Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

żeby nie być zaskoczonym
trzeba wcześniej zauważyć
czy czasami nie zaczyna
w naszą stronę zmierzać

jak to zrobić prosta sprawa
dom postawić na wzniesieniu
wówczas nawet te dalekie
drogi będą widoczniejsze

to pozwoli nam spokojnie
przygotować plan obrony
tak by ona a nie my była
bardziej zaskoczona tym

jak drogie dla człowieka
jest jego życie

Opublikowano

I ja poczytałam.
Szlachetny z Ciebie człowiek i bardzo wrażliwy obserwator (tak z wierszy wnioskuję) ze spontanicznymi odruchami leczenia zadrapań, ranek, ran na żywej materii - ale... no, nie bardzo mi w tej formie pasuje, nie potrafi poruszyć, nic nie zmiękcza i nie zapamiętam na dłużej.

pozdrawiam
kasia

Opublikowano

Monsieur Waldemar, jest w tym tekście spory potencjał. Czyżby chodziło o zaskoczenie samej śmierci w drodze po ofiarę? Podoba mi się strategia działania przez zaskoczenie. Czy można zaskoczyć swoją śmierć? Zaśmiać się jej w twarz i pokazać gdzie jest wyjście? Myślę, że tak.
To zależy od nas samych. Przyjdzie dzień, że żadna siła jej nie powstrzyma.
"śmierć jest pewna, ale godzina jej przyjścia niepewna."
Horacy miał doskonały sposób na śmierć pisząc: "nie wszystek umrę; będę żył w moich utworach"
Zatem piszmy, pamiętając, że to duch porusza materię.
Mimo, że forma wiersza nie należy do moich ulubionych, to bogata, refleksyjna treść zapada
na długo w pamięci. I o to chodzi. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Witaj Katarzyno - bardzo dziękuje za szczery kom.
A zwłaszcza za - Szlachetny z Ciebie człowiek i bardzo wrażliwy obserwator .
A co do zapamiętania - mówi się trudno - bo wiersz też nie należny do gatunku
łatwych ...
życzę spokojnej nocy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Miło cię gościć Krystyno - dzięki za to że przekonał oraz za
serdeczne i ciepłe pozdrowienia .
A przy okazji chce przeprosić że to że zbyt rzadko zaglądam do Ciebie.
i nie tylko - Lecz zbyt mała ilością wolnego czasu dysponuje .
Może za parę dni będzie lepiej .
pozd. i życzę słonecznych dni
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Czyżby chodziło o zaskoczenie samej śmierci w drodze po ofiarę?

Dokładnie tak jak powyżej Emilu - Serdecznie dziękuje za poświęcenie
czasu na głębsze zanalizowanie wiersza - wiem że temat nie zbyt
poetycki - ale mimo to trzeba mówić o tym czymś co człowieka
najbardziej w życiu przeraża - przecież każdy prędzej czy później
ale na pewno o tym pomyśli .
życzę spokojnej nocy - Waldemar

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...