Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.10.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. graphics CC0 Świadomie grzeszymy lenistwem bo przecież wygoda jest słodka Tu rzekłbym że wszystko co grzeszne przenika od rdzenia – od środka Bywałem pod ślepiem cyklonu spotkałem tam ciszę i fiskus Mieniłem się barwą orientu odmienną – mahonie z półmisków Spływały po moich ustach – jak madras herbata plus mleko Lecz wolę się byczyć w Mumbaju – i niech mnie mianują – poetą Torpedy z kłębiastych cirrusów serfują pod żaglem błękitów Płynący na wietrze żaglowiec – ty dmuchaj w poezji garnitur Czerwone od rymów masz uszy – powoi kwieciste dywany Rytmiczny heksametr piętrowy językiem marathi – śpiewamy Leniwą emocją wachlarzy różowej powieki zamętem Ździebełkiem słomianej łodyżki – ubranej w Mumbaju zaklęcie Świadectwem błogości jest wolność utkana w cejlońskie szafiry Gdy streszczą więź duszy przeźroczem – melodie jak słów panegiryk Zwój harfy buksuje gdzieś w środku – muzyka – konkani z allegro Przez płatki kwitnącej przepaści w saksofon uderza – receptor Otwiera się cela z grynszpanu miedzianym promieniem słonecznym I wtedy indyjskim lenistwem – zapładniasz- całe powietrze —
    6 punktów
  2. Nadwiślańskie łąki najpiękniejsze są jesienią. Całe w mimozach – złote i przestronne jak wolność. Kępy Zawadowskie, Kępy Świderskie, kępy kolorowych drzew nad czarnymi moczarami. Liście zabrały barwy kwiatom i motylom, które poszarzały dla odpoczynku i poszły sobie spać. Zmiana warty w strzeżeniu rumieńców życia. Owoce głogu i róży pękate od zdrowia i pysznych obietnic. Pełne są słońca, które wchłaniały przez całe lato. Nie sposób przejść obok nich obojętnie: słońce zamkniemy w gąsiorach, a potem, przelane do butelek, będzie nam rozjaśniać długie wieczory z ciemnego srebra. Szara wylewność Wisły na wysokim poziomie, tajemnicze wiry jej poetyckiego nurtu, narzucają zadumę i uspokojenie. Groźne, a tak przyjazne i znajome. Od dziecka. Niebo jeszcze wypełnione błękitem po brzegi, chociaż lubi coraz częściej popłakać. Deszcz jest potrzebny jak smutek – po to, żeby znów mogło zakwitnąć wszystko, co zwiędło w ogniu suszy. Ożywcze łzy – żeby możliwa była radość i piękno, żeby rosły i kwitły wciąż na nowo. Nadwiślańskie łąki, pełne złotej wolności. Wchodzę w tę wolność jesieni – i nic już nie muszę. Nic nie muszę, a tak wiele jeszcze mogę. 27.09.2018 r.
    6 punktów
  3. jak poznać po skorupie co z łbem tam czy w nim chlupie jak po ostatnim stresie tam w lesie sam zniesie się a nuż gdzieś w tym pancerzu odzywa zwierz się w zwierzu lub gorzej - instynkt to wie czai się człowiek który ma wszystko w dupie więc jeśli wejść chcesz w drogę bierz pod uwagę ogień we własnej wciąż ma go skorupie
    6 punktów
  4. Démodé Już nie uświadczysz na ulicy pani pod rękę z panem dzisiaj, jak nie uświadczysz krzty dystynkcji, dystynkcja była z mody wyszła. Wraz z galanterią od zaplecza niosąc uschnięte kwiaty róży we włosach, w zębach, w butonierkach, by wymrzeć obie jak mamuty. Z nimi niby motyle rzadkie odchodzą listy w zapomnienie, jakby już nie chciał nikt, by papier zachował myśli kształt i tchnienie. Spieszy się ludziom, czytać nie chce, (dla mnie nie czyta — pali wrotki), może dlatego tekstu więcej w piosenkach refren ma niż zwrotki. Już poematów nikt nie pisze, za dużo liter i wyrazów, pewnie to tego jest wynikiem, że wszyscy wszystko chcą „od razu”. Rym na wymarciu, dziś biel włada, cóż, zgrabny rym to rzecz nieprosta, te białe łatwiej się przekłada i zawsze można Nobla dostać. Lecz wierzę, wrócą kunszt, misteria, miłość wciąż będzie listy pisać, moda to jest tendencja zmienna, moda przemija, trwa tradycja.
    5 punktów
  5. Potem I byłem wtedy w teatrze, To było w tamtą niedzielę. Piłem, nie jadłem, a piłem właśnie I potem w tym teatrze byłem. Chwiejnie przed siebie potem szedłem. Na czerwonym przeszedłem. I wódkę potem piłem. Już nie pamiętam czy sam piłem. Czy z tymi aktorami i z tamtym Żydem. A potem na moment pić przestałem. Wstałem, odszedłem, odjechałem. Na gesty, na słowa była taka walka I rower dosiadłem i uciekłem. I znowu wódkę piłem potem. I pamiętam, że to było wtedy, kiedy ją straciłem.
    5 punktów
  6. wzniesienia Roztocza powoli usypia kołysanie wiatru postrzępione rzepy spowalniają ciszę szemrzącą w wąwozach pyłem lessów gnanych na przełaj w wertepy w czeluści pół świtów jesiennej szarugi deszczem nakrapianej na pochyłach zboczy nagich labiryntów erozyjnych ścieżek wyżłobionych wodą korytarzach nocy zabrużdżone skiby wąziutkich poletek snują szarość ziemi po obfitych plonach na wysokich miedzach trawami poszytych nie słychać skowronka ostatni trel skonał daleko pod ścianą buczyny i borów w magiczno zaklętych odgłosach turkawek płynie echo woła zaprasza ciekawych na błękitne szlaki międzydrzewnych mgławic 18.10.2018r.
    4 punkty
  7. październik w ogrodzie potrafi zauroczyć na krzakach niczym czapki krasnali ostatnie pomidory podkradają ciepło chylącemu się słońcu dookoła mgły owadów i ptasie gonitwy zatrzymuję wzrok przy alejce klonów suknie w rudozłotach gotowe na sesję obiektyw aparatu czeka kiedy cienie położą się na wzgórzu zacznę polowanie w międzyczasie przy kawie wypominki układam w bukiety jesieni podbieram kolor do dziurki w skarpecie ale najpierw pozszywam siebie pająk mąciciel w zmowie z wiatrem na ramiona zarzucił babie lato przekorne łaskotanie i zarazem pewność z takich sieci nietrudno się uwolnić październik, 2018
    4 punkty
  8. Pewnej szmacie pomylonej ze ścierką sprowadzono ze Szwecji wiaderko. Pełny ocynk, umyte, lecz jak kubeł poryte - samo denko, po rękojeść z nadżerką.
    4 punkty
  9. czytasz opuszkami strofy poezji spisane brailem diable kiedy patrzysz na mnie przyśpiesza puls dokładnie zmierzając w dół zwilżone palce znaczą przewróć kartkę
    3 punkty
  10. Złota jesień przyszła jak co roku, babim latem ozdobiła włosy starej wierzby, która teraz płacze, nad nicością, nad zmiennością losu. Złota jesień barwami spłynęła, gwiezdno-listnym, rudozłotym pyłem, wszystkie liście szelestem uśpiła na cmentarnych alejkach pomyłek. Złota jesień moje serce głaszcze, uspokaja promieniami z nieba, w chryzantemach rozkwitłych już dnieje chwila wspomnień, zadumy potrzeba. Złota jesień przynosi nostalgię, czasem koi, oczy łzami zeszkli, z mgłami miesza, zamazuje twarze moich bliskich, którzy już odeszli. 17.10.2018r.
    3 punkty
  11. kolejny raz skóra pali tak mocno stygnie dopiero pod paznokciami i na drugim końcu łóżka faluję między Oceanem Spokojnym a Morzem Czerwonym łapczywie kradnąc powietrze zapach nocy z tobą mogłabym umrzeć w tej chwili zatopić emocje i zmysły schować je w słonej kropli udając że to nie łzy ale to byłoby za proste dopłyńmy do celu zanim porwie mnie sen
    3 punkty
  12. znowu dzień, ja jak cień miotam się w łazience jestem zły, szczerzę kły i się szybko męczę boli łeb, zdechnę wnet jak się nie napiję piwa łyk i kac znikł chyba dziś przeżyję trudna noc, krwawił nos świadomości zanik miały być, piwa trzy bo rano egzamin ale pech, przyszedł Grześ co miał dużo kasy stawiał nam, też pił sam szybko się nawalił potem świt, bramkarz byk z knajpy nas wyrzucił twardy bruk, bolał mózg milicjant ocucił jak ma dziś, prosto iść w głowie pusta studnia przecież mam, coś tam zdać pójdę, a nuż mi się uda
    3 punkty
  13. Anioła z chęcią bym wynajęła, który dałby trochę szczęścia, pokazał, nauczył jak być dobrym człowiekiem, w każdej sytuacji, gdyż ostatnio brakuje mi motywacji. Aniele zejdź z nieba na chwilkę, potrząśnij mną odrobinkę. Namaluj tęczę na niebie, gdyż ja potrzebuję właśnie ciebie.
    2 punkty
  14. Tasowana ciągle co rusz Życia moja karta Może tak i nie wiem sam już Czy jest czegoś warta Może to nie as treflowy Ale też nie blotka Kolor czarny lub czerwony Nią nie zagrasz w totka Dama piku mnie przebije A mi ciągle mało Kiedy włócznia już przeszyje bo mój kolor karo Może życie ciągły pasjans nigdy się nie złoży żywot jest jak ciągły alians musisz z kimś ułożyć Dla cierpliwych w tej grze awans chociaż serce zdziera Ale jednak, miast pasjansa Wolę grać w pokera
    2 punkty
  15. Nigdy nie wiadomo, jakie tam pod kopułką myśli czają się. Dobra technika rymu, sytuacyjny sarkazm. Umiejętnie z wyczuciem i smakiem wpleciony wulgaryzm literacki. Niczym rzymski poeta Katullus, który był mistrzem w doborze celnej literackiej inwektywy, a jego utwory cieszyły się popularnością. Ok.
    2 punkty
  16. Chłopie, jakaż melodia, jaka głębia! To jest skandalicznie doskonałe!
    2 punkty
  17. Bardzo fajna terść, co do zapisu, to nie jestem pewna, jakby było lepiej. Twój mi się nie podoba, wychodzi tasiemiec. Zrobiłam propozycję skrócenia formy, ale muszę to jeszcze przemyśleć, a Ciebie to nic nie zobowiązuje. Sam wiersz mi się bardzo podoba.
    2 punkty
  18. Jesień już w parku, za oknem jesień, Wrzesień przeminął, pędzi listopad, Niesie poezję w pełnym zakresie. Podle się czują smutni kolesie, Szukają kropli na splin, co dopadł, Jesień już w lesie, za drzwiami jesień. Brak już uniesień i mniej przyspieszeń, Niebo się chmurzy w szarych potokach, Niesie poezję w każdym zakresie. Pełna kasztanów staruszki kieszeń, Więcej sztywności w ruchach i krokach, Jesień w ogrodzie, za bramą jesień. Rymów przybywa w starym notesie, W liście zasobny tańczący kloszard, Niesie poezję w pewnym zakresie. Dym cicho płynie, przestrzeń go niesie, Szaroniebieska otchłań szeroka. Jesień już przyszła, tuż obok jesień, Niesie poezję w całym zakresie.
    1 punkt
  19. wyczuwać podejrzliwa czasem myśl nas kusi że życie nasze jakieś drugie dno mieć musi i trzeba wciąż przekraczać schematy utarte by odkryć że ma jeszcze dno trzecie i czwarte
    1 punkt
  20. Bardzo podoba mi się przyrównanie człowieka do domu. Jak tak teraz myślę, to bardzo trafna metafora. Nasz wewnętrzny świat, który zamieszkujemy to przestrzeń, którą wyłącznie my umeblujemy.. Czy będziemy inwestować w pielęgnowanie przekonań za którymi idzie ufność i otwartość, czy też zamkniemy się na świat i innych, a tkwiąc w alienacji będziemy pogrążać się w depresji, to już zależy tylko od nas.
    1 punkt
  21. https://poezja.org/utwor/164391-czasodrzew/
    1 punkt
  22. no, kurka wodna, Mario, jesteś niesamowita. I dzisiaj to machnęłaś? Zaczynasz malować, a to już wyższa szkoła jazdy. Gratuluję, piękny wiersz.
    1 punkt
  23. Jestem ze Zwierzyńca:) To nie tajemnica.
    1 punkt
  24. mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz. Naprawdę jestem przekonany, że Patryk w I-szej wersji zrobił doskonałą robotę.. Trzeba to tylko lekko dopolerować, tzn. gdzieniegdzie usunąć duże literki i znaki interpunkcyjne, lub odwrotnie - zapisać je prawidłowo. Ja myślę, że wersja bez znaków jest lepsza, bo prawdziwsza, ze względu na "stan" bohatera. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  25. no nie, na profilu nie ma tego wiersza. Skoro jesteś stamtąd (z Roztocza), to tylko dla Ciebie go wrzucam. Bo nie upubliczniam go zazwyczaj. Proszę... Tomasz Kucina Wyżyna Roztocza- – Człowiek z błękitnym okiem Wstąpił w dystrykt Roztocza Traperem grubego buta Wtargnął w spadziste zbocza Jego fiołkowe oko Niby nieba firana Obrosło orędziem paproci W leśnych pagórków szykanach Tu szumy i szypoty Szturmują ucho trampa A w Tanwi bystrych potokach Układa rzeczna kanwa Karki, garbate muldy Floresy krętych wąwozów Zarosły powojem warżek W beteldres- ostrogą wrzosu Storczyków motyle skrzydła Niczym sukienki rusałek Muskają ci ludzkie stopy Cyklamenowym szałem I wiją niczym ustrój Wężowy Eskulapa Surowa monokultura Bliższa ciału niż szata Od synklin kredowych skał Kształtu nabiera dolina Kopułą z brązowych kani W leśne ustronie wrzyna A człowiek podąża dalej Upaja rzeźbą natury Niebieskie oko na niebo Drabiną do samej góry Brokatem pożywia Urania Muza nietuzinkowa Powoje kwieciste w nieboskłon Porywa plastyka kultowa Zakrada na firmament Zabełta przestrzeń z zielenią I tlenią się zmysły człowieka I lessy się w lazur tlenią W poroże zgrabnego jelenia Stukają kanciaste gwiazdy A srebrny rogal księżyca Blaskiem lśni Protoplasty Gdzieś głośno tokuje cietrzew Wysoko podnosi głowę Pstry lirowaty ogon Zarzucił wachlarzem w dąbrowy W pas kłania przy drodze brzoza Szumem wtóruje do pieśni A gardło śluzem obeszło Od flegm z zielonkawej pleśni Zaś człowiek podąża dalej Butami lustruje łono Pod stopą drży salamandra Czarna jak winogrono Amarantowe plamki Na ciele torfiastej kępy Jaszczurcza improwizacja Tuż obok suplementy Tańczą świerki i graby Kotłują skrzydlate ptaki Melodią kształcą tu dzioby Słońce w kolorze nijakim Jastrząb kpi z krzyżodzioba W grzędach z dębów i olszy Gdzieś człowiek w cieniu się chowa Śmie ptasim trelem zatoczyć W torfiastym czarnym bagnisku Głodna poluje rosiczka Morale, jak polski fiskus Wszystko pakuje do pyszczka Ów szczwany insektożerca Owadzi okrasza wdzięk smakiem Już legat spisała pszczoła Na miękkim pokładzie bagien Zielone liryczne łąki Nad Wieprzem wtuliły we mgły Zapachną naręczem kwiatów To specjał aczkolwiek zbyt mdły Patrz – człowiek zahacza o cypel Tu z woli zacnych waszmościów Na wyspie po środku stawu Wybudowano kościół Styl jego oręduje Modzie późnego baroku I Jana Nepomucena Jest aktem to święte lokum Tu ongiś ordynat Zamoyski Utworzył wielki zwierzyniec Przy dworku myśliwskim wypasał Sarny i dzikie świnie Otoczył siedlisko fosami Odgrodził zgrabnym parkanem Tu w bramy kopytem stukały Niewyrośnięte tarpany Białe drewniane chatynki Pokryte słomą lub gontem Pachną pieczonym pyrem Podczas Zielonych Świątek Kilimy na elewacjach Grzeszą kwiecistym morem I człowiek przechodząc obok Zachwyca ogrodów wzorem Bez przerwy migrują chrząszcze Pod miasto z nazwy Szczebrzeszyn Z uporem młodego maniaka Przyroda wypręża popiersie Przepychem barwnego folkloru Bezwstydnie chełpi wyżyna Od chałup w małym Bliżowie Po cerkiew spod Szczebrzeszyna —
    1 punkt
  26. Dostarczyłeś ciekawych wrażeń okraszonych ćwiczeniami z poezji.
    1 punkt
  27. Szkoda, bo pierwsza strofa, zerknij, tylko po przestawieniu szyku wyrazów, jest naprawdę doskonała. Reszta niemal nienaruszona. Brzmi, jak zeznanie wciąż "nawalonego", ale już przerażonego człowieka. Powtórzenie z tym teatrem i "byłem", to jak kop w podbrzusze, zwłaszcza, że to też powtórzenie wcześniejszego "i byłem wtedy". I nie chodzi o to gdzie, tylko o "być". W tym całe clou. moim zdaniem robisz błąd, wiersz jest teraz przegadany, ale jest Twój i Twoja wola. Pozdrawiam. piłem nie jadłem i byłem wtedy w teatrze to było w tamtą niedzielę a piłem właśnie i potem w tym teatrze byłem chwiejnie przed siebie potem szedłem. na czerwonym przeszedłem i wódkę potem piłem już nie pamiętam czy sam czy z tymi aktorami i z tamtym Żydem a potem na moment pić przestałem wstałem, odszedłem odjechałem na gesty na słowa była taka walka i rower dosiadłem i uciekłem znowu wódkę piłem potem i pamiętam, że to było wtedy kiedy cię straciłem
    1 punkt
  28. 1 punkt
  29. podsłuchuję was trochę i przyznam, że mnie się podoba jak jest, chociaż zwykle wiersze z enterami nie zatrzymują mnie na długo, tutaj jest inaczej. Wybacz Mario, ale zerknij w lewo na pijaka ;) "gościu" mamrocze coś do siebie a jednak celebruje słowo po słowie idzie cofa zerka w prawo znów mamrocze gestykuluje przystaje idzie tak to wygląda, jak się jest pod wpływem :) Wiersz mi się podoba, bo obrazuje cały ten image i to co w nim zawarte, jakiś tragizm, depresję, niby nieskładne słowa układają się jednak w całość tworząc swoisty rytm, przez co ta wędrówka i słowa tym bardziej wydają się być tragiczne. Tyle ode mnie. Pozdrawiam oboje.
    1 punkt
  30. Nie wiem co powiedzieć, więc jeno "karku ugnę" Tomaszu, w podziękowaniu (a juści, nie za długo, toż ischias tuż pod bokiem), za tak znamienity komentarz. Za sarkazm wychwycony oddzielnie dziękuję jako i takowyż wulgaryzm, niesłusznie jednakowoż za literacki wzięty. Toż dupa to w najprostszej postaci, nic poza tym. OK ;)
    1 punkt
  31. Ty pisz, bo wieczorami nie miałbym co przerabiać - w zakresie porządnej liryki :)
    1 punkt
  32. Żebyś wiedział, ile ja mam zajęć, spraw swoich i nie :)
    1 punkt
  33. Powoli poznaje siebie samego. Moją ambicją jest wyrazić w kilku słowach to czego nie można ująć.
    1 punkt
  34. Witaj - dobry mocny wiersz - no i ta droga ... Pozd.
    1 punkt
  35. obawiałem się, że napiszesz: "i cóż, że ze Szwecji" :) Pięknie dziękuję za tak wyrafinowany komentarz Tomaszu. Serdecznie pozdrawiam.
    1 punkt
  36. Ja też nie wierzę. Ani w Boga, który jest czarodziejem od cudów i kieruje naszym życiem. :) Ale rozumiem wymowę wiersza: los ciągle płata figle, chociaż człowiek w końcu chciałby mieć święty spokój i głowę wolną od zmartwień i trosk.
    1 punkt
  37. Odczytuję wiersz jako wyraz niezaspokojonego apetytu na życie, niepełnego przeżywania, niedosytu życia, jakby "przeciekało przez palce". Bardzo dobry wiersz.
    1 punkt
  38. 1 punkt
  39. A byłem wtedy z nią w teatrze, to było w ubiegłą niedzielę, po sztuce nie jadłem, paliłem, w drinkach się pogubiłem, znowu w teatrze byłem, piłem. Chwiejnym krokiem do tyłu szedłem, na czerwonym świetle - przeszedłem, i wódkę potem sam (z kimś?) piłem, może z komediantami, może z Żydem waliłem, byłem. Na moment pić przestałem, patrzę na gesty, słowa, głowa - walczę, się obejrzałem, odjechałem, na rower nagle siadam, uciekam, już nie gadam, padam. Ktoś rękę mi podaje. Wstaję. Głowa mnie boli, piję dalej. Nie pamiętam gdzie? kiedy? byłem. Teatr, ulica - śniłem, na pewno ją wtedy stra- ci-łem. Zrobiłam jak zauważyłeś 9, 9, 9, 7, 7, 2 Tylko w ostatniej zwrotce, ostatnim wersie 3. Ze względu, że podmiot liryczny jest pod wpływem alkoholu, słowa w wersach muszą to również pokazywać zestawieniem poplątanym z pomieszanym. Najśmieszniejsze dla mnie jest to w jakich okolicznościach JĄ stracił :))))))
    1 punkt
  40. Cytuję za prof. Mirosławem Bańko Słowa sobie używamy z czasownikiem, aby zaznaczyć, że dana czynność jest całkowicie zależna od woli wykonującej ją osoby i zwykle sprawia jej przyjemność. Dzieci biegały sobie po lesie... Posiedzimy, pogadamy sobie... Dziadek sobie śpi... Zjedz sobie bułkę... Niech pani sobie usiądzie. Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski Serdecznie pozdrawiam Autorkę i Pana Wątpiącego :)
    1 punkt
  41. Bardzo dziękuję. Ten wiersz pierwotnie ma inną postać. Zbliżona do Twojej. Zmieniłem układ wersów i strof, wrzucając go tutaj. Forma, zaproponowana przez Ciebie chyba nawet bardziej do mnie trafia.
    1 punkt
  42. masz nieprawdopodobną wyobraźnię i zasoby, podejrzewam też niezgłębione. Dawno nie czytałem wiersza z taką przyjemnością, dlatego od razu zabieram go do Ula, zanim znowu znikniesz szanowny Tomaszu. :) Kłaniam się nisko.
    1 punkt
  43. A mi pasuje Chłód. Konkretny, bezpardonowy. Bliskość obu tekstów powoduje, że Chłód II traci na wyrazistości. bb
    1 punkt
  44. Właśnie przykre jest, że dziś często między ufnością a naiwnością niektórzy stawiają znak równości, albo ironicznie wytykają naiwność, gdy mówisz, że ufasz. A, jeszcze chciałam odnośnie wiersza i umknęło mi. To mi się spodobało. Czytam- wymiotła lęki, wątpliwości, stereotypy, które ją blokowały. Dzięki za miłe słowa, mogłabym już z nich wszystkich zrobić kilkupiętrowy tort:) heh i w sumie jest to motyw dla wiersza;)
    1 punkt
  45. Widzisz, Duszko, ja mam za sobą taki długi okres bardzo pogodnej, żeby nie rzec: beztroskiej ufności - i w tamtym czasie podpisałabym się pod Twoimi wierszami obiema rękami.... Później rzeczywistość raz po raz otwierała mi oczy na różne sprawy - i ufność, niestety, zaczęła topnieć... Tego się chyba nie da uniknąć; tyle że każdego dotyka to w innym czasie... Niemniej jednak Twoje wiersze zawsze czytam z dużą przyjemnością. Ich wielką zaletą jest to, że przy swojej zwięzłości tylko krótko sygnalizują wybrany motyw i pozostawiają czytelnika z trochę jaśniejszym umysłem... :) Pozdrawiam
    1 punkt
  46. Wiesz, ja do niepoprawnych optymistek już od jakiegoś czasu nie należę, jednak staram się też bronić przed drugą skrajnością - na miarę możliwości... Nie jest to łatwe, ale.... :) Pozdrawiam
    1 punkt
  47. To uczucie tak jak inni ludzie ja na pamięć znam, tu są cztery kąty a ja siedzę w piątym, sam. I przyrzekam, że nie narzekam Wam. Szukam echa ale mam pecha, głos nie odbija się od tych białych ścian. Dom jest pusty, mija dzień szósty, a wraz z nim mój jutrzejszy plan. Pustka, wodzi mnie za nos. nastała noc, dobranoc.
    1 punkt
  48. wyobraźnia rzecz nie do wycenienia, bogata niekoniecznie musi być urocza. Czasem wystarczy piękno przekazu, nawet przerażającego, pod warunkiem, że to rzeczywiście tylko wyobraźnia. Pozdrawiam.
    1 punkt
  49. Dobrze napisane, ale trochę przerażające. Właściwie, to przerażający jest stan, który opisujesz. Niestety, PL nie jest odosobniony w takim patrzeniu na siebie i na świat. Wydaje mi się że coś takiego dotyka coraz więcej osób i to jest naprawdę przerażające, ponieważ, niestety nie jest to nic dobrego. Pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...