kiedy miałem lat szesnaście
bardzo prosty był mój świat
wszystko wokół zawsze jasne
w duszy często szalał wiatr
było piwo i dziewczyna
i przede mną wiele lat
co w tym wieku ogranicza
nie widziałem żadnych krat
kiedy miałem lat dwadzieścia
pierwszy problem zrodził się
bez kariery nie ma szczęścia
pomyślałem, czemu nie
studia skończyć, życie zmienić
inżynierem warto być
dyplom, kiedy jest w kieszeni
to podobno łatwiej żyć
no i wtedy ją spotkałem
kobiecości cudny kwiat
całym sercem pokochałem
trafił mnie miłości grad
obiecała, wciąż pamiętam
ślub nie zrobi żadnych zmian
wolność twoja to rzecz święta
będziesz decydował sam
dziś mój świat już nie jest prosty
dwójka dzieci ona też
zapomniałem o wolności
łańcuchowy ze mnie pies
czasem trochę głośniej szczekam
czemu smycz za krótką mam
jej riposta zawsze jedna
sam żeś głupcze tego chciał