Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

.

Miłość i zazdrość wciąż idą w parze,
Nigdy inaczej nie było.
A ja gorąco dziś o tym marzę,
Przeżywać tylko miłość.
Czasami zazdrość jest bardzo ostra,
Nie przymierzając jak nóż.
I bardzo kłuje jak kolec ostu,
Albo jak kolce róż.
Straszliwa zazdrość odtąd istnieje,
Od kiedy powstał świat.
Tak jak choroba, zazdrość szaleje,
I niszczy miłości kwiat.
Okropna zazdrość, to problem duży,
Jaki by on tylko był.
Potrafi trwałe przyjaźnie kruszyć
A wszystko obrócić w pył.
Choć nie ma miłości bez zazdrości,
Ja zawsze mocno w to wierzę;
Że w naszych sercach miłość zagości,
Jeśli pokochasz szczerze.

R

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wieśku... nie chciałbyś tak zapisać... :) oczywiście sugeruję jedynie. To musiał być mały słonik, pasuje do sadzawki..:)
    • @P.Mgieł To bardzo poruszający, a przy tym prosty w formie wiersz o zmęczeniu życiem po niespełnionej miłości. Kwintesencja wyczerpania nią.
    • @Nata_Kruk jutro ma padać pierwszy śnieżek:) na razie przymrozki:)
    • @aniat. To naprawdę serdeczny, kojący wiersz — taki, który działa jak mała, rymowana latarnia: przypomina o prostym porządku rzeczy bez patosu i bez mentorskiego tonu.
    • uśmiechnij się, skarbie. tak bardzo pragnę wyżąć dla ciebie nieprzychylny real! wiesz, o podobnym rozrachunku z przeciwnościami traktuje jedyna znana opera Zbigniewa Religi (której partyturę odnaleziono niedawno w archiwum zmarłego kardiochirurga) o tytule "Co ja chrzanię, on nie był kompozytorem ani librecistą!". rozpylam ośmieszacz powietrza, Disneyland w aerozolu – i każdy rodzaj twojego bólu zwija się niczym jeż, połyka własne kolce i zdycha z przebitym brzusiem. ciągnie się baśń okołologiczna, na wierzchołki omszałych gór, pokrytych bluszczem wieżowców wdrapuje się kolor, wspina się zorzystość. i nastaje zima w wersji bling bling, na siłę robię makijaż Buce, królowa śniegu z czerwonym od przepicia, półklaunowskim nosem, leci z sań, zostaje sprasowana płozami. zamiast niej władcą jest kaczor Mickey, prezydent w masce Jokera. rozwesel się, księżniczko Harley. w mojej terminologii ostinato oznacza wielokrotne powtarzanie rozbudowanej struktury dotknięć, uparte formowanie z nich cegieł, rozpięcie świetlistych płacht ponad dachami, krzesanie ognia, który pożera mróz.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...