Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Pochwalcie się publikacjami w magazynach literackich:)


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem tu od niedawna, ale mam już swoich ulubionych autorów i ogromnie się cieszę, że codziennie mogę czytać nowe fajne wiersze. Na pewno część z Was publikuje swoje utwory też w magazynach literackich, ja dopiero zaczynam:). Dziś pojawiła się pierwsza moja publikacja w magazynie online i cieszę się jak dziecko;) Chętnie zobaczyłabym Wasze utwory na łamach magazynów i tak sobie pomyślałam, żeby stworzyć taki post na forum i zachęcić Was do pochwalenia się swymi sukcesami:). Czy można w ogóle to tutaj robić? Takie pytanie do moderatorów. Jeśli można to pochwalcie się, z ogromną chęcią Was poczytam;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam zadnych ale Maria_M opublikowala tomik opowiadan wiem ze Marlett ma ich sporo tak samo jak Egzegeta.Jeszcze byl Darek ale jakos nie jest aktywny ale tez wydal tomik poezji. Alicji Wysockiej publikuja wiersze w angorze i w innych gazetach. Takze jest sporo osob, ktore gdzies swoja lapke w realnym swiecie odcisnely kot szarobury i Oxyvia wystepuja ze swoimi wierszami w warszawie. Niemniej jednak ciesze sie ze tobie tez sie udalo. GRATULUJE i kopie w tylek zebys nie spoczela na lauirach :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki za kop:) Mam na swoim koncie jeszcze tomik wierszy wydany 20 lat temu ;))) To się już raczej nie liczy. Pytam, bo chętnie bym na przykład zakupiła taki tomik opowiadań. A jako, że Wawa to prawie moje miasto to też chętnie bym się wybrała, gdy ktoś występuje. Poczekam, aż się pochwalą inne osoby, bom ogromnie chętna do zakupu ich dzieł;) pozdrawiam! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czyli nie wolno pokazywać publikacji w magazynach literackich? O to właśnie pytałam. Ja tam bym chetnie zobaczyła gdzie publikujecie - mowa nie o portalach gdzie każdy może sam umieścić co chce, a o magazynach literackich gdzie redakcja wybiera.  Toz to nie konkurencja ;) Jeśli nie można - to usune :)

pozdrawiam :))) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję, miło poczytać takie chwalenia ;) Napisz coś więcej o tym tomiku sprzed  20 lat - tomik to coś, nawet jeśli wydaje się go własnymi siłami.

 

Kiedyś już tu bywały podobne tematy - z publikujących tu kiedyś na pewno Tomasz Piekło ma trochę na koncie - mam jego tomik wydany bez ISBNu z info z tyłu, że ma publikacje w paru magazynach.

 

Ja miałem coś lata temu w pkp.zin i Odrze ale nie poszło na papier - na stronie nie ma aż tak wstecz archiwum, więc jedyny dowód mam w postaci 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 ;) No i jeszcze podobno chcieli coś mojego zamieścić też lata temu w alei poezji w Łodzi, ale czy do tego doszło to nie wiem.

 

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Super, dziękuje :) już się zanurzam w lekturze :). Tomik został wydany jak byłam w 3 klasie liceum przez moje miasto Ostrów Wielkopolski, miałam super wieczor poetycki i  bardzo pozytywną recenzje w miejscowych mediach ;) oraz  wstęp do tomiku naszego poety Wojciecha Gawlowskiego. Tytul brzmiał „Próba mikrofonu”, gdzies  mam

jeszcze okładkę , poszukam i wrzucę:). 

Moze to niepopularne się chwalić, ale jak człowiek się cieszy ;) to czemu nie, sama uwielbiam jak inni odnoszą swoje małe i duże sukcesy i bardzo gorąco wspieram i lubie jak się ludzie chwalą ;) dziękuje za twoje publikacje :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karb udała Rada. Bobu, bo wisi Bob! O, bis! I w obu Boba dar, a ładu brak.    
    • Czy myślisz że ciebie prowadzę? Szanuję od zawsze twą wolę. Wybierasz kierunki wydarzeń, zaliczasz wykroty z mozołem.   A drodze wygodnej i gładkiej, takowej przenigdy nie ufaj. Lecz pozwój, by Bóg twój od teraz, prowadził i nie dał ci upaść. :)  
    • Dokąd prowadzisz mnie drogo, zanim spod nóg się usuniesz? czy w wiekiem będziesz mi bliższą, abym cię mogła zrozumieć? Ile masz w sobie zakrętów, za którym już cisza głucha? Czy mogę z jasnym spojrzeniem, bardziej niż sobie zaufać?  
    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...