Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

lękam się półnic
suchości w spojżeniu
chwilami celowo błędnym

że nie rozpoznam
mijającego obok
przez wadę wzroku
i trudności w odczycie
transparentu z koszulki

kiedy zacząć płakać
nie odczuję

i przystać

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tereso, dziękuję za czytanie, ale nie podziękuję za wytknięcie błędu. Głupio się czuję, spowiadając się - nie z powodu omyłkowego (choć lepsze słowo, to: błędnego lub niegramatycznego) napisania, ale z powodu samej spowiedzi. No cóż. Pozostaje mi tylko polecić przeczytanie wiersza jeszcze raz. Nie chcę się z niego tłumaczyć, niech sam mówi za siebie.
Opublikowano

lękasz się,
mam podobne czasem odczucia
i sprawia mi to zakłopotanie,
że może być fałsz, albo coś co przerasta
moją świadomość
zdarza się, że trudno wtedy jest zdobyć się na
ciepłe słowa, potrzebna jest szczerość
i spokojna atmosfera

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tereso, dziękuję za czytanie, ale nie podziękuję za wytknięcie błędu. Głupio się czuję, spowiadając się - nie z powodu omyłkowego (choć lepsze słowo, to: błędnego lub niegramatycznego) napisania, ale z powodu samej spowiedzi. No cóż. Pozostaje mi tylko polecić przeczytanie wiersza jeszcze raz. Nie chcę się z niego tłumaczyć, niech sam mówi za siebie.
Janie, przykro mi, że Ci zrobiło się "głupio". Nie chciałam. Wiem, że to taki Twój "myk" ... "chwilowo błędny", ale nadal dla mnie "ort" jest "ortem", ponieważ moje życie przemija na poprawianiu szkolnych zeszytów i wiem, że pamięć wzrokowa nieraz potrafi zakodować tego typu błędy (u dzieci i młodzieży, a nawet u dorosłych) na całe życie, stąd u mnie ten sprzeciw (odruch troski o popraność pisowni w słowie publikowanym).
Wydaje mi się, że "chwilami celowo błędnym" jest wystarczająco wymowne, więc wyraz "spojrzeniu" może być napisany poprawnie.
Jednak to moje subiektywne zdanie, więc proszę się już nie przejmować... i przepraszam za szczerość.
A wiersz mi się podoba.

Serdecznie pozdrawiam :))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tereso, dziękuję za czytanie, ale nie podziękuję za wytknięcie błędu. Głupio się czuję, spowiadając się - nie z powodu omyłkowego (choć lepsze słowo, to: błędnego lub niegramatycznego) napisania, ale z powodu samej spowiedzi. No cóż. Pozostaje mi tylko polecić przeczytanie wiersza jeszcze raz. Nie chcę się z niego tłumaczyć, niech sam mówi za siebie.
Janie, przykro mi, że Ci zrobiło się "głupio". Nie chciałam. Wiem, że to taki Twój "myk" ... "chwilowo błędny", ale nadal dla mnie "ort" jest "ortem", ponieważ moje życie przemija na poprawianiu szkolnych zeszytów i wiem, że pamięć wzrokowa nieraz potrafi zakodować tego typu błędy (u dzieci i młodzieży, a nawet u dorosłych) na całe życie, stąd u mnie ten sprzeciw (odruch troski o popraność pisowni w słowie publikowanym).
Wydaje mi się, że "chwilami celowo błędnym" jest wystarczająco wymowne, więc wyraz "spojrzeniu" może być napisany poprawnie.
Jednak to moje subiektywne zdanie, więc proszę się już nie przejmować... i przepraszam za szczerość.
A wiersz mi się podoba.

Serdecznie pozdrawiam :))

Nie przepraszaj. Zauważ jednak, że błąd spełnił swoje zadanie. Odciąga on uwagę od całej istoty, tak jakby to wszystko przeszło niezauważone obok. Dlatego muszę go zachować.

Pozdrawiam również.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kocham. Tak, to prawda. Tak mi jakoś. I tak jakoś za oknami tęsknie wieje wiatr. Nie ma cię.   Jesteś?   Spójrz, właśnie podążam ścieżkami myśli, idąc wolno, jakby aleją w parku pewnej przeszłej jesieni.   Wiatr jest wokół, ten szum, co wnika w czaszkę. Ten chorobliwy przesyt nicości, której zimne dłonie obejmują moją twarz.   Przytulam się do niczego.   Lecz, kiedy śnię…   Wiesz, tutaj jest wieczna wiosna. I maj. Ten maj jedyny. Ten maj, który wciąż pachnie zielenią liści i traw po niedawnym deszczu. Ten maj mój jedyny… I te pyłki przelatujące wokół. Przede mną. Wszędzie…   Byłaś tu. Pamiętam.   Stałaś w cieniu tego rozłożystego drzewa. (Chyba dębu. Nie pamiętam) Obejmował cię ramionami. Zamarłem, kiedy wstrząsnęła mną zazdrość. I takie ukłucie w sercu przeszło na wskroś. Przeszedł przez całe ciało prąd niepewności i trwogi.   Zacisnąłem mocno powieki…   Otworzyłem powoli.   Byłaś tam. I byłaś w wirującej aureoli białych dmuchawców. Dostępowałem wniebowstąpienia unoszony w przestwór przesyconego wonią kwiatów powietrza.   Byłaś tam, stojąc do mnie twarzą i w zamyśleniu. Tęsknie przekrzywiając głowę, jakby w oczekiwaniu na pocałunek.   Twoje włosy czarne poplątał wiatr.   Zasłonił oczy.   Odgarnęłaś je nieśpiesznie dłonią.   Te kosmyki niesforne…   I wtedy spojrzałaś na mnie. W twoich oczach szły polami poranne mgły a drobne kropelki osiadały źdźbła, płatki kwiatów, pajęczynę drżącą, subtelną… Srebrny naszyjnik z kryształowych korali…   I dostrzegłem twój uśmiech lekki, prawie niezauważalny.   A jednak tam był! Twój uśmiech…   Żwirową alejką biegły dzieci.   Ich wesoły krzyk, ich świergot. Ich trzepot maleńkich rączek, jakby skrzydełek maleńkich motyli.   Pełno ich tu było. Wszędzie…   Otaczały nas coraz bardziej. I bardziej.   Nie. To nie były dzieci. To były owady, tylko podobne na pierwszy rzut oka do ludzkich istot. Otaczały nas w coraz bardziej szalonym locie z cichym furczeniem przezroczystych skrzydeł.   Faeries… Skrzydlate istoty. Wróżki tajemne.   Drgnęłaś, szybując lekko w powietrzu. Zbliżaliśmy się do siebie. I mimo że było pomiędzy nami jeszcze mnóstwo przestrzeni, to byliśmy już na wyciągnięcie ręki.   Na grubość kartki papieru, źdźbła trawy. Na dotyk...   I byliśmy już. W sobie.   Z ust twoich spijałem chciwie nektar słodyczy, który błyszczał i olśniewał do nieskończoności żaru. Aż do zagubienia…   Tak. Jesteśmy zagubieni.   Próbujemy uciekać, lecz te ucieczki kończą się zazwyczaj w tym samym miejscu oczekiwania.   Ono wraca jak bumerang. W każdym momencie. w każdej chwili zamyślenia…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-28)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Czyli szaleństwo zakupów zdaje się?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To miło. Ja Ciebie też.   Ale najbardziej to chyba wnusię lubisz?
    • Taka noc to sprzyja przytuleniom:) skojarzyło mi się z drewnianą chatą:)
    • @KOBIETA     W Twojej ciszy       w Twojej ciszy odnajduję siebie  jakby noc odgarniała włosy ze światła a między nami drżał ten sam ukryty oddech   Twoje słowa spływają po mnie jak ciepła mgła nad miasto i nagle ciemnosć przestaje być ciemna bo niesiesz w niej blask ktorym mnie dotykasz       słodkiej Dominice :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...