Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Widzę światło
Pędzę czemprędzej
Serce mi mało nie pęknie
Dla Ciebie mam je na wierzchu
Na dłoni
Czeka aż je przytulisz do pępka
Oczekuje ciepła
Zdejmuje buty, wchodzę do kuchni
Nie odrywasz wzroku od moich spodni
Serce marznie
Rozgrzewają się ledźwia

Prosiłaś – oto jestem
Zagryzasz wargi, mierzi Cię sukienka
Idziemy do pokoju
Ja stoję, Ty klękasz...

Będziesz czymś więcej
Niż rozkoszy deszczem?
Dreszcz się ucina i przychodzi chwila
Jedyna, kiedy mnie czule tulisz

Ranek wszystko ostudzi

[pozwoliłam sobie przerobić wiersz Grzegorza Działy, mam nadzieję, że mi wybaczy:)] Ewa
[sub]Tekst był edytowany przez Ewa Braun- Copperfield dnia 07-08-2004 20:34.[/sub]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak komentarz, niedosc ze wiersze kalecza to jeszcze takie okropnosci pod nimi.


A wiersz

pierwsza strofa jest nijaka, prozatorsko banalnie uboga, moze byc mocna owszem ale czemu mocna nijako.

pozostale strofy to samo, niesmaczna wulgarnosc - deszcz rozkoszy. Fu.


Straszna niezgrabnosc. Pomyslalbym ze to zart, ale wszyscy to chyba znow nie maja takiego poczucia humoru, wiec..


pozdrawiam

Opublikowano

Jasne że każdy może pisac to co chce. Ale nie każdy musi dzielić się tym z innymi.
Wiersz mnie się nie podoba bo nie ma rymów. A co to za wiersz bez rymów, no nie?
Z tym sercem na wierzchu to mnie się z Grahamem Mastertonem kojarzy. I z "Martwicą mózgu". Oraz ze "Złym smakiem". A zagryzanie warg kojarzy mnie się z filmem "Cannibal holocaust" skojarzyło. Też lubisz tandetne horrory jak widzę. A chodzi tu jak mniemam o to, że kobitka by chciała żeby ją facio przytulił, ucałował, do uszka czule poszeptał, a facio by se/sobie pochędożył tylko, tak? (no bo te lędźwia...) Jeżeli tak no to chyba podmyot lyryczny powinna kleknąć, a facio stać, nie?

Opublikowano

Cięzko mi się wypowiadać, bo moja kiepścizna inny ma charakter. Nie mogę się też oprzec wrażeniu, że wymieszała Pani żart z nie-żartem, poprostu dla żartu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Język, styl i opisy wręcz doskonałe. Wspaniała poezja.
    • Bardzo dobry wiersz  Jeden z takich do których się wraca  Pozdrawiam
    • Trucizna- na własne życzenie ją pije  Trucizna- póki na zegarze północ nie wybije  Trucizna- ciągle to robię Trucizna- może kiedyś, wybaczę sobie    Jak Trucizna zatruwasz mój organizm Jak kolce róży wbijasz się w duszę mą i ranisz Tak ostro wbijasz te małe szpilki Koniec tej drogi- daleki, nie bliski…   Piję ją sama, świadomie  Każdego dnia, nikt się nie dowie Że Trucizną tą, miłość jest do ciebie  I choć pijąc ją, przez chwilę mi jak w niebie  Za chwilę tonę jednak, jestem w potrzebie    Ratunku już nie ma, piję ją do dna  Nie wiem czy żałuje, każdego takiego dnia Gdy Truciznę piłam nieświadomie Studiowałam powoli swą anatomię  Może tak było lepiej, truć się niepewnie Teraz już tylko, w noce i we dnie  Trucizna we mnie promieniuje  A dusza ma nią cała emanuje       Oh, Aniele… Czy oczekiwałam aż tak wiele? I kto by się spodziewał  Że duszę mą, tak ktoś sponiewierał  Że wlejesz trunek ten, życia nic nie warty   Że Trucizną mą, będziesz… Ty.    
    • @ToyerTwój wiersz boli prawdą i wspomnieniem. Czuć, że to była podróż z miłością - taką, która zostaje w człowieku na zawsze. Może ona nie znika, tylko zmienia tor. A my zostajemy, słuchając jej echa w sobie.
    • wstał świt a za nim mgła bladolica panna  odziana w szatę prześwitną  a śliczności takiej  że ino zginać kolana   rozlała się po polach i łąkach  wilgocią okryła żółtowdzięczną nawłoć zahaczyła bgnisko by nazat połechtać senne listeczki dziórawca   wczoraj jeszcze zeschłe i twarde skiby zalegały na polu  mokrość nocy jednak tak wlazła w czerń że zgoła gnieść i uklepywać    upajająca słodkość wyległa nad strzechy  bladym błękitem pieszcząc czubki topoli  majacząc wśród listeczków melodie jakoby nabożne i wniesł    na progu tylko jazor poszczekując donośnie  a zdyć to gospodarzów nie ma w domu  na zagórzu wykopki i kapuściańskie ogłowki co rychlej motyki sposobić    wyległy na pola baby służebne i dziewki brzuchate wrazu z komornicami  niosącymi na plecach witkowe kosze    wysoko po niebie w nierównych rzędach sunąć poczęły białe chmury niby to pierza janiołów czy inszych Bogu miłych stworzeń    gdzie okiem sięgnąć czarne pola otoczone zieloną wstęgą lasu  blisko kopanisk przebiegł łoś  znać zwierza borowy nie nagnał rychlej w krzawiska     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...