Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         graphics CC0

 

 

ecce homo – sumiennie puka się w pierś – [moja wina]... szepcze cicho

 

jest rok 1940 amerykański pisarz futurysta Isaac Asimov ogłasza

kodeks moralny maszyny

to trzy prawa robotyki

 

ecce homo – pomimo że jest klaustrofilem – wytycza otwarte kierunki:

 

1) robotowi nie wolno uszkodzić ludzkiej istoty

a brak działania maszyny nie może umożliwiać człowiekowi

czynienie zła

 

2) aparatura ma przestrzegać rozkazów ludzi – z wyłączeniem

warunku polecenia uszkodzenia samego robota

lub prób unicestwienia człowieka – przez maszynę

 

3) automat ma obowiązek chronić siebie – chyba że

ochrona koliduje

z pierwszym czy drugim prawem

 

ecce homo – oczarowany prawem robotyki [zaciekawia na chwilę Boga]

 

ludzki zachwyt: „Laws of Robotics” Asimova publikują

w opowiadaniu „Runaround”w roku 1942 w Astounding Science fiction

[fast–forward] ~ bzzzzzt ~ przewijamy do przodu – o jakieś sto pięćdziesiąt lat

 

ecce homo mózg pozytronowy uderza wirtualnie w matryce wyświetlacza

absurd – coraz więcej konfliktów i waśni z opornymi robotami

teraz etyka maszyn jest zmorą każdego jeszcze cielesnego inżyniera

 

automatyczne systemy na całym Bożym świecie wchodzą w interakcje

lecz zdolności poznawcze urządzeń nie pasują – do ludzi w mniejszości

kompanie gąsienicowe – teleczołgi – roboty rozbrajające [jeden fiut]

 

ecce homo – srebrny cybermoduł łomocze metalową macką w kadłub tułowia

 

wszystko niby zmierza do majestatu żywego neuronu [udaje Boga]

lecz dotrzeć nie potrafi – w sposób zaplanowany

a definicja cyborga jest ciągle przeszacowana etycznie

 

ecce homo – platynowo–irydowy kult sensora – ma gdzieś etykę – wczytuje Nietzsche

--

 

*ecce homo – zn. oto człowiek

 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie oryginalna treść i dałbym jednak bez wyjaśniacza z gwiazdką (oto człowiek) bo tekst i tak raczej do przeczytania przez wtajemniczonych albo odważnych.

szukałem w necie "klaustrofil" - nie znalazłem. to określenie odautorskie czy słabo szukałem...?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie wiem w jakim kontekście napisałeś, że tekst jest dla odważnych, dotyczy bowiem pewnych faktów historycznych z dziedziny robotyki i prozy sci fi, a i bezpośrednio nawiązuje do przyszłości mniej więcej roku ok. 2090, (teleportacja o 150 lat) → 18 wers.

 

Dziękuję, za oryginalną treść, super miło; natomiast żaden przypis nie powinien stanowić problemów, jedynie wspomaga czytelnika, i taka jest rola didaskaliów. Kiedyś o tym zdaje się tu wspominałem. Nie ma przecież obowiązku ich czytania.

 

 

Określenie Klaustrofil – ok. Może być i odautorskie.

 

Klaustro(fil) – od klaustro(filia) >claustrumzamknięcie; rygiel; i gr. philia – przyjaźń lub upodobanie.

 

to przeciwieństwo (antonim) klaustro(foba) – od klaustro(fobii) >claustrumzamknięcie; rygiel; i gr. phobosstrach, lęk,

 

czyli w rozumieniu dosłownym:

 

klaustrofob to ktoś wykazujący lęk do przebywania w małych pomieszczeniach, klaustrofil będzie więc to ktoś kto wykazuje (potrzebę) przebywania w małych pomieszczeniach i ma lęk strach przed przestrzenią.

 

Rzeczywiście nie znalazłem klaustrofila w słownikach, ale nie znalazłem również kilku z poniższych... (filii) („upodobań”), a na pewno funkcjonują w powszechnym obiegu.

 

 

np: Kseno(fil) – od kseno(filia), zoo(fil) – od zoo(fillia), ojko(fil) – ojko(filia), biblio(fil) – od biblio(filia), demo(fil) – od demo(filia), eko(fil) – od eko(fila), kyno(fil) – kyno(filia), leuko(fil) – leuko(filia), polono(fil)od polono(filia)... etc. etc. etc.

 

kseno – zamknięcie

zoo – zwierzę

ojko – dom, rodzina

biblio – książka

demo – wolność

eko – środowisko

kyno – pies

leuko – biały kolor

polono – polskość

 

z „domknięciem” (fob); (fobia) do podstawy słowotwórczej te pojęcia zmienią znaczenie na negatywne.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może dopowiem, bo tekst nie jest jednoznaczny i czytelny. To Ecce Homo, (notabene jako minuskułaz małych liter) to trochę odwołanie biblijne, napisałem z małej litery, bo nie miałem na względzie obrażania Majestatu Boga (jestem katolikiem), i fraza „ecce homo” nie odwołuje się bezpośrednio do Jezusa Chrystusa (ubiczowanego, przed Piłatem), raczej to odwołanie do sumienia nas ludzi współczesnych i tych historycznych bliskich ideowo Chrystusowi , do całej cywilizacji – ten człowiek we wierszu (podmiot liryczny) zauważ w pierwszym wersie jest jeszcze biologicznym człowiekiem (który potrafi uderzyć się w pierś, i powiedzieć – mea culpa, mówi szeptem, jest etyczny, a już w kolejnych paralelizmach składniowych (syntaktycznych), które wprowadzają to samo zdanie: „ecce homo”, a dokładniej to nawet jest anafora – czyli powtórzenie tego samego zwrotu na początku wersu, strofy, zdania – ten człowiek...

 

EWOLUUJE,... i coraz bardziej przypomina robota, by w epilogu reprezentować jakiś utopijny wirtualny system.

 

Wiersz jest przestrogą w uwikłaniu człowieka w nowe technologie, z którymi cywilizacja może mieć problem w przyszłości, ta metamorfoza podmiotu lirycznego nie jest zaprogramowana cywilizacyjnie, wydostaje się spod kontroli. Utwór ma oczywiście charakter czysto fikcyjny, nie jest to mesjanizm, czy wizjonerka, po prostu pewna konstatacja ubrana w metaforę.

 

Chyba to tyle, wrażenie odbiór utworu przez czytelnika jest jego osobistym prawem, to czytelnik buduje własną strefę interpretacji – i ja w to nie zamierzam wnikać czy moderować czytającego – tekst każdy czuje jak chce, i to jest również moją satysfakcją. Czyli – wszechstronność interpretacji. Pzdr! ;) Dzięki za komentarz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz Kucina Pomimo, że naprawdę ciężko się czyta Twoje eee opowiadanie, czy wizję przyszłości, to równie cieżko przejść koło tego tekstu obojętnie bo robi wrażenie, aha dziękuję za późniejsze rozwinięcie didaskalii, zaoszczędziło mi to sporo czasu, a czas cennym jest :)

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Thx, za pochylenie się nad tekstem. Opowiadanie to jednak nie jest, zbyt zwięzła forma, bez rozbudowanych wątków pobocznych, obiektywizm narracyjny nie stanowi narzucenia norm sugerujących, tekst kładzie jedynie nacisk na człowieka i wartości humanistyczne, no ale każdy utwór ma własne kryterium. Forma jest rzeczywiście nieco pojemniejsza, najbliżej tu do definicyjnego wiersza epickiego, bo mamy podmiot liryczny – tu człowieka reprezentującego cywilizacje jakby zdefiniowaną w czasie.

 

Nie mogę jedynie zgodzić się, że (jak to okresliłeś) to odautorska – wizja przyszłości, nie, to nie wizja, raczej fikcyjny i wymyślony na potrzebę wierszawątek narrcyjny umiejscowiony we wrażeniu estetycznym i w trosce o człowieka, o przyszłość – stricte fantastyczny, quasi futurystyczny i w alternatywnym (w sensie) w dowolnym sposobie rozumienia tego utworu. O czym pisałem wyżej. To impesja. Raz jeszcze dzięki za komentarz. Zapraszam do śmiałego komentowania – w przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzięki ci Kauflandzie za twe hojne dary, Za upusty, rabaty, którym nie masz miary. Za półki, witryny wypchane po brzegi, Za postój darmowy czy maj albo śniegi. Ogarnąć cię trudno, wszędy pełno ciebie: w gazetkach, reklamie, telewizji, web-ie. Pragniesz mych wizyt, otwierasz podwoje, By do skarbczyka wpadło to, co było moje. Tyś dom swój zbudował, tu na gołej ziemi I pokryłeś regały dobrami znacznemi. Wraz ze ściśniętym sercem napis - Witamy, By ofiarę złożyć, próg twój przekraczamy. Tyś panem jest czasu przez długie godziny, Gdy z nadzieją płoną na ceny patrzymy. Za twoim rozkazem towary znikają, A potem znienacka droższe się zjawiają. Lecz i one złożone w wielkiej mądrości, Upiększasz tańszymi, z oznaką starości. Tobie z twej woli rolnik plony zwozi, Których smak czasem w reklamie nas zwodzi. Wina przepyszne, mięsiwa rozmaite dawasz, Których kolorem sztuczno wzrok napawasz. Słowem, z rąk twych czeka wszelkiej żywności, Stworzenie z portfelem sporej wartości. Obdarzaj nas, póki raczysz, łaskami swemi, Póki Polak pokorny i pozbawion premii, Ze spuszczoną głową - czy Marian, czy Józek, Z Grunwaldu, z 'tej ziemi', niemiecki pcha wózek.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      (wersja udźwiękowiona)
    • Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia?  Znikam.  Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego!  I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące!  Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał:  "Podzielcie się cyfrą zero..."
    • mój ukochany potrafi się zbliżać do mnie na szerokość parasola smaży naleśniki tuż przed zakończeniem świata łagodnieje czasami i dostaje zbałamuconego kurwika w oczach nie rzuca wtedy przekleństwami na pożegnanie daje mi się pocałować w rękę  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań I na tym rym się kończy... Melodia roznosi się głuchym echem Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!''   Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny. Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością.   Chrystus w złoconej ramie ...   Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko.  I że w ogóle był jakiś mężczyzna.  Znalazł sobie kogoś? A, to nie szkodzi. Ja obojętnością  ... już nie rozpaczam. Otwieram garść ... Wezmę się.    
    • Człowiek ... Kontury, kąty, osie I na umieraniu ten żal się nie kończy ...     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...