Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.09.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
Wpadł do pokoju promyk słońca Na stary tapczan i szafeczkę Fotel przez lata wysiedziany Pod ciężkim zapadł się powietrzem Wiatr wspomnień firan nie chce ruszyć Gwaru radości stół nie dźwiga Od kolęd nie drżą wesoło mury Wazon rodzinny się ukruszył Jak tylko umiem najdokładniej Składam okruchy złączone kroplą Chociaż nie będzie taki jak dawniej Nie jedno jeszcze musi przetrzymać I tylko drobny promyk słońca Osusza krople oświetla rysy Pamięć pokoleń w nich jest wyryta Siła miłości tej rodziny6 punktów
-
We włosach przemycam zapachy, a w oczach iskry wolności, powietrza, ptaków, chmur, drzew i rwącej wody. Pomiędzy palcami przelewam czas w dni i tygodnie ubrany. Miesiące, lata co za mną jednostajnym krokiem odeszły, zwalniając miejsce istnieniu chwil i momentów obecnych. Uśmiecham się do nich, chwytam, chowam w kieszenie, niektóre zapraszam do domu, niektóre w sercu układam. Oswajam, przytulam, głaszczę, aromatem kawy częstuję. Gościu, usiądź proszę przy stole, chwilo, a odpocznij sobie. Staropolskim zwyczajem Bóg w dom, czym chata bogata. 09.09.2018r.3 punkty
-
Romantycznie się zaczyna ... plaża, spacer i rodzina. Mama tata syn i córka (mają także pieska Burka) wolno idą uśmiechnięci jakby byli jacyś święci. I tu kończy się sielanka ze snu budzi mnie wybranka. Silnik rzęzi, dzieci krzyczą "och jak fajnie być Krzysicą" Dym z wydechu wszem obwieścił że się pasat w dziurę zmieścił. Lekko Opla przeszorował ale po co się przejmować? I wylewa się hałastra drzwi skrzypnęły ścichły wrzaski nie na długo, bo wyjść muszę. Tradycyjną mantrę mówię: -Miłosz auto, stój, uważaj ! Na nic jednak on nie zważa tylko biegnie jak w szalony - Tata - krzyczy - chcę balony. Zatem włączam - sport - tryb Bolta i przed autem łapię czorta. Starszy syn styl ninja ćwiczy, cztery gleby już zaliczył. Krzyczy - biegnę - on się śmieje "jeszcze żyję!" - osiwieję! Dla mych synów człek się stara, w tryb wariata przez to wpadam gdy wyciągam ręce w przód krzycząc ile w płucach tchu "jestem Zombie i was zjem" i po chłopcach został cień. Gonię rechot mych łobuzów , brudne portki buty w kurzu. Pot po plecach ciurkiem leci po co Crossfit ja mam dzieci3 punkty
-
2 punkty
-
Oczywiście, że to nieprawda. Nie można stworzyć uniwersalnego zapachu dzieciństwa, gdyż dla każdego z nas jest on inny.2 punkty
-
Dziwnie wygląda burza nad miastem Nie pasuje do neonów konkurencja piorunów Nie widać strachu w oczach ludzi Chowa się w głębi źrenic - antropologiczny, pierwotny, stłamszony wstydem Biją jednostajnie serca tłumów Jak stukanie obcasów na mokrym chodniku Furkoczą poły płaszczy jak tysiące ptasich skrzydeł poderwanych do lotu Tylko w ciemnej jaskini samochodu błyskają białka oczu Cień zawisł nad Warszawą Droga jawi się rzeką lśniącą i bezładną Wijącą się i głęboką, czarną wstęgą Przeciętą na pół białą granicą życia Bieleją kości na autostradzie Warczą silniki jak wilki Trzeba jechać, zdławić chwilową niepewność zatonąć w noc Bo na końcu drogi ktoś czeka, zabijając senność Wysoko rozciągają się dachy najeżone rzędem piorunochronów skrzą się deszczem, jak ogniem, niebo spłynęło krwią Ponad głowami filistrów rozgrywa się piekło Cywilizacyjno-naturalny odwieczny konflikt racji Dmą surmy klaksonów, dymią pochodnie kominów I tylko gdzieś w ciepłych trzewiach autobusu ktoś zdejmuje słuchawki i wsłuchuje się w grzmot Odmieniec - samotny w populacji ślepych ryb, co pływają po dnie Zwraca wzrok ku górze i wzdycha Ten ostatni z żołnierzy szczęśliwych na wojnie1 punkt
-
Sarenki… Kim ty jesteś, aby prawić mi morały? Kim ty jesteś, aby myśli moje drżały? Na sam widok twego cienia, Płaczą nawet me marzenia. Moje oczy kruki czarne, Zapaliły latarnie, Takie małe latarenki – o, widać sarenki. Zbliżyły się wilki gromadnie, każda z sarenek padnie. Popatrzy krwistymi oczy - na swą śmierć tej zimnej nocy. Morały już niepotrzebne, jucha twoja zamarznie. Myśl przekroczy tęczowy most bez drżenia, Zły cień zniknie z pola widzenia. Taki będzie koniec twojego przy mnie istnienia. Justyna Adamczewska Lipiec 2018 r.1 punkt
-
W jesiennych szeptach leśnego runa gametofitu gęste skupiska obłymi mchami wędrują w górę, po pniach, gałązkach, by dotknąć liścia. W wilgotnym, chłodnym lesie przybrzeżnym, w świątyni Gioji zachwyt widoku dywanem świeżej zieleni toni podają w darze mięciutki spokój. Więc idę. Stopą dotykam darni. Miękkie poduchy wygładzam dłonią. I tak bym chciała całymi dniami lekko, beztrosko cud życia chłonąć. 07.09.2018r.1 punkt
-
chciałem dobrze wyszło bardzo źle tylko czemu kurwa chyba diabeł wie chciałem zrobić źle wyszło bardzo dobrze w dupę jeża czemu może ktoś z was wie1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
całe życie człowiek goni myśląc a nóż się uda lecz goniąc za tym czymś zapomniał o tym co zanim a było nie byle co moi drodzy były góry lasy jeziora rzeki echa motyle tęcze i kwiaty które dni upiększały była miłość smutek i żal z którymi umiał rozmawiać bywały wesela pogrzeby nauczył się im kłaniać ktoś mi powie i co z tego nie nie moi mili to nie tak wystarczy że się obróci i zobaczy to co było na pewno przestanie gonić gdzieś gdzie jest meta za którą nic a nic miłego na niego nie czeka dlatego warto wydłużać to co w tej chwili - cieszyć się tym a nie gonić za nowym które może zaboleć1 punkt
-
Tak sobie go czytam, ale to moje komentatorskie marudzenie ;) Przepraszam, że się ośmieliłam. Podoba mi się obrazowanie, wiersz porusza. No i zgadzam się z Marlett ;) Pozdrawiam ;)1 punkt
-
Witam - no no zaskoczył mnie twój wiersz - to moim zdaniem twój najlepszy. Wiersz prowadzony poprawnie od góry aż do samego dołu. Jest w nim poetycka magia jest w nim to coś co powinno być w tak wrażliwych wierszach. No dobra - dość tych pochwał już kończę - trzymaj się. Udanego dzionka życzę1 punkt
-
Witam - no widzisz tak jakoś wyszło - ale dzięki twej uwadze poprawiłem co nieco. Myślę że teraz lepiej to wygląda. Dziękuje za to że byłeś Marcinie. Pozd.1 punkt
-
Spotkałem dzisiaj sąsiada panie co to jest za psisko żalił mi się na swego psa całymi dniami ujada w domu mi sika na wszystko moje uwagi gdzieś już ma ja mu spacer, on ucieka on wstaje gdy mówię mu: leż chyba go oddam bez żalu mówię: niech pan nie narzeka bo tak poza tym pan się ciesz że nie pisze na portalu1 punkt
-
1 punkt
-
Zapach z dzieciństwa? U mnie zdecydowanie, połączenie zapachu garażu, benzyny, nowego forda i perfum babci... na zawsze zapamiętam ten zapach! Super wiersz :))) Pozdrawiam1 punkt
-
Witam i dziękuję za czytanie. To chyba przez znaki diakataka :). Nie lubię niestety znaków przystankowych, ponieważ wymuszają sposób czytania, a co za tym idzie i interpretacji.1 punkt
-
Baaardzo przyjemnie się czyta. :) Ton wakacyjno-satyryczny, powiedziałabym nawet - kabaretowy. :) Puenta - w samo sedno! Od strony technicznej - to najbardziej uporządkowany z Twoich wierszy, które czytałam. Ma regularny, powiedziałabym - "komfortowy" rytm. Doszlifowałabym kilka rymów - i jest super. :)1 punkt
-
"Gwaru radości stół nie dźwiga..." - bardzo mi się podoba ten wers, choć brzmi smutno. "Jak tylko umiem najdokładniej..." - to zaangażowanie robi wrażenie. Popracowałabym nad uporządkowaniem niektórych rymów i rytmu, aby uzyskać większą płynność. Pozdrawiam.1 punkt
-
Zapachy dzieciństwa... oliwka "Bobas"... mleko prosto od krowy udojone przez moją Babcię... świeżo skoszona trawa... kwitnąca lipa w ogrodzie.... wigilijny kompot z suszu... Oprócz świeżutkiego mleka - wciąż mam do nich dostęp... Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dziękuję za miłe słowa. Teź lubię dostrzegać różne odcienie barw, a zielony kolor szczególnie cenię ze względu na moc spokoju jaką niesie. Japońskie ogrody z „mchu i paproci” są piękne. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Czy spotkam jeszcze kiedyś taki kolor, żeby go tak czuć i kochać Czy spotkam taką dobroć Co nie da się ukryć Czy odeszła na zawsze ta dłoń pracowita Co mnie w deszczu chwytała mocno i ocierała twarz Skąd wiedział ten piękny umysł Że łza na była kroplą deszczu Który brał wszystko Wszystko szare a ta szarość na bruk spływała Skąd wiedziały buty długo świat oglądające Kiedy zostać a kiedy odejść Ile tych godzin na słońcu i deszczu Ile zachodów, które chwytaliśmy Ile słów potrzebnych a ile zbędnych Ile wspólnych myśli Nie wiadomo I ostatnie tylko spotkanie błękitu Raz dobroć się ukryła Dłoń w kieszeni Kilka łez z deszczem pomylonych Buty nie wiedziały że teraz trzeba zostać najbardziej więc odeszły I nie wiadomo po co Całość wrażeń podzielona na dwie części Szarość raz ostatni nie spłynęła Została w środku gdzieś ukryta Czekając na błękit1 punkt
-
lubię ten moment kiedy wchodzę do kinowej sali siódmy rząd, siódme miejsce jest! siadam cisza zmysły już się niecierpliwią zaraz przerwa zaraz wytchnienie zaraz będzie po wszystkim jeszcze tylko reklamy1 punkt
-
Witaj Sawo, spodobał mi się Twój wiersz, malujesz tu interesujące obrazy i ciekawych środków poetyckich używasz. Konsekwentnie utrzymujesz tęskny, melancholijny i nostalgiczny nastrój. Jednakże trochę za dużo tu - dla mnie oczywiście - powtórzeń i w moim odczuciu treść nieco przegadana. Ale wiersz na tyle osobisty, że nie dobywam nożyka i się za cięcia nie biorę. Pozdrawiam bardzo przyjaźnie.1 punkt
-
Wiktorze mój cudny, ja chyba nie chcę się zmieniać, ścigać, podążać, błyszczeć. Mnie bardziej cieszy pisanie, doświadczanie. Mam od dziecka długie włosy. Póki nie wypadną - mentalnie nie jestem w stanie ich ściąć. One są moje. Dobrego dnia druhu. bb1 punkt
-
wiersz całkiem niezły, ostatnie dwa wersy czytam jednak trochę inaczej, bo wydaje mi się, że tak mogłoby być jeszcze pełniej i ciekawiej: potrafi być słowem W sprawie tytułu natomiast, bo widzę, że wywiązała się dyskusja, jeśli życie ma być nieuwięzione, to wyłącznie nieuwięzione powinno pozostać - bo takie są (bla, bla, bla) zasady pisowni , natomiast nie uwięzione - również może być, ale w znaczeniu właśnie owego nie, a nie życia, gdyż, ponieważ, że: przymiotnik przymiotnikiem pozostanie, bez względu na ludzką pomysłowość - tak obiektywnie rzecz biorąc. Trzecia możliwość - czyli ta, o której mówisz, w sensie licentia poetica, raczej (moim zdaniem) nie ma tu racji bytu, ale Twoja wola. Ja w każdym razie nie odbieram Twojej wersji, jako: "odbiór w kierunku czasownikowym, czyli na czynność - że życie nie zostało uwięzione", ponieważ wersja gramatycznie poprawna, czyli "życie nieuwięzione" dokładnie o tym samym mówi. Pozdrawiam.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne