Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jesteśmy tylko upadłymi Aniołami
języki ognia otulają nas zimnym
powiewem

między nami krążą nasze martwe dusze
i to co nam zostało dane
nic

pozostaliśmy sami
w ciemnych zakamarkach ciała
zamknięci przez to
co przyziemne
życie przeminęło zbyt szybko


zbyt szybko by dostrzec szczęście
ktore było ukryte w jasnych płatkach
tulipanów

pozostał nam tylko ból
którego nie rozumiemy

podobno cierpienie egzystencji
to odpracowanie Czyśćca


więc dlaczego?
[sub]Tekst był edytowany przez Agata Pawlus dnia 02-08-2004 13:54.[/sub]

Opublikowano

wiersz dobry...ale....co mnie razi..
ciemnych zakamarkach
ciemnych płatkach

powtarza sie :-(...prosze coś z tym zrobić w tedy będzie oke pozdrawiam :-)...p.s inni mogą się przyczepić do upadłych aniołów tłumacząc że to jest oklepane ale m,nie się podoba

Opublikowano

Tak w ogóle to dziś rano próbowałam napisać coś o upadłych aniołach,zanim dotarł Twój wiersz,a tu proszę poezja na miarę...
widać, że dusze twórców podobnie czują,choć w różnych słowach ujmują tematykę.

Opublikowano

*ogień - zimny (co to? Karpiński Franciszek 2?)
*już pomijam anioły upadłe czy powstałe
*nasze martwe dusze krążą - brak logiki, jak coś jest martwe - to jest nieżywe - czyli niezbyt mobilne(proszę nie tłumaczyć, że to przenośnia, bo to nielogiczne dobranie słów)
*jeśli nasze dusze są martwe - to co jest w ciemnych zakamarkach ciała??
*dlaczego szczęście ma być między płatkami tulipanów? do czego to nawiązuje?
*heh, teoria z odpracowaniem czyśćca może być, ale czy nie można "cierpienia egzystencji" - czyli cierpienia życia (życie cierpi czy my???) - wymienić na lepsze słowa?
*a gdzie ma byc niebo? na górze jest ;)
*przepraszam za czepialstwo
*pozdrawiam niebiańsko

Opublikowano

"zimny ogien" to taki srodek stylistyczny, tylko nie wiem jak sie nazywa :) ah ta skleroza :) a ztymi jaksnymi platkami tulipanow to tak wyszlo, tak mi sie podoba, tak napisalam i tyle, moim zdaniem bez glebszych przeslan :) reszty nie komentuje.
A tak ogolnie, to wiersz Ci sie podobal czy nie?

Opublikowano

*ogień - zimny (co to? Karpiński Franciszek 2?)
*już pomijam anioły upadłe czy powstałe
*nasze martwe dusze krążą - brak logiki, jak coś jest martwe - to jest nieżywe - czyli niezbyt mobilne(proszę nie tłumaczyć, że to przenośnia, bo to nielogiczne dobranie słów)
*jeśli nasze dusze są martwe - to co jest w ciemnych zakamarkach ciała??
*dlaczego szczęście ma być między płatkami tulipanów? do czego to nawiązuje?
*heh, teoria z odpracowaniem czyśćca może być, ale czy nie można "cierpienia egzystencji" - czyli cierpienia życia (życie cierpi czy my???) - wymienić na lepsze słowa?
*a gdzie ma byc niebo? na górze jest ;)

ogólne czepilastwo czy cuś oczewiście więc wytłumacz np..droga Pani piszesz o miłości tak..no więc..piszesz o sercu powiedz jaki związek ma serce z kochaniem jak miałaś biologie wiesz że żaden..mózg droga Pani steruje bodźcami heh...można wszystko wychaczyć w poezji..a o duszy prosze się nie wypowiadać w ten sposób bo nie znam takiego który potrafi nam to wytłumaczyć jest to temat względny...już więcej nie chce mi się komentować takich wypowiedzi czysta bzdura

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przyczepię się do upadłych aniołów, do duszy, do nieszczęsnych oksymoronów - "zimny ogień" i temu podobne podawała nam pani na lekcji polskiego, więc wolałabym bardziej twórcze.

"między nami krążą nasze martwe dusze
i to co nam zostało dane
nic " - jak to "nic", skoro potem mamy "pozostał nam tylko ból"?
Ex nihilo nihil fit...

To tyle.

Cat

Opublikowano

cienizna straszna ten tekst. Położony kompletnie między innymi przez bzdurę bzdur:

"między nami krążą nasze martwe dusze
i to co nam zostało dane
nic "

Proszę to przeczytać. Brednie.

L.

Opublikowano

cienizna straszna ten tekst. Położony kompletnie między innymi przez bzdurę bzdur:

"między nami krążą nasze martwe dusze
i to co nam zostało dane
nic "

Proszę to przeczytać. Brednie.

L.

Opublikowano

Agato,nie załamuj się komentarzami ,dopuszczalne są różne środki wyrazu,(byle nie przekleństwa)do wyjawienia swoich uczuć czy odczuć.
Fakt,że czasami wiersz wydaje sie nie logiczny,ale nie szukajmy logiki w poezji to nie wypracowanie z biologii,gdzie wszystko ma swoje uzasadnienie, to po prostu gra słów.Uczucia czy odczucia
"okraszone" metaforami (choć wcale niekoniecznie)odpowiednio zapisane dają nam wiersz lepszy czy gorszy.Przecież nie chodzi o nagrodę Nobla
Dla mnie wiersz sie podoba.Pozdrawiam

Opublikowano

czy jesteśmy tu po to by uczyć się pisać lepiej, by uczyć się na własnych błędach - czy też po to, by głaskać się nawzajem po główkach?
niedźwiedzia to przysługa, gdy chwali się coś kiepskiego ze względu na związki emocjonalne...
a ten wiersz jest do bani i tyle
pozdrawiam i życzę Autorce cierpliwości w pisaniu i wytrwałości w dążeniu do napisania czegoś naprawdę wartościowego.

Opublikowano

Zacytuję Coopera "każdy może mieć swój gust a i wiewiórka ma prawo mieć swoje zdanie o lamparcie",tak więc każdy ma prawo do krytyki,
a mnie się wiersz i tak podoba.Nie przedstawiam opinii wszystkich tylko swoją.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pani Regino, Pani Regino - proszę nie wypisywać herezji. Jak to nie szukajmy logiki, jak to tylko gra słów??? Tylko uczucia i odczucia?
A gdzie mądrość, przesłanie? Gdzie wartość warstwy słownej? To się nie liczy? Wstyd mi za Panią.

No i to "dla mnie wiersz się podoba".

nie i nie.
[sub]Tekst był edytowany przez lunatyk dnia 02-08-2004 18:47.[/sub]
Opublikowano

dajcie spokoj, kazdy ma swoj gust i tyle, coprawda troche mi smutno kiedy czytam, ze moje pseudodzielo jest do bani, no ale trudno, takie jest zycie, zachecam jednak do przeczytania innych moim wierszy, moze tamte sie spodobaja. Aha, i prosze tez o jakas rade, bo po haslach typu "bezsensu" albo "cienizna totalna" naprawde trudno dostrzec swoje bledy i poprawic sie na przyszlosc.

pozdrawiam,
Agata.

ps.Dzieki Regina :)

Opublikowano

No dobrze.
Spróbuję nie zwracać uwagi na dziwne i wytarte zwroty, bo o tym już mówiono dosyć. Ja przyczepię się do wersyfikacji, niepotrzebnego powtórzenia i pytania na końcu. Pytanie do wywalenia, powtórzenie też, a nad wersyfikacją radzę się zastanowić. Nie o to chodzi, aby wszystko od razu miało głęboki sens i powalało na kolana, ale warto od czasu do czasu przeczytać to, co chce się zamieścić i nanieść niezbędne poprawki. Chociaż nie twierdzę, że wiersz nie musi być logiczny. Nie jest to lekcja biologii, ale sama gra słów w służbie poezji? Przesada!
Służe przykładem:

wujcio ciotka azor jak
egzystuje anioł wspak
trąbi szczeka miele tu
gwiazdy świecą czyściec psu
a szuflada gada gada
nikt jogurtu w dżdżu nie jada
kabel trach na lewą stronę
przechodż śmiało pod balonem

I tak do us...ej śmierci.

Pozdr.
[sub]Tekst był edytowany przez Mirosław Serocki dnia 03-08-2004 00:16.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...