Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.04.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
gdzie kwiaty wyrastają z ran zwilżonych łzą i dziwne jest że szloch zamienia się w melodię bo ludzi dobrej woli jest więcej4 punkty
-
przytulić się do ciszyzrozumieć sens tęczyz ptactwem porozmawiaćwziąć echo pod rękęukłon oddać drzewompokochać deszczez wiatrem poszeptać zachwycić się świerszczemśmierci podać dłońgdy nadejdzie poranie wstydzić się życiana ostatnim zakręcie3 punkty
-
Ściekiem, szambem płyną gówna wypływają na ulicę kiedy kariera jest nudna dryfują ku polityce Konserwatysta, liberał poprzez usta mydli oczy później wody w nie nabiera gdy własny program umoczy Płyną owce za baranem, toną z łańcuchem na nogach choć nie Ahab kapitanem skończą jak jego załoga Czuję permanentną niemoc dusza rwie się aby latać chciałbym jak kapitan Nemo uciec od znanego świata Może spłucze ich tsunami porwie prąd życie w dostatku nie będą mieć tu przystani kłusownicy mych podatków A że nie chcę smutków topić z myślą czarną niczym cola jedyne co mogę zrobić to tę politykę olać2 punkty
-
Scheda Co zostawię po sobie, kiedy przyjdzie odejść, gdy już w drogę wyruszę, co się w nocy topi, kilka włosów wsuniętych między strony książek, z tą nadzieją, że może je znajdziesz, nas wspomnisz? Kiedy spotkam tę nicość, co pożera wszystko, jakie ślady po sobie zostawię na ziemi? nieencyklopedyczne dano mi nazwisko, kopa w tyłek na drogę i goryczy kielich. Mam snów niedokończonych po brzegi w szufladach oraz drobną kolekcję blizn maści wszelakiej, w szafie duchy starannie na półkach układam, lecz to spadek mizerny, więc zadanie takie pozostawię potomstwu, by za mnie dośnili moje sny, wraz z własnymi mieszając je gęsto, kiedy w pył już jestestwo zamienię i w dymy, niech mnie w wierszach szukają, gdy za mną zatęsknią.2 punkty
-
Myśleć - Ależ blisko to urwisko, pomyślała dziewczyna młoda, - Moja starość jest daleko, ale czeka... - Jestem przecież niecierpliwa - Co tam: - Życie swe rozrywam. A urwisko się uśmiechało, miało porwać to, czego chciało, gładką skórę, piękną twarz, dziewczyny zaś nie pochłonęła starość. @Justyna Adamczewska2 punkty
-
śnił chłopiec o róży, na jawie mu się ona marzyła, przemierzał ogrody pełne kwiecia, łąki, leśne polany, zagajniki i wreszcie trud swój zwieńczył, dojrzał ją pośród wielu, na szczycie pagórka, samotną, od tego dnia chłopiec był stale obok, przysiadał opodal i patrzył, róża pozwalała mu podziwiać siebie, tak hojnie obdarzała go swym pięknem, z początku nieufna, obawiała się jego zamiarów, czy aby nie zapragnie jej zerwać? chłopiec równie się trwożył by jej nie spłoszyć, jak zwykle to bywa, czas odegnał te troski, i oswoił chłopiec różę, a róża oswoiła chłopca, młodzieniec zasypiał i budził się obok niej, razem podziwiali wschody słońca, pierwsze promienie bladego brzasku na jej pokrytych mgłą liściach, (a ona pozwalała mu spijać z nich krople porannej rosy) wspólne zachody, gdy krwawa już tarcza strudzonego słońca rzucała ostatnie smugi na jej różane płatki, dając im odcień tajemnicy, kolor spoza palety barw tęczy, chłopiec chłonął jej kształty, smukłość łodygi, listków wykrój, ich chłód woskowy w dni te nawet najupalniejsze, i mocną, kojącą zieleń, co przynosiła mu wytchnienie, najbardziej pragnął jej zapachu, woń każdej róży upaja, wolę od zmysłów rozdziela, do szaleństwa przywodzi, a cóż dopiero jego własna róża… dawno już zniewoliły go jej aromaty, o poranku pachniała nadzieją, w południe, pod palącym słońcem czuł szczęście, radość i zabawę, najbardziej jednak czekał na ostatni promyk słoneczny zza wzgórza, mógł wtedy wyczuć słodką woń obietnicy, co dnia, bezustannie, chłopiec troszczył się o różę, doglądał, podlewał, przed nadmiarem skwaru chronił, jego dłonie nie zważały na kolce, pokłute setki razy, a krew co wypłynęła – lakiem, a rany świeże i te już zabliźnione – pieczęcią na wieczność się stały, i został chłopiec ogrodnikiem tej jednej, jedynej róży, a ona jego ogrodem całym, nie wiedzieć kiedy, korzenie róży wrosły w serce chłopca, przeniknęły je na wskroś, stały się z nim jednością, z nim biły, z niego czerpały, i gdyby róża zapragnęła odejść, to tylko wyrwawszy z piersi chłopca jego serce… była dlań całym światem, a świat cały dla niego, był w niej, tyle kwiatów spotkał, tyle podziwiał, na nią czekał, po kres ta tylko była jego2 punkty
-
w tłumie znajdujesz mnie metaforą umiejętnie stosujesz przerzutnię inwersjami rozmowę osładzasz rymem bawisz rytm prosi do tańca w tany pójdziemy? zbędne podłogi cenne dywany kandelabry na ścianach wirujemy – lecą skry krętym wersem prowadzisz w sady ocieramy się czasem o pnie miękkie gruszki spadają na głowy klapsy1 punkt
-
Wciągam sobotnie poranki gdy z uśmiechem na twarzy krzyczałem pobudka kiedy metr kwadratowy mieszkania rozszerzała dziecięca wyobraźnia przeszłość do granic rozciąga płuca dmucham i widzę gasnące świeczki dzieciństwa1 punkt
-
1 punkt
-
Śmierć oświeca najszybciej Zakrwawione ptaszki wydzielają "byt" z zapachem krwi niewinnej, w wypchanym puchem powietrzu, a kot jest w skowronkach... Czy uchwycisz tę "nadzieję" dłońmi łez i szarością spojrzenia ? gdy puch drażni struny głosowe, a zapach karmazynu witalności wzbudza pioruny w sercu? Czy spadnie gorzki deszcz ateistycznych odpowiedzi ? gdy "dusza" w konwulsji skrzydeł frunie do niebieskiej afryki Czy uwierzysz, nim zniknie ? Chciałbym, by tak było... bo Śmierć oświeca najszybciej na Uniwersytecie Życia.1 punkt
-
1 punkt
-
Pan Wacław nie zaczka już w Maczkach i już nie zapali, nie zaćpa. Bo dziś w szyję żona da. On zaś, jak ona - jej wszyje esperal, znienacka. wersja II Pan Wacław nie zaczka już w Maczkach i już nie zapali, nie zaćpa. Dziś w szyję da żona On też, niczym ona, jej wszyje - esperal, znienacka.1 punkt
-
jak mogłeś w połowie rozmowy odejść nie mówiąc czy wrócisz rozpłynąć się w nocy przebranej za dzień zostać więźniem limited sunset widzieć kształty proste bezsens słów wiarę nie różniącą się niczym od niewiary legion złych ścieżek tylko jedną dobrą chciałeś życia ciepłego w dotyku nie świata - obozu pracy i nie umierać dla niczego1 punkt
-
Sen chomika - Nareszcie na łące jestem - rzekł pewien chomik,' który bez końca w kołowrotku chodził. Fakt, miał sianko, łóżeczko, nawet toaletę i lusterko małe, ale cierpiał, nie dawano mu wolności, zamykano na dni wiele, jego ciałko drżało całe, serduszko biło jak oszalałe. - Co się z tobą dzieje , kolego? Zapytał go raz pająk młody, który umiał korzystać ze swobody. Huśtał się na swojej pajęczynce przyglądając się pięknej samiczce, która rozkoszą wolności upojona, skłonna była zamieszkać w labiryncie - potrzebowała tylko opieki Ariadny - archetyp, jak widać zawsze jest aktualny. A co z chomikiem - mogę zapytać? Zaprzyjaźnił się ze stawonogów rodzinką, został nawet chrzestnym ich synka. Fakt, tak sen podyktował tę rzeczywistość, ale chomik i jego druhowie, nie budzą się w ogóle, liczą na Hypnosa, który codziennie ziarenkami maków ich obsypuje. @Justyna Adamczewska1 punkt
-
...bo Ci potrafią odpowiadać na nie (z) miłością... Tak odbieram tez przesłanie piosenki Niemena. Bardzo mnie poruszyło i stąd ten wiersz. Cieszę się, że i według Ciebie "jest nadzieja" :) Dziękuję i pozdrawiam.1 punkt
-
Mimo bólu i łez ''ludzi dobrej woli jest więcej''' - jest nadzieja ;) PozdrawiaM.1 punkt
-
Witam - wiersz udany jak i piosenka którą do dziś lubię. Miłego wieczoru życzę.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
"Może spłucze ich tsunami porwie życia prąd w dostatku tu nie będą mieć przystani kłusownicy mych podatków" doradzam to samo, co poprzednicy, bo wiersz naprawdę wart zachodu (dałem serducho, bo podobnie mi się gówno-ścieki kojarzą ;) i czasem warto zrezygnować z jednego efektu na rzecz całości. Wiem, że nie będzie łatwo, bo to jak zmiana imienia własnego dziecka, na inne - mimo, że Brajanek tak się podobało. Przynajmniej spróbuj ;) Pozdrowienia. PS Aha, w pierwszym wersie tej strofy chyba powinno być spłucze nie spłuczę, w końcu na tsunami nie mamy wpływu i całe szczęście :)1 punkt
-
1 punkt
-
Płyną owce za baranem czy kłusownicy mych podatków, a zwłaszcza początkowe wersy - dla mnie. Masz coś do powiedzenia, ale weź pod uwagę, co pisze "pani profesor Alicja": rytmicznie łatwiej kopać zasiedziałe dupska niż samą tylko treścią (wiem, co mówię - miałem podobnie: dopracuj warsztat, a zobaczysz, że może i trudniej im podskoczyć, ale jakże łatwo usadzić). Pozdrawiam.1 punkt
-
Witaj, Cieszę się, że wiersz "zadziałał"... miałem zamiar szokować, bo jednak śmierć ptaszków - to trochę drastyczny motyw, ale celem wyższym był dylemat lub innymi słowy wahanie się ateistów pomiędzy wiarą a niewiarą, gdy zetknął się z tragedią śmierci, kogoś/czegoś bliskiego... Stąd pytanie na końcu i później wyraz nadziei.. bo sam WIERZĘ... Pozdrawiam :)1 punkt
-
Na forum jak w Rzymie ludzie się zebrali białe wiersze poezją piękną nazywali mądre słowa pisane jedno pod drugim wielkim poetą być każdy z nich się łudzi. ~A1 punkt
-
Serce Oj Ludkowie, Ludkowie, coś Wam powiem. - Serduszko moje równo uderza, wszak ono wie, co robić trzeba. @Justyna Adamczewska1 punkt
-
Życzyłaś mi spokojnej nocy kiedy odpisywałem na twoją odpowiedź. Czy to zbieg okoliczności Justyno?1 punkt
-
Miałem odpisać przed pracą, jednak z powodów technicznych nie dałem rady. Teraz jest za dużo odpowiedzi żebym sobie mógł z nimi poradzić bez czytania. Z drugiej strony, łatwiej mi odpisać na wszystko łącznie. Chaos, prostota i toporność to główne cechy mojego stylu, czyli - braku stylu. Nawet siebie już nie okłamuję, że jestem poetą, zwyczajnie jestem uzależniony od rymowania. Jako totalny ignorant nie wiem czy są średniówki i inne wierszowane kwestie, sylaby przestałem liczyć chodząc do technikum kiedy przerzuciłem się na pisanie piosenek. Zdaję sobie sprawę, że to ja się nie znam na wierszach, jednak osobiście każdy SWÓJ potrafię odczytać równo za pomocą specjalistycznych naciągnięć rytmicznych. Chyba kiedyś odpalę swojego behringera i pokażę jak dźwięcznie zniwelować jedną sylabę bez przerabiania tekstu. A czemu by nie przerobić wiersza? Bo nie jestem poetą :D Każdy mój tekst to improwizacje wyładowujące emocje i niestety nigdy nie będą dopracowane. Już wcześniej wymieniłem cechy, które charakteryzują mój "styl". Tak to właśnie ma wyglądać. Często tworzę peelów, rozchwianych emocjonalnie, jednak tym razem narratorem jestem ja sam. Z tym, że moim życiem rządzą dziwne skrajności i jedna z nich dotyczy polityki. Nienawidzę jej, śledzenie wybryków naszych elit politycznych powiększa nadżerki na moim żołądku. Jednak nie umiem z tego całkowicie zrezygnować. Stąd ten tekst jest taki, a nie inny od pierwszego do ostatniego słowa :D Dziękuje za odpowiedzi :)1 punkt
-
Znasz li ty złodzieja, co do polityki idąc, rękę swą obcina, tak nie kradnie więcej… Znasz li ty złodzieja, co mając tą okazję nie włoży twoich pieniędzy, do jego portfela… Znasz li ty złodzieja, co do mszy nie służy, dłoni swych nie składa, Bogu pokłon składa… Znasz li ty złodzieja, co w swym fachu biegły, na innych nie krzyczy: Macie tu złodzieja! Znasz li ty złodzieja, co nie krzyczy wszędy: Oto cel mej służby - byt ma być ci lepszym! Znasz li ty złodzieja, co tak kasą gardzi, kumpla nie posadzi, na stołku w urzędzie… Znasz li ty złodzieja, co tego nie kuma, dzisiaj rzucisz ochłap, jutro głosy trzymasz… Znasz li ty złodzieja, co nie jest ekspertem - pierwszy rzuć weń gównem, nie będzie już świętym… Znasz li ty złodzieja, co złodziejską myślą, nie zniszczy na grafen polskiego pomysłu… Znasz li ty złodzieja, co z mózgu wody nie czyni, aby twarz złodziejską ludzką maską przykryć… Patrz więc już uważnie, kogo znów wybierasz, byś znowu nie wyszedł na ch… , frajera. @Gaźnik pozdrawiam :-)1 punkt
-
Witaj :) Nie mogę oprzeć się wrażeniu jakby tekst miał traktować o hmm niełatwej miłości, która to raz rani, a później znowu pozwala zawitać. Tylko nie wiem, czy to do końca zdrowe. Bardzo w moim uznaniu dobry utwór. Pozdrawiam1 punkt
-
Strach przed tobą Ku jakim porankom powiedzie mnie zamazana twarz cudzego, lecz dobrego Boga, gdy zacznie prószyć deszcz? Co postanowię, jak wszystkie pory roku wybuchną jednocześnie? Kiedy zwitek języka wymknie się potajemnie z przepalonego gardła, życie nie będzie już tobą. Miłość potrafi być smaczna i pożywna, lecz wciąż brakuje szczypty współczucia. Raz kolejny usiłuję namalować wiersz; ty udawałbyś zakazany owoc. Zza węgła wyszła na spotkanie myśl, przed chwilą brutalnie zgwałcona; tej w niczym nie przeszkadza. Odliczam kropelki gasnącej śliny, co perłami sypie się z rozłożonych ust. Raz-dwa, raz-dwa – maszerują dziewczynki w nieskalanych sukienkach, wspinają się na wydmy Twego postu, Panie. Dziś lęk jest jak cukierek bądź tabletka na ból gardła; nie różni się od żalu za grzechy. Z całych sił uderzam sercem o ścianę; klękam i modlę się do kałuży. Chciałabym czasem wymknąć się twym rzęsom, ciężkim od świeżych łez, ale wszyscy grożą mi palcem. Czy suchy ślad twej dłoni na mej bluzce oduczy mnie strachu przed tobą?1 punkt
-
Wolność jest cudowna jakkolwiek ma wyglądać. Tragedia chomika może być metaforą życia człowieka :)) PozdrawiaM.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Coś nie nadążam, ale nie widzę zmiany. Albo dość skrótowo opisałam swój proces myślowy ;D1 punkt
-
No i dlaczego usunąłeś swój tekst? Jak chciałeś coś zmienić masz opcję "Edytuj" Nie ma co się znowu tak przejmować czyjąś radą. Będziesz usuwał za każdym razem jak ktoś napisze coś innego niż pochwałę?1 punkt
-
MOJE TŁUMACZENIE Niech ślub dwóch umysłów przeznaczonych sobie Nie napotka przeszkód. Miłość to nie miłość Wtedy gdy się zmienia bo się zmienić może lub z serca wychodzi, gdy jej karzą zniknąć Przenigdy! Ta szczera, znak wieczny na niebie Nawet w czasie sztormu będzie niewzburzoną Jest dla tułających statków się po świecie niepoznaną gwiazdą, mimo, że zmierzoną. Nie jest błaznem czasu! Choć ten krzywym sierpem Róże z ust, policzków ścina ruchem chciwym Lecz dnie, czy tygodnie nie zmienią swym biegiem jej, co będzie trwała aż świat Ogień zniszczy. Lecz jeśli się mylę. Ktoś dowieść to zdoła. Nigdy nie pisałem, bo też nikt nie kochał TŁUMACZENIE STANISŁAWA BARAŃCZAKA (nawet nie dla porównania, jako niedościgniony wzór) Nie ma miejsca we wspólnej dwojga serc przestrzeni Dla barier, przeszkód. Miłość to nie miłość, jeśli, Zmienny świat naśladując, sama się odmieni Lub zgodzi się nie istnieć, gdy ktoś ją przekreśli. O, nie: to znak, wzniesiony wiecznie nad bałwany, Bez drżenia w twarz patrzący sztormom i cyklonom - Gwiazda zbłąkanych łodzi, nieoszacowanej Wartości, choćby pułap jej zmierzył astronom. Miłość to nie igraszka Czasu: niech kwitnące Róże wdzięków podcina sierpem zdrajca blady - Miłości nie odmienią chwile, dni, miesiące: Ona trwa - i trwać będzie po sam kraj zagłady. Jeśli się mylę, wszystko inne też mnie łudzi: Że piszę to; że kochał choć raz któryś z ludzi. (przeł. Stanisław Barańczak) TŁUMACZENIE MACJIEJA SŁOMCZYŃSKIEGO Zdrady są w związku dusz wiernych nieznane, Albowiem miłość nie będzie miłością, Jeśli jest zmienna, mogąc mieć odmianę, Lub skłonna odejść za cudzą skłonnością. Nie!To wzniesiona nad burzy bałwany Latarnia morska, gwiazda niewzruszona. Mknie ku niej każdy okręt zabłąkany, Nieznanej, choć jej wysokość zmierzona. Miłości w błazna swego nie przetworzy Czas, choć lic świeżość i róże warg ścina. Miłość z dnia na dzień się zmienić nie może; Przetrwa, aż przyjdzie śmiertelna godzina. Jeśli to błąd jest lub jeśli skłamałem, Nikt nie miłował, nigdy nie pisałem. ORYGINAŁ CXVI Let me not to the marriage of true minds Admit impediments. Love is not love Which alters when it alteration finds, Or bends with the remover to remove: O, no! it is an ever-fixed mark, That looks on tempests and is never shaken; It is the star to every wandering bark, Whose worth's unknown, although his height be taken. Love's not Time's fool, though rosy lips and cheeks Within his bending sickle's compass come; Love alters not with his brief hours and weeks, But bears it out even to the edge of doom. If this be error and upon me proved, I never writ, nor no man ever loved.1 punkt
-
Witaj - udane opowiadanie bajkowo magiczne. Och te kwiaty a zwłaszcza róże tylko westchnąć... Pozd.0 punktów
-
Piękny tytuł a później coraz bardziej romantycznie. Fakt, że wiersz "dociera" niekiedy do Małego Księcia ale wydaje się, że autor to wie bardzo dobrze. Czerpie świadomie. Podoba mi się staranność zapisu, nie ma nonszalancji. Pozdrowienia0 punktów
-
i oswoił chłopiec różę, a róża oswoiła chłopca, Parafraza "Mały książę'' - przeczytałam z przyjemnością :) PozdrawiaM.0 punktów
-
to co buchało juz wcale nie bucha kajdany zdjęte, szczera skrucha Flame złap za rękę wróżkę moją już nikt jej nie zgnoi nie zgnoi (logika Boska czasem całe życie , a czasem trzy minuty -zdąrzyła przed świtem)0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne