Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na przekór temu co zwyczajne
pomiędzy szarość powciskane
odkryłam dziwne wręcz niechciane
to rozpłynnienie w błogostanie

jeszcze wilgotne w zapłakaniu
lecz osuszane promienieniem
zaczarowane nagłym stanem
od nieważkości serc się chwieje

w chusteczkę zwija nadwrażliwość
dyskretnie marzy i roztkliwia
w zakrętach proste aż po miłość
niebo i ziemia kwiat i zima

Opublikowano

Pięknie to napisałaś, Bernadetto. Leciutko, jakby na palcach, tańczyły słowa tutaj walca...

Na przekór temu, co zwyczajne
przypalam słowem serca ludzi
by żarem jakby od niechcenia
zimowe kwiaty ze snu budzić

Trafiłaś mnie głęboko strzałą poezji... pozdrawiam :)

Opublikowano

Powiem tak : w duszy gra takie rozckliwienie...ale w wierszu jakoś nie mój dział...Chociaż chciałoby się napisać taki tkliwy, miłosny...oj chciało... Romantyczni mistrzowie, ci to mogli sobie poszaleć... a my, tylko ograniczenia, że banalne...itd...:(

Pozdrawiam serdecznie...

Opublikowano

Witaj, Beato!
Jak ja Cię dawno nie czytałam...
Popraw się ;)

- wiersz, jakoś nie mogę uwierzyć, że Twój - mam coś, jak F.isia i te gadżety takie...no, wiesz :chusteczki, płacz, serca, kwiatki itp.
mam nadzieję, że to przejściowy impas i pozdrawiam serdecznie :))
kasia

Opublikowano

pozostaje mi tylko splusować i odpowiedzieć wierszem :)

Muszla

I czasem w szachy zagra morze z brzegiem
muszlę jak pionka wiatr przesunie bacznie
chociaż tę partię rozgrywają wiecznie
dla ludzi nigdy ona się nie zacznie

ją tylko ujrzy, ten co będąc na dnie
w połowie zjawą i w połowie światłem
wśród zatopionych - jeszcze niżej spadnie
pod wraki statków i stanie się paskiem

tysiące muszli tysiąc generałów -
którzy zamarli w marmurowych płaszczach
uśpieni brzmieniem podwodnych chorałów
i pomniejszonych do wielkości palca

teraz z marmuru są wielkim pałacem
dla zwierząt, które w wodzie widzą ziemię
gdy się wychylą z muszli swojej bardziej

patrząc na dziwny świat, co je ominął
pytają siebie jakby głośniej milcząc
czy poza muszlą inny świat istnieje?


:))))))))))))))))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo to sympatyczne, Bernie, ciut banalnawe, ale czasem tak się chce napisać rymowany, prosty drobiazg. Pierwsza strofa najlepsza.
Pozdrawiam :)
dzieki Fran:)...lubie wiersze rymowane, mam do nich słabosc:)cmok:)
Opublikowano

Podoba mi się wiersz. Lubię rymy, jak wiesz. Lubię muzykę mowy, jej melodyjność. I to liryczne "ubłogostannienie". ;-)
Przy tym wiersz nie jest kalką romantyczną, ale jest nowoczesny z powodu sposobu obrazowania (migawkowość, niedorysowanie) i niedokładności rymów. Masz warsztat.

Co do Adolfa zaś, to jego wiersz także mi się podoba, ale:
1. muszlę jak [color=#FF0000]pionka wiatr przesunie[/color] bacznie - mówi się: "jak pionek", bo to jest rzeczownik nieżywotny;
2. [color=#FF0000]ją tylko ujrzy,[/color] ten co będąc na dnie - inwersja: "ujrzy ją tylko ten...";
3. ją tylko ujrzy [color=#FF0000], ten co[/color] będąc na dnie - przecinek powinien być po słowie: "ten", a przed: "co", pełniącym tu rolę zaimka: "który"; nie zaś przed wyrazem: "ten";
4. pod wraki statków i stanie się [color=#FF0000]paskiem[/color] - czy nie powinno być: "piaskiem"?
5. uśpieni brzmieniem podwodnych chorałów
i [color=#FF0000]pomniejszonych[/color] do wielkości palca
- czy nie powinno być: "pomniejszeni"?
6. mam wątpliwości co do tego: teraz z [color=#FF0000]marmuru[/color] są wielkim pałacem - czy marmur jest skałą wapienną - z kości i muszli? - zdaje mi się, że nie, że marmur to skała wulkaniczna, toteż powinno tu być: "teraz z wapienia są wielkim pałacem".

Pozdrawiam oboje Autorów.
Oxy.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




:DDDDDD dzieki, dzieki, nowa wersja

Muszla

I czasem w szachy zagra morze z brzegiem
muszlę jak pionek wiatr przesunie bacznie
chociaż tę partię rozgrywają wiecznie
dla ludzi nigdy ona się nie zacznie

tylko ten ujrzy, który będąc na dnie
w połowie zjawą i w połowie światłem
wśród zatopionych - jeszcze niżej spadnie
pod wraki statków i stanie się piaskiem

tysiące muszli tysiąc generałów -
którzy zamarli w marmurowych płaszczach
uśpieni brzmieniem podwodnych chorałów
i pomniejszeni do wielkości palca

teraz z wapienia są wielkim pałacem
dla zwierząt, które w wodzie widzą ziemię
że kiedy wyjmiesz je nad morza taflę

spojrzą na dziwny świat, co je ominął
i zapytają, same siebie, milcząc
czy poza muszlą inny świat istnieje?


:)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...