Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

The Tyger by W.Blake


ais

Rekomendowane odpowiedzi

@Grynszpani  No, jest Dzień Tygrysa a w przyszłym tygodniu będzie Międzynarodowy Dzień Pantery Plamistej, ale nie znam wierszyka o panterze, i wogle znam tylko Różową Panterę, haha

 

A mogie wstawić Twój wierszyk tutaj, na chwałę wszystkich tygrysków?

To wstawię.

E, nie znajdę, za dużo stronic.

Pozdrawiam @Grynszpani  :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iwonaroma @Grynszpani @[email protected] @Pan Ropuch @Kot @beta_b @Iwa-Iwa @Waldemar_Talar_Talar @Justyna Adamczewska @M.A.R.G.O.T @Tomasz Kucina @Cor-et-anima @Somalija @huzarc @Victoria @henryk bukowski @Henryk_Jakowiec @Jan Paweł D. (Krakelura) I Wszyscy, kto ma ochotę napisać coś na jutro dla Admina, któremu zrzędnie mina, hahaha

 

 

@8fun  także może przyłączyć się do zabawy, ależ bardzo proszę, nie ma sprawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz Administrator

 

to nie jest konserwator

ni sekator ni fotoreambulator ni dezintegrator

ni likwidator ni granulator ni kombinator

ni półamator ni dyktator ni eksterminator

 

lecz prędzej kardiostymulator katalizator

humanizator inhalator innowator komunikator

modulator modyfikator popularyzator obserwator

termowentylator reorganizator racjonalizator 

koordynatoor pacyfikator kontemplator cywilizator

aktywator kreator stymulator akompaniator

 

to też nie poświętnik skarabeusz

tylko Terminator Mateusz!

 

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To prawda, ale czy Pan Henryk jest na zawołanie?...

 

 

 

 

:))) 

 

Gdybyś umieścił @Mateusz w wierszu to by na pewno przeczytał:) ale i tak dojdzie do tego wątku, tak czy siak :)

Edytowane przez iwonaroma
Spacja (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umieszczę ciąg dalszy nietypowych świąt, bo są bardzo interesujące:

05.08. - Dzień Ostrygi

06.08. - Dzień Świeżego Oddechu (szczególnie w maseczkach, haha)

07.08. - Międzynarodowy Dzień Piwa i Piwowara

08.08. - Wielki Dzień Pszczół, Międzynarodowy Dzień Kota, Międzynarodowy Dzień Kobiecego Orgazmu

 

 

:]

Edytowane przez ais (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...
  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

2.10. - Światowy Dzień Uśmiechu
Światowy Dzień Tabliczki Mnożenia
Międzynarodowy Dzień bez Przemocy
Światowy Dzień Zwierząt Hodowlanych
Europejski Dzień Ptaków
Dzień Anioła Stróża

 

4.10. - Dzień Polskiej Harcerki
Światowy Dzień Zwierząt
Światowy Dzień Onkologii

 

8.10. - Światowy Dzień Wzroku
Światowy Dzień Ośmiornicy

 

9.10. -
Światowy Dzień Jaja
Światowy Dzień Poczty i Znaczka Pocztowego
Międzynarodowy Dzień Pisania Listów

 

10.10. - Światowy Dzień Drzewa
Światowy Dzień Owsianki
Dzień Gier Planszowych

 

13.10. - Międzynarodowy Dzień Sceptyków

 

16.10. - Światowy Dzień Chleba
Dzień Szefa

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dokąd prowadzisz mnie drogo, zanim spod nóg się usuniesz? czy w wiekiem będziesz mi bliższą, abym cię mogła zrozumieć? Ile masz w sobie zakrętów, za którym już cisza głucha? Czy mogę z jasnym spojrzeniem, bardziej niż sobie zaufać?  
    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...