Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niebieskie bo wypłakuje twoje oczy
mże w ten sposób pozbędę się
wspomnień o Twoich spojżeniach
O tych namiętnych i szczerych
i o tych fałszywych i zakłamanych
Patrzę na Ciebie i uwierzyc nie mogę
w swoją naiwność
i miłośc do Ciebie
Współczuję ci Twojego bólu?
Nie!
Pragnę go więcej
Oddam ci mój, ten który Ty mi zadałeś
Może wtedy umrzesz
przygnieciony brzemieniem swej fałszywości
A ja wtedy pójdę na Twój grób
ibędę płakać swoimi zielonymi oczami
I może wtedy ludzie
nie będą się śmiali z tych łez
Tak
dopiero wtedy sie przyznam,że zawsze Cie kochałam...

Opublikowano

Wiersz dość pospolity, na dodatek wymaga wielu korekt:

Niebieskie bo wypłakuje twoje oczy - wielokroć przeczytałem ten wers, a wraz z nim następne w poszukiwaniu uzasadnienia dla "Niebieskie". Nie znalazłem. Nawet gdyby usilnie starać się wyjaśnić słowo "niebieskie" jako określenie zawierające jeszcze jakąś inność, dopełnienie w sobie... ciężko. Brakuje więc czegoś, na skutek tego, powyższy wers jest źle skonstruowany.

Próbowałem też znaleźć w słowniku (gdziekolwiek) słowa "mże" w nadziei, że jest to jakaś interesująca, nowa forma. Uwzględniałem też porawdopodobieństwo zastosowania przez Ciebie neologizmu. Ale po co? Przecież to "może" - zupełnie standardowo - zwyczajna pomyłka.

O tych namiętnych i szczerych (ok.przejdzie)
i o tych fałszywych i zakłamanych (za duże podobieństwo - w zasadzie to samo znaczenie; rada -

użyć słowa np. osobliwych, tzn.: o tych fałszywych i osobliwych - usunąć "i" z tego wersu)

Dalej poprawiam:

Patrzę na Ciebie i uwierzyć nie mogę
w swoją miłość naiwną

Współczuć bólu?
Nie!
Więcej pragnę (czyli bez zbednej gmatwaniny, bez spiętrzania. Klarowność jest wymowniejsza)

Może umrzesz
przygnieciony brzemieniem
owej fałszywej osobliwości (nawiązanie do wcześniejszego wywodu; spotęgowanie zasadne)

Przyjdę wtedy do Ciebie
zaleję zielenią śmiech obcy
i przyznam, że zawsze kochałam


Ok. Ogółem. Trzeba było odfiltrować: zbyt duża ilość zaimków, za dużo gawędziarstwa, infantylnych zwrotów, za dużo osobistego bólu - to trochę obniża nawet Twoją (bohatera) cierpientniczość. Po zmianach też nie jest zbyt pięknie. Nie chciałem bowiem wprowadzać za dużo nowego materiału, by zachować jak najwięcej Ciebie.

Pomysł był, przekaz też... a o wadach wspomniałem.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka , poza tym jednym twoim przewidywaniem odnośnie dalszego losu Agnieszki, którego nie podzielam, to bardzo się cieszę, że ciebie to moje opowiadanie tak wciągnęło. Takim moim marzeniem, a może strategicznym celem, jest, żeby jakaś dziewczyna napisała utwór, w którym to Agnieszka byłaby narratorką, a nie jej mąż Marek. W końcu Agnieszka doświadczyła pewnych zdarzeń, których nie doświadczył Marek, jej mąż. Na przykład co myślała sobie, kiedy zrezygnowała z odwoływania się od swojego wyroku. Albo jak to wyglądało, jak była przyjmowana do zakładu karnego, kiedy oddawała własną odzież i obuwie i zakładała więzienne ubranie i więzienne drewniaki. Bo, że Marka intryguje, jak te sprawy dokładnie wyglądały, to chyba widać po jego snach. Na przykład na końcu pierwszej części: "A kiedy spałem były sny. Na przykład, jak Agnieszka zdejmuje kolorową sukienkę i szpilki i zakłada zieloną więzienną spódnicę i drewniaki..." Albo sen Marka w drugiej części: "Tej nocy śniło mi się, że Agnieszka jest w więzieniu, ale jest we własnym ubraniu: niebieskich dżinsach i szarej bluzie od dresu. Tyle, że na bosych stopach ma te białe więzienne drewniaki, w których ją już widziałem na ostatnim widzeniu. Chodziła w nich tam i z powrotem głośno klekocząc, żeby je przymierzyć. Raz nawet tupnęła drewniakiem. Potem strażniczka zaprowadziła ją do jakiegoś pomieszczenia, gdzie moja żona usiadła za biurkiem i coś pisała na komputerze. " (15 akapit drugiej części). A więc z Agnieszką jako narratorką mogłoby być na prawdę ciekawie. Ale chyba byłoby lepiej, kiedy ta narracja Agnieszki zostałaby napisana po tym, jak ja ukończę całość z Markiem jako narratorem. No i taka dziewczyna by się musiała poczuć wystarczająco zainspirowana, żeby coś takiego napisać... :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • dziękuję :)
    • oo coś dla mnie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaskakujące zakończenie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...