Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.12.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. powiewnie lekkie letnie i ciepłe zasłon bujanie falowanie opadanie ktoś piłkę odbija monotonnie wody kapanie melodyjne w wannie ulatnianie harmonijne
    8 punktów
  2. Na pchlim targu przy ulicy Prostej w pewnym mieście, na zachód od Dźwiny handlowała aniołkami z gliny Klementyna o twarzy radosnej. Każdy anioł stwarzanie pamięta, o błękitnych oczach jak obłoki jasnych włosach, gęste pukle, loki, w swej ofercie miała też zwierzęta. Koguciki, kurki i barany, owce, konie zaprzężone w rzędy gniado- grzywych wierzchowców którędy wicher śniegiem zaplątał się halny. Do straganu pięknej Klementyny tuż pod wieczór podszedł cud młodzieniec, i wykupił wszystko. Ot, szaleniec, skradł też serce samotnej dziewczyny. 17.12.2018r.
    7 punktów
  3. Być może nie uwierzysz – lecz będę wspominać te niezliczone wspólnie spędzone godziny, gdy sunąc przez utarte czasu koleiny umieliśmy go do swej woli też naginać. Być może nie uwierzysz - lecz będę pamiętać nasze długie rozmowy, nasze uczty małe, kiedy Ciebie słuchałam i Ty mnie słuchałeś; w tych momentach poezja smaku jest zamknięta. Być może nie uwierzysz - lecz się nie zamgliły świetliste popołudnia słońcem wyzłocone, gdy w upalne wakacje, żarem nasycone pełne soku owoce zawsze nas nęciły. Być może nie uwierzysz - lecz będą pachniały wszystkie bukiety, które mi ofiarowałeś; choć puszczałam w niepamięć Twe słowa zbyt śmiałe, kwiaty od Ciebie długo mój dom ozdabiały. Być może nie uwierzysz – ale nie przeminie przedświątecznych wieczorów czar niepowtarzalny; wśród świec i dźwięków kolęd nastrój idealny w tej realnej, a jednak magicznej krainie.
    6 punktów
  4. liczę płatki śniegu dryfujące z wiatrem gwiazdy tysiąc baletnic wykonujących piruety łabędziego tańca próbuję pochwycić choć jeden diamentowy płatek znika jak wszystko na co przyjdzie czas pozostawiając niedosyt pustkę Sylwia Błeńska 16.12.2017
    6 punktów
  5. miewam takie szlaczki dni gdy głowę pompują myśli w niezwykle ciężki balon wtedy marzą się myśli wypełnione helem o zapachu landrynek lub igła miewam chwile pełne dobrych słów gdy każda litera jak starodawny inicjał na czułych kartkach kunsztowna iluminacja ale i nadmiar pnączy męczy a ich ciernie skalpują najczęściej noszę puste dni tomy niezapisanych zeszytów całe kolekcje - biblioteki jestem jak automat ale bez kawy co budzi chwilę odpoczywam potem długo tęsknie choćby za przyciężkim balonem
    6 punktów
  6. Inaczej dziś spojrzałeś choć zwyczajnie, spod czoła. Zobaczyłam tam Ciebie bo zazwyczaj się chowasz. Zabłądziłam we wzroku wybujałej w dal trawy, na bosaka pobiegłam skoro byłeś łaskawy przez chwilę mi zaufać. Spojrzałeś dziś inaczej, choć od dawna się znamy. Wpuściłeś pod powiekę błysk co zmienić chce ramy utartej znajomości. I było dziś inaczej gdy w sobie rozebrani i pełni niepewności leczyliśmy rany.
    5 punktów
  7. a kiedy już mgła dawnych snów opada wolno z wiekiem obraz sprzed lat w pamięci mam ja przed nią nie ucieknę szulerny świat znaczonych kart złą talię mi podsunął dzisiaj to wiem czy chcesz czy nie blotka wygrywa z królem i dalej sam przez życie gnam rozdań wciąż coraz więcej po każdej grze uronię łzę pierwsza jest najpiękniejsza
    5 punktów
  8. szanuj życie bo masz jedno to tabula rasa ty zapiszesz tę tablicę taka rola nasza kochaj ludzi szanuj zdrowie dbaj też o naturę byś na starość łez nie trwonił żeś zaniedbał któreś
    3 punkty
  9. otóż mnie to nie obchodzi. wiem, wielu to nie obchodzi ale mnie to nie obchodzi naprawdę rzygam tym rzygam rzygam rzygam rzygam do dna. wreszcie pusto bez słów fałszywych całkiem dobrze się żyje
    3 punkty
  10. po mojej babci miłość do kwiatu po moim dziadku miłość do lasów po mojej mamie miłość do ludzi po moim ojcu ukryta miłość po tobie - do mnie po mnie...
    3 punkty
  11. Wiem, że miłość nie umiera czuję dłoń na mojej skroni, swe ramiona rozpościera, każdy smutek tchem rozgoni. Myśli złote mi rozdziela, tajemnicy rąbka chyli, tak mi dobrze z tą miłością, tak mi dobrze w każdej chwili. Noc choć ciemną ma naturę, to ja kocham jej spojrzenie, ona patrzy na mnie czule w snach zasyła ukojenie. O poranku Świtezianka w złocie cała się rumieni, wiatr kołysze gałązkami, płynie koncert wśród zieleni. Wiem,że miłość nie umiera, żyje echem w testamencie, kwitnie tam,gdzie letnia cisza na niebieskim firmamencie.
    3 punkty
  12. jak wysoko mogę być nie wystarcza już sen nie wystarcza już nic czuć na sobie wiatr co ściąga ze szczytu nie żałować wcale to już koniec świtu
    3 punkty
  13. W najdalszym zakątku dzikiego ogrodu, gdzie Słońca promienie zazwyczaj nie goszczą i nie ma dostępu fala wczesnych chłodów, igły cyprysika ciepłe gniazdko moszczą różowo-czerwonej pachnącej azalii. Niedługo tu rośnie; już zżyła się z drzewkiem. Lubi skromnie spojrzeć w stronę barwnych dalii. Czasem, gdy się wsłucha, taką słyszy śpiewkę: och, azalio, och, najsłodsza! Chciałbym, byś na mnie raz jeszcze spojrzała; odkąd uśmiechem gorącym ujęłaś, skarbów nie pragnę, serce żądzą pała, byś razem ze mną ku Słońcu się pięła. Och, azalio, och, szalona! Pragnę cię poić, iść za Twoim głosem! Myślę o kwiecie zaklętym dziś w słowie. Z oddali patrzę, jak bawisz się włosem; w uszach wiatr szumi, kręci mi się w głowie. Od rana wśród liści srebrne szumią krople i wróble ćwierkają pod starą jabłonką. Pogrążony we śnie dziki ogród moknie. Cyprysik roztacza baldachim nad grządką. Pączki nabrzmiewają, już kwiaty płomienne rozłożyć się pragną pod daszkiem strzelistym; czekają na Słońce w promyki zbawienne; w oddali dzwonka śpiew rozlega się czysty: och, azalio, och, radosna! Lubisz wędrować - zabierz mnie ze sobą! W podróż bez końca bez trudnych zagadek razem po niebie przecież płynąć mogą Księżyc ze Słońcem - my też damy radę! Och, azalio, och, przewrotna! Wiem, że mnie zwodzisz tym słodkim uśmiechem. Twe źródło wprawdzie tak rozkosznie bije, lecz stan odpływu dla ciebie jest grzechem; lubisz się zbliżać, tak po prostu milej. Zza chmury wychynął pierwszy blady promyk. W ślad za nim ruszyły dwie pary dzwońców. Kwiat rozwarł się prędko na cztery strony i różowe płatki wnet zalśniły w Słońcu pełnią barw jaskrawych; pomilkły motyle. Jakże piękna chwila i piękne złudzenie! Tak, jakby świat cały został za mną w tyle. Lecz wiem, że to tylko, ech, zauroczenie! Och, azalio, och, szczęśliwa! Patrzysz przed siebie malując obrazki; małe zwierzątka wesoło się śmieją; płoną barwne ognie w głębi ciemnych jaskiń, dłonie ziarenka polnych maków sieją. Och, azalio, och, najmilsza! Świeci nam Słońce wiosenne, łagodne. Miło po deszczu poczuć zapach świeży. Jaźni cień czuwa, więc serce wciąż głodne może słodko śnić - nie musisz mu wierzyć! 29.05.2014
    2 punkty
  14. we śnie ujrzałem las pogniły nad którym harpie bój toczyły i czułem zewsząd zapach smrodu co trupią zionął wonią grobu na skraju boru stały straże przyłbice mchu im kryły twarze ze zgniłych malin mieli zbroje i włócznie bluszczem przystrojone strażnicy którzy strzegli duktu co wiódł do wnętrza tego lasu do rąk mi dali z głogu trunku i pić kazali bym bez strachu przez mary kroczył środka gajunim moc odkryję wód ruczaju aleją szedłem pośród krzyży po drodze różne widząc dziwy jak drzewo pąki swe wypuszcza choć z kory płynie ropa tłusta bzu krzew owity pajęczyną jak gdyby zadość czynił winom tak idąc ścieżką wśród szkarady dotarłem wnet do drwala chaty z komina dym się sączył krwisty postradać gotów byłem zmysły na sągach siadłem dla opału sen zaczął morzyć mnie pomału i wtedy zjawił się borowy do chaty prosząc na rozmowy z gąsiora nalał okowitę wyjawiać począł tajemnicę dziwnego lasu w którym byłem "las łgarzy! grzechu! zdrady! kłamstwa! z plugawych redlin nie wyrasta ni krzew ni drzewo życia pełne lecz śmierci sokiem jest wylewne więc biegnij senny mój tułaczu niech życie twoje nie zna płaczu zaczerpnij wody ze strumienia co zbudzi w tobie zmysł istnienia"
    2 punkty
  15. każdy kiedyś jest obcy bez imienia i szczegółów wybiera ze stosu dni te z dala od prawdy gromadzi utracone zwycięstwa grzebie porażki których nikt nie widział nikt nie słyszał a były poddaje się obrzędowi wtajemniczenia by później mówić wiedziałem
    2 punkty
  16. "Bo do tanga trzeba dwojga zgodnych ciał i chętnych serc!" Albo trojga może czworga dość już mam tych wszystkich hec! Strun kosmicznych nagła jasność wciąż prostuje moje sny galaktykę mam na własność może galaktyki trzy? Kod binarny. Kwadryk wiele. Elektrony walencyjne. Jestem ciele na niedziele..... tylko proszę nie bij mnie! Tango dwojga trojga czworga.... I bygoni tabun w dali! Odra Dunaj Nil i Wołga. Co górale tu zasiali? Psssyt. To tajemnica!
    2 punkty
  17. na rabatach pod puszystym okryciem uśpiły się rymowane byliny zamykając w sobie kolorowy kod rzędów wersy zatraciły wyrazistość pokrywane przez roztańczone cuda z których chociaż oparte na jednej formule żadna niepodobna do innej a ja bałwan białym wierszem jak dziecko poszukuję ukrytego w nich piękna
    2 punkty
  18. Chciałbym dni kilka raz jeszcze być dzieckiem... Na przekór światu mieć oczy niebieskie, duszę tak prostą, że prawie okrutną, cieszyć się życiem gdy innym jest smutno. Mamę przytulać, a pragnąc jej ciepła, naiwnie ufać, że chroni od piekła. Niczego żadną miarką nie mierzyć, za mało wiedzieć, we wszystko wierzyć. Nigdy nie wątpić, że mama i tata będą wciąż razem do końca świata. Tacy jednacy i nierozdzielni. Prości codziennie, od święta niedzielni. Wcale nie wiedzieć, że stara jest babcia. Widzieć w niej tylko miłość w ciepłych kapciach i tkwić radośnie przez cały czas w błędzie, że jeśli dziś jest, to zawsze też będzie. Mrówkę poznawać, co gryzie i sika, pasikonika, co koziołki fika, pszczołę, co żądli, a potem umiera, pasiastą osę, która żądli nie raz. W tym krótkim czasie, co bardzo się dłuży, wielu dziecięcych przygód znowu użyć, aż na sam koniec zrozumieć nareszcie, że ktoś może być dobry i zły... jednocześnie. A gdy dzieciństwo wspomnieniem się stanie, zadawać sobie banalne pytanie: Czemu gdy człowiek tak krótko jest dzieckiem, to wtedy tym dzieckiem wcale być nie chce?
    2 punkty
  19. chciałem wam napisać jeśli do was dołączę to mnie dobijcie lecz oprzytomniałem bo kiedy już dorosnę to was nie będzie chcę wam podziękować bo ser się nie zepsuje a zmieni nazwę (grudzień 2018)
    1 punkt
  20. Ależ koścista ta Twoja ręka... Moja droga, czemu milczysz? A może łakniesz tanga milonga? Hej... Czemu się nie odzywasz ? Patrz, oczodoły gapią się na nas... Chwila, reszta par zastygła? A może pragną ruchów nas dwojga? Poczekaj... Nie chcą się ruszyć? Mniejsza, tańczmy skoro nam grają... Doprawdy, czemu milczycie? Czyżbym zdziałał coś wbrew waszym myślom? Nie... ja nie zrobiłem przecież nic. Tańczyłem tak, jak wyście mi grali. Wiodłem mą damę do tanga. Cóż... Jesteście pustymi wrakami. A ja... Ja wydelektuję się atmosferą.
    1 punkt
  21. ja - zmieszana, ty - splątany żadnego sensu w nas nie ma! ale jakiż piękny galimatias :)
    1 punkt
  22. Zielony chochoł w każdym domu Spogląda za igliwia braćmi Nieswojo czuje się I obco Kiedy go stroją W plastikowe, kruche łaszki Ogromną jest tradycji siła Ludzka tęsknota za przeszłością Zwodzi gorące ludzkie serca Uczucie, które mieni się Miłością Tak jak roślinom czysta woda Miękkim dżdżownicom jest potrzebna Naiwna wiara w świata cuda Która oddala śmierć w nas Niepojętą Człowiek.. wieczny marzyciel Zbudowany z twardej świńskiej skóry Czasami sobie uzmysławia Że nie w nim tkwi Zbawiciel
    1 punkt
  23. Na biało już przemalowana trawa co była niedawno zielona pierwszy śnieg sypnął od rana trzecia świeca na stole zapalona Połączmy iskry miłości w jedno cudowne ognisko nadchodzi dzień prawdy i radości Zbawiciel Pan jest tak blisko Podziękują mu wdzięczni i prawi smutnym podaruje uśmiech i doda nadziei malutki Jezus w żłóbku to właśnie sprawi gdy mróz na oknach nowy obraz wklei Muzyk niech gra Dzieciątku na lirze o piękne rymy poprosisz poetę zbawienie jest blisko coraz bliżej Boga mając w sercu wołajmy Gaudete
    1 punkt
  24. Dla mnie jednak ciężar tematu wybija się nad pozorną lekkością wiersza. I jest to trochę 'zenistyczne' w obrazowaniu, gdy zaakceptuje się, że wszystko przemija, jest nieuchwytne, jak te płatki. Ładny wiersz:)
    1 punkt
  25. Ale fajny komentarz?szczery aż do bólu i przez to bardzo miły. Nie wiem, czy mogę tutaj pisać, ale co mi tam, obecnie przebywam w szpitalu (jutro już wychodzę) i tak z nudów sobie wymyślam. Życzę zdrowia (sobie też ?) Pozdrawiam
    1 punkt
  26. Nosz, kurde znowu Cię muszę pochwalić i przyznać, że się zachwyciłam :) Jak Ty to robisz, że Ci wena nie przysycha i takie cudeńka wychodzą? Wspaniały wiersz z klimatem "miejskiego folkloru", staromiejskiej legendy, jednocześnie prosty, lekki a zarazem magiczny w swojej wymowie. Dawno nie czytałam czegoś podobnego i zazdroszczę Ci tego wiersza cholernie :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  27. "śilniejsza" - literówka się wkradła... "ś"
    1 punkt
  28. I widziałem miasta Wielobarwne i wielokolorowe. I rzędy budynków wcale ładnych. Wzniosłych, piętrzących. Jak fale. To w górę rosły, raz w dół. I łuki, łuki strzeliste i czarne, Powykrzywiane jakieś, Lecz wykrzywione w uśmiech raczej. Lecz reszta już kolorowa. Bo i czerwienie, fontanna zielona. I to krzykliwe, i słoneczne, Bo pogoda akurat była. Jak pada deszcz, to też Podobno wesoło, Bo wewnątrz też kolorowo. I deszcz kolorowy. Różnobarwny. A jak piorun gdzieś trzaśnie w któregoś, Piorun sklecony w uśmiech, To zmienia się ten w plamę, w plamę tęczową. I wszystko tam było kolorowe I świeciło im słońce.
    1 punkt
  29. Z oddali spoglądały na nas szczyty gdzie ongiś perliły się mity z gwiazd przecudnych utkanych słały drogę naszą wspaniałe gobeliny na nich sceny chwalebne naszą przyszłość nieopiewające Lecz ino ułudą na zatracenie kuszące w drodze do pragnień naszych szczytów
    1 punkt
  30. Miło by było przypadkiem cię spotkać, w twoje ramiona wpaść, nie jak ta obca. Miło by było cię znać, tak jak kiedyś, skrucho, pociecho, ucieczko od biedy... Zmarła nadzieja, gdy zjawił się zwiastun. Nie chcę już więcej przyglądać się miastu, Dostrzec to wszystko po drugiej gdzieś stronie. To, co przynioslo żałobę po tobie. Myśli błękitne wyparły pudrowe obłoki. Fale błękitne przegnały wiosenne potoki. Wszystko, co wokół - błękitna tonacja... Słowa twe dawne - te słowa, to racja.
    1 punkt
  31. Bo wszystko jest ulotne i nierealne jak te płatki śniegu. Wszystko, co odbieramy zmysłami, to tylko fale. Jedne z nich odbieramy jako widoki (fale świetlne), inne jako ciepło/zimno, jeszcze inne jako dźwięk, inne jako dotyk. Ale to tylko fale i elektrony, które są pochodną fal. Nic więcej. Jesteśmy falami, energią, która wciąż zmienia postać. Takie przemyślenia wywołał we mnie Twój wiersz. Podoba mi się. Porusza coś głębokiego, chociaż jest pozornie lekki.
    1 punkt
  32. O to to właśnie - i wtedy zdarza się poezja, zdarza ;)
    1 punkt
  33. Już noc się mieni od świecidełek, w radiu George Michael swój szlagier śpiewa. Chociaż wesoły on raczej nie jest, znów przywołuje ostatnie Święta. Ja myślę o tych, które przed nami, w rzeczywistości, co bez wytchnienia wciąż kolorową ułudą mami, w głów projektorach obrazy zmienia. Ile ich jeszcze zostało, kto wie, zanim przytuli nas Matka Ziemia? Mniej z każdym rokiem, więc dzisiaj Tobie życzę po prostu, z całego serca Bożego Narodzenia.
    1 punkt
  34. I słusznie. Ja też tutaj wiele się nauczyłam. Bardzo jestem wdzięczna moim Znajomym stąd, że tak dużo mnie nauczyli w dziedzinie tworzenia i konstruowania poezji.
    1 punkt
  35. @evicca : Dziękuję. :)
    1 punkt
  36. Krótki i fajniutki. :) Zgadzam się z przekazem. Pozdrawiam
    1 punkt
  37. są różne klucze do różnych zamków które gubimy co rzeczą normalną ale gdy zgubimy klucz do miłości to już tragedia w paru aktach bo klucza do niej nie dorobisz gdyż niestety on jest jednym jedynym
    1 punkt
  38. Ładnie, lekko, a niesie zadumę i refleksję :)
    1 punkt
  39. Oczywiście. Moje rady wypływają z życzliwości i nie zamierzam nikogo urazić. Ja też pozdrawiam obie Panie. :)
    1 punkt
  40. Dobrze znać tu osobę z bystrym okiem. Dziękuję za serce:) Pozdrawiam
    1 punkt
  41. Chciałam usłyszeć, co wiatr mi powie, kiedy zobaczy uśmiech na twarzy? Nic nie powiedział, też się uśmiechnął i wplótł we włosy świetliki marzeń. A później śmiało, lecz delikatnie dotknął policzków, nie bał się wcale, cicho zanucił znaną melodię, dłonie obwinął matczynym szalem. Przywołał dawny sielski aromat, by mi przypomnieć (dziękuję za to) twarze rodziców i czterech braci, aż zapachniało drewnianą chatą. Ach, wietrze drogi ja wciąż pamiętam, w to samo miejsce wracam co roku, bardzo się cieszę, że też tu jesteś, a teraz wysusz łzę w moim oku. 10.12.2018r.
    1 punkt
  42. Ależ nie ma za co. Należało się za piękny wiersz
    1 punkt
  43. Powiedział raz menel z dzielnicy Woli, co warszawiaków dziś najbardziej boli. Nazwy ulic zmieniają, i komuchy wracają . Więc chyba teraz komuś …przyfanzoli. Przejeżdżał poseł przez wieś Przechlewo, na jednym zakręcie wpadł na drzewo. Zazgrzytał aż zębami i wygrażał pięściami Wszystko przez znak: zakaz skrętu w lewo. Poszedł burmistrz raz do krawca z Werony zobaczyć czy garnitur już skrojony. Jakie było zdumienie. Choć wszyto weń kieszenie, marynarka nie miała lewej strony.
    1 punkt
  44. 1 punkt
  45. Zawsze myślałem że tylko pióro jest wieczne ale ten zgrabny kawałek , przekonuje mnie że nie tylko. pozdrawiam
    1 punkt
  46. Witam Karenko - proszę jaki piękny przemyślany wiersz do poduszki. Mówią że o miłości napisać trudno - jednak tobie to się udało wiersz czyta się płynnie tak że chce się ponownie. Myślę że to twój najlepszy wiersz. Kolorowych snów życzę.
    1 punkt
  47. "Z pozoru, drobne"... Czasami drobny element przesądza o losie wielkiej konstrukcji. Gdy kiedyś pierwszy raz pomyślisz: "nie chce mi się" i czegoś nie zrobisz dla bliskiej osoby. To może być właśnie coś takiego "z pozoru drobnego" ... Dziękuję i pozdrawiam :-)
    1 punkt
  48. Wersja miłosna Miało być miło i przyjemnie, a dostał tylko po gębie.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...