Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
@Migrena.. bardzo dłuuugi wiersz, ale warto go było przeczytać. Smutny i poruszający. Te słowa wystarczą.
-
@JWF Prawdziwy !!
-
Życzenie pana Kleksa
Konrad Koper odpowiedział(a) na Zawierucha7 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Zawierucha7 Intrygujący !! -
Niespodzianka Mlecze zakwitły. Potem w puch się obróciły. Bajka ! Silny podmuch puszek wprawił w ruch. Uleciał duch!
-
galaktyka i Pinokio nos tak długi jak most w Tokyo !!! pałka zapałka dwa kije kto się nie schowa ten kryje terraformujmy Marsa i pielęgnujmy jabłonie niech wierna rzeka płynie a przyjaźń w sercach płonie!
-
@Dagna... @Waldemar_Talar_Talar... Wam obojgu, za przyjemność czytania, dziękuję... :) @Łukasz Jasiński... to prawda, języki słowiańskie i dla mnie są.. melodyjne. Germańskie mniej, dla mnie. Dzięki za post. Wiesz Jacku, że poczułam.. :) Dziękuję za strofki. @andrew.. ono - życie - szalenie "biegnie", dlatego sporo nam ucieka. Miłego wieczoru. @Roma... @Berenika97... Kobietki, cieszę się, że przypadł do gustu... :) wraz z muzyką. Dzięki. @Migrena... ładnie to określiłeś... tak, o ulotności i trwałości, jednocześnie. Dzięki za bycie. Drodzy Goście, ślę wieczorne, letnie pozdrowienie.
-
Podoba się
-
No no.
-
Dobre :)
-
Radzę Ci, nie zaglądaj do nieba - część I
Simon Tracy odpowiedział(a) na Simon Tracy utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Dark_Apostle_ Moich prac już chyba nigdzie nie wypromuję. Tematyka i język nie pasujący do dzisiejszych czasów -
Będę spał wiecznie
Simon Tracy odpowiedział(a) na Simon Tracy utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dark_Apostle_ @Simon Tracy Każdego z nich. A do tego jeszcze Schulz i XIX - wieczny francuski modernizm i poeci wyklęci jak Baudelaire. -
W mieście M.
Bożena De-Tre odpowiedział(a) na Berenika97 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Berenika97Rzadko płaczę a tym razem swoim wierszem uderzyłaś we mnie....z precyzją uświadomiłaś mi czym jest cierpienie niezawinione...dobrane trafione precyzyjne słowa i..............cisza. -
Radzę Ci, nie zaglądaj do nieba - część I
Dark_Apostle_ odpowiedział(a) na Simon Tracy utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
ciekawy kawał tekstu, stylizacja językowa jak dla mnie na plus, ale na tym portalu się zmarnuje, popróbuj sił na Nowa Fantastyka... -
W mieście M.
Simon Tracy odpowiedział(a) na Berenika97 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Berenika97 Naprawdę nad wyraz przemyślana i nietuzinkowa poezja. Świetne kreowanie nastroju i języka. -
Będę spał wiecznie
Dark_Apostle_ odpowiedział(a) na Simon Tracy utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
kunsztownie utkany gotyk, myślę jednak, że nie zbyt wiele osób doceni... czy aby jest Ci bliska twórczość któregoś z tych autorów? - Edgar Allan Poe - Howard Philips Lovecraft - Sheridan Le Fanu, czy Stefan Grabiński ? pozdrawiam -
Czasem, ale bardziej czasem czasem, czytam wiersz i trafiam na wersy kultowe, chociaż dziewicze. Dopiero co wyszły spod pióra, ale od zawsze czekały niewypowiedziane aż jakiś poeta (tka) będzie miał na tyle wrażliwości by je odebrać, usłyszeć. Tym razem to Ty jesteś...
-
Fajna fraszka.
-
wolę rosołek
Jacek_Suchowicz odpowiedział(a) na Jacek_Suchowicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Berenika97 oj różnie bywa z tymi zupami gdy koalicja zup słowem mami - Dzisiaj
-
sprawiedliwość z szarfą na oczach bosymi stopami po zimnej posadzce ostrożnie tak by nie potrącić nikogo tłum już wyje
-
Radzę Ci, nie zaglądaj do nieba - część I
Simon Tracy opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
W kompletnej ciemni sklepiku odezwał się ostry dźwięk dzwoneczka uczepionego u górnej futryny drzwi. Te zamknęły się z piszczącym przeciągle skrzypieniem, brzmiąc koszmarnie niczym śmiech upiora ostatniego grabarza, który nawiedzał ponoć nadal cmentarz położony na wysepce pośrodku rozlanej szeroko i bagnistej Mirecourde. Ciemne jej fale. Nieprzejrzyste i brudne od spłukanych do niej grzechów ciała i duszy mieszkańców nie tylko dzielnicy Fauxmorgue I Courbise ale całego Vaulbréant, idealnie współgrały z krzyżami na mogiłach cmentarza i uczuciem grozy, pustki i osamotnienia w tym miejscu spoczynku dla przedwcześnie zgasłych dusz ale również miejscu śmiertelnego zagrożenia dla tych jak najbardziej żywych i ciepłych jeszcze ludzi. Fakt, że niezbyt wielu z nich się tam zapuszczało. Z rzadka już organizowano pochówki na tej nekropolii, bo spotkać tam można było grobowce i mogiły tych najbogatszych dawniej rodów. Rycerskich i kanclerskich. Bogatych kupców, cyrulików, sędziów czy alchemików. Nikt już nie pamiętał czasów by ktokolwiek z tam pochowanych stąpał jeszcze żyw po łez naszych padole, dlatego też ostatnimi czasy rada miejska wydała pozwolenie, dekretem zatwierdzonym przez urzędnika dworu by chować tam dziecięce niebogi złożone jarzmem niedawnej epidemii. Nieduże i smukłe łódeczki o łacińskim ożaglowaniu krążyły przez wiele tygodni pomiędzy nabrzeżem de Feu a wysepką, mając na pokładach maleńkie, świerkowe trumienki. Żegnał ich płacz i zawodzenie żałoby, która osiadła jak drapieżne sokoły i puchacze na barkach matek i sióstr martwych dzieciątek. Wiele z nich darło z siebie łachmany sukni i czepki. Były też takie, które postradały zmysły i rzucały się w nurt rzeki w ślad za kilwaterem drewnianej jednostki by odebrać na powrót w swe utęsknione ramiona ciało zgasłego maleństwa. Teraz w środku lata pogrzeby ustały. Cmentarz kruszał z wolna w pełni lipcowego upału. Wysepka była wyludniona. Choć z pewnością skrywała nie jedną zakamuflowaną melinę złodziei czy przemytników. Z rzadka nekropolia padała również łupem cmentarnych hien i rzezimieszków, którzy w doczesnych szczątkach i kościach, szukali złota, drogocennych kamieni czy florenów. Jednak w miesiącach wiosny i lata, głównymi lokatorkami wyspy były zielarki, szeptuchy i wiedźmy wszelkiego stanu i cechu. Najbardziej znaną i poważaną, była Mahaute de Rieux zwana przez wszystkie czcicielki pogańskich guseł Nattée ze względu na to że jej siwe już kompletnie mimo wieku włosy były jednym wielkim skołtunionym chaosem podobnym do węzła gordyjskiego lub włosów Gorgony. Była ona niegdyś osobliwością nad wyraz pożądaną w progach najbogatszych posiadłości. Pełniła rolę opiekunki, akuszerki i guwernantki. Czasami ponoć i kochanki dla mężów swych mocodawczyń. Co oczywiście powodowało niemały skandal obyczajowy, wypełniony kłótniami, pozwami do sądów i niejednokrotnie wkroczeniem straży miejskiej by pomogła zaprowadzić ład i pokój pod chrześcijański dach i rozdzielić okładające się po głowach czym popadnie kobiety. Teraz Mahaute po latach upokorzeń i kłamliwych wyroków trybunałów, zamieszkała w Fauxmorgue gdzie w katakumbach Lés Galeries Moireés założyła swój mały sklepik z ziołami i używanymi suknami. Wykuty w wapieniu sklep pośród kości zmarłych i zletlałych wyziewów, spadających tu z bruku ulic resztek i zabarwionego krwią i winem ścieku deszczówki, nie zapewniał jej jednak ani godnego życia ani spokojnej przyszłości. A częściej był areną do spotkań dla coraz dziwniejszych i tajemniczych gości. -
@Annna2 Tak, owszem nogi za pas :)) @Marek.zak1 bujający w chmurach nie widzą się pragmatyczkom i to raczej jest oczywistość :)
-
W przedszkolu, w mieście M. pluszowy miś leży samotnie z urwaną nogą. Na nikogo nie czeka. Cieszy się, że zostało mu oczko. Może spoglądać na okaleczony rysunek: słońce bez promieni, drzewo bez liści, dziecko bez twarzy, nie zdążyło dorysować mamy. Nie płacze, nie pyta, przytula lalkę, rakieta urwała głowę. Krzyk zamarł w porcelanowym gardle, gdy pękło powietrze. Ktoś policzył pociski z żelazną precyzją, lecz nikt nie zważy ciszy, która po nich została, ciężkiej jak gruz, zimnej jak strach.
-
Na Księżycu w klapkach byczę się na leżaku. Lulki palę peweksowskie z filtrem włącznie, I dumam: skąd tu się wziąłem? no jak? Po weselu zasnąłem w PKS-ie relacji nieznanej. Co wcześniej, co dalej, co? ach! Świadkiem byłem wielu cudów na zapleczu knajpy I nie tylko... coś więcej? nie, nie, sza... Tańce na stole, tańce dzikie, ciuchcie z babinkami. Gwizdy, kankan na golasa z piórkiem, Nie, nie za uchem, nie we włosach, nie... Pan wodzirej czkawki dostał i spąsowiał, Padł pod stołów labirynty w mdłościach. Nić Ariadny chwycił, ciągnie, zwija: "Oddaj mi sznurówki!" — słyszę ryki, wycie. Kopniak z lewej, kopniak z prawej... Biały walc, plując krwią, wreszcie zapowiada. *********** Moja głowa łupie, dzwoni, ząb wybity, nos? wklęśnięty. Krawat osmarkany cud-wykwintnie, takie to swawole. Okiem rzucam podpuchniętym wkoło: co to? kto to? Typek jakiś obok stęka, kicha w rękaw, pluje. Ot, towarzysz mój niedoli w poniewierce. Zbratać się wypada, czoło wycałować, druhu drogi, Bracie, co nas zwiodło na te krańce świata? Złodziej żeś, czy alimenciarz, zbiegły z lochu? "Jam Twardowski" — się przedstawia, czapką majta "W progi moje zawitałeś, człecze głupi. Zupą nie ugoszczę! ni tu soli, ni wiertarki. Kmiocie wynędzniały!" — ot, nadyma się i pręży. No, kosmita, myślę, całkiem okazały i pyzaty. Ja z kolędą, dobrym słowem i modlitwą... Drwię z imć mościa gospodarza na salonach, Co okrakiem na skale siedzi dumnie, pewnie. Coś o interesach śni z diabłem ogoniastym. Rogi mu ja pokazuję, pukam się w czoło, a ten Długim nochalem w pyle rachuby prowadzi Zysków i strat — ma i winien w rubryce stoi. Dłuży się czas, a mija jak w kolejce za masłem. Z nudów palce liczę, różnie to wychodzi. Tęskno mi za domem, za ogrodem, psem kulawym I za babą w papilotach, w szlafrok zawiniętą. Za sąsiadem też, łachmytą zza mojego płota, Co kopci, dymem truje i śmieci nam podrzuca. Nic już z tego nie zostało, aż żal ściska... Widokówki wam nie wyślę, poczta nie dociera. W tej niedoli, wniebowzięci, my krajanie Czasem gramy z nudów w cienie Ziemi, Czasami w Słońca blask lub zaćmienia. O suchej gębie rżniemy w karty i raz, i dwa. Przegrywam z szują i oszustem, asy zza ucha wyciąga. "Sprawdzam!" wyje, tracę błyskotki widoczne nad głową, Co stawką były w grze o życie, fajki, zapalniczkę. Nawet czas do palców mu się lepi i cofa wieki wstecz. Zegarek z komunii był w puli i znikł. Rower na szczęście został w stodole. Kometę przegrałem jak frajer - trąbka, Buty, koszulę i bilet do domu powrotny. Cap! do wora fanty nieczysto wygrane Mlasnął tylko spod wąsa kręconego Gwiazd ubywa, czerń nadciąga, pustką zionie, Jakby z kałamarza na zeszyt chlusnęło. "Patrz!" wskazuje na ostatnie źródło światła "O to gramy! Przełóż, łapserdaku!" rozkazuje, szast! rozdanie — katastrofa. Słońce zwinął szuler, myk! bo karta mu szła. W kieszeń schował, szatą machnął, cyk, smyk, i zwiał...
-
wolę rosołek
Berenika97 odpowiedział(a) na Jacek_Suchowicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz w smakach, co nudne, w zupowej rutynie, rosołek da "kopa" reszta niech zginie!” -
@Konrad KoperA polityk: Mówił o otwartości a na koniec się zamknął. :)
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne