Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.11.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
szczęście o szczęście moje kochane zaraz tobie opowiem co wymyśliłam nad ranem że mnie ze sobą zabierzesz w jakąś słoneczną niedzielę zabierzesz mnie na lizaki a potem na karuzelę obiecam że będę grzeczna na pewno się tobie nie zgubię tak dawno mnie nigdzie nie brałeś aż zapomniałam co lubię ja wiem że cię wszyscy proszą i mało kto ci dziękuje nawet zapłacę za ciebie jeśli się zdecydujesz * więc jak będzie 20035 punktów
-
chciałoby się przeniknąć do istoty rzeczy ale ona się chowa najczęściej za materią która jest zresztą godna uwagi i to najwyższej chociażby taki diament materią jest i ponoć najlepszym przyjacielem kobiety no to tak pewnie z przymrużeniem oka ale mając do wyboru wielką milość lub diamenty niejeden by się zastanawiał zwłaszcza ten co się już na miłości sparzył poznał jak bywa krucha no a diament nie twardy jest stały i też piękny a poza tym high life jednak intuicyjnie czujemy że to nie to diamenty w gruncie rzeczy są zimne i bywają bezużyteczne w Sezamie bez chleba naszego powszedniego tak a więc okoliczności one są ważne i najlepiej jeśliby ułożyły się tak oto pierścionek z diamentem na palcu i diamentowa kolia na mojej oczywiście szyi w dniu ślubu który stał się ukoronowaniem wielkiej miłości i żyli długo i szczęśliwie do późnej starości tak oto przeniknęłam do istoty rzeczy kto jest innego zdania śmiało ! niech zaprzeczy5 punktów
-
Verdun * Szli nie maszerując Niskie chmury nie kryją cienia Pocisku. Natłok ciał bliskich omdlenia Dusi. Przerażające dno upodlenia kusi Do śmierci sumienia Uścisku. *** Idą złachani jak ciała bogini Hel ** Z odmętów piekła charczącej: - Weź na cel - Morduj - Pal To twój brat Więc prawem Kaina bądź W zadawaniu ostatecznych mąk. Z połatanych liści bez cienia Kryjących żywą rzeźnię Uszczknij kawałek boku Niech tam – w cichości półmroku Rżenia nie znoszącego bólu I końskiej krwi bulgotu. Roznosi się ave pełne uroku. I nie rań ginących strachem Zapewniam, że go nie ma -Ty bądź -Ty rządź -Ty rachuj Masz moje przyzwolenie. *** Niszczeją okopy Verdun Łapami wydziergane Spod martwych uścisków ciał Na scenie – pojawia się jedno Nieujarzmione spojrzenie… __________________ * Bitwa pod Verdun – jedna z bitew I wojny światowej, toczona od lutego do grudnia 1916 roku w okolicy miejscowości Verdun we Francji. Bitwa pochłonęła ponad 700 tyś. ludzkich istnień. ** Hel (Hella, Hlle) – w mitologii nordyckiej - władczyni krainy zmarłych.. Justyna Adamczewska. Październik 2017 r.3 punkty
-
Tym razem poproszę Was o przeczytanie nie jednego, a dwóch wierszy. Powstały 6 lat temu, a opisują tę samą sytuację raz oczami mężczyzny, a drugim razem kobiety. Czy mi się udało, to jedynie od Was mogę usłyszeć. Oba wiersze stały się kanwą większego opowiadania, które zamieściłem w dziale prozy pod nazwą: Spojrzenie. opowiastka był zagubiony bo do tej pory słyszał cycki krocze zerżnąć w pośpiechu ledwie znaną dupę uliczny żargon w środę nad ranem odszedł to Anna była kluczem była dojrzała wymienili spojrzenia na przyjęciu postanowiła być jak balsam na spierzchnięte usta piękniał wewnętrznie śnił niedawny sierściuch złapanej chwili nie puszczał Anna cierpliwie upijała go nastrojem codzienna kąpiel rozprawiała się ze zwyczajami najtrudniej było uleczyć chore myśli co potrafiły zabić zamieszkał z nagością wabiły rozpuszczone włosy zachłannie śledził małego księcia trzymany ze rękę w nieznane wkroczył zapominał o zaciśniętych pięściach opowiastka - odbicie Anna przypadkiem znalazła się na przyjęciu nieopodal kurwa odbijało się od luksusowego telefonu w myślach pogardliwie wypowiedziała sierściuch wzrok zmienił odczucia pomógł dostrzec w pewności ślady zagubienia motyla zaplątanego w cierniach chyba alkohol wypełnił tej nocy samotność zadziwiła Rafała nagością z rozwianym włosem jakże całował namiętnie słodko nad ranem odszedł odurzona zapachem nie sądziła że wróci a jednak wieczór przyniósł zakłopotany uścisk chętniej niż pozę zrzucał ubranie mały książę pomagał zmienić język ulicy a ty mnie na wyspy szczęśliwe zabierz nie była pewna właściwie to na nic nie mogła liczyć po wielokroć rozchylała zaciśnięte pięści natłokiem myśli niepokój tętnił3 punkty
-
Wśród odwiecznych leśnych drzew tu budował Piast swój gród płynie w nas Piastowska krew żyje w nas Piastowski ród. Mieszko wzmacniał granice, Chrobry mądrze królował zbroił w miecze, przyłbice przede wrogiem się nie chował. Krzyżak palił, plądrował miał poganom wiarę nieść, i Piastowski ród rabował, który nie mógł tego znieść. Pod Grunwaldem Jagiełło na bój krwawy wojów wiódł Krzyżaków się wycięło teraz mówią że to cud. Gnał sowietów pradziad nasz gdy wyciągał łapę wschód i powtórkę znów tu masz, zdarzył się nad Wisłą cud. Hitler napadł ojczyznę palił, grabił, mordował zostawił w sercu bliznę okropny los zgotował. Przyjaciele ze wschodu obłuda, zakłamanie ileż krzywd dla narodu wyrządzili ci dranie. Upadł reżim, komuna obudził się Polski ród rozpiera dziś nas duma kolejny się zdarzył cud?2 punkty
-
wykreślona z kronik świata poraniona w bitwach i wojnach tyle pochowała swoich dzieci matek i ojców nigdy się nie poddali aż któregoś dnia ptaki rozniosły tę nowinę o wymodlonej wolności po tylu latach zakuta w obce kajdany powróciła z tułaczki bo przecież była jak nie na mapie zaborców to zawsze w sercach tych którzy na zawsze ją pokochali i zostanie kiedy my żyjemy nasza Polska2 punkty
-
Była młoda (czy naiwna?) On to niecnie wykorzystał, a za łóżkiem na kredensie Złoty Bożek ślicznie błyszczał. Gry aktorskiej popis dała, chociaż rola dramatyczna i profity różne były, więc mu miłość, nie raz wyzna. Botoks gładko znaczył lata hotelowych pokoików, lecz przestali ją zapraszać. Starość idzie... będzie zemsta. Wypisuje listę długą. Kto i kiedy molestował, i że ona jest ofiarą, (bo to dzisiaj taka moda) a za barkiem na kredensie Złoty Bożek się uśmiecha. Najważniejsze w show-biznesie wielkim drukiem być w gazetach.1 punkt
-
Zanim wstawię kolejny nowy tekst mam prośbę: Już kolejna osoba mówi mi, że nie ma sensu pisać takich tekstów. Lepiej wydobyć problemy i z każdego stworzyć oddzielny wiersz. A ten tekst to materiał na dobrą obyczajową beletrystykę. Co Wy na to: Zabiorę ciebie w podróż; niezwykłą, niecodzienną, gdzie myśli cichych modrych nie dotknie zła bezsenność a marzeń tych najskrytszych, daję ci święte słowo, podstępny wąż nie zniszczy sczezł ze zmiażdżoną głową. Drogą pośród kolorów, gdzie chowa się zwyczajność, lecz mimo wszystko w podróż – w podróż sentymentalną. Rozcięłaś wrzaskiem przestrzeń, choć były; fochy, zgrzyty. Na przekór wszystkim jesteś. A ja już byłem przy tym. Widziałem czułe słowa, jak umierały w krzyku, ginęło gdzieś w przestworzach kwilące mamo przytul a potrzeb niemowlaka przy wódce nic nie zliczy i słońce się nie śmieje lecz płacze wraz z księżycem. Przedszkole całe w sińcach, bo strach mieszkaniem trzęsie, znów rany obmywają matczyne drżące ręce. Gdy wraca zły – to bije, gdy dobry – niech do licha, na mamie poleguje a potem cię dotyka. Aż raz błysnęła wściekłość, nóż zmienił wiele znaczeń. Nie umiał nikt powiedzieć: „mamusi nie zobaczysz”. Wokoło chłód przedmiotów, samotność łzawi oczy, ponury jest dom dziecka lecz zwrotem los zaskoczył. Już przyszła jakaś para; pogodna, bardzo miła, na święta wzięli zaraz – moc życzeń się ziściła. Choć w szkole sypią szóstki, talentem skrzy natura, zawistne szepty słyszysz, żeś gorsza bo z bidula. Dorastasz pełna wdzięku otwierasz życia strony a pragnień świat dziewczęcych zamknięty niespełniony. Marzyłaś o chłopaku co stworzy cichą przystań, lecz drań się napatoczył, bezwzględnie wykorzystał. Kompleksy zżarły myśli i o mnie nawet nie wiesz, wyśmiejesz tych co mówią: że Jezus kocha ciebie. Zaś ludzi nienawidzisz za wszystkie mroczne sprawy. „Uczynni” pomagają – za darmo pierwsze dragi. Rytm chwil nieujarzmionych kolejne działki tworzą, pracujesz na ulicy, by wstrzyknąć złudną błogość. Chcesz zabić się z rozpaczy. bo szatan zabrał wszystko, zdążyli udaremnić – psycholog z egzorcystą. Ten chłopak wyleczony, dla ciebie; miły, czuły. Psychiatryk dusze złączył. Nie mogłaś mu nie ulec. Gdzieś praca się znalazła i wynajęty kącik, zatarła przeszłość pamięć. żyjecie od początku. A miłość jak ta róża kolejne chyli płatki. Oboje pracujecie, by wam się działo łatwiej. Powracasz, niczym wielbłąd, przechodzisz na zielonym pisk opon zgrzyt hamulców, coś rzuca w lewą stronę. Ten ból niesamowity – urwany krzyk do nieba. Cierpienie znika migiem. Mamę i mnie dostrzegasz. Zakupy wyleciały i nikt ich nie pozbiera, z ostrym wyrzutem patrzysz: dlaczego tu i teraz? Nie wiem – przed nami podróż niezwykła niecodzienna, gdzie myśli cichych modrych nie dotknie zła bezsenność. a marzeń tych najskrytszych, daję ci święte słowo, podstępny wąż nie zniszczy sczezł ze zmiażdżoną głową. Drogą pośród kolorów gdzie chowa się zwyczajność, lecz mimo wszystko w podróż – w podróż sentymentalną.1 punkt
-
przez całe życie szukajcie płomienia który nie spala gdy płonie lecz w jednej chwili bieg losu zmienia i daje co uproszone rozdarte serce przeniknie prześwietli spopieli wszystko co miałkie jest jak siekiera wprawnego cieśli z kołka wystruga charakter potrafi duszę samotną pocieszyć ciepłem bez granic obdarzyć sprawi że oczy widzą świat lepszy pięknych czekając wydarzeń dla ludzi zda się niewyobrażalne tutaj pomaga i teraz prawa materii czasem ma za nic uzdrawia gdy ktoś umiera przez całe życie szukajcie płomienia który nie spala gdy płonie bo on od wieków ludzi przemieniał chcąc uczyć życia w pokorze w pradawnych wiekach oczyszczał proroków w krzaku pustynnym się ziścił aby kierować narodu losem doświadczał w piecu ognistym zatrzymał pościg chcąc chronić wybranych rozkazał cofnąć się morzu armię zatopił niepokonaną aby się udał Exodus dziesięć przykazań w kamieniu wypalił prawo do dzisiaj stanowią w sercu goreje ale nie rani lecz wydobywa z nas dobro przez całe życie szukajcie płomienia który nie spala gdy płonie lecz w jednej chwili ludzi odmienia i nie wie co to jest koniec ...1 punkt
-
nie pozwól proszę by spowszedniały wiesz z tobą każdy następny jest pierwszy wiele za nami a nieodkryty Paryż ciąg przygód zwariowanych zwietrzył niechaj milczenie zawsze będzie bliskie metaforycznie rozgadane sekunda z wielu pozwoli istnieć powiąże nie da nigdy być samej zwyczajne słowem jest ulubionym dzień jest zwyczajny zwyczajne święta w zwyczajnie niezwyczajnym pobyć pragnę i nosić cię na rękach powiesz wariacie przestań proszę fortuna potrząsnęła groszem1 punkt
-
gdy pada deszcz wieje wiatr a kochanie zaczyna nudzić wyjdź z domu kupić globus wróć i udaj się w podróż a gdy owa już się wyczerpie bo wszystko zobaczyłeś wróć do domu wdziej kapcie i przytul się do miłości powiedz że będąc w świecie nie spotkałeś drugiej takiej za którą tak szybko jak za nią zacząłeś tęsknić ona wybaczy wybaczy to że ją na godzinę ale jednak samą zostawiłeś mówiąc zrozum kochanie ale ja muszę się odnaleźć1 punkt
-
Zamek Do Ewy M. hr. W... wnuczki oficera Wojska Polskiego Bawić się słowem? Szarady układać... Gnać w ostęp wietrzny, a w wieczność nie wierzyć. Języki własne tworzyć, z Hewrą gadać. I w imię Ojca nie mruczeć pacierzy. Językiem Marksa, Zoli czy Ibsena, Wrogą judaszom Orzeszkowej mową, Spisać nędzarza los. Jakaż gehenna! I jakie dla niej znaleźć giętkie słowo? Język nie służy już i dykcja nie ta Gdy szkorbut zjadł dostatek mej wymowy. Chłód ziębi krew. Bezgwiezdna noc bezsena. I tylko gniew swym żarem grzeje głowy. Już braknie słów, metafor, cudzysłowów. Poezji prostej chcę jak krzyk komendy. Łez nie będziemy lać, przeklinać wrogów. Zmienimy zamki w drzwiach. Przegnamy mendy ! Ołtarze Gołacze listopad 20141 punkt
-
Powracam myślą w te czasyjak co roku w porze jesienikłosy zbóż znów się latemjak ze złota się złocąna tych polachgdzie ziarno się urodzigwiazdy srebrzą się cichąjuż spokojną nocąbo przecież i słońceradosne też wschodzikiedy dzień co każde ranobudzi się od nowai jak ogień płoniegdy zachodzi czerwieniąorzeł rozpostarł skrzydłajuż leci w stronę niebato rocznica jest polskanasza listopadowaraduje się bardzo sercepoety natchnionebo krwawiło tyle razyaż pozostały bliznyna stole pachnie znowubochen chlebazasnęli tylko snemwiecznym nasi bohaterowiepochowani w grobachu matki ojczyznyhistoria dzisiaj ich ocenii za nich wszystko opowieBóg w święty dzwon w dzieńoznaczony uderzydziękczynienia hymndzisiaj za to śpiewamynowe obrazy poświęcimyw rzeźbione misternie ramyza wiekowe ziemiektóre wróciły do Macierzyi na zawsze tu pozostanągdzie polskie powstało plemię1 punkt
-
I. Lwów 11 listopada (teraz) roku każdego Jak na szyderstwo rży nad ich spokojem banderowskie truchło Umiera z tęsknoty koronkowy Lwów i ja Nawet nie ma kościoła świętego Marcina a listopadowa martwota prowadzi donikąd Biało-Czerwonych wypucowanych upaińską cholewą II. Lwów. Powroty Tęsknota przychodzi ze snem i z przedwiośniem: jak na medalionie widok chromatyczny wypukłe pigmenty Sentymentalny pejzaż w odcieniu sepii z kasztanem na planie dalszym Tęsknota za miejscem na ziemi jedynym gdzie się nie było i w życiu więcej już nie zobaczy... Tlenu nostalgia wiatru ozonu i chlorofilu. Fiołków żałoba i cyklamenów. W podmuchu atłasie wielkanocny przepych hiacyntów. Tęsknota bzów na Wysokim Zamku i płacz majowych konwalii. Rozpacz utkana z woni akacji. Wanilii melancholia liliowej z bólu na Wałach Hetmańskich. Od Bernardynów smuga korzenna męczeńska słodycz letnich goździków. Groszków arktyczna świeżość. Na Rynku - tam - pod Neptunem gdy woda dzwoni i szumi - nieuchwytna storczyków seledynowa anemia namiętny dech uroczyska. I balsamiczna rezedy kropelka. Miłości chybotliwa tratwa do nurtu rozwidlenia - bieg rzeki - na przełaj w gorzkich jezioro łez - lecz duszny majak za drewnianym płotem odwróconej lornetce broni wejścia i oczom zapłakanym *wanilia = heliotrop. Szorstkolistna roślina ozdobna. Dawniej często sadzona na gazonach z uwagi na piękny (waniliowy) zapach swoich drobnych kwiatów.1 punkt
-
1 punkt
-
Za Justyną, myli mi się co Twoje, a co cytowane. Może wszystkie cytaty zapisz kursywą, jest przecież edytor tekstu, będzie przejrzyściej. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
befano, wiele słów jest tu takich, które bardzo poruszają, zbiorę je - często tak robię myśląc nad sensem wierszy. Oto te słowa - są kwintesencją: szyderstwo, truchło, martwota, sentymentalny, nostalgia, tęsknota, żałoba, przepych, rozpacz, męczeńska, świeżość, anemia, balsamiczna, chybotliwa, majak. Bardzo ciekawie piszesz, takie pisanie lubię. Pozdr. J.1 punkt
-
Historia Polski w pigułce. Ale pokombinuj nad pierwszym wersem ostatniej zwrotki, bo łamie rytm. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Patrz, poeta w knajpce małej Ciągle ten sam pije browar Jeszcze żadnej nie omamił Jeszcze się nie utatkował Wciąż w coś, w jakieś wróżne bzdurki Skłonny wierzyć niczym dziecko Dać mu kredki - będzie chmurki Kolorował na niebiesko1 punkt
-
Mi się podoba, nie jest patetyczny, a wiersze rocznicowe mają to do siebie. Nie widzę w nim żadnego nawiązania do granic Polski ani Powstań. Spokojny, refleksyjny wiersz. Dobrze, że ktoś się pokusił i podjął tak trudny temat W końcu gdyby nie ten dzień, to nie wiadomo czy dzisiaj pisalibyśmy po polsku. Pozdrawiam serdecznie1 punkt
-
UWAGA: wiersz był już publikowany na Orgu, ale w słusznie minionych czasach Krzywaka et consortes i głównym tematem komentarzy były rzekome problemy masturbacyjne autora. Próbuje więc jeszcze raz. Rozmyslam sobie czasem nad ranem - od wątpliwości trudno się ustrzec, czyś Boże mądrym, wszechmocnym Panem, czy tylko pochwał łaknącym bóstwem Z ręką na sercu powiedz mi Panie, chcesz Ty modlitwy z książki czytanej, klepane lubisz słuchać litanie, im tylko łaski otwierasz bramę? Inteligencji Twojej nie rażą te czołobitne hymny pochwalne w krąg mamrotane z kamienną twarzą, równie bezmyślnie jak i nachalnie? Oglądasz chętnie brudnych pątników, co z twym imieniem snują się drogą, za dnia z pomiętych chrypiąc śpiewników, nocą parami gniotąc się błogo? Lubisz, gdy pasterz w purpurze, w złocie, w gmachu ogromnym w marmury strojnym, w Boga imieniu udziela pociech: błogosławieni ubodzy, skromni…? --------------- Drogowskaz dałeś, gdzie prawda leży, wolność – bym drogę sam do niej tyczył, po cóż mi legion Twoich pasterzy chcących do prawdy wieść mnie na smyczy. Cóż, jak to człowiek, zbłądzę niekiedy, lecz gdy przewinień mych listę długą przyjdzie czas odkryć, to swoje grzechy Tobie chcę wyznać, nie Twoim sługom. Więc daj mi Boże tylko nadzieję, nieważne – w domu, czy w zagajniku podtrzymać wiarę, co wciąż się chwieje sam na sam z Tobą, bez pośredników. Tak, wiem – zaszczują, zgnębią, zakraczą, że to herezja, ułomna wiara, odpowiem krótko groźnym krzykaczom: krzyż ważny w sercu, nie na sztandarach.1 punkt
-
Marcinie, bardzo fajny wiersz. :) Mnie też wkurzają niemiłosiernie te wszystkie afery wnoszone przez "niewinne panienki zmolestowane i uwiedzione" przez sławnych ludzi we wczesnej młodości, a maja one (afery) na celu wyciągnięcie odszkodowań od tych sławnych i bogatych panów. Jest to najbardziej wyrafinowana i perfidna forma prostytucji. Zresztą w ogóle dlaczego zwykle uważa się, że to facet uwiódł i wykorzystał seksualnie kobietę? A dlaczego nie odwrotnie? Przecież uwodzenie i wykorzystywanie (w celach finansowych) to głównie specjalność kobiet, i to podobno jedna z najstarszych na świecie. ;) Prawo traktuje pod tym względem (molestowania) jednakowo kobiety i mężczyzn. Ale obyczajowość niestety nie. A tutaj taka mała ilustracja z przymrużeniem oka:1 punkt
-
Jesień chodzi o kulach połamanych drzew orkanem snuje historie chowanych urazów migoczą piorunami obrazy z przeszłości opada jakby z nieba tajemniczy "śpiew". To ptaki przelatują cudzymi myślami natrętne odloty i powroty manii ogania się miotłami, wymiataniem liści przez parkowych stróżów, co po niej sprzątają. Oto jest więc jesień w późnym dojrzewaniu niczym owoc wielkiego cyklu pór roku okrągłe i miąższyste jabłko przestrzeni Pomysłowo chowające ciężką pracę wiosny. Gdzieś pod przykryciem brązowego "zła" pożywny wielki pokarm - jak obol pod język by przyroda niknąc przeprawiła się przez Styks.1 punkt
-
jeden litr równa się osiem pięćdziesiątek plus cztery piątek plus dwie na zaś w kątek plus cztery na świątek plus dwie na początek :))1 punkt
-
Szkoda, ze tak reagujesz. Myślę, że szarobury chciał dobrze, zwłaszcza, że miał rację :/ Aha, niepodległa powinno być tak napisane, bez względu na uczucia patriotyczne. Bez urazy, pozdrawiam.1 punkt
-
Napisałaś coś bardzo ważnego, przynajmniej dla mnie. Przez lata karmiono nas tezą, że wiersze nieodkrywcze są niewiele warte. Od razu przypomina mi się opowiadanie SF, w którym to komputer, mający w swojej pamięci wszystko co napisali ludzie, weryfikował nowe utwory pod względem odkrywczości. Często piszemy niby o tym samym, ale wprowadzamy tam wartość dodaną naszego spojrzenia i odczuwania i przez to powstaje unikalny przekaz, potrafiący zapaść w pamięci. Nie nakładajmy więc sobie wędzideł, nie zastanawiajmy się, czy sama treść nowego wiersza nie jest epigoniczna względem tego co już było, jednak, jak mawiał mój dobry znajomy, jeśli wyda nam się, że to co napisaliśmy już kiedyś czytaliśmy, to natychmiast to zmieńmy, gdyż mimowolnie zapożyczyliśmy jakieś fragmenty. Od mojego powrotu na Org spotykają mnie w tym miejscu same miłe wydarzenia. Spotykam życzliwych ludzi, czytam, ze to co piszę, potrafi się spodobać, a miejsce to było kiedyś dla mnie źródłem zgryzot i wielu dylematów, czy warto pisać, skoro nie mieszczę się w nowomodnym nurcie poezji. Wiele się na Orgu nauczyłem, ale także otrzymałem tu wiele bolesnych razów, które niejednego mogłyby zniechęcić do pisania. Jak widzicie nie chowam urazy i staram się być sobą i zachęcić do swojej twórczości nowe Orgowe pokolenie, w którym sporo jest także znanych z przeszłości twarzy. Bożenko twoje słowa o lubieniu moich wierszy, są balsamem dla duszy, ale także swoistym zobowiązaniem dla czytelnika, aby otrzymywał przynajmniej niegorszą od obecnej literaturę. Nie wiem, czy mi to się uda, ale wiedz, że będę się starał. :)1 punkt
-
Poddaję się nastrojowi, jak tworzysz. Prawdopodobnie w nazwie był jeszcze sonet. Przyzwyczaiłem się, że piszesz właśnie w formie sonetu. Brakuje mi rymów w drugiej części, szkoda, że ich nie poszukałeś. Bardzo obrazowa dla mnie ta fraza : Prezentujesz nowe - inne od utartych - spojrzenie na tę porę roku. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
Marcinie, już parę razy zabierałam się do skomentowania Twojej prośby, nie dlatego, że nabrałam od niedawna 'wprawy' Nie patrz na mnie proszę jak na kogoś, kto na pewno wie co mówi. Ot po prostu, mam pewne przemyślenia, którymi chciałabym się podzielić. Wystawianie konstruktywnych komentarzy przede wszystkim jest o wiele trudniejsze niż pisanie wierszy.Trzeba mieć sporą wiedzę, po wtóre chęci, dobrą wolę no i czas. Oczywiście należy w to włożyć ogrom pracy i naturalnie taktu. Poeci są bardzo wrażliwymi ludźmi, (żeby nie powiedzieć szczególnie przewrażliwieni na punkcie swojej twórczości), nazbyt łatwo się obrażają. Mało kto garnie się do tłumaczenia co i jak poprawić, bo to niewdzięczna praca. Po cóż narażać się na czyjeś dąsy? Napracujesz się, napiszesz, stracisz czas w którym mógłbyś zrobić coś pożytecznego aż wreszcie dowiesz się, że istnieje coś takiego jak licentia poetica. (jakbyś nie wiedział) Znielubią Cię, znienawidzą i tyle z tego zostaje. Wszyscy lubią żeby ich chwalić, nie ma się co oszukiwać. W Warsztacie nigdy nie było tłoku. Młodzi poeci (nie mam na myśli tylko wieku) chętnie wstawiają po kilka wierszy dziennie licząc na opinie. Tymczasem nic się nie dzieje. Może za dużo i za często. Trzeba dać się stęsknić :) Zamiast czekania i zanudzania swoimi pretensjami, poczytać konstruktywne komentarze poetów, których lubimy, można się z niech wiele dowiedzieć i nauczyć, skutkiem tego będzie popracowanie samemu nad swoją twórczością. Przepraszam tych, których uraziłam :)1 punkt
-
No spójrz, kochanie moje Drzewa wdzięczą się biało, A tobie się zachorzeć Udało na nieśmiałość. Właśnie ślicznie się łąka Spachniła przeczuleniem, A w tobie taka słabość I powściągliwe drżenie. Dotkniętą niedomysłem Zostawiasz mnie zbolałą Czy lepiej by nie było Być chorym na zuchwałość?1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne