Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Błękitna walizka


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Poważnie. Pewnie wstyd się przyznać (a, co tam !), że dopiero dziś odkryłam Glenna Goulda. Teraz jeszcze bardziej rozumiem Twoje pisanie "do nikogo i do Pana Boga".
A Gould trafił mi do serca, prościutko. Cały był w tym, co grał, łącznie z cudownym mruczeniem pod nosem.

Chciałam spytać - czy zdajesz sobie sprawę z istnienia ciasteczka o nazwie "stefanka" ? Nic wielkiego - biszkopt, trochę kremu (właśnie, nie za dużo), ciut marmoladki, po wierzchu polewa czekoladowa. Było (i chyba jeszcze jest ?) takie w sam raz - nie kremiaste, nie suche. Kiedy nie wiedziałam, co wybrać, zawsze brałam stefankę, nigdy się nie zawiodłam. Trochę jak na Tobie. Coś jest w Tobie fajnego, chyba te maleńkie warstwy dobrego kremu, albo co ?
Dziękuję Ci za wszystko, co mi posyłasz; wiersze, muzykę - posłucham sobie dzisiaj Goulda :)))

P.S. Na przyszłość upoważniam Cię do świecania mnie we wszystkich sprawach, które są tego warte. Powaga ! Bo przecież napisałeś, że zaczynasz od końca ? Do początków zatem ho, ho i trochę :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Poważnie. Pewnie wstyd się przyznać (a, co tam !), że dopiero dziś odkryłam Glenna Goulda. Teraz jeszcze bardziej rozumiem Twoje pisanie "do nikogo i do Pana Boga".
A Gould trafił mi do serca, prościutko. Cały był w tym, co grał, łącznie z cudownym mruczeniem pod nosem.

Chciałam spytać - czy zdajesz sobie sprawę z istnienia ciasteczka o nazwie "stefanka" ? Nic wielkiego - biszkopt, trochę kremu (właśnie, nie za dużo), ciut marmoladki, po wierzchu polewa czekoladowa. Było (i chyba jeszcze jest ?) takie w sam raz - nie kremiaste, nie suche. Kiedy nie wiedziałam, co wybrać, zawsze brałam stefankę, nigdy się nie zawiodłam. Trochę jak na Tobie. Coś jest w Tobie fajnego, chyba te maleńkie warstwy dobrego kremu, albo co ?
Dziękuję Ci za wszystko, co mi posyłasz; wiersze, muzykę - posłucham sobie dzisiaj Goulda :)))

P.S. Na przyszłość upoważniam Cię do świecania mnie we wszystkich sprawach, które są tego warte. Powaga ! Bo przecież napisałeś, że zaczynasz od końca ? Do początków zatem ho, ho i trochę :)

Będę pamiętać o Tobie. Obiecuję mnóstwo ciasteczek.
A co do Goulda... Witam w Ogólnoświatowym Związku Gouldystów.
Jest nas dużo. Ale każdy nowy wyznawca - mile widziany.
Lecter już tam jest...
A na powaznie. Jest kilka pięknych ksiązek i filmów o Gouldzie.
Jeden z fllmów jest szczególnie wzruszający. Opowiada o ludziach nie
związanych z muzyką,
którzy w doroslym albo wręcz schylkowym okresie życia, w różnych
sytuacjach, nagle, przez przypadek uslyszeli jego muzykę.
I pokochali go tak jak kocha się kogoś najblizszego, bo w jego
muzyce - jak powtarzali - jest coś niepowtarzalnego, co jest skierowane
"tylko do mnie". Każdy z nich uważal, że Gould gral tylko dla jednej
osoby, dla mnie. A on gral tylko dla muzyki. I to jest caly paradoks
wielkiej sztuki. gdy jest adresowana do samej siebie, a nie pod publikę,
wówczas jest uniwersalna i zindywidualizowana. Dociera bezpośrednio,
jak kropka Babla, która wlazi w serce z silą zimnego żelaza.
Panie Janie - to wciąż a propos Pana wiersza.
Stefan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Franka, między pisaniem dla nikogo a pisaniem dla wszystkich jest olbrzymia przestrzeń do wypełnienia :)

Ostatnie zdanie było do komentu, nie do wiersza. Tenże po odjęciu nagłówka niezły, ja bym minusa nie dała, zresztą w tym względzie nie jestem szybka.
Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stefan napisał:

"Każdy z nich uważal, że Gould gral tylko dla jednej
osoby, dla mnie. A on gral tylko dla muzyki. I to jest caly paradoks
wielkiej sztuki. gdy jest adresowana do samej siebie, a nie pod publikę,
wówczas jest uniwersalna i zindywidualizowana. Dociera bezpośrednio,
jak kropka Babla, która wlazi w serce z silą zimnego żelaza.
Panie Janie - to wciąż a propos Pana wiersza."

Cóż, skoro mnie wywołałeś...
Przede wszystkim chcę wyjaśnić, że pisanie czy granie "pod publikę" nie jest tożsame z szacunkiem dla czytelnika czy słuchacza. I o ten szacunek mi chodzi, a nie o świadome obniżanie poziomu dla sprostania gustom "publiki" (czyli w domyśle tej gorszej części odbiorców). A slogan o tworzeniu "dla nikogo lub Boga" owszem, ciekawie brzmi, ale uwłacza chłodnej logice. Bo jedynym realnym weryfikatorem sztuki są jej odbiorcy - przy czym mam na myśli odbiorców tych najbardziej wymagających, a nie "publiki". Oczywiście w świadomości twórcy może tkwić przekonanie, że jego twórczość jest tak doskonała, że tylko Bóg jest w stanie ją pojąć. Przykro mi to mówić, ale dla mnie taka postawa to jedynie wyraz daleko posuniętej megalomanii. Kiedy przypadłość ta dotyka twórców rzeczywiście genialnych, nic złego się nie dzieje, bo ich sztuka znajdzie i tak odbiorców niezależnie od tego, że autor o nich nie zabiega. Gorzej, gdy taki pogląd reprezentują twórcy o talentach przeciętnych. No i mamy wtedy to co mamy... Wystarczy spytać księgarzy, jaki jest popyt na tomiki ze współczesną poezją. Dla mnie wciąż są ważne słowa Wieszcza: "O, gdybym kiedyś dożył tej pociechy, żeby te księgi zbłądziły pod strzechy".

PS. Rzeczywiście Gould jest wyśmienity, ale mnie bardziej fascynuje Ivo Pogorelic :) Czy w związku z tym dla fanów Goulda jestem czymś gorszym? Tak tylko pytam, z prostej ciekawości... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pogorelic to dobry przyklad.
To dokladnie przeciwny biegun Goulda.
Chcę być dobrze zrozumiany.
On nie jest gorszy.
jest zupelnie inny przez swoją nieustanna chęć zagrania tak,
by publiczność piszczala.
Przecież takim samym wirtuozem byl Horowitz!
Nie bral żle. Gral genialnie.
By zaspokoic oczekiwania...
A gdyby tak spróbować wyjść poza oczekiwania?
Poza dotychczasowe doświadczenie?
Kant - tfu, za przeproszeniem - nazywal tę potencjalną
zdolność transcendentalizmem (nie mylić z tym,
transcendentne!)
Pozdr.\Stef
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar Liryczny...
    • To wykonanie strzału na granicach Unii jest trochę inne...   A prowokacja, cóż to próba dla Polski, że za moment będzie prawdziwia mobilizacja.
    • @Łukasz Jasiński Całą młodość grałam w koszykówkę lub streetball, sport mnie ukształtował, nie żadna szkoła czy uniwersytet. Sport, to działanie, uwielbiam taki stan w biegu, w ruchu.  Robię karierę tylko i wyłącznie bo jestem szybka i potrafię się umiejscowić, podjąć decyzję w mgnieniu oka i ruszyć. Mam oczywiście urazy, na wieki wybite dwa palce prawej dłoni i przemieszczenia w stawie skokowym prawej stopy. To jest ból życia i biegu, który mi codziennie towarzyszy.   Znam Sport od boiska nie od ławki, więc czasem oglądam i kibicuję, podziwiam, ponieważ spędziłam wiele godzin na przykład na rzucaniu do kosza z każdej pozycji, a każda piłka inaczej się odbija, to wszystko musi opanować rzucający...
    • @befana_di_campi wiersz bardzo ładny, podoba mi się. jeżeli starasz się konsekwentnie (tak jak wcześniej wspomniałaś) trzymać klasycznych zasad tanki, to jednak trochę gubisz rytm (w dolnym wierszu waki pasowałby jeszcze jakiś dwusylabowiec). swoją drogą pozostaje pytanie, czy pojedyńczą literę "i, z" liczymy jako wyraz (sylabę), czy raczej ignorujemy? ja staram się je uwzględniać, pomimo to bardzo lirycznie. pozdrawiam
    • @Somalija   Piłka nożna to gra drużynowa: trener tworzy strategię, zawodnicy: realizują - taktykę, otóż to: każdy zawodnik ma swoją rolę - pozycję, słowem: to jak gra w szachy, poza tym: jest to sport aktywny i prowadzi do integracji różnych ludzi - środowisk, większość klubów piłkarskich było zakładanych przez żołnierzy, na przykład: Legia Warszawa powstała dzięki marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, stąd nazwa: Centralny Wojskowy Klub Sportowy (CWKS), wiem, niektórzy uważają, iż to komunistyczny klub - to nieprawda, dopiero po zmianie ustroju wszystko zeszło na psy: pełna komercjalizacja (z góry na dół), tak: jestem kibicem Legii Warszawa, nie tak jak dawniej - w latach dziewięćdziesiątych chodziłem na "Żyletę" - lałem po mordzie milicję/policję i nie z powodów chuligańskich, tylko: politycznych, jeśli chodzi o gawiedź: a co jest w kinach, teatrach, muzeach, koncertach i różnych otwartych przedstawieniach jak Noc Kupały na Skarpie Wiślanej u podnóża Nowego Miasta w Warszawie?    Wiem, widziałem nagranie: to był nóż przywiązany do kija, osobiście: na jego miejscu oddałbym strzały z ostrej amunicji - taka jest logika żołnierska, niestety: aktualnie żołnierzom nic nie wolno bez rozkazów z wysokiej, wysokiej i wysokiej góry, żołnierze nie powinni pilnować granicy na Białorusi - obowiązkiem żołnierzy jest obrona kraju, to: policja jako organizacja prewencyjna i interwencyjna powinna pilnować granicy z wyżej wymienionym krajem, którym rządzi żyd Aleksander Łukaszenka, nomen omen: prezydent Ukrainy też jest żydem, natomiast: Rosji - chazarem i już pani wie z jaką cywilizacją mamy do czynienia? Z tego co wiem: na granicy z Białorusią zostanie utworzona strefa buforowa (osiem kilometrów), a jeśli tak duża, to: oznacza tylko jedno - zostaną tam wprowadzone prewencyjne siły policyjne.   Dodam jeszcze depeszę o częściowej mobilizacji, otóż to: to nic innego jak prowokacja, decyzję o mobilizacji podejmuje prezydent, a nie premier, robiąc analizę tej depeszy - jest to robota rosyjskiego GRU, forma została napisana w drugiej osobie i w dość poprawnej polszczyźnie, natomiast: Amerykanie kaleczą język polski i nie używają form osobowych - tak więc: CIA odpada - metodą dedukcji można znaleźć źródło, jeśli już mamy źródło: teraz trzeba znaleźć prowokatora w postaci fizycznej - to już jest obowiązek Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego - wywiady ze swojej natury działają na obcych terenach.   A politycy zamiast się kłócić i wypominać sobie nawzajem przeszłość: powinni iść po rozum do pustego łba, to nikt inny jak Beata Szydło jako premier likwidowała struktury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, natomiast: Centralne Biuro Antykorupcyjne de facto nie jest służbą specjalną - tam nie ma żadnych stopni, to: bojówka polityczna na wzór Ligi Republikańskiej, oczywiście: zaapelowałem do polityków o reaktywację Szwadronów Śmierci w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wtedy: nie byłoby tylu celowych podpaleń, bo:   - W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej...   I natychmiast kula w łeb! Zaapelowałem również o to, aby powołać Marszałka Polski i generała armii (obok generała dywizji i generała brygady), otóż to: marszałek Polski może wydać rozkaz nawet szeregowemu - może ominąć całą hierarchię wojskową, gdybyśmy mieli marszałka, to: ten zaatakowany żołnierz natychmiast by oddał strzały z ostrej amunicji.   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...