Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.07.2019 w Odpowiedzi
-
Lato wybucha nagle i niespodziewanie rzadko zauważamy że odchodząc wiosna przebiera seledyny w dojrzalsze ubranie lecz jest ciągle zielona i mało dorosła. Początkowo nieśmiało powie - starsze jestem, sporo się nauczyłem, życia się nie boję, jesień odkłada na później i pewności gestem kciuk kierując ku górze prze do przodu - po swoje ! Gdzieś tak około lipca dopada go pewność że czas w miejscu nie stoi i zmienić coś musi by owoców dojrzałych jesienią doczekać dzieli czas na karierę, zabawę i dzieci. Lato nigdy nie boi się nocy zziębniętych, bo rozpiera je pewność, że jakoś to będzie, przeciwność mu nie straszna, optymizmu pędy odwagi mu dodają rozpostarte wszędzie. Nie jest łatwo dojrzewać i młodość zachować chociaż można próbować zasuszyć ją w duszy, babie lato przychodząc próbuje czarować że się jeszcze nie kończy bo jeszcze coś kusi.12 punktów
-
Nieskończoność Malować już nie będę na fantazji szybach Obrazów, które blakną niczym świecy płomień, Co w większym ogniu stale jak rozbitek tonie, By umrzeć od koszmarów zamiast sny ożywiać. Zaciągnę się na statek co śród marzeń pływa, Żeglując po warkoczach światłem tkanych komet, Bo ożył znów wędrowiec, pchnięty czynów gromem, I począł w mgle obłoków pragnień wicher ścigać. Zabiorę cię ze sobą, w podróż ponad światy, Gdzie zrywa się do lotu morskich fal aksamit, Śpiewając nocnym gwiazdom cichych wód ballady, By nigdy boski lazur nie znał ludzkich granic. Gdy pieśni tych melodia zacznie nas prowadzić Wyrwiemy się na wolność skrytą pod żaglami. ---7 punktów
-
„Wiersze” ja wstawiam co godzinę. Z pomysłów zaraz zrobię tort. Nieważne kropka czy przecinek, mała litera albo ort. Orta poprawi sam komputer. Mała litera – mały błąd. Trzeba mi pisać, w wersy uciec, poeta ze mnie – bądź co bądź. Już się rozpędzam leję słowa, co za cholera, zgubiłem rytm. Poprawiać, składać wers od nowa, co to za bzdura mi się śni. W kolejnych strofach giną rymy, wylewam z siebie potok słów. Ważne, że wyraz każdy inny, o sensie lepiej mi nie mów. Akcenty znów się rozsypały, w treściwych zdaniach wrzeszczy szyk. Może asonans wyjdzie mały, ale nie wyszedł – chyba znikł. Podziwiam jeszcze swoje dzieło: stwierdziłem, że metafor brak. „… że wierszoklectwo” – was pogięło Najlepsze jakie widział świat!6 punktów
-
Lipiec przyszedłem w lipcu lipiec jest we mnie lipcowe burze słońca promienie lipiec spokojem tchnie woła w drogę dlatego w lipcu chciałbym też odejść5 punktów
-
Jak sobie radzą jeśli sobie nie radzą :) emigracja jest zarobkową więc przyjmowanie emigrantów to zysk lub strata dla państwa w zależności od tego jak bardzo pracowici są ci emigranci3 punkty
-
Kot Marcel z Łodzi, niemal jak piekarz, ciężko pracuje (ciężko narzekać). Gdy pani chrapie, ma jeszcze zapier - papier z bańkami pełnymi mleka. źródło: http://www.lupal.pl/sposob-na-piekne-piersi/ W Gdyni żelkotu dziś wiaderko wylał kot pani na futerko, żywi nadzieję, gdyż ciut linieje, że się usztywni pod kołderką.2 punkty
-
Często odwiedzam miejsca dzieciństwa, gdzie na świat przyszłam i dorastałam, wspominam lata, jak byłam mała. Kiedy to było? Aż strach się przyznać. Dobrze pamiętam rodziców twarze, uśmiechy, zapach i dobre słowa, tato mnie często tulił, całował, powtarzał: „córuś świat ci pokażę.” Co rzekł, nie zrobił, zmarł w kwiecie wieku, mama codziennie za nim tęskniła i zawsze kiedy szesnasta biła, wciąż wyglądała, stała na progu. Przy starej studni rosną czereśnie, a tuż przy płocie wiśnie, jabłonie, z koszykiem wspomnień przychodzę po nie, nie chcę zapomnieć, jeszcze za wcześnie. A czy w ogóle można w niepamięć wyrzucić, zepchnąć swój dom rodzinny? I nawet gdy się zbuduje inny, to krew nie woda, człowiek nie kamień. MG2 punkty
-
W pewnym mieście , są dwa miasta W jednym to zwykłe kwadratowe ..powiedzmy ulice a drugie-aby się nie zgubić-podzielono na dzielnice Drugie miasto kręci się ze znaną "ladacznicą" której pilnują dobre łobuzy i wojownicy Na urok i czar :"ladacznicy" łamie się głos , bledną rozbójnicy Legnij sobie wędrowcze i odpoczywaj a ja z tobą spocznę bo to miasto odpoczynku w rynku i nie tylko w rynku Pokaże ci miasto upiekę wam ciasteczka i będziemy radośnie odpoczywać Legnij sobie wędrowcze... Z Marią Magdaleną, która jak Szeherezada będzie pleść swoje parole parole do woli do woli Z księżycem się zbratała otulona srebrnym pyłkiem do Aniołów odlatuje z Twoją Gościu przesyłką Aby w Raju wysłuchali czego dusza pragnie. PS: do drugiego miasta potrzebny jest paszport2 punkty
-
bardzo je lubię jest mi w nich ładnie i tobie również pomiędzy czernią bielą módlmy się aby nie było odwrotnie2 punkty
-
jakich uczuć użyć by z nich wyrosła czysta miłość taka co nie będzie od rana po wieczór mówiła kocham jakich uczuć użyć by nie nudzić czy ktoś wie czy wystarczy tylko patrzeć w oczy przytulać mówić wierszem na którego dnie tajemny gest2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Pimpek Szczekajło (Kalisz), fan gender, w myśl poprawności przy "Love me tender", w fakt związku z Mruczkiem wprowadza wnuczkę - Mućkę Zoofię (ojciec Holender). ;)2 punkty
-
2 punkty
-
Pranie Jestem jak tabula rasa, sącz mi się w żyły, szum we krwi, do ucha szepcz mi bez przerwy, formuj mnie, gnieć i urabiaj. Hoduj mnie sobie, karm, nawóź, ucz, co jest dobre, a co złe, bądź moim tachistoskopem, ukój mój ból i służ za wzór. Pokaż mi jak żyć, jak myśleć, programuj mnie, żuj, miel, lep mnie, przemień w dwunożną baterię i prowadź za rękę skrycie. Lepiej nikomu nic nie mów, ja też nikomu nie powiem, wsuń mackę znów mi pod głowę, usnę w objęciach systemu.1 punkt
-
Rdza Rudość ceglana wtłacza się w niebo, a niebo wtłacza się w cegły chmur szarą ręką i nuci ciężko — na Mauna Kea nie tędy. Sny brudną wodą płyną i toną, chwytając za drzew gałęzie, rzeka wyrzuca ich ciała co noc, szepcząc — nic z morza nie będzie. Głupie anioły jak ćmy zwabione telewizora błyskami, tłucząc skrzydłami o szybę w oknie, wrzeszczą, że Bóg dziś się zabił. Deszczowe miasto pożera dzieci, jak pestki wypluwa dusze, idę ulicą, z ust leci krew mi, mój dom zburz, już tam nie wrócę.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
czas jak krople z nieszczelnego kranu z impetem pach pach pach co jakiś czas zza kolejnych drzwi wywoływany numer osiemdziesiąt jeden z godziny osiemnastej dwudziesta druga dwudziesta druga trzydzieści dwudziesta trzecia cyfry zmieniają się jak na paragonie a w naczyniu przelewa się woda Sylwia Błeńska 4.6.2019,1 punkt
-
linię pleców i ust w dół i malejesz zamiast być większym i większym stojąc na ziemi sięgać chmur Druga wersja: Czasem myśl wygina linię pleców i ust w dół i malejesz zamiast rosnąć, by kiedyś stojąc na ziemi sięgnąć chmur .1 punkt
-
Witaj Bożenko Rzadko ostatnio tutaj bywałem i cieszę się, że udało mi się trafić na Twój wiersz. Hm, u mnie lato już dość dawno zmieniło się w jesień, ale w duszy gdzieś się tam jeszcze kołacze, stąd Twój wiersz czytałem z dużym zainteresowaniem, zwłaszcza, że w tej mojej jesieni pisanie jakoś mi nie idzie. Pozdrawiam serdecznie AD1 punkt
-
Do góry nogami Widziałem, jak pękło niebo i wpadłem w jego otchłanie, z wywróconymi do wewnątrz oczami na łeb leciałem. Ciało wypiłem, zjadłem krew, wierciłem w brzuchu nicości palcem, a z palca grzech jak dżem, oblizywałem najsłodszy. Trudno zapuścić korzenie kiedy w połowie już uschłe, nie było wtedy i wiem też, że dzisiaj znów będzie jutrem. Gdy ponieść daję się rzece, mówisz, że tak jest niedobrze, że płynąć to nie jest lecieć, połykam oddech i tonę.1 punkt
-
Chyba jakieś info przy kolejnych publikacjach, też nie bardzo to ogarniam. Co nie zmienia faktu, że jest mi bardzo miło :) A 'myk' w Twojej wypowiedzi wzbudza moje podejrzenia, czy aby przypadkiem obaj nie lubimy tych samych polskich kreskówek ;)1 punkt
-
1 punkt
-
Fantomowa miłość Ryk fantomowej miłości trzaskanie drzwiami, płacz matki, tej nocy znowu go prosił, on kochał ją i chciał zabić. Rano jak słońce krwawiące, wschodziły krwawe podbicia, nad domem w gorzkiej powłoce wisiała cisza, zła cisza. Gdy kładła puder na rany, szeptała — nie martw się dziecko, lipcowy chłopak drżąc cały, wybiegał szyby tłuc wrzeszcząc.1 punkt
-
Witaj Bożenko - fajna recepta - myślę że warta naśladowania. Dzięki za odwiedziny.1 punkt
-
1 punkt
-
Bardzo dziękuję i za wierszowany komentarz też. Na pewno przyjrzę się Twojej wersji bardzo uważnie i zobaczę czy i co wykorzystać :) Pozdrawiam :) P.S. Poprawiłam odrobinę : Początkowo nieśmiało powie - starsze jestem sporo się nauczyłem, życia się nie boję, jesień odkłada na później i pewności gestem kciuk kierując ku górze prze do przodu - po swoje ! Dziękuję :)1 punkt
-
Podoba się bardzo - intymne wyznania doskonały finał. ja jak zwykle widzę po swojemu (pewno zboczenie - wybacz)- wolno mi jeśli coś się spodoba wykorzystaj. Lato wybucha nagle i niespodziewanie. Rzadko zauważamy, że odchodząc wiosna przebiera seledyny w dojrzalsze ubranie, lecz jest ciągle zielona i mało dorosła. Początkowo nieśmiało powie: starsze jestem, sporo się nauczyłem, życia się nie boję a jesieni rozkaże przyjdź później i gestem kciuk ku górze kierując, prze do przodu - po swoje! Lato nigdy nie się boi nocy zziębniętych. Duszę rozpiera pewność: jakoś się ułoży. Przeciwności - nie straszne. Optymizmu pędy zaczynają ścieżki gładzić i sukcesy mnożyć Nie jest łatwo dojrzewać i młodość zachować, chociaż można próbować zasuszyć ją w duszy. Babie lato przychodząc próbuje czarować; że się jeszcze nie kończy, że jeszcze coś kusi. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Były to czasy, w których mówiono o bezpieczeństwie. „Najważniejsze jest bezpieczeństwo Polaków. Nie możemy przyjąć tych przybyszów w nasze granice”. Przedmurze chrześcijaństwa, ostatni bastion katolicyzmu w Europie, odwołali się do Boga w konstytucji, a z bezpieczeństwa uczynili sobie bożka i postawili na pierwszym miejscu. Podkreślili swoje chrześcijańskie korzenie, żeby dopełnić miary swoich przodków. Nie czytali Ewangelii wg św. Mateusza, nie wiedzieli, że owce od kozłów zostaną oddzielone, że nie przyjmują Jego. Papież mówił, ale nie słuchali. Głos wołającego na pustyni. Jak 2000 lat temu nad Jordanem. Ostatnia nadzieja w tym, że nie sądzą i nie potępiają. Inaczej jak się uchowają? Kto się nad nimi zlituje?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Moim zdaniem tytuł nie zachęca do zajrzenia dalej. Myślę, że lepiej byłoby poprzestać na - czasem myśl... i już jest ciekawiej, a w każdym razie impuls do zajrzenia dalej. "Wygina" - no cóż, wyraz jak wyraz ale na piedestale tytułu...? Po czym kontynuować: wygina linię pleców i ust... Tutaj nie razi swoją pospolitością, przecież to ma być poezja :) i jest jak najbardziej na swoim miejscu :) Pozdrawiam.1 punkt
-
Oooo jak mi dobrze :-) Jakie to fajne w ogóle. Takie bardzo relaksujące. Od dzielnicy czerwonych latarni do nieba, można powiedzieć. :-)1 punkt
-
1 punkt
-
Lud starczy ogląda się w braku mych oczu nad ranem cienia i w krokach ze szlaku z ciężarem na serce z wisiorkiem z kamienia. Słyszą przekleństwa z ust szorstkich ulic letniego słońca i szary chłód z nocnego jeziora w promykach skąpany na siwych aż srebrzystych włosach. Znamy się po twarzach i oczach jak zaklęcia ciszy pod nosem rzucanych do świata. Zazdroszczą nam szczęścia... lecz prawdy nigdy. ~NN.1 punkt
-
Uwielbiam takie motywy! W mojej ulubionej mandze także występowały. Główny antagonista nazywany był Mesjaszem ciszy. Az do dzisiaj mam ciarki. :-) To zaskakujący nihilizm. Takie trochę zmieszanie radości ze smutkiem. Letnie Słońce powinno dawać radość ale zalewa szorstkie ulice. Jaka siła zwycięży? Jednym słowem plusik :-)1 punkt
-
Cyfry zmieniają się jak na paragonie, a w naczyniu przelewa się woda czyjegoś być albo nie być. Ot i SOR...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nie mam czasu nie chcę umierać w zimie jak to niektórzy robią w mroźne chłodne miesiące gdzieś leżeć w jakimś grobie wiosną życie się budzi kocham kwietnie i maje nigdzie stąd nie odejdę mówię wszystkim: zostaję po cóż miałabym latem oczy mrużyć na zawsze jak słońce jasno świeci niebu puszcza latawce? jesień- bardzo ją lubię więc nie opuszczę jesieni taka moja decyzja nikt i nic jej nie zmieni po głębszej analizie czasu na umieranie doszłam dzisiaj do wniosku że nie mam czasu - Panie MG1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dziś, na Różyku*, wśród puszek Lecha, tak się kociamber zbobrował w śmieciach, że ludzkie pojęcie... Nawet Kaśki rżnięcie (ba, smrodek z flaków) przeszły bez echa. *bazar Różyckiego1 punkt
-
Tak bardzo pragnę znów złapać w kółka słowa-klucze Jeden od twego serca Drugi od braku tchu Kolejne, pędzące w pękach Do wspólnych mieszkań I nie rozmyślać już... Nagłówek Jak umierać i płonąć miłością i dawać, Dawać do pieca Napiszę, że On przyrzeka a Ona się waha czym są sprawy serca Temat rzeka Na dalekich trasach Poszukując szczęścia gdy już odpada warstwa Muszę wracać Temat Nie do przejścia...1 punkt
-
Zrobiliśmy zdjęcie była ciemna noc Niewiele pamiętam zostało tylko ciepło upragnionych rąk Na naszej skórze czekały na później Szczere,smutne i zimne słowa zachwytu naturą Wtedy pewne i czyste dopóki nas nie zbudzą... Pamiętam flesz twoje przymknięte powieki dźwięk łamanych drzew mających stać na wieki gdzieś tu leży kres... Szukam i nie potrafię znaleźć innych znaczeń Widziałem dwie miniatury czarne, wyrwane - nasze ze świata kontekstu Zadrapane klisze wylany atrament na zakochane twarze W końcu mogę mówić z brakiem pragnień że słyszałem ciszę naszych serc i słowa ostatnie... Dobrze, że nam nie wyszło skarbie...1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne