Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Najbardziej boli myśl
zabraknie mnie kto będzie
tłumiłam i wzniecałam
płomienie ognia
pragnień niedomagań
czuwałam jak stróż
nad każdym złym snem
oddalałam zło jak umiałam
przepraszam za
czemu nie podołałam

mama

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



myślę Alunko, że to przemyślenia związane z Dniem Matki, skierowane ku sobie, co będzie...
chyba my wszystkie (mamy) nigdy nie przestaniemy martwić się o własne pociechy, nawet "z góry" będziemy nad nimi czuwać
rozpalamy płomienie domowego ogniska, wychodzimy naprzeciw pragnieniom, czuwamy nad bezpieczeństwem
i nigdy nie będziemy pewne, czy spełniłyśmy się do końca w swej roli, zawsze gotowe przepraszać, bo można było coś zrobić lepiej
bardzo prawdziwe, to co napisałaś

Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



myślę Alunko, że to przemyślenia związane z Dniem Matki, skierowane ku sobie, co będzie...
chyba my wszystkie (mamy) nigdy nie przestaniemy martwić się o własne pociechy, nawet "z góry" będziemy nad nimi czuwać
rozpalamy płomienie domowego ogniska, wychodzimy naprzeciw pragnieniom, czuwamy nad bezpieczeństwem
i nigdy nie będziemy pewne, czy spełniłyśmy się do końca w swej roli, zawsze gotowe przepraszać, bo można było coś zrobić lepiej
bardzo prawdziwe, to co napisałaś

Pozdrawiam serdecznie
Dziękuje Grażynko za bardzo prawdziwe!
Rozczytałaś moje myślenie na wskroś!
Uściski!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuje Judytko,milo mi!
Serdeczności!
h**p://www.pinakoteka.zascianek.pl/Chelmonski/Images/Matula_sa.jpg
pasi tematycznie, nie ma za co, J. wzajemnie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuje Judytko,milo mi!
Serdeczności!
h**p://www.pinakoteka.zascianek.pl/Chelmonski/Images/Matula_sa.jpg
pasi tematycznie, nie ma za co, J. wzajemnie
Dziękuje serdecznie!
Ściskam!
Opublikowano

Masz rację Mirku prawda boli...!
Ale każdy z nas odejdzie ...kiedyś...nie chcemy albo nie potrafimy pogodzić się z tą myślą...i dobrze ...bo po co plany .marzenia i..!
Serdecznie!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Mitylene   Pamiętasz mnie?   (Autor tekstu: Marianne Faithfull   Pamiętasz cokolwiek? Nie udawaj, że nie było wesoło Zakatologuj to pod hasłem rozrywki przeszłości   Rozglądam się po pokoju Wspominam bliskich memu sercu I chyba pamiętam wszystko Lecz przede wszystkim Ciebie Bo zawsze chodziło tylko o Ciebie   Nigdy nie interesowali mnie inni Ani to co myślą To mnie mogła przypaść Twoja miłość A Tobie cały świat Gdybyśmy tylko potrafili to sobie dać..."   (tłumaczenie: Tomasz Beksiński)            
    • @tie-break Bardzo poruszający wiersz o byciu w zawieszeniu, w oczekiwaniu, niby blisko cudzego ciepła, ale jakby zawsze odrobinę za późno, za szybą. Puenta jest pięknie skromna i boli dokładnie tyle, ile trzeba.
    • Gwiaździsta pożoga przegarnia łan podnieba, pnącze ognia rozciągając się w mętną kolumnę powietrza szczelnego jak czerń tuląca trumnę, nad jaką wisi słońca wykluta maceba.   Jestem tu — w owalu światła, u brzegu kresu, niemy, choć głośny; ślepy, choć nadal widoczny; bladym palcem naznaczam szept na ustach mroczny, jak zapis dni ludzkich na krawędzi limesu.
    • Zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę. Latarnia dławi się od światła. Przynoszę moje śmieszne słowa i karmię nimi obce gniazda.   Dawne ogniska wciąż się jarzą, nie pozwalają mi wejść dalej, niż do zacisza wiatrołapu, gdzie tylko letarg czeka na mnie.   Patrzę na ślady innych cieni, które tu przecież są u siebie; słyszę ich głosy, gdy gorąco pragną się splatać z twoim śmiechem.   Zawsze rozumiem, zawsze czekam, z niewidzialnością pogodzony, bo może jeszcze, może kiedyś - ktoś szerzej jasne drzwi otworzy.   A to co moje, deszczem spływa, jak mgliste krople - z drzew bezlistnych, a to co daję - na stracenie - skrzętnie upycha noc w klepsydry.   Byłem pomyłką od początku, będę pomyłką aż do końca, zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę,  by odbić blask cudzego ognia.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O, tak.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...