Ciało i duszę dałeś dobry Boże,
małpy zmieniając w nas, ludzi
i pomyślałeś – mózg im w głowę włożę,
by rozum i zmysły zbudzić,
potem wspaniałe dałeś nam dwie ręce,
byśmy pracować umieli,
a w piersi bijące umieściłeś serce,
by miłość też z nami dzielić.
Lecz po cóż ciało i po cóż nam dusza,
gdy jedno i drugie wciąż chore,
a rozum, miast ręce do pracy zmuszać,
czyni je ból zadawać skore,
zaś serce, co źródłem ma być miłości,
tym różniąc nas ludzi od zwierza,
wahadłem wiecznej niechęci i złości
czas życia niezmiennie odmierza.
I widząc, co z twymi czynimy darami
tak myślisz wciąż Panie w gniewie:
Mniej miałbym kłopotów z tymi małpami
gdyby zostały na drzewie.