. A długo. Spróbuj ruszyć! Możesz rozwalić cudami techniki i pokaleczyć się lub zginąć. O kwiecie tyle już było. Prawdziwie cudny ale kruchy, krótkotrwały. Trzeba szybko patrzeć i natychmiast się zachwycać. Natychmiast!1 punkt
-
@kot szarobury erotycznie, romantycznie, ode mnie parę nutek dla klimatu :) Pozdrawiam. a czasem zrodzi się też paradoks, bo cóż ma z tego Ów, skoro moc truchleje? ;p1 punkt
-
Bardzo ładnie Kocie szarobury - nurtuje mnie jedno pytanie, czy to ten dawny Kot Szarobury powrócił, czy to jakiś inny? Chociaż klimat wiersza podobny. pozdrawiam świątecznie :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nie sugeruję tego nie znam się na tym Są i największym okrucieństwem w moim odczuciu jest skazywać kogoś na cierpienie nie do zniesienia. A to jest bardzo po chrześcijańsku.1 punkt
-
eM_Ka, iwonaroma - dzięki za miłe komentarze! :) Usunęłam "nocy". Faktycznie - chyba zbędne:)1 punkt
-
@eM_Ka jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - dział Polmana będzie aktywny po świętach, w ramach prezentu świątecznego. ;-)1 punkt
-
Obrazowo :) Może jedynie usunęlabym "nocy" pod koniec wiersza, bo to właściwie wiadomo, czyje to namowy :) pozdrowienia1 punkt
-
1 punkt
-
Witam. Rymy gramatyczne sprawiają że ciężko się czyta. Sam miałem z nimi problem na początku, bo wystrzeliwują z mózgu i przelewaja się na kartkę szybciej niż zdążę czasem zauważyć. Ale popracuj nad nimi. Dobrze rymować, co drugi wers wtedy mniej będą męczyć. Można też bardziej trendy asonansowo trAwA - mAgA Masz dwie takie same samogłoski A A- A A No i liczenie sylab chociaż nie każdy wiersz musi być w jednym rytmie. UFF to tyle na początek Jeśli dobrnełaś do końca przydługiego przynudzania to gratuluję i życzę Wesołych świąt1 punkt
-
Młody żołnierz - tak. Bardzo młody (a i tacy się zdarzają, może nawet do matki?). Ale stary, doświadczony wg mnie tęskni już gdzie indziej (gdzie te ramiona też są, ale między innymi :)). No ale przecież nie będziemy spierać się na Święta.1 punkt
-
1 punkt
-
@kb. Trafił Pan w samo sedno, bo to właśnie dość smutne okoliczności rodzinne natury ostatecznej i nieodwołalnej jakąś chwilę temu, zainspirowały mnie do napisania tego wiersza - w pewnym sensie wyzwoliły we mnie tzw. twórcze instynkty - choć oczywiście nie wszystkie moje 'utwory' są utrzymane w tak poważnym i smutnym tonie. Dziękuję za refleksję i komentarz i również pozdrawiam :)1 punkt
-
Dzięki 8fun, bardzo ładny kawałek. Bregovica znałam tyle co z płyty z Kayah.1 punkt
-
I objawiło się ... Te pokoje Odgłosy kroków I dywany spleśniałe Wiedziałam, że cię tu znajdę Ty - i twoje cygara I fragment przemowy sprzed roku Pomarańcze na półpiętrze sutereny I mój pot na olejnym obrazku Co zobaczę jeszcze? No bo chyba nie kota Co płacze - na płocie niespełnionych nadziei Nie wiedziałam, że siebie tu znajdę. W tym słowniku nie ma słowa: "ogień." Jest tylko Paryż i Francja A na tej wyspie, gdzie JA płynę, nadal rosną nagietki Czy mogą? I święta Matka z Gwadelupy uśmiecha się łaskawie. W kieszeni pomięte papierki Freski tamtej chwili Pod ścianą Wybawień A dzieci ... śmieją się jeszcze? Nie wiedziałam, że umiesz aliterować! I że znasz zgłoskę frustracji. I że pleciesz wieńce Płóciennej samotności A tam w dali..... To statek? Niedostatek tęsknień. Tak niedawno wodowany ... I ... powodowany - szczęściem Czas też wartko płynie. Pod prąd – i w zamencie. Ktoś kazał to pisać A nikt wziął za rękę.1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz Widać jasno jak na dłoni dwa przykłady się ścierają a gdy dwóch się o coś spiera to ci trzeci wygrywają. Podam jakiś inny przykład nie pamiętam tamtej daty nie pamiętam miejscowości ale pewien gość bogaty gdy go przypiliło w polu na ściernisku pewnej gminy nie miał toaletowego tylko stare pergaminy i choć były one cenne bo ty były unikaty posłużyły do podtarcia po pod ręką nie miał waty. @Sylwester_Lasota Ja w tej kwestii mam odmienne zdanie, bo znam sytuację bo pisałem na papierze gdy czekałem na kolację w tym zasługa jest małżonki, że się w kuchni tak guzdrała, że skończyłem go napisać zanim jadło mi podała. @kot szarobury Nie przykleję do ekranu kartki zwanej brudnopisem zapisanej kulfonami i zielonym długopisem i pineską też nie przypnę więc uwierzcie mi na słowo zanim żeście go ujrzeli miał on wersję papierową.1 punkt
-
to jest strategiczny temat zbierzmy racje więc do kupy gdy wiersz biały czy poemat uzna autor za "do dupy" zapisany gęstym maczkiem zer jedynek w komputerze nieprzydatny już i raczej nic nie wytrze jak należy1 punkt
-
Nic ja nie mam do wierszyka, pomysł bowiem całkiem przedni, lecz szwankuje w nim logika, bo on przecież wirtualny. Z żadną kartka się nie zetknął, atramentem ani piórem, więc nim utrzeć będzie ciężko rzeczywistą całkiem d...ę. Wirtualnych naszych tworów los jest bowiem całkiem inny. Zapadają nam w pamięci albo nikną, bez przyczyny. I na koniec jeszcze dodam, to co myślę, powiem szczerze trwalsza była tamta "cegła", wiersz pisany na papierze nawet stare te gazety, na kamieniu znak wyryty, ręką brudną troglodyty aniżeli wbity w bity. Pozdro :)1 punkt
-
1 punkt
-
Filia nr 1 Miejskiego Domu Kultury „Szopienice-Giszowiec” w Katowicach zaprasza do udziału w XXVII edycji Konkursu Poetyckiego im. Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej cieszącego się ogromną popularnością od lat.I. Organizatorami Konkursu są:- Urząd Miasta Katowice- Miejski Dom Kultury „Szopienice – Giszowiec”II. Celem Konkursu jest opisanie językiem współczesnej poezji tego, co stanowiło najgłębszy sens i istotę twórczości Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej – MIŁOŚCI„Niech to będzie miłość totalna – przeżywana w najgłębszym natężeniu zmysłów, albo tez bolesna, raniąca, niejednokrotnie odtrącona, lecz powracająca w wybaczającym wspomnieniu. Ostatecznie przecież to tylko się liczy – zapamiętać chwilę, która się nie zmienia. Miłość domagająca się szczęścia musi i powinna być stałym tematem, motywem i inspiracją poetyckiej refleksji.”/Katarzyna Młynarczyk/III. W Konkursie mogą wziąć udział autorzy zrzeszeni i nie zrzeszeni, bez ograniczenia wieku.IV. Na Konkurs należy nadesłać nie więcej niż 3 utwory /nigdzie dotąd nie publikowane/.Maszynopisy utworów muszą być opatrzone tylko i wyłącznie godłem (wyrazem) i powielone w 4 egzemplarzach. W osobnej kopercie, opatrzonej tym samym godłem co maszynopis, należy umieścić następujące dane: imię, nazwisko, adres, numer telefonu, oraz krótką notkę biograficzną, a także oświadczenie dotyczące przetwarzanie danych osobowych.Nie przestrzeganie zasad regulaminu i przesłanie więcej niż jednego zestawu utworów przez jednego autora podpisującego się różnymi godłami, dyskwalifikuje z udziału w Konkursie. Prace nadesłane po terminie zostaną odrzucone.V. Oceny prac dokona powołane przez organizatorów profesjonalne JURY, które przyzna nagrody pieniężne i wyróżnienia.VI. Prace należy nadsyłaćdo dnia3 stycznia 2019 rokuna adres:Miejski Dom Kultury „Szopienice – Giszowiec” Filia nr 140-336 Katowice, ul. Obrońców Westerplatte 10z dopiskiem: „Konkurs Poetycki”(Prace nadesłane po terminie nie będą podlegały ocenie jury konkursu, obowiązuje data nadesłania wierszy, nie obowiązuje data stempla pocztowego)VII. Organizatorzy nie zwracają prac nadesłanych na Konkurs i zastrzegają sobie prawo nieodpłatnego publikowania nagrodzonych, wyróżnionych i wybranych przez Jury utworów w prasie oraz wydawnictwach okolicznościowych rozpowszechnianych przez organizatora.VIII. Wyniki Konkursu zostaną podane do publicznej wiadomości.IX. Autorzy przystępujący do konkursu wyrażają zgodę na publikowanie i przetwarzanie swoich danych osobowych w publikacjach i ogłoszeniach wyników*warunkiem udziału w konkursie jest nadesłanie podpisanego oświadczenia w celu realizacji obowiązków wynikających z ROZPORZĄDZENIA PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarza-niem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) zwanym, dalej „RODO” (załącznik do pobrania na stronie www.mdk.katowice.pl)X. Uroczystość ogłoszenia wyników i wręczenia nagród odbędzie sięw Filii nr 1 Miejskiego Domu Kultury „Szopienice-Giszowiec” przyul. Obrońców Westerplatte 10 w Katowicach21 lutego 2020 roku o godz. 17.001 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne