Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.03.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. chociaż lęki na straży jednak z oczu na milę wyfruwają po ciebie niecierpliwe motyle czy tęsknoty zbłądziły gdzieś wzdłuż drogi bezkresnej czekam w poprzek za późno czekam także zbyt wcześnie a tymczasem codziennie tylko w pragnień przedsieniach spotykają się nasze potajemne pragnienia
    10 punktów
  2. niecierpliwi niech nie czytają Alicji W. tryptyk Piszesz wiersze piękne, czułe i rytmiczne. Od niechcenia, czy przypadkiem rzucasz słowa. W nich tęsknoty jak stokrotki bardzo liczne pełne wdzięku rozlewają czar i powab Chociaż wersy w jednym ciągu są pisane, lecz przestrzenie między nimi pustką krzyczą, zwiewne strofy niby razem układane nigdy siebie nie zobaczą, nie usłyszą. Wybacz proszę mą brutalną ingerencję, choć znalazłem się przypadkiem tu akurat, chcę pozbierać słów niechcianych choć naręcze by je składać czytać na głos i przytulać. Bardzo chłodno, ze złą miną patrzysz bokiem, że zostawię same strofy na tej drodze. Jeszcze tylko się zatrzymam rzucę okiem, może zgarnie zabłąkany ów przechodzień. Już pochyla się niechętnie i je czyta. Rozrzucone zebrał wersy w jedną całość i uśmiecha się serdecznie, z dala widać, w słowach szczęście, dziś przypadkiem, go spotkało. Za pazuchę skrzętnie schował wszystkie wiersze i do serca je przytulił – jak ochoczo. Wreszcie pojął, że miłości są cenniejsze, niźli splendor, sława, kasa oraz złoto. Idę dalej, a nade mną świeci księżyc. Mleczna droga gdzieś mnie wiedzie, wokół cisza. W dali Wodnik wraz z Pannami wozem pędzi, lecz hałasu ani rozmów już nie słychać. A przy drodze wartkim prądem strumień płynie; próśb, uczynków oraz marzeń niespełnionych. Czy pragnienia ktoś wysłucha i je przyjmie, chcąc nasycić i napoić tłum spragnionych? W dali ziemia w płaszcz błękitu jest odziana. Tam się kończy i zaczyna coś od nowa. Ktoś pamięta i wspomina żeś kochana, Póki żyją - rozrzucane Twoje słowa. 2018/2006
    7 punktów
  3. ciągle pamiętam te miodne wieczory gdy lepkie słońce spływało lasu ścianą i zanurzało się w szklance herbaty kulą ognistą i słodką i kwaśną a potem księżyc blady ledwie srebrny z wonią maciejki razem się rozwijał i pyłem lotnym wśród fioletów nieba lekko rozświetlał ciem zmierzchowych skrzydła lecz żar dni odszedł razem z obłokami odsłonił przy tym czarne gorzkie niebo i tylko słodkie gwiazdki moich wspomnień czasami w myślach cukrem się wysrebrzą
    6 punktów
  4. powietrze drży, migotami pulsuje, w prześwitach otchłani a wzrok rzęsami łapie i zatrzymuje dzieci z konewką w ogrodzie, słoneczniki przy płocie, pole pełne maków aż oczy czerwienią płoną, falujące wody w granicach geometrii płótna kawałki świata zamknięte dla wyobraźni, wspomnień, uczuć, zatrzymania odchodzących chwili
    4 punkty
  5. Nieznany zabiłeś mi pradziada nie twoja wojna była chociaż twoja wina w zagrożeniu dał sygnał instynkt przetrwania. Kobiety w rodzie oddane i wierne pielęgnowały brzemię siły i nienawiść do męskiego skoro nie dane im było dostać nic innego. Nie zliczę odciętych penisów i serc łamanych na szlaku od linii prababki. Klątwa szła dalej z rozbitego półmiska wysypały się historie pełne pęknięć ogniw i wątpliwości. W twojej mężczyzno rodzinie kto dźwigał ciężar odpowiedzialności? Gdyś kat i ofiara, czas w jedno się zatrzymać zerując ruch zegara.
    3 punkty
  6. Panna Zielona „Duchem młodości wszelki twór uświetnia, Że aż sam Saturn z śmiechu pękać zda się”. W. Shakespeare, Sonet XCVIII Dziś o poranku — dzień był marcowy, gdym na ulicę z domu wychodził, stojąc o symbol wsparty swej władzy, zagadnął stary dozorca do mnie — zakwitła! — popatrz pan na tę miotłę! Znaczy się — wiosna! Wiosnę już mamy! Wskoczył na mietłę jak czarownica, pognał na okrak; spring! spring! spring! — krzyczał. Rozpierzchnął koty co w rozhoworach, pijany blaskiem oblazły chodnik, pokotem padły, kląskał im słowik, zanim dozorca miotłę był dosiadł. Jaskółki — niebne, czarne sztylety, w jazgotach kroją na części błękit, który przez księżyc w pełni prześwieca, jasny, wycięty jakby z bibuły. Rudziki niby te karbunkuły we wciąż łysawych jeszcze gałęziach frygają swoją melodię młodą, jak drzew kolczyki grające pąkom, pewną Izoldę wtedy wspominam. Idę — krokusy, idę — żonkile, dalej Soara bystrzy się, pstrzy się, tam lisia kita miga w komyszach. Ponad tym wszystkim Panna Zielona, Panny Zielonej kwietne ramiona, dla niej gra wszystko radosny koncert. Jej stopy bose, jej piersi nagie, płynie po skrzącej się rosą trawie, a wszędzie słońce, to złote słońce. * Tylko brak bociana, nie widać wróbelka; przyszła wiosna, przyszła, ale znów angielska.
    3 punkty
  7. 冬風景山頂間に隠れ里 Fuyu fūkei / Sanchō aida ni / Kakurezato Zimowy Krajobraz Wśród górskich szczytów ukryta wioska
    3 punkty
  8. # (...) sny bywają przedziwne w obrazach i wątku. Czasem przerażające - zacznę od początku (...) . Śniłem właśnie historię powietrznej podróży, w której jakimś sposobem fruwałem bez trudu, czując przedziwną pewność że latam nad grobem... . Obleczony ciałem - duchem być nie mogłem... . Łamałem sobie głowę już wtedy - nadal frunąc - skąd ten grób, skąd ja tutaj, co to wszystko znaczy?... Lecz ku mojej dotkliwie upiornej rozpaczy, nie mogłem za nic pojąć owego zjawiska. . Fruwałem dosyć długo, więc mocno zmęczony chciałem opaść na ziemię. Bałem się wielce, że spadnę do grobu ziejącego głębią. Bez żadnej obrony... . Wreszcie się obudziłem, lecz nadal mam wątpliwość, czy mogę lądować wprost w otchłanie piekieł, jakie tu na ziemi szykują na co dzień ci, którym wierzyłem... .
    3 punkty
  9. To nie jest wiersz dla Kota ani o Kocie, ani o mnie. (Wyjaśniam na wszelki wypadek). To ja już sobie pójdę. Nie jestem już potrzebna. Zmyśliłam piękną bujdę, żem na twej drodze jedna. Nie jestem już potrzebna i nie chcę się już łudzić, żem na twej drodze jedna na stepie i odludziu. I nie chcę się już łudzić, że ty na mojej drodze, na stepie i odludziu - jedyny tu przechodzień. Że ty na mojej drodze - to żadne przeznaczenie - jedyny tu przechodzień przypadkiem, jak kamienie. To żadne przeznaczenie, bo skoro jestem ciężkim przypadkiem, jak kamienie - to pora odejść w błękit. Bo skoro jestem ciężkim pomrokiem i udręką, to pora odejść w błękit, w pamięci zostać mgiełką. Pomrokiem i udręką zbyt długo tutaj byłam. W pamięci zostać mgiełką, jak urojona miłość... Zbyt długo tutaj byłam. To ja już sobie pójdę. Jak urojona miłość... Zmyśliłam piękną bujdę.
    2 punkty
  10. (Uwaga, twór ma 60 wersów) Nieopodal kamienia, co leży od dziada przy miedzy, spotkały się dwa światy. Przebita opona - losu przypadek czy chichot, na szosie spękanej, a we wsi dwie chaty. Bez zasięgu telefon nieczuły na prośby i szepty, i krzyki, szału rozognienie. Rozluźnił się krawat, zmierzwiły włosy - aż dźwięk traktora przyklekotał nadzieję. (szepnę jeszcze - pan niebagatela, o życiu felietony i szczęściu teorie, w ciągłej refleksji - dokąd świat zmierza, szuka - nie błądzi, wszystko wie dobrze). Spojrzenia oczu przecięły chwilę obopólną niechęcią i stereotypami, - z burakiem dogadać miał się miastowy, - szczurkowi trza pomóc, trudno, też człowiek. I pomógł chłop, choć czasu miał mało, pominę szczegóły i koleje naprawy, przy tym kręceniu i wspólnym siłowaniu, o sobie jeden i drugi napomknął (spytany). Wielkomiastowy mówił nieco z góry, że doktor, nie lekarz, a tam, pan nie wiesz. Za ogon musi wciąż trzymać trzy sroki, czas go więc goni, prosi by prędzej. A chłop zaczął, powoli, w swej mowie: ja to, panoczku, ksiunżek nie zaznał i ni mam czasu na jakieś teorie, gdy od świtka po wieczór ciungle obrabiam. A Wieśka, kobita dobra i schludna, robotna panie, oj, jak jej z oczu patrzało, jej jasne włosy były mi kłosem, a ślipia chabrami, to rzec jest mało. Miłość? Bo ja wim, a tam, dyrdymały panoczku, ona mi studnią, co wodą poi, bez niej byłbym na patyku gałganem, co ma stać w sadzie i straszyć wrony. Ziemia i źwierz rytm nam wyznacza, w pocie i znoju mijają godziny, a jak sie udo, że czas jest łaskaw, siundziemy na ławce i patrzamy w brzeziny. I miastowemu serce weselej zagrało, jakby po latach spotkanie dwóch braci. Szczery uśmiech i pomoc (nic nie chciał, za darmo), złudne się stały hasła z rozprawki. I poczuł się nagle tak ubogi i mały (choć mógłby kupić wieś tą i drogę), wejrzał w siebie i otworzyły się gały, które dotąd przecierał i mrużył, dziś to wie. Pisząc o życiu, a żyjąc pośród ludzi zamkniętych na siebie, a otwartych na zawiść, z żoną u boku, co go nawet nie lubi i dziećmi co śpią już zanim się zjawi. * I tak los podmuchem wilka rozchwiał słabe i kruche spoiwa, runęła wieża wyniosła i samotna, jej więzień słodyczą zasmakował ciężar. Cegła po cegle trudem rąk, nie czoła, postanowił zbudować od nowa siebie. I przestać szukać szczęścia w teoriach, przez ziemię w bruzdach rąk - poczuć w sobie - Ziemię.
    2 punkty
  11. 21.01.2017, godz. 02:25: Czas przemija - czas nie stoi, Zegar też się czasu boi - Bim - bom - - bam - - - Bam - - - bim - - bom - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Mała wskazówka jak zakamieniała Z trudem przepycha się duża Najbardziej żwawy sekundnik Złocista tarcza za cień schowana Opadły mosiężne wagi i pordzewiałe wahadło Tik - tak z menuetową gracją przemieszczają nocne godziny nad Muzyki mozaikową posadzką - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tik - tak - - Tik - - tak - - - Tik tak Tik tak - tak - - tak - - -
    2 punkty
  12. ~~~~~ Żądny dziś jestem miłosnej uczty Zupełnie wręcz "oczadziały" Weną rozkwitły w urokach niebios Usta pieszczoty by chciały . Twoje ramiona w bezsilnym geście Stworzyć chcą namiot nad nami Razem wzlatamy gdzieś ponad światem Płomieniem żądz kierowani . Odlećmy zatem na dłuższą chwilę Nie chcąc lądować zbyt wcześnie Młotem kowadła serca nam biją Łuna pożaru wnet zgaśnie . Lubię ten spokój, jaki tu zapadnie Kiedy już lot nasz skończymy Jesteśmy senni, nieco ociężali I nawet bez zbytniej tremy . Hola waćpanno!!! nie zasypiaj jeszcze Gotowym do nowej drogi Fal namiętności znów przypływ nastąpił Erekcji nastał czas błogi . Dyszący żądzą wzlatuję znów w niebo Co Tobie znane już przed Bowiem nie wzgardzisz tym, co Ci potrzeba A zatem wracamy do Ż(et)... ~~~~
    2 punkty
  13. A ja tam właśnie pisałam, a teraz nie mogę :P Dziękuję za miłe słowa, pozdrawiam :)
    2 punkty
  14. egzemplarz pokojowy unikalnego zjawiska malowanej donicy tu zbyteczna deszczówka i burza mało istotna - sugerowana anosmia gdy piegowaty promyk wodzi się po glazurze na koromysłach tęczy wtedy zakwita paproć
    2 punkty
  15. Twój wazonik bukiecików czeka pusty słów naręcze o tym nawet nie śmie marzyć dzisiaj zwiastun się pojawił cóż że krótki już przytulam do kłującej jeszcze twarzy :))
    2 punkty
  16. Poczułam się wywołana do tablicy, Jacku :) piękny bukiet dziś dostałam, słów naręcze przystrojone wyszukanym strojnym gustem poukładam i pochowam w skrzętnym miejscu, co jak wazon od lat wielu stoi puste Kłaniam się wdzięcznie i dziękuję :)
    2 punkty
  17. budząc tęsknoty upojnych wieczorów gdy w młode serca Amor trafiał celnie namiętnych nocy rozsuwając story ech te wspomnienia durne lecz przyjemne :)))
    2 punkty
  18. W poprzednim moim wcieleniu na ten temat dyskutowano zawzięcie w paru setkach odsłon - było wiele propozycji konkretnych rozwiązań - ale to nie jest takie znowu proste, jak by się komu mogło wydawać. Ja osobiście w takich pojedynkach uczestniczyłem już na kilku forach i ... wyobraźcie sobie sytuację, że wyzywam na pojedynek kogoś z tematu LIMERYKI. Uzgadniamy miejscowość, do której ma się odnosić akcja, wyznaczamy termin zakończenia pisania (i inne jeszcze szczegóły). Publikujemy w końcu te nasze - pojedynkowe dzieła, użytkownicy oceniają... Lecz cóż z takiej oceny, jeśli większość nie ma pojęcia, jak powinien być prawidłowo zbudowany limeryk!!! Przykłady? - chociażby z tutejszych publikacji w dziale "LIMERYKI" - przecież zastraszająca większość z nich jest reportażami rymowanymi, a nie limerykami z zaskakującym zakończeniem!!! Już na ten temat też trochę pisałem - grochem o ścianę!!!. Czytelnicy są zadowoleni z wierszydełek, które można w godzinę napisać przynajmniej ze cztery. A do prawidłowego limeryku dojść, to nie taka znowu prosta sprawa. Reasumując - pomysł dobry, lecz diabeł tkwi w szczegółach. Ja go wałkowałem tutaj przez parę miesięcy, więc trochę na ten temat wiem. Pozdrawiam.
    2 punkty
  19. ... a kto oceni? nasza "prawa i sprawiedliwa" społeczność swoimi plusami? przecież wiadomo, że wygra ten, kto ma więcej sympatyków - jako osoba. Pisałem na ten temat wiele w "poprzednim wcieleniu" - o czym na wstępie wspomniał autor tego wątku. Pozdrawiam wszystkich - bez wyjątku
    2 punkty
  20. miłość do mnie zapukała powiedziałem pomyliłaś drzwi zapukaj do innych bo mi się w życiu udało ja z miłością jestem na ty od lat ją u siebie goszczę ona uśmiechając się zapytała mnie czy ta którą gościsz od lat czy nudzi czy nie masz jej już dość - odpowiedz proszę ale szczerze na to żona zawołała kochanie co się stało z kim tam rozmawiasz kto to jest czego chce odpowiedziałem już idę i szepnąłem do miłości słyszysz w tym domu nie tylko tlisz ty płoniesz
    1 punkt
  21. Wolna jak ptak, który rozpościera skrzydła ku nurtom życia. Jak najwyższy szczyt, który widzi Stwórcę na ludzi nie czeka. Wolna jak rzeka. Jak drzewo w puszczy samotne, bo wolność to mój czas, niezmącony zachłannością świata, oddzielony od przeszłości horyzontem wschodów i zachodów gniewu, arogancji i pustych frazesów. Nikt nie czeka na człowieka w udręce, nikt nie spojrzy, nie weźmie go w objęcia. A ona tak. Z czasem. Ona przyjmie ptaka z poranionym skrzydłem, który zgubił nurt życia w przestworzach latając. Ona kocha szczyty i ludzi pod nimi. A na szczytach szydercy goniący za wiatrem i za tym, co wolności zaprzecza istnienie. Czy rzeka w granicach swych brzegów wolnością oddycha? Czy drzewo w środku puszczy jest wolne od drwali? Czy ptak nad horyzontem Ziemi czuję się bezpiecznie? A któż by to wiedział, co czas przyniesie po czasie! Niezmierzone sklepienie wolności dusz ludzkich, to czas, a czas wolnością płynie. Płynie jak ptak, który nie zawróci, płynie jak rzeka w meandrach wieczności, jak najwyższy szczyt ponad nieboskłonem, jak drzewo konarami wrośnięte w zawiłe stany istnienia. Za wolnością kroczę, wolnością oddycham, jestem wolna jak czas, który wolnością płynie.
    1 punkt
  22. Mnie osobiście brakuje tutaj podziału na wiersze rymowane i inne (białe, wolne). Ciekaw jestem, czy ktoś jeszcze podziela mój pogląd.
    1 punkt
  23. Pewna pobożna jejmość z Wołowa, która po mszy lubiła kupować, w formie protestu przeciw qrestwu zaprzestała chodzić do kościoła.
    1 punkt
  24. hi... hi... i łatwość w zbanowaniu Pozdrawiam - a ten mój poprzedni bój o POJEDYNEK jest jeszcze do odszukania. Niedawno go zobaczyłem.
    1 punkt
  25. Jeśli to Twój wiersz, niepotrzebnie dałeś cudzysłów. Poza tym. chciałabym zaproponować pomniejszenie czcionki. Jeszcze ten powtórzony tytuł nie wiadomo po co.
    1 punkt
  26. Felek był na "Sylwestrze" w podrzędnym lokalu - chęci miał całkiem duże, lecz niewiele "szmalu". Poderwał tu sobie niebrzydką dziewczynę - sam się też poderwał, mając dziwną minę gdy zobaczył rachunek, jaki był w realu ...
    1 punkt
  27. I po kolei ,i zrymowany, i z sensem - brawo. Przeczytałam z przyjemnością :)
    1 punkt
  28. Dzięki Marlett - dawno się nie "widzieliśmy" w sieci Pozdrawiam
    1 punkt
  29. Bronisław Ja też jestem ''za''.
    1 punkt
  30. miło było przeczytać wybiegając marzeniem i motyle powitać utulając westchnienie. Pozdrawiam:))
    1 punkt
  31. wzeszły wspomnienia lukrowych myśli jak srebrne gwiazdy tęsknotą pulsują marzenia nasze tam sadziliśmy pożółkły i zwiędły już nie wykiełkują Pozdrawiam:))
    1 punkt
  32. Miałem kiedyś podobny sen. Pozbawiony jednak lęków. Byłem obecny na własnym pogrzebie, a duchy bliskich uczyły mnie latać, co gdy już się udało opanować dało mi masę frajdy pozwalając np. zaglądać w przelocie pod zwiewne sukienki (bo to lato było) koleżanek obecnych na pogrzebie :D
    1 punkt
  33. 1 punkt
  34. Janie Dzitkowski nie bądź pan z wioski to Portal Poetycki zalecam więcej erudycji :)
    1 punkt
  35. Zalajkowałam, bo to dotyczy również Ciebie w dziale haiku :)))) Pozdr
    1 punkt
  36. Szukałem ratunku dla swojej miłości. Znalazłem więc inną. Tak mi było prościej.
    1 punkt
  37. Pewna zaradna pani z Pacanowa nie chce zbyt długo męża zachować. Dietę "cud" mu serwowała - siebie odseparowała. Po paru latach będzie ... młoda wdowa.
    1 punkt
  38. boli, kiedy jeszcze jesteśmy pełni pragnień i marzeń a byłem w stanie, w którym to było obojętne, skwitowane japońskim sajonara Pozdrawiam :)
    1 punkt
  39. Dziękuję! Jak zawsze, także i tutaj jest kilka den - uwielbiam wieloznaczności i pewnego rodzaju luz w interpretacji. Najpiękniejsze jest to, że odbiorcy dostrzegają takie znaczenia, o których twórca nawet czasem nie pomyśli. Justyno, mam prośbę, której rzecz jasna spełniać nie musisz. Ja nie wiem z jakiej rzeczywistości przychodzisz, ani nic o wartościach, którymi zwykłaś się przyodziewać. Może wydać Ci się zupełnie nie istotne to, co mnie skłoniło do wyrażenia siebie. Jednak pomimo tego, proszę Cię o odszukanie innego, ukrytego sensu. Takiego, jaki Ty dostrzegasz. Będę Ci bardzo wdzięczny, nawet jeśli odmówisz:)
    1 punkt
  40. Nic, tylko tak sobie pomyślałam, że niepotrzebnie się pochylała, gdyby przyjęła postawę wyprostowaną, złapał by ją za kolano, pomógł w rzece prać firanki, nie byłby już mężem Hanki. :)
    1 punkt
  41. Oczy (powieki) się mruży, a brwi marszczy lub je ściąga ;)
    1 punkt
  42. @Jacek_Suchowicz Czy chcę czegoś w ogóle.. Poza chęcią podzielenia się kolejnym bazgrotem to w sumie nic więcej. Cieszę się, że mogę i tyle. Za serce jednakowoż dzięki. To jednak miło :] Z słonecznym pozdrowieniem!
    1 punkt
  43. Raz polski minister (profesor) w Tiranie miał wykład wygłosić związany z rąbaniem. Wnet dogłębnie się otworzył, przez co temat tak położył, że słuchać go stojąc nikt już nie był w stanie.
    1 punkt
  44. Raperzy mają swoją publiczność. Nie oceniają się wtajemniczeni tylko robi to "pospólstwo". Tamci robią "zloty" i się dobrze bawią. My moglibyśmy także. Tak przynajmniej z publicznością jest w Bostonie i Los Angeles. Od momentu kiedy McKinley przejął stery w BBA(Beat Box Association).
    1 punkt
  45. Czaaasem się użalam, ale nie ósmego marca... :) Sympatyczna okazja dla takiego wiersza. Z dziennym poślizgiem, dziękuję za życzenia. Też zdrowia życzę.!
    1 punkt
  46. Ładnie z pazurkiem humoru:) I tak się udręczała nurzając się w tej bujdzie, niemalże powstał dramat, niech wreszcie sobie pójdzie. Pozdrawiam:))
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...