Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.02.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. każdego ranka ze mną wstawał gdy tylko świt dzień w okna wpinał rozpędzał sny po korytarzach to na uwięzi on mnie trzymał za rękaw ściągał gdy nad drzwiami trafiałem w lampę albo haczyk pilnował wiernie mając za nic siostry kroplówki z chemii capstrzyk nikomu bliżej podejść nie dał i zęby szczerzył swoje wilcze pilnował w ciszy jakby wiedział że chyba Balor po mnie przyszedł tej nocy stada wszystkie wzywał bym samotności z nim nie odczuł przepiękna była ta muzyka i sosen szmer rosnących wokół pod jedną z nich spoczywa dzisiaj Mat przyjacielu Bywaj
    8 punktów
  2. razu pewnego samozwańczy murarz chciał wybudować dom by po wsze czasy, jak Giambattista zapamiętany był on z zapałem zatem wziął się do pracy, by ziścić marzenie swe nie wiedział jednak, że by budować pojęcie warto by mieć na plac budowy pełen różności zajeżdża kolejny wóz by dzieło z założeń wiekopomne, zyskało miano - CUD ! powstaje zatem ściana za ścianą do góry dom się pnie ale nie wiedzieć czemu nierówne, dom jakby runąć chce... cegły z fantazją poukładane, zaprawy gdzieniegdzie brak ale dom według zamierzeń mistrza, bo przecież wolno mu tak... kto mu zabroni we własnym domu - ten nadal w górę się pnie - że fundamentów nie ma to szczegół, bo mistrz najlepiej wie jaki w marzeniach gmach wybudował i jak wyglądać on ma na placu budowa wre coraz bardziej, rośnie potęga w snach przechodząc mimo rzuciwszy okiem zaciekawiony ktoś skwitował krótko - to się zawali - pod stropy choć ustaw coś gdzie fundamenty bądź choćby ława, gdzie sztuka - nie powiem kunszt jak chcesz budować, kiedy podstawa jest fundamentem, nie "grunt" grunt że są chęci, grunt że na skałach, grunt że na krytyki ruszt nie trafią inni ale przechodnia zdrowego rozsądku bunt rośnie budowa choć nie do końca taki miał być ten dom zmyślnych krużganków w willi nie ma, stemplem podparty jest strop okna mijają się nieprzytomnie straszą przymknięte w pół drzwi że do nich dotrzeć z gruntu się nie da to szczegół, bo klamka lśni dając do zrozumienia maluczkim - nie dla każdego tu tkwię wysokie progi są dla przechodnia, to murarz najlepiej wie gdzie w nim ukryta jest tajemnica i jak sforsować móc drzwi które prowadzą w meandry CUDU, gdzie zardzewiały klucz tkwi mimo najszczerszych chęci przechodnia nie trafia rozsądku głos głową pokręcił, odszedł, zapomniał lecz dostrzegł płonący stos na stosie giną jego przestrogi, zdroworozsądkowa chęć by szczerze pomóc murarzowi wymarzony dom jego wznieść a dom sam stoi jakby był inny, na pierwszy rzut oka jak cud nierówne mury trujący bluszcz przykrył, zieleni w domu w bród już nie przeszkadza że w przypadkowych miejscach są okna i drzwi tłum mówi - taki był zamysł mistrza - w nim geniusz z dawna się tlił okna przywdziane w zachwyt firanek ozdobą się stały w mig i nie o domu mówi się lecz o nich, one teraz zadają szyk a bluszcz kolorów przydał budowli to zielony to złotem lśni wiedząc jednak że bez podpory policzone są jego dni zatruwa myśli murarza - ach... och... jaki przepiękny twój dom na trwałość gmachu nikt już nie zważa, już przestał liczyć się on stemple, gdy runą z rozpaczy, że ciężar zbyt ciężki je zgina że trudno im unieść i stropy i bluszcz co się po nich wspina obrócą w niwecz marzenia o domu co CUDOWNY miał być nic się jednak nie zmieni dla bluszczu, ten zdwoi ilość okryć może ciut niższym się stanie lecz miejsca więcej mieć będzie bo na ruinach najlepiej toksycznej roślinie się wiedzie. morał z powiastki ciśnie się na usta - pewnie wszyscy zakrzykną radośnie - przy tych z kunsztem budowanych domach jadowity bluszcz nigdy nie wzrośnie !
    8 punktów
  3. - halo, tu klimat umiarkowany a u pani znów polarne noce a jak z pełnymi słońca dniami? - nie nadchodzą, tu pana zaskoczę - halo, to znowu ja, jak samopoczucie? - a dziękuję, psze pana, umiarkowanie nawet niebo trochę w złocie puk puk - kto tam? - to ja, po zabiegu - wiosna! najmilszy gościu, witaj, w sercu ********** Ps. taka, ot, głupotka
    7 punktów
  4. tyle czasu minęło a ciągle powracam czego tu nie ma wiersze Rilkego noce autorskie rozpisane dla nas nieco za duży pierścionek zaręczynowy zakręcone słoiki z milczącymi dniami platany oglądane przez ciebie dla mnie filiżaneczka z doklejonym uszkiem do której straciłem zaufanie cichutkie pytania - a wiesz co? - zawsze bez odpowiedzi w tych zgliszczach duży cyrkiel do zakreślania koła z którego nie wychodziliśmy dziwne przyrzeczenia i jeden ślub pozainstytucjonalny zmyślne metafory z mocą wznoszącą wszystko straciło blask zmatowiało nie do końca spalone tyle lat a tu wciąż unosi się ciepło
    7 punktów
  5. dzień pogodny maluje się na niebie słońce wstało podąża hen zza horyzontu już wyjrzało w polu szumi złoty len gdy wiatr gałązką poruszy z lipy zlatuje liść na łące siano się suszy być może idzie na deszcz i tak w zachwycie płynie myśl o sierpniowej porze wznoszę oczy ku górze błękitu a usta szepczą kocham Cię Boże
    3 punkty
  6. Dzień szarobury ospale wstaje, mgliście się maże jesienną słotą, wiatr ją porywa, tak jakby sprayem rozpyla dżdżyste z ogromną mocą. Na moment przycichł, siadł na konarze, pożółkłe liście zdmuchnął z buczyny, nagle się zerwał jakby się sparzył i poświstując pognał w doliny. Młyńca zakręcił, przekoziołkował, otrząsnął z ramion kropelki dżdżu na krótką chwilę w jarze się schował, wyskoczył z werwą, bardziej się wzmógł. Sino kłębiaste chmury postrzępił przez które dziarsko wyjrzało słońce z nim się ukazał rozległy błękit, wiatr z babim latem gania po łące. Jak za dotykiem czarownej różdżki ten dzień ponury nabrał odcieni, wietrzyk osuszył pola i dróżki, pejzaż jesienny w słońcu się mieni. Wszak aura zmienne humory miewa gdy jest pogodna radość ci sprawi, jej nastrój zawsze nam się udziela gdy jest ponura, bywasz niemrawy. 23.02.2018r.
    3 punkty
  7. Ciekawe, ciekawe. Dużo tu wszystkiego, tej budowlanki, ale mimo to, moim zdaniem, upilnowane. Fajne metafory. Myślę, że prawie każdemu poecie/wierszoklecie się to zdarzy - sytuacja z wiersza. Taka pułapka ego. No chyba, że pisze wiersze do szuflady zamykanej na kluczyk. Nawet jeśli ten utwór to przytyk z dedykacją, to oceniam go ponad tym;) Pozdrawiam
    2 punkty
  8. Miłego dnia. Dziś prawdziwa zima. A ta piosnka, niech poprawi humor. :))) J.
    2 punkty
  9. Ten wiersz można odbierać też tak: pracuję nad własną osobowością, mam wiele różnych cech charakteru, niektóre są w porządku, a niektórych chcę się pozbyć, więc tnę, skracam, zwężam, pracuję jak krawiec nad sukienką, aby była dopasowana do sylwetki, jedna, niepowtarzalna. Niestety praca krawca, jak i praca nad ogładzeniem charakteru jest ciężka, nie wszystko pięknie wychodzi. Sukienka nie zawsze jest tak dopasowana, jakby się chciało, a starych nawyków trudno się pozbyć, od czasu do czasu dają o sobie znać i oplatają mnie jak kolczuga. Takie tam moje przemyślenia. :))
    2 punkty
  10. Mi się podoba Marysiu. Rozumiem, że PL spuszcza nogę z gazu a zakręt się toczy siłą rozpędu. Żal i pustka zasnęła, bo to czas na działanie, ale jeszcze może zasmędzić, gdy PL się upora z krojeniem nowego kuponu (materiału na sukienkę). Tyle zmian nie pstryka się palcem, ale może to projekcja. Z racji że się specjalizuję w zakrętach, rymowanka tuż po. Nie żebym się wciskała z rymami, ale dzieliła doświadczeniem. Bez ciśnienia. Za zakrętem przyjmij proszędar pokorytaki bonus w prostej drodzeoświecenia.Łuk brać możesz jak rajdowiecpo zewnętrznejlecz pamiętaj o ryzykuzapomnienia.Jeśli przyjąć że ta jazdato jest drogałapiesz punkty jak naukido wygrania.Aż zabłyśnie w twojej głowiemyśl zbawiennaże nie wyścig a możliwośćdoświadczaniaw życiu sztuką jest bezcenną.
    2 punkty
  11. Luule, bajago, kocie - kłaniam się nisko. Maks, to dla Ciebie: I w deszczowych kroplach - tęcza prosi do tańca moją nostalgię II słoneczny lipiec - marzenie zimowych dni jak cudowny sen. Justyna..A.
    2 punkty
  12. 1. W koronkach bajkowej szadzi paraduje baśniowa zima aż świt pokraśniał z wrażenia 2. Sprężone pręży się powietrze upływa pod korą życie rozmawia z wilkiem Pani Gromniczna 3. Poszła dobroć do nieba w penatach i larach gniazdo mości żałoba 4. Ślepym oknom zmierzch rzuca jałmużnę - koralową sieczkę wtórują szyby blaskiem 5. Razowej skibki powszedni dzień filiżanka lurowatej nocy lupuliną przesiąknięta poduszka 6. Soplowe szczerzy kły mrozu zajadły kundel tnie tępo lodowy promień 7. Podszyte czarnym atłasem szafirem ocienione góry słońcu stawiają maszt 8. Ufając Natura Stwórcy zawierza siebie pachnie odwilż konwalią 9. Z werand i oranżerii woni wysuwają trąbki żółte narcyzy nadziei 10. Prasują frezje perfumowane falbanki rozkwita biały hiacynt 11. Aby do wiosny wspierają się solidarnie poronione źdźbła odmrożone pędy 12. Siąpi roztrzęsiona plucha moknie wróbel na dachu przewietrzają krety korytarze 13. Zgrzyta kra i przęsło serdecznego mostu szkli luty przeręble 14. Chucha na namiętność palący kminek w łupiny płacze tkliwa cebula 15. Snopkiem zeschłych ziół smuży się echo Kwietnej Madonny kadzidłem spala skucynit 16. Mami wilczełyko maja trującym mirażem w dzbanku zakwitła śliwa 17. Surowym wieje amarantem wzdycha cierpkim niespełnieniem kobiecy goździk do męskiej gerbery 18. Żelaziste źródło opiłek chłodu co kaleczy usta pluszcze w czeluści studzienna woda 19. Podtrzymuje oburącz zimy słabnące tempo niebieski eukaliptus zielonkawa mięta 20. Dodatkowo na zmianę rozbolał księżyc trzonowy ząb odbijają słońce planety 21. Wenecką osłonięta maską kosą huśta sylfida-śmierć skrzy ostatkiem karnawał 22. Wydzwania ciszę zapustny dzwon szron posypuje głowy popiołem 23. Poseledynowiało przedwiośniem więc przemieszczają się teraz w inspektach sadzonki marzeń 24. Pojedyncza pszczoła nie przywoła kwietnia spuszcza świetliste rzęsy aura 25. Zeszłorocznego kadzidła świąteczny utrwala zapach przekwitająca olcha zakwitająca leszczyna 26. Sam ze sobą ugania się wiatr baziom sinieją nosy 27. Ten wymęczony błękit niebo otrzymało w spadku po halnej wichurze 28. Resztki śladów śnieg zadeptuje do błota przywdziewa się szafran w złotogłów 29. Zgrzebne obiecuje przedwiośnie to czego brokatowa wiosna później nie dotrzymuje
    2 punkty
  13. Krzyś Fogel jest uczniem szkoły, w której pracuję. Niedawno wpadł pod samochód i od tej pory leży w śpiączce. Potrzebne są pieniądze na sprzęt rehabilitacyjny, bez którego nie ma szans na obudzenie. Znam tego chłopca - przemiły, żywy, wesoły dzieciak. Znam jego rodziców - bardzo kulturalni ludzie. Wiem, że ta sprawa nie jest naciąganiem, wiem, że jest to historia prawdziwa. Proszę, przeczytajcie list od rodziców chłopca.
    1 punkt
  14. Czasami myślę że ludzie oczekują poczucia bezpieczeństwa że wszystko będzie dobre obliczalne przewidywalne pod ego. Każdego. A gdy wchodzi konflikt interesów gdy drogi się krzyżują szukają Jezusa. On zakryje ludzkie niedoróbki. Super sprawa alibi bo wiara.
    1 punkt
  15. Wita mnie wytarta ta sama ścieżka na której liści nikt już nie zamiecie wchodzę do pustego budynku tutaj nikt dawno już nie mieszka po schodach co skrzypią ze starości na piętro i do mojego pokoju na suficie snują się pajęczyny po obrazach popielate od kurzu ślady tu stało biurko, na ścianie plan miasta i jeden stół chyba jeszcze był dwa krzesła , regał z książkami pozdrawiam stare mury i głęboką ciszę przejmującą tak bardzo i tak mocno że własny oddech słyszę i serce co łka nie na niby zawsze najprawdziwszymi łzami na podłodze kartki z kalendarza myśl jedna po głowie się kołacze a może od nowa zacząć i gdyby lecz brak sił i starość nie pozwala miniony czas coraz bardziej przemija i odchodzi na zawsze z latami zatarty obraz zostanie w pamięci jak pomnik stoisz smutnej przeszłości kłamstwa i pychy stałeś się symbolem marzenia obrócone w czarny pył bo ,, nic dwa razy się nie zdarza,, pieniądz nie człowiek był tutaj idolem
    1 punkt
  16. I punkt wyjścia jestem w punkcie tym samym w którym byłem gdy kredkami jako dziecko rysowałem mapę osobliwych wieloświatów w nich to czarna dziura nie urastała do miana kosmicznej katastrofy czym innym nazwać odrzucenie brak oparcia tak jakby mnie nigdy nie było była bezdenna studnia i w niej metaliczne echo wybrzmiewało złudną nadzieję że warto walczyć a oryginalność to stan wewnętrzny nierzeczywisty jak realne docenienie splendor i podróże no chyba że do szpitala w którym niedawno byłem i wydaje się że niebawem będę ponownie bo pluję krwią i trzeba zrobić bronchoskopię II minęło kilka dekad historia zatoczyła koło czas złożyć foremki do ciasteczek i stempelków nie smakowały nikomu moje „muffinki” za wytrawne były tak jak neoklasycystyczna muzyka Maxa Richtera mogłem to przewidzieć bo przecież wszyscy pożądają słodyczy szeleszczącej w kolorowym celofanie tego wszystkiego co świeci się i określa z kim warto a z kim nie warto ustawić się by było w życiu łatwo i przyjemnie ludzie zawsze są ciekawi jedynie samych siebie więc skąd te zdziwienie w cenie jest słodkie mydlenie oczu nie tylko w reklamach ale też w sztuce odejdź za skomplikowany jesteś zbyt tani mało wyrafinowany nikt tu nie przytuli cię
    1 punkt
  17. Gdy nastanie już pora I los drzwi mi pokaże. Powie koniec, od dzisiaj - Innych nie spełnisz marzeń. O jedno tylko proszę... Gdy oczu żar przygaśnie I zabraknie mi tchnienia, Już nie wołaj o pomoc . Nie dodawaj cierpienia. Nie zatrzymuj mnie siłą, Odnajdź inne pragnienia. Dobrym to życie było, Zapamiętaj wspomnienia.
    1 punkt
  18. Wracam. Od początku zastanawia mnie ten miszcz murarski, z kupą amatorów wokół. POprzedni miał też niezłą ekipę, ale też kupę, ale kamieni. Teraźniejsi, z obślinionymi usty, jak niegdysiejsi „Wiesława” towarzysze i kamraci „po wazelinie”, zachowują ten sam casus, kiedy byliśmy „10-tą gospodarką świATA(M), ale przejął to Edek i 50 mln baksów poszło na fryzjera w Pa pa ryżu. ;))))) Czy to nie ten czasem, co to na 10:00 do roboty przychodzi, jak się wyśpi ? Bo jeśli tak, to chyba jestem w domu. O many many bluszcz! ;))
    1 punkt
  19. Stoi na stacji i nie wiem czemu, wielki ogromy, aż dech zapiera i nagle wszystko w ruch, sperma buch Uff – jak gorąco Buch – jak gorąco I tak dalej (przypisek autora) Już ledwo wzdycha, już ledwo sapie A jeszcze palacz akcyzę państwu choć ciągle płacze, to do kieszeni co dziennie sypie. Do majtek, do spodni , i do kieszeni mokre, wilgotne i płodne nadziei. Pierwszy ogromny, z żelaza i stali drugi taneczny, lecz trochę niemrawy trzeci z wyglądu tak jakby z reklamy . . . tysięczny jak by, zbyt zuchwały. Nagle – gwizd! Nagle – świst! . . . i nagle - powoli dochodzę, I kręci się, kręci się , I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi, A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost! Po majtkach, po majtkach, po udach, i jeszcze gdzie, cdn Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las, I tak dalej. Przypis autora: Dzieci się ubawią, starsi raczej nie.
    1 punkt
  20. deszcz ustał ptaki ruszyły witają tęczy kolory pod lipę słońce zajrzało nie spieszno mu jeszcze zachodzić w takiej chwili wnętrze sreca przed każdym otworzę tylko mi Ciebie brak mój Boże
    1 punkt
  21. Jaka papa? Czy pa pa?
    1 punkt
  22. Czasami szyję u krawcowej na wsi, wtedy na pewno są niepowtarzalne. :)))) Miło mi Cię poznać, Małgorzato. ?
    1 punkt
  23. Bardzo dziękuję :))) Pięknie napisane :) Teraz żartem! Stare nawyki wychodzą jak oponka na brzuchu hahhaha :) Trzeba zostawić "zapas" aby nie pozbywać się sukienki, a lekko naddać. I znowu gra i buczy!
    1 punkt
  24. Zgadzam się z Justyną, że te dwie pierwsze części haikowe, ale spięte łańcuchem. A i dodam, że i Słonimski również popełnił "Smutno mi Boże". Ale jestem bardzo ciekawy jakie obrazy towarzyszą dwóm ostatnim wersom. Bo można odczytać, ze rozmawiasz z Bogiem, albo z jakimś kimś, co skradł MaxMarowe serduszko. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  25. Staję się, Janku, Twoją wierną fanką :D Z chemii capstrzyk. Genialne.
    1 punkt
  26. W piękny tęczowy dzień stajemy się lepsi otwarci, Potomkowie mistrza z Czarnolasu przesiąknięci romantyzmem wieszczów, czego można jeszcze chcieć? Przychylności Boga i niczego więcej :-)
    1 punkt
  27. To samo skojarzenie od razu miałam;)
    1 punkt
  28. raczej żadnych, a nie innych, bo wcześniej nic o spełnianiu konkretnych marzeń nie było Tutaj już Jan zarzucił łamanie rytmu zamiast "gasnąć zacznie" może przygaśnie? I to jakoś nie tak bo wspomnienia to właśnie to co zapamiętaliśmy więc zostaną, zostawiam i dalej tobie lub po mnie ewentualnie tylko. A poza tym jest spoko i wporzo pozdro :)
    1 punkt
  29. No więc buch! Para w ruch! Człeku żyj! IIe sił! I nagle coś rusza, i goni nas w dal, jak gdyby ta starość - piłeczka, nie stal! :)))
    1 punkt
  30. Pozorne poczucie spokoju pająk zawisł w bezruchu zegar tyka uśmiech na twarzomasce - będzie dobrze pięść w żołądek wbita patrzysz nie widząc nic czas się zatrzymał
    1 punkt
  31. Dziękuję Bożenko, miłego:))
    0 punktów
  32. się napracowałaś, ja naczytałem i chyba nic konstruktywnego nie wymyślę, poza tym, że brak mi takiego jednego mocnego strzału. To znaczy są tu całe serie, ale ja szukałem, pewnie niepotrzebnie (bo jest równiutko od góry do dołu), takiego "rodzynka" i to moje wrażenie świetnie oddajesz tutaj: No cóż, taki dzień widocznie mam, ale serducho za pracowitość najszczerzej oddaję :} Pozdrawiam.
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...