Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

waluty


Rekomendowane odpowiedzi

kilka kartek wstecz masz swoją nieprawdę. z poczucia obowiązku
jedyna rozbrzmiewa w uszach, delikatnie dzwoni, odbija się
od ścian czaszki. to twoja misja, szarfa powiewa na wietrze a ty wciąż
pamiętasz o punktach, paragrafach. łatwiej uderzyć prosto w mostek
(serce brzmi zbyt dumnie), podprogowo wycisnąć ze mnie uśmiech. rozmawiam
więc ze ścianami, szybko się uczę. to drobnostka - bo świetnie
pisze; tylko tu wykrzywiają się palce, kąciki ust podążają w złym kierunku.
nie widzisz, tam jesteś. i ja łamię zasadę taka wytarta, nieułożona. zwykła,
do wymiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę ciekawy tekst, tylko dlaczego taka kompozycja...?
Zmiana wersyfikacji ułatwi na pewno czytanie, pozbyłabym się interpunkcji.
Nie burz się, pozwoliłam sobie na taki zapis...czy lepszy..?.. sam oceń.

kilka kartek wstecz masz swoją nieprawdę
z poczucia obowiązku jedyna rozbrzmiewa w uszach
delikatnie dzwoni odbija się od ścian czaszki
to twoja misja
szarfa powiewa na wietrze a ty wciąż
pamiętasz o punktach paragrafach

łatwiej uderzyć prosto w mostek
(serce brzmi zbyt dumnie)
podprogowo wycisnąć ze mnie uśmiech . . . . . . . . podprogowo..?.. hmm
rozmawiam więc ze ścianami szybko się uczę
to drobnostka - bo świetnie pisze . . . . . . . . . . . . nie miało być.. piszę..?
tylko tu wykrzywiają się palce kąciki ust . . . . . . . . za "tylko"... wolę.. ale
podążają w złym kierunku

nie widzisz - tam jesteś - łamię zasadę . . . . . . . . za.. "i ja"... dwa myślniki
taka wytarta nieułożona zwykła
do wymiany.

Świetny tytuł.
Pozdrawiam... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madzik,

dziękować pięknie.

Nato,

dzięki za zaglądnięcie i próbę podmianek - oczywiście nie mam nic przeciwko :)
Póki co wersyfikacja taka zostaje, może z mojej ignorancji - arogancji albo (jak kto woli), ze zwykłego przyzwyczajenia :) Co do interpunkcji - bardzo ją lubię, umożliwia nakreślenie pewnych, hmmm, niuansów. Nie jest to kawanaławizm, ale tak mi po prostu dobrze pisać :) Czytając Twoją wersję, nie udało mi się wychwycić tego, co chciałam ukazać/przekazać. Co do użycia "pisze" - to hermetyczne odniesienie do głównego odbiorcy (źródła inspiracji), który patrzy, ale nie widzi.

Jeszcze raz pięknie dziękuję, P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, Twój wiersz i niech sobie wygląda tak, jak chcesz go widzieć, szanuję przyzwyczajenia autora. Mi czasami tez poprzestawiali w wersach, albo pociachali tak, że nie mogłam się w tekście odnaleźć.
Powtórzę, podoba mi się tutaj, ale te przecinki, kropki.. ehh... ok,ok... zamykam już dziób..:x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polubiłam od niedawna taką wersyfikację, jaka jest u Ciebie, więc bardzo mi odpowiada. Rozpisywanie na wersy pozostawia za dużo powietrza, po co dodatkowe oddechy. Jestem bardziej skupiona, kiedy czytam
[quote]kilka kartek wstecz masz swoją nieprawdę. z poczucia obowiązku
jedyna rozbrzmiewa w uszach, delikatnie dzwoni, odbija się
od ścian czaszki. to twoja misja, szarfa powiewa na wietrze a ty wciąż
pamiętasz o punktach, paragrafach. łatwiej uderzyć prosto w mostek
(serce brzmi zbyt dumnie),



Czy potem przerwa ? Chyba nie, bo dobra jest taka duszna atmosfera.
Pozdrawiam :
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Twoja proza jest intensywnie surrealistyczna i pełna mrocznych, niepokojących obrazów, które tworzą silne wrażenie, ale momentami staje się trudna do uchwycenia w całości.
    • ty zawsze walcz o siebie gdy stoisz nad przepaścią gdy dobrze ci jak w niebie a życie jest zbyt łatwe   a drogi się prostują to miej się na baczności nie pozwól uśpić serca i Boga kochaj mocniej :)
    • Wejść chciałbym do świata Ludzi przeciętnych    - Zagnieździć się  W ich uściskach, Czekoladowych marzeniach O samo zaspokojeniu  Półśrodkami z plastiku, Z silikonu, i niebieskich tabletkach Jakże znieczulających, By spotęgować wrażenia W tylko jednym miejscu - - W łóżku własnej sflaczałości. Gdy wokół przecież tylko problemy Od których oddalić się trzeba Strzelając w łeb innym swoją obojętnością.   Może wojny rozstrzygną O zwycięstwie tej odległości od życia, Może Apokalipsa lub Armageddon jakiś..   - Uciec tak od jutra w ciemny zakątek Z innymi współżyjąc lub samemu, Gdy zasypiam - oddać się rozkoszy Własnej myśli, niczym ręce prowadzącej Wzdłuż i ku końcowi tego, co namacalne.
    • ,,Dopóki walczysz, jesteś zwycięscą ,, Św. Augustyn   stoisz nad przepaścią na progu nieskończoności nie widać światła pogrąża ciemność pochłania bezsilność   walcz o siebie zaufaj sobie Bogu białe róże uśmiechają się z Ołtarza   pomoc jest w pobliżu zawsze nie wybieraj nigdy zła walcz o siebie prawdę   światła nie trzeba szukać  jest w nas to dar wystarczy wierzyć zaufać Bogu   Jezu ufam Tobie   9.2024  andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...