Można bez strachu zostać wampirem
i debiut wyssać przez krótką chwilę
bo też wiadomo już od stuleci
że najsmaczniejsi młodzi poeci
Stary poeta z krwią tą zgorzkniałą
jest gruboskórny trudno ząb wbić
No i tej weny dużo za mało
A nam cholera chce się wciąż pić
Tęsknię sobie czasem, ot, głupotki takie,
niekiedy mi w głowie myśl powstaje płocha,
by znowuż ktoś kiedyś nazwał mnie „szczeniakiem”,
największym zaś bólem było
„czy mnie kocha”
Ech, lata szczeniackie, młodzieńcze marzenia,
tej jednej cud żaden nie zwróci nam straty,
choć można potęsknić, przywołać wspomnienia
lecz chyba nie warto,
„to se nam ne wrati"
Kim jest ta Pani, czy ja ją znam
Kiedy ją spotkam, to nie wiem sam
Kim jest ta Pani, co w biel odziana
W sidła nas łapie, nocą i z rana
W podróż zaprasza panią i pana
Dając im bilet, ten w jedną stronę
Zawsze wizytą musi zaskoczyć
A śpiewa wtedy, swój song uroczy
Ziemski robaku zapomnij, że
Z piekieł otchłani wywiniesz się
Za twoje czyny zapłaty czas
Rzadko przychodzę częściej niż raz
O biała damo, omijaj mnie
Próbuję zmienić to życie złe
Zostawić światu też coś po sobie
Potem spokojnie gnić w ciemnym grobie
Pozwól mi jeszcze, brnąć w życia lesie
Twoja wizyta mnie nie ucieszy
O piękna Pani gdziekolwiek jesteś
Proszę o jedno do mnie się nie spiesz
Gorzkim grymasem i przykrym słowem
gdy pada, buzią sterczącą w oknie
krzyczą bezgłośnie. Czy zgadniesz - o czym?
Wśród komputerów żyją samotne
nieumiejące nigdy poprosić:
o garstkę czasu spomiędzy dążeń,
byś dał im siebie - tyle co grosik,
umiał oswoić - jak mały książę.
Odpowiadając na pytań kilka
zgłębił utkany z domysłów światek
zdobył bajkami o młodych wilkach
chociaż dorosły był starszym bratem.
Wtedy pozwolą nakarmić kaszką:
ramieniem wielkim przytulić czule,
w wannie wykąpać by wreszcie zasnąć,
misiowym baśniom, szczęśliwe, ulec.
Siadłem z nią w parku, ot, na ławeczce
(w czasach, gdy w parkach jeszcze nie bili),
ona w zielonej była czapeczce,
takiej jak oczy. Po krótkiej chwili
do jej kolana przysuwam nogę,
palcami lekko pieszczę jej uszko
cichutkim szeptem pytam:
Czy mogę?
Tak- odpowiada,
już drży serduszko!
Chwytam za ręce moją dziewczynę,
do ust podnoszę ciepłe jej dłonie....
a księżyc, marszcząc srebrną łysinę,
mruknął z uśmiechem
- „ech, wy gamonie”.
Nie, nie mówi się: "w kierunku: północ". To jest ewidentny błąd gramatyczny, wierz mi.
Czasem pisze się na drogowskazach czy w tytułach filmów: "kierunek północ", ale na pewno nie należy tak pisać w utworze literackim, a szczególnie poetyckim (chyba że mamy do czynienia z jakąś stylizacją na skrótowy język drogowskazów, tytułów, sms-ów itp.).