adolf Opublikowano 22 Września 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 22 Września 2009 W odległych miastach gdzie spływa codzienność potem po skórze, tramwajem po torach pod jednym niebem ohyda i piękno - i tylko z ciała przed nimi zapora. Przeciekająca i okiem dziurawa - jak barykada przeciw samej sobie głębiny oka zarosła w niej trawka choć zaciskaniem ją łatali powiek Bo miasto wylewa. ( Patrz, fale wieżowców! ) Podmywa mury szkłem tłuczonym, sprejem. Deszcz okien wisi na pobliskim bloku - tam krople ludzi, w kolejce spadania jeszcze czekają, choć ich nieistnienie odcieniem brązu powoli opada.
Franka Zet Opublikowano 24 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 24 Września 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Bardzo ciekawy wiersz, Adolfo - pierwsze wersy mógłbyś jeszcze poprawić, zwracam uwagę na tych parę rzeczy, od trzeciej już doskonałe. Co za patrzenie, zamysł. Podziwiam :)
adolf Opublikowano 24 Września 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 24 Września 2009 poprawiłem wszystko oprócz tego ciała, bo ciało jako coś namacalnego będzie lepszą zapora przed maistem niż nie-cielesne życie :))) dzięki za wgląd i pozdrawiam :))
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się