Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
tak nagle bez śladu
tylko czerstwe rogaliki
i czarna po tobie

niepocieszona

w zdziczałym ogrodzie
znudzona koliba bez pogwarów
zasnęła zbyt wcześnie
obiecywałeś

pamiętasz

zapach koszonej trawy
jak młode wino odurzał
nocne szeptania listowia
przy wtórze cykad
czekałam

zapatrzona w pełnię
na roziskrzonej mapie
istotnie był
ale

aż nazbyt
obojętny
Opublikowano

Ach, na księżyc to ja mogę spoglądać nie tylko, kiedy mi smutno... :)
Jak zwykle u Ciebie bardzo delikatnie i kobieco, jednak w przypadku powyższego wiersza,
rozczarowuje mnie nieco samo zakończenie... widziałabym w to miejsce coś innego,
co w tym momencie mnie samej trudno sprecyzować...
Poza tym, księżyc w języku włoskim zmienia rodzajnik na żeński... la luna (zresztą...
nie tylko to słowo ma odmienny rodzajnik, w porównaniu z naszymi polskimi),
dlatego w zakończeniu powinno być... była luna, ale aż nazbyt oziębła.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj Nata. Dziękuję za uwagę. Istotnie po włosku rodz żeński, nie pomyslałam o tym. Po prostu dałam niedomówienie opuszczając "luna". W zakończeniu wstawiłam "obojętny". Musi tak być, bo wiesz powstał z konkretnej inspiracji, więc tym razem kończy się smutno...
Dziękuję.

Serdecznie pozdrawiam :-)
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hmm...księżyc nie zawsze budzi smutek, czasami też tęsknotę, ale w tym wypadku...hehe...właśnie był...taki :)
Dzięki za pozytywkę dla wiersza.

Serdecznie pozdrawiam :-)
Krysia
Opublikowano

Dla mnie ten wiersz jest przewrotny: tytuł "obiecuje", że stary, dobry księżyc od romantyzmu da nam ukojenie. A tu nagle - buch! - okazuje się, że ten "łysol" nas zdradza w chwilach deprechy - jest zimny i obojętny!
Bardzo mi się podoba taka wymowa wiersza. Jest oryginalna i świetnie poprowadzona: lirycznie, sentymentalnie, z absolutnie zaskakującą puentą na końcu - zaskakującą, ale nader prawdziwą i realistyczną.
Super!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Krystyna Giżowska & Bogusław Mec - W drodze do Fontainebleau   ;)
    • Moje marzenie to gwiazdy Świat bez lustra, w którym kocham ciebie i ciebie W moim śnie nie mam nic na własność Dzielimy się szczęściem, biegnąc ku Niebu   I nie świecimy już samotne Szukamy innych, by dawać blask I już nie toczą się żadne wojny Odżywa ziemia i wiara w nas   Moje marzenie – złączyć się z Bogiem, bez telefonów, konsol, tiwi Moje marzenie – śmiać się z ex-wrogiem To jecer hatow Nie ten, co ma kły   I nie świecimy już samotne Razem wracamy w ogrodu blask Już jecer hara nie stawia stopni Wreszcie widzimy prawdziwy świat  
    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
    • Umówić się na randkę z losem pod sękatym baobabem przeznaczenia i zerwać zakazany owoc... Natchnienie? 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...