Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
- Pani wybaczy - powiedział grzecznie i kły w jej szyję wbił głęboko.
- Więc czemu jarskie jedliśmy potrawy?
Po co to całe oszustwo przedtem?
Pan mnie okłamał! Zwabił i spija,
a ja tu przyszłam całować się z Panem...
- Pani wybaczy - odrzekł serdecznie -
zupełnie o tym nie pomyślałem.
Gdy omdlewała w jego ramionach,
czując, że czas ostatni już nadszedł,
ostatkiem sił szepnęła mu jeszcze:
- Proszę, przynajmniej niech Pan nie mlaszcze...
---