Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.11.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
już teraz wiem że można ręcznie kształtować powierzchnię myśli zmienić bieg rzeki wartkiej uwagi przestać łapać piasek wyślij nurt tam gdzie chcesz by płynął na jawie gdzie brzeg wyśnij4 punkty
-
O rytmie w wierszu ( ćwiczenie) wg @Polman nic nie będzie / takie samo gdy już wszystko / przeżyliśmy śladem wiatru / suchą trawą świat popłynie / oczywiście i nie będzie / na nas czekał nie zatrzymasz / w biegu Ziemi odwiecznymi / nurty gnana my podobnie / nieśmiertelni pozostają / po nas domy autostrady / i chodniki drzewa w sadzie / posadzone nawet te / co już przekwitły kubek talerz / jakiś wierszyk szafa pełna / niespodzianek stare zdjęcie / na komodzie pozostaje / również pamięć cztery zwrotki / napisałam nie wiem czy mam / pisać piątą czy wymieniać / co zostaje czy już tylko / się poplątam wspomnę jeszcze / drodzy państwo że ósemką / tutaj płynę a średniówkę / mam po czterech niepotrzebnie / pianę biję 21.11.2018r.3 punkty
-
wiatr przymrozek i deszcz niechcący raczej ale jednak zniszczyli jesieni jej barwną sukienkę teraz stoi bidulka goluśka w szczerym polu płacząc i myśląc o chwili z odrobiną ciepełka zobaczył ją słomiany strach który zaprosił ją do siebie mówiąc otul się moją kapotą i przytul się do mnie - razem będzie łatwiej przetrwać te białe i zimne widoczne na horyzoncie3 punkty
-
Pana Boga wiernym wilczurem łowczym ogarem oryginalnym yorkiem trefionym pudlem znudzonym mopsem... jeśli trzeba - krwiożerczym pitbullem w końcu zwykłym kundlem spocznę dopiero na kolanach zagłaskana2 punkty
-
Paroksyzm Kwitną już pod każdym miastem wysypiska, na podpałkę las za lasem szybko znika, pływa gdzieś na oceanie śmieci wyspa, i topnieje wciąż uparcie nam Arktyka. Wysychają wielkie rzeki bezpowrotnie, jałowieją dobre gleby przez erozję, co dzień chłonie czeluść rzeźni zwierząt krocie — to dlatego świat głód cierpi paradoksem. Wymierają co godzinę dwa gatunki, zatruwają ludzie dymem innych ludzi, to już są ostatnie chwile, by się zbudzić, lub nas Ziemia paroksyzmem w groby zrzuci.2 punkty
-
nasza ziemia powoli zarasta drzewostanem półdzikiej wolności o kwiatach ulotnych jak wiosna wydających gorzkie owoce zawsze zbyt szybkiej jesieni zasiewali ją matka i ojciec bym wyrosła jej bujnym kwiatem dziadkowie powróceni już ziemi jak żywotne nasiona wolności i wszystkie przeszłe pokolenia podlewały ją łzami i krwią dlatego w okresie kwitnienia tak silnie odurza jej zapach a w sezonie zbiorów oszałamia jej młode wino że ani się ludzie spostrzegą jak powrócą z wakacji tyrani i znów wezmą w opiekę nasz sad inni boją się jej niczym zbyt trudnej lekcji więc kiedy jest najbujniejsza gubią się w jej gąszczu szukając nowego pana rządów silnej ręki wolność powoli wzrasta co roku liczniej dojrzewa przez szyby zamkniętych okien zagląda do ciemnych wnętrz szukając wierności ogrodników zanim sczeźnie na mrozie połamana pozrywana potrzebna by najprawdziwiej żyć2 punkty
-
Czy widziałeś kiedyś człeka, który smutną niesie pieśń? Taką, którą ludek chwyta i do domów bierze swych? Pieśń zaklęta, stopi skały i rozgrzeje mocno cię, moc tajemna, moc pierwotna, dzisiaj podam jeden łyk. Do miasteczka o dwóch drogach, w którym Słońce kończy dzień, przybył obcy w czarnej czapce i nie wiedział, dokąd iść. Miał przy sobie dwa banknoty, uśmiech złoty - cenną rzecz - i gitarę starą, cichą - dźwiękiem jej plótł życia nić. Stanął wreszcie w którejś bramie, lekko, z wdziękiem zaczął grać. I przechodnie podchodzili, by usłyszeć jego śpiew - gdyż zawodził z takim wdziękiem, że przywracał uśmiech wnet; inny ktoś twarz chował w dłoniach, bowiem wzbudzał człek w nim płacz. Tak słuchali, urzeczeni, gdy historie nucił on - to o błaźnie, który zgubił swoją czapkę - dzyń, dzyń, dzyń - to o dziadku w kapeluszu, co od psa miał większe kły - i o jasnych włosach dziewki zwodzących aż po dnia kres. Ludzie stali jak uśpieni - jednemu gdzieś zniknął but; no, a potem, gdy zmierzchało, pewien pan dorzucił grosz. Jedna pani banknot dała, on zaś dalej grał i grał okiem dzikim patrząc w czapkę, okiem lepszym wodząc tłum. Gdy już utkał barwną szatę, bawiąc się wciąż w myślach swych, ludek z wolna rozszedł się; nieznajomy spojrzał nań - schował grosz i z gitarą ruszył drogą, prosto w las. Smutek wypełzł spod czapki i pod maską nocy się skrył. 6.02.20182 punkty
-
Środa, centrum. Dziewiąta poranna, listopad. Ja – siedzę w knajpie, Gmeram łyżką w kawie, Przez szkło się gapię. Wy – nie siedzicie w knajpie, Dokądś się spieszycie, Donikąd idziecie, Gmerając myślą w swoim bycie. Obserwacją baczną Bacznie obserwuję. Wdzieram się patrzeniem W gmeranie w bycie, Łyżką gmerając w kawie. Odpryskiem mimochodu Oglądamy się akwaryjnie Kto karmi? A kto w wodzie?2 punkty
-
na niebie coraz bardziej granatowym nad miastem kołują ptaki stado przed chwilą spłoszyło się i z krzykiem gardłowyn wzleciało w powietrze przez moment stało się tak jak kiedyś ta sama ulica te same domy moje kroki po trotuarze są takie chwile są deja vu to samo przedstawienie jak w teatrze przystanęłam i patrzę patrzę ale wiem wiem że już inaczej2 punkty
-
Ta, która spis życia barwi gdy nasze sny są koszmarem śle spokój ducha na warty nad ociężałym ciałem Ta, co ostatnie strzały oddaje wczesnym porankiem co pamięta dzień czarny i jest dziwnym przypadkiem pod moją powieką2 punkty
-
Kiedy się ziemia trzęsie — czy drży tak ze strachu? Czy może jednak z zimna? Z podniecenia może? Czy nie czuje niczego, gdy kawałki dachu Lecą w dół, przyspieszając, i lądują w piachu, Rozłupując jej ciało jak zbłąkane noże? Jeśli drży z przerażenia, to co ją przeraża? Co w niej taką obawę wstrząsającą budzi, Jak dym w sercu ofiary u stopni ołtarza? Kogo się ziemia boi, gdy się drżenie zdarza: Boga, planet, obłoków, czarów, duchów, ludzi? A jeżeli to z chłodu tak się trzęsie cała, To dlaczego bezradna musi stać na mrozie, Jakby nigdzie schronienia żadnego nie miała? Przecież nawet gdzieś w górach pierwsza lepsza skała Da przed zimnem schronienie pierwszej lepszej kozie? A jeśli z podniecenia dygocze niemota, Niczym chłopak przy pierwszym spotkaniu z dziewczyną Albo jak młody kapłan, albo jak idiota? Co ją tak cieszy niczym żebraka wór złota? Skąd ziemia taką w sobie ma radość jedyną?2 punkty
-
Nad formą mniej się zastanawiam, bardziej nad sensem. Co wydaje ostatnie strzały wczesnym porankiem? Nie wiem co pamięta dzień czarny i jest dziwnym przypadkiem? Czytam komentarze, ale odpowiedzi także nie znajduję. Do rymu jest, ale nie wiem o kim, o czym :(2 punkty
-
Im częściej będziesz wstawiać wiersze, tym mniej będą komentować. Nie idzie przecież o ilość, raczej o jakość. Podobnie, im ciszej będziesz mówić, tym uważniej będą Cię słuchali. Powodzenia :)2 punkty
-
Pomiędzy złotą, słoneczną jesienią, a mroźną zimą parskającą śniegiem, są szare dni, które wciąż maleją i mgły sunące pod bezkresnym niebem. Wokół krajobraz złowrogi, ponury, nagich gałęzi tajemnicze wzory, w ogromną przepaść wpadam czarnej dziury, wołam ratunku, świat stracił kolory! Już czuję zgubę, mam ją tuż na dłoni, nim sypnie bielą, nie doczekam świtu, muzyka wiatru tak, jak w filharmonii smętnie zawodzi bemolami zgrzytów. Ptaki umilkły, albo odleciały i tylko słychać złorzeczące licho, drzewa chcą przetrwać korzeniami wiary, pożyczę od nich, nim usnę. Tak cicho. 15.11.2018r.1 punkt
-
- Mi że tu, reżyser, dresy? - Żeru też im? - Rola, walor. - I zaradna panda razi.1 punkt
-
bo ja wiem? A co myślisz w w te strone? życiowy pęd jaszczurczy, jak dziarski donikąd marsz, to kiczu apel chór przy (czy) {chór, twór) nijakim już gównie trwasz? (w nijakim, albo jak u Ciebie)1 punkt
-
1 punkt
-
* * * nie lubię smutku lepi się jak rzep do duszy wtula w zakamarki myśli I udaje nieistnienie uśmiechem wymalowanym na twarzy a we mnie anioł radosny i świat przede mną malowany Sylwia Błeńska 2.11.20181 punkt
-
A ja powiem tak- nawet podoba mi się to.. 'zagmeranie', wiersza, ale nie do końca się zgadzam z tym niejako oskarżaniem. Znaczy patrzę z drugiej strony. Idąc np.do kawiarni - mijasz inną w której siedzi taki 'Ty' z wiersza - i ocenia Cię. Załóżmy, że idziesz wolno, wiatr powiewa szalem.. no widać, nie spieszysz się, jesteś ok. Scena druga- lecisz lekko spóźniony na randkę i.. stajesz się inspiracją dla tamtegoż - no i on pyta -Quo vadis Domine?;) Nie piszę tego wyłącznie krytycznie, ani jako zaczepkę, ale tak jakoś ostatnio mam, gdy mówi się ciągle o tej bieganinie. Ja też wiecznie gonię, bo na styk wychodzę z domu - i czy to lecę do pracy, czy na spotkanie z przyjaciółką, czy odebrać dziecinę z przedszkola. Jak zwolnię, zboczę z dróżki, to nie zdążę. Wiem, 'biegnąc' nie zauważę, nie przyjrzę się, nie pokomplentuję w ciszy, będę łapać rozbiegane myśli. I tak w kółko. A więc co, zwolnić się i kupić (za co?) dom z ogródkiem i żyć z plonów?Myślę, że nie zawsze możemy zwolnić, ale dobrze starać się to zrobić- wtedy kiedy mamy na to szansę. Złapać oddech. Pobyć samemu. Wyciszyć się. Będąc rodzicem jest z tym czasem coraz ciężej;)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Szewc Antoni, osadzony w Szczytnie, nieporadnie przeklinał, acz sprytnie, by nikt go nie przyciął i wniosków nie wyciąg czasem kumplom buciory zaszczy-tnie.1 punkt
-
Trzeba do przodu z weną iść, po rymy sięgać nowe, wiersze toniczne rytmem wieść w zestroje akcentowe. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
Lirycznie. Czytając czuję jakby mnie wiersz przeniósł w pradawne czasy :-) Widzę kasztelana, króla, i biedaków - ów ludek ... i wędrownego grajka ...1 punkt
-
1 punkt
-
Ciekawe. Ten nadmiar bodźców we współczesnym świecie jest szkodliwy dla oczu. I uszu. I nosa. Niestety. Zatrzymałeś :)1 punkt
-
1 punkt
-
Calkiem zacny, ale zestroje akcentowe nierówne. Pamietaj o tym, że wiersz sylabiczny to jedno, a sylabotoniczny to coś zupełnie innego. W tym drugim celem nadrzędnym wobec sylab jest właśnie zestrój akcentowy.1 punkt
-
„Na indyka” Historia tego święta, rzecz to niepojęta, Została przez naszych rodaków poczęta. W głowie mej legenda, chyba jeszcze szkolna, Że jednak ten kraj odkrył nasz rodak - Jan z Kolna. Indianie go witali ucztą wyśmienitą, Zapijali indyka polską okowitą. Obrzędowe tańce z oberkiem mieszali, Co zjedli, wypili z powrotem oddali. Gdy po wielkich bólach kaca wyleczyli, Na cześć tego spotkania święto uczynili. Sami więc widzicie, nam ten indyk dany, Inne racje jedzą, my nim zagryzamy! To dla nas są te dary przez naturę dane, Idzie nam tym lepiej, im bardziej podlane. Tę starą tradycję pokolenia ćwiczą, Przykładem nasz parlament - wszyscy się indyczą. Tu żona się wmieszała trącając mnie w czoło: - Chyba Rysiek bredzisz! - Owszem! Lecz wesoło! eRWu1 punkt
-
Tak krótki wiersz, a tak szerokie spektrum interpretacji. Miłość? Nadzieja? Wiara? Cokolwiek, co pozwala przeżyć trudne chwile i czego obraz możemy ujrzeć zamykając oczy. Jak dla mnie bardzo dobry wiersz. Lubię takie :) Pozdrawiam serdecznie.1 punkt
-
Najprostsze wyjaśnienie, jakie znalazłem w sieci: ... RYTM - to powtarzanie pewnych elementów w stałych odstępach. Rytm wiersza mogą tworzyć: -stała liczba sylab -układ rymów -podobne rozłożenie sylab akcentowanych w wersie -powtórzenia -refren. Podstawowa jednostką rytmu w wierszu jest wers /linijka wiersza/ ... To wszystko można z łatwością znaleźć u wujka Gugla ... Pozdrawiam1 punkt
-
Nawet gdyby Peel przechowywał pod powieką łzę, wyobraźnię, myśl, noc = to i tak nie wiem, o co chodzi, kto lub co może słać spokój ducha na warty?, sny nie zawsze są koszmarem, a nawet jeźeli, to czy mają aż taki wpływ na życie?, ociężale ciało? w jakim sensie? Z jakiej przyczyny? kto oddaje strzały wczesnym rankiem?? raczej nie idzie o wojnę, partyzantów, elementy natury (świt, jutrzenka) też raczej nie strzelają, jeszcze ta, co strzela pamięta dzień czarny i jest dziwnym przypadkiem i to wszystko dzieje się pod powieką. Wow! Przyszła mi na myśl tylko jedna odpowiedz. https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/oczy/jeczmien-na-oku-domowe-sposoby-na-jeczmien-na-oku-aa-CNzo-qBKx-2CN7.html ??1 punkt
-
@beta_b postawiłaby kropkę, ja wyrzuciłbym przecinki i zachowałbym formę całkowicie bez interpunkcji. Z interpunkcją podobnie, chodzi o konsekwencję. Wiersz jest zagadkowy i bardzo wyważony w słowach. Czy oszczędny, nie wiem. Mam wrażenie, że dobrałeś doskonały skład i ta receptura bardzo mi się podoba. Mam trzy typy na to, co Peel przechowuje pod powiekami myślę, że mogłaby to być Noc. Ale może być to również Wyobraźnia, chociaż Łza z tych trzech wydaje się właśnie tym najbardziej dziwnym (chłopaki nie płaczą ;) przypadkiem. Pozdrawiam.1 punkt
-
A mnie przychodzi do głowy uciekanie od rzeczywistości w jakąś koloryzowaną pułapkę. Barwienia spisu nie kumam1 punkt
-
Ja czytam o śmierci, nie wiem czy takie było założenie. Forma dobra, dałabym na końcu kropkę.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Oto moja publikacja w tym samym temacie, zamieszczona w tutejszym HydePark: ... zmartwychwstanie do życia ~~~ Anioł z podciętymi skrzydłami? No, osądźcie tu sami, czy zdoła być wiecznie radosnym? Cóż pocznie z nadejściem wiosny, kiedy cały świat wokół rozkwita, a on co? Z kim się przywita, gdy oklapły na duszy i ciele? ... Ma wciąż klęczeć w kościele, czekając na zmiłowanie? Otóż nie. Niech zmartwychwstanie - wstanie z klęczek i powie: mam was dość - panie, panowie, wychodzę na świat odmieniony - wy nadal całujcie ikony ... . Zapraszam w odwiedziny - tam jest kilka już stron ...1 punkt
-
Zgadza się. W stu procentach popieram. W jednej ze szkół, w której nauczałam polskiego, powiedziałam na lekcji w kl. 4, że Janusz Korczak był Żydem. Podniosły się głosy typu: "Żydy do gazu!", "Hitler miał rację!" itp. Najpierw zapytałam spokojnie: "Słuchajcie, a powiedzcie mi, kto to jest Żyd?" Dzieci zamilkły, bo nie miały pojęcia. Więc ja na to: "Otóż Żyd to jest normalny człowiek, zupełnie taki sam jak wy, jak ja, jak wasi rodzice". Znowu się zaczęło: "Moi rodzice nigdy nie byli i nie będą Żydami!", "Żydziska precz z Polski!" itp. W takim razie wystrzeliłam: "A wiecie, że obrażacie Jezusa Chrystusa? Bo On też był Żydem". Chwila ciszy, a później wielkie zdziwienie: "Cooooo???" i dalej: "Akurat! Nieprawda! Co pani opowiada?" A wiedziałam, że dzieci mnie lubią i że mam u nich autorytet, więc wypaliłam z najgrubszej rury: "A gdyby się okazało, że na przykład ja jestem Żydówką?" Nie, tego nie mogli przeboleć! Jeszcze Chrystus - to tak, ale paniii? Taki wrzask się zaczął i taka kłótnia, że mało nie ogłuchłam - bo jedni na mnie napadali, a inni mnie bronili. A później rozpętała się wojna wśród rodziców w tej klasie, bo część z nich podpisała petycję, żeby mi odebrać wychowawstwo i nauczanie (podali kilkanaście wydumanych powodów, ale nie to, że "jestem Żydówką") - no i dyrektorka chcąc nie chcąc odebrała mi tę klasę, bo nie było sensu upierać się przy nauczaniu tych dzieci takich rodziców. A wówczas dostałam piękną książkę od tej połowy klasy, która mnie nadal lubiła i szanowała - z dedykacja i podpisami rodziców, którzy byli za mną. :) A to Polska właśnie...1 punkt
-
zasypiając uśmiecha się do bezwstydnych marzeń na granicy jawy i snu w myśli plątaninie Nimfomanka się budzi pod rzęsami lekkimi pozbawiona rozsądku wtedy całkiem prawdziwa nie cnotliwa lecz cudownie zmysłowa kochliwa rano staje się żoną przykładną dom praca dzieci wnuki zakupy wieczorem znowu nie boli głowa to jej facet się czuje do dupy. Stereotyp to bajka niestety zmysłowe są dojrzałe kobiety1 punkt
-
Mnie wiersz bardzo się podoba, a sformułowanie "półdzika wolność" jakby dokładnie utrafiało w sens tego pojęcia, które przecież, jeśli ma odnosić się czy to do pragnień, czy stanu rzeczywistego, to nie może być (przynajmniej zbytnio) regulowane. Ciekawa metafora w ogóle. Całość niewątpliwie nawiązuje do dziejów naszego kraju, skomplikowanych i trudnych. Byłem wczoraj na wykładzie z cyklu, gdzie wytworzyła się atmosfera niemalże rodzinna. I tu się zastanawiam, czy nie można by czegoś takiego próbować stworzyć na forum publicznym, zamiast ciągle o wszystko się kłócić w najbardziej prostacki sposób. Jestem tego dania, które kilka osób już wcześniej zaznaczyło: że możemy kształtować ten mały świat wokół siebie, zmieniać go i... jakoś te klocki przestawiać. Boję się ludzi, którzy wiele mówią o wolności, bo często robią co innego. Nie lubię wiecznych buntowników. To parę takich moich przemyśleń, nie wiem, czy komponują się z tekstem, ale to właśnie czuję. Pozdrawiam :)0 punktów
-
Czcionka się rozjechała. Czy to celowe? :) Mnie się podoba, dla mnie to jest utwór o kształtowaniu swojego świata własnymi rękami, o modelowaniu planów i przekształcaniu ich w realne dzieła. Dobre to. Nurtujące. :)0 punktów
-
Ładnie o nieuleganie smutkowi. Myślę, że jeżeli w środku mamy radosnego anioła, to smutek nie ma szans zagościć na dłużej, bo wiadomo, są nieuniknione chwile smutku. Pozdrawiam :)0 punktów
-
Wróciłem jeszcze raz do tego wiersza i nasunęła mi się kolejna uwaga. Moim zdaniem, sad, z natury rzeczy, nie może być dziki. Dziki może być las, dzika może być łąka, ale sad, może być najwyżej zdziczały. Mówiąc szczerze, takie określenie nawet bardziej pasuje mi do tematu wiersza. Jeśliby nawiązać do historii naszego kraju, to mieliśmy kiedyś piękny sad, który rozgrabili nasi sąsiedzi i różne zawieruchy połamały w nim zasadzone przez naszych przodków drzewa, ale i sami go zapuściliśmy do tego stopnia, że już nie jesteśmy go w stanie przywrócić do dawnej świetności. W rezultacie mamy taki zdziczały sad wolności. Pozdrawiam serdecznie. P.S.: Komentarz o czwartoklasistach powalający.0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne