Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rozdarte serce, pełne miłości…
Poszukiwanie istoty tworzenia i prawdy…
Kim jestem?
Mesjanizm – bezsilność,
Choć patrzę,
Gdzie oko nie sięga.

Pragnienia, które trudno wytłumaczyć…
Proste serce, które trzymam w dłoni…
Opisuję, co człowiek od dawna powinien zrozumieć.
Widzę, choć nie wiem dlaczego…
Cierpię, bo to uwalnia i łatwiej zrozumieć.
Kocham – czego nawet pokochać nie warto.

Może to głaz, który stanie się chlebem?
Ktoś w twarz mnie uderzył,
Będę milczał.
Gdy rzuci chlebem, pozostanie mogiła.
Łzy wtedy me gasną i miecza dobywam.
Otwieram, co już otwarto.
Zwierzam się i jestem nagi…

Chcę uwolnić, choć człowiek pragnie uwięzi.
Szukam i szukać będę – patrzę i myślę.
Chcę pisać aż ukoję swe serce.
Bo pytań wiele a odpowiedź tylko jedna.
Może kiedyś ją znajdę, dlatego piszę.

Kto zna odpowiedź, niech przemówi,
Bym nie błądził i szukał drogi.
W mroku życia się poruszam, bo słońce ktoś gasi.
Chcę poznać rękę, która to czyni.
Czy muszę umrzeć by poznać prawdę?

Nieraz umieram i patrzę śmierci w oczy.
Jest bezsilna, bo to proza życia…
Skomlę w bezruchu szukając źródła.
Tętno wzrasta do granic i myśli pragną się uwolnić
A serce modlitwę prowadzi.
Słabość mnie ogarnia, gdy zostaję sam
A życie pyta o drogę…

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Myślę, że 'szukając' lepiej jest najpierw więcej czytać niż pisać, słuchać niż mówić, patrzeć niż przestawiać.
Są w wierszu fragmenty, które mi przypadły, są też takie, z którymi się zgodzić nie mogę. Np. 'miecz' mnie zaniepokoił bardzo. I 'me' gdzieś tam się niepotrzebnie zaplątało.

Do poczytania :-).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
    • 1) - Łaskawy, zasłużony, zasłużony… dobry, dobry, dobry… - bry, bry… ( Zasypia znużony)                          2) Łaskawy, szczery, szczodry… i niedobry. Frajer ! Święty – przez lucyfera zaklęty. Taki diabli bajer…          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...