Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nieskazitelne piękno
drogocenny ciężar
wrzyna mi się w plecy
marmurowa płyta
blok nieociosany
twardy surowiec

obiecałeś że wyrzeźbisz
wyjątkową doskonałość
muszę tylko zanieść kamień
(nazywasz go pospolitym)
na twoje wyżyny triumfu
na szczyt kruchego kryształu

obciążona pokonuję
krętą delikatność schodów
idę wzwyż
choć wiem że spadnę
twoim szkłem okaleczona

jeśli przeze mnie popęka
twój narcyzm
lustrzany ideał
jeśli poplamię
twój artyzm
zwykłą krwią
twój marmur
na pył rozłupię
to będzie moja wina

Opublikowano

no, słabo wyszło, bardzo słabo - są też literówki - ale się wyrzuciło z siebie - poczytałam i nie ma co gloryfikować, ani tym bardziej demonizować peelce - życie jest słodko kwaśne - i na tym polega jego gorycz - proszę więcej czytać, aby przekaz był bardziej poetycki, bo teraz bidulek straszny, acz spontaniczny, nie powiem.

pozdrawiam
kasia.

Opublikowano

coś tam się przebija z treści, ale zostało mocno przegadane.

może tak:

Nieskazitelnie wrzyna mi się
W plecy twój twardy surowiec
Obiecałeś że wyrzeźbisz
Wyjątkową doskonałość
Jeśli zaniosę pospolity
Kamień na wyżyny triumfu

Z kruchego kryształu artyzmu
Pokonuję krętą delikatność
Schodów choć wiem że
Szkłem okaleczona spadnę

Jeśli strzaskam narcyzm
Splamię idealizm zwykłą krwią
Marmur na pył rozłupię
To będzie moja wina

Opublikowano

Dziękuję za komentarze i sugestie. Przeczytałam, przemyślałam, przyznaję rację - zbyt spontanicznie, zbyt bezpośrednio a wiersz wymaga dopracowania. Następnym razem na ból głowy wezmę tabletkę, nie poezję ;) Choć efekt terapeutyczny był niezły, migrena przygasła ;) Kasiu, literówki? Masz na myśli przekręcone słowa, błędy ortograficzne? Aż mi wstyd na samą myśl :/ W którym miejscu dokładnie?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to mnie jest wstyd - ja nie wiem już, gdzie te "literówki" widziałam - sorki, pomyliłam się - może pomyliłam wiersze, może źle odczytałam jakieś słowo - sama robię błędy - mea culpa.
pozdrawiam
kasia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
    • Nie ma, nie ma czystej wody już skażona cała Ziemia i zatrute wszystkie głowy, więc ratunku również nie ma.   Zakażone nerki, biodra, nie ma szans się opamiętać, gdy trucizna już przegryzła świat roślinny i zwierzęta.   Już rozkłada się wątroba i szaleństwo umysł mąci, nie ma schronów by się schować, gdy skażone wszystkie kości.   To nie bomba atomowa, ale cicha katastrofa! Nie odrodzi się od nowa świat, co zbytnio zysk ukochał.    Pozostaną symulacje naszych myśli, tęsknot marzeń, a co będzie jeszcze dalej, to już nam się nie ukaże.            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...