Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

- Popatrz jaki dostałam list z banku, czy skądś – mruknęła konspiracyjnie Magda, przysiadając się do mnie.
– Zielony ? – spytałem z zainteresowaniem – Taki duży?
– No rozciągnął się trochę i poparzył, bo Anka barwiła ciuch i wpadł do gara.
– Taaa – burknąłem – przyglądając się niechlujnie naklejonym plastrom – nieźle zzieleniał.
– Mam do ciebie sprawę – nachyliła się nisko nad stolikiem.
- Nie, nie mogę, muszę iść – odparłem z determinacją. Muszę oglądać mecz, taka pokuta, rozumiesz.
- Nie kręć! – nie ukrywała oburzenia, a ja faktycznie kręciłem się jak opętany. Przed chwilą przechodził jakiś porządkowy i potrącił mój obrotowy stołek. Szczerze mówiąc dostawałem już kręćka.
– Nie możesz mnie tak zostawić – jęknęła i chwyciła gwałtownie mój stołek a ja stanąłem jak wryty – musisz mi pomóc, to mi nie daje spokoju.
– To go wyrzuć.
– No wiesz! – krzyknęła roztrzęsiona i o mało nie wywróciła stołu.
– Dobrze, uporządkujmy – zrobiłem uspokajający gest ręką – Więc mówisz skąd, z banku ? Skąd właściwie wiesz ?
– No nie wiem, właściwie nie wiem – zawahała się ale tylko na chwilę – jestem pewna. Podobno dostają wszyscy bezrobotni, tak na zachętę.
– Bezrobotni ? Dziewczyno ! - teraz to już nieźle mnie rozbawiła – A po co bankowi bezrobotni? Pomyśl.
- No właśnie – odparła butnie – Podobno są potrzebni bo mają potencjał.
– Akurat – ziewnąłem.
– No wiesz socjotechnika, te rzeczy, zresztą co ty tam możesz wiedzieć.
– A może oni chcą od ciebie jakąś kasę ?
- Kasę ? Nie, to niemożliwe – potrząsnęła stanowczo głową – każdy wie że żadnej kasy nie mam, nawet bank, ale mogę mieć – i tu spojrzała mi prosto w oczy – jak mi pożyczysz.
- A po co ci ? – spytałem z głupia frant.
– No wiesz może się przydać, sam rozumiesz, w takiej sytuacji.
– Jesteś do tyłu ?
– Nie no, tylko robię taką symulację, bo jak każdy dostaje taki list to nie ma w tym chyba przypadku ?
– No nie. – musiałem przyznać. Sięgnąłem do kieszeni i włożyłem jej do ręki parę stów, wszystko co miałem.

Parę dni później znów ją spotkałem. Podeszła pewnym krokiem, stukając energicznie swoimi nadzwyczaj wysokimi obcasami i pocałowała mnie. Wyciągnęła z kieszeni dużą czerwoną kopertę.
– To dla ciebie – powiedziała mrużąc oczy, i cicho dodała – ode mnie.
Gdy wychodziłem wywróciłem stół i wieszak a one jak gumowe palmy wróciły na swoje miejsca.
- Ciekawe – pomyślałem – co się dzieje ? W domu czekał na mnie jeszcze jeden list, porównałem oba. Obym się mylił.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Nie jestem całkowicie tego pewien, ponieważ w toku dziejów pojawiały się różne nurty. Niektóre sprzeczne ze sobą. Lecz paradoksalnie traktując je wszystkie jako tzw. "porządek z chaosu", gdzie wszystkie sprzeczności znajdują ujście w nowych koncepcjach i ideach oraz nie odrzucając żadnej z nich - istotnie uznając istnienie paradoksów za realne (proszę wybaczyć moją powtarzalność), myślę, że można dojść jakby do pełni szczęścia. Za uzasadnienie swojej pozycji w tej kwestii mógłbym przytoczyć taki przykład z życia wzięty, że różni ludzie różnie się kochają (czy to fizycznie czy duchowo). My obchodząc się wobec nich z tolerancją nie powinniśmy zaprzeczać, nie powinniśmy odrzucać ewentualności, że jednak tak również (podkreślam - również) może być prawidłowo w naszym życiu. Pewne rzeczy możemy traktować jako obrzydliwe - różne zachowania lub idee ale dopóki przyświeca nam miłość, która nikogo nie chce w stricte tego słowa znaczeniu - zabić - to dlaczego uciekać od czegoś co ewentualnie może przyprawić nasze życie? Ja na przykład odnalazłem swoją tożsamość oraz pewne alternatywne obrazy swojej osoby. Zacząłem nosić ciemne okulary, do których zawsze miałem wstręt, przestałem się wstydzić pewnych rzeczy, otwierając się na ludzi. Pewnie zabrzmi to jakby powiedzieć, że wszystko, co ludzkie nie jest mi obce (nie mylić z "wszystko jest dla ludzi") ale w gruncie rzeczy chyba do tego sprowadza się życie?   Ciekawe jest jednak to, że ludzie dopatrują się w religii i ogólnie wierze czy jakimkolwiek teizmie - krępujących ram: niewoli duszy i ciała, jednak jak Pani być może w tym miejscu zauważa, pisałem o swojej wersji raju, będąc osobom głęboko wierzącą ;w co - to niestety bardzo poważny, a przede wszystkim długi i być może wyczerpujący temat. Zdradzę tylko, że śmierć kobiecego piękna czy męskiej siły, lub ogólnie śmierć jako-taka to centralny punkt całej mojej nienawiści, na którym koncentruję wszelkie wysiłki umysłowe i fizyczne (a, proszę mi wierzyć - nie oglądam ani telewizji, ani nie słucham radia, ewentualnie czasami - raz lub 2 razy w tygodniu - siądę przy grze samochodowej na starym xboxie, żeby się odciąć od wszechobecnej pogardy ludzkiej). I jeszcze! Dodam, że w świetle powyższego niestety mam wielu wrogów, których jednak muszę, niczym waż kąsać (bowiem frontalna konfrontacja w naszym świecie kończy się fatalnie), by utrzymać resztkę zdrowych zmysłów. Może to skrzywienie umysłowe, może nie - ale środowisko, w którym się wychowałem oraz kwestia jego toksyczności (która w zasadzie jest ekstremalna w zakresie globalnym) buduje we mnie coś, czego sam się boję i sam jeszcze nie do końca rozumiem. Często wrzucam na ruszt wtedy słowa Madonny "You'll find the gate that's open, even though your spirit's broken", żywiąc się nimi jak zgłodniały wilk szczątkami sarny skaczącej nad granicami tego, co wyobrażalne.   Cóż, takie tutaj chyba mamy piekło. W piekle trzeba iść wgłąb, żeby dopaść diabła, wytrzepać mu dupę i z batem w ręku kazać mu robić to, co ma robić. No ale dobra.. sam się mam za diabła po tym wszystkim, a nawiązując tu nawet treści biblijnych, gdzie mowa o smokach, mam - przez wielu nazywane piwnymi - oczy z barwami krwi, rdzy i złota, przechodzącymi w delikatną zieleń.   Może po prostu tutaj należałoby rozpętać dosłowne, powszechnie rozumiane piekło? Bardzo bym tego chciał. Patrząc z resztą na otoczenie mam wrażenie, że ludzie wokół (dzięki Łukasz!, też mam na imię Łukasz, chociaż wolę te genetyczne łacińskie - "lucius", a właściwie przepadam za swoim drugim imieniem "Lucyfer") ... też tego chcą.   Pytanie tylko czy świadomie czy nie?   Mam nawet takie miejsce w mojej rodzinnej miejscowości, gdzie kiedyś przeżyłem piekło (było to w momencie, kiedy zobaczyłem niebo). Wracam do tego miejsca jak tylko mogę z nadzieją i snuję wizje płonących żywcem ludzi -niegodziwych, którzy potraktowali mnie jak śmiecia, byli wobec mnie obojętni lub zimni, o ranach nie mówiąc.   Tyle... tak mi się miło pisało. Gdyby nie obowiązki to pewnie ułożyłbym dziś jeszcze kilka wierszy mniej lub bardziej ciekawych, mniej lub bardziej poważnych).   Proszę mi wybaczyć wszelkie literówki, błędy ortograficzne, składniowe, interpunkcyjne. Więcej grzechów nie pamiętam.  Dobrej nocy :)
    • owszem czekają na Godota stoją w kolejce nie jeden dzień a przecież czeka na nich robota i gdyby chcieli - mogliby mieć   a cóż to szkodzi ruszyć rozumem kojarzyć fakty miast tylko śnić wyciągać wnioski to jest trudne i w stronę światła z uporem iść :))
    • @violetta   Optymistka i marzyciel to chyba całkiem dobra para. Dobrze ukierunkowane marzenia też mogą być optymistyczne.
    • @Roma śpij wróżko i niech ci się śni @Bożena De-Tre dziękuję bardzo, to bardzo miłe.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...